147
Medal of Honor: Warfighter ? recenzja cdaction.pl
Medal of Honor: Warfighter
Dostępne na: PC, PS3, X360
Testowano na: PC, X360
Wersja językowa: polska (pełny dubbing)
Nie ma się co czarować – wszyscy wiemy, że istnieje Internet, część z was miało więc już pewnie okazję zapoznać się z paroma recenzjami Medal of Honor: Warfighter. Cóż, to nie pierwszy raz, kiedy nasi koledzy po piórze z większych i bardziej poważanych rynków, mieli okazję wcześniej przetestować oczekiwaną przez wszystkich produkcję – inna sprawa, że Warfighter to jak na razie jedyna gra z sezonu świątecznego, która trafia do naszej redakcji dopiero na premierę, a nie tydzień, dwa czy nawet miesiąc wcześniej. Wiecie więc zapewne, że nowy Medal of Honor zdążył już zebrać parę „piątek”, dochrapał się nawet jednej „czwórki” i być może zastanawiacie się, czy rzeczywiście jest aż tak źle. Hmm… Aż tak źle, to może i nie jest. Inna sprawa, że jakkolwiek by na temat nie patrzeć, nie da się napisać, że „jest dobrze”. Nie da się, bo dobrze nie jest.
Żołnierz specjalnej troski
Inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, tworzony we współpracy z żołnierzami jednostek specjalnych, Medal of Honor: Warfighter miał zaskakiwać realizmem przedstawiania tajnych akcji wszystkich GROM-ów całego świata, jednocześnie pokazując emocjonalne i życiowe obciążenia, jakie spoczywają na barkach członków tych jednostek. Może i miał, może i takie było zamierzenie, ale trudno znaleźć dowód na to w samej grze. Kampania dla jednego gracza – do przejścia nawet i w mniej niż pięć godzin na normalnym poziomie trudności – składa się z kilkunastu poziomów, niezbyt zgrabnie połączonych w jedną, raczej niespójną, mocno podziurawioną historię. Szczegóły gdzieś tam po drodze się gubią, ale generalnie wiadomo, o co tu chodzi: podczas jednej ze swoich akcji „operatorzy” trafiają na ślad pentrytu, materiału wybuchowego, który może być wykorzystany przez terrorystów do zamachów – zmierzamy więc tropem ładunku, próbując odgadnąć, czy za jego pojawieniem się „w eterze”, nie stoi ktoś, kto mógłby mieć co do niego poważniejsze plany. Śledztwo (prowadzone w „lokacjach wziętych z prawdziwego świata”, głównie na Filipinach i pakistańskim pograniczu), nałożone jest na osobistą historię jednego z wojaków, który chce opuścić służbę, by zająć się odbuowaniem rodziny. Ciekawe? Niestety, w 2012 roku już raczej dość sztampowe (już poprzedni MoH radził z tym sobie lepiej), tym bardziej, że w żadnym momencie scenariusz ani nie zaskakuje, ani nie wprowadza elementów, które mogłyby skłonić do jakiejkolwiek głębszej refleksji czy wybić nieco z tego tonu „opowieści o wspaniałym facecie, który próbuje pogodzić miłość do rodziny ze obowiązkiem wobec służby”. Jedynym dowodem fabularnych ambicji twórców jest styl graficzny animowanych przerywników – postacie żony czy córki bohatera wymodelowane są w całkiem wiarygodny, dorosły sposób.
Oczywiście nie fabuła jest tu najważniejsza, ale również jeśli chodzi o rozgrywkę Warfighter nie zachwyca. Przebieg kampanii dla jednego gracza jest sztampowy, jak na obecny moment rozwoju gatunku bardzo przewidywalny – jest misja w nocy, misja na otwartej przestrzeni, misja z pościgiem (ze strzelaniem i bez) na pojazdach, misja z pościgiem na nogach, misja snajperska, misja z perspektywy „tego złego”. Są też przeskoki między lokacjami i postaciami (czasem nawet w obrębie jednej misji), ale ze względu na „realistyczny” charakter opowieści niezbyt spektakularne (czytaj: mało hollywoodzkie, nie ma np. wysadzania Wieży Eiffela). Właściwie żaden z poziomów nie zapada na dłużej w pamięć, bo w żadnym nie dzieje się nic naprawdę niezwykłego – ciekawa (ale w bardzo, bardzo przewrotny sposób) jest chyba tylko „misja snajperska”, druga część misji na Filipinach, gdy obok gracza pojawia się duża grupa innych, sprzymierzonych żołnierzy, też robi niezłe wrażenie. Bardziej jednak zapamiętuje się wpadki – a) koszmarne, sztywne skrypty w prologu; b) dziwaczną misję z terenówką, gdzie przez pięć minut jeździmy po pakistańskim mieście nie robiąc właściwie nic (kto to wymyślił? kto zmarnował pracę level designerów, którzy wyrenderowali naprawdę ciekawe, pełne szczegółów miasto?); c) paniczną ucieczkę motorówką spod nasilającego się ostrzału, w której ktoś zapomniał włączyć dźwięk silnika łodzi, więc do końca nie wiadomo czy ona w ogóle działa (dotyczy to wersji X360, na PC ten akurat odgłos jest – stłumione są za to dźwięki towarzyszące wysadzaniu drzwi). A potem d), e), f), g) h) i… itd.
Bugfest!
I choć ogólnie rzecz biorąc postacie na ekranie reagują na ruchy padem, wszystko wokół ładnie eksploduje i generalnie można w kampanię dla jednego gracza zagrać (szczególnie udany jest jej środek , a także samo zakończenie), nie sposób nie dostrzec pośpiechu, z jakim produkcję tę składano w całość (i wynikających z niego bugów), jak i nie porechotać się z kilku pomysłów projektowych, których ewidentnie nie przemyślano. AI potrafi zachować się skandalicznie głupio, nie reagując na strzały padające tuż obok. Błędy graficzne są notoryczne – pojawiające się nagle obiekty, żołnierze przenikający przez ściany, rzeczy tego typu. Nie pomaga fakt, że – znów na Xboksie 360 – oprawa graficzna momentami cofa nas o 3-4 lata wstecz; w jednej z misji, w której ostrzeliwujemy zabudowania terrorystów z pokładu helikoptera zastanawiałem się, czy budynki czasem nie są zrobione z piernika; na konsoli fatalne są też dynamicznie rozmywane cienie. Bóg mi świadkiem, że raz przeciwnik pojawił się za moimi plecami w zamkniętym pomieszczeniu o wymiarach 2×2 metra (zapewne nie doszedłem do skryptu, który te respawny wyłączał – w takim razie nie powinienem jednak mieć możliwości dojść do miejsca respawnów wrogów, prawda?).
Kuriozalną – a niestety jedyną unikatową – mechaniką rozgrywki jest sposób ujęcia tzw. „breach”, czyli „włamu” przez zamknięte drzwi do zamkniętego pomieszczenia. Korzystając z tego mechanizmu, możemy wybrać, jaką metodą drzwi będą wyważone (i nieważne, że kilka z tych sposobów za nic ma dyskrecję czy dynamikę – np. otwieranie via shotgun), a kolejne animacje „breacha” odblokowuje się, zaliczając headshoty we wcześniejszych wejściach tego typu. Innymi słowy: bierzemy udział w mini gierce, gdzie wyważamy drzwi, wpadamy do środka i – w spowolnionym niemożebnie czasie, tak by nawet casual sobie poradził – próbujemy zabić przeciwnika nieco bardziej skutecznie, za co Warfighter nagradza nas nową animacją otwierania drzwi. Huh?
W grze dla jednego gracza (niestety również w multi) kilka razy miałem też poważne zastrzeżenia, co do zaliczania trafień – albo bronie mają dantejski rozrzut albo… sam nie wiem co. Coś musi być jednak nie tak, skoro pruję do przeciwnika widocznego bezpośrednio pod celownikiem, a ten jak gdyby nigdy nic biegnie sobie dalej. Paradoksalnie jednak jedyna rzecz, która jest w Warfighterze naprawdę fajna, to strzelanie – nie wiem czy realistycznie czy nie (i nie uzurpuje sobie prawa, do wymądrzania się na ten temat w internecie), ale bronie huczą tu jak należy, ładnie też zobrazowano trajektorię lotu pocisków. Twórcy nie potrafili jednak umiejętnie zidentyfikować tego atutu swojego silnika i niewiele jest tu scen, które by go odpowiednio podkreślały – np. strzelanin w ciasnych, zwartych pomieszczeniach.
Mundur z sieciówki
Multiplayer? Pomijając wspomniane zastrzeżenia co do trafień/hit boksów największym jego minusem jest absolutna wręcz nijakość. Mapy nie zapadają w pamięć ani wizualnie, ani gameplayowo; klasy żołnierzy zrównoważone są byle jak, przez co wszyscy co bardziej ogarnięci biegają komandosem, mającym w repertuarze swoich umiejętności „widzenie przez ściany” czyli legalnego wall hacka; system levelowania jest skromniejszy, niż u konkurencji, a na dodatek bardzo nieczytelnie przedstawiony graficznie (słabe są także komunikaty o trafieniach i zaliczonych punktach w trakcie rozgrywki). Developerzy FPS-ów z EA mają od dawna problem nawet z takimi rzeczami, jak odkrycie, że warto czasem dać graczom coś do roboty na ekranie oczekiwania na rozpoczęcie sesji – bez tego wszyscy zmuszeni są czekać kilkadziesiąt sekund na kolejny mecz, bez np. dostępu do opcji konfiguracji uzbrojenia (za to przy respawnie możemy bezkarnie przejść do ekranu modyfikacji broni, złożonego, szczegółowego i przez tę swoją konstrukcję bardzo powolnego – a przecież po respawnie chce się od razu wrócić do gry, a nie bawić w takie drobnostki).
Pomysł na sekcje ogniowe – dwuosobowe zespoły, w jakie łączeni są gracze, premiowani potem za różne wspólne akcje – jest niegłupi, ale niedopracowany. Główny problem polega na tym, że jedną kluczowych korzyści płynących ze współpracy jest możliwość zrespawnowania się „na koledze”, tyle tylko, że gdy jest on zagrożony (czyli ma w polu widzenia przeciwników), do czasu respawnu dolicza się dodatkowy czas. Jeśli więc gra połączy nas z partnerem, który z jednej strony lubi grać ostro, z drugiej zaś jest całkiem rozgarnięty (więc nie ginie), możemy czekać i czekać na wejście do gry – zmiana na respawn w punkcie kontrolnym jest co prawda możliwa w każdym momencie, ale trudno podjąć tę decyzję, cały czas mając nadzieję, że już zaraz będziemy mogli pojawić się na mapie od razu w akcji, a nie gdzieś na jej peryferiach. Ah, no i a propos spawnowania – co najmniej kilka razy miałem okazję zobaczyć, jak przeciwnik pojawia się prosto z nieba tuż przede mną – i tuż przed moim celownikiem. Nie tak robi się gry multiplayerowe w 2012 roku!
Bez honoru
Wnioski? Medal of Honor: Warfighter to przeciętny – a biorąc pod uwagę rangę wydawcy i skalę środków zaangażowanych w ten projekt, nawet bardzo przeciętny – militarny FPS, który absolutnie niczym nie wyróżnia się na tle tak wąsko, jak i szeroko pojmowanej konkurencji (jeśli już, to tylko in minus). Nie winię studia Danger Close, bo mam przeczucie, że to raczej wynik kiepskiego zarządzania gdzieś wyżej i beznadziejnego trzymania się terminów premiery wyznaczonej przez „specjalistów” od marketingu, nie mających pojęcia na temat procesu produkcji gry. Szkoda żołnierzy sił specjalnych, którzy zawierzyli koncernowi i chyba będą nieco rozczarowani efektem finalnym swojego zaangażowania w tej projekt. Szkoda graczy, którzy zwiedzeni trailerami, zainwestowali w ciemno w tę produkcję (przyjdzie moment, w którym EA wreszcie straci na swojej polityce sprzedawania gry w pre-orderach). Szkoda marki Medal of Honor, która niegdyś naprawdę znaczyła coś w swoim gatunku, teraz zaś zmierza w stronę stałego bywalca kubłów z wyprzedażą.
Ocena: 6.0
—
Plusy:
Minusy:
Czytaj dalej
![Kampania Battlefielda 6 jest jak powtórka filmu akcji na Polsacie – zapomnisz o niej po napisach końcowych [RECENZJA TRYBU DLA JEDNEGO GRACZA]](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2025/10/BF6-616x420.jpg)
![Nazwałbym Hollow Knight: Silksong grą wybitną, ale jest tak wybitnie wredny, że tego nie zrobię [RECENZJA]](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2025/10/hks-616x420.webp)
![Super Mario Galaxy + Super Mario Galaxy 2 to porty może i leniwe, ale za to drogie [RECENZJA]](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2025/10/smg-616x420.jpg)
147 odpowiedzi do “Medal of Honor: Warfighter ? recenzja cdaction.pl”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Miałem pewne obawy co do tego…szkoda że słuszne. No nic , co się stało to sie nie odstanie , czekamy na BO 2 !
Hehehe BO2 królem? Z identyczna grafiką jak poprzednie gry, brakiem jakiegokolwiek realizmu w broniach i dźwiękach kapiszonów?Pomarzyć dobra sprawa, ale póki co nadal króluje i będzie królował BF3 z dodatkami. A spieranie się że jest inaczej, to takie samo jak spieranie się że WoW nie jest królem MMO.
Walić ten szrot, czekam na BO2 – THE FUTURE IS BLACK, EA 🙂
kaim87 ty jesteś jakiś [beeep] na umyśle.|Czy Call Of Duty wygląda ci na BF,zastanów się jak można to porównywać.|Cod to szybka gra,Bf to gra z kumplami.|I tak wo gule Królem nie jest bf tylko Cs według rankingu google później jest cod,halo i dopiero BF
CS królem haha chyba szrotu xD
To sobie poszukaj i poczytaj,nie jestem fanbojem lecz muwie że królem jest cs,nawet cda to napisało
Niestety taka prawda wyjdzie BO 2 i będzie rządził, EA wydało mase kasy w promocje co zresztą widać w mediach a COD i tak sprzeda się lepiej bo z takim multi które oferuje raczej niema szans ale wiem trzeba poczekać na BO 2 a później oceniać za co jestem teraz skłonny przeprosić.
Wiedziałem że tak będzie. EA próbowało przykuć uwagę polskich graczy GROMem i widać jak wyszło. Za dużo kasy na marketing i wyszła kaszanka
Attack z taką opinią bym się wstrzymał,MoH też miał być THE BEST,a sam widzisz jak wyszło.
„koro pruję do przeciwnika widocznego bezpośrednio pod celownikiem, a ten jak gdyby nigdy nic biegnie sobie dalej. „|Bo to nie każualowe strzelanie pod celownik tylko strzelanie seriami w dokładne punkty jak w CSie ? xD
1. Mówienie że CS jest królem na podstawie pozycji w wujku Google to czysta głupota i debilizm wymiesznay z brakiem realizmu.|2. Danger Close dostało kredyt zaufania bo średniawym MoH’u 2010 i ponownie zawiodło, treyarch to jest innowacyjne studio, które już nie raz postawiło na eksperyment z nowym i na tym świetnie wyszło, a Black Ops świetnie zdał egzamin i jest obecnie jednym z najlepszych CoD’ów, bądźmy szczerzy – Jak Treyarch dostanie nowy silnik to będzie rządzić i dzielić w gatunku FPS’ów wojennych
wymieszany*
TataPsychopata14|przecież napisałem ,,trzeba poczekać na BO 2 a później oceniać za co jestem teraz skłonny przeprosić” ;
szkoda gry a było tak dobrze do czasu….|więc nr.1 pozostaje BF3
Ciekawe jakie oceny by zebrała ta gra gdyby zamiast MOH na początku było COD….w reckach przewijają się zarzuty liniowości, dużej ilości skryptów itp ŻE JAK????????tzn te same rzeczy w reckach cod’a nikomu nie przeszkadzały i gra dostawała wszędzie 9/10, a tutaj mamy średnią ocen 6/10…..|a jak nie wiadomo o co chodzi to na pewno chodzi o…
Bo lepiej żeby gra powtarzała, niż zrzynała i to sprawdzone rozwiązania, dlatego CoD jest lepszy od tego Szrotfightera
„I tak wo gule Królem nie jest bf” OMG w jakich ja czasach zyje i na jakim forum ja siedze „krajst”
@questorek2 -Co ty chrzanisz, za przeproszeniem? Kup najpierw grę, potem się odzywaj. A najlepiej wyjdź na powietrze…
A mi się Moh podoba i nie narzekam bo szeczerze to już bełtam tym Gniotfieldem 3 i Srodem
@Depcio009 nie znam tych produkcji… możesz dać jakieś odnośniki ?
Po przeczytaniu wszystkich komentarzy tutaj myślę, że warto jest zrobić jakąś selekcję na tej stronie porzez test na inteligencję lub wiek czy coś…
Dobra moze ten filmik rozwieje wątpliwości http:www.youtube.com/watch?v=6X8WkTmFMYQ&list=UUwNvdtSQfkljyW_FT-BNZWA&index=1&feature=plcp
@ questorek2 na jakim ty świecie żyjesz? ;> Chyba graliśmy w dwie zupełnie różne części „Black Ops”… Wg mnie Cod jest dobry dopóki nie skończysz sp ;] A co do MoH:W to uważam że gra wyszła zbyt wcześnie na rynek (np. Na moich oczach zabity właśnie przeze mnie snajper zmartwychwstawał raz za razem- skrypt chciał żebym wezwał na niego nalot :E). Tylko graficznie wygląda naprawdę pięknie. Mnie niestety nie pasuje, lecz to tylko moja opinia 😉
nie przejmujcie sie to Hut a wszyscy juz wiemy ze jest fanboyem cod’a a jeszcze do tego (Infinity Ward…blee) teraz tylko czekajmy az nowy cod dostanie 9/10……………SWIAT SIE WALI
Najwidoczniej w dzisiejszych czasach zróżnicowana rozgrywka to . . . minus gry, a nie plus jak bywało dawniej i oczywiście jest ogólnie źle bo nie jest „hollywoodzko” bo przecież tylko w taki sposób rozgrywka może być atrakcyjna =.=” Świat się jednak nie zmienia, nie ma akcji a’la COD, nie ma dobrej gry. No cóż czego mogłem się spodziewać po recenzji FPS’a na postawie wersji konsolowej (!!!), napisanej przez tego panoczka.
Juz sama ocena użytkownikow 7.9(72glose) mowi ze ta gra jest lepsza niz to co mowia recenzenci(P.S Ile dostaliscie od Activision dolarow?)
Wy jestescie chyba slepi? Ta gra to szort mówiac grzecznie. A to ze w recenzjach mówia ze gra jest slaba znaczy ze cos w tym jest.
Może będzie w CDA? ;p
Nie umiecie się po prostu pogodzić, że gra na którą tak wielu czekało (w tym ja) okazała się niewypałem. Uspokójcie się, bo bluzgi, oskarżenia i jęki tutaj nie pomogą. Wychodzi na to że Acti zapłaciło wszystkim ważniejszym mediom growym? Powodzenia z takimi poglądami.
chrzanić wszystkie szroty i [beeep] typu MoH, CoD, BF! Tylko ArmA 2 OA z dodatkiem ACE, jedyny słuszny FPS jeśli chodzi o realizm pola walki, reszta to tylko zaskryptowane nawalanki.
Zgadzam się z tą oceną a nawet bym się pokusił o ocenę niżej, grałem w betę i naprawdę była średnia a mapa „taka se” i zgadzam się z filmikiem Attack’a :]
@Zodiak|Coś w tym co mówisz by było gdyby nie fakt że gra dla wielu się podoba i potrafią swoja opinię w sensowny sposób uzasadnić w przeciwieństwie do niezadowolonych osób, które nie dość że nie potrafią argumentować swoich wypowiedzi to stać ich tylko na hasełka w stylu „szrot” (w ogóle wiecie czym jest szrot?!), badziew, dno, niewypał i inne takie słówka, które są jawnym trolowaniem, a nie faktyczną obiektywną opinią.
Bardziej trzymam stronę EA niż Activision, ale ten tytuł to naprawdę niewypał… Lepiej wrócić do Battlefield 3.
Poza tym ocena gry wieloplatformowej w sposób negatywny bazując na argumentach budowanych na rozgrywce konsolowej to jakiś niesmaczny żart.
moh to naprawdę niewypał pisałem to już raz ale jak ktoś nie grał w betę i nie słucha opinii tych co grali to już ich sprawa a jak ktoś uważa ze gra jest dobra po trailerach to jest głupi i tyle
@kamillololo|Bo oczywiście Ci, którzy uważają ze gra jest dobra to tylko osoby oglądające trailery…. bądź bardziej śmieszny… naprawdę.
@Attack- dzieki za filmik, popłakałem sie ze śmiechu(dosłownie). Gościu pewnie w codach krecił wyniki a tu nagle trzeba mysleć i debillll nie może fraga złapac a puzniej takie oceny hahahhahahaahahahaahahaha|@kamillololo ty oceniasz gre po becie czyli po jednej mapie czyli jesteś…
a czego wy się spodziewaliście po tej grze? Ze będzie rewelacyjna czy coś. Ale niema co się dziwić jak grę robi takie studio bardzo proszę ea nie katujcie tej biednej marki jak musicie to dajcie im wymyślić jakomś inna nazwę. A to z tym ze Activision przekupiło wszystkie media growe to chciało mi się śmiać takiego kretynizmu to dawno nie słyszałem.
ty jesteś dowodem
Ach, coroczna komedia pod tytułem „fanboje EA vs. fanboje Acti”… Śmieć mi się chce. Samej gry nie kupiłem, jakoś poprzednia część MoH mnie nie przekonała. Opinie o błędach i problemach z systemem trafień (nie ma co, jedna z najważniejszych kwestii w FPS-ach), które przewijają się w wadach gry dają do zrozumienia, że produkcja wyszła za wcześnie, bez ostatecznych szlifów. Może poprawią to w przyszłości, ale pierwsze wrażenie jest trudne do zatarcia…
Macie problemy z cichym/niewyraźnym dialogiem podczas kampani ???
@kamillololo|Kretynizm to twierdzenie że gra jest zła bo grało się tylko w betę, a jeszcze większym kretynizmem jest robienie z tego faktu prawdy objawionej „my graliśmy w betę i mamy rację”…. tja……
Heh, spodziewałem się słabizny, dlatego nawet w to nie inwestowałem. kupię na jakiejś przecenie EA 2+1 albo cuś w tym stylu ;p
@KewL – Wszyscy wiedzą, że bronisz tej gry i nie musisz tego ciągle udowadniać. A co do gry to po tym co widziałem w poprzedniej części, która podobno też była do „d”, to nie wierzę, żeby ta gra była aż tak słaba.
@TataPsychopata14 deklu, Bf3 ma dodatek Close Quaters który właśnie jest ukłonem w stronę gameplayu CoD i to pozwala mi porównywać je w szrankach. Wiec morda skończony idioto.
@ravvcio|A tam bronie, po prostu wyrażam swoje zdanie na nieraz niedorzeczne argumenty, które niektórzy próbują przeszmuglować jako „znaczące i sensowne opinie”. Poza tym ciężko jest mi bronić gry, której producentów z chęcią bym skopał za niektóre rozwiązania :X
HUA |Spoko polecam inne jego filmiki jak i sam kanał dziwne że jeszcze pikawa mu nie siadła z nerwów 😀
Hut i wszystko jasne…. Black Ops 2 jak recke napisze Hut dostanie oczywiście 9 lub 9+, ja sam nowy MOH mam i według mnie ta gra zasługuje na solidne 8 czy 8+
zresztą ankieta tutaj to potwierdza bo razem 60% jest zadowolone, dla 16% może być więc tylko 24% osób jest niezadowolone
Nie kupię niestety… szkoda mi tego medala. Dobrze że się rozmyśliłem, bo widać że ta gra jest niedopracowana.