Relacja z IEM 2014 ? Złote Korea i Polska

Relacja z IEM 2014 ? Złote Korea i Polska
Avatar photo
Ósma edycja Intel Extreme Masters to na mapie polskiego e-sportu wydarzenie bez precedensu. 2,5 miliona dolarów nagród, czołowi zawodnicy Starcrafta, CS-a i LOL-a, nawet kilkanaście tysięcy widzów. Nie będzie przesadą powiedzieć, że katowicki Spodek rzeczywiście kilka razy odleciał.

Dopiero na trybunach dało się poczuć spektakularność imprezy. Fani tłoczyli się ciasno nie tylko na sektorach, ale też schodach i przejściach, wielu machało w powietrzu transparentami, robiło fale i wrzeszczało tak głośno, że zagłuszali rozgrywki odbywające się w innych częściach Spodka. Rozmaici malkontenci narzekający, że „e-sport to nie sport” powinni posłuchać zarówno dopingu, jak i brytyjskiego komentarza, który towarzyszył poszczególnym meczom. Nie obyło się nawet bez klasycznego, wybijanego z głów na każdych zajęciach z dziennikarstwa: „co czułeś, kiedy wygrywałeś?”.

Gdy jednak socjologiczne zacięcie w obserwowaniu tłumu nieco u mnie zelżało i wybrałem się na przechadzkę, doszedłem do wniosku że… w przerwach między interesującymi rozgrywkami nie ma za wiele do roboty. Owszem, można było pograć w Hearthstone’a, Batmana: Arkham Origins czy Starcrafta, dużym wzięciem cieszyły się też stanowiska ze świeżutkim Titanfallem. Co to bardziej cierpliwi stali w gigantycznych kolejkach do Oculusa z drugim Half-Life’m (Allor słusznie mnie ostrzegał, że zabawa jest świetna… przez pierwszych pięć minut), ale… to za mało. Całość spokojnie dało się zaliczyć w kilka kwadransów. W przerwach od kibicowania warto było natomiast zawiesić oko na cosplayerkach, których przybyło do Katowic naprawdę sporo (i które zapraszamy na CD-Action EXPO ?).

Największą rewelacją weekendu było zwycięstwo (2:0) Polaków w Counter Strike: Global Offensive. Ekipa Virtus.Pro pewnie wyszła z grupy, pokonując francuskie Titan eSports i fińskie HellRaisers. Nie mniej interesujące były półfinały, gdzie Szwedzi z LGB zagrozili Polakom w drugim meczu (wygrali 19:17 po dogrywce), by ostatecznie ulec po ciężkiej walce. W finale ekipa VP była witana jak prawdziwe gwiazdy rocka, a z każdym kolejnym fragiem doping tylko przybierał na sile. Obie połowy Polacy rozpoczęli zresztą wyśmienicie, wygrywając po kilka pierwszych gier nim Szwedzi byli w stanie nawiązać równorzędną walkę. Czasem pozwalali sobie zresztą na małe bezczelności (sNax przez dobrych kilka sekund czaił się za plecami przeciwnika, by ostatecznie wykończyć dwóch naraz). Gdy stało się jasne, że Ninjas in Pyjamas obejdą się smakiem – na trybunach zapanowała prawdziwa ekstaza. Przy 10 tys. widzów na trybunach, weterani z Virtus.Pro odebrali główną nagrodę konkursu, kontynuując tym samym tradycję zwycięstw rozpoczętą w pierwszym IEM przez Team Pentagram.

Skład finałowej czternastki Starcrafta był znany, o dwa dodatkowe miejsca walczyli w ramach „open bracket” również Polacy. Niestety żadnemu nie udało się zakwalifikować, choć relatywnie blisko był zerg Artur „Nerchio” Bloch (nawiasem mówiąc – potykało się ostatecznie 15 Koreańczyków i 1 Szwed). Przed samym finałem, średnio zresztą emocjonującym, wiadome było jedno: wygra protos. Chyba nikt nie spodziewał się jednak, że herO, który podobnie jak w Kolonii pokonał w półfinałach Polta, da się rozwalić sOsowi proxy rushem… dwa razy pod rząd. Trzecią rozgrywkę sOs jednak poddał (herO nawet nie musiał ujawniać dark templarów, jakich wprowadził do bazy przeciwnika), ale był to zarazem punkt honorowy. Ostatecznie skończyło się na 4:1, a sOs po raz kolejny (po 2013 WCS Global Finals) udowodnił wyższość nad rodakiem i odebrał 100 tys. dolarów nagrody.

Odnośnie LOL-a się nie wypowiem, bo też nie potrafię rozróżnić Dr. Mundo od Teemo. Z kronikarskiego obowiązku napiszę tylko, że w finale zmierzyły się koreański KT B i międzynarodowy Fnatic. Zwyciężył (3:0) ten pierwszy, choć publiczność zachowała się ciut gówniarsko, dopingując tylko jedną z drużyn, drugą racząc zaś iście arktycznym chłodem. W Katowicach dało się też zapoznać z kilkoma nowinkami technicznymi, wziąć udział w konkursach i przyjrzeć się półoficjalnemu turniejowi Hearthstone’a. Mówiąc krótko – działo się! I miejmy nadzieję, że Polska niejeden raz będzie gospodarzem podobnych imprez.

31 odpowiedzi do “Relacja z IEM 2014 ? Złote Korea i Polska”

  1. Ósma edycja Intel Extreme Masters to na mapie polskiego e-sportu wydarzenie bez precedensu. 2,5 miliona dolarów nagród, czołowi zawodnicy Starcrafta, CS-a i LOL-a, nawet kilkanaście tysięcy widzów. Nie będzie przesadą powiedzieć, że katowicki Spodek rzeczywiście kilka razy odleciał.

  2. Poprawka, HellRaisers jest z Ukrainy 😉

  3. co do starcrafta to nie HerO tylko herO (jest dwóch hero jeden z małej drugi z dużej ^^). Fajny artykuł btw.

  4. Ojej, ktoś nie umie w coś grać i od razu leci hejt na grę i społeczność? Takie profesjonalne…|Całkiem serio jednak, jeżeli 98% kibiców jest z Europy, to na kiego mają dopingować Koreańczyków? Czy kibice Wisły klaszczą, kiedy Legia strzeli Wiśle gola? Nie. To dlaczego się cieszyć, że Europejczycy przegrywają, i zagrzewać Koreańczyków do walki? Nie wspomnę o fakcie, że i tak całość publiczności wstała i klaskała zwycięzcom, a przecież powinni „ciut gówniarsko” siedzieć cicho na miejscach…

  5. Plus, szwedom z NiP jak zdobywali fragi też mało kto klaskał, za to Polacy przy fragach VP zmieniali się w gigantyczne kolumny roznoszące Spodek od euforii. I niby w tym to już nie ma nic złego?

  6. „Nex przez dobrych kilka sekund czaił się za plecami przeciwnika, by ostatecznie wykończyć dwóch naraz”Poprawka – Snax, nie Nex, w zasadzie to trzeci kill też był świetny.

  7. Ogólnie Papkina trzymają chyba jeszcze emocje po IEM, bo nie ma kogoś takiego jak „Nex” i zapewne miał na myśli sNax 😀

  8. Jeszcze warto przypomnieć o akcji (bodajżę Neo) kiedy kupił sobie na banana trzy bronie i je sobie zmieniał 😀

  9. @Leepky|W półfinale backdoor KTB został przez publiczność wygwizdany, nie uważam żeby to było dobre zachowanie. Nie sądzę żeby kibice na CSie podobnie się zachowywali w przypadku porażki VP.

  10. Fiend i velvetekk – prawda, wstyd za piątkę, poprawimy.

  11. VenomsssZoR 17 marca 2014 o 15:27

    Jako gracz LoLa muszę powiedzieć, że kibice CS pokazali prawdziwą klasę. Doping jak z prawdziwego sportu, a i to skandowanie „NiP” po finale zrobiło na mnie mega duże wrażenie. Klasa panowie.

  12. Co do czajenia się za plecami przeciwnika – nie ma co się doszukiwać w tym bezczelności, to tylko niesamowite opanowanie; gdyby zabił go od razu musiałby się zmierzyć z dwoma gośćmi znającymi jego pozycję, zamiast tego zabił dwóch którzy nie wiedzieli co się dzieje i wskakując na trzeciego nie dał mu szansy na kontratak. Pro. 🙂

  13. HellRaisers są ukraińsko-rosyjskim team’em…. a chlopaki z Virtus.pro zasługują na osobny artykuł bo to co zrobili jest wielkim osiągnięciem! Wielke gratulacje dla naszych mistrzów CSa!

  14. Czyli nic ciekawego poza tymi głównymi turniejami LoL/SC2/CS nie było? Tak jak ostatnio? 😛 To chyba dobrze, że tym razem odpuściłem.

  15. 1) Ludzie siedzieli na schodach czy stali bo jakaś 1/5 (na finałach sc2 nawet 1/4) miejsc były zajęta przez bardzo zmęczone kurtki i plecaki i to po 4-5 miejsc na rząd, ludzie wracali na swoje miejsca po 3, 4 godzinach. Sam z kumplami siadaliśmy na „czyjeś” miejca i albo ktoś nas wygonił po kilku godzianach, albo nie. Tutaj słabo, za rok ochrona powinna zbierać kurtki do wora i przed spodek żeby gówniarstwo postało jeszcze raz w kolejce.

  16. 2) lolki to samo co w tamtym roku, chociaż może średnia wieku się podniosła z 12 na 14 lat. Ale gówniarstwo straszne, finał gdzie 99% była za fnatikiem i tym całym pekiem, miałem z nich straszną bekę. Szczególnie akcja jak koreance poświecili tanka za chyba 3 ulta (gragasa, morgany i shyvany) na publice owacje że fntic zdobyło killa, a po chwili koreańce pod baronem ich zniszczyli bo peketeam był bez skilli. Taka beka z ludzi którzy mają 0 ogaru gry i żadnego pojęcia o co w niej chodzi.

  17. 3) kolejki… i przed spodkiem i w spodku pod gastronomią, masakra, chyba że ktoś się umiał ustawić 🙂 |4) straszna dzieciarnia i zwierzyniec wszędzie gdzie rzucali coś za free, nawet jak to była smyczka czy długopis… sam widziałem jak typo wyrwał koszulkę jakiemuś dzieciakowi tak że przy okazji rzucił nim dosyć mocno o barierkę od schodów… naprawdę żal mi typa… i to jeszcze dla koszulki wartej może 20 zł… (w ogóle ceny mocno pospadały po finałach w niedzielę z 75zł do 50zł)…

  18. Ze smaczyczami patologia jest nie tylko w Katowicach. 😉 Ale fakt, czasem aż włos się jeży(ł).

  19. Hellraisers występowało pod flagą ukrainy bodajże…

  20. exhume2consume 17 marca 2014 o 20:44

    „z rzędu” 😛

  21. A moze ktoś opisze to co się działo przy wejściu ? Mnie się wydaje ze jak ktoś organizuje taką imprezę z free entrance to powienien zrobić to wejście w jakiś logiczny sposób. Na cały spodek jedna bramka, bez ustawionej kolejki. Akcje takie ze karetka musiała ludzi wyciągać z tłumu bo się zadeptywano. Oczekiwanie na wpuszczenie 3 godziny i zero kontroli tłumu. Osom.

  22. Można sobie było kupić karnet, nikt nie kazał przychodzić o 13-tej i się dziwić, że kolejka od 7 jest ustawiona 😉

  23. Ale fakt, polactwo-cebulactwo było silne w tym roku. Pamiętam, jak stałem sobie z 15minut, żeby pyknąć w Trackmanię (swoją drogą co za debil wpadł na pomysł podpięcia tego do kierownic to nie wiem), bo była rodzina za 3 dzieci, a jeszcze ktoś przede mną był, no generalnie wiadomo, fajnie że rodzice nie bronią grać, to niech grają. Ale jak to dziecko schodzi, ja daj nogę przed stołek chcą sobie usiąść, i nagle mi wbija jakiś gimbus lat 14 max, dupę wywalił i rechota zadowolony, że nie wie jak wyścig zacząć..

  24. Miałem straszną ochotę mu solidnie przy********ć, no ale wtedy wtedy nie byłbym lepszy od niego, więc nie warto. Reasumując, powinno być tam od 16 wejście, albo z rodzicami.

  25. fińskie HellRaisers? say what? xD

  26. rozowyjelen 18 marca 2014 o 07:35

    LoL jak zwykle przyciągnął stado dzieci na event 🙁

  27. Impreza była świetna. Przeżyć atmosferę na trybunach kiedy Polacy zwyciężają w CS – bezcenne. W finale SC II nie wiem czy finaliści się nie lubia prywatnie, ale żal było patrzeć jak SOS nawet nie podszedł po wygranym meczu do budki przegranego żeby mu podać rękę i podziękować za walkę. No ale 100 tys $ jego. A żal, że za drugie miejsce się odchodziło z niczym. W Lolu no cóż szkoda, że Fnatic nie dał rady jeszcze im do Koreańców brakuje. Tak czy siam IEM był super a i miałem Ocullus Rifta na oczach – miazga!

  28. Nie wiem co za leszcz to pisał, ale na trybunach nie było 10k widzów. 8k jest miejsc siedzących w całym spodku, a z racji sceny zajęta była połowa

  29. Warto wspomnieć, ze wspomniany turniej Hearthstone’a wygrał polak Gnimsh!!!

  30. @Lepkyy, co mnie najbardziej wkurzyło to podczas finału SC2 na trybynach 1/3 miejsc zajęta przez plecaczki i kurteczki dzieciarni skaczącej na korytarzu lub za sceną za gratisami

  31. Dobrze, że takie newsy się ukazują. Mogłyby być jednak lepiej napisane – większość błędów już zdążono poprawić, niesmak pozostaje. Swoją drogą HellRaisers nie mają nic wspólnego z Finlandią. Jest to zespół złożony z graczy którzy wcześniej występowali pod banderą Astana Dragons – która to z kolei reprezentowała Kazachstan. W skład tego teamu wchodzi trzech Ukraińców, Rosjanin i Kazach.

Skomentuj aRo Anuluj pisanie odpowiedzi