Duke Nukem Forever – recenzja

Nie interesuje mnie ani legenda, ani kult Duke’a. Nie interesuje mnie ile lat spędzono nad Duke Nukem Forever, nie interesuje mnie też cała dramatyczna historia powstawania tego tytułu. Nie interesują mnie żadne sentymentalne bajeczki o tym, jak wspaniałą strzelaniną był Duke Nukem 3D kiedy byłem w podstawówce – bo wcale nie był. Był to zwyczajny FPS, w który grało się jak w każdy inny, tyle że akurat w niewielu można było wtedy przebierać, w żadnym sikać do pisuaru. Tyle.
Dlatego też nie mam zamiaru narzekać tutaj na to, że po czternastu latach oczekiwania się zawiodłem, bo ani na tę grę, ani na „Chinese Democracy” Guns 'n’ Roses po prostu nie czekałem. Tak samo, jak Axl Rose ze swoim „starym podejściem do nowej muzyki” nagrał płytę nudną i miałką, tak Duke Nukem Forever jest po prostu przestarzałym średniakiem, który sprzedaje się i wzbudza zainteresowanie tylko i wyłącznie dlatego, że wydano go pod znaną wszystkim graczom marką.
Pan Aktor, który pod Księcia głos podłożył stwierdził jednak, że kiepskie oceny tej gry są bzdurą i zwyczajną niekompetencją recenzentów, bo nie należy Duke’a mierzyć miarką nowoczesnych FPS-ów. Jest to jeden z najgłupszych argumentów, jakie w życiu słyszałem, bo – nie wiem, może się mylę – ta gra trafiła do sklepów w 2011 roku, prawda? Jak mam do niej, w takim razie, podejść? Potraktować ją, jak coś z czasów, nie wiem, Half-Life? A może jaśniepaństwu z Gearbox bardziej odpowiadałoby porównanie z Serious Sam: The First Encounter? No dajcie spokój, co to w ogóle za pomysły?
Duke Nukem Forever jest grą NOWĄ i nie ma znaczenia kiedy jej twórcy zaczęli o niej myśleć. Wystarczy przejrzeć wszystkie trailery, które ukazały się na przestrzeni lat i porównać z tym, co dostaliśmy ostatecznie, by zauważyć, że tak naprawdę zmontowano to coś całkowicie od nowa w okolicach 2009 roku. Jest to gra nowoczesna i ciężko zresztą podejść do niej inaczej, kiedy z durnowatych schemacików FPS-ów z naszych właśnie czasów czerpie pełnymi garściami.
Mamy więc regenerujące się życie, QTE (za które automatycznie punktacja leci w dół), mamy limit dwóch broni w ekwipunku (kolejny punkt w dół), mamy absurdalny i irytujący system checkpointów (kolejny punkt w dół), a na dokładkę jeszcze wszystkie te dodatki pokroju jazdy samochodem i pływania, które nikomu do szczęścia nie są potrzebne. Że z ich powodu ocena leci w dół nawet nie wspominam, bo to przecież oczywiste.
Duke Nukem Forever stara się tak bardzo prężyć muskuł przy wyciskaniu na klatę, że żyłka mu pęka w połowie i tym samym staje się pośmiewiskiem całej pakerni. Nawet Serious Sam ma więcej z oldschoolowego FPS-a, niż nowy Książę.
Może nie jestem targetem i może nie rozumiem – nostalgia mnie nie łapie, kiedy widzę ten radioaktywny znaczek kręcący się w kółko tu i ówdzie. Problem w tym, że w ciągu 10 godzin, które Duke Nukem Forever z życia mi wyjęło bawiłem się dobrze może przez półtorej, a i to nigdy przez dłużej, niż dziesięć minut na raz. Ta gra składa się z segmentów, które niezmiennie sprowadzają się do: zatłucz pierwszą grupkę wrogów, pauza na regenerację życia, zatłucz drugą grupkę, regeneracja, rozwiąż zagadkę (czy może raczej – aktywuj jakiś głupkowaty przedmiot w otoczeniu) i zamorduj trzecią grupkę, regeneracja, zapętl. Jeżeli komuś chciałoby się to wszystko rozrysować, prawdopodobnie okazałoby się, że połowa tej gierki to kiepskie zagadki logiczne na siłę próbujące imitować Half-Life 2, a druga to nudnawe segmenty „akcji”, które do pięt nie dorastają nawet demówce Bulletstorma.
Duke Nukem Forever składa się z wrzuconych na siłę do jednego worka pomysłów, z których żadnego nie dopracowano. Nie wiem po co komu jeżdżenie samochodem po niby ogromnym kanionie, kiedy nie jest ono nawet w jednej setnej tak dynamiczne, jak śmiganie skuterem we wspomnianym już Half-Life 2. Nie wiem po co komu zmniejszanie głównego bohatera, skoro wprowadzone zostało tylko po to, by przedłużyć czas przechodzenia gry irytującymi elementami zręcznościowymi, od których przecież jest Tomb Raider, albo inne Mario. Nie wiem po co komu CHOLERNE PŁYWANIE, kiedy każdy inteligentny człowiek wie, że nie istnieje w grach NIC BARDZIEJ IRYTUJĄCEGO, niż ślamazarny bohater próbujący machać nóżkami imitując płetwy.
Widzicie: grałem już w Bulletstorm i inne produkcje z naszych czasów i wiem, że w FPS-ach
a) strzelanie rakietami z helikoptera jest fajne, kiedy każdy mój strzał to mielonka na ziemi
b) jeżdżenie samochodem jest fajne, kiedy co chwilę kogoś rozjeżdżam
c) działka stacjonarne są po to, żeby mordować nimi HORDY wrogów, a nie czterech na krzyż
d) pływanie jest fajne, kiedy pływam z prędkością identyczną do poruszania się po lądzie
e) tempo akcji zwalnia, by dać mi odpocząć, ale nie robi tego co pięć minut
f) broń „siedzi” w łapie bohatera i strzela tak przyjemnie, że jako gracz mam z tego satysfakcję
g) headshot morduje z miejsca i gra nie twierdzi, że wie lepiej, gdzie strzeliłem
h) kiedy mam grać w bezmyślny shooter chcę, do cholery, grać w bezmyślny shooter z milionami wrogów do zamordowania i chcę czuć się, jak bóg wojny przebijający się przez kosmiczne barachło kosiarką na brzuchu prosto z Evil Dead.
Niestety – Duke Nukem Forever tego wszystkiego chyba nie rozumie, bo jest przecież „stary” i „nie należy patrzeć na niego przez pryzmat nowoczesnych FPS-ów”. Nie ma sprawy, tylko dlaczego w takim razie nie dacie mi tego, co było tak wspaniałe w starych FPS-ach?
Dlaczego nie mogę biegać w nieskończoność? Bo co – mój zbawca świata dostaje zadyszki? Dlaczego nie mogę zapisać stanu gry, kiedy tylko mam ochotę i NIE POWTARZAĆ IDIOTYCZNIE ZAPROJEKTOWANEGO ETAPU Z PŁYWANIEM TYSIĄC RAZY W KÓŁKO? Dlaczego mogę nosić przy sobie tylko dwie bronie w jednej chwili i decydować co minutę, czy bardziej potrzebuję strzelby, czy bazooki, kiedy nie wiem, co spotka mnie za rogiem? Bo co, bo ważące po sto kilo giwery w plecaku są nierealistyczne? A inwazja kosmitów porywających ziemskie baby to niby jest, tak?
Jedyne, co tej grze się rzeczywiście udało, to paradoksalnie… kilka walk z bossami i może z cztery momenty, kiedy rzeczywiście poczułem, że gram w porządnego FPS-a. Kiedy przychodzi do starć z wielkimi i brzydkimi potworami rzeczywiście można zacząć się tą grą interesować, bo wtedy jest TRUDNO. A to dobrze, bo nie każdy FPS to Halo i nie w każdym wrogowie muszą popełniać samobójstwo widząc naszego bohatera, byle tylko się przypadkiem gracz nie zmęczył. Ten okazyjnie podskakujący poziom trudności jest największym atutem Duke Nukem Forever, bo chociaż przez większość czasu gra przechodzi się sama, potrafi czasami zmusić do rzucenia przekleństwem prosto w bogu ducha winny monitor. Cieszy mnie to wszystko tym bardziej, że od jakiegoś czasu słyszę głośno i wyraźnie, jak posiadacze konsol płaczą i skomlą nie dając sobie rady z tym wszystkim nawet z włączonym autocelowaniem. Szkoda tylko, że ta chamska PC-towa satysfakcja ma szansę wypłynąć akurat przy tak niedopracowanej i tak słabej produkcji, jaką jest Duke Nukem Forever.
W tej grze jednak w końcu udało mi się umrzeć, a to się chwali. Nawet, kiedy padałem z powodu durnowatego AI, które zachodziło mi drogę, czy innego glitcha sprawiającego, że nagle biegałem pod podłogą muszę przyznać, że cieszy mnie poziom trudności tych kilku momentów i wspominam je dobrze, a nawet oczuwając pewną satysfakcję.
Niestety: to wszystko, to jednak trochę za mało. Zarówno, żeby Duke Nukem Forever zasłużyło sobie na miano produkcji oldschoolowej, jak i na miano produkcji w ogóle interesującej. Akcji jest w tym zdecydowanie za mało, a oskryptowane do bólu walki raczej nie sprawią, że miałbym ochotę zagrać w to ponownie, bo przecież pamiętam już dobrze za którym rogiem czai się kosmiczna świnia. Niby w czym więc, tak naprawdę, ta gra różni się od nowoczesnych strzelanin? W tym, że zamiast coraz większych giwer, nad którymi zaślinią się amerykańskie nastolatki pokazuje trochę nagich biustów, nad którymi zaślinią się jeszcze bardziej? Nie, to wciąż za mało, bo Duke nigdy wybitną grą nie był, a i teraz się nią nie stał.
Tym, którzy mimo wszystko wciąż chcą w ten wydumany kult wierzyć zostaje tylko multiplayer. Problem w tym, że niestety różnicy pomiędzy bieganiem z flagą, a z babą pod pachą nie ma, więc i kogo on obchodzi?
Dlatego też nawet, gdybyśmy cofnęli się o te dziesięć lat z grą, którą dostaliśmy teraz Duke Nukem Forever nie zasłużyłby na więcej, niż przeciętne sześć, czy siedem. Stety-niestety obiecałem obniżać ocenę za każdy głupi pomysł twórców, dlatego i muszę wystawić marne:
4/10
z ewentualnym punktem w górę dla graczy zainteresowanych multiplayerem, bo rzeczywiście mógłby on przedłużyć życie tej produkcji, gdyby oferował więcej, niż kilka map, wysokie pingi i nudne tryby rozgrywki. I’m all outta gum!
—
Plusy:
+ Poziom trudności przy walkach z bossami
+ Kilka momentów, w których ma zadatki na dobry FPS
Minusy:
– Są w treści recenzji. Nawet dużo. Naprawdę trzeba jeszcze raz?
Czytaj dalej
416 odpowiedzi do “Duke Nukem Forever – recenzja”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
@mcbartexx: jak to przeczytałem to mało z krzesła…
W sumie lepiej by bylo i dla gry i dla graczy gdyby ta gra… nigdy nie wyszla, tylko caly czas byla w produkcji. I tak do konca swiata.
Gry z oceną 4/10 podchodzą pod kaszankę, a nowy Duke na pewno do takowych się nie zalicza. Moim zdaniem (brzydko mówiąc) autor recenzji przegiął pałę z oceną. DNF jest na pewno inny niż pozostałe gry, ale czy „inny” znaczy gorszy do cholery?
Sorry Berlin… ale to najgorsza recenzja jaką czytałem -.-
Co im z tym steamem, że grę trzeba ściągać, chociaż pliki z nią są na płycie? I czemu nie ma nawet polskich napisów, skoro było mówione, że będą?
Autor recenzji zachowal kompletna amatorszczyzne, produkcje zaslugujaca na conajmniej 2 – 3 oczka wiecej, pociupal tylko i wylacznie dlatego ze nie sprostala jego wymaganiom po 12 latach produkcji.PS. Srry za brak interpunkcji ale pisze zza granicy
Oczekiwałem trochę wyższej oceny, biorąc pod uwagę to jaką historię ma ta gra…
@0wner|Ciesz się, że głosu Duke’owi nie podkłada Pudzian, jak to było na prima aprilis mówione na stronie CDA. 😛
A ja się w pełni z Berlinem zgadzam… regeneracja życia? rakietnica z namierzaniem? ocb? w rakietnicy powinno być tyle pocisków, żeby można było nimi zasypać wroga… Ta gra ma problem osobowości, chce być jak stary Duke, ale boi się odejść od nowoczesnych standardów które nie są pisane pod rozwałkę… no i te 2 bronie naraz, za to podejście zabrałbym tej grze wszystkie punkty, jeden z hintów mówi, że Duke podnosi 600kg na klatę i nie jest w stanie unieść więcej niż 2 broni -.-
Ale zjebana recenzja … Widzę że większość tą gre bierze na poważnie … |- ghost0220 zgadzam się z tobą w 100%!! Widać że są jacyś trzeźwo myślący ludzie jeszcze…
Ja powiem tak: z jednej strony ciesze sie ze moje przeczucia sie sprawdzily i gra wyszla kichowa – szkoda jedynie legendy… Z drugiej jednak nie wieszajcie psow na autorze dlatego ze wyrazil swoje zdanie. Ja gre wylaczylem po 2h i z wiekszoscia tej recenzji sie zgadzam. Nie walczmy za poglady i gusta!
@JeffreJ89 – Nie wieszamy psów na Berlinie za jego własne zdanie, tylko za sposób w jaki je wyraził… Ta recenzja to jakaś kpina! Napisana chaotycznie, nieestetycznie, z idiotycznymi wstawkami, bezsensownymi argumentami… no dno po prostu. Weź się w garść Berlin i zacznij normalnie pisać, a nie silisz się na wykreowanie własnego „stajla” którego ni cholery nie masz…
Ja tam zgadzam sie z Berlinem. Co prawda , to prawda , recenzja chaotyczna i taka troche jakby pisana na telefonie w kiblu byle by szybko Dukowi dowalić ;d. Ale….|Wszystko to co wymienił zaniża tej produkcji note i tyle. Gra jest nie dopracowana i tyle. Na początku Berlin napisał że ma w dupie ile ją tworzono, co obiecywano i jaka nie była poprzednia cześć. Tak jak z Chinese Democracy – Gunsów , który to przykład pan Berlin przytoczył. Jego prawo jako recenzenta i tak napisał. A sentyment kto ma ten ma;]
Ja i tak zagram sobie nawet jesli to taka kaszanka jak to wszyscy przedstawiają. Ciężko sie oprzeć urokowi Duka ;D
Ja tam nie lubiłem DN3D więc i DNF sobie odpuszczę!
Nie lubiłem DN3D więc i z tym kocmouchem dam se siana
@tayley problem tkwi w tym ze ten Duke wcale tego uroku nie ma.. A nawet jesli to tylko na chwile..
plus za recenzje i giga plus za pociśnięcie Axl’a
Bez obrazy, ale z tej „recenzji” aż wali frustracją spowodowaną poziomem trudności gry. Berlin dostał najzwyczajniej w świece po zadzie/nie mógł przejść jakiegoś etapu/bardzo często ginął i musiał temu dać jakiś wyraz. Szkoda tylko, że zamiast otwarcie się to tego przyznać, to zaczął pluć jadem.
Z jednej strony wiele recenzji potwierdza, że gra jest kiepska, ale z drugiej, chyba źle się stało, że to Berlin napisał tą recenzję, biorąc pod uwagę, że już wcześniej był uprzedzony do Duke’a (tak. Uprzedzony, nie obojętny, co z resztą było widać i słychać po jego poprzednim felietonie a propos Duke’a). Trzeba wytknąć grze jej marność, ale tutaj ogólnie wszystko zostało przesadzone. No i co wy ludzie macie do tych QTE, ja się pytam? W czym są takie straszne, że aż obniża się ocenę za samą ich obecność?
hm ciekawe dlaczego co niektórzy taj usilnie starają się pokazać ,ze skoro im coś nie pasuje to jest tu źle… no właśnie , Berlin ocenia tutaj ową grę , grając już ,jak dobrze pamiętam w wersję demo.. czuć niechęć do gry itp.. jednak czy autor ma do tego prawo , czy ocenia grę według własnej przyjemności grania . czy może narzucić elementy te które mu się akurat nie podobają .. swoją drogą w przyszłym numerze i tak przecież będzie recenzja owej gry ( prawdopodobnie oceniane znów przez kogoś innego)
System checkpointów – zupełnie nie przeszkadza, QTE – jedno z najlepszych rozwiązań nowoczesnych gier, tu ogromny plus, regeneracja życia – kolejne dobre rozwiązanie, plus, jedynie można się przyczepić do tych 2 broni, ale broni w tej grze leży w każdym miejscu tyle, że bez problemu można wymieniać ją, na co ma się ochotę. Ogólnie to gra jest świetna, wczoraj muciłem 6 godzin bez przerwy, jest cholernie śmieszna, jej największym minusem jest grafika, fakt, szpetna, ale w niektórych przypadkach naprawdę daje
Berlin strać się… wstyd przynosisz CD-Action -_- Połowa twoich „punktów w dół” jest tak głupich, że ich się nawet komentować nie chcę. Dlatego też tego nie zrobię… Po prostu nie dojrzałeś do niektórych rzeczy związanych z Duke’m. Ja osobiście dałbym mu 5+/6. Może i nie jest super dobry ale po setnym klonie CoD’a wprowadza jednak powiew świeżości a zarazem LEKKIEGO old-schoolu w progi FPS’ów.
Ps. u mnie 5+/6 jest oceną STAREGO systemu a nie nowego, iż 1-7 = crap 😛 Dla mnie 5+ lub 6 oznacza typowego średniaka, którego można kupić by spędzić czas dosyć miło robiąc rozpierduchę lub też zaczekać na obniżkę ceny bo wtedy się kupi bez mrugnięcia okiem ^^
Przepraszam za błędy…. z resztą… zauważcie o której ja to piszę 😀
DNF faktycznie jest troszkę zwalony. Plusy: grafika, która po tylu latach produkcji wcale nie wygląda źle, jest całkiem strawna. Rozrywka która daje trochę zabawy, lecz na dłuższą mete jest monotonna.|Minusy: fatalnie zaprojektowane poziomy bez polotu i finezji, to nie DF3d gdzie przemierzanie samych lokacji dawało mnóstwo frajdy, troszkę wymuszony humor no i jak wspominał w recenzji Berlin tylko 2 bronie naraz!żal!!!.Podoba mi się jego recenzja z wyjątkiem oceny dla mnie 6+10.
Co się dzieje w komentarzach …|Najpierw nadjechała kawaleria antyfanów cdaction, potem piechota ludzi, którzy „szpanują” znajomością wielu szerkopojętnych słów INTELIGENTNYCH ( recenzja nie jest subiektywna, a tym bardziej obiektywna ), a na koniec przyjechały oddziały strzelców obrzucających [beeep] berlina za to, że napisał NAPRAWDĘ subiektywną recenzje, która, moim zdaniem, DOKŁADNIE opisuje Duke Nukem Forever – oldskulową TECHNICZNIE grę z nowoczesnymi rozwiązaniami.
Bez przesady, 4/10 to za mało? To czemu na innych stronach są jeszcze niższe oceny jak np. na Gamezilli 3/10? Zresztą napisali tam, że jakiś zagraniczny serwis dał F czyli ocenę najniższą z możliwych! A wy jeździcie po Berlinie! http:www.1up.com/reviews/duke-nukem-forever-review|Po za tym aż tak ciężko wam to przeboleć że DNF NIE JEST dobrą grą? To nastawione na sprzedaż gówienko na którym można zbić kokosy dlatego że 14 lat to rekord wszechczasów i gra jest z tego powodu sławna! Boję się że to samo może
stać się z grą Max Payne 3. Od dwójki minęło już 8 lat więc 3 część robią tylko dla zysku bo i tak się sprzeda, ludzie długo czekali to kupią… To metoda zarobienia kasy jak Acti ma metodę wypuszczania co roku tego samego i na tym zarabia tak wydawca DNF ma metodę „czekanie zwiększa chęć kupna”.|Ale jeśli chodzi o Max’a to na serio mam obawy, drugą jest to, że Rockstar rzekomo robi też GTAV… Ale to jednak Rockstar może się Max’em nie zawiodę… Ale w DNF nie zagram!
„Był to zwyczajny FPS, w który grało się jak w każdy inny”| |Okej, oficjalnie nie masz pojęcia, o czym gadasz.
@Jonathan_Farmer ja to rozumiem że są ludzie którym ta gra się podoba, ale recenzja to opis tego co w grze jest ok i co jest złe, czego brakuje lub czego jest wystarczająco. Berlin te rzeczy wymienił a wy po nim jeździcie. Zresztą i tak dał jedną z wyższych ocen zważywszy na to co już widziałem. A co powiecie jeśli w magazynie będzie recka DNF którą napisze np. Hut i będzie mieć jeszcze niższą ocenę? Też powiecie że Hut nie umie pisać recenzji?
Ech Duke Nukem dostaje po tyłku. Średnia ocena to:|na X360 50|na PC 55|na PS 3 54
ocen*
matusiak97 smutna prawda. Masz fajny nick jak coś 🙂 .|Ech spodziewałem się, że to będzie naprawdę ciekawy tytuł, a tu proszę średniak.|Obejrzę zakończenie i już nie musze przechodzić tej gry 😀 .
Cytuje adamazet:”… a wy jeździcie po berlinie!” |Cóóż…. Dziwnie to zabrzmiało xD.Mimo to recenzja nigdy nie będzie obiektywna,berlin napisał w ów recenzji swe poglądy nt.DNF,poprostu…|Z jednym się no nie zgodze…|”był to jedyny fps w ,który grało siuę jak w każdy inny”|No dobra,teraz powiedz żę się czepiam względem poprzedniego zdania,ale to akurat jest błędne,bo np…jeździłeś jakimśtam ferrari,miałeś wypadek,kasacja.Też powiesz żę „to było zwykłe auto”.|Ale i tak,pozdro 🙂
@”był to jedyny fps w ,który grało siuę jak w każdy inny” |moge zrobić rotfl? Bo albo ja nie kumaty albo widzę w tym zdaniu błąd logiczny. Różnica mędzy zwyczajny, a jedyny to co innego, choć w orginalny tekst berlina wydaje mi sie ze zawiera błąd tego samego przez to samo ale to już dyskusyjne. |A co do samej recki – mocno subiektywna i emocjonalna, czy tak mozna? Recenzent to pan i władca recenzji i ma prawo napisać co mu się podoba, a czy trafi to publicznie czy do szuflady to kwestia oceny naczelnego
czy kogoś tam. Istotne jest w odbiorze recenzji fakt czy preferencje autora są podobne do naszych czy nie. Bo w sumie recenzent nawet lubiący ten sam gatunek co czytelnik jedną gierkę może ubóstwiać a drugiej nie znosić. Np wysoko oceniane h&s, staroszkolne rpg czy mmorpg dla mnie są koszmarne, i łatwo mnie to odrzuca, Wynika to z tego, ze moimi pierwszymi „rpgami” były jrpg a to kompletnie inne podejście do tematyki a ten gatunek wielu pctowców omija szerokim łukiem.Czy też battlefiled vs MW, mimo ze to..
…”wojenne” fpsy podejście do tematyki ma inne. Ci którzy grali w duka wiedzą, jeżeli mieli zbliżone doświadczenia do Berlina mogą kierować się następnym razem jego ocenami bo gdzieś pogdądowo podobnie:) Oczywiście upraszczam.
W życiu nie widziałem bardziej żałosnej recenzji. I to jeszcze „wisi” na stronie CD-Action… Gratuluję.
ZAGRAJCIE W DEMO- , JEST NA STEAMIE !!!!!!!!|LUDZIE ZAGRAJCIE A POTEM PISZCIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie rozumiem tego, to jest recenzja czy porównanie z HF2 i BulletStormem?No rozumiem, jedno – dwa zdania na porównanie DNF z BulletStormem, ale po kiego to zajmuje 1/5 – 1/3 recki i jeszcze porównanie z Half-life’em 2? To tak jak porównywać ArmĘ 2 z Mass Effectem..|Żałosny poziom recenzji…Damn it, skąd Berlin był wzięty? Jedyna dobra rzecz, która mu wyszła, to tekst w Grach Wiecznie Żywych o Grim Fandango. Recenzent, jeśli ma oceniać, to powinien robić to obiektywnie,a Berlin robi to subiektywnie…..
@Noigel|Ja zagrałem, przyzwoity średniak IMO.BTW, rozumiem, każdy ma innu gust i poglądy, ale recenzja powinna być obiektywnym opisem danego produktu..,
DiabloAssastin tylko, że w CDA pisali już wiele razy, że recenzja zawsze będzie w większej części subiektywna :/
Według mnie to najgłupsza recenzja jaka powstała.Dla prawdziwego fana duke nukem to poprostu pozycja obowiązkowa niezależnie od oceny.Grywam w to i muszę przyznać że mimo paru błędów oceniłbym ją na 8/10 i git!
Co by nie mówić o ważności tej recenzji, to średnia ocen 50/100 dla Duke Nukem Forever na gamerankings.com mówi za siebie. Nawet jeśli recenzja jest subiektywna( a jest), to w tym wypadku mamy do czynienia z intersubiektywizmem, co może sugerować, że sugestie Berlina mogą być na rzeczy albo że wszyscy pozostali recenzenci się uwzięli, ale… poczekajmy na recenzję w Cd-Action, KŚ -Gry, Play-u i Playboxie.
@DiabloAssastin, KoweK i pawel0482 Napiszcie lepszą, skoro jesteście tacy mądrzy.
Kri12 to argument dzieciaka. A czy krytycy filmowi tworzą filmy? NIE!
Zauważyłem że za wszystko co kiedyś ceniło się w FPS-ach punkty idą w dół. Według mnie nie powinno tak być. W tej grze nie jesteście zadowoleni z QTE a w GoW 3 jesteście? Dziwne.
To nie mogło się udać…
Dokładnie mandarynka, a później i tak smuty: „Kiedyś to były dopiero gry”