rek

O krok od Total Wara. Recenzja Company of Heroes 3

Od kolejnych części serii nigdy nie oczekuję więcej tego samego i cieszę się, kiedy developerzy wprowadzają innowacje. Tylko czy twórcy Company of Heroes 3 nie posunęli się za daleko?

Z niewieloma innymi seriami mam tak dużo dobrych wspomnień. Z „jedynki” zapisały mi się w pamięci choćby misja z szepczącymi spadochroniarzami próbującymi odnaleźć się po ciemku po nocnym zrzucie, napięcie i duma towarzyszące wygranej w pierwszym meczu 1 na 1, długie godziny spędzone w grze ze znajomymi i fochy, bo któryś z nich złamał przyjacielską umowę, że nie można walić w bazę artylerią spoza mapy. Z „dwójki” – moja pierwsza duża recenzja w magazynie pisana w zastępstwie za Allora chwilę przed wyjazdem na konwent larpowy, zachwyt ulepszonymi mechanizmami i mapami pokrytymi śniegiem czy przypadkowy człowiek, który w trakcie niewróżącego dobrze meczu 2 na 2 powiedział, że jeśli to jakimś cudem wygramy, wyśle mi swoje nagie zdjęcia(*). Wreszcie – fenomenalny samodzielny dodatek Ofensywa w Ardenach dodający do taktycznego RTS-a mapę strategiczną i czyniący z Company of Heroes 2 grę kompletną.

(*) Wygraliśmy. Na szczęście nie wysłał.

Company of Heroes 3

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu

Piszę o tym, bo właśnie rozszerzenie Ardennes Assault było ogniwem łączącym drugą i trzecią część serii. Proste przesuwanie ikon kompanii do poszczególnych misji, rozgrywanych następnie na mapie taktycznej, okazało się w 2014 roku strzałem w dziesiątkę (przynajmniej dla mnie, bo recenzenci ze Steama niekoniecznie się ze mną zgadzają…). Trochę żałuję, że na potrzeby trzeciej części Relicowcy nie zatrzymali się na tym etapie, bo kampania dynamiczna – jedna z dwóch oferowanych przez Company of Heroes 3 – nie do końca wpisuje się w mój gust. Patrząc na rozbudowaną mapę strategiczną, na której spędza się połowę zabawy, trudno nie mieć skojarzeń z Total Warem, Europą Universalis czy innym Hearts of Iron. Osobiście jednak nie grałam w żadną z tych serii i kompletnie mnie do nich nie ciągnie. Przesuwanie wojsk pomiędzy miastami, jednoczesne operowanie różnymi kompaniami, zarządzanie bombardowaniami z samolotów czy okrętów, zanim zostanę wrzucona do taktycznej misji w czasie rzeczywistym, to nie moja bajka i zdecydowanie bardziej odpowiadała mi prostota Ofensywy w Ardenach.

Company of Heroes 3

Ta dynamiczna, nieliniowa, turowa kampania strategiczna jest jednocześnie tym, czym Relic chwali się przy okazji „trójki” najchętniej. I faktycznie – widać, jak dużo pracy włożono w jej przygotowanie. Siły aliantów kierują się na Rzym, ale kroczą od południa, zajmując kolejne włoskie miasta. Kompanie przesuwają się nie od sektora do sektora, lecz swobodnie. Przykładowo możesz zlecić myśliwcowi zbombardowanie miasta, by osłabić jego obronę, a następnie wysłać spadochroniarzy do jego zajęcia, co nieraz spowoduje odpalenie misji w czasie rzeczywistym. Jednocześnie kompania pancerna uruchomi opcję dłuższego marszu, by zbliżyć się do porzuconego składu paliwa, i dla lepszej osłony skryje się w górach, a artyleryjska rozprawi się z wrogim bunkrem, okoliczną haubicą czy dobije jakąś smutną piechotę. Okręt przesunie się kawałek na północny zachód i zacznie „produkować” kolejną ekipę, np. siły specjalne, a samolot zmieni lotniska. Po zakończeniu rundy czas na działania przeciwnika – ataki czy budowę, której niekiedy można zapobiec. To niestety najnudniejsza część, bo trzeba czekać, aż wszyscy się ruszą, i to pomimo faktu, że większość jednostek wroga skrywa się pod mgłą wojny, więc i tak nic nie widać. W połączeniu z ogólną topornością mapy strategicznej, powolnością animacji i częstymi loadingami pomiędzy misjami fabularnymi i potyczkami okazuje się, że straciłam całkiem sporo czasu, po prostu czekając.

Zagubiona we Włoszech

Dużo się na mapie włoskiej dzieje. Trzeba zwracać uwagę na zasoby, punkty ruchu kompanii, ukształtowanie terenu, obronę poszczególnych miast, wrogie budowle i jednostki. Przyznaję, że przez kilka pierwszych godzin byłam po prostu zagubiona i przytłoczona, przeklinając w duchu moment zgłoszenia się do recenzji. Nie wiedziałam, jak efektywnie pozbywać się wrogich okrętów. Nie rozumiałam, dlaczego tracę punkty lojalności u przywódczyni partyzantów – jednej z trzech osób, w których łaski warto się wkradać dla różnorakich bonusów – kiedy bombarduję miasta. Nie śledziłam i nie wydawałam na bieżąco punktów dowodzenia. Nie umiałam zmieniać lotnisk ani budować własnych konstrukcji obronnych. Nie ulepszałam punktów z amunicją, bo nie wiedziałam, że się da. Mam wrażenie, że połowę dynamicznej kampanii ukończyłam na pół gwizdka, nie wykorzystując większości mechanizmów oferowanych przez grę.

Company of Heroes 3

Później odkryłam wszystkie lub niemal wszystkie – kusi mnie, żeby wrócić do kampanii i sprawdzić, ile z nich wyjaśniono w samouczku na początku, bo być może po prostu przytłoczył mnie natłok informacji – ale żeby było śmiesznie… ze względu na mało intuicyjny opis nie wiedziałam, jak odpalić ostatnią misję kampanii. Zastanawiałam się, czy muszę zrekrutować kompanię wsparcia, a nawet później kręciłam się nią tylko wokół linii Gustawa oddzielającej moje wojska od Rzymu, nie mając pojęcia, co z nią zrobić. Gdybym grała od nowa, z obecną świadomością wszystkich mechanizmów, byłoby mi nieporównywalnie łatwiej. Być może przejście dynamicznej kampanii zajęłoby mi 15-20 godzin, a w tym czasie dałabym radę opanować całe Włochy, a nie tylko większość?

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Cardio pod Monte Cassino

Wszystko to piszę jednak z perspektywy osoby, która nie gra w tytuły z gatunku tzw. grand strategy. Dla mnie Company of Heroes zawsze pozostanie serią skupioną na misjach w czasie rzeczywistym. Tych – przeplatających w kampanii włoskiej działania na mapie strategicznej, a w afrykańskiej stanowiących 100% zawartości – na szczęście nie brakuje. I tu mam niestety częściowo tylko pozytywne wieści. Marsz do Rzymu obfituje w solidnie zaprojektowane misje, z których mnie najbardziej podobały się chyba stopniowe zajmowanie punktów strategicznych w Potenzie, wspinanie się pod górę na Monte Cassino, przebijanie się przez wspomnianą już linię Gustawa czy odbijanie z rąk przeciwników pewnego osaczonego dowódcy.

Company of Heroes 3

Niestety pomiędzy nimi znajduje się cała masa powtarzalnych, przypadkowych i zbyt łatwych potyczek, głównie z wrogimi kompaniami. Używam słowa „niestety”, bo to, co na początku wydało mi się dobrym pomysłem – więcej grania! – szybko zaczęło mnie nużyć. Misje obronne czy wywołującą wspomnienia walkę na punkty witałam z większym entuzjazmem, ale na to, co pojawiało się najczęściej, czyli konieczność zajęcia i utrzymania przez określony czas dwóch-trzech sektorów przy bazie przeciwnika, w pewnym momencie zaczęłam reagować zmęczeniem i długimi westchnieniami. Wtedy właśnie najbardziej czułam, że ogrywanie Company of Heroes 3 to przede wszystkim praca.

Pewnym pocieszeniem jest to, że wiele z tych podrzędnych, niefabularnych bitew da się rozegrać automatycznie. Gorzej, że nie dość, że trzeba się w takiej sytuacji liczyć z brakiem dodatkowych nagród, to jeszcze – i to główny problem – ponosi się wtedy nieporównywalnie większe straty. Wielokrotnie zdarzało się, że moja kompania wychodziła bez (albo prawie bez) szwanku z walki, przy której komputer szacował, że stracę połowę lub przeważającą część zdrowia. I z jednej strony rozumiem, że Relic chce nagradzać w ten sposób zapalonych strategów, z drugiej trudno nie mieć wrażenia, że to wydłużanie rozgrywki na siłę, i to o mało ciekawe misje.

Company of Heroes 3

Pustynny Lis

Pod względem projektowym znacznie lepiej prezentuje się więc druga kampania, czysto liniowe doświadczenie z akcją osadzoną w północnej Afryce. To opowieść o działaniach jednostek Afrika Korps – dowodzonych przez Erwina Rommela zwanego Pustynnym Lisem – i oddziałów brytyjskich, z przerywnikami filmowymi skupionymi na wątkach osobistych lokalnej społeczności, w tym pochodzenia żydowskiego. Tę ukończyłam w dwa wieczory. Gracz dostaje tu ciekawsze misje, takie jak budowanie strategii wokół wylewania resztek paliwa z porzuconych wraków i rekonstrukcji zniszczonych pojazdów, oczyszczanie zaminowanego terenu czy, co chyba podobało mi się najbardziej, przygotowywanie ataku na nadjeżdżające konwoje. Nie jest to wprawdzie nic, czego nie było w poprzednich częściach, ale po pierwsze zdaję sobie sprawę z faktu, że formuła także ma swoje ograniczenia, a po drugie mam słabość do wcześniejszych odsłon Company of Heroes, więc kompletnie nie miałam z tym problemu.

Company of Heroes 3

W kampanii afrykańskiej trochę przeszkadzał mi natomiast – z wyłącznie osobistych względów – fakt, że skupiona była na pojazdach. Pojawiały się tam co prawda oddziały piechoty, ale nawet twórcy nie próbują udawać, że to coś innego niż festiwal kół, gąsienic i silników. Osobiście najbardziej lubię w serii przepychanki o punkty, gdy na pojazd, jeśli w ogóle jest potrzebny, trzeba najpierw uciułać zasoby – wolę wysyłanie pojedynczego snajpera do jakiegoś kościoła, ustawienie ekipy z ciężkim karabinem maszynowym za murkiem, skitranie upierdliwych żołnierzy z moździerzem za drzewami i przemieszczanie strzelców pomiędzy punktami. Tego wszystkiego więcej jest w działaniach na terenie Włoszech. Co ciekawe, Company of Heroes 3 wprowadza, po raz pierwszy w serii, taktyczną pauzę, podczas której można wydawać jednostkom rozkazy do zrealizowania po kolei, co wcześniej dało się robić jedynie z Shiftem.

Company of Heroes 3

Do gustu nie przypadły mi także dwie inne rzeczy. Przede wszystkim wątki osobiste nie zadziałały na mnie tak, jak powinny – natychmiast odpaliły mi się wspomnienia z This War of Mine, przy którym cały czas miałam wrażenie, że „powinnam” odczuwać emocje, a nie odczuwałam żadnych. W Company of Heroes 3 napięcie, stres i ekscytację buduje sama rozgrywka, a nie fabuła. Zastanawiam się, ile ma to wspólnego z faktem, że muzyka jest oszczędna, nie wpada w ucho i w niczym nie przypomina klimatycznych utworów z „jedynki” i „dwójki”. Kampania afrykańska nie powala zresztą, skoro już o oprawie mowa, również graficznie, choć zdaję sobie sprawę, że nie da się ukręcić bata z piasku – większość misji rozgrywa się na pustyni.

Ocena jak wystrzał z moździerza

Z racji grania półtora tygodnia przed premierą, kiedy nie można było jeszcze znaleźć przeciwników, nie miałam okazji przetestować ani jednego meczu w trybie multi. W samych potyczkach (z graczami lub AI) można wcielić się w przedstawicieli sił USA (wręcz stworzonych dla weteranów „jedynki”), Wehrmachtu, Afrika Korps oraz Armii Brytyjskiej. Gry obsługują drużyny maksymalnie 4 na 4, a na start udostępniono 14 map, z których aż pięć stworzonych jest do starć 1 na 1. 

Company of Heroes 3

Przyznaję, że z perspektywy prawie 40 godzin zabawy mam ogromny problem z oceną „trójki” i potrafię uzasadnić każdą pomiędzy 6 a 7+. Company of Heroes 3 to bardzo solidna strategia, która daje coś fanom liniowych trybów fabularnych, a do tego rozwija jeden z moich ulubionych pomysłów z Ofensywy w Ardenach. Żadna z kampanii nie została jednak zrealizowana w sposób zachwycający ani nie wpisała się w mój osobisty gust. Na drugie Relic nic nie jest w stanie poradzić, pierwsze natomiast – a także połatanie okazjonalnych błędów – dałoby się pewnie załatwić paroma miesiącami testów.

W Company of Heroes 3 graliśmy na PC.

[Block conversion error: rating]

43 odpowiedzi do “O krok od Total Wara. Recenzja Company of Heroes 3”

  1. MagickStalker 20 lutego 2023 o 18:28

    Zastanawiałem się co to za tragiczne porównanie w tytule, po czym zobaczyłem kto pisał…

    • Iza „9kier” Pogiernicka 20 lutego 2023 o 20:01

      Po przeczytaniu recenzji będziesz wiedzieć, skąd takie porównanie, polecam!

  2. Raczej nie zagram, bo to typ gry nie dla mnie. Wygląda na to że tutorial w grze zrobiony jest źle, skoro nie wiedziałaś o niektórych możliwościach (zwłaszcza tych niezbędnych).
    Pomysł oparcia kampanii na wojskach zmechanizowanych jest moim zdaniem niezły. Zwłaszcza, że ma uzasadnienie historyczne.
    Ciekawe.

    • Iza „9kier” Pogiernicka 20 lutego 2023 o 21:03

      Nie zdziwiłabym się, gdyby to było w samouczku na mapie strategicznej, ale tam było dużo rzeczy naraz do ogarnięcia i było to dla mnie trochę przytłaczajace.

  3. Ojej, trochę szkoda, bo w sumie czekałem z nadzieją.
    Jak dla mnie brzmi to trochę tak, jakby relic nie za bardzo mógł się zdecydować, jaką grę chcą zrobić.

    A problem z powtarzalnością misji w dynamicznej kampanii istnieje u Relików conajmniej od Dark Crusade.

    Przynajmniej tak mówią dziadkowie.

    • Iza „9kier” Pogiernicka 20 lutego 2023 o 21:44

      To nadal dobra strategia, ale faktycznie chyba za bardzo poszli w działania na mapie strategicznej – ale mówię to po prostu jako osoba, która preferuje misje taktyczne w czasie rzeczywistym. Fajnie, że się odzywasz. 🙂

  4. W Company Of Heroes 2 Ardennes Assault już była mapa taktyczna terytoriów i trzeba było dobrze się zastanowić jakie obszary podbijać i jakie bonusy otrzymywać za podbite terytoria, nie było to złe rozwiązanie ale kiepskie posunięcia wypływały negatywnie na dalszą rozgrywkę im większe starty były tym trudniej się grało, jakoś wielkiej rewolucji nie widać jeśli mowa o rozgrywce w Company of Heroes 3 gracze otrzymali to co chcieli kampanię Włoską i Afrykańską, mnie ciekawie jak optymalizacja wyszła podobno na Gry-Online chwalą, że jest dobra a jak na razie większość producentów nie jest w stanie wykorzystać w pełni możliwości DirectX 12.

    • O, to tamtejsi redaktorzy znaleźli chwilę na Company of Heroes pomiędzy klepaniem kolejnych newsów o niczym, byle tylko w nagłówku znalazło się Hogwarts Legacy? Zaskakujące.

    • Po odejściu Hed i Gambrinus Gry-Online siadło nie mniej jednak warto zobaczyć co pisze konkurencja.

    • Iza „9kier” Pogiernicka 21 lutego 2023 o 10:14

      Mnie się Ofensywa w Ardenach podobała bardzo. I przywitałabym prostotę tamtego dodatku z otwartymi ramionami w trzeciej części.

  5. hmmmm… mam mieszane odczucia po przeczytaniu recenzji. Mam wrażenie, że recenzentka w ogóle nie przepada za grami strategicznymi, co w zasadzie przyznaje pisząc, że nie grała w Europę Universalis, czy też w Total War, a jednocześnie zgłosiła swoją osobę do recenzji gry strategicznej.
    Siłą rzeczy elementy pokrewne ze wspomnianymi wcześniej tytułami mogą się autorce nie podobać, ale jednocześnie nie oznacza to wcale złych rozwiązań w gameplayu.
    Zabawny był też fragment z uwagą odnośnie dużej ilości pojazdów w kampanii afrykańskiej – kto by się spodziewał tam dużej ilości pojazdów co?

    Mam wrażenie, że gra jest 8/10 dla fanów strategii, a dla kogoś kto po prostu od czasu do czasu chciałby w coś takiego zagrać ocena z recenzji jest adekwatna.
    Mam jednak małą sugestię: Jeśli ktoś ma recenzować jakąś grę, to niech to będzie chociaż fan danego gatunku znający z autopsji kanon tego typu gier – wtedy z recenzji widać ten żar, to pragnienie i chęć grania w tego typu gry. Nie wymagałoby to w takim przypadku patrzenia przez palce na ocenę.

    • O ile dobrze pamiętam, to „Dziewiątka” zagrywała się w poprzednie części CoH, więc trafiłeś tu kulą w płot. Inna sprawa, że o branży recenzenckiej już i tak od dłuższego czasu nie da się powiedzieć niczego dobrego, a łapiący za klawiatury fanboje jedynie ciągną ją w dół jeszcze mocniej. Wystarczy nam kuriozalny przypadek Elden „10/10” Ringa, czy branżowa tradycja noszenia na rękach Nintendo.

    • To, że grała w poprzednie części wiem – wynika to nawet z recenzji. Nie zmienia to jednak faktu, że lepiej (przynajmniej mi) czyta się recenzje fana danego gatunku. Mam tu na myśli fana w szerokim rozumieniu, a nie jedynie danej franczyzy. W tym przypadku chętnie przeczytałbym recenzję kogoś kto lubi Europkę, Crusader kings, Cywilizację, Age of Empires, Age of Wonders, Total War, Panzer Corps itp.
      Inna sprawa, że rzeczywiście recenzje fanów czasami bywają zbyt opiewające w euforię.

    • Iza „9kier” Pogiernicka 21 lutego 2023 o 10:11

      Lubię strategie, zwłaszcza RTS-y, lubię też turówki. To jeden z najchętniej ogrywanych przeze mnie gatunków gier. Nie przepadam jednak za tzw. grand strategy, co nie powinno być problemem, bo seria CoH nigdy nie była przedstawicielem tego gatunku, nawet Ofensywy w Ardenach nie określiłabym w ten sposób. Chyba nikt w redakcji nie zna Company of Heroes tak jak ja, czy lepiej by było, żeby trójkę recenzował fan gier typu grand strategy, który jednak nie zna CoH? Wątpię, ale oczywiście masz prawo tak uważać.

    • Iza „9kier” Pogiernicka 21 lutego 2023 o 10:19

      Nie uważam także, by siódemka była niską oceną…

    • Sęk w tym, że kolektywnie doprowadziliście do sytuacji, w której siódemka istotnie jest uznawana za niską ocenę. I tak, mam na uwadze, że akurat Tobie ciężko zarzucić sypanie dziewiątkami i dziesiątkami jak z rękawa, ale to bez znaczenia. Jest jak jest, ale i nie może być inaczej, jeśli nawet odpalając grę o średniej ocen 94/100 nie masz pewności, czy jej stan techniczny został w ogóle wzięty pod uwagę przez tzw. „krytyków”.

    • Iza „9kier” Pogiernicka 21 lutego 2023 o 11:34

      Rozumiem, jednak biorę odpowiedzialność tylko za swoje oceny. Średnia, nijaka gra dostaje ok. 5, gorsza gra mniej, a lepsza więcej. Wiem, że skala jest przesunięta w branży, ale to nic, na co jestem w stanie wpłynąć jako jednostka – po prostu robię swoje, najlepiej, jak umiem.

    • Szanuję takie podejście.

    • Iza „9kier” Pogiernicka 21 lutego 2023 o 23:45

      To miłe. 🙂 Dodam jeszcze, że sama najchętniej w ogóle zrezygnowałabym z oceniania gier liczbami.

    • Akurat temu, że ludzie przestali widzieć 7 jako „dobrą grę”, a zamiast tego widzą „przeciętny kupsztal” winne są agregatory pokroju Metacritica. W 10 stopniowej skali punktów de facto do 5 są gry kiepskie do średnich, a od 5 średnie do wybitnych. 7 powinno reprezentować więc grę po prostu dobrą.
      Dlatego zgadzam się, że punktację można by wywalić i niech sam MC sobie oblicza według własnych dziwnych kryteriów ile procent warta jest opinia recenzenta.

  6. A recenzja Atomic Heart to gdzie?

  7. Pomysł na urozmaicenie kampanii w postaci dodania elementów znanych z Hearts of Iron na papierze brzmi naprawdę dobrze. Inna sprawa, że dotychczas nie ograłem żadnego RTS’a, który taką mapę kampanii zaimplementowałby dobrze. Zazwyczaj po jakimś czasie otrzymujemy festiwal żmudnego powtarzania 2-3 schematów misji (patrz Rise of Nations, Endwar, Dark Crusade, Soulstorm). Mimo wszystko jestem zainteresowany i zamierzam sprawdzić w piątek z czym to się je.

    • Iza „9kier” Pogiernicka 21 lutego 2023 o 10:13

      Niestety tutaj powtarzalność, jak pisałam w tekście, także jest duża. Poza oczywiście misjami fabularnymi. Ale powtarzalności nie ma za to w drugiej, liniowej kampanii afrykańskiej.

  8. W CoHu tak naprawdę interesuje mnie tylko multi. Single był fajny w CoHu 1, ale w 2. przeszedłem dwie pierwsze misje i zostawiłem (granie sowietami pewnie nie pomogło w zachęceniu mnie do daleszj gry).
    No i w CoHu 2 strasznie zdenerwowało mnie rozwiązanie z płatnymi dowódcami (można ich odblokowac za punkty zbierane w grze, ale te punkty zbiera się zdecydowanie za wolno, żeby miało to sens, tym bardziej jesli lubimy grać różnymi frakcjami, a nie jedną) i buffami jednostek, więc czekam na recenzję trybu multiplayer w coh3.

    • Iza „9kier” Pogiernicka 21 lutego 2023 o 11:31

      Raczej nikt z redakcji nie będzie osobno recenzował multi. 🙁

    • MagickStalker 21 lutego 2023 o 13:20

      >walnij 10 gier „na krzyz” – 3 godziny
      >zrob z tego mini recke na „1 strone, jak moze nie pol strony” – 1-2 godziny
      >korekta – 1 godzina
      >polowa fanow ktora przy tej recce sie zawiodla przeczyta druga dajac wam kliki
      >niesamowite pole do popisu by rozpoczac kałburzę mowiac ze X jednostka/frakcja jest/nie jest OP, ktora wam wygeneruje tak chciane komentarze => kliki
      Może to ja się nie znam na biznesie, ale pisanie od razu, że nikt nie będzie recenzował multi, przez kogoś kto nie ustala takich rzeczy, wydaje się nader pochopne…

    • „niesamowite pole do popisu by rozpoczac kałburzę mowiac ze X jednostka/frakcja jest/nie jest OP, ktora wam wygeneruje tak chciane komentarze”

      Czy ty sugerujesz, że redakcja powinna zrobić taki tekst przede wszystkim dla klików i awanturę?

    • Iza „9kier” Pogiernicka 21 lutego 2023 o 19:55

      Masz rację, to nie ja zarządzam tym, jakie recenzje pojawią się na stronie. Ale prawie 13 lat w okolicach redakcji nauczyło mnie tego i owego o tym, jak funkcjonuje.

      Po pierwsze recenzje samego multi pojawiają się rzadko, prawie nigdy. Po drugie oprócz mnie prawdopodobnie nikt w CoH3 nie zagra, więc nie będzie komu go recenzować, bo ja ogrywam obecnie Settlersy do recenzji i nie mam czasu przyjmować kolejnego zlecenia w najbliższym czasie. Po trzecie to, co opisujesz, to tabloidowa mentalność, do której redakcji, mam nadzieję, daleko.

    • MagickStalker 22 lutego 2023 o 11:27

      @scorpix i po trochu @9kier – no niestety ostatnie artykuły (eh, w sumie do już od dłuższego czasu) artykuły jeden za drugim to tabloid za tabloidem.

    • Iza „9kier” Pogiernicka 23 lutego 2023 o 00:47

      Skoro sam piszesz, że niestety, to chyba się zgodzisz, że pisanie o multi CoH3 przede wszystkim dla klików i dramy byłoby słabe. 😉

  9. To w ogóle nie jest mój typ gier ale recenzja zachęciła mnie do spróbowania 🙂 szczególnie, że ta część oferuje aktywną, taktyczną pauzę co jest dla mnie bardzo ważne bo słabo mi idzie mikrozarządzanie jednostkami w czasie rzeczywistym (°ー°〃)
    dzięki!

    • Dostanę klucz do tej gry od AMD (kupiłem procesor na promce) i nie jestem nią zainteresowany, jeśli chcesz odkupić nieco taniej niż cena sklepowa to daj znać 🙂

    • Iza „9kier” Pogiernicka 22 lutego 2023 o 11:17

      Niestety (dla Ciebie) tam i tak dużo jest mikrozarządzania, taki urok tej serii, który do mnie akurat trafia. 🙂

  10. Myślałem, że jakieś dramy się tu kręcą w komentarzach, ale nie, to tylko 9. konwersuje z czytelnikami. Fajno. ;D Chyba nikt inny nie udziela się tak regularnie pod własnymi wpisami.

  11. …no i namówiła na kupno 😀

  12. CoH 2 jest lepsze

  13. Do kupna namówiony, ale po przejściu kampanii Afrika Korps i chwili z kampanią aliancką + 2 dniach z 2 na 2 w multi grę zostawiłem i wróciłem do CoH2.
    Może jeszcze coś z CoH3 będzie, ale chyba trzeba poczekać parę lat na fixy/update’y/poprawę balansu/dodanie nowych map itd.
    Na ten moment CoH3 nie ma nawet startu do CoH2, więc nie mam żadnego powodu, żeby w CoH3 grać.

Dodaj komentarz