Często komentowane 186 Komentarze

Gracze w PRL AD 2015

Gracze w PRL AD 2015
Avatar photo
Wyobraźmy sobie co by się stało, gdyby PRL (do)trwało do dziś. Jak wyglądałby wówczas nasz - polskich graczy - świat? I nie będę się kłócił, że tak na pewno by było, jak zaraz opiszę. Ale… tak mogłoby być.

Skąd w ogóle pomysł na taki tekst? Otóż po napisaniu artykułu „Back to 1986” (CDA 13/13) dostałem na e-maila sporo rozmaitych listów, także tych których autorzy udowadniali, że „a w PRL może nie było sklepów z grami ale i tak było lepiej (ew. „było fajnie dla graczy”), bo…”. Pominę drobny fakt, że większość ich autorów PRL zna jedynie z nostalgicznych opowieści dziadków i filmów Barei, a nie własnych doświadczeń. Ale właśnie dlatego ich rozumiem. Tzn. ich tok myślenia. Bo my, dzieci PRLu, też doskonale wiedzieliśmy jak wygląda kapitalizm. Tak się nam przynajmniej zdawało.

Jak zatem w 1986 widzieliśmy ten ustrój? Naturalnie przez pryzmat pełnych sklepów, stosów towarów czekających na nabywcę i to możliwych do kupna za np. dniówkę a nie równowartość rocznej pensji. Widzieliśmy dostatek, swobodę i wolność słowa. A bezrobocie? No cóż, jak nie jesteś totalnym nieudacznikiem i chcesz pracować, to na pewno jakąś pracę znajdziesz. A jak ci się nie chce, to żyjesz sobie na zasiłku (którego wysokość w stosunku do naszych dochodów zdawała się niebotyczna, a jakoś nie docierało do nas, że jest on czasowo ograniczony), i tak na dużo wyższym poziomie niż my teraz itd. Naiwni byliśmy, prawda? Widzieliśmy jasno świecące zalety tego ustroju, ale nie dostrzegaliśmy, ze mają też długie cienie. I nie rozumieliśmy, że jeśli coś ci dają, to czymś za to wcześniej czy później zapłacisz.

W podobnie wyidealizowany sposób dzieci III RP widzą często PRL – „no dobra, może było biedniej („może”?! jakie k**** „może”?! – Smg), ale za to wszyscy mieli pracę”. Cóż, że za 10-20 $ miesięcznie, co jednak starczało by jakoś żyć, z uwagi na np. absurdalnie niskie – bo dotowane – ceny energii czy podstawowych artykułów spożywczych. Ale już za kolorowy telewizor „made in Rusia” o wadze 40 kg trzeba było dać kilka miesięcznych pensji, a i do tego należało go „wystać” w parodniowych kolejkach pod sklepem. Coś o tym wiem.

„Mieszkania się dostawało za darmo”. (Nie do końca za darmo, nie każdy i po 10-20 latach oczekiwania, klitki w wielkiej płycie z trującym PCW jako podłogą – ale zawsze). „A w jedzeniu nie było tyle chemii, ludzie byli sobie bliżsi i przyjaźniejsi, rodzice mieli czas dla dzieci, bo nie pracowali od rana do nocy” itd. Czyli pierniczenie w bambus, bo mięcho oczywiście faszerowano na potęgę – majstrowie, dyrektorzy itd. przetwórni i masarni też chcieli z czegoś żyć – ale saletrą, solą i wodą do tego stopnia, że mój ojciec kupione „suszone” kiełbasy zawsze przed ich zjedzeniem obsuszał parę dni nad kuchenką gazową. A ludzie nie mieli na nic czasu, bo nieustannnie stali w kolejkach, żeby dzieciaki miały co jeść, w co się ubrać itd. Do tego byli sfrustrowani, zmęczeni i wk… ciągłym polowaniem na wszystko – od papieru toaletowego, po herbatę. Jak sobie przypomnę przygotowania do świąt – koszmar. Za karpiem się stało po 3-4-5 godzin w kolejce na dworze, a zimy wtedy to były naprawdę uczciwe (pamiętam, że w styczniu 1985 w styczniu było we Wrocławiu minus 25-30 stopni…). A poza tym brud, syf, malaria i wszechobecna szarość. Wszystko miało kolory obierków od ziemniaka i moczu. Tak pamiętam PRL.

A wam się teraz pewnie zdaje, że w PRL AD 2014 byłoby w sumie tak jak jest teraz dookoła, albo ew. TROCHĘ gorzej, tyle że bez tego kapitalistycznego wyścigu szczurów, presji, lęku przed bezrobociem? Otóż nie. Okrutnie się mylicie.

Witam w świecie alternatywnym!

Jak z punktu widzenia gracza wyglądałaby PRL-owska Polska w 2014? To zależy jakie byłoby to współczesne PRL. Historia pokazała, że wariantów rozwoju mamy kilka. Wersję gułagu a’la obecna Korea Północna skreślam, bo w sumie (pomijając parę lat rządów Bieruta) nigdy nie było u nas takiego kultu wodza i „zamordyzmu” więc i teraz by nie było. Wariant chiński – czyli tak naprawdę XIX wieczny drapieżny kapitalizm + ideologia komunistyczna z przewodnią rolą PZPR, też odrzucam, bo nasi socjalistyczni władcy nigdy nie lubili skrajności i ryzyka, więc pewnie by też nie przegięli w drugą stronę. Pozostaje zatem socjalizm w wydaniu kubańskim, czyli dość nieśmiałe i zwykle nieudolne (więc i nieudane) próby reform systemu, na zasadzie „ mały krok do przodu, dwa duże w bok, piruet, a przy jego okazji pół krok wstecz”, co zresztą było dość charakterystyczne dla całej historii PRL.

Wolności chwilowo brak

Czego zatem w PRL byście nie zobaczyli? Przede wszystkim – wolności. Dla was wolność jest jak powietrze – po prostu jest wszędzie dookoła i była „od zawsze”. Wiadomo że była, jest i być musi, bo jak inaczej? I dopóki jej nie zabraknie – nie zauważcie jej i nie doceniacie co wam daje. Ba, jeszcze się krzywicie, że „też mi coś, wolność… i co mi z niej, gdy w brzuchu pusto i pracy nie ma”. Naprawdę? To teraz patrzcie co będzie, jak ona nagle zniknie.

Internacjonalistyczna sieć

W Korei w ogóle nie ma dostępu do internetu – tzn. dla szarych obywateli. Jest intranet, czyli taki wewnętrzny internet koreański, bez wyjścia na świat, gdzie anonimowość nie istnieje. W Chinach jest internet ale poddany sporej cenzurze – blokowane są „niewygodne” strony i treści, a wypowiedzi internautów śledzone i „harmonizowane” przez rzesze rządowych moderatorów. Na Kubie jest internet dla każdego (acz też cenzurowany, choć nie tak rygorystycznie jak w Chinach – nie z liberalizmu, po prostu brakuje na to środków). Tyle, że godzina w kafejce internetowej (bo mało kogo stać na komputer, a i dostęp do netu jest ściśle reglamentowany) kosztuje równowartość jakiś 6 dolarów. Dość sporo, szczególnie gdy się pamięta, że przeciętny Kubańczyk zarabia ze 20-30 $ miesięcznie. Ale teraz żadna kapitalistyczna świnia w zamian za imperialistyczne srebrniki już nie powie, że komuniści odcinają klasę robotniczą i inteligencję pracującą od światowej sieci!

Jak zatem wyglądałby zatem PRLowski internet? Zapewne jak miks kubańskiego i chińskiego. Byłby drogi, trudno dostępny (po diabła ułatwiać plebsowi dostępu do niewygodnych informacji?), ocenzurowany (a w ogóle po co te różne niewygodne informacje ujawniać/nagłaśniać…), pozbawiony anonimowości. Czyli: mamy demokrację socjalistyczną, więc mów co chcesz. Ale pod swoim imieniem i nazwiskiem (rejestracja zapewne wymagałaby podania zweryfikowanych danych z dowodu osobistego; niepełnoletni mogliby się wypowiadać z konta rodziców). To żebyś stale pamiętał, że wiemy kim jesteś i gdzie mieszkasz, a do tego twój ojciec może mieć kłopoty jak będziesz pyskował na ustrój… a teraz życzymy owocnej dyskusji.

Ciekawe ilu byłoby wtedy odważnych by pisać „premier Miller to złodziej!” czy „raz sierpem, raz młotem…” gdyby konsekwencją takich działań było np. aresztowanie rankiem następnego dnia pod zarzutem ‘szkalowania ustroju/głowy państwa’ czy ‘nawoływaniem do przemocy i obalenia ustroju’. Ale spoko, za to dostalibyście zapewne tylko parę pałą po plecach na komendzie a potem zapewne wysoką grzywnę i utratę „narzędzi przestępstwa”, czyli komputera. Bez paniki, władza jest łaskawa – maksymalnie pół roku odsiadki w zawieszeniu by wam groziło. Tzn. za pierwszym razem. Pechowcom groziłoby wywalenie ze szkoły/studiów/pracy, a dla świeżo pełnoletnich trolli bilet do wojska na 2 lata, gdzie już by się troskliwie zajęto „reedukacją” internauty, żeby mu się na przyszłość odechciało pyskować. Co dedykuję wszystkim imbecylom wypisującym – gdy tylko się im wymoderuje jakiś bulgoczący od śliny i nienawiści oraz głupoty post – że „tu jest gorzej jak w Korei Północnej, cenzura większa jak za Stalina, prześladują mających odmienne zdanie, gestapo” itd.

A przede wszystkim internet byłby bardzo, bardzo wolny. Raz, że mały transfer ogranicza np. możliwość ściągania „nieprawomyślnych” treści – łatwiej będzie namierzyć takiego kolesia, jak będzie 2-3 dni ściągał jakiś antysocjalistyczny film, niż gdyby zrobił to w 10-20 minut. Dwa, że infrastruktura tradycyjnie leży, bo kryzys permanentnie trwa od 1980 (*), pomimo wdrażania XIV etapu reformy gospodarczej i nie ma środków na inwestycje, a stare łącza ledwie już zipią. Przesadzam? Naprawdę? W 1981 złożyliśmy podanie o telefon stacjonarny (tzn. moi rodzice). Telekomunikacja Polska oświadczyła, że przewidywany czas jego założenia to rok… 1993 (i był to wariant optymistyczny) ponieważ podciągnięcie dodatkowych kabli telefonicznych w rejon, gdzie mieszkamy planowane jest na początek lat 90-tych. Naturalnie o ile nie będzie w międzyczasie „obiektywnych trudności” – a niewątpliwie byłyby, bo przecież „mamy kryzys i nie ma na to funduszy”. Dodam, że mieszkaliśmy wtedy niemal w samym centrum Wrocławia, a nie gdzieś pośrodku peryferyjnej pustyni… Dziś pewnie byłoby podobnie. Czyli zapewne mielibyśmy w 2014 internet taki, jaki był w III RP gdzieś w 1999 – poprzez modem telefoniczny i z szybkością rzędu 20-100 Kb/s (nie Mb!) i zapewne z limitem miesięcznego transferu (za sporą kasę), dostępny nielicznym (trzeba mieć telefon…) i do tego ocenzurowany.

(*) Definicja socjalizmu: ustrój który bohatersko ale bezskutecznie walczy z problemami, które sam tworzy.

Sprzęt

Mielibyśmy kompy, owszem, bo Polak nie zje, zapożyczy się, a komputer sobie kupi. Skoro sam płaciłem za używane ZX Spectrum 6 swoich pensji, wy tyle samo pewnie płacilibyście za swe współczesne PCty. Naturalnie nie te najnowsze, o których by się marzyło jak kiedyś o Amigach, ale takie powiedzmy w technologii sprzed 5-6 lat, które by się przywoziło z zachodnich wyprzedaży i opylało na giełdzie (**). Ciągle dobrze by się miały monitory CRT, bo tańsze, ale niektórzy szpanowaliby polskimi LCD 17” Neptun 2001 Kolor ( 4:3 z lagiem rzędu 30-50 ms – no co, technologia zakupiona na Zachodzie 15 lat temu, z nastawieniem że będą służyć do prac biurowych, a nie do grania). Pewnie byłby też jakiś polski PC – np. Mazovia VIII – produkowany na komponentach importowych z ZSRR i Węgier ale jego parametry nie byłyby lepsze, a cena niższa niż zachodnich odpowiedników. Wprost przeciwnie, sądząc z pierwszej Mazovii z lat 80-tych. Ale dzięki temu, że produkowany państwowo – mogłyby go kupować rozmaite instytucje, a gracze legalnie korzystać z nich w sieci „salonów gier”.

Oczywiście zawsze byliby i tacy, których stać byłoby na nowy sprzęt i nowe gry – ale byłoby ich mniej więcej tylu, ilu dzisiaj stać na laptopy dla graczy za 8-10.000 zł. Z naciskiem na słowo MNIEJ. Zresztą gralibyśmy raczej na konsolach – tu Xboksie (tak, jeszcze tym pierwszym!) i X360, bo używane byłyby dużo tańsze niż PCty, a gry też można by było piracić. PS i PS2 miałyby się w obecnej Polsce całkiem nieźle (***), gdyż ten sprzęt byłby dziś w finansowym zasięgu polskich graczy, podobnie jak gry. Tablety itd. nie byłyby zbyt popularne, bo przy szybkości i cenach internetu w Polsce do niczego by się nam praktycznie nie przydawały, poza szpanowaniem.

(**) zapewne z tego bym żył. Przy czym problemem byłby już sam wyjazd za zachodnią granicę po towar, bo paszport wydawało ci państwo tylko na czas wyjazdu (i mogło go ci dać, albo i nie, a jak nie to nie i już), a do tego trzeba było jeszcze zdobyć wizę do konkretnego kraju. A nie, że „pomyślałem, to wsiadam i jadę”. To jest PRL, a nie RP w UE! Czujecie subtelną różnicę?
(***) – tu znów przesadzam? Naprawdę? W czasach gdy na Zachodzie karierę robiły już 16-bitowce i pierwsze PC, u nas hitem stawały się 8-bitowe C-64 i Atari, z uwagi na sensowną – czyli „dziko drogie ale jakoś dam radę” – dla nas cenę. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?

Gry

Pewnie nadal piracilibyśmy na maksa, a władze PRL tradycyjnie udawałyby, że tego nie widzą. Tzn. formalnie byłyby już zapewne przyjęte przez Sejm jakieś ustawy o prawie autorskim itd. ale niespecjalnie by pilnowano ich przestrzegania. (Taka cicha, niepisana umowa pomiędzy władzą i społeczeństwem. Bo przecież lepiej żeby młodzież grała w domach niż się szlajała po ulicach i miała głupie pomysły w stylu demonstracji antypaństwowych, więc nie ma co jej blokować dostępu do gier). W Peweksach (sklepach z zachodnimi towarami, za które płaciło się dewizami) na półkach stałoby z 20-30 zachodnich tytułów do wyboru, raczej niezbyt świeżych, z uwagi na cenę zakupu licencji i wydajność naszych kompów. Do tego ich koszt – zapewne równowartość typowej miesięcznej pensji – nie zachęcałyby do kupna. O polonizacjach nawet nie myślcie, bo niby komu by się chciało i opłacało je robić? Żeby sprzedać z 1000 egz. w parę lat? Pffff. No może czasem, jakaś gra by się po polsku trafiła, ew. amatorskie polonizacje fanów jakiegoś tytułu.

W Bajtku, Komputerze albo Top Secrecie (naturalnie nie byłoby innych pism dla graczy, bo po co, jedno wystarczy, a że z uwagi na przejściowe problemy z papierem czasem zalicza kilkumiesięczną obsuwę… bywa, w końcu mamy kryzys) pisano by z entuzjazmem, że powstaje właśnie pierwsza polska gra komputerowa na PC (Powstanie Warszawskie aka Uprising 1944), realizowana przez zespół studentów informatyki w ramach pracy magisterskiej, która być może podbije świat. Adrian Chmielarz byłby znudzonym adminem w jakiejś państwowej instytucji, w godzinach pracy tworząc powoli swoją „Tajemnicę Statuetki” (****) i dorabiałby sobie po godzinach do pensji jako „lotne PC-pogotowie” albo taksówkarz na ćwierć etatu.

(****) z fotkami 3D z Łeby i Skwierzyny, ew. z Bułgarii, zamiast z Francji, z uwagi na obiektywne trudności z wyjazdem na Zachód.

Halo… halo?

Telefony komórkowe? Zasięg pewnie byłby w największych miastach i okolicach, reszta Polski czekałaby na obiecane inwestycje w infrastrukturę, planowane wstępnie na 2025. Z uwagi na subtelną różnicę w zarobkach w stosunku do dzisiejszych większość korzystałaby zapewne z importowanych z bratnich Chin podróbek Nokii. Bogatsi szpanowali by chińskimi tanimi smartfonami, choć wyłączając przy tym transmisję danych, bo ceny internetu mobilnego byłyby wręcz koszmarne. Koszt połączeń zresztą też ostro drenowałby kieszeń – jak cię stać na telefon komórkowy to płać, burżuju, trzeba w końcu z czegoś te huty i rozmaite „bezpłatne” dobrodziejstwa ustroju finansować.

Ale kanał(y)!

Telewizja – to tylko TVP. Żadnych tam Polsatów, TVNów, TV Plus itd. Socjalistyczne państwo ma monopol na telewizję (i w ogóle wszystkie środki przekazu – prasę, radio, portale informacyjne w necie). TV traktowana była jako „medium o strategicznym znaczeniu” – i nie ma przebacz, z nikim się tym władza nigdy dzielić nie zamierzała nigdy. Zapewne byłoby więcej niż ówczesne dwa kanały, ale te nowe zapewne byłyby kanałami tematycznymi w klimatach „stare polskie filmy z PRL i okresu międzywojennego”, „wybitne dzieła kinematografii ZSRR i bratnich krajów socjalistycznych” i ew. jakieś nudne do bólu kanały edukacyjne. I gwarantuję, że ilość dobrych filmów (czyli tych kupowanych na Zachodzie za cenne dewizy) byłaby w nich wszystkich w ciągu miesiąca mniejsza niż dzisiaj w ciągu jednego weekendu emitowanych w samym Polsacie. Kto nie wierzy, niech poszuka sobie programu TVP z lat 80-tych i zobaczy jaki był i co oferował… To będzie smutna lektura, naprawdę.

Ale za to nie byłoby reklam – albo raczej byłoby ich duuużo mniej, bo ile można reklamować „ że oferta Zrembu (wózki widłowe i koparki) zawsze na czasie”, czy zachęcać do zakupu Prusakolepu? Telewizja byłaby szara i nudna – jak wszystko wokół – bo po co się wysilać, skoro nie ma żadnej konkurencji (no i poza tym brak dewiz na zakup licencji, światowych formatów itd.). Mielibyśmy jakieś „podróbki” tego, co na świecie – tak jak „07 zgłoś się” był „polską odpowiedzią na amerykańskie filmy kryminalne”, a planszowy Eurobiznes imitował Monopoly, ale tak przaśne, że aż niezamierzenie śmieszne. Naturalnie dość powszechnie oglądałoby się telewizję satelitarną – tzn. zachodnie kanały. Lepszy Batman po niemiecku (*), czy Predator po włosku, niż 38 powtórka serialu Jan Serce po polsku…

(*) Ileż człowiek miał radości, gdy z kasety VHS Indianin mówił do kowbojów zupełnie niepasującym do postaci grubym głosem „Iś bin firer der Apaczen!”

Ale kino!

Czekalibyśmy właśnie niecierpliwie na premierę kinową pierwszej części Hobbita (*) – zachodnie filmy zwykle pojawiały się w PRL w kinach z 2-3 letnim poślizgiem w stosunku do światowych premier. O rozmaitych Bondach czy najnowszym Indianie Jonesie (**) zapomnijcie w ogóle – filmy, gdzie przeciwnikami byli Rosjanie/komuniści są antysocjalistyczne i nie będą w Polsce emitowane, jasne?! (Oczywiście można by je było wcześniej dorwać nagrywane na CD czy nawet DVD, na giełdach, za odpowiednią cenę, może nawet z polskim tłumaczeniem).

(*) Całkiem możliwe, ze przy tej okazji Nasza Księgarnia zaplanowałaby wznowienie książkowej wersji Hobbita (w końcu ostatnie wydanie było z lat 80-tych) ale nakład 40.000 egz. – który trafiłby do sprzedaży tzy lata po premierze ostatniej części trylogii, z uwagi na długi cykl wydawniczy i problemy z papierem – i rozszedłby się w parę godzin, więc kupowalibyście go na giełdzie książek, za 400-500% procent oficjalnej ceny. Jeśli ktoś uważa, że mnie fantazja poniosła, to informuję, że w 1988 kupiłem – absolutnym fuksem! – na „pchlim targu” trylogię Tolkiena (drugie wydanie, z roku 1980, nakład 20.000 pierwsze było w latach 60-tych, a więcej wznowień w PRL nie było) za równowartość „większej połowy” miesięcznej pensji. I wszyscy znajomi chyba przez pół roku pękali z zazdrości, że mi się taka okazja (i to tak tanio!) trafiła.
(**) tu akurat bym się nawet ucieszył…

***

Oczywiście to tylko moje spekulacje i nie daję żadnej gwarancji, że właśnie tak by było. Ale to wcale nie oznacza, że mogło być lepiej. Znając życie i PRL – byłoby pewnie gorzej, bo taki był urok tego ustroju, że pięknie potrafił utrudniać życie tym, którzy w nim żyli. Jak sobie wówczas powtarzaliśmy, kpiąc ze stylu propagandowych komunikatów: „sytuacja jest dobra, ale nie beznadziejna”. A wszystkim, którzy i teraz zakrzykną, że „ale na pewno by nie było aż tak źle jak piszesz!” zapraszam do odwiedzenia Kuby i przyjrzenia się jak żyją jej mieszkańcy. Spora część moich proroctw tam już dawno stała się ciałem.

186 odpowiedzi do “Gracze w PRL AD 2015”

  1. @Mikel666666Hehe a Tobie to chyba wagary z polskiego wyszły czyż nie? Ani znaków interpunkcyjnych ani poprawnej pisowni się nie uświadczy – od tak skoro się czepiamy innych ;->

  2. Ciekawy tekst, choć chyba nader optymistyczny. Trzeba też zauważyć, iż cały świat wyglądałby inaczej, bo wtedy pewnie poza PRL istniałyby także ZSRR, CSSR, NRD czy Jugosławia. Wszystko potoczyłoby się inaczej, w tym i rozwój technologii. Wątpliwe aby powstał internet jaki znamy dzisiaj. Raczej (jeśli w ogóle) mielibyśmy coś podobnego ale tylko w ramach krajów RWPG i tylko dlatego, że „zachód” też ma. Oczywiście oparte na radzieckiej (czytaj: nieudolnie skopiowanej od USA) technologii i elektronice z NRD.

  3. @Paladyn_Rage twoje swiete prawo sie nie zgadzac zreszta czytaj uwaznie napisalem wiekszosc a nie wszyscy,nie wiem czy ty tak na serio czy to sarkazm ta twoja wypowiedz bo szaro i czarno to na pewno nie bylo,zadnych zolniezy nie widzialem(chyba,ze ty myslisz ze stan wojenny trwal przez caly komunizm)i nie jadlem tez plyt chodnikowych,generalnie za nic w swiecie nie zamienilbym dziecinstwa w ustroju komunistycznym na dziecinstwo w obecnych czasach.

  4. @tommy50 IDZ SOBIE NA ONET CO?I TAM SOBIE PISZ,ZE NIE MA DEMOKRACJI I INNE POLITYCZNE BZDURY A NIE NA STRONIE CD ACTION TAKIE TEMATY LADUJESZ.

  5. @tommy50 co ty uskuteczniasz, jaki kapitalizm? Wszyscy zainteresowani wiedzą, że tak naprawdę to mamy socjal-demokrację. Kapitalizm to my znam z książek do historii jako ciekawostkę o rewolucji przemysłowej na zachodzie.

  6. A dzisiaj mamy wolność? W dobie Unii, która mówi jak mamy spuszczać wodę w klozecie i jak myć dłonie? W dobie zakazów i państwa policyjnego w którym policja nie jest po to by służyć obywatelom, a po to by ściągać mandaty, które zasilą budżet państwa? W czasach w których nie można sobie usiąść z piwkiem w parku, w ciepły dzień ani przejść w niestrzeżonym miejscu przez jezdnię NA WŁASNE RYZYKO? To jest taka iluzoryczna „wolność” gdzie nasi politycy i Unia mówią nam co jest dla nas lepsze.

  7. @CahirMawrDyffryn: Faktycznie, dlug Gierka splacony. 3 lata temu.

  8. @tommy50 – Dokładnie. Nasza demokracja ogranicza się do chodzenia na wybory i wybieraniu nowych darmozjadów. Wszelkie inicjatywy obywatelskie są przez polityków odrzucane. To ma być demokracja? To jest jakiś nowy ustrój, jeszcze nie nazwany, nie mający nic współczesnego ze swoim pierwotnym kształtem. Gdyby tak było, nie wybieralibyśmy w wyborach polityków, ale chodzilibyśmy i głosowali za przyjęciem bądź odrzuceniem danej ustawy. Przynajmniej powinno tak być w kwestiach światopoglądowych. Tak nie jest.

  9. Tak tylko przypomne, ze w starozytnej Grecji (a wlasciwie to Helladzie) czy Rzymie tez demokracji pasujacej do definicji nie bylo. Bo ten rzadzacy „lud” obejmowal tylko czesc spoleczenstwa. A przekonanie o tym, ze gdyby w Polsce wprowadzic demokracje jak z definicji i pozbyc sie z kraju dawnych komunistow, Zydow, masonow i cyklistow, to wtedy wreszcie byloby lepiej tez mozna wsadzic miedzy bajki. Wiekszosc ludzi nie interesuje sie polityka i nie chodzi na wybory dlatego, ze im sie zwyczajnie nie chce.

  10. A spora czesc ludzi, ktora na wybory chodzi i tak nie zna nawet blizej programu partii, bo nie glosuja na programy, ale na wartosci reprezentowane przez te partie – dla jednych liczyc sie bedzie liberalizm i proeuropejskosc, dla innych konserwatyzm i wartosci religijno-patriotyczne itd.

  11. Smugg, dzięki za tekst! Z komunizmu pamiętam głównie płatanie figli i pierwsze dwie klasy w szkole podstawowej. Jak liczyć pamiętam do dziś, ale co się wtedy działo w Polsce (w porównaniu do reszty świata), to już nie bardzo. Kochani, ludzką rzeczą jest narzekanie, ale zawsze pamiętajcie, że w telewizji, książkach i reszcie mediów co druga osoba może codziennie jadać w drogich restauracjach nie patrząc na to, ile ma w portfelu. W praktyce mniej niż jedna na sto…

  12. Internet by nie był tak rozwinięty,albo bardzo drogi,jak jest na Białorusi,na pewno byłby ograniczony do rządowych stron – Chiny,chcesz poczytać o Tybecie – oops,blokada takich stron,komputer kosztowałby 6-7 pensji – złotówka była.g..no warta,mamy dzisiaj zachodnią wersję neokomunizmu

  13. Mit 1 – W PRL wszyscy mieli pracę. BZDURA! W PRL było tak że jak fabryka potrzebowała 1000 pracowników to zatrudniała 5000 (tak dla zasady), więc każdy pracował 2-3 godziny podczas 8 godzinnej zmiany. W efekcie czego cała praca była marnotrawiona – a państwo płaciło, więc co to kogo obchodziło. To w dużej mierze powodowało problemy ekonomiczne. Mała produkcja, małe pensje, nie ma co kupować, nie ma za co kupować. Dlatego właśnie w PRL była iluzja pracy dla wszystkich, a nie praca.

  14. @MSMW|Powoduje do dzisiaj,to przez to w Polsce są takie zarobki,teraz tym 5000,którzy udawali że pracują musisz wypłacać emerytury,dlatego masz zarobki 300-400 euro,a nie 1000-1200 euro,w pracy mogłeś się op..dzielać,ale państwo ci płaciło dla zasady i tak każdy miał pracę

  15. Moje oczy krwawią od niektórych komentarzy. Jak w Polsce mógł być Komunizm, skoro ustrój ten aby miał jakikolwiek byt zakłada, że taka jednostka jak „Państwo” nie istnieje, plus musi objąć cały świat. Wielu niedoinformowanych nazywa przykładowo Koreą Północną państwem komunistycznym, to jak powiedzieć, że ta dziewczynka to Piotrek (a Korea to zdecydowanie Monarchia, rządzi jednostka z dziedzicznym tronem, no ale kuce lubią wyzywać lewice).

  16. Także pisanie bzdur, że mamy socjalizm, eurosocjalizm, demo-socjalizm. Nie odczuwam, że państwo stoi po stronie pracownika, nie odczuwam, że państwo mnie wspomaga, nie odczuwam bezpieczeństwa, natomiast odczuwam stres z powodu pracy, rozmyślam nad ucieczką z kraju i absolutnie jest tak, że jednostki się bogacą, inni biednieją. Nie, kredyciarze, którzy biorą dług, który spłacą dopiero ich wnuki nie zaliczają się do osób bogatych. Obecnie mamy korporacjonizm.

  17. @MSMW Oczywiście racja, ale ludzi nie interesowało (i dalej nie interesuje) czy praca jest produktywna. A jedynie praca produktywna przysłuży się gospodarce. Ich interesowało tylko czy dostawali kasę.

  18. @tesu – „żydzi, masoni i cykliści” to jest tak samo wyświechtany tekst, jak „maść na ból tyłka”. Polecam zmianę płyty.

  19. Wybory…sfałszowali wybory na naszych oczach i mają nas w poważaniu. Ktokolwiek wierzy, że to demokracja? Okrągły stół to jeden wielki przekręt…krajem rządzi ubecja. Kto wie czy tylko Polska ubecja? Wszędzie wsadzone są dzieci starych kacapów. Nie mamy wolnego kraju…mamy jedynie złudzenie. Bogactwo na kredyt. Przypominam jak wyglądał kraj przed 2004 rokiem…nie było różowo. Dopiero dotacje i łatwość kredytów nas rozbudowały itd. Ale kto to spłaci?

  20. @CamCygi|A ja poleam czytac tekst ze zrozumieniem. Wlasnie o ten wyswiechtany tekst mi chodzilo, bo od lat o cale zlo wini sie dokladnie tych samych ludzi. |@kraven2000|Falszowanie wyborow? Pokaz dowody. I na te slynne „rosyjskie serwery” i na to, ze wyniki wyborow z poszczegolnych lokali wyborczych nie zgadzaly sie z ostatecznymi, ktore znalezc mozna bylo na stronie PKW dla tych konkretnych lokali. I gdzie byli mezowie zaufania, ktorzy mieli obserwowac liczenie glosow i zgodnosc tych danych z prawda?

  21. PietroPierre 22 lutego 2015 o 13:43

    @lastmanstanding: zgadzam sie w 100%, zycie drobnego przedsiebiorcy w tym panstwie to koszmar. |@kraven2000: ciekaw jestem skad masz takie rewelacje. Z tego co slyszalem to swiatem rzadza masoni i zydzi, w cieniu stoja reptilianie. Ale fakt, zapomnialem ze Polska jest wyjatkiem, hipsterem narodow. Chrystus krolem polski, a zamiast masonow mamy ubekow!

  22. 1. Niesamowicie dobry wynik PSL > może to przypadek, może to jej urok.|2. PKW chce szybko zniszczyć głosy co do, których są wątpliwości. Bo tak.|3. Przez tak długi czas nie potrafią głosów policzyć? Z liczydłami szło szybciej.|4. Mężowie zaufania? Proooooszę…Obejrzyj układ zamknięty. Tak wygląda nasz kraj, nie inaczej. Możliwe, że już tego nie czujesz bo jesteś długo w normalnym kraju.

  23. @lastmanstanding|Skoro uprawnionych do glosowania Polakow jest 30 milionow, frekwencja w wyborach parlamentarnych w 2011 roku wyniosla prawie 49%, a w samorzadowych w 2014 ponad 47%, to calkiem sporo jest tych ludzi, ktorzy „na wybory chodzą tylko Ci którzy bronią swego interesu, pracownicy zusu, urzędu skarbowego, wszyscy pracownicy socjalni, którzy pieniądze i tak dostaną czy zapracują czy nie…” 😉

  24. PietroPierre 22 lutego 2015 o 13:48

    @kraven2000: Proooosze… Jak Ty wiedze o funkcjonowaniu panstwa i ewentualnych przekretach wynosisz z kina, to mozna Cie pominac w dalszej dyskusji.

  25. @kraven2000|Przypomne tylko, ze w wyborach prezydenckich w USA w 2000 roku tez byly problemy z glosowaniem, a chociaz chodzilo tylko o policzenie glosow oddanych na jednego z tylko dwoch kandydatow (porownaj to do ilosci kandydatow i urzedow w wyborach samorzadowych), to w stanie Floryda liczenie glosow trwalo ponad 5 tygodni(!)

  26. PietroPierre 22 lutego 2015 o 13:52

    Ten film (uklad zamkniety) nic wspolnego z rzeczywistoscia nie ma. Powiedz jeszcze ze wiesz jak funkcjonuja sady i prokuratura bo prawo agaty ogladasz…

  27. Film układ zamknięty ma dużo wspólnego z rzeczywistością. Nie, wiedzy nie wyniosłem z kina. Wiedzę na ten temat mam z dziesięciolecia 90-2000. Nie mogę powiedzieć skąd, ale mam. Uwierz – Układ Zamknięty ma baaaaaaardzo dużo wspólnego z prawdą.Nie mówię oczywiście, że każdy w tym siedzi.

  28. PietroPierre 22 lutego 2015 o 13:57

    @Tesu, w komenatarzach cda nie wytlumaczysz mu tego, prozny trud. Ja tylko chcialbym sie dowiedziec, kiedy wyobory sfalszowane nie byly, ewentualnie kiedy zylibysmy w wolnym panstwie wedlug uzytkownika kraven2000. Oznaczalaby to wygrana PiS? Korwina? Ewentualnie innej partii z nazwy prawicowej?

  29. PS. Przestań pindolić o masonach i żydach. Bo takie teksty są już mocno passe. Wymyśl coś nowego.

  30. Pietro: kiedy mielibyśmy wolne Państwo? Kiedy w wyborach wygraliby ludzie nie mający nic wspólnego z solidaruchami i ubekami. Tylko wtedy. Przestań również stosować strategię PO >> jak nie jesteś z nami to jesteś z PIS.

  31. PietroPierre 22 lutego 2015 o 14:04

    Tak? To sadze ze dyskusje z Toba mozna uznac za zakonczona, bo ja tez mam dosyc sporo wiedze na ten temat. Oczywscie wiara w to, ze istnieja jakies uklady zamkniete i falszerstwa jest zawsze lepsza, ńiz wiara w kompletna niekompetencje urzednikow panstwowych. Wiec gawiedz w tej dyskusji przyklasnie Tobie. Tym bardziej, sadzac po wiekszosci komenatrzy, gawiedz nie majaca o temacie zeielonego pojecia

  32. PietroPierre 22 lutego 2015 o 14:07

    A skad wniosek, ze stosuje strategie „PO…”? Nie mam nic wspolnego z PO, ani zadna z partii obecnie urzedujacych na Wiejskiej. Co wiecej, z zadna ktora o takie urzedowanie ma zamaiar sie ubiegac. Dwoma slowami: z zadna.

  33. @kraven2000|Z ciekawosci zapytam, a skad ta Twoja pewnosc, ze ludzie, co to by niby wygrali wybory i jednoczesnie nie mieli nic wspolnego z Solidarnoscia i komuna, by byli dobrymi, uczciwymi politykami dzialajacymi dla dobra Polski i nie opierali tej swojej dzialalnosci politycznej na wlasnym zysku i kolesiostwie? Bo ja nie widze zadnego zwiazku logicznego miedzy nie byciem w Solidarnosci/UB i brakiem myslenia glownie o sobie i swoich znajomych… 😉

  34. Tesu: żadnej. Ale przynajmniej byłaby jakaś szansa. Osobiście uważam, że tak naprawdę tylko wybory prezydenckie nie są znacząco fałszowane. Prezydent nic nie może. Ale już te do samorządów…tutaj mam wątpliwości. A już najbardziej mnie irytuje jak ktoś mówi, że głosowała na niego większość Polaków. Jednak 50% z 40% mi jakoś większości nie daje.Może gdyby Polacy chodzili głosować i rządzący zobaczyliby, że nie dajemy się ogłupiać? Nie wiem.

  35. @CamCygi Sfałszowany to masz mózg jak zombie, które łapie każdego kto mu się nie podoba. Zamiast pisać tutaj jak jest źle to idźcie na wybory bo tak naprawdę to każde się liczą. 40% Polaków lub mniej chodzi na głosowania? Jaki kraj tacy wyborcy. Komuś nie zależy na twoim losie i twoich dzieci samemu musisz sobie poradzić. Takie życie Life is brutal.

  36. @kraven2000 – skoro tak twierdzisz, że wybory są fałszowane to zakładam, że posiadasz jednoznaczne dowody i chętnie się nimi podzielisz. Zrób to zatem lub zamknij się.

  37. PietroPierre 22 lutego 2015 o 16:03

    Malo tego, sadze ze bedziemy zyc w miare normalnym panstwie, kiedy:|1. Za rzadzenie zabierze sie ktos w miare rozsadny i normalny|2. Jakakolwiek opozycja nie bedzie co glosowanie wszczynala shitstormu na sali plenarnej tylko dlatego, ze jest opozycja bo przegrala wybory|3. Jakiekolwiek media przestana manipulowac informacjami zgodnie ze swoimi preferencjami politycznymi. |4. Episkopat i szeregowi ksieza nie beda wywierac presji na oragny ustawodawcze, ergo religia nie bedzie stanowic prawa w panstwie prawa.

  38. Rincevind: Pokaż dowody, że politycy są uczciwy a wybory nie są fałszowane. Wiadomo jest chłopcze, że takich dowodów nie będzie. Trzeba jednak nauczyć się wyciągać wnioski a nie ślepo wierzyć mediom. Za dużo rzeczy w tych wyborach nie wyszło, żeby to był przypadek. Przy okazji – nie mów mi co mam robić. Jak masz ochotę zamilknąć to zamilcz sam. Nie jestem Twoim kolegą, żebyś sobie pozwalał na takie teksty.

  39. @thx1138 i kraven2000|Tylko ze to „wydaje mi sie/trzeba wyciagac wnioski” to troche za malo, zeby twierdzic, ze tak jest. To troche jak ze Smolenskiem – jedni twierdza, ze to byl wypadek, a inni ze to byl zamach, przy czym maja „dowody” na az cztery rozne wersje przeprowadzenia jednego zamachu. @thx1138 Widac, ze nie masz bladego pojecia o funkcjonowaniu komisji wyborczych i calej procedurze liczenia glosow na poziomie lokalnym i ogolnym…

  40. Tesu: Pierwsze lepsze: http:stopklatka.salon24.pl/618564,obwe-podsumowala-wybory-w-polsce http:niezalezna.pl/61746-mowia-ze-obserwatorzy-obwe-w-polsce-szalenstwo-zapomnieli-ze-zapraszal-ich-sam-komorowskiŻeby nie było: są też artykuły mówiące, że OBWE wcześniejsze wyboru uznało za demokratyczne ale z zastrzeżeniami. Dowodów ludzie nie będą mieli bo mieć nie mogą. Żeby była jasność: to jest moje zdanie. Ja po prostu rządzącym nie wierzę. Od czasów kiedy Polacy za kasę swój kraj zaczęli sprzedawać…

  41. aż po dzisiaj…nie wierzę w ich zamiary. To co sam widziałem i to co słyszałem właśnie w latach 90tych…wystarczy. Nie wierzę w demokrację w tym kraju. Ale żeby nie było: od co najmniej 4 lat sprawy urzędowe załatwiam w miłej atmosferze i w miarę szybko. Co było kiedyś nie do pomyślenia. Choć nadal zdarzają się pisma dot. np. roku 1998 bo sobie ZUS coś przypomniał itd.

  42. a Smoleńsk? Nie uważam tego za zamach. Raczej pokaz bałaganu w Państwie i jego słabości.

  43. @kraven2000|Kiedy Galileusz i Kopernik przedstawiali swiatu swoje teorie, nie domagali sie od swiata, by im udowodnil, ze sa w bledzie, tylko sami udowadniali prawdziwosc swoich twierdzen. A wychodzac z Twojego punktu widzenia, ja moglbym powiedziec wszem i wobec, ze jestes zlodziejem, pijakiem i nosisz damskie stringi i to nie ja, ale Ty musialbys udowadniac innym, ze to klamstwo. Logika?

  44. Ależ noszę damską bieliznę. Nic zdrożnego :)Ty mówisz o sprawach naukowych. W polityce niestety jest inaczej…nie będąc w środku dowodów mieć nie będziesz. Sam właśnie pod koniec lat 90tych wypadłem z obiegu i teraz nie miałbym szans mieć dowodów. Ale kiedyś mogło być inaczej. Inna rzecz, że nie chciałbym aby odwiedził mnie samobójca stąd i tak bym z tym nic nie zrobił. Cenię swoje życie.

  45. Spójrz jeszcze Tesu na jedno. Czy w uczciwym Państwie ginie wysokiej rangi funkcjonariusz policji mający wiedzę na temat przekrętów na szczycie? Ginący ministrowie, w tym byli ministrowie a nawet wicepremier. Kraj w którym generał mówi, że ma dowody na pewne przekręty i podkreśla, że nie ma zamiaru się zabić…zabija się dwoma czy trzema strzałami w garażu w tył głowy. Gdzie antyterrotyści pozwalają popełnić samobójstwo aresztowanej posłance itd. Te rzeczy dzieją się od przeszło 20 lat…a ludzie związani

  46. z aferami…z FOZZem itd. nie tylko są wolni, co są klasą polityczną rządzącą lub będącą drugą siłą itd. Kraj w którym rozwala się służby specjalne i ogłasza wszystkim nazwiska tajnych agentów. Kraj w którym szpieg informujący, że premierem jest rosyjski szpieg musi uciekać z kraju przed samobójcą. My nie mamy wolnego kraju…mamy pozory. Rzecz w tym, że rządzący od kilku lat przestali się nas bać i robią co chcą bez ukrywania swoich zamiarów.

  47. w sporej części nie trzeba żadnych fałszerstw, proste sztuczki socjotechniczne wystarczą by ludzie robili to co maja robić bo ludzie głupi są. Do demokracji trzeba mieć lud który się do niej nadaje, my takiego luksusu nie mamy, ale z drugiej strony chyba nikt nie ma. Media potrafią zdziałać cuda

  48. PietroPierre 22 lutego 2015 o 18:51

    @kravem2000: po czesci zwracam honor, bo faktycznie to o czym piszesz miejsce mialo i tak jak w samobojstwa w niektorych z nizej wymienionych przypadkow wierze, tak w innych, jak powieszenie sie wicepremiera (ktory konczy kariere polityczna) czy samobojczy strzal poslanki w lazience pod okiem antyterrostow – uwierzyc jest mi niezwykle trudno.

  49. @tesu – Czyli „cykliści” też są obwiniani za wszystko? Właśnie o tym mówię – ten cały durny tekst, jak mantra powtarzany, powoduje takie cyrki, że Tesu traktuje innych, jakby obwiniali cyklistów o wszystko. Naprawdę zmień płytę. Albo wiesz co? Nie zmieniaj. Nie potrafisz tego zrobić. Powtarzając to jak katarynka, z żydów, itp. robisz „ofiary wiecznie krzywdzone” przez tych „nienawistnych sympatyków teorii spiskowych”. Paranoik? Wychodzi na to, że jesteś już stracony, skoro masz ten tekst wypalony w umyśle.

  50. @CamCygi|Widze, ze cos Cie cisnie. Czyzbys byl tym niecnym cyklista? 😀

Skomentuj Geralt10 Anuluj pisanie odpowiedzi