1
23.09.2024, 09:15Lektura na 9 minut
Wywiad

GeT_RiGhT: „Counter Strike to najlepszy FPS w historii i trudno z tym polemizować” [WYWIAD]

W trakcie Intel Extreme Masters w Kolonii udało nam się złapać z Christopherem „GeT_RiGhTem” Alesundem. Porozmawialiśmy chwilę o samym turnieju, wrażeniach odnośnie do aktualnej sceny esportowej Counter Strike’a oraz miejscu, w jakim znajduje się produkcja Valve.


Krzysztof „Gwint” Jackowski

GeT_RiGhTa nie trzeba specjalnie przedstawiać ludziom, którzy przynajmniej raz w życiu śledzili esportowe zmagania w Counter Strike’a. Dla osób niebędących nigdy za pan brat z tym środowiskiem wystarczy powiedzieć, że to jeden z najbardziej utytułowanych graczy CS-a, mający na koncie prawie 14-letnią karierę i najważniejsze trofea. To także twarz akcji Live Legendary związanej ze świętowaniem 25-lecia organizacji ESL oraz ambasador Monster Energy, dzięki któremu znaleźliśmy się w Kolonii i mogliśmy przeprowadzić krótką rozmowę z Christopherem. Relację z tegorocznego IEM przeczytacie TUTAJ, my natomiast przejdziemy już do tematu.


Wrażenia z „Katedry Counter Strike’a”

CD-Action: Na początku chciałbym zapytać o tegoroczne IEM w Kolonii. Jak oceniłbyś poziom tej edycji? Które rywalizacje uważasz za najbardziej interesujące, oczywiście poza meczem Team Liquid – FaZe Clan zakończonym zwycięstwem amerykańskiej organizacji, mimo że do przerwy przegrywała astronomicznym wynikiem 1:11?

GeT_RiGhT: To mój siódmy czy ósmy raz w Kolonii. Niestety nie było mnie na dwóch edycjach, głównie z powodu covidu i ślubu mojego brata, więc chyba mam dobre wymówki. (śmiech) Udało mi się wrócić w zeszłym roku, co bardzo mnie uszczęśliwiło, jednak ta edycja jest znacznie lepszym przedsięwzięciem. Zawsze czuję się tu wyjątkowo, ponieważ Kolonia to dla mnie drugi dom –  mieszkałem przez długi czas w okolicy miasta i jestem trochę zaskoczony tym, że po tylu latach to miejsce nadal generuje we mnie te same emocje. Cieszę się także, że mam okazję spotkać się z fl0mem, jednym z moich najbliższych przyjaciół w branży, co jest całkiem zabawne, ponieważ dzieli nas naprawdę spory dystans, ale dzięki internetowi nie stanowi to żadnego problemu.

Rozmowa dwóch Krzysztofów. Nieczęsto się to zdarza  fot. Erik Tomasak / Monster Energy

Co prawda nie pamiętam wszystkich spotkań, ponieważ byłem na wakacjach, ale za to widziałem właśnie mecz Liquid – FaZe. To było bardzo wyrównane starcie, zaskoczył mnie fakt, że Liquid zwyciężył na Nuke’u, a gdy rozgrywał się Mirage, to chyba każdy zakładał, że do play-offów FaZe nie wejdzie. A potem patrzę, że wraca do gry, i myślę: „To tak się w ogóle da?”. Z biegiem czasu moje zdziwienie zaś przerodziło się w: „Jasna cholera, to się dzieje!”. Byłem w podobnych sytuacjach po obu stronach w trakcie mojej kariery, więc rozumiem, co przeżywał w tamtym momencie Team Liquid, ale także zdaję sobie sprawę z euforii FaZe Clanu. Czujesz, że powinieneś to przegrać, a udało się odwrócić losy meczu – to absolutnie wyjątkowe doznanie.


Zachowaj zimną krew

CD-Action: Byłeś w podobnej sytuacji, zarówno po stronie wygranej, jak i ponoszącej klęskę. Co przechodzi przez myśl osobie, która dokonuje niemożliwego, i tej, której wyrwano z rąk pewne zwycięstwo?

GeT_RiGhT: Zacznę od tej negatywnej strony. Oczywiście, że byłem wtedy wkurzony, jednak nie była to złość wywołująca we mnie chęć zniszczenia biurka czy pokłócenia się od razu z resztą drużyny. Może to po prostu coś charakterystycznego dla nas, Szwedów, ale raczej nie dzielimy się ze wszystkimi tym, co przechodzi przez naszą głowę – a mamy wówczas niesamowity natłok myśli. To okrutne poczucie winy i rozmyślanie: „Kurczę, gdybym zrobił to w taki sposób, zdobył w tamtym momencie eliminację albo lepiej przewidział sytuację…”. Moja szkoła Counter Strike’a oraz w dużej mierze szwedzki styl opiera się na instynkcie, umiejętności adaptowania swojej osoby do zaistniałej sytuacji, więc w przypadku takich porażek zaczynasz kwestionować znaczącą większość swoich decyzji oraz podejścia do gry. To nie zawsze sprowadzało się do zrzucania odpowiedzialności na drugą osobę, częściej zastanawiałem się: „Dlaczego to w ogóle zrobiłem?”.

Gdy natomiast to my odwracaliśmy losy spotkania, myśleliśmy: „Jak my to zrobiliśmy? Mieliśmy to przecież przegrać”. Przeżywasz wówczas euforię, drużyna jest dla ciebie najlepsza na świecie, szczególnie gdy dokonujecie tego po niezwykle imponującej serii. Wreszcie uświadomisz sobie, w jakim stopniu ten sukces wynika z waszej formy, a ile w tym wszystkim było błędów przeciwników, które sprawiły, że oddali mecz. W końcu to oni przez większość spotkania wyglądali na zespół zasługujący na zwycięstwo. Mimo to zapominasz języka w gębie, nie jesteś w stanie logicznie wyjaśnić, dlaczego do tego doszło.

GeT_RiGhT dostąpił zaszczytu otwarcia tegorocznych play-offów IEM w Kolonii  fot. Erik Tomasak / Monster Energy

CD-Action: Jak trudno jest przygotować się do następnego spotkania po takich wydarzeniach? Ile wysiłku wymaga oczyszczenie głowy i nastawienie się do dalszej rywalizacji?

GeT_RiGhT: Na pewno trudno powrócić do tego stanu. Za przykład może posłużyć nam właśnie FaZe Clan, który w podobnej sytuacji stanął do rywalizacji z portugalską ekipą SAW i wyszedł z tego starcia przegrany. To był bardzo dobry i wyrównany mecz i tak na dobrą sprawę mógł zakończyć się inaczej. Będąc ciągle w emocjach po spotkaniu takim jak z Team Liquid, czujesz, że niezbędny jest odpoczynek, jednak trzeba dalej grać, a sama przerwa nie trwała zbyt długo, ponieważ wynosiła bodajże dwa dni. Jeżeli nie znajdowałeś się w takim położeniu wcześniej, czy po wygranej, czy przegranej stronie, z pewnością trudniej będzie ci się odbudować, przynajmniej moim zdaniem.

Ja, niezależnie od ostatecznego rezultatu, miałem w sobie zbyt dużo emocji: złości, rozpamiętywania, stresu. Musiałem po prostu przepracować to na zasadzie: „Okej, tak miało się stać, abym mógł zostać lepszą osobą, która podobnego błędu już nie popełni”. Z tego powodu potrzebowałem przynajmniej tygodnia, aby odpocząć od tego meczu. Jako zwycięzca czujesz się najlepszy i nienaruszalny, po przegranej jednak żyjesz w przeświadczeniu, że jesteś fatalny. W obu przypadkach nie jest to zdrowe podejście. Mimo wszystko z biegiem czasu, zyskując coraz więcej doświadczenia, łatwiej adaptujesz się do zaistniałej sytuacji i uświadamiasz sobie, jak radzić sobie z niektórymi rzeczami.


„NaVi wzięło mnie kompletnie z zaskoczenia”

CD-Action: Wspomniałeś o zaskakującym zwycięstwie SAW nad FaZe Clanem, więc chciałbym zapytać o ekipy biorące udział w tegorocznych play-offach Intel Extreme Masters. Która drużyna według ciebie ma najsilniejszy skład, która cechuje się największym potencjałem na przyszłość, a która organizacja musi zastanowić się nad roszadami w niedalekiej przyszłości?

GeT_RiGhT: Od początku fazy grupowej stawiałem na G2 jako czarnego konia rozgrywek, nawet mimo porażki z SAW na samym początku. Gdy wszyscy zaczęli zastanawiać się, czy doszło do zwykłego wypadku przy pracy, czy przeciwnik okazał się po prostu zbyt silny, G2 potrafiło przechodzić bezproblemowo przez wszystkich swoich rywali, a nie były to przecież słabe ekipy, ponieważ walczyło np. z Astralis czy Team Spirit. Byłem więc w lekkim szoku, gdy przegrało z MOUZ. Oczywiście zespół ten nie jest złą drużyną – to dobry kolektyw, sam mecz mógł jednak pójść w obie strony.

Jedna z organizacji, która niesamowicie mnie zaskoczyła, a początkowo byłem do niej sceptycznie nastawiony, to NaVi. Moja niechęć nie wiąże się z żadnymi negatywnymi odczuciami, ale patrząc na ten skład, nie sądziłem, że to wypali, że ekipa będzie w stanie nawiązać do swoich najlepszych lat. Poprzedni rok był dla niej okej, mimo że s1mple opuścił drużynę, radziła sobie całkiem przyzwoicie. Nigdy specjalnie nie kibicowałem tej organizacji (śmiech), jednak teraz NaVi wzięło mnie kompletnie z zaskoczenia. Pokazało, że już teraz jest bardzo silnym zespołem, jego pełen potencjał jeszcze nie został wykorzystany, ale wie, co robić, aby do tego dążyć.

Również i w strefie Monstera można było spotkać Christophera. fot. Erik Tomasak / Monster Energy

Myślę też, że jest bardzo intrygującą organizacją ze względu na drogę, jaką przebył każdy z zawodników. iM, któremu brakowało wcześniej pewności siebie, fani zaś wieszali na nim psy, teraz udowadnia im, że nie mieli racji?, jL stał się dużo lepszym graczem, s1mple odszedł, ale w jego miejsce wskoczył w0nderful, no i Aleksib – osoba często zmieniająca drużyny i niespecjalnie wyciskająca swoje piętno na żadnej z nich. Zawsze uważałem go za dobrego zawodnika, jednak nie miał w rękach narzędzi, które mogłyby potwierdzać jego jakość – a teraz odmienił całkowicie swoje oblicze w NaVi.

Także b1t, który postanowił zostać w zespole. W moich oczach zawsze był świetnym zawodnikiem, jednak część ludzi martwiła się o to, jak będzie z jego komunikacją w języku angielskim, co okazało się niepotrzebną obawą. Do tego B1ad3 – mózg ekipy i człowiek, z którym miałem przyjemność rywalizować w dawnych czasach. Zawsze szanowałem jego analityczne podejście do Counter Strike’a oraz szczerość, a to szczególnie cenię. Zbudował coś niesamowitego i cały czas był świadom swoich poczynań.


„Counter Strike to najlepszy FPS w historii”

CD-Action: Teraz będzie trochę bardziej złożone pytanie. Wiadomo, że CS nie ma specjalnej konkurencji w gatunku sieciowych FPS-ów, a społeczność skupiona wokół produkcji Valve ma zarówno do gry, jak i samych twórców sporo zarzutów. Czy miejsce oraz sytuacja, w jakiej znajduje się tytuł, są dobre? Czy spodziewasz się, że Counter Strike 2 zawita na konsole, jak teraz zrobił to Valorant, a Global Offensive ponad 10 lat temu?

GeT_RiGhT: Czy CS2 pojawi się kiedykolwiek na konsolach bądź urządzeniach mobilnych? Nie, nigdy. Nie widzę w tym powodu, najmniejszego sensu, szczerze to nawet tego nie chcę. Counter Strike to najlepszy FPS w historii, trudno z tym dyskutować, ale zawsze będzie mierzyć się z jakąś konkurencją, aktualnie z Valorantem. Ja akurat nie postrzegam tej gry jako rywala dla CS-a. Myślę, że to zupełnie odmienny od niego tytuł i w taki sposób możemy funkcjonować, chociaż na początku istnienia produkcji, kiedy zdobywała popularność, to Stany Zjednoczone traciły zainteresowanie Counter Strikiem, kilku zawodowych graczy przeniosło się na Valoranta, w Europie także dało odczuć się ten trend.

GeT_RiGhT ze swoim najlepszym przyjacielem z branży – Erikiem „Fl0m" Flomem fot. Monster Energy

Valve na pewno musi o tym pomyśleć, ale ja widzę, że zainteresowanie powraca. Ludzie wciąż emocjonują się tą grą, a premiera CS2 tylko w tym pomogła. Ja jestem po prostu podekscytowany przyszłością i myślę, że będzie to dobry czas dla fanów i graczy. Gdybym to ja pracował nad grą, to bez wątpienia przyspieszyłbym proces wprowadzania potrzebnych aktualizacji. Nie mam jakichś większych oczekiwań co do zmian, ponieważ podoba mi się miejsce, w którym znajduje się produkcja. Oczywiście są pewne problemy i nie zamierzam zakłamywać rzeczywistości, że tak nie jest, ale każda poprzednia odsłona miała swoje wady i bolączki. Czy sprawiały, że było lepiej? Nie. Czy gra przez nie była słaba? Też nie. To kombinacja wielu różnych czynników, które powodują, że Counter Strike jest jaki jest, więc jedyne, co nam pozostało, to ulepszanie tytułu, żeby stał się lepszy niż tydzień czy miesiąc temu. Wtedy czeka nas świetlana przyszłość.


Czytaj dalej

Redaktor
Krzysztof „Gwint” Jackowski

Beznadziejnie zakochany w Dead Space i BioShocku. W gry wideo gram, odkąd byłem mało rozgarniętym bobasem, i planuję robić to do końca. Wydałem 460 złotych na Diablo IV i do teraz tego żałuję. Jak ktoś chce zagrać w jakiegoś multika na Xboksie, to ja bardzo chętnie.

Profil
Wpisów660

Obserwujących4

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze