[Weekend z PoE] Pillars of Eternity > Baldur?s Gate
W chwili, gdy czytacie te słowa, nową grę Obsidianu ogrywają w redakcji przynajmniej cztery osoby. Nie przeczę, wciąż jesteśmy w lesie (niektórzy nawet dosłownie), ale nawet po krótkim rekonesansie trzeba powiedzieć jedno: są pola, na których PoE zjada Baldura na śniadanie. Dowodu? A juści, kumo, mam ich nawet pięć.
Poe 1:0 BG
Zaliczywszy żonglerkę płytami (pamiętajmy, że Baldur’s Gate’a wydano pierwotnie na pięciu dyskach), gracze przechodzili do okna tworzenia postaci i… właściwie mogli w nim spędzić długą chwilę. Wcale zresztą nie dlatego, że wczytywali się w opisy klas, charakterów i profesji. Powód był nieskończenie bardziej prozaiczny: gdy przychodziło do określenia statystyk, wirtualne kostki zostały rzucone i… rzadko kiedy losowały nam dość punktów, by wyciosać protagonistę, co się zowie. To akurat rozwiązanie zaginęło w pomroce dziejów, ale wciąż, nawet w drugich Wrotach Baldura – opartych już przecież o nowszą wersję D&D – zdarzały się klasy które wręcz krzyczały o lepszą konstrukcję. Chociażby bard, ni-mag, ni-złodziej, którego pieśń była po prostu bezużyteczna. Trudności nastręczał również mag. Owszem, na późniejszym etapie to jeden z filarów drużyny, ale – za przeproszeniem – na pierwszym poziomie to może on swoim magicznym pociskiem co najwyżej czyścić buty wojownikom i łowcom.
W Pillars of Eternity pieśniarz i złodziej mają zupełnie osobne pule umiejętności, a ten pierwszy to jeden z ciekawszych nabytków, jakie możemy włączyć do drużyny. Podczas trwania starcia stale (również podczas ataku) wyśpiewuje on strofy gwarantujące/podtrzymujące różnorodne buffy (na pierwszym poziomie – m.in. podpalające broń i zwiększające refleks) oraz debuffy obniżające odporności niemilców. W dodatku poświęcenie trzech z nich (znaczy się strof) skutkuje możliwością rzucenia czaru, jakiego próżno szukać w księdze zaklęć czarodzieja. W tym magii przywołań (na starcie w bitewnych wysiłkach mogą nas wesprzeć trzy szkielety lub cień). To jedyna klasa, która już na początku może zawezwać na pomoc mięso armatnie. A mag? Nawet na pierwszym poziomie może wykrzesać z siebie cztery zaklęcia (jakie zregenerują się po solidnym wypoczynku), a oprócz nich – co walkę – także specjalne zdolności bitewne w rodzaju obszarowego magicznego ataku.
Poe 2 : 0 BG
Gracz a.d. 1998 po wysłuchaniu narracji Piotra Fronczewskiego i zaliczeniu prowizorycznego samouczka, opuszczał bezpieczne mury biblioteki Candlekeep. Jeśli miał trochę oleju w głowie, szybko przyłączał do drużyny Imoen (hej! To ona, Imoen), Xzara i Montarona (który pogarszał sprawę, co naprawdę psuło nastrój). Co się działo, gdy naprzeciw pojawiały się gnolle? Ano rozpoczynało się starcie, którego uczestnicy… trafiali w siebie niezwykle rzadko. Przez kilka minut pierwszopoziomowe postacie mogły majtać sobie przed oczyma mieczami/toporami/sztyletami nieustannie pudłując. W dodatku nie daj Bhaal wrogowie podeszli do maga, a – z racji raptem kilku punktów życia – dało radę ukatrupić go jednym „krytykiem”. A jak już postać padła, to – nie ma zmiłuj – pozostało wczytanie zapisu albo gramolenie się do świątyni, gdzie kapłan wskrzeszał ją za drobną opłatą.
Gracz a.d. 2015 po wysłuchaniu narracji Kogośtam i zaliczeniu prowizorycznego samouczka, wyrusza w świat. Co dzieje się, gdy naprzeciw pojawiają się wilki? Ano rozpoczyna się starcie, którego uczestnicy chybiają niezwykle rzadko. Wszystko dzięki rezygnacji z trak0 (znanego z D&D „trafienia przy klasie pancerza równej 0”, innymi słowy – celności). Owszem, broń musi przeniknąć przez obronę przeciwnika (a dokładniej: jeden z czterech jej rodzajów), ale ta rzadko kiedy jest na tyle wysoka (względem posiadanego oręża), by gagatek nie oberwał choćby symbolicznie. Pierwszopoziomowa postać, niezależnie od klasy, ma kilkadziesiąt punktów zdrowia, równolegle obok którego sytuuje się wskaźnik wytrzymałości. To zresztą ciekawa sprawa – zadane nam razy wpierw zmniejszają wytrzymałość, zaś raptem ich ¼ przekłada się na spadek zdrowia. Jeżeli pasek wytrzymałości spadnie do zera – dochodzi do nokautu.
Szkopuł w tym, że po każdej bitwie oba wskaźniki nieco spadają, a zregenerować je można jedynie odpoczywając w tawernie/organizując ognisko. Każdy cios ma wagę. W dodatku, choć pojedynczy bohaterowie giną często, po zakończeniu bitwy wstają, otrzepują kurz z napierśników i idą dalej (acz osłabieni).
PoE 3:0 BG
Zmęczeni? W Baldurach wystarczy udać się w objęcia Morfeusza, by wrócić do zabawy w pełni sił. A można to zrobić i w głuszy, i w mieście (co najwyżej obudzą nas nadgorliwi strażnicy, ale za piętnastą próbą w końcu uda się wypocząć za friko). Ewentualnie da radę ruszyć do gospody, gdzie czekają na nas cztery pokoje. Sęk w tym, że różnica między „wieśniaczym” a „dworskim” zasadza się wyłącznie w cenie i szybkości powrotu do stanu używalności. Po cholerę łożyć twardą walutę na lepsze lokum, gdy wystarczy przespać się ze dwa razy w najgorszej norze?
W Pillars of Eternity ma to więcej sensu. Od ciągłego nocowania na dzikich ostępach powstrzymuje nas ograniczona liczba zestawów obozowych (których to możemy mieć ze sobą raptem dwa). W tawernie (niewątpliwie czystej jak tyłeczek elfiej panny) możemy przespać się nawet za frikosa, dopłaciwszy do pokoju o wyższym standardzie zyskujemy jednak ciekawe buffy, które działają BARDZO długo. Najs!
PoE 4:0 BG
I stare, i nowe rolpleje (a już zwłaszcza gry oparte na ultrakonfrontacyjnym D&D) zazwyczaj karmią nas ekspem za:
a) sieczkę
b) realizację questów
c) sieczkę
Mądre? Pewnie że tak. Ale i tu Pillars of Eternity dokłada swoje trzy grosze i – moim skromnym zdaniem – są to pieniądze mądrze zainwestowane.
Możecie wejść do lochu i spędzić na zarzynaniu kreatur pierdyliard godzin, ale gra nie nagrodzi was za samo zabicie potwora. Co jakiś czas bohaterowie nauczą się natomiast czegoś o przeciwniku, dzięki czemu nie tylko zdobędą punkty doświadczenia, ale i uzupełnią wpis w bestiariuszu (co ciekawe najechawszy na wroga kursorem, zebrane w ten sposób informacje wyświetlą nam się w lewym, górnym rogu, dzięki czemu nie trzeba uczyć się na pamięć jego słabostek). Obrastamy w piórka również dzięki wykonywaniu zadań, jak i – przykładowo – odkrywaniu nowych lokacji. Takie rozwiązanie rehabilituje nieco złodziei – teraz zwiad naprawdę ma sens, bo nie w każdą kabałę warto się pakować „ponieważ wpadnie eksp”.
Poe 5:0 BG
Baldur’s Gate i Fallout nadały kupkom pikseli odrobinę człowieczeństwa, a Cienie Amnu i Planescape: Torment pozwoliły włączyć do drużyny całkiem złożone osobowości. Jednocześnie w Icewind Dale’u jednym z fajniejszych bajerów była możliwość stworzenia od podstaw całej, sześcioosobowej drużyny. Pillars of Eternity pięknie łączy Wrota Baldura z Doliną Lodowego Wichru. Owszem, do naszej trzódki możemy wrzucić nawet pięciu z ośmiu obsidianowych zakapiorów, którzy to podzielą się z głównym bohaterem opiniami na temat mydła i powidła oraz zwierzą z przeszłości chmurnej i durnej. Na wczesnym etapie gry warto jednak uzupełnić rodzącą się w bólach ekipę o werbowanych w gospodach najemników, których (za stosowną opłatą, jakiej wielkość zależna jest od ich poziomu wyszkolenia) wykreujemy własnymi ręcami.
To fajny patent, bo zamiast ekspić postacie, które i tak w swoim czasie wyniesiemy z drużyny na butach (w moim wypadku zawsze byli to wspomniani wcześniej Xzar i Montaron) możemy lepiej zapoznać się ze stojącymi za grą mechanizmami i zawczasu dowiedzieć, czy chcemy mieć w drużynie pieśniarza, czy może wolelibyśmy postawić na paladyna. A jeśli niekoniecznie chcemy wysłuchiwać dylematów zaprojektowanych przez developera towarzyszy – nic nie stoi na przeszkodzie, by przejść grę własnym dream teamem.
Pięć zero do przerwy
A to oczywiście nie wszystko. Stareńki Baldur’s Gate, choć oczywiście sensowny, jest dziś w defensywie, a młody, rzutki strzelec mógłby władować mu jeszcze sporo bramek. Ile? Po odpowiedź zapraszam do najnowszego CDA, gdzie rozłożymy (tak! W liczbie mnogiej) grę na czynniki pierwsze.
Czytaj dalej
-
„Czołgi” przejęły Gamescom 2025, czyli relacja z Wargaming Day w Kolonii
-
1Szef Diablo odchodzi. W końcu! I to mimo że Diablo 4… było dobrą grą. W swoim gatunku
-
8Poświęciłem 2 lata i 2000 godzin, aby wygrać Ligę Mistrzów Stalą Brzeg
-
3Czy to mniejsze Kroniki Myrtany? Przybliżamy modyfikację do Gothica – Złote Wrota 2: Serce Bogini

Miałem okazje pograć w reedycję BG 1 i właśnie te stare, irytujące mechanizmy mnie odrzuciły, więc w PoE może zagram.
Ale nie będzie: „Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę.” oraz „Z zasadzki zaatakowali cię wrogowie – musisz się bronić.”. Tak więc 5:1.
W Baldur’s Gate jest Edwin. BG>POE.
O! Na coś takiego czekałem. Ciągle zastanawiam się czy składać preorder
@gutol12 Zagraj w BG2 z dodatkiem. Niewiele stracisz pomijając, a jedynka faktycznie odstrasza. Przeszedłem ją dopiero po dwójce, bo chciałem mieć komplet. 🙂
Szkoda, że brzmi to bardziej jak gra komputerowa a mniej jak system rpg przeniesiony na komputer. W Temple of ELemental Evil to pewnie autor by się pochlastał.
@aliven|Zaskoczę cię: TO JEST GRA KOMPUTEROWA! :O :O
„Nie ucz chomika dzieci robić” – BG wygrywa, ponadto czego chcesz od trak0 ? System dobry jak każdy inny na wyliczenia trafienia. Że nie trafiali na początku ? Bo byłeś słaby i w ten sposób to obrazowano. W Morrowindzie biorę zamach na gościa stojącego przede mną i nie trafiam, jakoś nikt się tym nie przejmuje. Zamiast piać peany powiedz lepiej jak bardzo jest zabugowana ta wasza wersja, złożyłem preorder, chcę wiedzieć czego się spodziewać.
Z innej beczki, system klasy pancerza również była fajny, taki unikatowy. Nigdy nie zapomnę, jak w IWD 2 nie zwracałem na to uwagi i gdzieś tak po godzinie gry spojrzałem na mojego krasnoluda i zobaczywszy klasę pancerza +15 czy coś spadłem z krzesła 🙂
@Lethis|A ja zrobiłem coś innego. Jest taki mod co przenosi BG1 na silnik BG2 (bodajże BG Trilogy). Dostajemy wszystkie usprawnienia z drugiej części + nieprzerwaną historię (płynnie przechodzimy z jedynki do dwójki). Jedyna wada to rozmiar całej kompilacji (zajmował coś koło 5 GB).|Ogólnie PoE mnie zaintrygował. Ciekawi mnie tylko, czy będą charakterystyczne postacie jak to miało miejsce w BG, czyli np.: Minsc, czy Jan Jensen. Oby były 🙂
@Tyrogus|Akurat „You must gather your party before venturing forth.” będzie, na PAX East pokazali.
@gutp;12Zaskoczę Cię – dam se rękę uciąć, że jeżeli chodzi o fabułę, postacie i historię to ta gra nie może nawet butów czyścić BG. To, że pousprawniali niektóre rzeczy a inne sztucznie ograniczyli (obozowisko) nie znaczy. że produkt lepszy.
@drhome91 Co tylko utwierdza, że BG2 rulez! 😀 Ja lubię przynajmniej, za pierwszym razem, przechodzić gry jak chciał autor. A modów do BG jest sporo, szczególnie interesuje mnie ten w którym nadaje naszym kompanom osobowość, tak jak to jest w BG2, że członkowie drużyny nie są drewnianymi kołkami tylko czasem się odezwą, porozmawiają między sobą. Może kiedyś mnie najdzie ochota, żeby jeszcze raz sobie przejść to wtedy się pobawię w modowanie. 🙂
@Syarsor Ale to już nie to samo co Fronczewski. Bardzo mnie smuci, że nie skusili się na pełną polską lokalizację. Chciałbym poczuć to samo, co anglojęzyczni fani na przedpremierowej prezentacji gry. FEELINGS
@Lethis|O PoE i jej fabule ciężko powiedzieć cokolwiek konkretnego, bo nie wyszedł jeszcze. Niemniej liczę, jak zapewne wszyscy, na nieoczekiwane zwroty akcji, długą i nieliniową fabułę, ale przede wszystkich na moralne wybory. Te jeśli są odpowiednie, to ciężko dokonać właściwego, a to już dodaje pewnego uroku tego typu produkcjom (każdorazowo jak wracam do Wieśka 2, to mam ten sam dylemat: Roche, czy Iorweth). Btw… Ponoć PoE działa w miarę płynnie na laptopowym Intel HD3000 🙂
W końcu ktoś podziela moje zdanie na temat BG *chlip* piękne.
Podbije do pierwszych dwóch punktów. BG miał specyficzny start gdzie drużyna nie składała się z super herosów co tłumaczyło niejednokrotnie ślamazarne walki naszych podopiecznych i fakt, że ciosy tak rzadko trafiały cel. Jednak jeśli już cios został zadany to bolał i to mocno i tutaj pojawia się rola „słabego maga” którego kilka czarów trafiało często swój cel, co odpowiednio użyte mogło dać przewagę nad przeciwnikiem. |Dla mnie było dużo przyjemniejsze prowadzić drużyne z „krwi i kości”…
Dawno takich głupot nie czytałem….
Nie mówię tu, że PoE jest czymś złym (przecież na niego oczekuję)…ale porównywać go do BG2 i uznać za lepszego to tak jakby porównać Half-Life (pierwszego!) z jakimkolwiek bardzo udanym FPS-em wydanym w niedawnym czasie 😀 Wiadomo, mechanika lepsza, wszystko lepsze itp. itd. Ale zauważmy jedno -> nic nie stoi w miejscu. Wszystko się rozwija, ciągle powstaje coś nowego… Jasne, mechanika ma swoje minusy, ale tutaj trzeba opierniczać starusieńkie zasady Advanced D&D.
BioWare’owi udało się stworzyć niepowtarzalny klimat w jedynce i przede wszystkim – przenieść w idealnym stanie zasady AD&D, chociaż jego pełny potencjał wykorzystano dopiero w dwójce. 🙂 Planescape’a nie ma co nawet tutaj wtrącać w temat, bo to już zupełnie inny temat. Kolejna kwestia jest taka, iż BG było cudownym lekarstwem, który ocalił gatunek RPG od rychłej śmierci!
AlcatrazX to jest porównanie do BG1 🙂
A że Obsidian (gdzie większość pracowników wypełniających jego zespół to dawny Black Isle Studios, które przecież dłubało przy grach korzystających z AD&D :]) zna się na rzeczy, doskonale niweluje błędy duchowych poprzedniczek, dodaje swoje świeże pomysły….ale nie zapominajmy, że gdyby nie tamte starocia (baldursy, świątynie, lodowe wichry itp. w sumie można się doszukać kilka cech, które łączą PoE z Darklands, które powstało w….1992!).
Ale dobra, zjechałem ostro z tematu. Nie ma co tu porównywać PoE do BG, bo jednak te 17 lat różnicy robi swoje. BG stworzyła podwaliny pod tego typu gry, nie bez przyczyny otrzymała status gry kultowej 😛 Dla mnie porównania mają sens, jeżeli rodzaj gier jest dość podobny ale też i czas wydania 😛 A i jasne jest też to, że jak chłopaki nie spartolili roboty, to ulepszyli znacznie grę. Przecież nic nie stoi w miejscu 😉
@Airoder|Tak, wiem, ale w pewnym momencie po prostu zacząłem się za bardzo rozpisywać i przy okazji coraz bardziej schodzić z tematu 😀
Dziwne porównanie… BG ma już 17 lat, gra starsza od większości czytelników CDA. Równie dobrze można porównać ghotica do skyrima albo call of duty 1 do advanced warfare. To tylko potwierdza jakim mocarzem jest BG. Mimo swoich latek wciąż się go porównuje do nowych gier.
Kochany autorze, proszę mi wytłumaczyć na jakim systemie bazowała gra Baldurs Gate 2: Cienie Amn. Bardzo, bardzo prosze, ponieważ z artykułu wynika, że nie wiesz o czym mówisz. Obie bazowały na tym samym systemie, na drugiej edycji Advanced Dungeons & Dragons. To, że dwójka była bardziej teekowana nie znaczy, zę to inny system. also @Airoder – czytaj, porównanie jest do obu częsci i do IWD do tego, nawet raz PT się przewija.
aliven co nie zmienia faktu że w większości bije się do jedynki 🙂 „czytaj” 🙂
Dziwne porównanie piszecie? Porównanie świetne, ileż można w kółko czytać o niedoścignionym Baldurze- teraz macie piękne porównanie kilku aspektów gry i wyjaśnienie że PoE zjada Baldura na śniadanie. A to że minęło 17 lat nic nie zmienia, wszak to podobno najlepszy cRPG w historii. Powinien obronić się sam 😉
@Takeshi|Dla wielu jest i będzie niedoścignionym wzorem. W szczególności dla tych którzy byli smarkaczami u schyłku drugiego tysiąclecia. Poza tym, to BG zrewolucjonizował gatunek RPG, PoE może być idealnym naśladowcą pozbawionym wad tych starszych gier. 17 lat w sumie nic nie zmienia, bo gatunek RPG cały czas zerpie całymi garściami z dorobku gier stworzonych na Infinity Engine.
Ale ile ludzi, tyle i jest opinii, i dobrze, bo zawsze wychodzi jakaś normalna dyskusja 🙂
Ja nie pojmuję sensu tego porównania, a już w ogóle nie rozumiem jak można wydawać sądy która gra i dla czego jest lepsza. BG rządził przez długie lata, żyje w świadomości graczy do dziś i ma status gry kultowej. Nawet jeśli PoE okaże się objawieniem na jeszcze większą skalę, to w czym to niby ujmuje legendzie arcydzieła od Black Isle?. Już dawno ukazały się cRPG ładniejsze, równie bogate i robiące wiele rzeczy lepiej niż Baldur. Czy to oznacza że BG z gry świetnej zmienił się w kaszanę?!. A kupa tam!
4 strony komentarzy i nikt nie wyłowił? Baldur 1 i 2 były oparte na tej samej części D&D (AD&D 2 dokładnie rzecz ujmując). Owszem, ciut się zmieniło przy przejściu (zasady dla wyższych poziomów, weapom proficiencies itp), ale wszystko to zmiany związane z implementacją systemu przez twórców, nie skokiem jakościowym w materiale bazowym. Tak, nic to nie zmienia, nie zbija nawet jednego argumentu bo to uwaga poboczna. Po prostu ktoś się myli w internecie.
Ad.1|Ja mam całąsagę BG na 1 płycie DVD. POza tym co kto lubi żąglerka płytami czy żonglerka bugami od Bugsidianu.|Ad.2|Czyli walkę gdzie ważna była klasa postaci i redukcja obrażeń zmieniono na młóckę kto szybciej zada więcej obrażeń. Dodatkowo nie można zginąć? Wow, innowacja.|Ad.3|Wow, czyli na siłęteraz trzeba odpoczywać nie jak potrzeba, ale jak zejdzie buff? ocb? W czym to jest lepsze?|Ad.4|Czyli gra której cały gameplay opiera sięna walce nie daje expa za walkę? No po prostu w dechę.
Ad.5|W BG też można było sobie stworzyć postacie poza NPC.Jeżeli to są wszystkie zalety PoE to można spokojnie olać tę grę. |BG to był klimat, fabuła, walki, ekwipowanie i tworzenie postaci, NPC etc. a tu wyskakujecie z „DAJĄ BUFFA po odpoczynku! PoE roxxx BG suxxx!!!oneoneone |Żenada
@Takeszi ja znalazłem w necie porównanie, że kamień jest równie dobry jak najnowszy iphone a nokia 3310 bije na głowę samsunga galaxy. Jak się umie manipulować to zawsze wyjdzie swoje na wierzch. |@Michalius ano spóźniłeś się panie. @Bronnson ogólnie to się zgadzam ale nie ma bata aby ktoś za 10 lat zrobi remastered Dragon age 🙂
CDA, chyba będziecie musieli rozważyć dopiski w stylu „tekst pisany pół żartem, pół serio”, bo niektórzy nie potrafią tego wychwycić czytając artykuł. O:
To fakt, że w PoE ma lepsza rozwiązania od BG. Ale nie zmienia to faktu, że BG nadal dla mnie wyjątkowy i wartościowy. Dlaczego? Bo ma własny świat, postacie, lokacje i questy, oraz pewne unikalne cechy.
Gdzie tu jest ten „tekst pisany pół żartem, pół serio „… o.O Ewidentnie widać, że Papkin chciał tutaj pokazać, jakie to PoE jest lepsze i wogóle, a nawet jak to jest ironia, to widocznie bardzo nieudana…
Wygląda na to że PoE to mój must have.
Zachęcające. Bardzo. Ale kupię dopiero gdy zacznę i skończę BG2 🙂
Chciałem skomentować podejście niektórych do czyjejś opinii, ale już chyba za dużo o tym napisano, więc się powstrzymam…|Co do gry- jakoś bardzo nie śledziłem jej „kariery”, ale im bliżej premiery tym większą mam na nią ochotę 🙂 Porównanie z BG mi się podoba, grałem w stare wersje, które mnie nie zachęciły swoją archaicznością. Może z EE byłoby inaczej, ale to tylko spekulacja. Niemniej, w PoE planuję młócić wrogów paladynem 😀
Ad 1. Komputerowe AD&D nie odwzorowało w pełni możliwości oferowanych przez klasy. BG II zaczerpnęło odrobinę nowości z D&D 3.0, stąd „kits” jako odpowiednik klas prestiżowych. Tam już bard był dobrze skonstruowany, a jego pieśń (zwłaszcza Skalda, chociaż Jester też dawał radę) naprawdę znacząco wpływała na wynik starć. Mag nawet na 1 poziomie dysponował jednym z najpotężniejszych zaklęć – uśpieniem. W pierwszym BG potrafił w ten sposób wyłączyć z walki całą grupę wrogów.
Ad 2. Zastosowanie wytrzymałości wynika z ograniczenia magii leczącej (słowa Josha)- i chyba braku wskrzeszenia? Przynajmniej jest to bardziej naturalne niż rozwiązanie z podstawki NWN2. W Baldur’s Gate II z żywotnością było podobnie (jak w D&D 3.0), bo hp, które spadło poniżej -10 nie pozwalało na wskrzeszenie (portret postaci znikał).|Ad 3. W BG jak na sesjach. Nikt sobie nie zawraca głowy kupnem „hubki i krzesiwa” czy zwijanego posłania. BG i tak blokował opcję odpoczynku w nielogicznych miejscach.
Ad 4. To akurat też wynika z zamysłu twórców, którzy nie chcieli karać graczy preferujących dyplomację i skradanie. W ten sposób wynaleźli złoty środek – póki odkrywasz bestariusz gra nagradza expem za bicie potworów, aż daną paskudę poznasz na wylot. Potem można sobie całkowicie odpuścić walkę. W zależności od stylu gry każdy znajdzie coś dla siebie. BG II i Fallout 2 zmuszały do walki (zwłaszcza Frank Horrigan). Nowy Torment też będzie zmuszał do walki bardziej niż Planescape Torment.
Ad 5. Zarówno w Baldurach i Icewindach można było stworzyć własne postacie. W BG wystarczyło rozpocząć rozgrywkę wieloosobową, a potem można było przenieść zapisy do odpowiedniego folderu. I chociaż można grać z własnoręcznie stworzoną drużyną czy ukończyć wszystkie gry solo, jednak to bohaterowie niezależni napędzają klimat i imersję budowanym charakterem i trudno z tego zrezygnować ;]
Nie chcę nic mówić, ale przy Tygodniu z Raven’s Cry też zapowiedzi były optymistyczne a wszyło co wyszło… 😛
POE 5:1 BG BG Polski dubbing Fronczewski, Kobuszewski, Kolberger. „Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę” i ktoś mi powie ze nie słyszy głosu Fronczewskiego 😀
Wiedzę PoE myślę coś o Path of Exile a tu takiego wała
Import postaci w zawsze bylo dobrą opcją, przechodzenie zestawu BG jedna postacią-„woj-mag-złodziej” 2 katany w lapach i jazda
Ogólnie jestem dobrej myśli, bo Obsidian jeszcze ani razu mnie nie zawiódł, ani razu też nie trafiłem na niesławne bugi, które uniemożliwiłyby mi grę. Domyślam się, że większość z nich to swego rodzaju urban legend. Co prawda nie grałem w New Vegas ani Stick of Truth, ale za rekomendację wystarczą nazwiska takie jak Chris Avellone, Tim Cane, Josh Sawyer. Zwłaszcza ten pierwszy odpowiada za genialne scenariusze gier od czasów Black Isle. Zostaje czekać w czwartek na kuriera.