15
30.11.2023, 17:16Lektura na 15 minut

Pogrobowcy Duke'a i Quake'a. 10 (niekoniecznie) najciekawszych boomer shooterów, które nadchodzą

Dusk, Ion Fury, Amid Evil, Prodeus, Hrot… Co łączy te tytuły? Na pewno silne uczucia do klasyków gatunku powstałych w latach 90. Szczypta miłości, garstka nostalgii i sosik ze wspomnień. Otóż niektórym Doom, Blood czy Quake podobały się do tego stopnia, że postanowili zrobić własne gry. Na kilka z nich czekam i dziś wam o nich krótko opowiem. Wybrałem 10 dzieł pasjonatów, ale by nie było zbyt monotematycznie, zadbałem też o mały deser. A nawet dwa.

Ciepłe sierpniowe popołudnie. Siedzę nad niedopitą kawą i poważnie zastanawiam się nad doborem tematu na kolejny artykuł. Chodzi przecież o pretendenta do Paszportu Polityki. Po 20 latach grafomańskiego chałturzenia w końcu czuję, że nagroda jest na wyciągnięcie ręki. Waham się między „Top 10 dwururek w grach z lat 1993-2003” a „Top 10 filmowych bójek w toalecie”.

(Soundtrack do dzisiejszej lektury)

Wszak niedawno znowu oglądałem „The Raid 2: Infiltrację”, „Prawdziwe kłamstwa” i „Matriksa”, więc coś wiem na ten temat. Nagle w korytarzu dzwoni telefon. Stary, wysłużony model Bratek z 1983 roku brzęczy jak oszalały. Zrywam się, by odebrać, i potykam o stos Gamblerów i Gier Komputerowych. Na podłodze znajduję zaginionego cheetosa, który wypadł mi kilka dni temu. Wilgotny, ale dalej dobry.

Odchylam koraliki zwisające z futryny i chwytam za słuchawkę. Słyszę znajomy głos: „Słuchaj, Bartek, potrzebuję przeglądu strzelanek, ale darujmy sobie te najgłośniejsze tytuły, grzebnij głębiej”. „Say no more, fam” – odrzekam bez namysłu i zerkam do notatek z wysłużonego brulionu Poligraficznej Spółdzielni Pracy. Chętnie odrywam się od dłubania nad autorską ilustrowaną książeczką kryminalną dla dzieci. Zasiadam do pisania. Dziś w nocy przyda się cały dzbanek świeżej kawy. Popiół z kiepa sypie się na pożółkłą klawiaturę z portem PS/2. Przypominam sobie, że muszę umyć kulkę w myszce. Z leciwego radyjka na parapecie Skawiński trąbi swoje „Black and White”, a zaraz po nim Papa Dance „Nasz Disneyland”. Zaciskam dłonie jak Książę na początku mapki „Hollywood Holocaust”, knykcie mi chrupią, a po głowie kołatają się słowa: „Buckle your seatbelt Dorothy, ’cause Kansas is going bye-bye!”.


The Last Exterminator

W Australii mają nieludzko wielkie robale – to wiemy nie od dzisiaj. Wiedzą też o tym twórcy ze studia Ironworks Games z Melbourne. The Last Exterminator wydaje się fantastyczną wizją życia na ichniej wyspie. Na drodze naszego zawadiaki stają tutaj insekty, których projekt jak żywo przypomina piechurów z Duke Nukem 3D, a gdy dodamy do tego bestiariusza humanoidalne nosorożce, trudno z kolei nie pomyśleć o guźcach („taka świnia z Afryki”) z tej samej gry.

Ulice i wnętrza budynków też zdają się dosyć znajome. Nabieram podejrzeń. Możliwe, że ktoś chce nam dostarczyć swój pomysł na Duke Nukem Forever, ale wydany rok po DN3D, a nie 15 lat później, jak pokazała historia. Jest dużo płomieni, śrutu i eksplozji, a do tego przygrywają nam syntezatorki w klimacie retro rodem z filmów z lat 80. Demko wylądowało 28 września na Steamie, więc sami możecie się przekonać, z czym to się je. Ja myślę, że wyjdzie z tego pyszny burgerek z frytkami i colą. Uch, aż mnie zassało coś w żołądku. To chyba głód kolejnego shootera się we mnie odzywa.


Supplice

Zbierając listę tytułów do tego przeglądu, niemal od razu pomyślałem o Supplice. W głowie kiełkowała mi myśl: „Piotrek, to dość ważna gra dla ciebie. Dorzuć ją do zestawu”. Wszak pisałem o niej jeszcze w swoim curriculum vitae wysłanym do redakcji na początku przygody z CDA. Czemu akurat ta produkcja jest istotna? Bo czasami tworzenie modów do starusieńkiego Dooma potrafi zaowocować kompletnie nowym projektem własnej gry – i tak wyglądało to w przypadku studia Mekworx.

Chłopaki znają się na rzeczy, a ich dzieło życia wycenione zostało na 60 zł. Trzech Bolesławów Chrobrych i bawisz się do rana. Zaznaczyć jednak trzeba, że jest to produkcja ciągle we wczesnym dostępie, więc osobiście traktuję ją jako „nadchodzącą”. Sami twórcy opisują Supplice żartem równie średnim, jak te z epoki, do której nawiązuje: „In other words, if the original Doom had a hot sister, Supplice would be her”. Nowe epizody mają trafiać do gry co dwa-trzy miesiące, a finałowy – szósty – planowany jest na drugi kwartał 2024. Nie chcę raczej grać w partiach i spokojnie sobie poczekam, ale to, co widać na materiałach i w steamowych opiniach, naprawdę napawa optymizmem. 30 map przepełnionych eksterminacją tałatajstwa? W klimatach z pogranicza sci-fi i horroru? Jasne! Gdzie mam podpisać? Ach, no i wydaniem zajęła się ekipa Hyperstrange, a jej chyba nie trzeba przedstawiać.


Forgive Me Father 2

Komiksowy Lovecraft prosto z Gdańska powrócił w drugiej odsłonie, na razie w ramach wczesnego dostępu. Tak, moi mali milusińscy, przenosimy się na chwilę nad piękne polskie morze, by tu sączyć spokojnie napoje słodowe na plaży w przerwach od strzelania do rysunkowych poczwar. Zwykle stronię od wielkich słów, ale ta gra wizualnie trafia do mnie tak mocno, że określenia typu „wyborna” same cisną się na usta. Budzi się we mnie dzieciak, którego twarz z wrażenia nagrzewa się do stu stopni tak samo jak wtedy, gdy w końcówce lat 90. przechodził Dooma 2, Quake’a i Duke Nukem. Nie wiem, kto im nagrywa gitarki, ale świetnie się wpasował w styl tuzów takich jak Andrew Hulshult czy Mick Gordon.

Kilka skrawków gameplayu można znaleźć na profilu studia w serwisie X. Trochę krwawych eksplozji, parę drobiazgów okraszonych śmiesznym komentarzem i dzień zrobiony. Szybki rzut oka nawet na ledwie dziewięć sekund strzelania i już wiem, że to gra dla mnie. Pasjonaci gatunku potrafią wykrzesać z niego wiele i coś mi podpowiada, że takimi właśnie pasjonatami są dobrzy ludzie z Byte Barrel. Z kolei nasz niezmordowany Eugeniusz Siekiera nie szczędził słów krytyki w swojej recenzji, gdzie spisał wrażenia z obcowania z wersją early access. Jak wiele zmieni się do premiery? Co zmieni się do premiery? Przekonamy się, miejmy nadzieję, już w przyszłym roku.


Beyond Sunset

Boom na synthwave sprawił, że kanały poświęcone muzyce z tego nurtu przeżywały prawdziwe oblężenie, a największe bangery nastukały miliony, a nawet dziesiątki milionów wyświetleń. Znacie tę estetykę, tę paletę barw, znacie to brzmienie, tego przedstawiać nie trzeba. Pierwsze kilka sekund ze zwiastunem Beyond Sunset zainteresowanych tematem mile połaskocze w ośrodek przyjemności. Przenosimy się tu do Sunset City, do roku 20XX tak typowego dla gier choćby z epoki NES-a. Gameplay jest szybki jak błyskawica. Machanie kataną budzi skojarzenia z Lo Wangiem, bohaterem klasyka z 1997, tutaj można nią nawet odbijać pociski. A kto lubi takie atrakcje, tego na pewno ucieszy informacja o elementach erpegowych. 

Całość śmiga na usprawnionym GZDoomie, a że dostępny jest on także na Macu, to i fani Jabłek pobiegają sobie po tym futurystycznym mieście. Twórcze jednostki pobawią się tu w projektowanie własnych etapów, broni czy ataków specjalnych. Ach, no i nie wspomniałem jeszcze, że wydaniem tytułu zajmie się być może znana wam polska spółka Movie Games. Cyberpunkowy świat pastelowych barw uprzyjemni nam jesienne wieczory, gierka trafiła bowiem już do wczesnego dostępu, gdzie pyknąć na razie da się w trzy z pięciu planowanych epizodów.


Dino Trauma

Jak czerpać pomysły, to oczywiście z lat 90. Z takiego założenia wyszli twórcy z maleńkiego polskiego studia Phobia Interactive. Jak sami przyznają, inspirowali się m.in. Turokiem, Dino Crisis i survival horrorami z tamtej epoki. Dino Trauma dostępna jest w cenie 60 zł i aktualnie możemy zagrać w wycinek, który zapewnia jakieś dwie godziny zabawy. W pełnej wersji pojawią się kolejne dwa epizody. Eksplorujemy tu teren laboratorium położonego gdzieś w środkowej Europie i… siejemy śrutem do dinozaurów!

Etapy są niezwykle klimatyczne, pełne drobnych elementów otoczenia, a całość obserwujemy przez ziarnisty filtr i to naprawdę potrafi się podobać! Strzał z shotguna prosto między oczy welociraptora to tutaj chleb powszedni, z czasem zapolujemy również na coraz to większego zwierza. Mamy tu nieśmiertelne zbieranie kart, które otwierają kolejne drzwi, trochę ciasnych korytarzy, ale też odrobinę bardziej otwartych przestrzeni. Jest z czego postrzelać, bo wersja z wczesnego dostępu pozwala pobawić się aż siedmioma pukawkami. Dino Trauma okazała się dla mnie dużą niespodzianką, a estetyka nawiązująca do produkcji z czasów PSX-a to spora zaleta gry i jednocześnie miła odmiana od wszystkich shooterów opartych na sprite’ach.


Fallen Aces

♪♫ Los chce ze mną grać w pokera, raz mi daje, raz zabiera ♪♫. Zaraz! Fallen Aces to nie karcianka! Twórcy określają tę grę terminem „crime noir FPS” i szybki rzut oka na zwiastun od razu wyjaśnia jego genezę. To tytuł rodem z lat 90., ale z bardzo ładną, ręcznie rysowaną komiksową grafiką. Wpadamy tu prosto w wir gangsterskich porachunków. Możemy obijać zakazane ryje w walce wręcz, po czym złapać delikwenta i potężną fangą posłać do stratosfery. Nie zabraknie też dźgania tulipanem czy jajcarskich akcentów, takich jak rzucanie skórki od banana pod nogi czy używanie patelni jako tarczy. Masz ochotę rozłupać czaszkę rurką lub cisnąć w kogoś koszem na śmieci? Proszę bardzo! Chcesz, by kilku gangusów przestało ci uprzykrzać życie i trafiło pod koła tramwaju? Nie ma sprawy. Strzał z pistoletu w klejnoty? Pewnie. Puszczenie serii z tommy guna w niemilców? Śmiało, baw się dobrze. Say hello to my little friend!

Switchblade City to miasto niezliczonych możliwości. Przypomina mi to trochę zabawę z wyprodukowanego przez LucasArts westernowego Outlaws z 1997 roku. Na Fallen Aces czekam już dobre dwa lata i na razie wygląda na to, że przyjdzie mi jeszcze poćwiczyć cierpliwość, bo nigdzie nie trafiłem na datę premiery, ale to żaden problem. Sztuka potrzebuje czasu.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE


Czytaj dalej

Redaktor
bolo

Is this enough to get 20 people plastered?

Wpisów314

Obserwujących5

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze