[Środy Z GOG.com] Theme Hospital

[Środy Z GOG.com] Theme Hospital
Avatar photo
GOG.com przechodzi gruntowny remont - teraz sprzedają już nie tylko klasyki i starocie, ale także gry indie i rozszerzone wersje w miarę świeżych hitów. Warto zapoznać się z ich ofertą, a przy okazji powspominać w co się kiedyś grało. Co środę będziemy więc zaglądać w przeszłość i opowiadać o różnych, możliwe że już zapomnianych, hitach. W tym tygodniu - Theme Hospital!

Założone przez Petera Molyneux studio Bullfrog Productions wydało na świat kilka niesamowitych gier zanim rozpadło się w 2001 roku. Ktoś z was kojarzy Dungeon Keeper, Populous albo Syndicate? A może spędziliście więcej czasu z Theme Hospital – jednym z najlepszych “tajkunów” jakie kiedykolwiek powstały? Ja grałem. Miesiącami.

Największą siłą Theme Hospital był powalający humor – dla dzieciaka z podstawówki, który o służbie zdrowia pojęcie ma marne, wszystko co rozgrywało się na ekranie było kreskówką pełną najczystszego absurdu. I właśnie to przebijało się przez barierę językową w roku 1998, kiedy o lokalizacjach wszystkich pojawiających się gier nikt nawet nie śmiał marzyć.

Przebrani za Elvisa pacjenci chorzy na “kompleks króla”, ludzie cierpiący na niewidzialność, czy sklejane operacyjnie złamane serce. Wodogłowie leczone przez przebicie głowy-balona i napompowanie zdrowej i normalnej, wiszące jęzory odcinane przez lekarzy w malutkich gabinetach ozdobionych obowiązkową roślinką. Cholera, Theme Hospital było jedną z najzabawniejszych gier w tamtych czasach i po latach nabiera całkowicie nowego wymiaru: rozumiejąc przychodzące ciągle faksy, opisy nowych chorób, profile lekarzy i porównując to z rzeczywistymi szpitalami naprawdę ciężko jest się nie uśmiechnąć. Oderwany od świata, kreskówkowy absurd okazuje się być świetną parodią obowiązkowego, w chociażby polskiej służbie zdrowia, totalnego chaosu.

A to wszystko jest i tak tylko otoczką wokół naprawdę przystępnego symulatora/tycoona. Dostajesz szpital z określoną liczbą budynków, dostajesz pieniądze i jakieś zadanie na starcie. A potem: baw się. Musisz zadbać o odpowiednie rozmieszczenie pokojów diagnostycznych, klinik, zdecydować które z nich są najważniejsze i do tego jeszcze każdy umeblować. Zdecydować, czy masz pieniądze na dodatkowego szkieleta w gabinecie psychiatrycznym, czy może bardziej potrzebujesz kilku dodatkowych gaśnic? Czy twój doskonale prosperujący szpital poradzi sobie kiedy zmęczona recepcjonistka pójdzie grać w bilard na przerwie a ty zostaniesz z drugą ślamazarną, którą zatrudniłeś bo nie było nikogo innego?

I czy to wszystko da radę sprawnie operować, kiedy nagle na głowę zjedzie ci jakieś „emergency” wymagające wyleczenia trzydziestu niewidzialnych osób w ciągu kilku minut? Te przychodzące faksem zlecenia były świetnym urozmaiceniem w rozgrywce: przygotować szpital na wizytę VIP-a, poradzić sobie z epidemią, naprawić wszystkie maszyny jak szybko tylko się da z powodu trzęsienia ziemi, czy nawet zadecydować szybko o ilości pieniędzy przeznaczanych na konkretne badania naukowe.

Theme Hospital zaczyna się spokojnie i wprowadza do rozgrywki bezboleśnie, ale im dalej się zajdzie, tym częściej wszystko sprawia problemy. Widząc wymiotującego pacjenta wszyscy w poczekalni umordują robotą kilku woźnych, zamarzający z zimna lekarze i klienci doprowadzą do frustracji gracza, bo kaloryferów nie ma już po prostu gdzie postawić… Ale radzenie sobie z tym wszystkim to tylko dodatkowy powód do satysfakcji. Ta gra zestarzała się tylko wizualnie – o wiele łatwiej jest wrócić do niej po latach i nie zgrzytać zębami z irytacji, niż do klasyków pokroju Capitalism.

W zeszłym roku EA podpisało umowę o dystrybucji klasyków z GOG.com i wszystkie dostępne tam produkcje Bullfrog Productions, w tym Theme Hospital, działają bez problemu na “siódemce”. Brakuje chyba tylko dodatkowej konfiguracji rozdzielczości, bo trochę ciężko jest na początku przyzwyczaić się do operowania na tak małej przestrzeni, ale można to rozwiązać odpowiednią modyfikacją. Zresztą, jeśli zarwało się przy tej grze kilka nocy, graficzne ograniczenia w niczym nie przeszkadzają.

Cena w GOG.com: 5,99$ (~ 18 złotych)

W prezencie:
2 awatary
Instrukcja

23 odpowiedzi do “[Środy Z GOG.com] Theme Hospital”

  1. GOG.com przechodzi gruntowny remont – teraz sprzedają już nie tylko klasyki i starocie, ale także gry indie i rozszerzone wersje w miarę świeżych hitów. Warto zapoznać się z ich ofertą, a przy okazji powspominać w co się kiedyś grało. Co środę będziemy więc zaglądać w przeszłość i opowiadać o różnych, możliwe że już zapomnianych, hitach. W tym tygodniu – Theme Hospital!

  2. PIERWSZY OMG!

  3. Theme Hospital był w zeszłą środę…w tym tygodniu jest POPULUS POCZĄTEK!

  4. Pamiętam jak w to grałem na PlayStation one to były czasy.

  5. Jedna z najlepszych gier mojej młodości, do której zdecydowanie warto i dziś zajrzeć.

  6. Theme Park też był świetny

  7. POLECAM Theme Hospital nawet jeśli powyższy opis wydaje się być beznadziejny 😉 no ale rozumiem, ciężko jest opisać tak genialną grę

  8. Napromieniowany 18 kwietnia 2012 o 17:28

    M… m… m… moje dzieciństwo!

  9. Swietna gierka za grosze. Zapewne zakupie niebawem choc na te cwhile wykupilem kilka igerek z kolekcji Interplay wiec jest kilka staroci do ogarniecia 🙂

  10. Polecam! Grałem jako młody chłopak. Musze ją sobie odświeżyć!

  11. LazarusGreyPL z n o P 18 kwietnia 2012 o 19:08

    strzelanie do szczurów rulez! przebite głowy, wymiociny na podłodze niewidzialni ludzie! oto jak wygląda życie w nieco przerysowanym szpitalu! Theme Hospital i Populous the Beginning mam obie na płytach wciąż, a co najlepsze – chodzą wciąż pod XPekiem! Taka! Taramtanga! to czary na wulkan i kulę ognia w populousie. te soczyste odgłosy ciosów i kopniaków w czasie bitwy pomiędzy wyznawcami Peter M. i spółka już w tych grach osiągnęli IMO mistrzostwo w tworzeniu gier! Miodne i świetne gierki, polecam obie!

  12. świetna gra, zarówna na PC i PS. Nie uwierzycie ale mam tego oryginalną płytę z premierowego wydania 🙂 Widać jak zmieniła się branża. Tą płytkę można kopiować na prawo i lewo poprzez „kopiuj/wklej” i giera wszędzie chodzi, ani ułamka zabezpieczenia 🙂 Aż chyba sobie dzisiaj zagram.

  13. To jest chyba mój najlepszy klasyk jaki grałem i chyba pierwszy tycoon w jaki grałem. NO jeszcze grałem w SimFarm Firmy Maxis 🙂 też się siedziało od diabła czasu przy niej.

  14. to były czasy, łezka się w oku kręci 😉

  15. Gierka świetna, oj grało się grało. Łezka w oku się kręci. Tak na marginesie to ta firma miała jeszcze taką świetną gierkę jak Gene Wars 🙂

  16. W Hospital też grałem ale to już baaardzo dawno temu. 🙂 |Z takich gier pamiętam jeszcze Emergency w którego też długo grałem, oraz Transport Tycon, jak dla mnie najlepszy z Tycon’ów. 😛

  17. Z chęcią bym Hospital na gog zamówił, ale nie mam żadnej karty, która ma możliwość płatności internetowych, paypal też tego wymaga, tak że lipa z tymi ich płatnościami.

  18. Ja jeszcze mam pudełko z Hospitalem na półce. Oj pamiętam ile to było odkładania z kieszonkowego, odmawiania sobie oranżady żeby wreszcie rodzice zatelefonowali do sklepu i złożyli zamówienie. Z tego co pamiętam dobry tydzień czekałem, aż wreszcie zajedzie wóz pocztowy marki żuk, a listonosz wyda oczekiwaną przeze mnie przesyłkę. Co zabawne, grę kupiłem bazując wyłącznie na urywku widzianym w Cyberii i recenzjach w CDAction i innych magazynach branżowych. Jednak mimo, że zakup był w ciemno, było warto.

  19. @Squerq|Na paypal można przelać gotówkę zwykłym przelewem.

  20. gdybym miał wehikuł czasu, wszedłbym do niego jak do szafy i przeniósł się w tamte lata, wypinając w ten sposób na dzisiejsze gry.

  21. @Squerq W PayPalu nie potrzeba karty do szczęścia – masz normalne przelewy bankowe do zasilania konta i do tego w formie „błyksawicznego doładowania” przez BlueCash. Kasiorka za darmo ląduje na koncie w ciągu kilku minut w dzień roboczy. Płacę PayPalem za mńóstwo rzeczy zza granicy od lat a karty kredytowej mój portfel nigdy nie widział.W temacie – przetłukłem niezliczone godziny w Theme Hospital, Populousa: The Beginning, Constructora, obydwa Keepery. Constructor był super – pamięta ktoś tą gierkę?

  22. Podsumowując: Bullfrog to był kiedyś taki mały Blizzard 🙂 . Spod ich ręki wychodziły ponadczasowe hity.

  23. ciekawe czy gość ze strzałą w kolanie tam poszedł

Skomentuj Dav1d Anuluj pisanie odpowiedzi