[Słowo na niedzielę] Klient nie myśli racjonalnie

[Słowo na niedzielę] Klient nie myśli racjonalnie
Avatar photo
Early Access w założeniu ma pomóc graczom i twórcom, by pierwsi dzielili się opiniami o wczesnej wersji gry i mogli sprawdzić ją przed premierą, drudzy zaś na bazie komentarzy mogą lepiej ją dopracować, przy okazji promując żywy materiał. Czasem wdaje się jednak rak w postaci gry beznadziejnej i aroganckiego twórcy, co wywołuje kolejną dyskusję o otwartych bramach Steama.

Przykład Goat Simulator, Unearthed czy ostatnio właśnie Earth: Year 2066 pokazuje niezwykłą przewrotność naszej branży – najgorętsze dyskusje wywołują gry, które niczym na naszą uwagę nie zasługują. Bazujące na fatalnych pomysłach, niedorobione w każdym miejscu, żenująco brzydkie i technicznie niepełnosprawne. Artystów kilkaset lat temu zaczęła pociągać brzydota, współcześnie kina organizują maratony beznadziejnych filmów, a te najniżej oceniane zarabiają na siebie aż miło. I tak Earth: Year 2066 – jak dotąd największa pomyłka roku, która wysoko ustawiła poprzeczkę konkurencji w tej dziedzinie – wywołała jedną z gorętszych dyskusji ostatnich miesięcy. Z drugiej strony, wpływ ma zapewne fakt, że nasza branża, od lat rodząca Kolumbów podbijających nowe horyzonty, z chwilą nadejścia nowej generacji stała się dramatycznie nudna.

Ale to na pecetach ma dokonywać się rewolucja, której ma pomagać Steam Greenlight wpuszczając małych twórców na wielki rynek i Early Access. Tam niedawno pojawiła się pokraka E:Y2066. Według opisu twórcy:

Pierwszoosobowa gra sci-fi w apokaliptycznym otwartym świecie, gdzie twoim głównym zadaniem jest przetrwanie. Osadzona w postapokaliptycznej przyszłości umieszcza cię w roli ocalałego po nuklearnej wojnie USA i Chin. Stałeś się mutantem przez promieniowanie. Musisz dostać się do bezpiecznego miejsca zwanego GOD’S HOUSE by przeżyć. Czeka cię niebezpieczna przygoda. Earth: Year 2066 jest inspirowane Half-Life i Falloutem.

Świat otoczony niewidzialnymi ścianami trudno nazwać otwartym, choć wyrzucenie pod mapę łamie pewne bariery. Nie przypominam sobie, by Fallout miał literówkę w menu, a Half-Life ohydną grafikę i fatalne udźwiękowienie. O God’s House dowiedziałem się ze Steama, bo o żadnym celu gra nie wspomina. Zgodzę się za to ze „stawaniem się mutantem”. Podczas poruszania się kamera rzucała obrazem tak okrutnie, że – tutaj się nie zgrywam – zachciało mi się wymiotować i wspomniałem słowa rodziców sprzed lat, że po kwadransie grania trzeba zrobić przerwę. Dalszy opis wspomina o planowanym wsparciu Oculus Rifta – Thorze uchowaj, by do tego nie doszło.

Za tę przyjemność twórca o pseudonimie Muxwell życzy sobie 20 euro. 84 złote z groszami. Można kupić sobie za to kilka świetnych gier albo dające więcej frajdy „stołowe” piłkarzyki.

Ponadto pierwszy zwiastun gry na Steamie zawierał fotografię ukradzioną z bazy BBC – trailer podmieniono, przeproszono za błędy, jednak Muxwell w późniejszej rozmowie z jednym z graczy udawał, że problemu nie ma, bo przecież materiał na Steamie nie zawiera „złej” fotki. Muxwell kasował też wiele krytycznych komentarzy, a także edytował negatywne i wpisywał w nich pochwały. Autorami pozytywnych recenzji byli użytkownicy z jego listy znajomych. W pewnym momencie wyczyścił całe forum gry, nazwał je jaskinią trolli, oburzonym graczom przypinając przy okazji łatkę prowokatorów.

Niektórzy sugerują też, że Muxwell to w rzeczywistości Aaron Bishop – człowiek odpowiedzialny za finansowaną na Kickstarterze grę Lords of Uberdark – jednak ten związek nie jest jasny. Jedni wskazują na informację widoczną poniżej…

… inni zaś dokonują researchu w innych punktach, wskazując, że Muxwell to prawdopodobnie dwójka developerów z Ukrainy – Danya Sheva i Alex Corbi. Nie wiadomo, czy można wierzyć w jakiekolwiek słowo wypowiedziane przez Muxwella, niemniej podczas rozmowy z jednym z użytkowników Steama stwierdził w reakcji na pytanie o cenzurę krytyki, że nie jest w stanie kontrolować czynności wszystkich swoich pracowników, bo z konta korzysta kilka osób.

Tożsamość twórcy E:Y2066 to jednak dość mało istotna sprawa. Uwagę graczy zwraca inna rzecz, która w ostatnim czasie nie jest tylko problemem Steama – otwartość. Daje przestrzeń maluczkim, oferuje im nowe możliwości, a przy okazji zwiększa szansę na powstanie smrodu. Tak, przypadek dzisiejszej bohaterki to po prostu sprawa cuchnąca obornikiem, bo demokratyzacja – teoretycznie to, co w sieci najlepsze – poskutkowała wszystkim, co w branży gier jest najgorsze. Żądzą kasy, aroganckim twórcą, fatalnym produktem i bezradną furią odbiorców.

W ostatnich latach bowiem nie tylko Steam, ale i Xbox Live Arcade, PlayStation Store, a nawet eShop otworzyły się na niezależnych twórców przez zwiększenie roli użytkowników, obniżenie progu wejścia i możliwość zarobku przez dodatkową promocję. Z tego punktu widzenia otwartość jest wyłącznie pozytywna. Greenlight dopuszcza do sprzedaży wiele świetnych produkcji, że wspomnę chociażby Papers, Please, które zakręciło światem w zeszłym roku.

Z drugiej strony gracze wskazują, że odkąd właściciele cyfrowych platform popuścili pasa, zaczęło pojawiać się więcej gier zabugowanych, wymagających długiego łatania lub po prostu kiepskich. Dobrego przykładu nie dają też rynki mobilne, gdzie roi się od śmieciowych aplikacji, wirusów i ukrytych odkurzaczy gotówki. Wisienką na torcie jest niesławny przypadek WarZ.

Jasne, można powiedzieć, że wygrywa głosowanie portfelem, że informacje w sieci rozchodzą się błyskawicznie – kilku pierwszych skrzywdzonych pozostanie, ale reszta będzie ostrzeżona. Rynek pokazuje jednak, że klient nie myśli racjonalnie, skoro sukces zależy głównie od promocji, a nie od jakości. Electronic Arts dwukrotnie okrzyknięto najgorszą firmą na świecie, a koncern specjalnie tego nie odczuł, nadal masowo sprzedając gry.

Tylko czy naprawdę powinniśmy obwiniać Valve za to, że niektórzy twórcy – co zdarza się wyjątkowo rzadko – to zwyczajni buce? Czy uśmiechnięte mordki wszystkich indyków, którym opłaciło się stać w kolejce po zielone światło w Greenlight, warto wyciąć razem z pazernymi paszczami twórców dwóch gier?

Jakkolwiek byśmy sobie na to nie odpowiedzieli, dojdziemy do tego samego wniosku. Nie ufajcie sukinsynom.

31 odpowiedzi do “[Słowo na niedzielę] Klient nie myśli racjonalnie”

  1. Mnie osobiście najbardziej zabolało, że ten „twórca” idiotycznie nawiązuje do jednego z moich ulubionych naukowców: Jamesa Maxwella 🙁 .

  2. Z niecierpliwością czekamy na z d*py wzięte argumenty że Gaben robi to specjalnie i chcę nam zabrać gry. @news Prawda. Rynek gier mobilnych to obecnie największy śmietnik ale dla graczy są przeróżne fora poświęcone grom mobilnym więc warto skorzystać.

  3. Inicjatywy takie jak Steam Greenlight przynoszą wiele dobrego, ale przez otwartość należy liczyć się z tym że i tak przejdą crapy. Być może Valve ma już pomysł jak to rozwiązać (likwidują przecież Greenlighta) ale wina leży nie po stronie Valve lecz graczy. To przecież my decydujemy co przejdzie a co nie.

  4. Krótko, mądrze i na temat.

  5. Moim zdaniem trzeba Green Light ograniczyć tylko do gier które już wyszły i można faktycznie sprawdzić czy są warte. Fałszywe screeny i obiecanki-cacanki każdy głupi umie zrobić.

  6. Dodam ze gra uprising 44 który w Polsce zostało miane najgorszej gry i obrazą Polskiej historii.Została się na steam dzięki green.Ale i tak ludzie będą narzekać ze to wina twórców ze oni są źli rządni kasy.Jak zapominają ze twórcy chcą tylko zarobić jak inni a gracze im się dają.I wina jest w graczach ale nie lepiej zwalisz na twórców.

  7. Dostanie pemanentnego bana za wykorzystanie buga w grze, która nie jest nawet w stadium bety. Moja przygoda z DayZ… Taki to jest ten Wasz Early Access. Kupuję, testuję, perfidnie pokazuję nawet w ten sposób co mają do naprawienia. Ale nie – lepiej karać takich „odkrywców” i dalej wciskać kit o tym, że ich słuchają.

  8. @arturdzie Wina leży po stronie twórców, bo stworzyli crapa. Gra była nieco inaczej zapowiadana więc produkt końcowy minął się z zapowiedziami. W skrócie: Zapowiadali graczom coś kompletnie innego.

  9. @TorrCiQ Tak ale to gracze wybrali tego crapa.Na green jest dużo dobrych gier a gracze wolą wybierać crapy takie jak uprising 44,Unearthed itp.

  10. Dla mnie otwartość Steam GL nie jest problemem. Do teraz nie rozumiem całej tej dyskusji. Ktoś czuje się oburzony, bo kupił jakiś bubel i z tego powodu należy rozważyć możliwość ograniczenia wolności na GL? Łatdefak. Czemu ludzie wpierw nie próbują się czegoś dowiedzieć o produkcie, którzy maja zamiar kupić? Jedyne co możemy tu piętnować to naiwność i głupotę. Otwartość GL działa w dwie strony i ma też swoje zalety.

  11. Największą pomyłką roku jest uber hype Titanfalla.

  12. Najbardziej mnie bawi to, że wsadzając trochę skradania, przeszukiwania starych zabudowań w celu znalezienia rzeczy niezbędnych do przetrwania i jakieś dźwięki potwora czyhającego na twe życie dałoby dużo większy efekt niż pokazanie gościa strzelającego z karabinu rakietowego do kauczukowych przedmiotów w gęstej oprawie pikselozy. Doszło do tego, że niekreatywna ciemnota chce oszukiwać ludzi.

  13. maniakgier1234 27 kwietnia 2014 o 11:30

    Hej, Macie jakiś sposób na kupno xbox live gold bez posiadania konta bankowego? Najlepiej w jakimś sklepie stacjonarnym. Ostatnio natknąłem się na reklamę w Koloporterze, że tam można kupić gry i konta xbox za gotówkę. Korzystał ktoś ?

  14. Maniak z tego co wiem to można kupić w Empiku

  15. @TorrCiQ|Ale przecież to spisek Gabena jest bo on chce zabrać nam nasze gry, wyłączyć steama i zmusić nas do grania w crapy. Przynajmniej tak słyszałem… |@maniakgier1234|W każdym dużym sklepie z elektronika i AGD

  16. Świetny artykuł, Adzior. Twórcy-trolle mają podwójną przyjemność: śmieją się ze swojej gry będącej słabym żartem i jednocześnie z naiwniaków, którzy za taki crap zapłacili grubą forsę.

  17. No proszę Adzior, dobry tekst i fajny temat.|Według mnie CI twórcy są takimi piratami ale w „świecie” producentów. Niestety, czegoś takiego nigdy nie usuniemy podobnie jak chamstwa i złodziejstwa na świecie. Zawsze znajdzie się ktoś kto będzie chciał wykorzystać dobroć innych (w tym przypadku ludzi którzy dopuszczają „indyki” do sprzedaży) dla własnych, złych celów byle tylko napełnić portfel. Może gdyby Steam wymuszał dema od twórców coś by to pomogło? No i trzeba liczyć też na inteligencję kupujących.

  18. Gry na green light powinny mieć przynajmniej demo wersje i valve powinno sprawdzać jakość przed dopuszczeniem do sprzedaży.Przypomina mi to trochę freeware grę „monopolowy tycoon” sprzedajesz alkochol i wygrywasz ale był trik że jak wydasz dużo kasy na reklamę alkocholu i ustawisz cenę na 99999999zł to zawsze ktoś kupi choćby i 1 szt. tylko nie wiedziałem w tedy że to taki realistyczny symulator handlu.

  19. Temat rzeka… Nie raz już mówiłem, że nawet gry określane mianem „ambitnych”, to czyste rżnięcie kasy. Uczciwie byłoby, gdyby klient miał takie same prawa jak twórca – to znaczy zabrać hajs i zniknąć. Było już kilka tytułów, które dostały pieniądze od ludzi, po czym okazywało się, że twórca pokłócił się z kolegą i już nie robią gry, albo stwierdzili, że ten pomysł to niewypał, zróbmy coś innego.

  20. Niestety ludzie (znaczna część) tacy są, że kupują wszystko co jest ładnie opakowane, nawet jeśli jest to wielka śmierdząca kupa. Począwszy od gier, skończywszy na jedzeniu. I niestety nie chodzi tu tylko o wytwory mało znanych przedsiębiorstw, ale też tych „renomowanych”. BF4 sprzedawany praktycznie kiedy był jeszcze betą, auta eco z bateriami, które po zużyciu już wcale eco nie są (to samo żarówki energooszczędne) , parówki pewnej znanej firmy dla dzieci z MOM (które dla dzieci jest szkodliwe).

  21. „Nie ufajcie sukinsynom” – Na forum za coś takiego momentalnie by poleciał ban na tydzień, a tutaj redaktor używa takich słów, nice 😀

  22. @LichLordVII Bo to je redaktor. I ma racje 😛 Bo ma ;D

  23. Widać, że Sedoc sobie kupił spamera, który niby nie wiedząc będzie pytał o różne rzeczy, a potem nagle napisze, że słyszał o tym i czy to jest dobre. Jednak trzeba było wydać trochę więcej i zatrudnić kogoś myślącego, bo jak się widuje taki post pod każdym newsem to ukazuje to głupotę piszącego.

  24. a wg mnie niby autor pisze że gra jest do kitu, twórca to buc itd., a jednocześnie samym tekstem robi grze reklamę bo napewno są osoby które się zaciekawią o co chodzi i postanowią sprawdzić na własną rękę karmiąc trola pieniędzmi

  25. Nie rozumiem w czym problem. Gram tylko w sprawdzone gry i omijam cały syf szerokim łukiem. Branża gier to nie branża filmowa, gdzie jest mnóstwo przykładów filmów genialnych ale absolutnie nieznanych szerszej publiczności – w grach jak ktoś ma dobry produkt to zawsze spotka go uznanie (albo przynajmniej nie zniknie z rynku niezauważony). Gdyby nie ten artykuł to bym nigdy o E:Y2066 nie usłyszał. A gdyby E:Y2066 był dobry to bym o nim usłyszał, czy tego bym chciał czy nie. PS: EA to bardzo dobry developer.

  26. @Brian – Wtedy taka osoba to też buc, cep i matoł, więc trafił swój na swojego i nikt normalny na tym nie straci.

  27. @DUSTDEVIL – Nietrafione porównanie. Bywały gry, które były świetne, ale miały albo słaby marketing, albo dużą konkurencję i przeszły niemal niezauważone, sprawiając nieraz, że twórcy musieli się rozejść. Choćby Beyond Good & Evil. Świetna gra pod każdym względem, ale zawalił marketing i gra nie zarobiła.

  28. Zgadzam się ze wszystkim prócz, tego że Goat Simulator nie zasługuje na rozgłos który zdobyła.

  29. ,,Tak, przypadek dzisiejszej bohaterki to po prostu sprawa cuchnąca obornikiem”. Adzior jak mogłeś? Mieszkam w miejscowości o nazwie Oborniki!

  30. Kiedys uslyszalem od znajomego zakonnika: „Jak uznasz, ze kazanie na mszy jest do d**y, to nie rzucaj na tace”|Stad cenie sobie w tej branzy, mozliwosc przetestowania gry, przed dopakowaniem konta tworcow.|Na szczescie w dzisiejszych czasach nie na samej recenzji musimy sie tylko opierac.|Coraz czesciej mozna na roznych platformach wyprobowac nie tylko stare tytuly przez weekend.|Oby trend taki sie umacnial, czego zycze nam wszystkim a na pewno nie damy tworcom umrzec z głodu. 🙂

  31. Ludzie kupują takie crapy, a potem płacz. Niestety mam wrażenie, ze ludziom takie gry się podobają. Patrzyłem po znajomych na Steam i kupowali takie gry jak Goat Simulator i inne podobne crapy. Możliwe że to moje złe przeczucie. Owszem mam też crapowe gry na Steam, ale tylko jak rozdawali za glosowanie z greenlight(bo karty są he he) Do przykładu, żadna nowa gra nie wspiera EAX 5 albo podobnych ulepszaczy dźwięku. Grafika coraz lepsza, ale dźwięk co najwyżej średni.

Skomentuj maniakgier1234 Anuluj pisanie odpowiedzi