[Weekend] Sztuka wojny galaktycznej

[Weekend] Sztuka wojny galaktycznej
Avatar photo
Nowy Eden, wszechświat z gry EVE Online, to niezwykłe miejsce. Właśnie tam, w systemie B-R5RB, 28 stycznia odbyła się największa bitwa w historii gatunku MMO. Ponad 7500 graczy toczyło nieustanną batalię przez 21 godzin. Szkody szacuje się na 300 tysięcy dolarów amerykańskich.

Kwoty tej nie da się do końca przenieść na nasze realia ze względu na spore zawiłości w przeliczaniu ISK (waluty w grze) na realne złotówki, ale nawet pomimo tego robi ona ogromne wrażenie. Naprawa poniesionych strat zajmie obu stronom miesiące. W trakcie bitwy zniszczono 76 Tytanów, najpotężniejszych i najrzadszych statków w grze – wyprodukowanie jednego wymaga kilku tygodni niezakłóconej pracy oraz ogromnych pokładów finansowych. Bycie pilotem tego giganta to prawdziwy zaszczyt.Wybraniec dzierży wtedy w swych rękach owoc wielogodzinnych trudów całej gildii – cacko, za które trzeba byłoby z portfela wyłożyć dziewięć tysięcy złotych. Dotychczas zagłada chociażby pojedynczego Tytana roznosiła się po Nowym Edenie szerokim echem jako wydarzenie ogromnie rzadkie i istotne dla sytuacji polityczno-ekonomicznej. W B-R5RB jednak padały one dziesiątkami, u boku czterech tysięcy pomniejszych statków.

Wydarzenie takiej skali nie miało jeszcze miejsca w żadnej grze wieloosobowej. Gdyby nie zapobiegliwość developerów, okazałoby się zapewne wielkim mętlikiem nieprzyjętych komend i lagów. By uniknąć problemów technicznych, tempo wydarzeń w strefie bitwy musiało zostać zmniejszone do dziesięciu procent normy – dzięki temu serwer mógł poradzić sobie z przyjmowaniem oraz kolejkowaniem ruchów wykonywanych przez tysiące graczy. Nie dajcie się więc zwieść efektownym i pełnym wybuchów filmom z batalii, jako że przeszły one poważny lifting podczas montażu i postprodukcji. EVE Online nawet przy normalnej prędkości przypomina raczej RTS-a niż zręcznościowy symulator latania, a spowolniona bitwa w B-R5RB tempem dorównywała interkontynentalnej partii szachów korespondencyjnych. I, równocześnie, była jednym z najciekawszych wydarzeń w historii gier MMO.

Swojego terenu broniło przymierze N3 wraz z Pandemic Legion Alliance, zaś w rolę najeźdźców wcieliło się ClusterFuck Coalition wspierane przez Koalicję Rosyjską. Napięte stosunki pomiędzy frakcjami utrzymywały się od dłuższego czasu –wielokrotnie stawały przeciwko sobie w pomniejszych potyczkach, a od czasu zeszłorocznego Halloween prowadzą otwarty konflikt. Przez kilka miesięcy jednak żadna z nich nie mogła zyskać przewagi – wyrównane siły po obu stronach poskutkowały żmudną wojną pozycyjną, w której linia frontu nie przesuwała się, a wymiany ognia były raczej niemrawe.

Przełom nastąpił właśnie 28 stycznia wraz z początkiem historycznej dla Nowego Edenu i całkowicie niespodziewanej bitwy o B-RB. Pomimo zaskoczenia, do akcji wkroczyło kilka tysięcy graczy, a jeszcze liczniejsze grono śledziło rozwój wydarzeń na jednym z wielu streamów na Twitchu. Reportaże wojenne to w EVE codzienność – w internecie znaleźć można obszerne wideo z każdego ważniejszego starcia, a The Verge największe relacjonowało na żywo, redefiniując w pewnym stopniu growe dziennikarstwo i korespondencję wojenną.

Cóż było nieoczekiwanym zarzewiem monumentalnej batalii? Okazuje się, że… niezapłacony rachunek. Jeden z liderów PL z powodu niedopatrzenia nie uiścił „czynszu” za używanie stacji kosmicznej we wspomnianym układzie B-R5RB. Nie byłoby to szczególnie istotnym błędem, gdyby obiekt ów nie stanowił równocześnie bazy wypadowej w szalejącej wojnie – stamtąd właśnie wyruszały wszelkie okręty Pandemicznego Legionu, tam też znajdowały się cenne statki, minerały oraz pieniądze należące do frakcji.Kiedy minął czas zapłaty, struktura stała się własnością niczyją – przejąć ją wówczas może każdy, kto ustawi w sektorze odpowiednią maszynę i zapewni jej osiem godzin niezakłóconej pracy.

PL szybko zauważyło swoją pomyłkę i rozpoczęło proces odzyskiwania regionu, lecz świetny wywiad CFC pokrzyżował im plany. Szpiedzy błyskawicznie ściągnęli do bezpańskiego systemu całą swą frakcję wraz z sojusznikami, na co Legion odpowiedział wezwaniem na pomoc N3. Wkrótce w systemie znalazły się niemalże wszystkie siły, jakie były dostępne obu stronom.Gra toczyła się o wysoką stawkę, a w takim wypadku nie można pozwolić sobie przecież na oszczędność.

CFC, znając potęgę wrogiej formacji, wysłało do walki całą flotę swych największych statków i zyskało na początku starcia delikatną przewagę. Momentem przełomowym była jednak dopiero obrona Tytana pilotowanego przez rosyjskiego dowódcę przed szarżą ze strony N3. Zmasowane siły koalicji zdołały w końcu przebić się przez twardy i nieustannie naprawiany kadłub okrętu, lecz w tym czasie CFC odpowiedziało zniszczeniem pięciu identycznychstatków. Po tak mocnym ciosie szale zwycięstwa zdecydowanie przychyliły się na stronę agresorów i bitwa zamieniła się w istną rzeź sił N3/PL. Wkrótce przegrywające frakcje zarządziły odwrót, pozostawiając cenny sektor w rękach wroga i kończąc tym samym bitwę nazwaną potem jako„Masakra w B-R5RB”. Dziesięć dni później, by upamiętnić wydarzenie, developerzy postawili w miejscu starcia monument -„Tytanomachię”.

Te wydarzenia mogły mieć miejsce tylko w szalonym i nieprzewidywalnym wszechświecie EVE, który na tle innych gier MMO wyróżnia się ogromną swobodą działania. Twórcy, oczarowani wolnością charakteryzującą legendarną Ultimę Online, obrali sobie za główną zasadę nienarzucanie żadnych ograniczeń. Ponieważ nie istnieją tu poziomy doświadczenia, każdy gracz obiera swoją własną ścieżkę i osobisty cel.W zależności od kaprysu może to być stworzenie imperium zła, zdobycie sławy czy proste działanie innym na nerwy. Wachlarz środków dostępnych w drodze do sukcesu spodoba się makiawelicznym pragmatykom – szantaż, szpiegostwo, zdrady, porwania czy zastraszenia nie są zabronione w świecie gry ani piętnowane przez twórców. W efekcie dochodzi nierzadko do zdarzeń iście kuriozalnych, jak potężne sojusze rozwiązane i pogrzebane przez widzimisię jednego z członków albo ogromne przekręty, na których oszuści zarabiają grube fortuny.

Gracz znany jako Cally w 2006 otworzył bank – Nowy Eden nie posiada NPC-owych instytucji tego typu, więc liczba zakładających konta była całkiem spora. Dlatego też, gdy zabawa w zbieranie pieniędzy mu się znudziła, postanowił odejść z funduszami klientów, mając 700 miliardów ISK w kieszeni. Misterny plan wyjaśnił później w 15-minutowym filmiku, wyśmiewając wszystkich, którzy mu zaufali.Pozostał bezkarny, gdyż nie złamał żadnego z punktów regulaminu EVE.Z kolei Eddie Lampert i Mordor Exuel wzbogacili się na pożyczaniu pieniędzy od korporacji z obietnicą wysokoprocentowych zwrotów. Po zaciągnięciu kredytu u jednej firmy, brali gotówkę od drugiej, by go spłacić – i tak w kółko, zwiększając tylko ze wzrostem zaufania obracaną kwotę. Przekręt ten zwie się piramidą finansową – i chociaż w prawdziwym świecie grozi karą więzienia, oszuści z EVE bezproblemowo opuścili rozgrywkę z trylionem ISK.Po raz kolejny twórcy nie mieli prawnych podstaw, by ścigać wyłudzaczy.

Na fundamentach ogromnej swobody gracze zbudowali bardzo rozwiniętą i skomplikowaną ekonomię oraz zawiłą politykę, godną tworów George’a R.R. Martina. Wojna pomiędzy CFC i N3 to tylko jedno z niezliczonych starć w jedenastoletniej historii produkcji. Rok przed wydarzeniami w B-R5 równie błaha pomyłka zaowocowała bitwą o Asakai. Pilot Tytana przez przypadek wcisnął zły przycisk i zamiast wysyłać inne statki do bitwy… teleportował się w szeregi wrażej floty. Oponenci, widząc nieosłoniony, łakomy kąsek, rozpoczęli zmasowany atak, po czym na pomoc nieuważnemu kapitanowi przybyli sojusznicy. Obie strony przysyłały systematycznie coraz więcej jednostek, aż w końcu naprzeciwsiebie stanęło – a raczej frunęło – ponad dziewięciuset pilotów.

Zdarzają się też bitwy długo planowane, będące rezultatem miesięcy zbrojeń, zbierania surowców i obmyślania strategii. Świetnym przykładem jest bitwa wieńcząca Fountain War, konflikt prowadzony pomiędzy frakcjami CFC i TEST. Przez kilka pierwszych tygodni kampania nie przynosiła większych rezultatów, a żadna ze stron nie mogła przełamać silnej defensywy wroga. Wojnę popchnęły do przodu dopiero podstępne zagrywki dyplomatyczne – przedstawiciel CFC zawarł porozumienie z anonimowym członkiem koalicji N3, która wówczas współpracowała z TEST. Zdrajca w rezultacie rozwiązał swoją frakcję, pozbawiając towarzyszy sporej części terytorium. Zmuszone do odzyskiwania utraconej własności N3 pozostawiło sprzymierzeńców bez żadnego wsparcia. Wtedy CFC miało już wolną drogę do rozpoczęcia ofensywy na system Z9PP-H.

Przyparty do muru TEST zapewne skończyłby marnie, gdyby nie… awaria serwera. Wszyscy obecni w bitwie piloci zostali wyrzuceni z rozgrywki i dowództwo przegrywającej strony nakazało swym podwładnym nie logować się, nim wróg nie rozkaże odwrotu. W ten sposób status quo utrzymano jeszcze przez miesiąc – do lipca 2013 roku, kiedy frakcje zmierzyły się w sektorze 6VDT-H. CFC od samego początku prowadziło zmasowany atak, nie bacząc nawet na własne straty – posyłane przez nich bomby nierzadko godziły więcej statków przyjacielskich niż wrogich. Taktyka ta jednak okazała się bardzo efektywna i oponent rychło rozpoczął ewakuację – tylko po to, by zobaczyć, że wszystkie drogi ucieczki są obstawione przez oponentów. Był to bardzo mocny cios dla TEST, który jak dotąd nie wrócił do dawnej potęgi.

Zdarza się też czasami, że szalony gracz zechce wypowiedzieć wojnę całej galaktyce. Tak postąpił Mittani – jedna z najbardziej wpływowych postaci w całym Nowym Edenie i dowódca potężnej frakcji GoonSwarm. Pod wpływem alkoholu na konwencie graczy EVE jegomość wypowiedział kilka nieprzyjemnych słów na temat znajomego pilota, naśmiewając się z jego depresji. Otrzymał od twórców trzydziestodniowego bana w ramach kary i – upraszczając – nie przyjął jej z pokorą. Kiedy tylko minął okres wygnania, Mittani zaszarżował z całą swą flotą na Jitę (najważniejszy region handlowy w świecie gry) uprzednio głośno zapowiadając ofensywę. 28 kwietnia 2012 roku lasery GoonSwarma wstrząsnęły ekonomią wszechświata, niszcząc tysiące cennych statków i NPC-owa policja w grze nie mogła nic na taką siłę zaradzić. Akcja zyskała wielu zwolenników wśród graczy i okazała się tak wielkim sukcesem, że Mittani postanowił powtórzyć swój wyczyn kilka miesięcy później, organizując jeszcze większe „Burn Jita 2”. Co na to wszystko twórcy? Byli zachwyceni.

Na przykładzie Jity najlepiej widać, dlaczego EVE Online to szalenie ciekawa perełka wśród szarych i sztampowych produkcji MMO. W Nowym Edenie poważne realia taktyk wojennych, ekonomii oraz dyplomacji spotykają się z dowcipami niskich lotów i absurdem internetu. Potężne i wpływowe frakcje przybierają nazwy pokroju „Testowy Sojusz, Proszę Zignorujcie”, a największe floty czerpią inspirację z popowych piosenek – chociażby potężna formacja z N3 znana jest jako „Wrecking Ball” (od utworu Miley Cyrus). Geniusz miesza się z idiotyzmem, lata wysiłków ze spowodowaną kaprysem destrukcją, długo planowane strategie z zapominaniem o zapłacie rachunku.Rezultatem jest rzecz przepiękna – z EVE Online można czerpać przyjemność poprzez samo wysłuchiwanie opowieści o niesamowitych i szalonych czynach dokonanych przez graczy. Na tyle podniosłych, że utrwalono je w formie komiksów na podstawie losów frakcji Band of Brothers czy równie interesującej oficjalnej stronie z dziejami EVE.

42 odpowiedzi do “[Weekend] Sztuka wojny galaktycznej”

  1. Ilekroć czytam o EVE mam ochotę zagrać w nią ponownie, niestety ostatnim razem nie przebiłem się nawet przez samouczek…

  2. Faktycznie miło się czyta historie z tej gry 🙂 . Jestem dość negatywnie nastawiony do MMO, ale gdyby tak EVE przetłumaczyli na polski bez zastanowienia grałbym. W wersje eng strach grać, jak przez małe niedopatrzenie można wywołać wojnę.

  3. komandor_Tarkin 21 lutego 2014 o 18:43

    Artykuł zacny, brakuje tylko trochę szliifu bo niektóre zwroty (gildie, Pandemiczny Legion) trochę żrą w oczy…;) W EvE jest kilka rdzennie polskich korporacji które szkolą „młodzież” i wdrażają do gry nubków… Najbardziej znana jest Unseen Academy, – http:akademia.unseen.pl/

  4. @złociutki|Jest sporo ludzi oferujących pomoc nowym w Polskim Centrum Gry na eve-online.com.pl. W świecie gry są też polskie korporacje, jest też zdaje się czat w języku polskim. Na yt są samouczki. Ja też się do niej przymierzam, ale to gra totalna, której trzeba poświęcić mnóstwo czasu aby do czegoś dojść, na co teraz nie mogę sobi pozwolić, może w wakacje.

  5. Gra jest zacna, lecz zanim weźmie się udział w tak ogromnych konfliktach, czeka nas wojna z interfejsem i sterowaniem, gra jest trudna do ogarnięcia nawet tym obeznanym z MMO. Tak też samouczek okazał się dla mnie zbyt dużym wyzwaniem, już nie chciało mi się męczyć i walczyć z tymi małymi ikonkami 😛

  6. Ja się przez samouczek przebiłem, ale nie stać mnie niestety na abonament. Ale raz podczas triala wpadłem na potyczkę jakichś korporacji – kilkanaście statków łącznie było. Mocno mnie to zdziwiło i zaciekawiło. Latałem dookoła i próbowałem okradać wraki, ale nie można było :/ Szkoda tylko, że walka nie jest zbyt przyjemna, gdyż jest po prostu mało dynamiczna. Dlatego mam nadzieję, że Star Citizen pod względem „polityki” będzie jak EVE, ale będzie się fajniej latało.

  7. Mogę się w całości podpisać pod postem Sermacieja. Swoją przygodę z trailem EVE rozpocząłem zaś dokładnie w dzień tej pamiętnej bitwy. Ba, wpadłem nawet wtedy na jakąś większą potyczkę. Było fajnie, no ale trial się skończył, na abonament szkoda kasy, a ISK na PLEXa z obecnym poziomem wiedzy i doświadczenia w życiu bym nie uciułał. 😛

  8. @nerv0 Ile miałeś ISK? Ja wbiłem chyba coś koło 3-4 milionów, więc jeszcze 600 i miałbym Plexa 8)

  9. Akurat walka PvP daje niezłego kopa adrenaliny. Zupełnie co innego niż w reszcie gier sieciowych. Tutoriale przerobili w ostatnim patchu, o ile się nie mylę.

  10. cichymorderca 21 lutego 2014 o 21:40

    Gratuluję refleksu, CDA. Bitwa wydarzyła się 27/28 stycznia, na moim blogu pojawił się jej opis szóstego lutego. Prawie miesiąc zajęło zdanie sobie sprawy z istnienia największej bitwy w historii grania 🙂 Potworki typu „Gildia”, „Pandemic Legion Alliance” rażą, i to mocno osoby, które w to grały.

  11. Gwynbleidd11 21 lutego 2014 o 21:48

    wiec nasi przegrali? szkoda ;/

  12. @ cichymorderca Kolejny ignorant. Może następnym razem przed umieszczeniem komentarza przeczytasz dokładnie o co chodzi z weekendowymi artykułami, zwłaszcza ten z godziny 18:00, bo jak dla mnie wyszedłeś na [] (nie chcę nikogo obrażać, więc wstaw sobie tu coś) 😛

  13. @cichymorderca Ciebie rażą te „potworki.” Ja przykładowo gdy nie posmakuje mi jakaś ryba, z rozsądku nie mówię, że nikomu nie smakuje, bo przecież nie wiem, jak ta ryba smakuje innym. Poza tym podpisuję się pod postem kapitana Mam-10-Lat-Udaję-Że-Mam-50 (mogłeś wybrać jakąś mniej popularną postać, łatwiej byłoby ciebie potem skojarzyć).

  14. Tekst tekstem, ale fakt, że CD-A nie dało nawet jednej wzmianki na temat tej bitwy to po prostu rzecz smutna i niewarta by jej bronić. Czegoś takiego się nie przemilcza.

  15. @nerv0 Ale teraz wzmianka, ba, cały artykuł o tym jest, tak? Ja to bym raczej był zadowolony, acz szkoda, że dopiero teraz. Jeszcze coś, wzmianka o bitwie pojawiła się chyba w najnowszym numerze CDA, więc źle nie jest.

  16. EVE Online, moja stara miłość, ile to ja w to przegrałem 😀 ta gra jest nieśmiertelna.

  17. Alpharadious 22 lutego 2014 o 08:35

    @nerv0 W tą grę gra jakieś 0,5 mln ludzi, więc nie wiem czy jest sens się o niej rozpisywać 😛 .

  18. kazdy kto chcialby zaczac niech pisze do mnie:) wspomoge trialem na 21 dni oraz pomoca ingame + dorzuce troszke iskow na start

  19. @Alpharadious|Nieważne, ile osób gra – to była największa bitwa w historii gier, więc już w styczniu powinni chociaż krótkiego newsa napisać.

  20. @Alpharadious że to niby mało? to blisko 10 letnia gra. Tylko WoW ma lepszy wynik. I może WoT ale to już F2P. Obecnie żaden inny MMO niema większej liczby aktywnych graczy. 0.5m zwykle przebijają jedynie nowe gry, ale to zawrze spada kilkukrotnie po ~3 miesiącach.

  21. @then|trial na 21 dni można dostać rejestrując się z polskiego serwisu EVE. Nie trzeba iść z tym specjalnie do ciebie. :PI tak jak pisze Sermaciej. News powinien być i basta.

  22. @nerv0|Ale then liczył na ISKi, które otrzymałby po wykupieniu przez trialowicza PLEXa/

  23. Alpharadious 22 lutego 2014 o 16:35

    @Zdzisiu Ponad pół miliona aktywnych kont do według Ciebie dobrze? Nawet nie próbuj stawiać tego koło WoWa kolego, to jest zupełnie inna liga 😀 . Żaden inny MMO nie ma większej aktywnych graczy? WUT?! Skąd ty bierzesz u licha te dane?|@Sermaciej Może, a może nie. Jakby na CDA co chwile mieliby pisać o największych dokonaniach w grach, to co chwile byśmy byli zalewani podobnymi „newsami”.

  24. @Alpharadorius|Ale tu nie chodzi o największe wydarzenie w danej grze, tylko o największe wydarzenie we WSZYSTKICH grach. A to nie zdarza się codziennie.

  25. Alpharadious 22 lutego 2014 o 20:15

    @Sermaciej Swego czasu realizowany był projekt Man vs Machine, FPS w którym w jednej potyczce mogło brać udział 1000 graczy. Jakoś sobie nie przypominam, żebym czytał o tym newsa na tej stronie. Czy coś straciłem? Nope. Moim zdaniem(!) więcej ludzi przegląda newsy w poszukiwaniu info na temat nadchodzących gier, niż tego co się dzieje w świecie gamingu. Mogę się mylić, no ale dziwnym trafem bardzo często HITami są newsy właśnie o nadchodzących produkcjach. Samo EVE nawet nie ma tematu na forum 😛 .

  26. @ Alpharadious no to śmiało, wymień jakieś MMO z większą liczbą AKTYWNYCH graczy w europie i NA (z pominięciem WoW-a i WoT-a).

  27. Btw. WoW ma ~8 milionów, z czego ~5 baniek to Chiny. Więc wiesz…

  28. @alpharadious|Chyba był o tym news, bo kojarzę, a wątpię, żebym gdzieś indziej o tym przeczytał. Ale chodzi mi o to, że ta bitwa się wydarzyła, brało udział w niej 7500 graczy, straty to 300 tysięcy dolarów, a tu nie było nawet newsa.

  29. @Zdzisiu |WoT to nie MMO, tylko gra online.

  30. @ Sermaciej Zgodnie z definicją, WoW to też nie MMO – inspekcjonowany engame się nie różni od czystego lobby WoT-a.

  31. Alpharadious 22 lutego 2014 o 21:06

    @Zdzisiu Ciężko będzie nie wymienić takiego MMO, które mogłoby mieć mniej 😛 . EVE to gra niszowa, a Twoje wyliczenia, że w WoW’ie większość graczy to Chińczycy można sobie stłuc o kant nie napiszę czego.|Pół miliona aktywnych kont to strasznie mało. Czy Ci się to podoba czy nie. Z pamięci wyiskam Lineage, GW2, Runes of Magic. Pewnie jest tego więcej.

  32. Produkcja tytana nie trwa kilka tygodni 😛 Pierwszy tytan powstał bodajże po 3 latach od premiery gry, samo zebranie surowców może trwa rok, nie wspominając jeszcze o zdobyciu schematów konkretnych części potrzebnych na stworzenie tytana ( swego czasu była afera jak jeden z GMów udostępniał nielegalnie plany).

  33. @ Alpharadious Linage? ta gra jest już martwa od dawna w europie i ameryce. Żyje jedynie w KR. GW2? Sprzedało się w liczbie kilku milionów kopii, ale to nie są aktywne konta. Nie myl liczby założonych kont z liczbą aktywnych graczy. MMO które wychodzą mają to do siebie że się sprzedają w dużych ilościach- stąd ilość kont, ale i tracą graczy w bardzo szybkim tempie. Część serwerów GW2 jest kompletnie martwa. Dlatego pytam o MMO które nie jest trupem i trzyma powyżej 0.5m AKTYWNYCH graczy tak jak to robi EVE

  34. Alpharadious 22 lutego 2014 o 23:41

    @Zdzisiu Hahaha. A kto Ci takie info sprzedał, ze to jest pół miliona aktywnych graczy 😀 ? Z tego co wiem CCP mówiło w 500 tysiącach aktywnych kont (kiedy grałem było chyba ponad 550), a nie graczy. Więc sorry, ale dyskusja z Tobą nie ma dalszego celu.

  35. @Zdzisiu |WoW to jest MMO, bo w jednym miejscu może być bardzo dużo graczy, a WoT jest ograniczony do 30.

  36. @ Alpharadious jaka jest różnica między aktywnym kontem a aktywnym graczem?

  37. @ Sermaciej Nie dostrzegasz bezsensu swojej teorii? Co z tego że w jednym miejscu może się spotkać większa liczba graczy skoro gra właściwa i tak toczy się w instancjach z ograniczoną liczbą?

  38. @ Alpharadious albo inaczej pytanie zadam. Jak konto może być aktywne bez aktywnego gracza?

  39. Alpharadious 23 lutego 2014 o 11:24

    @Zdzisiu No przepraszam bardzo, ale nie rozumiesz po polsku? Aktywny gracz to aktywny gracz – osoba która gra. Aktywne konto należy do gracza, ale czy to konto musi należeć tylko i wyłącznie do jednego gracza? Czytając Twoją wypowiedź widzę, że EVE chyba nawet na oczy nie widziałeś. Ja grałem i powiem Ci jedno – tam zdecydowana większość graczy, którzy już długo grali, miała alta, czyli postać na osobnym koncie. W każdym corpie mogłeś też znaleźć weteranów, którzy mieli nawet po 2-3 alty i więcej.

  40. @Alpharadious Przeczytaj swój post. Pierw piszesz o kilku osobach na jednym koncie następnie o altach.|Wracając do tematu. Nie wiem ile dokładnie osób ma alty. Dotyczy to raczej topki więc to raczej nie jest więcej niż kilka %. Wątpię żeby to jakoś specjalnie ujmowało wynik EVE. Także dalej nie widzę gry MMO (pomijając WoW-a) z większą aktywną populacją. Widzę raczej gry które się sprzedały w ~2 milionach egzemplarzy a potem robiły merge serwerów, które nawet po połączeniu wyglądają jak miasta duchów.

  41. Alpharadious 23 lutego 2014 o 19:35

    @Zdzisiu Nie kolego, znowu się wykładasz – Ty naprawdę chyba nigdy nie grałeś w grę, której pozycję tak bardzo bronisz. Piszę cały czas o postaciach na osobnych kontach, czyli w EVE nazywanych altami – jak prościej Ci to opisać? Widzisz, problem z EVE polega na tym, że tam w jednej chwili możesz szkolić tylko jedną postać na koncie. Dlatego prawie nie ma sensu tworzenia więcej niż jednej postaci na konto. Chyba że do drobnych rzeczy. To sprawia, że alty są piekielnie chodliwe i pożądane. I popularne.

  42. Chyba najlepszy artykuł jaki przeczytałem na tej stronie.

Skomentuj Zdzisiu Anuluj pisanie odpowiedzi