Need for Speed: Rivals – recenzja cdaction.pl

Need for Speed: Rivals
Dostępne na: PC, X360, XBO, PS3, PS4
Grałem na: PC
Wersja językowa: angielska
Gra w sklep.cdaction.pl
Z Need for Speedami od Criterionu (Hot Pursuit i Most Wanted) miałem taki problem, że mnie po prostu „nie jarały”. Nie ekscytuje mnie jeżdżenie po otwartym świecie bez celu i kręcenie wyników, by móc potem pochwalić się „internetom”, że osiągnąłem rezultat lepszy niż kumpel. Inaczej: może i byłoby to ciekawe, gdybym miał w tym jakiś dodatkowy, nadrzędny cel, zadanie, które trzeba wykonać i poznawał przy okazji historię motywującą do dalszej zabawy. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, w Rivals to właśnie dostałem.
W przeciwieństwie do Hot Pursuit i Most Wanted, w debiutanckiej produkcji Ghost Games znalazło się miejsce dla fabuły. Nie jest ona wyszukana – ot, historyjka o ulicznych walkach uczestników nielegalnych wyścigów z policjantami – ale spełnia swoje zadanie: zachęca do rozgrywki. Kampanię podzielono na dwie części, w których wcielamy się w „przestępców” i stróżów prawa, możemy się też pomiędzy nimi swobodnie przełączać.
Ciemna strona kółka
Twórcy ponownie oddali nam do dyspozycji duży, otwarty świat – tym razem ścigamy się w fikcyjnym Redview County. To właśnie na jego ulicach toczy się wojna pomiędzy nielegalnymi kierowcami a gliniarzami. Na początku wybrałem „tych złych”, do obowiązków których – jak nietrudno się domyślić – należy branie udziału w wyścigach przy jednoczesnym unikaniu panów w radiowozach.
Dostępne są cztery rodzaje tzw. imprez – zwykły wyścig, czasówka, interceptor (ucieczka przed glinami) oraz hot pursuit (wyścig „pod eskortą” policji). W dowolnym momencie możemy też wyzwać na pojedynek innego kierowcę – wtedy musimy ścigać się z nim na wytyczonej „w locie” trasie. Niby niewiele, ale mi w zupełności wystarczyło – sam najczęściej toczyłem „boje” w wyścigach i interceptorze, a czasówkę omijałem z daleka – zwłaszcza, że „eventy” podzielone są na kilka poziomów trudności. Nie ma więc miejsca na nudę, szczególnie, że dzieje się sporo, a sama rozgrywka często bywa nieprzewidywalna – nieraz zdarzyło mi się, że do zwykłych zawodów „wmieszała” się policja. Trzeba było radzić sobie więc nie tylko z przeciwnikami, ale i stróżami prawa.
Wygrać można nie tylko dojeżdżając na metę, ale również pozbywając się oponentów siłą. Do każdego auta zamontować można gadżet siejący chaos na drodze, w tym ładunek EMP, kolczatkę czy falę elektryczną. Tyle tylko, że w trakcie zabawy jednocześnie można korzystać tylko z dwóch tego typu urządzeń przypisanych do przycisków na padzie, poza tym musimy je zainstalować w każdym wozie z osobna. Przed rozpoczęciem kolejnych rozgrywek trzeba więc mądrze dobierać uzbrojenie. A także w odpowiedni sposób z niego korzystać, bo jego zasób jest ograniczony – amunicję możemy odnowić odwiedzając porozsiewane po mapie warsztaty lub swoją kryjówkę.
Nowe gadżety kupujemy wydając speedpointy – walutę zdobywaną za różnego rodzaju działania na drodze. Nagradzane są nią niemal wszystkie akcje, ale jeśli nasze auto zostanie zniszczone w trakcie rozgrywki lub zostaniemy złapani przez policję, tracimy wszystkie zebrane w danym przejeździe punkty. A zgubienie stróżów prawa w trakcie ewentualnego pościgu do łatwych nie należy – zwłaszcza, że wraz ze zdobywaniem kolejnych speedpointów zwiększa się poziom poszukiwania. Na dziewiątym czy dziesiątym ucieczka graniczy z cudem – gliniarze zachowują się agresywnie, chętnie korzystają z gadżetów i mają lepszy pancerz. Musimy się więc zastanowić – zaryzykować, licząc na zgarnięcie większej puli, czy zadowolić się znacznie mniejszą sumą? W pewnych momentach jest to niestety irytujące i sprawia, że poziom trudności drastycznie wzrasta – bez punktów nie możemy kupić nowych zabawek czy ulepszeń auta, a przez to wygranie kolejnych imprez czy zgubienie pościgu jest sporym wyzwaniem.
Za speedpoints możemy nabyć nie tylko gadżety, ale także nowe wozy, które najpierw trzeba jednak odblokować wraz z postępami w karierze. Dostępnych samochodów jest mnóstwo, a wszystkie to sportowe cacka, o których przeciętny Kowalski w prawdziwym życiu mógłby tylko pomarzyć. Pojeździć możemy m.in. McLarenami, Fordami oraz – powracającymi do serii po długiej przerwie – Ferrari.
W ostatnich Need for Speedach brakowało mi opcji porządnego tuningu – owszem, ten był, ale nie miał realnego wpływu na rozgrywkę. W Rivals jest inaczej – każde auto możemy ulepszyć, co jest konieczne, jeśli chcemy odnieść sukces. No i najważniejsze – montowane części znacząco polepszają parametry poszczególnych aut. Nie zabrakło również tuningu optycznego – możemy zmienić wygląd karoserii, felg czy tablicy rejestracyjnej, dzięki czemu każdy może stworzyć swój unikalny wóz, którym wyróżni się w sieci.
Wyścigi z zadaniami
Nareszcie postawiono przed graczem też konkretne zadanie. Aby popchnąć fabułę do przodu, musimy wykonać kilka questów, które zebrane są w tzw. speedlistach. To zestawy mini-misji polegających m.in. na wygraniu wyścigu, skorzystaniu w trakcie zawodów z gadżetu czy zniszczeniu wozu konkurenta. Zawsze do wyboru mamy trzy listy z różnymi celami do osiągniecia, które odpowiadają naszemu ulubionemu stylowi jazdy. To świetny pomysł, bo dzięki temu, jeśli nie radzimy sobie z czymś, możemy zawsze przełączyć się na inny pakiet.
Speedlisty wprowadzają sporo świeżości do zabawy. Musimy skupić się nie tylko na wygrywaniu kolejnych imprez, ale znacznie ważniejszym wykonywaniu postawionych przed nami celów. Nareszcie miałem przed sobą konkretne zadanie, które motywowało mnie do dalszej rozgrywki.
A jak się w to w ogóle gra? Świetnie – model jazdy to czysty arcade, ale po Rivals chyba nikt nie spodziewał się czegoś innego. Wozy przyklejone są do podłoża, a wchodzenie w zakręty to czysta przyjemność. Wysokie prędkości są tu na porządku dziennym, a mimo to zaliczenie „dzwonu” rzadko kończy się czymś przykrym (nie licząc poważniejszych kraks, ale zaraz po nich jesteśmy cofani na trasę). Nie oszukujmy się – pad jest tu podstawą. Smakiem muszą niestety obejść się posiadacze kierownic – Rivals to z niezrozumiałych względów jedna z nielicznych ścigałek nie obsługujących tych urządzeń.
Gliniarz poza prawem
Po spędzeniu kilku godzin na karierze poza prawem, postanowiłem przejść na tę „właściwszą” stronę barykady. Przynajmniej w teorii – tak naprawdę gliniarze w Rivals swoim zachowaniem niewiele różnią się od swoich przeciwników. Doszli do wniosku, że trzymanie się przepisów na niewiele się zda w walce z nielegalnymi kierowcami, dlatego też postanowili pokonać rywali ich własną bronią. Dysponują więc podrasowanymi autami, które zostały zamienione na radiowozy. Te z kolei dzielą się na trzy rodzaje – patrol (najłatwiejsze w prowadzeniu), undercover (charakteryzują się dużą szybkością i zwinnością) oraz enforcer (nadają się do niszczenia wrogich samochodów).
Typom wozów odpowiadają speedlisty o tych samych nazwach. Zadania nie różnią się znacząco od tych, które dostępne są w karierze kierowcy, poza tym, że stajemy w nich po przeciwnej stronie barykady. Są trzy typy imprez – wezwanie (odpowiednik czasówki), interceptor (zamiast uciekać, musimy złapać uciekiniera) oraz hot pursuit (cel: przerwanie wyścigu i zniszczenie pojazdów ich uczestników).
Przełączenie się na organy ścigania było błędem. Tak naprawdę zabawę jako policjant powinienem zacząć na samym początku. Szybko się bowiem okazało, że rozgrywka stróżami prawa tak naprawdę mogłaby pełnić rolę wprowadzenia do części poświęconej kierowcom.
Tworząc kampanię gliniarzy developerzy usunęli niektóre podstawowe mechanizmy z drugiego trybu rozgrywki. Tak, wiem – było do podyktowane charakterem pracy panów w mundurach i chęcią oddania klimatu, ale wpłynęło to negatywnie na balans zabawy. Przykład? Proszę bardzo – speedpoints. Jako że policjantów nikt nie może wsadzić za kratki, nie ma zagrożenia utraty zgromadzonych punktów. Każdą sesję kończymy ze sporą sumką i bardzo szybko stać nas już na kolejne gadżety. Tyle że tylko na gadżety – opcji tuningu brak, a kolejne wozy otrzymujemy za darmo (!). Same auta dysponują mocnym pancerzem i ogromną siłą – pojedyncze uderzenie w tył samochodu przy włączonym nitro potrafi zabrać nawet połowę wytrzymałości wrogiego pojazdu.
To wszystko sprawia, że przez karierę stróżów prawa przechodzi się jak przez masło. Poziom trudności jest dużo niższy niż w kampanii kierowcy i wykonywanie kolejnych zadań ze speedlist nie jest dużym problemem. Szkoda, bo o ile w przypadku driverów miałem wrażenie, że wyzwanie jest trochę zbyt duże, o tyle u gliniarzy sytuacja jest odwrotna – jest po prostu za łatwo.
Bo wszyscy kierowcy to jedna rodzina
Jednym z najbardziej promowanych przez EA elementów Need for Speed: Rivals było AllDrive – system pozwalający na płynne przełączanie się pomiędzy singlem, a multi, który miał sprawić, że granica między tymi dwoma trybami będzie cienka jak nigdy. I rzeczywiście – to działa. Gra podłącza nas do istniejącej już sesji, w której możemy spotkać innych graczy. Możemy przy tym ich całkowicie zignorować i zająć się własnymi sprawami, wykonując zadania dla pojedynczego gracza i popychając fabułę do przodu. Może się jednak zdarzyć, że policjant, który w trakcie wyścigu postanowi siąść nam na ogonie będzie innym użytkownikiem.
To naprawdę świetne rozwiązanie – i pisze to ktoś, kto ma alergię na multi. Dzięki temu do zabawy wkrada się pierwiastek nieprzewidywalności. Grałem przed premierą, tak więc musiałem zdać się na nieznajomych, ale wyobrażam sobie, że gdy uda się zebrać grupę przyjaciół, zabawa będzie jeszcze lepsza.
Niestety system nie jest idealny, a przełączenie się pomiędzy singlem a multiplayerem nie jest tak płynne jak twierdzili developerzy. Nie wiem czy jest to wina serwerów EA, czy też mojego łącza, ale często traciłem połączenie. Wówczas, aby ponownie dołączyć do innych użytkowników, musiałem: a) wrócić do kryjówki, b) zalogować się do Origina, c) wyszukać nową sesję. A wszystko to poprzetykane ekranami ładowania, co wybija z rytmu. Nie wiem, ale czy tak trudno było dodać opcję automatycznego wznowienia połączenia? Podejrzewam, że nie, a ułatwiłoby to życie wirtualnego kierowcy (lub gliniarza).
Battlefield 4? Nie, to Need for Speed
Rivals to kolejna odsłona serii, która hula na najnowszej wersji Frostbite’a napędzającej też Battlefielda 4. I to widać – Redview County naprawdę prezentuje się oszałamiająco. Wrażenie robią piękne krajobrazy (są też śnieżne szczyty), efekty pogodowe (ach ten deszcz!) i detale pokroju wirujących liści. Naprawdę, aż szkoda, że większość czasu w grze spędzamy na pędzeniu przed siebie na złamanie karku – nieraz miałem ochotę przystanąć, by popodziwiać widoki, ale nie było na to czasu.
Co jednak najważniejsze, produkcja jest dosyć dobrze zoptymalizowana. Mój komputer nie należy do najpotężniejszych (Intel Core i5, GTX 260 i 4 GB RAM-u), a mimo to wszystkie opcje miałem ustawione na ultra. Jasne, czasem miałem do czynienia ze spadkiem płynności, ale nie przeszkadzał on w rozgrywce.
Niestety muszę jeszcze trochę ponarzekać. Po pierwsze – choć gra jest dobrze zoptymalizowana to paradoksalnie wersja, którą otrzymałem do testów była niestabilna. Kilkukrotnie wyrzuciła mnie do pulpitu, zmuszając do ponownego uruchomienia. To irytuje. I to bardzo. Myślę jednak, że problem ten zostanie rozwiązany w najbliższym patchu.
Miałem też problem ze sterowaniem. Otóż nieraz zdarzało się, że przyciski odpowiedzialne za nitro oraz używanie gadżetów reagowały z opóźnieniem. W tak szybkiej grze, jaką jest Rivals nie powinno to mieć miejsca. Wyobraźcie sobie – trwa wyścig, jadę maska w maskę z przeciwnikiem, chcę użyć EMP… i nic z tego. Rywal odjeżdża i dopiero wtedy ładunek zostaje aktywowany trafiając w pustkę. Normalnie zrzuciłbym winę na lagi, ale gdyby była to ich „zasługa”, wówczas miałbym problemy z prowadzeniem pojazdu w ogóle. A tych nie doświadczyłem.
Nie rozumiem też braku możliwości zastopowania wyścigu. Oczywiście można to wytłumaczyć usieciowieniem rozgrywki, ale bywa to frustrujące – na pewno doświadczyliście sytuacji, w której musicie przerwać zabawę. Tutaj musimy albo oddać wyścig albo spróbować go ukończyć.
Duchowy następca Most Wanted?
Nowy Need for Speed przywrócił mi nadzieję w serię – nadzieję, którą porzuciłem po ubiegłorocznej części. Nie spodziewałem się, że Rivals może mnie sobą zainteresować i przyciągnąć do zabawy. Mówiąc szczerze, oczami wyobraźni widziałem już, jak w recenzji miażdżę tę grę, a tymczasem zostałem bardzo mile zaskoczony. Fabuła – jest. Zadania – są. Tuning – jest. Klimat nielegalnych wyścigów – jest.
Odważę się nawet napisać, że Rivals dużo bliżej do pierwszego Most Wanted niż nowej wersji sprzed roku. Tak mogłaby wyglądać tamta produkcja, gdyby jej twórcy dysponowali dzisiejszymi możliwościami.
Ocena: 4/6
Plusy:
Minusy:
PS Recenzję magazynową pisze Allor – spodziewajcie się jej w przyszłym numerze pisma.
Czytaj dalej
80 odpowiedzi do “Need for Speed: Rivals – recenzja cdaction.pl”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Veerooz, ona nie laguje, po prostu jest zablokowana na max 30fps, chociaż ciekawie jak tobie BF4 w becie chodził, bo PC to już trochę stary… 🙂
* System operacyjny: Windows Vista 32-Bit z dodatkiem Service Pack 2 oraz aktualizacją sprzętową numer KB971512|* Procesor: AMD Athlon X2 2.8 GHZ lub wyższy; Intel Core 2 Duo 2.4 GHZ lub wyższy|* Karta graficzna: AMD Radeon 3870 lub wyższa; NVIDIA GeForce 8800 GT lub wyższa|* Pamięć systemowa: 4GB lub więcej|* Wolne miejsce na dysku: 30GBto sa wymagania minimalne, procesor nie jest zbyt slaby bo taki sam jest wymagany w zeszlorocznym most wanted, a mw chodzi mi super, karta graf tez sie wpisuje i RAM tez
@Veerooz, ale twój sprzęt nie spełnia minimalnych:) No proc u ciebie 2.13ghz, grafika 5650, która napewno jest wolniejsza od 3870… No i spełnianie minimalnych nie znaczy komfortowe granie. To że silnik ten sam, nie znaczy, że gra tak. podobnie chodzić będzie, np. daj jesnemu człowiekowi ołówek i on piękny obraz narysuje, daj innemu, a on męski członek będzie w stanie narysować z trzech okręgów , tak samo z twórcami gier:D
ale glupoty piszesz, 512mb karta lepsza od 1gb, widze ze tu sami amatorzy na forum, a ja juz problem rozwiazalem, gra korzysta z ustawien catalyst control center a tam mial antyalisingi na 16 krotnosc i 8 krotnosc i sie teraz nie dziwie ze mulilo, zmniejszylem do 4x i 2x i gra chodzi na srednich w 30 FPS, miodek 😀 ide pocinac!
ScorpioLT, wymagania stawiane przed producenta sa zawsze zawyzane, a nie obnizane .. Ciesze sie Veerooz ze rozwiazales ten problem ! Gratuluje i baw sie dobrze, tylko pameitaj aby zapiac pasy ! 😀
Przepraszam – ten tuning to nie tuning… Co zaliczam grze na plus. Malowanie samochodów mi nie przeszkadza – zawsze najbardziej mnie bolało obwieszanie egzotyków, które są piękne same w sobie, toną niepotrzebnego plastiku. A MW było całkiem ok – dopracowane i dające sporo frajcy (czego nie można było powiedzieć o Undercover, albo The Ruin)
eeeeee jak to nie da się na kierownicy grać??? Ok mam logitech g25 i naprawdę nie będę mógł zagrać na nim, nie będzie żadnego patcha??? Ja rozumiem że to arcade i mogę sobie śmigać na symulatorach no ale od czasu do czasu mógł bym pojeździć na luzie……
@Veerooz, taaa, a takie GT 640 4GB lepsze od HD 7850 1GB… Znawca, możesz pracować w markecie:D
Scorpio LT, tylko ze 3870 tez jest GDDR3 jakby byla to GDDR5 to co innego
3 ostatnie czesci sa tak cholernie hot pursuitowe do pozygania…ea powinno robic nfs w najlepszym jego wykonaniu jakimi byly niewatpliwie undergroundy
A ja slyszalem o tym ze port PC jest troche skopany – limit fps 30 (jak przestawisz to gra zachowuje sie jak po sterydach, no i ogolnie limit 30fps na PC to jakies nieporozumienie) i nie mozesz dac „skip” na filmikach (czyli gra traktuje Cie jak dziecko). Ja z innej beczki mam juz dosyc tych policiantow vs kierowcy, mysle ze juz wystarczajaco minelo czasu i mogliby zrobic underground 3, czy jak by to tam nazwali wyscigi z tuningiem – tylko jak gra ma miec limit 30fps to niech sobie odpuszcza …
EA to jak złapie jedną nutę, będzie ją zapętlać do porzygu. Wpierw wyścigi na długich trasach, potem tuning uliczny, semi-sim, a teraz wyścigi HP. Jak w radiu z, męczą jeden kawałek, aż już będziesz miał nudności.
Tak to smutna prawda 30 i ani grama więcej. do tego dochodzi brak obsługi innych padów poza tym z microsoftu, mam logitecha dual wielda czy shocka i uja nie da się na nim grać, tylko microshit widzi. Pożyczyłem od brata pada z microsoftu, tyle że on bezprzewodowy i na baterie nie wyrobie ale to szczegół:) U mnie ta giera tak łazi na ultra http:www.youtube.com/watch?v=JfRP3ClY8yw&feature=c4-overview&list=UUYKmhsK9NQuE_ePp1aj7nww
Te freezy spowodowane są prawdopodobnie za małą ilościom ramu bo mam tylko 4, ale na ustawieniach wysokie nie ma żadnych przycięć. Na ultra potrzebuje pewnie 6-8GB ram żeby ładował krajobraz odpowiednio szybko. I tak tych przeklętych filmików nie idzie przeklikać EA z uporem maniaka w tych swoich N4S każe nam je oglądać od początku do końca…
@Miczelov|Jeśli byłby bodykity a ty nie lubisz obwieszania egzotyków to czemu ich po prostu nie używać? Może ktoś jednak lubi obwieszone egzotyki? (ja w ogóle egzotyków nie lubie poza Lambo).
Btw. jako gra samochodowa ten twór jest zdyskwalifikowany przez sam beznadziejny system jazdy, kto to w ogóle wymyślił? Zdecydowanie NAJGORSZY system jazdy w tej generacji.
A ja mam pytanie z innej beczki. Gra faktycznie zajmuje 30 GB na dysku?
Jak ktoś lubi NFS-y to RIVALS zdecydowanie Polecam, ale UWAGA ! Działa tylko Joy od Xbone a Ja mam od PS2 (bez XInputTest i ustawień się nie obejdziesz -> Ja musiałem podmienić Spusty na Gałkę Prawą do gazu i Hamulca 😉 Pozatym 30kl/s mnie nie przeszkadza. jest OK, nienajgorszy NFS ogółem, ale trza czekać na Pacze (jak zwykle lol)
@Piotrek66|…w glorii i chwale…|a powiedz, drogi Piotrze, co znaczy gloria ;-?
Tyle na temat rivals – http:www.youtube.com/watch?v=eDA37BmvNwM
@Engardo |Dobra parodia 🙂 Gra sama w sobie nie jest aż taka zła, poza masakrycznym spadkiem FPSów z 30- w centrum miasta, czy gdy zbyt szybko jedziesz. (…)
To po tych 5 minutach 30 sekundach widzicie jak EA traktuję swoich klientów, ma nas za totalnych debili co nawet nie poradzą sobie bez prowadzenia za rąsie w menu jakiejś głupiej ścigałki. To taki Skyrim gra rpg nie ma żadnego samouczka od razu ogień, a tu masakra. Nadchodzi 3 złota kupa dla EA.
Nie wiem o co chodzi wszystkim o jakies spadki FPS, w grach chodzi o to żeby sie dobrze bawić, a jedna ścinka na 30 minut mi jakoś w tym nie przeszkadza 😉
Wypowiem się na temat tej gry. Wiec dzisiaj rano pograłem 3 godzinki i muszę przyznać że gra jest inna od poprzedniczek na pierwszy rzut oka drugi nfs hp ale tak naprawdę to nowa całkiem inna gra jest troszke podobna ale tylko z wyglądu mechanika jest całkiem inna . Prawdą jest że chodzi w 30 fps ale ja nie mam żadnej ścinki w tych 30 fps czasem mi się wydaje że jest wiecej tych fps wiec nie wiem czemu wszyscy tak marudzą . Dużo można mówić o tej grze ale w skrócie powiem że to bardzo dobra gra.
Gra jest co najwyżej przeciętna. Poza niesamowitą grafiką (pomijając kretyński pomysł z ograniczeniem fps do 30), nie ma w niej NIC czego bym już nie widział. Nie wiem o jakiej fabule pisze Piotr, ale chyba graliśmy w dwie różne gry. Tuningu też ja tam żadnego nie widzę, poza tandetnymi naklejkami, lakierem i perkami. To ma być wg Ciebie Piotrze tuning z prawdziwego zdarzenia? Szkoda, ze jeszcze nie wspomniałeś o najgorszym OST od EA ever, a skomentować go mogę tylko tak: http:tinyurl.com/nvfvqoe
To jedyny NFS , który karze za Błędy !!!! i to okrutnie lol i to jest SUPER w niej, pozatym „feel” z jazdy podobny do Starego MW i ostatniego HP -> [beeep] Arcade NFS. Wracając do KARY 😉 mam już FERRARI 458 UPG na mni 3 4 lev i powiem że starcić 115tysi za jednym zamachem jest [beeep](i chore), Gra zmusz do Pracy nad Swoimi umiejetnosciami COOL _> ogółem poszło w piach >300k SP niestety ale gra się [beeep], Jest tu ten Duch starych Acade NFS-ów. Cisne dalej
@EZptrE Dla mnie kandydatem na złotą kupę teraz zasługuje Google za wymuszanie zakładania G+ żeby móc komentować na YT i za nie słuchanie ludzi 😛
Świetna grafika 🙂 Widać, że to XXI wiek.
Mial ktos moze problem z odpaleniem nfsa na radeonie? blad dotyczacy wersji sterownikow, czyli wykrywa 13.1, a wymaga 13.4, nawet jezeli stery sa zainstalowane w wersji 13.9, radon hd 4000
@drapson – mam ten sam problem :/