Batman: Arkham City – recenzja

Batman: Arkham City
wersja językowa: polska (napisy)
Twórcy z Rocksteady Studios to prawdziwi superbohaterowie naszego świata i naszych czasów. Dwa lata temu ich w zasadzie debiutancki Batman: Arkham Asylum zdjął odwieczną klątwę gier komiksowo-filmowych, oddając w końcu sprawiedliwość Mrocznemu Rycerzowi i zgarniając przy okazji ponad 50 tytułów Gry Roku wszech platform. Jednak dziś przed Rocksteady znacznie trudniejsze zadanie – ich Batman: Arkham City nie jest już w stanie wziąć nas z zaskoczenia.
Gdybym musiał zamknąć całą recenzję w jednym słowie, powiedziałbym, że Batman: Arkham City sprowadza się do eskalacji. Jest więc wszystkim tym, czym zachwycił nas Arkham Asylum – to nadal znakomita, pełna wigoru gra akcji z jednym z najciekawszych komiksowych superbohaterów w roli głównej. Wciąż też cechuje się niesamowitym systemem walki wręcz i kontekstowo-intuicyjnym sterowaniem, jak również zaskakującym scenariuszem i rewelacyjną oprawą graficzną i dźwiękową. Jednocześnie to wyraźne nasilenie tego, co było: jest bardziej rozbudowana, bardziej złożona i bardziej wymagająca niż Arkham Asylum.
Bardziej jest nawet sam Batman, który zdobył nowe zabawki i nauczył się kolejnych sztuczek. Tak samo jego wrogowie, których plany są jeszcze bardziej diaboliczne i skomplikowane niż wcześniej. Wyraźna jest wreszcie ewolucja w pozostałych aspektach, przykładowo rozgrywka pozostaje liniowa o tyle, że przez cały czas wyraźny jest główny wątek fabularny, ale liniowość tę maskują w pewnym sensie półotwarty świat oraz masa zadań pobocznych i wyzwań dodatkowych. Zatem jedyny problem to ten, że Arkham City, mimo wszystkich swoich rozwinięć i usprawnień, wcale nie jest tytułem wyraźnie lepszym od Arkham Asylum.
Rok nie wyrok…
Akcja Arkham City osadzona jest w jakieś sześć miesięcy po pamiętnym finale Arkham Asylum. W Gotham zaszły poważne zmiany. Były naczelnik „azylu”, Quincy Sharp, mimo tego, że odkryliśmy jego brzydki sekret, został nowym burmistrzem miasta. Stanowisko to, jak się okazuje, osiągnął, mieniąc się faktycznym pogromcą Jokera i opiekunem słabych i skrzywdzonych. Swoją programową walkę z bezprawiem poniósł też dalej, realizując plan przekształcenia części Gotham w więzienie o ultraostrym rygorze – miejsce dożywotniej zsyłki wszystkich pochwyconych superłotrów. Nosi ono nazwę Arkham City i składa się z dzielnic najstarszej i najbardziej zniszczonej części metropolii.
Otwarta struktura więzienia – nadzór nad osadzonymi jest zdalny – sprawiła, że całe zamknięte i ogrodzone terytorium szybko stało się polem wojny o władzę trzech klasycznych arcywrogów Batmana – Jokera, Dwóch Twarzy i Pingwina. Zaś w głębokim cieniu tej gry o tron kryje się genialny i bezwzględny profesor Hugo Strange, który, jako nowy naczelnik Arkham City, pociąga za wszystkie sznurki w mieście.
Dziwny prof. Strange
Hugo Strange to jeden z najstarszych i najbardziej niebezpiecznych przeciwników Batmana. Genialny psycholog, który metodą analizy osobowości odkrył prawdziwą tożsamość zamaskowanego bohatera. Ma także niezwykłe plany odnośnie Arkham City i aby nie dopuścić do ich pokrzyżowania przez Mrocznego Rycerza, uprzedza jego interwencję, porywając… Bruce’a Wayne’a w jego zupełnie niebohaterskiej postaci. Ten jednak z pomocą graczy ucieka oprawcom, by wreszcie, już jako Batman, zająć się zgłębianiem mroków i wyjaśnianiem sekretów samego Arkaham City i jego władców.
A ciśnienie rośnie: w chwili zawiązania akcji Strange uruchamia Procedurę 10 – tajemniczą, acz złowieszczą przemianę, jakiej jego domena ma ulec w przeciągu zaledwie dziesięciu godzin. Do tego na drodze naszego herosa stanie cały bestiariusz łotrów i łotrzyków znanych z poprzedniej produkcji i kart komiksów, a wyzwania dodatkowe zaczną się mnożyć. Przykładem takich aktywności spoza głównego wątku fabuły może być zagadka Kradzieży Tożsamości albo działań superzabójcy Deadshota. Batman spotka także ponownie swoją Zgubę (i nawet zgodzi się „jej” pomóc), a także zmierzy się z samozwańczym tytanem intelektu Riddlerem, rozwiązując – lub nie – 400 jego szarad.
Być jak Kobieta Kot
Pierwszy kontakt z Arkham City nie jest jednak tak klimatyczny, jak zawiązanie akcji w Arkham Asylum. Tu gracz rzucany jest na głęboką wodę – zmuszony jest walczyć z całą grupą przeciwników, w dodatku nie jako „Mężczyzna Nietoperz”, lecz… Kobieta Kot! Przyznaję, że nieco dziwna wydaje mi się decyzja twórców, by zaczynać rozgrywkę właśnie Seliną Kyle – genialną akrobatką-złodziejką, której relacje z Batmanem z jednej, a Brucem z drugiej strony nigdy nie zostały jednoznacznie wyrażone i ustalone.
Catwoman została przy tym stworzona z dbałością należną bohaterce odrębnej gry – włącznie ze „zmysłem złodzieja” i oddzielnymi gadżetami, m.in. biczem czy bolą. To naprawdę inna postać – w trakcie walki znacznie szybsza i zwinniejsza, ale również słabsza i bardziej podatna na obrażenia. Także poruszanie się po mieście w kocim stylu dalekie jest od charakterystycznego szybowania nietoperza. Kotka zwiedza dachy, zaułki i kanały Arkham City na własną łapę, skacząc po fasadach i gzymsach – bywa, że głową w dół – większe dystanse pokonując przy użyciu swego chwytnego „ogonka” – bicza. Ma też własny „zmysł złodzieja” – filtr podświetlający wrogów i obiekty.
Swobodny przepływ 2.0
Epizod z Catwoman kończy się jednak bardzo szybko – nasza Kicia daje się złapać Dwóm Twarzom i trafia pod jego „sąd”. Wtedy wreszcie stajemy się Batmanem, który już w masce i pelerynie zaprowadza wielkie porządki w Arkham City. Rozpoczyna je od uwolnienia Seliny, co naturalnie wiąże się z demolką całej grupy dwulicowych siepaczy.
Tu też od razu widać zmianę, jaka nastąpiła w stosunku do poprzedniej części serii. Już pierwsze starcia wymagają pokonania kilkunastu napastników, co w Arkham Asylum zastrzeżone było raczej dla końcowych partii rozgrywki. Trzeba też szybko pojąć i nauczyć się znaczenia, jakie dla walki w produkcjach Rocksteady ma „swobodny przepływ” – Free Flow. Najprościej mówiąc, jest to system zmieniający „button mashing” ciosów, bloków, uników i ogłuszeń przypisanych do przycisków na padzie w najpiękniejszy, najpłynniejszy pokaz walki wręcz, jaki kiedykolwiek mieliśmy okazję podziwiać w grach. Batman (jak również Catwoman w swoich epizodach) w walce pozostaje więc w nieustannym ruchu, rażąc okolicznych przeciwników, kontrując ich ciosy, uskakując przed pociskami i przewrotką dopadając tych, którym zdawało się, że są poza zasięgiem. We wszystkich tych akcjach wyraźnie widoczny jest bliski kontakt – to nie jest balet, to walki w klatce!
Eskalacja konfliktów
Arkham City podnosi przy tym poprzeczkę wobec Arkham Asylum i nie tylko zwiększa liczebność wrogów, ale i poprawia ich jakość. Zbiry Jokera, Dwóch Twarzy i Pingwina, jak również strażnicy korporacji TYGER, którą Strange zatrudnił do pilnowania swego więzienia pod chmurką, są znacznie sprawniejsze w posługiwaniu się bronią wręcz i palną. Mają też na wyposażeniu pancerze bojowe, tarcze policyjne, a nawet – w kilku przypadkach – granaty i miny przeciwpiechotne. Pokonanie ich wymaga od Batmana stosowania nowych kombinacji – choćby wielokrotnej kontry, ataku z powietrza, którym pozbawi delikwenta tarczy, lub całej serii ciosów zwanych demolką, którymi przebije się przez zasłonę przeciwnika.
Mroczny Rycerz nauczył się też stosowania w trakcie walki niemal wszystkich swoich gadżetów. Potrafi rzucić trzema batarangami, nie tracąc premii z serii ciosów, zastosować rozbrojenie przy użyciu batpazura, a także porazić kogoś prądem, zamrozić czy nawet, korzystając z możliwości szybkiego rozpylenia żelu wybuchowego, zdetonować obezwładniające chwilowo ładunki tuż przy oponentach. W przypadku ataku bandytów z bronią palną nieoceniona staje się kula dymna, w której Batman znika bez śladu.
Niewidziany drapieżnik ma gorzej
Podobnemu spotęgowaniu uległ też Invisible Predator – kolejna kultowa już składowa Batmana: Arkham Asylum. W trybie tym Mroczny Rycerz staje się drapieżnikiem eliminującym przeciwników zebranych w jednej dużej sali w serii zaskakujących, skrytych uderzeń. Arkham City rozpoczynamy, dysponując wszystkimi atakami specjalnymi z oryginału, włącznie z podwieszeniem wrzeszczącego nieszczęśnika pod gargulcem na linie i przecięciem jej batarangiem w chwili, gdy poniżej znajdzie się jego zdumiony kumpel.
Mimo to poziom trudności takich niezwykłych wyzwań jest znacznie wyższy. Przykładowo zaalarmowani wrogowie są już w stanie dostrzec Batmana ukrytego pod kratkami w podłodze lub przyczajonego pod sufitem. Potrafią też niszczyć gargulce, strzelając w nie seriami, a w ich wyposażeniu pojawiły się m.in. noktowizory i zakłócacze elektroniki wyłączające tryb detektywa podświetlający sylwetki przeciwników. Mają nawet w kilku nadzwyczaj drastycznych przypadkach miny zbliżeniowe, co całkowicie wyklucza możliwość skrytego znokautowania ich od tyłu.
Zielony na sam koniec
Dynamika starć w grupach zmienia się także dlatego, że całkowicie odmieniona została koncepcja dawnych „planów Riddlera” zdradzających rozmieszczenie jego wyzwań. Teraz w większości band znajduje się wtyka Człowieka Zagadki – podświetlony na zielono zbir, który zdradzi nam sekrety swego tajemniczego pracodawcy dopiero wtedy, gdy zostanie sam – będzie ostatnim przytomnym na placu boju.
Naturalnie komplikuje to sytuację – w grupie kilkunastu siepaczy, z których tylko część atakuje pięściami, reszta zaś wyposażona jest w pałki, noże, tulipany, tasery, a nawet pancerze i tarcze – zadbanie, by nie skosić gdzieś po drodze zielaka, może sprawić problem. Podobnie skomplikowane stało się zbieranie poukrywanych przez Riddlera trofeów. Wcześniej wymagały po prostu zastosowania właściwego batgadżetu we właściwym miejscu. Teraz niejednokrotnie niezbędna będzie również małpia zręczność – superprecyzja w posługiwaniu się zdalnie kierowanym batarangiem, ale także wykorzystaniu nowych zdolności Batmana choćby do tworzenia kry na wodzie, czy… chodzenia po rozpiętej wcześniej linie.
%pagebreak%
Szybowanie i spadanie
Otwartość Arkham City wymusza także na graczu znacznie większą ruchliwość. Szybowanie przy użyciu peleryny jest wciąż tak intuicyjne, jak zawsze, ale w domenie Głowy Demona okazało się, że przez całe życie robiłem to… źle. Teraz nagle ważna staje się zdolność umiejętnego poświęcenia wysokości dla zyskania pędu, dzięki któremu znów można zdobyć nieco pułapu.
Trening rzeczywistości rozszerzonej pozwala na zdobycie ulepszenia batpazura, który jak proca wystrzeliwuje Batmana w powietrze. Odpowiednie wykorzystanie tej funkcji, przy odrobinie wprawy, daje w praktyce możliwość śmigania nad miastem bez dotykania dachów. W ten sposób dosłownie w kilka minut można się przedostać z jednego końca Arkham City na drugi – od huty Sionisa, którą Joker przerobił na swoje groteskowe wesołe miasteczko, po gmach muzeum historii naturalnej, gdzie Pingwin otworzył galerię handlową broni. Łatwość przemieszczania się zdradza jednak, że świat gry nie jest wcale dużo większy niż wyspa Arkham Asylum. Jest w nim natomiast, co oczywiste, znacznie więcej aktywności dodatkowych, choćby wspomnianych misji pobocznych.
Miasto z lotu nietoperza
Nie da się też ukryć, że Arkham City jest ładniejsza od Arkham Asylum – to jeden z najefektowniejszych tytułów stworzonych przy użyciu Unreal Engine na konsolach. Nad więzieniem ciągle sypie śnieg (jest zima, ponadto gdzieś w mieście kryje się osławiony Pan Freeze), a mimo to świat nie jest tu wcale jednolicie mroczny i ponury – światła neonów przebijają się przez ciemności, szperacze przecinają niebo, nad zatoką wisi ogromny księżyc w pełni itd.
Niesamowite jest zróżnicowanie poszczególnych dzielnic Arkham City, które mimo postępującego rozkładu i demolki przybrały charakter ich lokalnych władców. Różnią się także wyraźnie trzęsące nimi bandy: Joker ma klaunów, Dwie Twarze wymusił na swych ludziach noszenie strojów symbolizujących dwoistość jego charakteru, zaś Pingwin zmienił swoich najemników w zamaskowane wojsko. Nowy jest wreszcie wygląd „zmysłu detektywa”. Szkoda natomiast, że podobnej precyzji zabrakło w przypadku Catwoman i świat widziany w „podczerwonym” widoku zza gogli jest tak naprawdę jedną, wielką, krwawo pulsującą ciemnością.
Brzmienia harmonijne
Natomiast rewelacyjne jest udźwiękowienie, w tym dubbing. Mark „Luke Skywalker” Hamill jako Joker sprawdził się znakomicie już wcześniej, jednak teraz wspina się na wyżyny talentu. U Harley Quinn, mimo podmiany Arleen Sorkin na Tarę Strong, zdecydowanie bardziej zmienił się jej wygląd niż głos. Ciekawostką jest wreszcie udział Nolana Northa, znanego graczom jako Nathan „Uncharted” Drake, który tu z powodzeniem wcielił się w Pingwina.
Zresztą nie tylko postacie pierwszoplanowe, ale także szeregowe zbiry brzmią wyjątkowo dobrze. Mają różne akcenty i różne maniery, a przy tym ich wypowiedzi i rozmowy, podsłuchiwane przez Batmana i Catwoman, tworzą tło dla zdarzeń w mieście. Dzięki nim dowiadujemy się, co dzieje się w Arkham City i u szefów poszczególnych gangów. Głosy – a ściślej wrzaski – zdradzają też lokalizację zadań pobocznych, choćby maltretowanych przez bandy więźniów politycznych nieszczęśników, którzy narazili się Strange’owi. Warto też podkreślić, że mimo że głosy pozostały angielskie, to kinowe spolszczenie jest bardzo, bardzo dobre.
Utrata równowagi
Mimo to nowy Batman nie jest grą tak znakomitą, jak Arkham Asylum. Tamtą uważam za jedno z najlepszych, najbardziej przemyślanych i rzeczywiście kompletnych dzieł, jakie miałem przyjemność poznać w swoim życiu. Arkham City nie ma już tej mistrzowskiej precyzji charakteryzującej oryginał, zdaje się wręcz załamywać pod własnym ciężarem, tak jak gdyby zadanie „jeszcze więcej i jeszcze bardziej” przerosło ostatecznie nawet superbohaterów z Rocksteady. Straciła też równowagę – większe grupy przeciwników i wszechobecność broni palnej zbyt często słały mnie na ekran szyderstw, jakie padają z ust arcyłotrów tuż przed koniecznością wczytania ostatniego punktu zapisu rozgrywki. Z drugiej strony zaś walki z bossami okazywały się banalnie czytelne i proste, przez co pokonywałem ich z marszu. Słaby też zdaje mi się sam dobór superłotrów i schematy ich klepania – w oryginale było lepiej. Zabrakło wreszcie scen tak niezapomnianych, jak osławione sekwencje platformowe Stracha na Wróble z Arkham Asylum.
Prawie ideał
Jednak tym, co ostatecznie zdecydowało o niższej ocenie, było… skopane zakończenie fabuły. Nie tylko nie ma fantastycznego rozmachu starcia z „Tytanem”, jakie przeżyliśmy w poprzedniej części, ale jest całkowicie nieklimatyczne – sprzeczne z poetyką komiksów. Ja sam poczułem się dosłownie obrabowany z wielkiego finału. I nie tylko przez to, że jego pomysł wykorzystany został już wcześniej w jednej z historii znanych także w Polsce. Również dlatego, że tylko na podstawie rzeczywistości gry sam wymyśliłem zakończenie, które usatysfakcjonowałoby graczy znacznie bardziej.
W dodatku, jakby tego było mało, już w chwilę później podobnie nieklimatyczny okazał się ostatni epizod minikampanii Kobiety Kota. Było więc tak, jak gdyby Rocksteady zabrakło tchu na samym finiszu albo niektóre wątki i postacie w ostatniej chwili przeniesione zostały do trzeciej części serii. Dlatego też Batman: Arkham City to gra, która nie powinna mieć końca – niestety, zarówno w przenośnym, jak i dosłownym znaczeniu. Oby zwieńczenie trylogii, które zapewne zwać się będzie Batman: Gotham City – okazało się doskonalsze.
Ocena: 9.0
—-
Plusy:
Miusy:
Czytaj dalej
68 odpowiedzi do “Batman: Arkham City – recenzja”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Przywdział pelerynę, by zmierzyć się z nowym Batmanem. Gem recenzuje jedną z najlepszych (najlepszą?) gier akcji tego roku. Jakie jest wydane dziś na PC Batman: Arkham City? Recenzja CD-Action!
Brak Scarecrow’a to minus? No bez przesady! 😛
Wo, nie ma dziesiątki ; p.
Hut, mam dwa pytanka odnośnie fazy ukończenia gry. W pierwszym „Batku” można swobodnie zwiedzać lokacje itp czy tutaj również jest taka opcja? Drugie pytanie tyczy się Kotki: czy po ukończeniu gry jest opcja -o ile takowe opcja jest- zwiedzania miasta również i tą postacią? Zauważyłem znajdźki dla tej postaci i ciekawi mnie czy można wrócić do nich po przejściu gry?
@Zaba 2501 – jako że ukończyłem Batmana na PS3, pozwolę sobie odpowiedzieć na to pytanie. Tak, jest możliwość zwiedzania miasta Batmanem i Kotką po ukończeniu gry – w tym drugim przypadku w wybranych punktach można przełączyć się pomiędzy obiema postaciami. 🙂
Nie podoba mi sie jak w recenzjach, jako minus pisze sie cos, czego nie ma…
Faktycznie bez sensu, przecież nie można zjechać FPSa za to że nie ma grafiki 3d…
@Piotrek66 – dzięki bardzo :]
Troche długie ;P
jak przejdę skyrima, pójdę przywdziać pelerynkę 🙂
Właśnie tego oczekiwałem. Kupię drugą część jak zdobędę pierwszą i ją ukończę.
Piotrek66, a ja podobnie jak ZABA2501 mam pytanko 🙂 |Tyle że odnośnie wymagań na PC|właśnie , jakie ma wymagania tutejszy Batman?|Z góry dzięki
TiBi1Q20 – w którymś z poprzednich newsów podawaliśmy wymagania sprzętowe. Odnajdziesz go klikając w taga pod recenzją „Batman: Arkham City”. 🙂 Pozdrawiam.
To juz szczyt 🙂 identyczna recenzja była już w CDA jak była recka Batmana na konsole !!!
właśnie sobie odświeżam Batmana AA i jestem akurat po starciu ze Strachem na Wróble. szkoda, że jednak nie ma go w AC, bo te schizy przed każdym spotkaniem były fenomenalne.
Kupię jak trochę stanieje, tak jak wersję poprzednią. Poprzednia wersja była świetna, więc liczę, że ta również mnie wciągnie 🙂 Batman moim zdaniem jest najlepszym superbohaterem.
@ixi – dokładnie, recenzja ściągnięta co do słowa z zeszłego numeru CDA. Ani słowa o jakości konwersji PC, a przydałoby się kilka słów o wydajności, jakości grafiki, implementacji physx czy o sterowaniu. Jak na recenzję konsolowej wersji, to spóźniliście się ponad miesiąc, jak na próbę zrecenzowania wersji PC, coś wam nie wyszło. cdaction.pl schodzi na psy.
Skopane zakonczenie i wogóle całą recenzję macie wy. Słowo w słowo to kopia z konsolowej wersji z gazety…. LOL
Jedyne co mi się nie nie podoba w zakończeniu to !UWAGA SPOILER! śmierć Jokera.
Jak dla mnie na pewno gra roku w kategorii „akcja”. Czy wygra ze Skyrimem? Dowiem się, kiedy już kupię.
Oczywiście chodzi mi o kupienie Skyrima.
Instalka? Jeżeli to nie jest wersja ze steama to 0/10… Swoboda w opcjach? Musiałem wejść w pliki konfiguracyjne, żeby zmienić język na angielski… Instrukcja? Jaka instrukcja?… Grywalność? 11/10 i to wszystko co się dla mnie liczy… no i może jeszcze muzyka, ale tej nie będę zaczynał nawet chwalić bo nie chcę pisać eseju ;] a mnie akurat brak stracha na wróble pasuje 😛 denerwował mnie ;]
@Xelibri – czyżby nie tylko mi instalacja strasznie się dłużyła?
Hmmm… toż to ta sama recenzja co w przedostatnim numerze. Osobiście wolałbym recenzje innej osoby, żeby wiedzieć jak gra ogólnie jest spostrzegana przez recenzentów/graczy, wtedy sam mógłbym stwierdzić łatwiej, czy gra jest warta zakupu.
Owszem, ta sama. I ze skopanym zakończeniem nie mógłbym się bardziej NIE zgodzić 😉
Fail, jak dla mnie – kropka w kropkę z papierowej recenzji wersji konsolowej z poprzedniego numeru…
Mi instalacja trwała jakieś troche ponad dwie godzinki… strasznie wolno… Wolniej to był chyba tylko Wiedżmin 2. Co do reszty to mam jakieś jeszcze problemy małe z grafiką, ale będę się cieszył grą nawet z nimi… Bowiem sama gra faza 🙂
Moim skromnym zdaniem Scarecrow był najciekawszą postacią z AA, więc trochę szkoda, że go nie ma…
stracha nie ma bo jak wiemy kiepsko skończył w AA, natomiast gra jest hitem roku nie ma co się spierać, zakończenie jest szokujące i nie ma co marudzić na nie ja nie wierzyłem w to co widzę, a co do bossów to są dużo bardziej zróżnicowani niż w 1 części i wymagają nieco zabawy, nie są tytanami wielkości biurowca wayne’a ale są ciekawsi. jeśli ktoś jeszcze nie wie czy warto kupić, to ja wydając 210 zł na wersję ps3 nie żałowałem ani złotówki.
@Zaba2501 pomijam już to że instalacja trwa 2 lata… potrafi się zaciąć ni z tego ni z owego… najlepiej odpalić zamiast przez setup.exe z płyty przez game.exe, wtedy się nie zatnie dopiero… piekielne wydanie… Najlepszy numer, zadzwoniłem do Cenegi która to wydała na polskę i nie mieli zielonego pojęcia jak zmienić język gry mimo, że wydrukowali na pudełku, że w obu językach jest dostępne… geniusze…
Ja wykonałem zakup sezonu – klucz do Steama za 45 PLN (kod dodawany do nowych kart nVidii).|Jeśli chodzi o optymalizację, to gra chodzi wręcz wybitnie dobrze, tak jak jedynka z resztą, o ile ktoś na słabszych kompach nie potrzebuje physX – C2D E8400, GTS 250, 4 gb ram i win 7 64 bit ze wszystkim na MAKS i z wyłączoną fizyką – około 50-55 FPS. Jak dla mnie mistrzostwo. W moim przypadku gra warta wydania każdej na nią złotówki 😉
Odpaliłem demko na OnLive – świetne, polecam
@Jonathan_Farmer na końcu AA można zobaczyć strach, killercrocka albo tego beana
Matko, ile spojlerów. No trudno, nie czytam dalej, tylko idę po grę.
W ciekawości wszedłem zobaczyć jaką ocenę dało CDA i jakie są plusy i minusy.|Przy przeglądaniu minusów się załamałem „skopane zakończenie”..jeśli zakończenie w Arkham City jest naprawdę skopane to wyrzucę telewizor przez okno. Koniec jest naprawdę dobry, taki w stylu kinowych hitów, powiedziałbym coś więcej, ale nie chce spoilerować ze względu na to iż są tu gracze, którzy z pewnością mają wersję PC i jeszcze nie zaczęli grać.
* Z ciekawości
Powinno być ostrzeżenie przed spoilerami… -_-
Autor zapomniał jeszcze o masie bugów i niedopracowań. Kazali nam czekać miesiąc i jeszcze pełno głupich błędów typu: wchodzenie w tekstury, zacinające się postaci niezależne. W czasie wykonywania fragmentu misji pobocznej ląduję sobie z lotu na ziemi i wpadam pod Arkham City jakby w ziemi była niewidzialna dziura głębokości 400 metrów. W czasie jednej z walk klepie wroga. Wróg po kilku ciosach ginie ale dalej sztywno stoi, a ja tracę kontrolę nad Gackiem, który idzie przed siebie zacinając się na ścianie.
Inni wrogowie nie mogą mnie przez to zaatakować. Wczytuję grę i ponownie to samo. I tak z pięć, sześć razy.
Ja po tej masie failowych i nędznych gier z superbohaterami jakoś nie mogę przekonać się do tego Batmana.
Zarypista gra 🙂 Polecam… Taki kawał czasu nerwowego czekania i wreeeeszcieee!!! 🙂 Genialna, naprawde 🙂 Ogrom rzeczy do robienia. Podoba mi się że wielkość świata nie jest przesadzona jak naprzykład w grach z serii GTA, gdzie w sumie nie było tak naprawde co robić przez większość czasu.
The Bat is back in town. 🙂
Zapomniałem dodać buga w walce z Ra’s Al ghulem kiedy to Batman zacina się i nie jest w stanie nic zrobić.
ta gierka to cud miód i orzeszki 🙂 mam ją na ps3 i jestem przy walce z Mr.Freeze 🙂 )
@Premek19 – nie spotkałem się z takowym. Jedynie co występuje od czasu do czasu -u mnie ma się rozumieć- to wyłączanie się gry. Co prawda zdarzyło się to zaledwie dwa raz, ale jednak. Zapewne w najbliższym czasie pojawi się jakowyś patch ;]
Zaba2501 ty się nie spotkałeś, ale na oficjalnym forum gdzie gracze zgłaszają problemy akurat ten bug jest bardzo popularny. Jak na razie jedyną radą w postępowaniu z nim jest zmniejszenie grafiki na najniższą co dla mnie jest jakimś żartem.
@Premek19 – przyznaje się, że nie interesowało mnie jakie błędy się pojawiają więc nie jestem w temacie. Szokiem jest ich aż tak wielka ilość … ale czytając informacje, że gra przeleżała miesiąc wyjaśniałoby takową sytuację. Przeraża mnie, że ostatnio wychodzą coraz bardziej zabugowane produkty … Ciekawe jak na tym tle wypadnie za chwilę AC:R.
ok teraz się zgadzam w pełnym wymiarze… zakończenie jest absolutnie beznadziejne a bossowie są jak wyjęci z WoW’a (unik, atak, unik, atak, atak, atak, unik…)
To nie recenzja tylko jakiś piepr$%!@3ny spojler! Moglibyście chociaż ostrzegać!
@Xelibri: I ci bossowie roznia sie od bossow z Arkham Asylum czym? Tam dokladnie tak samo bylo (unik, atak, unik, atak, ewentualne skopanie dodatkowych kolegow bossa).