[Weekend] Krusząc lód ? Syberia

[Weekend] Krusząc lód ? Syberia
Avatar photo
Najlepsza przygodówka w historii… Nie, zaraz mi wyciągną TLJ, Last Express i kilka innych „ale przecież…”. Magnum opus Benoita Sokala, które… Aj, zbyt banalne. Gra, która zmieniła moje patrzenie na gatunek… Dobra, przynajmniej we wstępie nie powinienem wylewać wiadra pretensjonalnych frazesów… No ale jak zacząć ten tekst?

Wybaczcie mi twórczą niemoc, ale Syberia(*) jest w moim recenzenckim CV pozycją szczególnie ważną. To jedna z tych gier, które w jakimś stopniu ukształtowały moją wrażliwość i zaraziły trwającym po dziś uczuciem, jakie żywię do wskazywano-klikanej ferajny. Moje prywatne 10/10. Powrotu do tej akurat rzeki zwyczajnie się zresztą bałem. Gdy jednak po latach raz jeszcze postawiłem stopę w Valadilene, Barrockstadt i Romansbourgu, znowu poczułem ten sam dojmujący smutek i to samo wyciskające łzy wzruszenie.

Syberia jest wyspą…
Zanim jednak zanurzę się we wspominkach, przyjrzyjmy się grze szkiełkiem i okiem. Wydane w 2002 i 2004 point’n’clicki ze stajni francuskiego Microids, autorów znakomitego Amerzone (do którego odnajdziemy zresztą kilka nawiązań), otarły się w CDA o „dyszki” (tzn. EGM był za, a reszta ekipy się nie zna). Gdybyśmy mieli natomiast bawić się w genealogię, to „ojcostwo” gry trzeba przypisać Benoîtowi Sokalowi, spod którego ołówków wyszły zarówno lokacje (dziś już – niestety – trącące myszką przez stateczność i pikselozę), jak i scenariusz.

„Chłód” bije tu nie tylko ze skąpanych w śniegu rysunków, ale i napotykanych z rzadka postaci – życiowych przegrańców, którzy zmarnowali młodość i przespali marzenia. Piastująca urząd głównej bohaterki prawniczka Kate Walker, to z kolei – podobnie jak April z Najdłuższej Podróży – dziewczyna, która znalazła się na życiowym zakręcie. Finalizując transakcję przejęcia fabryki zabawek, gdzieś w Alpach Francuskich, nagle odkrywa istnienie brata-spadkobiercy zmarłej niedawno właścicielki zakładu. Okoliczności zmuszają Kaśkę do podróży śladami Hansa Voralberga – enigmatycznego wynalazcy, którego dawna maszyneria dostarczy zresztą naszym szarym komórkom odrobinę wyzwania.

… Wyspą zanurzoną w oceanie…
Tyle tylko, że zagadki nie wydają się pełnić w Syberii największej roli. To zresztą wyjątkowo minimalistyczna produkcja, brakuje tu choćby charakterystycznego dla gatunkowych tuz opisu pojawiających się na ekranie obiektów. Kate nie błyśnie bon motem podczas oglądania gwoździa. Ba – od kopa tu plansz, pełniących wyłącznie rolę przejść pomiędzy ważniejszymi lokacjami, a zdarzają się miejscówki, w których nie ma ni śladu interaktywnego obiektu! Nie jest to zresztą zarzut – gra się dzięki temu niespiesznie, refleksyjnie. Często jesteśmy raczeni listami, fragmentami książek, czy starymi listami, wiele „co?” i „jak?” trzeba sobie jednak dopisać samemu. Składając ręce do oklasków nie wolno zapomnieć o dwójce kompozytorów – Dimitrim Bodianskym i Inonie Zurze. Ci spisali się – nomen omen – śpiewająco, a ich orkiestrowe kompozycje po dziś dzień goszczą w moich słuchawkach.

Decydując się na podróż nowojorska prawniczka ze sprecyzowanymi planami na przyszłość stawia na szali całą dotychczasową karierę, ale też odwraca się od apodyktycznego narzeczonego i tzw. „przyjaciół”. To dziewczyna, z którą łatwo się utożsamiać. Pełna przynależnych młodości dylematów mimo przeciwnościom obiera drogę pozwalającą spełnić spotkanemu ostatecznie Hansowi marzenie życia.

… Ludzie mówią, że Syberia nie istnieje,
Ale ludzie się mylą.

Naiwna to opowieść. Niewolna od frazesów. Cierpiąca przez kilka technicznych bolączek i fabularnych niespójności. Mimo to nie wyobrażam sobie, aby fan gatunku nie zetknął się z Syberią. Kurczę, naprawdę rzadko zdarza się, by gry komputerowe poruszały podobne struny. Nawet, jeśli sam Sokal wydał później mocno średnie Paradise i Sinking Island, Syberia niejednemu skradła łezką. Ciężko złożyć się do jej opisu. Magia, jaką roztacza, jest nieuchwytna ciągom liter i kiepskim recenzentom. Polecam sprawdzić to zresztą samemu, bo też tytuł gościł nie tak dawno na naszym cover DVD.

(*) Liczba pojedyncza bierze się stąd, że traktuję obie Syberie jako całość, jak zresztą planował je wydać sam Sokal.

22 odpowiedzi do “[Weekend] Krusząc lód ? Syberia”

  1. Najlepsza przygodówka w historii… Nie, zaraz mi wyciągną TLJ, Last Express i kilka innych „ale przecież…”. Magnum opus Benoita Sokala, które… Aj, zbyt banalne. Gra, która zmieniła moje patrzenie na gatunek… Dobra, przynajmniej we wstępie nie powinienem wylewać wiadra pretensjonalnych frazesów… No ale jak zacząć ten tekst?

  2. Nie tak dawno – zaledwie 2 i pół roku temu 😉

  3. Moja ulubiona przygodówka ever *.*

  4. Kolejna super giera no fajne teksty w ten wickend 🙂 +

  5. Zgadzam się, najlepsza przygodówka w jaką grałem

  6. Tak jak u Papkina: ta gra zmieniła mój sposób patrzenia na całe medium. Nigdy nie widziałem bardziej klimatycznych miejscówek, niż Valadilaine, Barrockstadt i Romansburg.

  7. Grałem tylko chwilę, więc się nie wypowiem. Moja ulubiona przygodówka to Little Big Adventure 2 🙂 Ta gra jest genialna. Adeline Software rzondzi;)

  8. A ja akurat nie podzielam takiego entuzjazmu. Owszem, zgodzę się z większością plusów wspomnianych w tekście, ale jej wady są dla mnie bardziej odczuwalne. Gra wygląda i brzmi pięknie, ale zawodzi w tym co jest istotą przygodówki – opowiadaniu historii. Fabuła jest prosta, a mimo to w paru momentach nielogiczna i mimo całej nietypowej estetyki brak jej jakiegokolwiek rozmachu. Nie jestem jakimś tam wielkim miłośnikiem przygodówek, choć lubię ten gatunek i parę w życiu ukończyłem.

  9. Nie mam też tej jednej ulubionej gry, ale jeśli już musiałbym jakąś podać, to stwierdzam, że TLJ wydane dwa lata wcześniej zjada produkcje Sokala choćby właśnie przez ten rozmach wykreowanego świata. Tornquist stworzył potężny lore z własną historią i mitologią i wyraźnie go zarysował (choć w samej grze bezpośrednio poznajemy tylko ułamek tego). Pewnie dlatego znacznie bardziej jaram się nadchodzącą premierą Dreamfall Chapters (mimo, a może zwłaszcza przez TEN cliffhanger) niż kameralną Syberią 3.

  10. pamiętam jedna z moich ulubionych super gra

  11. Moglibyście napisać jak tam z Syberią 3, kurde bo już sam nie wiem, niby ją ponoć robią, ale zapowiedziano ją w prima aprilis i nikt nie potraktował tego poważnie, ponoć Sokal potem powiedział że faktycznie prace na Syberią 3 trwają. Na kilku portalach „growych” Syberia 3 jest wyszczególniona z datą premiery 2014 to jak to w końcu jest. Robią to czy nie ????

  12. Ja niedługo ją wypróbuje, już parę razy miałem sobie kupić. Ponoć ma nieco mniej bogatą fabułę od tej w the longest yourney… a tamta wymiatała pod tym względem ( i dubbing tez był kapitalny)

  13. Mnie tam Syberia nie powaliła. Może to przez to, że grałem z polskim dubbingiem, może przez dziury fabularne, częściowo wynikające z umieszczenia tak nietypowych miejscówek w normalnym świecie (jakim cudem prawie nikt nie wie nic o maszynach Voralbergów, skoro powstały całe korzystające z nich miasta, a w dodaku z przynajmniej jednego z nich do Nowego Jorku latał „voralbergowski” samolot), a częściowo tylko ze zwykłego niedbalstwa (pingwiny na półkuli północnej? Budujące gniazda z LODU?)…

  14. …a może po prostu co do przygodówek mam inne wymagania.

  15. Nigdy nie mogłem zrozumieć co ludzie widzą w tej grze. Owszem, fabuła, klimat i świat są oryginalne, ale nie oznacza to że automatycznie muszą mi się podobać.|Dla mnie najlepszą adventure game w jaką grałem do tej pory jest Gabriel Knight 3 ( i z nowszych Walking Dead Episodes).

  16. moim zdaniem za dużo achów i ochów było nad Syberią. Longest Journey jestem w stanie zrozumieć, ale Syberia była po prostu dobra, tylko dobra, i nic więcej. Za to mistrzostwem jest Gabriel Knight 3.

  17. widzę, że kolega poniżej ma podobne zdanie 🙂

  18. Syberia to gra nieprzeciętna, wybitna i… niestety nie dla dzieci. Bo choć 99.9% „contentu” może obejrzeć nawet 3-latek, to ani 3-latek, ani gimbus tej gry zwyczajnie nie zrozumie. Genialność Syberi to zabawa z graczem – tam gdzie w „zwykłej grze” byłaby przemoc… w Syberii jest nostalgia. Świat Syberii przypomina nieco ten z Ubika. Coś pomiędzy sennym marzeniem a śmiercią.Z „przygodówek” z Syberią może równać się tylko fragment Blade Runnera (tor strzelecki na początku gry).

  19. Grafika Syberii jest b. dobra nawet i dziś (przy rozdzielczości full HD nadal jest dość przyjemna), choć sama gra wymaga wgrania łatki (bo procesory zrobiły się wielordzeniowe). Jedyne co wymaga nieco „zawieszenia krytycyzmu”, to fakt że miejsca ukazane w grze nie wyglądają tak, jak tego uczą na lekcjach geografii. Ale przecież z tej gry nie uczymy się geografii, lecz czegoś o tym, jacy sami jesteśmy, jacy być nie powinniśmy, czego chcemy. Szukamy odpowiedzi na pytanie gdzie jest kres także i naszej drogi.

  20. Ciekawe czy redakcja wyda artykuły o innych grach w mroźnych klimatach. Po cichu liczę, że napiszą o The Thing i serii gier Penumbra.

  21. Tak, wydaje mi się, że to Syberia była jedną z tych gier, gdzie poszczególne jej fundamenty zasługiwały na przydomek „sztuka”. Całość poruszała i nie wylatywała tak od razu, jak większość skonsumowanej papki, którą wszakże bardzo łatwo się przyswaja w ilościach hurtowych. Oprawa graficzna, muzyka no i jednak sztuka scenariusza. Ten był dość nieścisły, ale nie jestem pewien czy miał posiadać symptomy chirurgicznej precyzji. Tutaj zazwyczaj chodzi o sens podskórny, a to się czuło!

Skomentuj lukaszsa Anuluj pisanie odpowiedzi