[Fashion@Game] Oceniamy stylizacje twórców na GDC 2014

[Fashion@Game] Oceniamy stylizacje twórców na GDC 2014
Avatar photo
Odkąd wiele lat temu gry wyszły z garaży i piwnic, by stać się ogólnoświatowym fenomenem, ważne jest nie tylko umieć je tworzyć i sprzedać, ale też dobrze wyglądać. W odpowiedzi na trendy startujemy z długo przygotowywanym modowym cyklem Fashion@Game, w którym oceniam styl i ubiór twórców. Pierwszą odsłonę poświęcamy minionej niedawno Game Developers Conference.

Zgodnie z etykietą i dobrym smakiem traktowania wszystkich równo, ocenom będzie poddanych pięć stylizacji męskich oraz tyle samo stylizacji kobiecych. Ponieważ – jak ostatnio bywa – równouprawnienie oznacza de facto traktowanie płci pięknej w sposób uprzywilejowany, zaczniemy od pań.

Zobaczmy, jak prezentowała się ładniejsza strona gamedevu podczas tegorocznej Game Developers Conference.

SARAH THOMSON (Sony Computer Entertainment America)

Sarah – jak widać – podchodzi do pracy na luzie, co z jednej strony należy docenić, a z drugiej wyśmiać, bo przecież pracuje w wielkiej, światowej korporacji. Jednak nawet jeśli przymkniemy oko na dresscode, nie bardzo jest czym się zachwycać. Widowiskowe dziary i asymetria dodatków to trafna decyzja, ale równoważy się wątpliwie dopasowaną sukienką, zbyt grubą kreską do oczu czy niezadbanymi dłońmi. Może Sarah chciała pokazać, że to ręce kobiety pracującej, ale nawet corpogirl musi używać kremów.

Miernie. Trzy Trendziory na sześć.

MEGGAN SCAVIO (Game Developers Conference)

Jedna z najbardziej fotogenicznych menadżerek na świecie nieraz już zaskakiwała stylem i dała się zapamiętać jako barwna, ekscentryczna figura. Tym razem nie szalała i sięgnęła do klasycznych form, co ma swoje dobre i złe strony. Zarówno prostota ubioru, jak i fryzury jest z pewnością wygodna, a ciemną, pasiastą bluzkę ciekawie podkreśla jaskrawa smycz z akredytacją. Jest schludnie, symetrycznie i dopasowanie… ale mało medialnie. Każdy operator powie, że paski wariują przed kamerą z uwagi na częstotliwość odświeżania obrazu. Jeśli Meggan nie myśli perspektywicznie i nie widzi się na antenie któregoś z czających się w pobliżu imprezy reporterów, źle świadczy to o niej jako menadżerce.

Ale ogółem jest okej. Cztery Trendziory.

ANDREE-ANNE BOISVERT (Ubisoft Quebec, po lewej)

Nie, nie, po prostu nie. Mikroport wpięty w niedopasowaną bluzkę, prześwitująca bielizna, włosy ułożone w stylu „wyszłam-z-kąpieli-i-nie-chce-mi-się-używać-prostownicy-lub-lokówki”. Być może Andree-Anne nie ma wstydu przed stojącą obok koleżanką z pracy Marie Eve Vignolą – świetne oprawki, swoją drogą – jednak przed branżową widownią mogłaby go trochę zachować.

Jeden Trendzior, bez dyskusji.

MIHWA CHU (FZD School of Design)

Cudo. Orientalny masterpiece. Arcydzieło egzotyki. Creme de la creme. Panterkowy szal może urazić wszystkich, którzy obsesyjnie bronią praw zwierząt. I słusznie! Moda to sztuka, a sztuka ma współcześnie szokować. Mihwa jest subtelną prowokatorką, mogącą ukłuć w oczy krytyków nawet przed laty, gdy nietaktem były spodnie u kobiety. Tu z jednej strony mamy panterkę, z drugiej dobrze skrojony dżinsowy kostium. Wisienką na torcie jest sceneria – Mihwa swobodnie gestykuluje i rządzi na swoim poletku zmaskulinizowanej branży, mimo że stoi na tle wizerunku napakowanych facetów.

Muy bien. Sześć Trendziorów, a jakże!

ABBIE HEPPE (Respawn Entertainment)

Abbie pamiętała o obcasie, wydekoltowała się widocznie, ale nie przesadnie, dorzuciła pasujący dodatek. Ale… wagina na slajdzie? Pardon, hermanos y hermanas, ale czy żyjemy w roku 2013, żeby uciekać się do tak przestarzałego znaku? Koszmar każdego trendsettera, choć należy się ukłon za próbę.

Nie ma co przedłużać, bo nie ma o czym mówić – dwa Trendziory.

To tyle, jeśli chodzi o część kobiecą – na następnej stronie oceny stylizacji męskich.

KEN LEVINE (Take-Two)

Wirtuoz narracji zdecydował się na prosty, stonowany design w ciemnych barwach – czerń polo t-shirtu z pewnością odnosi się do żałoby, którą Ken (wciąż na salonach pokazujący się bez Barbie) przeżywa w związku z zamknięciem swojego najdroższego dziecka Irrational Games. Prosta sylwetka wskazuje jednak na człowieka pewnego siebie, co jest kluczowe w kreowaniu PR człowieka sukcesu. Dżinsy z sieciówki nie rzucają się niepotrzebnie w oczy i subtelnie dopełniają całość, a brak dodatków jest jedynie pozorny. Rozłożone w udach Kena kable jasno sugerują, kim jest nasz model i sprawiają dobre wrażenie gościa, który cały czas jest w pracy. Zdecydowany minus należy się jednak za faux pas jakim jest nietrafienie w mównicę i przemawianie obok. Być może poprzedni wieczór za bardzo dał się we znaki.

Słowem – bez szału, z potknięciami, ogólnie dobra stylówka. Cztery Trendziory.

KEN KUTARAGI (Sony Computer Entertainment)

Drugi z Kenów na naszej liście, który może i odebrał na GDC nagrodę za całokształt działalności, ale ikoną stylu raczej nie zostanie. Przede wszystkim klasyczne marynarki są bardzo de mode, szczególnie wśród twórców gier, gdzie dominuje flanelowa koszula artystycznie ozdobiona plamami od lasagne. Kutaragi fatalnie pozuje do zdjęcia – fakt, pamiętał o rozpięciu dolnego guzika, jednak podwinięcie marynarki w okolicach żeber wygląda tragicznie.

Nie ma co się produkować – dwa Trendziory. Jeden za guzik, drugi na zachętę.

MIKE CAPPS (ex-Epic Games)

Mamma mia! Zero przegięć, kanon klasyki business casual, wzorzec z Sevres mariażu prostoty i elegancji… i te włosy.

Sześć Trendziorów.

JOHNEMANN NORDHAGEN (Fullbright Company)

Wielkie brawa za odwagę dla Johnemanna, który nie boi się sięgać do kreatywnych rozwiązań. Wcześniej wspólnie z ekipą zaczarowali świat dzięki Gone Home, teraz wprowadza awangardę fryzjerską, tworząc przebojowy hairstyle przy użyciu spaghetti. Widać też refleksy wiecznie żywego vintage – okulary pasują jak ulał, a koszula zachowała akcenty pierwowzoru babcinej bluzki, za co dodatkowy plus dla stylisty. Obrazu developera neo-retro dopełnia bandana żywcem wyjęta z rockowych festiwali z ubiegłego wieku, Minusik za nieszczególny dobór kolorów. Zaskocz nas za rok, Johne!

Pięć Trendziorów.

JOHN ROMERO (UC Santa Cruz)

Jeden z pionierów gatunku FPS chciał wytyczyć nowe ścieżki w growo-salonowej modzie, ale sprint po koronę króla fashion zakończył się potknięciem i widowiskowym orłem. Królewskie szaty to kicz, a na dodatek pretensja, bo John już od czasów Daikatany do tronu nie ma podskoku. Zresztą, co to za król, który stoi ramię w ramię z pospólstwem i gra na pożyczonym laptopie? Rozpuszczone włosy mają niby podkreślić, że model wciąż zachowuje młodzieńczą werwę, ale siwizna niestety wszystko demaskuje. Koszula rozpięta za nisko, za to od całkowitej porażki ratują Johna niezłe okulary.

Jeden Trendzior. Niestety.

Kończymy tym pierwszą odsłonę Fashion@Game – dajcie znać, co myślicie o pomyśle i wyrażajcie opinię o ocenach oraz o samych stylizacjach. Może razem uda nam się upiększać świat gamedevu i związanych z nim imprez.

10 odpowiedzi do “[Fashion@Game] Oceniamy stylizacje twórców na GDC 2014”

  1. Zdjęcie Mike’a Cappsa nie działa… chyba, że to zaplanowany efekt.

  2. Dobra robota Adzior! Szkoda, że to tylko na Prima Aprilis…

  3. EastClintwood 1 kwietnia 2014 o 13:44

    Genialne! XD Chcę więcej po każdej imprezie tego typu!

  4. Jak Berlinowi robilem wrzuty przy okazji primaapllisowych postow, tak ten jest faktycznie inny i naprawde dobry. Kudos.

  5. Łysy dostaje 6/6 Trendziorów… Przypadek?

  6. Fajny pomysł, nawet jeśli to tylko Prima Aprilis.

  7. @misiek112 Nie sądzę 😉 . Pomysł kapitalny, po cichu liczę że dostaniemy ciąg dalszy.

  8. To jest świetne 😀 . Naprawdę będzie szkoda, jeśli nie będziecie kontynuować tego po Prima Aprilis.

  9. „Ponieważ – jak ostatnio bywa – równouprawnienie oznacza de facto traktowanie płci pięknej w sposób uprzywilejowany, zaczniemy od pań.”|Wydawało mi się, że właśnie jedno wyklucza/przeczy drugiemu :> Równo to równo i nie ma przywilejów.

  10. OK. Zajarzyłem wstęp po przeczytaniu reszty 😉 Niestety nie ma opcji edycji komentarzy, więc niechaj zostanie moje pierwsze wrażenie.

Skomentuj TorrCiQ Anuluj pisanie odpowiedzi