9
22.05.2023, 10:07Lektura na 9 minut

Killzone, Resistance, Haze. Gdzie są TE gry?

Sony przez lata bardzo mocno wspierało rozwój FPS-ów, udowadniając, że nie potrzeba myszki i klawiatury, aby czerpać z nich przyjemność. Niestety jakiś czas temu Japończycy zmienili swój stosunek do tego gatunku. Gdzie się podziały tamte shootery z PlayStation?

To nie sentymentalny artykuł o tym, że dawniej było lepiej, a teraz nie mamy w co grać na konsolach Sony. Wręcz przeciwnie, na PS4 oraz PS5 zadebiutowało wiele fantastycznych gier na wyłączność, jak God of War Ragnarök czy Horizon Forbidden West, których za żadne skarby nie zamieniłbym na inne tytuły.

Mam jednak pewien problem z jednym gatunkiem gier na tych platformach – zdecydowanie brakuje mi strzelankowych exclusive’ów, w jakie zagrywałem się na starszych konsolach PlayStation.

Killzone 2
Killzone 2

Ach, kiedyś to było…

Jestem jednym z tych gości, którzy pod wpływem nostalgicznego impulsu potrafią przesiedzieć całą noc przed ekranem, oglądając na YouTubie longplaye ze starych gier. Nie mam też problemu z wyciągnięciem z szafy leciwej konsoli, aby odpalić jakieś zakurzone tytuły i spędzić przy nich przynajmniej te 15 minut. Podczas ostatniej wędrówki do przeszłości odkryłem, że posiadam w swojej bibliotece gier sporo fajnych strzelanek na PlayStation 2. Od razu odżyły wspomnienia z TimeSplitters oraz pierwszego Killzone’a. W obie produkcje mogliśmy zagrać początkowo wyłącznie na sprzęcie Sony, a ta pierwsza dorobiła się później odsłon multiplatformowych.

Killzone z kolei okazał się sporym przebojem na PlayStation – w rok od premiery gra sprzedała się w dwóch milionach egzemplarzy i był to na tyle satysfakcjonujący wynik, że studio Guerrilla Games otrzymało zielone światło na rozkręcenie tej marki, a do tego firma dołączyła na stałe do szeregów Sony Computer Entertainment. Na kolejną część musieliśmy poczekać prawie pięć lat, a sequel został wydany już na PlayStation 3. Dzięki mocniejszym podzespołom konsoli twórcy mieli większe pole do popisu w kwestii przygotowania lepszej rozgrywki i oprawy wizualnej, co w pełni wykorzystali.

Killzone 2 został fantastycznie przyjęty przez graczy i recenzentów, o czym może świadczyć średnia ocen 91/100 w serwisie Metacritic. Przełożyło się to oczywiście na bardzo dobrą sprzedaż – w ciągu dwóch miesięcy od premiery rozszedł się ponad milion egzemplarzy. Dwa lata później zadebiutowała część trzecia – miała ona już nieco gorsze oceny, choć nadal na tyle wysokie, aby mówić o hicie (84/100 na Metacriticu). Niezwykle miło wspominam „trójkę” – głównie ze względu na świetny tryb wieloosobowy, który był dla mnie bardziej angażujący od jakiejkolwiek odsłony Call of Duty.

Oryginalna trylogia Killzone’a mogła pochwalić się też niezwykle wciągającą kampanią fabularną zrobioną na wzór gier właśnie z serii Call of Duty. Nie miało być długo, ale za to intensywnie i wysoce efektownie. Studio Guerrilla Games postawiło na korytarzowe lokacje, dzięki czemu przez cały czas mogło kontrolować tempo rozgrywki, co i rusz zaskakując graczy nowymi pomysłami – czy to pod postacią bardziej wymagających przeciwników, ciekawych projektów lokacji, czy potężnego mecha (to akurat w „trójce”) próbującego za wszelką cenę nas zlikwidować. Gameplay w tych grach jest na tyle dobry, że wystarczyłyby solidne remastery na PS5 z lepszą grafiką, żeby Killzone zyskał drugie życie.

Killzone: Shadow Fall
Killzone: Shadow Fall

Urodzaj strzelanek na PlayStation

A to nie koniec dobrych FPS-ów na PS2 i PS3! Na tych platformach pojawiło się około 20 strzelanek na wyłączność, z czego spora część została doceniona przez graczy i recenzentów. Miłośnicy rail shooterów z pewnością miło wspominają trzecią i czwartą część Time Crisis – w szczególności „czwórkę”, którą dało się ogrywać przy użyciu kontrolerów ruchowych PlayStation Move. Urządzenie to było też kompatybilne z innymi grami, takimi jak Killzone 3, co całkowicie zmieniało podejście do rozgrywki.

Guerrilla Games nie było jedynym producentem rozkręcającym strzelankową karuzelę dla Sony Interactive Entertainment. Innym bardzo ważnym graczem na rynku okazało się Insomniac Games, co z pewnością zaskoczyło fanów poprzednich dzieł firmy. Wszakże studio wcześniej odpowiadało za urocze platformówki pokroju Spyro the Dragon czy Ratchet & Clank. Tymczasem w 2006 roku producent wypuścił pierwszą część Resistance: Fall of Man, która nie miała nic wspólnego z bajkowymi klimatami.

Resistance: Fall of Man
Resistance: Fall of Man

Gra opowiadała bowiem o inwazji obcej rasy na Ziemię, a naszym zadaniem było oczywiście pokazanie kosmitom, gdzie ich miejsce. Resistance wyróżniało się na tle konkurencji oryginalnym podejściem do światotwórstwa. Ekipie z Insomniac Games udało się w ciekawy sposób połączyć dwa na pozór niepasujące do siebie klimaty. W grach studia czuć atmosferę starć z okresu II wojny światowej, lecz po drugiej stronie lufy nie stoją naziści, tylko jacyś mutanci uzbrojeni w futurystyczne giwery. Dziwne, ale fascynujące!

Resistance było tytułem startowym dla PlayStation 3 i w zaledwie rok przekroczyło próg dwóch milionów sprzedanych kopii. Oznacza to jednak, że w produkcję studia Insomniac Games nie zagrała nawet połowa ówczesnych użytkowników tej platformy, ponieważ do końca trzeciego kwartału 2007 PS3 rozeszło się w prawie sześciu milionach egzemplarzy, a do końca roku sprzęt dotarł już do ponad dziesięciu milionów osób. Niestety trudno znaleźć dokładne informacje odnośnie do poziomu sprzedaży dwóch kolejnych odsłon Resistance – wiadomo na pewno, że „dwójka” w pierwszy miesiąc od premiery dotarła do 385 tysięcy użytkowników w USA, trzecią część w takim samym okresie czasu kupiło natomiast 180 tysięcy Amerykanów. Dużo? Mało? Niełatwo stwierdzić. Wychodzi na to, że mało, skoro cykl został „zaorany”. Seria Killzone jednak dalej walczyła i nie powiedziała ostatniego słowa. Jeszcze…


Nie obyło się bez porażek

Ogromnym rozczarowaniem na PS3 okazało się Haze zespołu Free Radical Design, który przygotował kilka lat wcześniej świetne TimeSplitters. W parze z kiepskim przyjęciem gry (55/100 w serwisie Metacritic) szła fatalna sprzedaż – przez rok produkcja ta trafiła do zaledwie pół miliona odbiorców. A to nie koniec problemów ze strzelankami na wyłączność – jeszcze większą porażkę odniosło świetnie zapowiadające się MAG: Massive Action Game autorstwa Zipper Interactive. Ekipa ta współpracowała już wcześniej z SIE przy trzecioosobowych strzelankach SOCOM.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE


Czytaj dalej

Redaktor
Łukasz Morawski

O grach piszę od 16. roku życia i mam zamiar kontynuować tę przygodę jak najdłużej. Jestem miłośnikiem popkultury i nie narzucam sobie żadnych barier gatunkowych – wszystkiemu trzeba dać szansę. Tylko w taki sposób można odkryć prawdziwe perełki.

Profil
Wpisów50

Obserwujących2

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze