Call of Juarez: The Cartel ? recenzja

Dziwnie nasz kraj wypada tego lata za granicą. Wiedźmin 2 sprostał oczekiwaniom, siatkarze po raz pierwszy ugrali medal Ligi Światowej, a piłkarze potrafią powalczyć w eliminacjach europejskich pucharów. Natura bywa jednak brutalna i stara się dążyć do balansu szczęścia i nieszczęścia. Call of Juarez: The Cartel przeciwważy wszystko, z czego mogliśmy ostatnio być dumni.
Wielki szwindel, odcinek 6712
Fabuła nie zaskakuje. W związku z rozrastaniem się kartelu Juana Mendozy (nie, nie tego z poprzedniczek), który doprowadził do zamachu bombowego na rządowy budynek w USA, zostaje powołany międzyagencyjny zespół, który działając w ukryciu ma rozgonić narkotykowo-stręczycielskie towarzystwo, zanim Wujek Sam wypowie wojnę Meksykowi. Ekipa składa się z trzech osób, w które możemy wcielić się w kampanii – sami lub w co-opie (co jest wskazane ze względu na AI, o czym zaraz).
Do naszej dyspozycji są:
Wszyscy różnią się od siebie stylem walki i motywami działania. Nie sądzę jednak, byście chcieli je wszystkie poznać. Po zakończeniu gry jedną postacią po prostu nie chce się przechodzić całej tej mordęgi ponownie. Z drugiej strony różnorodność bohaterów może być jedynym powodem, by do gry wrócić. Historia opowiedziana w The Cartel nie przypadła mi do gustu, a zwroty akcji raczej kwitowałem westchnięciem, niż przygryzaniem paznokci.
W koło Cartelu
Po dwóch, trzech (z piętnastu) rozdziałach gry można powiedzieć, że przeszło się ją całą. Kampania jest tak wtórna, że trudno znaleźć granicę pomiędzy niedopracowaniem, a brakiem szacunku dla odbiorcy. Podczas setek strzelanin chowamy się za osłonami prując do pojawiających się z powietrza przeciwników. Fabuła służy tylko do tego, żebyśmy wiedzieli w jakim miejscu i celu strzelamy. Czasem damy komuś w gębę, przejedziemy się samochodem, trzy razy przeleci helikopter. Koniec opowieści.
A propos strzelania – broni jest całkiem sporo, choć gra rzadko motywuje do używania więcej niż trzech, czterech pukawek. Różnice między większością są dość subtelne. Możemy wybrać sobie jeden zestaw na całą grę, a kaemów i rakietnic używać tylko do zdejmowania helikopterów. Broń odblokowujemy w ciekawy sposób – kradnąc przedmioty z lokacji zdobywamy poziomy, które dają nową broń. Musimy kraść z dala od wzroku kompanów – w końcu to federalni. I… to byłoby na tyle, jeśli chodzi o zalety.
Panie, silnik rzęzi!
Szczerze – jeśli testerzy Techlandu faktycznie ogrywają kilkadziesiąt buildów dziennie, to albo powinni dostać po pensji, albo pójść do okulisty. Źle zaprojektowane skrypty i chimeryczne AI drużyny potrafią skutecznie zarżnąć te 5 procent frajdy płynącej z gry.
Przede wszystkim etapy są cholernie liniowe, a skryptowanie beznadziejne. Chodzimy po kropkach umieszczonych na ciasnych lokacjach (zgubić się nie sposób), a jak mamy nieco swobody i pójdziemy za daleko, misja kończy się niepowodzeniem. Gdy raz nie wszedłem na kropkę, partnerzy stali tępo przy samochodzie, zamiast do niego wsiąść. Żeby przejść przez jedne drzwi, musiałem poczekać, aż Kim i Eddie (grałem jako Ben) skończą gadać – dopiero wtedy drzwi się otwierały. Jedno zadanie musiałem wypełnić, idąc torem wymarzonym przez twórców, bo inaczej poziom trudności drastycznie wzrastał. Wymieniać dalej?
Sztuczna inteligencja sprzymierzeńców też potrafi wkurzyć. Lubią stawać w przejściu, strzelać totalnie na oślep czy – tu znów skrypty dają o sobie znać – pojawić się znienacka przed naszymi oczami (raz myślałem, że dostanę zawału serca). A szczególnie „radosny” byłem, kiedy Guerra ominął jednego z wrogów i stanął do niego plecami. Tak, dobrze myślicie – przechodząc, dostałem śmiertelną serię z MP5. Warto wspomnieć też, że napisy nie zawsze odpowiadały dialogom. Nawet wtedy, gdy moi kochani agenci chcieli mi pomóc, ich porady bywały źle przetłumaczone.
A oprawa? Gdyby ta gra wychodziła na PS2, dałbym najwyższą notę. O multiplayerze nie powiem nic, gdyż nie widziałem tłumów na serwerach. Jedna zbłąkana dusza to za mało, by zacząć grę.
Iucidium Ultimum
Nie byłbym tak zły na The Cartel, gdyby był grą przeciętną. Jest jednak grą fatalną, bo powtarzalność misji i – powiedzmy sobie szczerze – spaprana mechanika nie zbledną w cieniu wielu broni i systemu zdobywania poziomów. Na domiar złego klimat Call of Juarez odzywa się dopiero w ostatnich misjach. Pudełko mówi o nowym Dzikim Zachodzie, westernie nowych czasów – nie dajcie się zmylić. The Cartel nie dorasta do współczesnych shooterów, a westernu jest stosunkowo niewiele.
Ocena: 5.0
—-
Plusy:
Minusy:
PS. Na następnej stronie znajdziecie suplement do recenzji, a w nim inne poślizgi techniczne, które nie zmieściły się w tekście oraz mój debiut gameplayowy (bądźcie wyrozumiali!) w którym moje zaschnięte gardło opowie wam o najbardziej widowiskowym popisie skryptów.
Na początek różne kwiatki silnika, projektu poziomów i AI.
Na następnej, ostatniej już stronie – kwiatki dialogowe i gwóźdź programu, czyli skrypt-kalafior z moim komentarzem.
Z lewej dialog słyszany, z prawej treść napisów w tej samej chwili, w nawiasie moje drobne refleksje.
I wisienka na torcie. Wybaczcie drobny chaos w postaci nagrania kalkulatorem, chusteczki od okularów, zaschniętego gardła i rozchybotanego obrazu.
Czytaj dalej
72 odpowiedzi do “Call of Juarez: The Cartel ? recenzja”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Najwyraźniej Techland ładnie dał [beeep], teraz wiem że od tej gry będę się trzymał z daleka.
I ja chciałem to kupic jeszcze w edycjikolekcjonerskiej… Wiedzmina 2 kupiłem z miłą chęcią pomimo buggów które jednak nie dawały się w kość tak jak tutaj.Nie wiem co ot ym sądzić ale kolekcjonerkę od cartelu warto będzie kupić tylko dla samego soundtracka i bajerów dodanych.
Pytanie sprostowanie,jaką wersje gry mieliście od dyspozycji do recnzji(PC,X – BOX 360,PS 3)?
Za rok jako cover CDA
A już miałem kupywać …
Niby gra fatalna, a ocena 5/10… Coś mi tu nie gra trochę.
Swietna recenzja.:D Milo sie to czyta. Wytknac moge to, ze nie ma nawet wzmianki o udzwiekowieniu gry. Rozumiem jenak, ze autor niekoniecznie sie na tym zna lub ma odpowiedni sprzet, zeby np. sprawdzic jakosc uzytych sampli. Lepiej jest nie mowic nic niz wychwalac dzwiek by potem sie okazalo, ze jakosc nagran jest zenujaca, a autor recenzji nie mial okazji sprawdzic dzwiekow na porzadnym audio. Z drugiej strony dobry dzwiek i tak nie uratuje gry, ktora lezy w gameplayu, wiec pominiecie dzwieku jest do…
przelkniecia. BTW: Gratuluje tworcom skryptow. Nie myslalem, ze uda sie komus przebic mistworz z Treyarch, ktorzy dotychczas wykazali sie robieniem jednych z najdurniejszych skryptow w ogole, ale jednak sie udalo… @MarQ0 – 5/10 to jak dla mnie bardzo fatalna ocena.
Eh, nie lubię jak mam rację. Pierwszy CoJ był genialny, drugi był dobry, a ten… no cóż.|No właśnie – z opisu gra fatalna, a z oceny wynika że średnia 😉
@ SasWickas – Recenzja na pewno została napisana na podstawie konsolowej wersji gry, ponieważ premiera The Cartel na pecety jeszcze nie nastąpiła 😉 |Uważam, że to bardzo dobrze. Byłem fanem poprzednich dwóch części CoJ, ale widać (nie tylko po tej recenzji, ale i tekstów innych serwisów o grach), że gra jest kompletnym niewypałem. Wg mnie prezentuje się gorzej niż niektóre budżetówki, po prostu masakra! Mógłbym w toto zagrać jedynie, gdyby gra pojawiła się na płytce w CDA (na co po cichu liczę 😉 .
A jeszcze tak z innej beczki. Warto dodać, że oprócz jednego nazwiska w grze i nazwy produktu nie ma tu nic ze starych, dobrych westernów spod nazwy Call of Juarez. |No i jeszcze sprawa tej „zawyżonej oceny” 😛 Zgadzam się z forumowiczami. Proszę sobie wejść na znaną stronkę z filmikami o grach (Gramy…) i zobaczyć co nieco o The Cartel. Tam się wszystko zgadza, to jest zwykły crap! Ja daję 3/10.
Powie tak: Po CoJ’u nie oczekiwałem wiele ale jeżeli zniszczą Dead Island to jadę do tego Techlandu!!
@Sergi – jesli przyjzec sie sredniej ocenie gier za 100zl i troche powyzej jest to okolo 8/10. Fatalna gra to taka, ktora jest duzo gorsza od przecietnej (w tym wypadku 8/10:P), wiec ocena 5/10 jest jak najbardziej uzasadniona. Przynajmniej z matematyczno-logicznego punktu widzenia.:D
@ Professor|Co za „mondrala” xD Powinni do tych „admin”, „moderator”, „forumowicz” itd. dać jeszcze „matematyk” 😉
@tymikolo – dzieki.;)
@Professor – Z matematycznego punktu widzenia zdobycie połowy możliwych punktów plasuje nas w średniej. Tutaj raczej mierzona jest mediana, choć to też nie to.|Rozumiem że po pewnych grach wymaga się, żeby zdobyły dużo punktów, bo są np. dziełem dużego studia i sequelem świetnej gry, etc., dlatego muszą zdobyć więcej punktów, ale po co taka skala? Jak w niej można porównywać gry, skoro jedne mogą mieć od 5 do 0, a inne od 0 do 10?
@Sergi – chodzilo mi o srednia obliczana na dostawie danych np. tak jak sie oblicza srednia temperature w danym miesiacu, a nie srodek skali. Jesli chodzi o skale ocen gier to widze inny problem. Wszystkie gry (z wyjatkiem budzetowek, ale o nich nie mowie) kosztuja tyle samo. I kazda produkcja – mniej lub bardziej – bawi. W przypadku, gdy na rynku jest 10 roznych strzelanek ze srednia ocen wyzsza niz 5, gra z ocena 5/10 naprawde prezentuje sie fatalnie.;) BTW: Nie zastanawialem sie nad tym, ze to sequel.;)
To wszystko przez to !@$%^& dead Island. CHOLERAAAAA!!!!
Już długo przed premierą widać było że gra nie domaga. Może chociaż Dead Island wyrówna.
Jeśli gra fatalna, to czemu aż 5/10?
@Plaskacz doskonałe pytanie. Dla mnie gra fatalna to 2-3 (1 rezerwuję dla gier zwyczajnie niegrywalnych).
Fakt po recenzji w mojej główce utworzył się obraz gry zasługującej na co najwyżej 4+. Może autor nie miał serca, bo gry dostał do recenzji tylko sam kupił licząc na coś porządnego ;/ Szkoda, ale sami się prosili wymyślając jakieś pierdoły;/
Dla mnie ta gra jest na 3/4
Wiedziałem , że zmiana na współczesny Dziki Zachód jest beznadziejnym pomysłem . Ale jak mogli to tak schrzanić ? Nawet grafika słabsza niż w poprzedniej części . Porażka , czekam na Dead Island
A jeszcze 6 iesiecy temu byłem pewny że kupie. Ale oby chociaz Dead island było tak na 8/10
Recenzja recenzją, zobaczymy ile faktycznie radości przyniesie rozgrywka. Ale widzi mi się tendencja spadkowa… a wręcz wielki kanion;p
Ocena 5 to trochę za wysoko jednak 😉 3 lub 4 to maksymalna nota dla tej gry. Techland dał ciała a najgorsze jest to, że już niedługo premiera Dead Island które może słabo się sprzedać przez słabe oceny Call of Juarez
Kurde a miałem to sobie kupić;/. No nic poczekam na demo, może wersja PC nie będzie taka tragiczna, chociaż jak to mówią nadzieja matką głupich
A mi się i tak podoba ta gra 🙂 Ja już tak mam, nawet jeśli jakiś tytuł(np. Homefront, Brink, CoJ 3), który przed premierą wydawał mi się fajowy ,po niej jest mocno krytykowany i zbiera złe noty w recenzjach to i tak nie zmieniam o danej grze zdania. Cóż, taki już jestem :]
Na prawdę nie wiem nie rozumiem czemu Techland wypuścił tą grę. Ciekawe jak z Dead Island będzie.
Wielka szkoda, bo, w przeciwieństwie do Dead Island, liczyłem bardzo na tę grę. Teraz tylko czekać jak będzie w CDA 😉 Jedynym ratunkeim dla tej produkcji może być przesunięcie premiery wersji pc w celu porządnego jej przebudowania, ale na to się raczej nie zanosi.
„przeciętna oprawa (nawet jak na konsole)” – człowieku, ta gra jest obleśna, nie nawet jak na konsolę. W 2006 roku większość gier na X360 i PS3 była ładniejsza. Nawet wystarczy wspomnieć, że dwuletni już CoJ BiB jest ZDECYDOWANIE ładniejszy. Konsole nie są mocne technicznie, ale ciągle generują piękną grafikę.
Pomysł na grę uważam za świetny, szkoda, że tak zmarnowany. :/
coś czuję że ta gra skończy szybko w extraklasyce lub coś w tym rodzaju.ale ona i tak na to nie zasługuje.
Już czytając zapowiedzi wiedziałem, że tak będzie…. Mam nadzieje że Dead Island będzie grą co najmniej na 8
Jednak zagraniczne serwisy miały rację. Techland tym razem zaliczył niezłego „EPIC FAIL’A”. Coś czuję, że ta gra szybko wyląduje w reedycjach…
Ja lubie Call of juarez więzy krwi i gram w niego często no to więc ten nowy powinien być lepszy od tego więc wszystko się zobaczy jak wyjdzie na PC. (może dajcie demo Cartela do jakiegoś nr.)
Call of Juarez więzy krwi było super a to COŚ jest jakość produktów Made in China
Słyszałem plotki, nie wiem na ile dawać im wiarę, że jakoś gry wynika z faktu, że powstała w ogóle w wyniku nacisków Ubi a Techland nie bardzo chciał się tym zajmować. Ile w tym prawdy, nie mam pojęcia, ale brak włożonego w grę serca widać wyraźnie, więc kto tam wie?
Hmm, znowu kwestia ocen – gra jest „fatalna” i dostaje 5/10 ?
@t.U.r. – Przecież to Polska gra 😛 U CDA każda Polska gra dostaje tak mniej-więcej 2 punkty za dużo tylko dlatego że jest z Polski.
@Perzyn To moźe być prawda, ponieważ CoJ 1 i 2 były naprawdę dobrymi grami. Widać, że Techlandowi po prostu chciało się je robić. A CoJ 3 to już nie wiem…
A propos tłumaczeń, przypomina mi ze polski far cry 1 i tekst oprychow”Twoja [beeep] jest moja!!!”
wiedziałem że tak będzie coj 1 i 2 więzy krwi to były super hity. marka powinna siębyła trzymać klimatu dzikiego zachodu@!
@Pacuszek|Jakoś to wątpię. W Polsce powstaje tyle dobrych gier, że od dawna nikt nie zawyża oceny, „bo jest polskie”.|@Wuwu1978|I bardzo dobrze, bo być może się na nią skuszę wtedy. 😛 Jak na odstresowywacz za, powiedzmy, 30 zł powinna sprawdzać się doskonale.
grałem w więzy krwi i było super a 3 nie wydaje się taka super to już nie prawdziwy dziki zachód :/
nowy gameplay z hard reset ! http:www.youtube.com/watch?v=nFkOrBkVNhg&feature=player_embedded
Jako wielki fan dwójki i obrońca krzyża w temacie o CoJ na forum, powiem tylko: [beeep] bombki strzelił, Techland spektakularnie spierdolił sprawę. Z przytupem i melodyjką…
Eh, a zapowiadało się tak fajnie…
moze gra cienka jak ostrze katany, ale za to muzyka z trailer cudowna.