Dragon Age II – recenzja

Dragon Age II
Wersja testowana: PC, (napisy), X360 (napisy), PS3 (wersja angielska)
Twórcy: BioWare
Cena: 129 zł (PC), 187 zł (X360), 185 zł (PS3)
Dragon Age II, kolejne dzieło kanadyjskiego BioWare’u to pierwsza gra role-playing, w jaką miłośnicy tego gatunku mają okazję zagrać w tym roku. Jeśli jednak należysz do fanów oryginału i liczyłeś na jeszcze więcej tego samego przygotuj się na dotkliwy cios. Nowy Dragon Age to już nie to samo powolne okrywanie fabuły i taktyczne walki wymagające aktywnej pauzy. To bardziej Mass Effect w świecie fantasy z nadludzko sprawnym bohaterem, krwawą walką i spawnującymi się przeciwnikami. W dodatku jego akcja rozgrywa się nie na powierzchni kilku planet, lecz w jednym, niezbyt atrakcyjnym i zdecydowanie zbyt ograniczonym mieście na uboczu świata plagi i pomiotów (z rzadka smoków). Na szczęście jednak Dragon Age II to także porządnie skonstruowane postacie, niebanalne szaro-szare questy, i narracja, która wprawdzie ustępuje części poprzednich dzieł BioWare’u, ale i tak bije na głowę dokonania konkurencji.
Hawke, znaczy człowiek
Zacznijmy od początku – od naszej „wtyczki” w świecie gry. Stanowi ją Bohater zapisywany przez wielkie B, nazwiskiem Hawke. Nie jest Szarym Strażnikiem – to zwykły uchodźca (lub uchodźczyni – płeć jest opcjonalna) przed plagą po pamiętnej klęsce wojsk koronnych pod Ostagarem. Nasz Bohater – lub Bohaterka – przynależeć przy tym musi do godnej rasy ludzkiej i nie sposób już grać krasnoludem czy elfem, Wciąż możliwy jest natomiast wybór klasy – wojownik, mag, łotrzyk – i kosmetyczne zmiany wizerunku postaci. Kosmetyczne w ostatnim zdaniu oznacza przy tym nie tyle skromne – nic podobnego, są naprawdę spore – ile nieznaczące dla dalszego przebiegu fabuły czy choćby dialogów. A co ze starą prawdą, że ładnemu łatwiej?
Recenzja nieobiektywna
Fabuła w Dragon Age II to w istocie historia opowiadana przez jednego z towarzyszy Bohatera (lub Bohaterki) – krasnoludzkiego łotrzyka imieniem Varric. Stronniczość tych wypowiedzi zarysowana jest już na starcie gry, gdzie w pierwotnej wersji Hawke wraz z siostrą bez najmniejszych problemów odpierają ataki mrocznych pomiotów wykorzystując przy tym cały wachlarz umiejętności postaci na 20 poziomie. Dopiero w drugiej wersji opowieści, przywołany do porządku przez przesłuchującą go Poszukiwaczkę Zakonu, Varric przyzna, że w rzeczywistości była to desperacka ucieczka, a wachlarz umiejętności naszego duetu ograniczony był do dwóch ciosów i czarów… I tylko jedno w obydwu wersjach historii pozostaje niezmienne: nieludzko wręcz szybkie tempo akcji z bohaterem, który niezależnie od specjalizacji szarżuje i skacze pomiędzy grupami pomiotów zasypując ich gradem ciosów i zalewając morzem ognia.
Nie tylko magowie
Do takiej konwencji walki w Dragon Age II trzeba też będzie się po prostu przyzwyczaić. Taktyczny widok znikł nawet z wersji PC, zastąpiony z jednej strony widowiskowością akcji – wierzcie lub nie, ale posoka tryska jeszcze wyżej, niż w oryginale – i rzeczywiście poprawioną AI z drugiej. W przeciwieństwie jednak do pierwowzoru w Dragon Age II sprawdza się każda klasa – nie tylko magowie – i rzeczywiście można dobrze się bawić obserwując zabójcze młynki mieczem dwuręcznym, nawet jeśli kręci je wiotka w sumie pannica. Dobrze dobrana drużyna zaś – taka z kimś, kto przytrzyma na sobie przeciwników i kimś innym, kto uleczy poprzedniego – na średnim poziomie trudności obywać się będzie bez aktywnej pauzy. Naturalnie chętni, by samodzielnie przyznawać każdy punkt cech i wybierać każdą z umiejętności wciąż mogą to robić. Pozostałych wyręczy funkcja autoawansu, a jedyne wybory dotyczyć będą dodatkowych specjalizacji dostępnych na poziomach 7 i 14 i… ekwipowanej broni.
Stosunki damsko-damskie
Podobny zakres ingerencji lub ich braku tyczy się także towarzyszy, których gromadzi Hawke w ciągu pierwszych kilku godzin rozgrywki. Jest ich łącznie ośmioro (lub dziewięcioro jeśli uwzględnić postać z wersji kolekcjonerskiej) i jak zwykle w przypadku gier BioWare’u stanowią barwną i ciekawą mieszankę postaci praworządnych i chaotycznych, które w trakcie gry wchodzić będą w interakcje i wdawać w dyskusje. W typowy też dla role-playing tych twórców sposób kształtować się też będzie ich stosunek do Bohatera lub Bohaterki – włącznie z płomiennym romansem, w którym płeć odgrywa tylko drugorzędną rolę. Nowością w tych wszystkich stosunkach damsko-męsko-męsko-damskich jednak jest to, że w trakcie gry na skutek decyzji gracza – choćby składu drużyny ograniczonego każdorazowo do trzech towarzyszy – część z nich może na dobre i złe wypaść z opowieści Varrica. Innymi słowy historia każdego Hawke’a i każdej Hawk rzeczywiście będzie niepowtarzalna.
Lepiej już było
Znacznie słabiej natomiast niż narracja przedstawia się oprawa Dragon Age II, która przestała być dark fantasy i zmieniła w wirtualny komiks. Interfejs stracił swój pergaminowy charakter i posmak, modernizacji uległy też dialogi, w których ton wypowiedzi oznaczony został dodatkowo ikoną. Wyraźnie widoczne są też uproszczenia jakim poddane zostały kwestie ekwipunku – odzienie towarzyszy jest teraz niezmienne – i którego modele, mimo niewielkiej liczby dostępnych w grze przedmiotów, lubią się powtarzać. Ten recykling obiektów dotyczy zresztą całych scenerii, jak jaskinie czy podziemia. Nie da się ukryć wreszcie, jak niewielki jest w gruncie rzeczy cały „rozmach” tego rozbitego na kilkanaście lat role-playing – jego większość toczy się na obszarze kilku „dzielnic” miasta Kirkwall, wszelkie wypady w plener zaś wiążą się z przemierzaniem ciasnych labiryntów. Podobać się może natomiast udźwiękowienie – zwłaszcza znakomicie odegrane dialogi (w oryginale – spolszczeniu uległy jedynie podpisy).
Mimo wszystko warto
Koniec końców jednak Dragon Age II sprawia wrażenie dziecka nie tyle artystów, co rzemieślników – nie miłości, a wyrachowania. Jest też przy tym trochę nieprzemyślany i trochę nieskończony, tak jak gdyby jego produkcją zajmowali się rezerwowi pracownicy BioWare’u, podczas gdy te prawdziwe gwiazdy studia tworzyły Mass Effect 3 i Star Wars: The Old Republic. Jednocześnie jednak oferuje 40 godzin uproszczonej może, ale wciąż zajmującej opowieści, i jeśli masz chęć na zabawę na role-playing z dużą ilością krwawej walki Dragon Age II nada się jak najbardziej.
Ocena: 7,5
—-
Plusy:
Minusy:
Czytaj dalej
267 odpowiedzi do “Dragon Age II – recenzja”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Jestem zawiedziony. Grajac w jedynke naprawde sie wciagnalem na wieeele godzin. Zrobili z super RPG’a durna lupanine. Narazie jestem zly na Bioware, ale pewnie kupie jak bedzie tansze np. za ok. 50 zl w tej serii co Mass Effect 2 teraz jest. Dobrze, ze chociaz Wiedzmin 2 bedzie prawdziwym RPG’iem.
RPG czy nie dla mnie liczy się tylko fabuła i głębia postaci.Zgadzam się tutaj z kreator86- czasy się zmieniają i trzeba to zaakceptować.
Przytoczę może innego RPg-a Drakensang bardzo fajny i wciągający nie powiem, ale z tego co się orientuję nie zdobył dużego uznania na świecie dlaczego? Postawił na hardcorowość właśnie i w sumie poległ. Trzeba zaakceptować ewolucję gatunku albo zmienić przyzwyczajena w ulubionej sferze gier.
Ocena w pełni zasłużona. Śmieszne jest to, że na GTX 560Ti mam zaledwie kilka klatek, a grafika wcale nie zachwyca. W grę nie zagram dopóty ktoś (patrz Nvidia bądź BW) nie wypuści stosownego patcha. Moim zdaniem epic fail za samą optymalizację i nie ma litości. Widać, że zwykła konwersja z konsol.
Dragon Age 2 to dzieło rzemieślnika. Nie artysty. Mam nadzieje ocenić ją na 8 (gdy już ją zakupię). Według mnie 8 to szczyt tego co może dostać taki „wyrób”. Oceny 9 i 10 są zarezerwowane dla artystów dla gier NAPRAWDĘ wielkich. Jednak trzeba przyznać, że nie raz dzieło dobrego rzemieślnika jest o niebo lepsze niż twór kiepskiego artysty. Jeżeli zaś chodzi o tą „debilizacje” to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że owi krzykacze, fani BG 2 i pierwszego Fallouta mają po prostu problemy z szybszym graniem
Możliwe (i bardziej prawdopodobne) jest, że patrzą przez szkło z napisem „Dawniej było lepiej” Mnie osobiście cRPG w turach nudzi a przenoszenie „papierowych rozgrywek bezpośrednio na komputer uważam za fatalny pomysł. BG 2 przeszedłem zmuszając się wyłącznie dla fabuły a of Fallouta odbiłem się po jednym dniu. Takie gry mnie nie cieszą gdy mam ochotę pograć w RPG umawiam się ze znajomymi na sesje D&D. Gdy gram sam przy komputerze chcę akcji, fajnej fabuły, dobrej zabawy. Nie dziesiątek tabelek.
kreator86 Nie nazwałem cie casualem,też gram ponad 20 lat i nie posunąłbym się do tego żeby kogoś nazwac casualem:P, stwierdzam, że przez twoją akceptacje rzeczy takich jakie są przyczyniasz sie do tego, że postęp casualizacji rośnie, bo zamiast wyrażać sprzeciw twierdzisz, że te czasy nie wrócą, a DA1 był właśnie takim krokiem w strone baldura,tormenta, niestety 2 część to obrót o 180 stopni i ukłon w strone konsolowej zabawy
Już nie chodzi o to, że rozgrywka jest szybsza, ale o to, że jest masakrycznie UPROSZCZONA! To co innego. Wystarczy popatrzeć na samo miasto. Tłum ludzi, a nie można praktycznie z nikim porozmawiać. Nie ma nawet choćby jednego zdania, które takie postacie by wypowiadały. 99% z nich to kukiełki. Cierpi na tym klimat gry, przynajmniej ja mam takie odczucia. Następna rzecz, która irytuje to spawnowanie wrogów znikąd. W pierwszej części jak weszło się do pomieszczenia, to od razu mogłeś rozplanować…
co chcesz zrobić/jakie czary użyć, a które zostawić na później itd. A tutaj? Wchodzi do pomieszczenia, widzisz grupę przeciwników idealną na fireball, ale nagle cię coś powstrzymuje. DLaczego? Bo równie dobrze, gdy ich pokonasz znikąd zmaterializuje się druga(liczniejsza) fala przeciwników na których czar się bardziej przyda. Znika więc jakiekolwiek planowanie swoich poczynań. To jest dla mnie WIELKI minus DA2.
Zabrakło kluczowego słowa: „znikąd MOŻĘ zmaterializować się druga fala przeciwników”. Dochodzi więc do sytuacji kiedy z użyciem fireballa wstrzymujesz się niepotrzebnie, bo nagle następuje koniec walki.
@smd87 z ostatnim komentarzem się zgodzę.
Większość ludzi tu piszących widzę, że uważa zmiany w grach za zło. Gdyby gry RPG się nie zmieniały była by z nimi ta sama sytuacja co CoD-ami. Od ponad 4 lat to samo. Zmiany nie są złe. Czasami wychodzą na lepsze, a czasami na gorsze, ale przeważnie na lepsze.|smd87, kto ci każe wstrzymywać się z fireballem? Użyj go i poczekaj na ponowne naładowanie albo użyj innego czaru.|Jak dla mnie DA 1 jest trochę za statyczny(ale i tak bardzo dobra gra), więc przyspieszenie akcji w DA 2 nie odczytuje jako potwarzy.
A odczytuję jako plus i pozytywną zmianę.
lubię normalnie kiedy ludzie jadą po sobie nawzajem bo nie uznają gusta drugiego człowieka. To takie piękne:) i takie nowoczesne:). Gram z przyjemnością w DA:origins, po kwadransie w demie DA 2 stwierdziłem ze też w to zagram, tak samo jak zagram w Two worlds 2 pomimo słabej oceny czy w dead space 2. Bo taki po prostu jest mój gust. A wy zamiast poprzestać na zwykłych komentarzach to dajecie wspaniały popis kultury.
egon244 => Ależ ja przyspieszenia rozgrywki tez nie uznaję za wadę! Skandaliczne już uproszczenie treści już natomiast tak. A co do tej akcji z fireballem , to już wcześniej wyjaśniłem o co mi chodzi. We wcześniejszej części można było spokojnie rozplanować walkę, bo znało się pozycję oraz liczebność wrogów. A w DA2? Rozwalę 5 wrogów, a za moment wyskoczy kolejnych 15, w tym piątka tuż za moimi plecami!!
Ciekawa gra. Jedynka bardziej mi się z recek podobała niż ta. Może się skusze jak wyjdzie w Platynie 😉
I budzę się z ręką w nocniku, bo wszystkie ważniejsze czary zużyłem na początkowych przeciwników licząc, że ich zabicie zakończy walkę. A na odnowienie czarów też trzeba trochę poczekać. Wkurza to mnie, bo gram magiem i przynajmniej w początkowej fazie rozgrywki ma się tych czarów raptem 2-3.
Grałem na razie max z 5 godzin, ale póki co gra wydaje się mniej „epicka” od pierwszej części.
Jedynka mnie nie urzekla. Klimat, walka, fabula. Gra byla po prostu nuuudna.|Klimatem bardziej mnie wciagnal AC2, ktorego niedawno przeszedlem. Ale AC2 to action, a DA to RPG. Cos jest nie tak.
No i pozamiatane. Może kiedyś skończę „jedynkę”, bo póki co i tak nie mam czasu na interesowanie się tym tytułem.
zenek1123 łaskawie uzasadnij swoją wypowiedź.
wisi mi ta gra ja chcę l.a. noire
zenek123 wyjdz ;>
Widzieliście średnią ocen graczy na Metacritic.com? Troche niepokojąca…
@Horker |Faktycznie, niezły rozstrzał
Ten rozrzut na metacritic był spowodowany raidem hejterów – czytałem gdzieś że większość negatywnych ocen to ocena „0”, postawiona ze świeżo rejestrowanych kont które oceniły wyłącznie DAII.
Ja w ostatniej chwili zrezygnowałem z preordera… chyba nie żałuje. Pozostanę fanem jedynki… jak DA2 będzie w ekstra klasyce za 20 zł to na pewno się skuszę.
@Horker niskie oceny zawsze w pewien sposób niepokoją, ale Metacritica nigdy nie biorę pod uwagę jeśli chcę znać ocenę jakiejś gry. Tak samo jak nie szukam dobrego filmu na filmwebie.
szon26 żebyś sobie w brodę nie pluł
Coś mi ten drugi Dragon Age wisi. W jedynkę zagrywałem się bez opamiętania, jednak dwójka wydaje mi się jakaś taka wyprana, pozbawiona atmosfery rasowego fantasy. Może to i dobra gra, ale ja wolę poczekać na Wieśka, który pozamiata mam nadzieję.
@Boobr
jasne, że to był szał hejterów/hejtera. Wystarczy spojrzeć na to, jak „szczegółowe” są teksty przy ocenach „0”. 3-4 linijki i lecimy z następnego konta:) Niektórzy mają dziwną receptę na życie… Ja dwójkę, podobnie jak jedynkę (która bardzo mi się podobała) kupię kiedy trafi do EA classics, czyli jakoś pod koniec roku.
„przestała być dark fantasy i zmieniła w wirtualny komiks” Panowie, co to ma być? Z jednej strony narzekanie, że media widzą gry jako rozrywkę dla upośledzonych dzieci, a sami takie cuś żeście napisali. Nieładnie. Przecież współczesny (i nie tylko) komiks często o wiele poważniejszy/mroczniejszy/dojrzalszy/ambitniejszy/itd. od wielu filmów, gier, książek itd. DA II po prostu wygląda tak, że powinno nosić burkę. Zresztą już DA:O nie było w zbyt mroczne.
A ja myślę, że żelazko
Dla mnie to już jest największe rozczarowanie roku, TOTALNA sieka(gralem 4 godziny), DA Origins miało jakąś tajemnicze przyciąganie a TO coś jest beznadziejne.
miał być progres a jest regres.
7,5 to sprawiedliwa ocena. Już myślałem, że dacie jakieś 9 i uzasadnicie, że gra się dostosowuje do czasów czy coś takiego.
jak dla mnie to7,5 jest tylko ze względu na bardzo dobre DAO.. dwójkę skończyłem i chyba już do niej nie wrócę…troche szkoda pieniędzy, ale musiałem ją zobaczyć i przejść.. tak czy inaczej czekam na wieśka….mam nadzieje że chociaż jego tak nie uproszczą i zamkną w tak malutkim i ciasnym świecie…
Przecież ten gniot nawet nie ma fabuły, jest tylko zbiorem zadań prawie niepowiązanych ze sobą. Czysta kpina.
I podniósł się rkzyk hardcora… litości jak ktoś nie dostrzega tam fabuły to jest ślepy jak kret
@down Wiec napisz mi o znawco jaka tam jest fabuła, bo jak na razie to można ją zamknąć w słowach „krasnolud opowiada lasce o wielkim bohaterze”. Ta gra aspiruje do miana RPG, a jeśli kuleje w jednym z najważniejszych aspektów tego gatunku czyli fabule, to coś tu jest nie tak.
fabuła może i jakaś tam jest, ale nie ma w niej żadnej epickości takiej jak była w jedynce, po prostu gonimy po mieście i różnych innych ciągle takich samych lokacjach i wykonujemy bardzo podobne zadania. Może raptem kilka z nich wybija się nad przeciętność…
Fabuła może i jest, ale na pewno nie trzyma jakiegoś super poziomu.
jak tam nie rozumiem w sumie was. W jedynkę nie grałem, ale „dwójka” mnie przyciągneła. Fabuła może i epicka nie jest ale mi się tam w sumie DA II bardzo podoba. Ja bym dał 8/10. ;D
@patus163 to proponuje zagrać kiedyś w jedynkę a zmienisz zdanie…no chyba że lubisz bardzo uproszczone gry…
@Maqis Bez obrazy, ale ty widać że fabuły byś nie rozpoznał nawet jakby wyskoczyła z krzaków i kopnęła cię w rzyć… To że ”krasnolud opowiada lasce o bohaterze” to element storytellingu który jest jedną ze składowych fabuły, ponadto twój argument jest śmieszy bo opisałeś wszystko tak ogólnikowo za pewne nawet nie grając w grę… ehh jak ja uwielbiam takich samozwańczych specjalistów w kwestii fabuły i całej reszty. W taki ogólnikowy i prosty sposób można by opisać większość dobrych fabularnie produkcji.
a mnie osobiście spodobał się sposób narracji nowego Dragona i to że nie ratujemy świata przed demonem/Plagą innym cholerstwem tylko troszczymy się o własną pozycję w społeczeństwie. Zresztą zakońćzenie zdradza że może dojść do ogromnej zmianie w świecie w końcu dochodzi do otwartego konfliktu, I czy ktoś zauważył, że ludzki mag w jedynce wywodzi się z tego samego rodu co matka herosa z dwójki? Czyżby ktoś z niewspominanego rodzeństwa lub zapomniany członek rodziny?
Nie grałem w grę ? To ciekawe skąd mam na xfire 30 godzin poświęcone na ten tytuł. Fakt, gry jeszcze nie przeszedłem, ale zarzut co do fabuły podtrzymuję, dalej jest to dla mnie zbiór zadań więcej lub mniej powiązanych ze sobą. Mnie też się podoba że nie walczysz z jakimś zagrożeniem tylko o pozycję w społeczeństwie. Rzecz w tym że jak dla mnie sposób w jaki zrealizowali to twórcy jest nudny. Kilkakrotnie chciałem przerwać rozgrywkę i już do niej nie wrócić. Jednak widzę światełko w tunelu, a jest nim
końcówka drugiego „aktu” i początek trzeciego.
Kreator86, ten mag mógł być synem twego wuja, nie mogę sobie przypomnieć, jak ten jegomość ma na imię i gry nie chcę mi się włączyć:P A co do samej gry, jak na razie całkiem niezła, ale to już nie to samo…
tego cwaniaczka z Kirkwall ?? możłiwe ale w sumie fajny pomost z tym magiem