Assassin´s Creed: Revelations – recenzja

Assassin’s Creed: Revelations
wersja testowana: PS3
wersja PL: tak (napisy)
Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Kończy! Nie wiem, kto w Ubisofcie stwierdził, że Ezio jest tak wspaniałą postacią, że warto go przetrzymać już w trzeciej z kolei grze, ale na pewno nie należy mu się w tym roku premia świąteczna. Czas spojrzeć prawdzie w oczy: kura znosząca co roku złote jajka, jeden z największych hitów Ubi, w końcu zostanie ukatrupiona. Francuski gigant zaangażował chyba komplet swoich studiów (Montreal, Bukareszt, Szanghaj…) do pracy nad tą częścią i tylko dzięki temu udało mu się w rok stworzyć produkt, który mimo wszystko nie wygląda jak dodatkowe misje z DLC.
Dał przykład Batman
Żeby była jasność: Assassin’s Creed Revelations to oczywiście bardzo dobra gra, przy której ci więksi miłośnicy serii spędzą kilkadziesiąt godzin i będą usatysfakcjonowani. Jeśli dla kogoś będzie to pierwszy tytuł z cyklu, pewnie również będzie oczarowany (jak tylko nauczy się potrzebnych do życia sztuczek – ACR jest nieco trudniejszy niż poprzednicy i zbytnio się nie patyczkuje, rzucając gracza od razu na głęboką wodę. Zresztą całkiem dosłownie). Jednak tacy ludzie jak ja, którzy śledzą postępy tej marki od samego początku, ale nie są jej psychofanami, zaczną niewątpliwie tupać nogą ze zniecierpliwieniem. Zwłaszcza jeśli na Asasyna przesiedli się prosto z Batmana: Arkham City.
Obie produkcje, wbrew pozorom, mają bardzo dużo wspólnego. Na tyle, że pozwoliłem sobie skonfrontować je w tabeli, którą znajdziecie gdzieś nieopodal. Krótko mówiąc: Człowiek Nietoperz po raz kolejny udowodnił, że Asasyn powinien nauczyć się wielu sztuczek, żeby móc dotrzymać mu kroku. Być może właśnie dlatego, że patrzyłem na Revelations przez pryzmat Arkham City, zamiast zachwytu odczuwałem głównie niedosyt nowości i przesyt tego, co doskonale znam z poprzednich części.
Śpiączka bohatera
Zacznijmy jednak od historii. Fabuła rozpoczyna się od wątku Desmonda, który trafia na tajemniczą plażę. Spotyka na niej mężczyznę, który twierdzi, że znajdują się w Animusie – a on sam już od dawna nie żyje, przez co jest uwięziony w programie. Jednocześnie bohater ciągle słyszy głosy świadczące o tym, że o jego życie i poczytalność toczy się właśnie walka. Aby nie pozostawać bezczynnym, po raz ostatni (oby!) wchodzi w skórę Ezia, który opuścił słoneczną Italię, by przenieść się do gorącego Konstantynopola (zwanego też Stambułem). Tam ma za zadanie znaleźć pięć tajemniczych artefaktów i uprzykrzyć życie Templariuszom, rozszerzając wpływy swoich asasynów.
Trzeba mu oddać, że tym razem ani przez chwilę nie zachowuje się jak wymoczek, jest wreszcie w pełni dojrzałym przywódcą. Jednak już na początku zamiast uczyć innych, sam dostaje parę lekcji, w trakcie których poznaje kolejne sposoby poruszania się. Główną nowością jest specjalny hak, który zastąpił ostrze na jednym z nadgarstków. Oprócz tego, że jest śmiercionośną bronią, pozwala również chwytać się normalnie niedostępnych gzymsów oraz zjeżdżać na linie między budynkami. Konstantynopolitańczykowianeczki najwyraźniej lubią suszyć pranie, zawieszając je na ogromnych, napiętych sznurach zaczepionych między odległymi budynkami, gdyż miasto jest nimi usiane (przy czym na żadnym nie wiszą jakiekolwiek gacie… dziwne). Nieraz pomaga to pokonywać duże odległości w krótkim czasie, a także zabijać przeciwników z zaskoczenia. Znów jednak warto dodać, że dla osoby, która grała w Batmana, to zaledwie kiepska namiastka prawdziwych możliwości.
Dla mnie bomba
Ezio rozwinął się też pod względem technologicznym. O ile broń biała i palna prezentują się mniej więcej podobnie (choć asasyn zaczął chętniej używać toporów), to rewolucja nastąpiła w temacie materiałów wybuchowych. Dzięki porozmieszczanym dość często centrom małego alchemika bohater może wykorzystywać odnajdowane przez siebie składniki (którymi teraz – zamiast pieniędzy – wypełnione są m.in. „skrzynie ze skarbami”) do przygotowywania bomb. Tych jest kilkanaście rodzajów. Począwszy od standardowych ładunków zdolnych zabić, poprzez zasłony dymne, pułapki i przynęty, aż po zwykłe „śmierdziuchy”. Twórcy najwyraźniej są z nich bardzo zadowoleni i zachęcają do jak najczęstszego ich wykorzystywania (m.in. oferując tzw. „pełną synchronizację”), jednak ja podszedłem do nich sceptycznie. Po prostu rzadko chciało mi się je robić. Na szczęście w zdecydowanej większości zadań nie są potrzebne – choć na pewno ułatwiają życie.
Nowości w produkcji jest nieco więcej. Nie wiem, czy jest to związane z dużą liczbą studiów, które zajmowały się Revelations, ale przynajmniej jedno rozwiązanie według mnie mocno się nie klei. Otóż ponownie odbijamy z rąk Templariuszy dzielnice, zabijając kapitana ochrony i zapalając ogień na najwyższej wieży. To już widzieliśmy w Brotherhoodzie, zmiana polega na tym, że teraz wrogowie chcą odzyskać zdobyty przez nas teren, a powstrzymać ich można poprzez minigrę wzorowaną na popularnym schemacie… tower defense. Ezio stoi na dachu, ustawia barykady i uzbrojonych asasynów, by odeprzeć kolejne fale atakujących. Lokacja, na której wszystko się dzieje, nie ma oczywiście nic wspólnego z tą, której faktycznie bronimy, a rozgrywka jest do bólu schematyczna i nudna. WTF?!
Raz na wozie, raz Altaïrem
Znacznie lepiej wyglądają inne urozmaicenia, którymi została upstrzona gra. Choć w tej części w ogóle nie ma jazdy konnej, dwa razy pojawiają się zaprzężone wozy. To fragmenty nieskomplikowane, ale przyjemne – zwłaszcza druga, w której Ezio zawieszony jest na spadochronie za wozem. Parę razy trzeba też wziąć udział w silnie skryptowanych wydarzeniach, jak np. ucieczka z płonącego statku. Są zrealizowane w taki sposób, że w większości tytułów byłyby zwykłymi sekwencjami QTE. Tu jednak zamiast wciskać bez sensu przyciski w odpowiednich momentach, cały czas zachowujemy kontrolę nad postacią. Naprawdę biegamy i skaczemy, a kierowani jesteśmy na właściwy tor tylko przez odpowiednie ustawianie kamery. Życzyłbym sobie, żeby w każdej produkcji w ten sposób realizowano dynamiczne sceny.
Kolejnym odstępstwem od codziennej stambulskiej tułaczki Ezia są wspomnienia Altaïra, w których wcielamy się w tego ciekawszego z asasynów. Mamy okazję zobaczyć średniowiecznego bohatera już naprawdę, ale to naprawdę starego (ten „dowcip” docenią ci, którzy ukończą grę). Sceny z nim, choć nieliczne, nie wymagają już zręczności, bardziej służą dopowiedzeniu historii jego życia.
Wspomnienia Desmonda
Skoro jesteśmy przy postaciach drugoplanowych, warto wrócić na chwilę do Desmonda. Zamknięty w Animusie na dziwnej wyspie nie tylko prowadzi rozmowy z tajemniczym kolegą, ale też ma możliwość wejścia w jeden z wielu portali. Najważniejszy to ten największy, przenoszący go do Konstantynopola. Na wzgórzu nieopodal jest jednak kilka innych przejść, które odblokowywane są dzięki odnajdowaniu fragmentów kodu porozrzucanych w różnych miejscach Stambułu i Kapadocji (krótki epizod rozgrywa się w tej słynnej skalistej krainie). Gdy zbierzemy ich odpowiednio dużo, zyskujemy dostęp do „pamiętników Desmonda” – dziwnych etapów zręcznościowo-logicznych, które przedstawione są w widoku FPP.
Stosunkowo niewiele zmieniło się pod względem oprawy. Zwyczajowo już animacje Ezia są niemal takie same jak poprzednio (choć dodano mu kilka efektownych ruchów, przydatnych zwłaszcza podczas „kill streaków” w walce), a miasto zdaje się nieco większe od Rzymu. Gdyby nie minarety i kobiety w kwefach, nie poznałbym, że akcja toczy się w zupełnie nowym kraju. Warto też zaznaczyć, że drobne usprawnienia graficzne wyciskają z konsol maksimum ich możliwości, co niestety czasem powoduje spadek płynności animacji.
(Czas) Na koniec
Revelations to zdecydowanie najlepsza część całego cyklu. Najładniejsza, najbardziej zróżnicowana, oferująca wiele ciekawych przeżyć. Jednocześnie na każdym kroku widać, że produkcje naokoło dokonały dużo większego postępu, a to, co zachwycało w 2007 roku, dziś już co najwyżej może się podobać. Tym niemniej plus za to, że historia została poprowadzona w sposób wartki i sensowny, misje nie rażą błędami w skryptach, a walka jest przyjemniejsza niż dotychczas. Ponownie po zakończeniu głównych zadań fabularnych miałem ochotę wymaksować grę, poodkrywać ciekawostki, na które wcześniej nie zwróciłem uwagi, czy wyposażyć bohatera w jeszcze lepszy oręż.
Ochota jednak została stłumiona w zarodku, gdyż nadchodzący sezon świąteczny tak bardzo obfituje w doskonałe tytuły, że nie ma czasu do stracenia na bieganie po prawie wyczyszczonym z Templariuszy Stambule. Mam ogromną nadzieję na to, że za mniej więcej 12 miesięcy będę kończył Assassin’s Creed III, historię ostatecznie zamykającą wszystkie wątki. Cykl Ubisoftu dostarczył już na tyle dużo rozrywki, że czas go wreszcie godnie zakończyć.
Ocena: 8.0
GRĘ MOŻECIE OCENIĆ TEŻ SAMI: TUTAJ
>>>>
Plusy:
Minusy:
Czytaj dalej
85 odpowiedzi do “Assassin´s Creed: Revelations – recenzja”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Organizuję zbiórkę. Kto tylko może, niech wrzuci do kapelusza po parę złotych na kwiaty, ciepłe kapcie, szlafrok i bilet do Ciechocinka. Czas najwyższy wysłać Ezia na emeryturę. Jeśli bowiem za rok jeszcze raz zobaczę jego twarz i usłyszę ten włoski akcent, gotowy jestem go udusić jego własnym kapturem. Z okazji dzisiejszej premiery gry na PC – recenzja CD-Action. Pisał: Qn’ik.
Po cholerę kupować CdAction, skoro parę dni później recenzje są dosłownie przeklejane?
Nie wiem jak wy, ale ja mam wrażenie, że z tej seri robi się kolejny cod co roku to samo i co roku ludzie to kupują ^^
@Cheetosi, zgadzam się w tobą. Kupiłem magazyn i z ciekawości zacząłem czytać tą recke i po dwóch zdaniach zrozumiałem ze to ta z gazety :/
@Massino masz rację. Kolejne części, chociaż fajne są kalkami. Podobno AC III ma już być zupełną nowością.
jak już kiedyś wspomniałem, ta recenzja jest w moim przekonaniu zakamuflowaną recenzją mw3,a co do samej gry, nie kupię, nie interesuje mnie, przygody ezia skończyłem na dwójce i dobrze ni z tym, czekam na coś nowego
Dają tu tylko kilka recenzji. W magazynie jest jednak trochę więcej treści, nie?
@MantroX ja się zgadzam z Cheetosi, bo po kilku dniach na stronie można przeczytać te same recenzje za darmo, a ta „większa treść” co jest w magazynie to już przeważnie gry z małą rzeszą odbiorców. Tak naprawdę wszystkie ciekawe tytuły są na stronie recenzowane, więc kupowanie CDA przestaje powoli mieć sens..Chociaż sam kupuje już ponad 10 lat…
Macie problem – w CDA macie jeszcze felietiony, zapowiedzi, listy, na luzie, płytkę… A tutaj tylko parę recenzji. Czy to takie straszne?|@bart-2pl: „Revelations to zdecydowanie najlepsza część całego cyklu.”, ocena 8.0. Ja się zgadzam z twoim stwierdzeniem|@PrivateRyan: zupełną nowością? Żarty… Skończy się na nowych realiach. Ale czy to aż tak źle… Kwestia gustu
@skoczny – nie sprecyzowałem swojej wypowiedzi. Chodziło mi o silnik graficzny i odświerzenie samej mechaniki gry bo założenia ogólne muszą zostać te same. | Co do CDA – ja od ponad 2 lat nie zainstalowałem żadnego pełniaka bo gram tylko w to co naprawdę lubię a nie w to co jest. (nie twierdzę że nie trafiają się fajne) Ponieważ płtki z grami to podobno „duże” koszty pisałem do redakcji że może w dobie kryzysu z nich zrezygnować i samo pismo dač po np. 7-8 zł. Nic z tego. A tak to coraz trudniej rozstać…
Hmm no trochę dziwne podejście, z jednej strony najlepsza część serii itd. a z drugiej że się starzeje. To w takim razie z jakiej racji każdy kolejny CoD jest tak dobrze i wysoko oceniany, przecież w kółko dostajemy to samo co się nudzi jeszcze szybciej od chociażby takiego AC. W takim razie następny CoD zrobiony w stylu MW czy temu podobnych rzeczy powinien dostać nie więcej jak 5-6 bo to ciągle to samo.
@PrivateRyan: nowy silnik graficzny? Wg nie ma szans bo jest… niepotrzebny. Podobna zasada co w przypadku domniemanego Half-Life’a 3. Ulepszą go, owszem, ale nowego nie dostaniesz. Sama mechanika będzie podobna, jedynie zmienią się to co musi ze względu na czasy w których będzie się rozgrywała. Czyli różnica taka jak pomiędzy AC1 i AC2 – więcej i lepiej. Nie oczekuj cudów. |Usunięcie płytki dla części będzie plusem, dla masy innych minusem. Weź to pod uwagę
@nero321: i tak i nie. W końcu przy CoDzie też jest wspominane, że się starzeje. Tutaj jest zaznaczone, że najlepsza część, ale się starzeje. Mimo to ocena dobra, więc wpływ starzenia nie był aż tak ogromny.
Tak, tylko szkoda, że w przyadku AC tak szybko do tego doszli, a z CoDem użerają się już ładnych parę lat zamiast prosto z mostu dać 5-7 bo co jak co ale co roku to samo bez praktycznie żadnych zmian, a głupi ludzie jednak to kupują. W AC przynajmniej fabularnie gra cię nie zawiedzie, a niestety co do ostatnich CoDów bym się bardzo kłócił. Masa fajerwerków, fabuła sprowadzająca się ciągle do tego samego. Nie jestem jakimś hejterem CoDa ale patrząc bardzo obiektywnie…
…gry z tej serii powinny już dawno dostawać oceny w skali od 6 do maks 8, bo niestety ale z każdym rokiem płaci się za dodatki do multi niż pełnoprawną grę. Takie jest moje zdanie i tyle.
@skoczny – felietony, listy i płytka mnie nie interesują. Ja kupuję CDA przede wszystkim dla recenzji, a skoro za nie płacę, to czuję się pokrzywdzony, kiedy każdy może sobie za darmo przeczytać coś, za co ja zapłaciłem. Tym bardziej, że z obecnego numeru magazynu pojawiły się 4 recenzje i to gier hitowych, czyli najciekawsze teksty.
Dla tych, którym brakuje słowa o muzyce: do Jespera Kyda dołączył Lorne Balfe. Nie wiem czy ten drugi był najlepszym wyborem do pomocy Duńczykowi, ale dzięki temu muzyka nie jest tak tragiczna jakby mogłaby być. Oprócz elektroniki, którą brutalnie zaserwowano po raz pierwszy AC2, która zdominowała AC:Brotherhood, i która niszczy serię, dostaliśmy przeciętną, filmową orkiestrę, która wcale nie pomaga. Ponadto baza tematyczna kuleje, więc nie ma czego nucić pod nosem. Do poziomu bardzo dobrego AC1 daleko. Żal
Czy znajomość poprzednich częśći od 2 do Brotherhooda jest potrzebna do grania w tą grę?
@Olaf: Przyda sie
Ze względu na to, że obecnie wszystkie duże recenzje z pisma pojawiają się notorycznie na stronie internetowej, uroczyście oświadczam, że nie zamierzam dalej kupować tego zacnego czasopisma. No bo po co, skoro recenzje i tak pojawiają się tutaj. Ave ja.
@nero321 jak cod ma dostawac oceny 6-8 to tak samo powinien je dostawac AC bo tez nic sie nie zmiania od 4 lat tak jak cod (zapewne wiecej dodatkow i urozmaicen jest w samym multi coda niz w calym AC). Piszesz ze „z kazdym rokiem placi sie za dodatki do multi niz pelnoprawna gre” co jest glupota totalna gdyz placisz za singla a dodatkiem jest multi jakby to powiedziec w prost, placisz za coda 130zł z czego single kosztuje 100zł a multi 30zł, a ze nie grasz w singla to tworcow to nie obchodzi.
@Tukan nikt Ci nie karze. Zauwaz ze recenzja na stronie i w pismie to dwie rozne recenzje napisane przez dwie rozne osoby dajace dwie rozne oceny.
Czas na zmiany,oj czas na zmiany..
mam wrażenie, iż nowy AC dostał +1 punkt wyłącznie za markę…
uwielbiam ten stały tekst w recenzjach AC pod tytułem „Jezu, jak ja nienawidzę Ezio!!!11111oneoneone”|ocenię pewnie też podwyższyliście tylko dlatego, że to ostatnia gra z nim?
@Cyrax22 – Zauważ, że ostatnie 4(słownie CZTERY) recenzje, które pojawiły się na stronie CDA, to słowo w słowo teksty z magazynu.
nie podoba mi się nowy model desmonda i ezio…
@PIMP – Desmond i Ezio wciąż wyglądają tak jak wyglądali, nadal ich bazą jest twarz Francisco Randez’a.|AC:R jedzie na nowym silniku graficznym, ponadto teraz widzimy twarz Desmonda w pełnym świetle, przez co może się wydawać nieco inna.
@Tukan – Ja CDA kupuję właściwie tylko dla AR, publicystyki i Na Luzie. Recenzji czasami nie czytam żadnych.
Cyrax – jakby faktycznie tak było, to nic bym nie mówił. Ale życie jest pełne niespodzianek – i suprajs – to jest ta sama recenzja co w czasopiśmie.
Przesadzacie z tym hejtowanie na Ezzio
@Cyrax22 Nie no jasne, w ogóle pomiędzy 1 a 2 nie było żadnego skoku ani tak samo 2 a Brotherhood gdzie tam. A w CoDzie, rok w rok ten sam single, w którym zmienia się ogólna otoczka bo reszta jest bez zmian, ot wprowadzą 2 misje z czego jedna ma być kontrowersyjna, a druga ma być jakąś nowością. Heh powątpiewam i to srodze, że twórców nie obchodzi to czy ktoś kupuje go dla singla czy multi, gdyż sami oni są pewni tego, że 90% graczy bierze go tylko dla multi, a single który tworzą ma być tylko dodatkiem.
Po części zgadzam się z Cyraxem – jedyna poważniejsza różnica pomiędzy jedynką a dwójką wynikała tylko i wyłącznie ze zmian wynikających z innych czasów. A tak to standardowy sequel – więcej i lepiej. Brotherhood miał poważną zmianę – multi. Jednak jeśli ktoś grał tylko na single’u większych zmian nie zauważył. A Revelation. Revelation to dalej to samo.|Tylko ja bym tego nie zaliczał na minus dopóki cały czas dopieszczają gry i dają nową fabułę. W końcu nikt nie każe wam kupować tego samego jak nie chcecie.
Aha, czyli 2 to ulepszona 1 czyli w 2 nie muszę grać. Brotherhood to 2 tylko z tym, że dodali multi, a Revelations to ulepszony Brotherhood?
AC jest fajny. AC2 jest najlepszy. AC: Brotherhood to DLC. W Revelations jeszcze nie grałem.
Osobiście uważam że AC:R to jedna z najlepszych części AC,grałem właśnie na wersji na PC oczywiście w wersji Offline bez MP ale i tak jest wspaniała.Około 8 do 10 godz. rozgrywki + jeszcze masa bzdetów aby ukończyć 100% Gry no i zostaje jeszcze Multi Player.Aktualnie zostało mi tylko 29% aby zrobić pełną synchronizacje
Czytając komentarzy innych niektóre to są pochopne opinie no i bezsensowne wnioski nt.Ezia,Altaïr’a no i Desmonda.Czytajac pewien komentarz zwróciłem uwage na to że ktoś napisał że twarz się nie zmienia…Może i podstawowa osoba na której się bazuje nie.Lecz Twarze jako tako się zmienia wizualnie chodzi między innymi np. o Ezia który się starzeje czy to Desmondowi urosnoł zarost od AC:B
A mi się najbardziej podobała pierwsza część. Renesansowe klimaty ani trochę mnie nie przekonują.
Ja mam podobne zdanie jak towarszysz zoldator. Z tym, że Revelations już przeszedłem i niby, że od czasów 2 i Brotherhooda nawrzucali tych ficzerów od cholery, klimat zbudowali trochę na wzór części pierwszej (nie biegamy chłopczykiem, który chce się zemścić, a skupia się bardziej na motywie takich duchowych rozterek i przemyśleń naszego Włocha), ba, nawet strój Ezia wygląda teraz jak ulepszony ubiór Altaira, to jednak nie byłem tak wlepiony ekran jak podczas grania w 2, czy nawet tego nieszczęsnego
@Olaf: po pierwsze – czy do jakiejś gry cię ktoś zmusza, że musisz grać? A po drugie – ogólnikowo tak to wygląda. W 2 części więcej polegało na większym zróżnicowaniu zadań i dodaniu paru opcji, ale tak naprawdę nadal grało się w to bez większych różnic. Progress w tej serii opiera się na poprawie błędów, dodaniu paru nowych rzeczy (ale bez przesady) i to w zasadzie wszystko. Wg mnie – jak na razie to wystarcza.
Brotherhooda. Może po prostu zniknęła gdzieś moja ciekawość narastająca coraz bardziej po każdej kolejnej odsłonie serii, więc nie chciałbym nikogo zniechęcić. Mimo wszystko must have dla fanów serii i bardzo ciekawy tytuł dla osób, które z przygodami Asasynów styczności nie mieli.
Drajkel dodam też iż zaleca się zagrać w pierwszą cześć Assassin’s Creed jak i drugą oraz Brotherhood aby zrozumieć fabułę AC:R i wiedzieć o co tak NAPRAWDĘ chodzi w tej grze
W zasadzie, to racja. Bez znajomości poprzednich części fabuła będzie w zasadzie niezrozumiała. Niby są filmiki „Previously On”, ale i tak nic nie odda w pełni tych mindfucków po każdej poprzedniej części i rozmyślań co tam się stało. Ja osobiście, nawet gdyby gry z tej serii były nie wiadomo jak słabe technicznie i tak kupowałbym je przez wzgląd na fabułę.
Mnie zawsze najbardziej interesował wontek obiektu 16 i widze że go zakończą(zaciesz).Oczywiście na gwiazdkę 😉
Czemu wklejacie recenzje z pisma? Niedługo w ogóle nie będzie trzeba kupować pisma ale jak tam chcecie.
@MrYoshi, nie jesteś sam, ACI miała najlepszy klimat, sam wolę średniowiecze i krucjaty aniżeli późniejszy nudny renesans. Minusem jedynki była ostra schematyka w wykonywanych zadaniach.|A skoro piszeta, że nowy AC to to samo tyle że więcej, to nie wiem czy będzie mi się chciało w to grać.|Zdaje się, że tego tytułowego Revelations w tej grze brakuje. Nowości i obrania zupełnie nowego kierunku, tego w tej grze potrzeba.
Wczoraj przeszedłem gre i musze przyznać, że jest rewelacyjna prawie dorównuje AC II ( najlepszej części) Tylko multi takie czerstwe BH miało lepsze
Chyba was pogieło CDA. W żadnym wypadku AC nie powinno się kończyć. Wy to tam macie swoje CoDy i symulatory farmy.
Jak potem będziecie nam biadolić, że już nikt nie chce kupować pisma, to Was uroczyście wyśmieję. Śmiało, przeklejcie je całe na darmową stronę, na pewno w ten sposób okażcie szacunek ludziom, którzy od lat wydają pieniądze na wersje papierową.
@skoczny, mówisz poważnie? Chciałbym przypomnieć słowa Smugglera sprzed lat – CD-Action nigdy nie będzie konsolowe. Najpierw jedna strona z ciekawszymi tytułami, potem dwie, teraz jest już kilkanascie, w tym ważne pozycje zajmuja recenzje gier czysto konsolowych (Uncharted w ostatnim numerze) – dawniej przynajmniej były w osobnym dziale, po recenzjach PCtowych.|Teraz może być to samo – najpierw parę recenzji, potem jakaś zapowiedź, następnie felieton i pół pisma będzie po tygodniu na stronie.