[Retro Action] BioShock (beta)

[Retro Action] BioShock (beta)
Avatar photo
Co robiliście w maju 2007 roku? Allor po raz pierwszy grał przed premierą w BioShocka. O swoim wyjeździe do Nowego Jorku, o pierwszych godzinach gry, o swoich wrażeniach napisał całkiem długi tekst...

O BioShocku pisaliśmy już parokrotnie. Że super i w ogóle niesamowity. Po co więc komu kolejny tekst? Powód mamy bardzo dobry – otóż pod koniec kwietnia po raz pierwszy pozwolono wybranym zagrać w beta-wersję. Się działo!

I wcale nie chodzi o samą podróż do Nowego Jorku, gdzie prezentacja pierwszych dwóch godzin gry miała miejsce, choć nie będę ukrywał, że byliśmy tam jako jedyni (no dobra, wraz z sąsiadami z Clicka!) przedstawiciele polskiej prasy drukowanej. Screeny nie są w stanie oddać niesamowitego klimatu, zaś udostępnione do tej pory filmiki mają zbyt słabą jakość i są zbyt krótkie, by w pełni pokazać doskonałość BioShocka. Bo ta gra nie tylko wspaniale nawiązuje do klimatu System Shocków, ale jest też klasą samą dla siebie!

Strzelanka czy RPG?
Pytanie jak najbardziej na miejscu. Bo z jednej strony broni palnej będzie w BioShocku pod dostatkiem (w udostępnionej wersji znaleźliśmy pistolet, shotguna i tommy guna), w dodatku do każdej przewidziano po kilka typów amunicji. (Najpewniej po trzy w zależności od rodzaju broni – do wyboru będzie między innymi przeciwpancerna, zapalająca i z ładunkami elektrycznymi). A jakby tego było mało, pistolety i karabiny będzie jeszcze można modyfikować. Razem z zastępami wrogów dybiących na życie gracza wystarczy to, by okrzyknąć grę shooterem, prawda? Wprawdzie z małym odchyłem w stronę survival horrorów (bo na wyższych poziomach trudności amunicji będzie mało), ale to dodatkowa zaleta.

„Problem” w tym, że używając plasmidów (patrz ramka) ma się jeszcze większe możliwości. Bo choć – wg reklam umieszczanych na ścianach Rapture – służą one przede wszystkim jako sposób na zapalanie papierosów samymi palcami, to w praktyce już na samym początku gry będziemy mogli rzucać kule ognia, miotać błyskawice, posługiwać się telekinezą czy wywoływać u innych szał. A przecież graliśmy tylko dwie godziny!

W dodatku poza zdolnościami bojowymi plasmidy mogą mieć także działanie bardziej subtelne, np. zwiększać wytrzymałość czy odporność naszego bohatera, jego zdolności inżynierskie czy – po włączeniu – szybkość, a najpewniej też zapewnić niewidzialność. To zaś jest już niemal zdobywaniem poziomów, choć ani punktów doświadczenia, ani innych cyferek – poza poziomem życia, „many” zużywanej przy rzucaniu „zaklęć” z plasmidów oraz Adama, który pozwala używać plasmidów i kasy – tu nie ma.

Wolny wybór, głupcze!
Ale koronnym argumentem przemawiającym za klasyfikacją BioShocka jako RPG jest co innego. Swoboda. To przecież właśnie ona, razem z rozbudowaną fabułą, decyduje o tym, czy daną grę zakwalifikujemy do RPG-ów prymitywnych czy przeciwnie – wybitnych. I dlatego będę się upierał, że jest to właśnie RPG, bo choć można grę przejść jak strzelankę, niemal nie wdając się w fabułę i wykonując tylko główne zadania (czytaj: podążając za strzałką), to przecież jest to również wielka zaleta. Obcujemy bowiem z tak dobrym RPG-iem, że… może być nawet prawie zwykłą strzelanką!

Zresztą weźmy choćby sposób na początkowych wrogów. Można ich oczywiście załatwić z broni palnej, ale to mało finezyjne. Lepiej ich najpierw zamrozić, a potem roztrzaskać kluczem francuskim. Albo podpalić, a gdy pobiegną ugasić się w wodzie, porazić prądem. Albo też przejąć kontrolę nad systemami obronnymi miasta (jak wieżyczki czy latające boty) i poczekać aż rozprawią się z wrogami bez naszego udziału. Oczywiście można też użyć min zbliżeniowych czy skorzystać z telekinezy, by przenieść czujniki systemów bezpieczeństwa w inne miejsce, co pozwoli użyć ich bez potrzeby włamywania się gdziekolwiek. A to przecież dopiero początek gry!

Moralność
Konieczność wyboru między większym a mniejszym złem też ma być w grze wszechobecna. Ot, choćby takie gromadzenie Adama – jako że wszystkie jego naturalne źródła zostały zniszczone, można go zdobyć jedynie kosztem innych, przede wszystkim małych dziewczynek, które odzyskują go z trupów. Gdzie ten wybór? Otóż z żywej dziewczynki możemy go pozyskać mało, ale za to uwalniając ją spod kontroli stwórcy – możemy też odzyskać całą substancję, ale kosztem jej życia. A żeby nie było – nie dość, że będziemy przecież patrzeć w oczy bezbronnego dziecka (choć samego momentu pozyskiwania Adama nie widać), to jeszcze nasze decyzje będą miały wpływ na rozwój fabuły…

Konsole vs. PC
I jeszcze parę słów o sprawach technicznych. Choć główny pokaz, a także sesje „sam na sam z Rapture” prowadzone były w oparciu o Xboxy 360 (wyglądał super), udało się nam dostać na jeszcze bardziej zamknięty pokaz wersji PC. Wrażenia? Najprościej można to ująć tak: o ile przez ostatni rok nową jakość w grach określało się zazwyczaj mianem ‘next-gen’ (od nowej generacji konsol), o tyle po premierze gry (która ma się ukazać jeszcze przed Crysisem) określenie to odejdzie w niepamięć.

Bo ten PC-towy Bioshock bije konsolowego na głowę – i to właśnie pod względem grafiki. Prezentowany był na wielkim ekranie w rozdzielczości 1920 x 1200 (choć taką rozdzielczość może osiągnąć PS3, ale jak na razie jest to teoria, bo żadnej dobrej gry potrafiącej z niej skorzystać nie ma – a PC-ty mogą przecież jeszcze więcej), zaś efekty i szczegółowość obiektów biły konsolową wersję na łeb, na szyję. OK, nadal było widać, że to te same lokacje, ale kto raz zobaczył wersję na blaszaka, nigdy już nie powie, że to konsole mają większe możliwości. I co ważne, gra używa zmodyfikowanego Unreal Engine 3.0, co oznacza, że podobne efekty będą również uzyskiwały inne gry korzystające z tej technologii.

Na lepszym wyglądzie różnice w porównaniu do wersji konsolowej się nie kończą. W Irrational Games powołano osobny zespół, którego zadaniem jest takie dostosowanie wspólnego kodu do standardów PC-towych. Przygotowuje się więc typowy FPS-owy interfejs z typowym dla PC-tów sterowaniem i poziomem trudności – bo przecież precyzji sterowania za pomocą myszki nie można w żaden sposób porównać do grania na padzie, a jakieś sztuczne utrudnienia w head-shotach nie zostałyby odebrane zbyt pozytywnie. Co ciekawe, na czele tego zespołu stoi producent Tribes: Zemsta, co – jak dla mnie – jest wystarczającą rekomendacją, bo nadal uważam ten tytuł za jeden z najlepszych FPS-ów, jeśli chodzi o połączenie fabuły z akcją i przyjemność z gry.

Witajcie w Rapture!
Choć w sumie pierwsze kroki na Rapture trwało tylko dwie godziny, były to jedne z najprzyjemniejszych dwóch godzin, jakie spędziliśmy w tym roku na graniu. Świetna grafika, ogrom możliwości i swoboda sprawiają, że to jedna z dwóch najlepszych gier FPP, jakie ukażą się w tym roku na PC. I wcale nie jestem pewny, czy z pojedynku z Crysisem to nie BioShock wyjdzie zwycięsko! Takiego klimatu nie miał od czasów System Shocków żaden inny tytuł.

Ramki

Multi?
Krótko – nie będzie. I jest to wiadomość wbrew pozorom dobra. Bo BioShock ma tak rozbudowaną fabułę i tak gęsty klimat, że do sensownego multi trzeba byłoby stworzyć wszystko od zera. A na to szkoda tak czasu, jak i pieniędzy.

Adam i Plasmidy
Bezpośrednią przyczyną niesamowitego rozkwitu Rapture, a następnie jego upadku było odkrycie morskich ślimaków, z których udało się pozyskać substancję mogącą modyfikować kod genetyczny ludzi. Nazwano ją Adam, jako że umożliwiała stworzenie nowych ludzi: silniejszych, bardziej inteligentnych, piękniejszych, odpornych na choroby. Niestety ludzie nie dorośli do przyjęcia takiego daru i podwodne miasto zaczęło się pogrążać w chaosie. Chęć posiadania jak najlepszych plasmidów (czyli modyfikacji genetycznych dających konkretne korzyści) doprowadziła do starć pomiędzy mieszkańcami. A choć chaos udało się w końcu powstrzymać, nastąpiło to dopiero po zniszczeniu wszystkich naturalnych źródeł Adama i zmianie niemal wszystkich mieszkańców w potwory pragnące jedynie nowych mocy.

Lata pięćdziesiąte
Styl graficzny BioShocka przypomina Fallouta – a bardziej ogólnie nurt Art Deco zapoczątkowany w latach dwudziestych ubiegłego wieku, a kontynuowany aż do lat sześćdziesiątych. Jako że gra osadzona jest w latach pięćdziesiątych, jest to jak najbardziej na miejscu.

24 odpowiedzi do “[Retro Action] BioShock (beta)”

  1. Tak się dziwnie składa, że dosłownie dzisiaj przejrzałem starą reckę Bioshocka. Kicker? Wada: Liniowa konstrukcja poziomów. W Bioshocku… Jak to ta branża szybko opuściła swoje wymagania w ostatnich latach.

  2. Retro Action z zapowiedzi? A recenzji Gothica dalej nie ma… Wrzuci ktoś skany recenzji na forum, bo w ostatnim nr był rocznik 2002.

  3. @NBlastMax Chodzi raczej o betę GTA V.

  4. Takie retro to to nie jest jeszcze.|W sumie. Kiedy retro recenzja Battlefielda 3? 😀

  5. @sebogothic|A kup sobie CDA – a nie prosisz o pobranie – to nie legalne

  6. Ja bym chciał recke Gothica 2 😛

  7. I Age of Conan, o! ^^

  8. Nigdy nie grałem w BioShocka. Kupiłem oryginał, ale DRM nie pozwalał mi na instalację. Okazało się, ze są setki ludzi z identycznym problemem. Deweloperzy jednak zwalili wszystko na piratów zupełnie olewając legalnych użytkowników którzy nie mogli odpalić gry. Po takiej reakcji nigdy nie kupiłem żadnej gry z serii i olałem ich.

  9. @SkywalkerPL Na czym polegał ten problem? Jeśli developerom nie kwapi się do rozwiązywania problemów swoich gier, to biorą się za nie konsumenci. Na pewno ktoś znalazł już wyjście z tej sytuacji. BioShock jest zdecydowanie jedną z najlepszych serii jakie powstały, więc sporo tracisz.

  10. Deathroll2097 31 sierpnia 2013 o 15:46

    Jedynym minusem BioShocka dla mnie był ten ścierwowski DRM pozwalający na 3 instalacje.Na pudełku było napisane że „do aktywacji ,gra wymaga połączenia z internetem” ,tylko nigdzie się nie doczytałem że tylko 3 razy.No ale prócz tego gra zamiata do tej pory.Takiej atmosfery próżno szukać w innej grze tego typu (sorry Doom 3).Klasyk.

  11. Deathroll2097, SkywalkerPL @ DRMy w Bioshocku wyłączono po paru miesiącach. Jeżeli wcześniej Wam przeszkadzały, to teraz macie okazje pograć bez zabezpieczeń.

  12. Retro hahahahahhahah Dajcie recke Gothica 2.

  13. Niezły artykuł. Ja poproszę o recenzję MoH Allied Assault.

  14. Deathroll2097 31 sierpnia 2013 o 16:56

    @NBlastMax – Grę ograłem z siostrzyczkami i bez swego czasu ale niesmak pozostaje.Do pierwszego formatu z instalką BioShock wszystko było OK ,nawet nie wiedziałem że zostały mi 2 instalacje.Po formacie ,gdy dowiedziałem się że mam aż 2 instalki do wykorzystania to tak jakbym dostał w ryj Co za geniusz wymyślił taki badziew który utrudnia grę TYLKO użytkownikom oryginałów.Identycznie mam z Disciples III.Zostało mi po 1 instalce a dalej?Cracki ,piraty?Teraz można ją instalować bez ograniczeń czy jak?Ostatni r

  15. Deathroll2097 31 sierpnia 2013 o 16:57

    az gdy ją instalowałem ,wciąż były zabezpieczenia.

  16. Ehehe jak dla was gra z pelnym wsparciem Dx 10.0 i Win 7 jest retro to pozdrawiam (gralem jakies 2 tygodnie temu i gra swietna nawet dzisiaj !)

  17. „Retro Action”-Bioshock |No nie powiem poczułem się staro, ale czas niestety leci nieubłaganie. Aż trudno uwierzyć że ta gra ma już 6 lat!

  18. Deathroll2097 31 sierpnia 2013 o 19:47

    @ Alloon – Nic dodać ,nic ująć 😉

  19. byla w „akszonie” recka Metal Gear Solid PC/PSX??

  20. Niedlugo w Retro Action bedziecie dawac gry z 2010…

  21. Wow -_- Chyba „retro”. To nawet nie jest oldschool. Silent Hunter 2 owszem, retro. Ale BioShock… no nie wiem.

  22. ok, teraz to już patrze na mojego kompa jako na absolutny zabytek, skoro grę którą ledwo udaje się ze względną płynnością uruchomić określa się mianem „retro”. Myśle że moglibyście się w tym dziale wysilić i dawać recenzje ważnych gier konsolowych sprzed lat, jeśli już nie coś PSX, to ciekawostki z PS2, choćby takie Kingdom Hearts 1 i 2 albo Okami. Na te platformę mam dość dużą kolekcję, więc zawsze moge zapodać coś ciekawego

  23. Od BioShock’a upłynęło aż 6 lat. Chyba można go zaliczać do retro action.

Skomentuj nano360 Anuluj pisanie odpowiedzi