12
13.10.2022, 13:00Lektura na 7 minut

Recenzja FIFA 23: To samo, co przed rokiem? I tak, i nie

Żałuję, że przyszłoroczna edycja Fify nie zostanie nazwana Football Ultimate Team. Powszechnie znany wśród graczy akronim (FUT) nie pozostawiałby wątpliwości – EA zależy jedynie na rozwoju trybu online.


Tomasz „Ninho” Lubczyński-Wojtasz

Teraz i tak jest to tajemnicą poliszynela – co roku jak na dłoni widać, że rozgrywka offline to tylko dodatek do wieloosobowej kury znoszącej złote jaja. Pod względem biznesowym nawet się „Elektronikom” nie dziwię, męczy mnie natomiast to, jak bardzo po macoszemu traktowani są gracze niezainteresowani trybem Ultimate Team. Cóż bowiem z tego, że gameplayowo dostajemy jedną z najciekawszych Fif ostatnich lat, skoro jedynym sposobem, by w pełni się tym cieszyć, okazuje się granie przez sieć? I żebyśmy mieli jasność – pisze to osoba, która FUT-owi poświęca więcej czasu, niż jest skłonna publicznie się przyznać.

FIFA 23
FIFA 23

HyperMotion, podejście drugie

Dawno temu uodporniłem się na machinę promocyjną działającą przed premierą Fify. Wszak tak jak „biel staje się jeszcze bielsza” w reklamach proszków do prania, tak każda kolejna odsłona wirtualnej piłki nożnej EA Sports oferuje ładniejszą i bardziej realistyczną rozgrywkę. Dla mnie ważniejsze jest, czy wprowadzane zmiany będą jedynie przypudrowaniem tego, co znam z poprzedniej edycji, czy faktycznie czymś nowym. Biorąc pod uwagę cykl produkcyjny serii, nie można spodziewać się rewolucji. Zachowawcze podejście działa na korzyść „Elektroników”, przynajmniej póki słupki sprzedaży rosną (według ostatnich doniesień wciąż tak się dzieje). Dawno już pogodziłem się więc z tym, że w przypadku gameplayu mogę oczekiwać co najwyżej ewolucji. I oby ta ewolucja co roku była tak udana, jak w 2022.

FIFA 23
FIFA 23

Choć po grze w betę byłem pełen obaw, to wyraźnie widać, że miliony klatek nagrań prawdziwych piłkarzy nie poszły na marne. Sztuczna inteligencja, przez którą zostały one przepuszczone, faktycznie rozwinęła się przez ostatnie 12 miesięcy, tj. od momentu, gdy uczenie maszynowe zostało wprowadzone po raz pierwszy w Fifie 22. Zasada pozostaje ta sama: jeśli wczytają się właściwe animacje, wydarzenia boiskowe wyglądają świetnie. Gdy natomiast coś pójdzie nie tak… no cóż, wtedy powstają takie kompilacje:

Po kilkudziesięciu godzinach z nową odsłoną jestem w stanie stwierdzić, że glitche i bugi zdarzają się rzadziej niż przed rokiem, a przeważająca część wprowadzonych zmian faktycznie przekłada się na przyjemniejszą rozgrywkę. Stałe fragmenty, choć wymagają trochę czasu, by w pełni je opanować, dają większą kontrolę nad tym, gdzie poślemy futbolówkę. Techniczny drybling lewą gałką pada pozwala na efektowniejszą i efektywniejszą grę na małej przestrzeni. Nareszcie mogę „rozklepać” obronę przeciwnika kilkoma krótkimi podaniami: zawodnicy wychodzą na pozycję, prostopadłe piłki pozwalają na ominięcie linii defensywy w kreatywniejszy sposób, a do tego w końcu ułatwiono zagrania zewnętrzną częścią stopy, co tylko pogłębia gamę boiskowych rozwiązań. A przy tym wszystkim rozgrywka nieco zwolniła, pozwalając na bardziej taktyczne podejście do meczów. Szkoda więc, że już tradycyjnie (względem paru ostatnich odsłon) bramkarze to ręczniki przepuszczające wiele łatwych strzałów. Nietrafione wydają się również tzw. power shoty, czyli aktywowane specjalną kombinacją potężne uderzenia – ich animacja jest na tyle wolna, że obrońcy blokują 90% posłanych w ten sposób piłek, a niemal cała reszta i tak nie wpada do siatki. To jednak niewielki problem, szczególnie zważywszy na to, jak wygląda choćby tryb kariery.

FIFA 23
FIFA 23

Ultimate Team i cała reszta

Choć zawsze oczywiste było, że FUT jest dla EA Sports najważniejszym elementem każdej Fify, to już dawno nie odczułem tego równie wyraźnie, co w tej odsłonie. Głównie dlatego, że online’owe rozgrywki przeszły największą metamorfozę, a wszystkie inne zostały jedynie „przyprawione”, by nie dało się od razu wyczuć ich nie pierwszej świeżości. Podczas gdy nowy system zgrania w Ultimate Team pozwala na zdecydowanie kreatywniejsze budowanie wymarzonej drużyny, w trybie kariery dostaliśmy kilka cutscenek, które skwitować można jedynie uśmiechem zażenowania.

FIFA 23
FIFA 23

Wielką nowością miała być natomiast możliwość rozegrania jedynie kluczowych fragmentów zamiast całego meczu. Problem w tym, że czasem sytuacje są generowane tak, że nie sposób strzelić gola lub nie stracić bramki. Zasady bywają bardzo zero-jedynkowe: stracisz piłkę na sekundę i koniec, przechodzimy do kolejnego urywku. Wydaje się to nieprzemyślane, tym bardziej że przed każdą okazją wyświetlana jest plansza z minutą, wynikiem i tym, która drużyna prowadzi atak, a następnie przechodzimy na murawę, a tam… czekamy, aż odliczone zostaną trzy sekundy, by zacząć grę. O ile akurat nie dojdzie do błędu i nie załaduje się od razu wynik końcowy, całość trwa zdecydowanie zbyt długo.

FIFA 23
FIFA 23

Wpisuje się natomiast w niezbyt przyjazny użytkownikowi interfejs – menusy nigdy nie były mocną stroną Fify, ale obecnie są skrajnie nieintuicyjne. Podobne wrażenie sprawiał na starcie wspomniany już system zgrania w Ultimate Team. Po oswojeniu się ze zmianami muszę jednak zapisać go po stronie plusów. Mieszane uczucia pozostawiają Momenty FUT, czyli nowy tryb pozwalający na rozgrywanie krótkich sytuacji boiskowych i zdobywanie gwiazdek, które następnie wymieniać można na nagrody w postaci np. paczek. Problem w tym, że do ukończenia wielu wyzwań potrzeba zaledwie kilku sekund, a co za tym idzie… więcej zajmuje ich wczytanie i późniejszy powrót do menu. Dodatkowo dotychczasowe „momenty” posiadają jedną wspólną cechę – są zwyczajnie nudne. Koniec końców spełniają swoją funkcję: pozwalają na szybką zabawę tym, którzy nie mają czasu na Division Rivals czy weekendowe Mistrzostwa FUT.


Zaraz się rozpędzi

Dopiero jednak we wspomnianych trybach rywalizacji z innymi graczami można poczuć bodaj największą zmianę gameplayową – typy przyspieszenia. W końcu bowiem warte rozważenia jest granie piłkarzami nieco wolniejszymi, o ile tylko posiadają oni typ przedłużony, dzięki któremu są w stanie na dłuższym dystansie doścignąć pędziwiatrów pełną prędkość rozwijających na pierwszych kilku metrach. Inna sprawa, że EA nie potrafiło wytłumaczyć, jak istotna to nowość, i to gracze dopiero po premierze odkryli jej ogromne znaczenie. W dodatku tylko za sprawą społeczności wiemy, iż użycie odpowiedniego stylu gry na zawodniku pozwala na zmianę przyspieszenia na jego najbardziej pożądany rodzaj. To jednak nic zaskakującego, podobnie zresztą jak dziesiątki błędów przy produkcji live contentu – wyzwań budowania składu czy dodawania paczek w FUT (kto zdążył kupić przypadkowo udostępnioną paczkę z gwarantowaną kartą FUT Hero, ten wie, o czym piszę).

FIFA 23
FIFA 23

My, gracze Fify, jesteśmy jednak zahartowani – nie z nami te numery. Szczególnie że gra faktycznie wygląda lepiej, gameplay okazał się ciekawszy i pozwala na urozmaicenie drużyny / schematów rozegrania, pecety w końcu doczekały się wersji nextgenowej, a wszystkie platformy (poza Switchem i old-genami) – cross-playu. I tylko pozostałych trybów żal, tak samo jak zupełnie niegodnej zapamiętania ścieżki dźwiękowej (krok wstecz względem ubiegłego roku). Komentarz – tak polski, jak i angielski – to z grubsza to samo, co w poprzedniej odsłonie, i wciąż pozostawia mnie z refleksją, że przydałoby się, by nagrał go ktoś, kto poza doświadczeniem dziennikarskim liznął również nieco szkoły aktorskiej.

Oceniając jednak całość, nie sposób nie skwitować najnowszej odsłony gry piłkarskiej EA Sports następująco: nie najgorzej, jak na ostatnią Fifę w historii.

W Fifę 23 graliśmy na PS5.

Ocena

FIFA 23 to godne pożegnanie EA Sports z obecną nazwą serii. System HyperMotion2 sprawia, iż rozgrywka jest realistyczniejsza, a zmiana systemu zgrania w Ultimate Team to krok w odpowiednim kierunku. Szkoda tylko, że tryby dla jednego gracza znów zostały potraktowane po macoszemu.

8
Ocena końcowa

Plusy

  • realistyczniejsza rozgrywka 
  • HyperMotion2 robi różnicę
  • nowy system zgrania w FUT to krok w dobrym kierunku
  • cross-play i nextgenowa wersja PC
  • ładniejsza oprawa

Minusy

  • brak lub nieudane zmiany w karierze menadżerskiej
  • potraktowanie po macoszemu innych trybów niż FUT
  • Switch dalej z edycją Legacy
  • błędy, również przy produkcji live contentu


Czytaj dalej

Redaktor
Tomasz „Ninho” Lubczyński-Wojtasz

W CD-Action jestem od 2016 roku, wcześniej publikowałem m.in. w Przeglądzie Sportowym. W redakcji robiłem chyba wszystko – byłem sprzętowcem, prowadziłem działy info i zapowiedzi, szefowałem newsroomowi, jak i całej stronie. Następnie bezpieczną przystań znalazłem w social mediach, którymi zajmowałem się do końca 2022 roku, gdy odszedłem z CDA. Nie przestałem jednak pisać – wciąż możecie mnie więc czytać: zarówno na stronie www, jak i w piśmie.

Profil
Wpisów734

Obserwujących7

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze