Quantum Conundrum – recenzja cdaction.pl

Dostępne na: PC, X360, PS3
Testowano na: PC
Wersja językowa: angielska
Cena: 14,99 euro (około 63,82 zł)
Quantum Conundrum to gra w założeniach bardzo podobna do Portala. Akcję obserwujemy z perspektywy pierwszoosobowej rozwiązując zaprojektowane przez twórców zagadki. Rozgrywka opiera się na zasadach podobnych do tych z produkcji Valve – tym razem jednak nie operujemy portalami, a podróżujemy pomiędzy wymiarami. Niestety sam pomysł to nie wszystko, co Quantum Conundrum dobitnie udowadnia.
Fabuła
Głównym bohaterem Quantum Conundrum jest dzieciak – siostrzeniec szalonego profesora Fitza Quadwranglera. Naukowiec ma totalnego bzika na punkcie swoich dziwacznych wynalazków – tak wielkiego, że swoją posiadłość zamienił w laboratorium, w którym testuje kolejne zabawki. Pech chciał, że przy okazji jednego z eksperymentów coś poszło nie tak i profesor utknął gdzieś w ciemnym miejscu. Wcielając się w siostrzeńca Fitza gracze muszą uratować staruszka – w tym celu należy włączyć zasilanie w trzech częściach jego willi.
Brzmi ciekawie? Może i tak. Szybko jednak okazuje się, że fabuła jest tylko mało interesującym i na dłuższą metę nudnym tłem dla kolejnych zagadek. Niby Fitz niczym GLADoS komentuje nasze działania, ale pamiętnej AI z Portala do pięt nie dorasta. Początkowo starałem się śledzić wypowiedzi profesora, ale z czasem przestałem się nimi przejmować – były one po prostu nudne i nie wnosiły one niczego do fabuły. Ot, zwykła paplanina w tle.
Tryb dla pojedynczego gracza
Quantum Conundrum to gra przeznaczona wyłącznie dla pojedynczego gracza. Jedynym trybem rozgrywki jest kampania fabularna, w której stawiamy czoła kolejnym wymyślonym przez twórców zagadkom. Jest też możliwość powtórzenia raz zaliczonych plansz. Pewnym urozmaiceniem są wyzwania, takie jak przejście wszystkich łamigłówek bez żadnej śmierci. Na poszczególnych poziomach poukrywane są też znajdźki do zebrania, ale ich odnalezienie nie jest zbyt trudne. Sama gra nie jest zbyt długa – można ją przejść w około sześć godzin. Ale tylko przy założeniu, że nie zatniemy się na żadnej z zagadek – w innym wypadku rozgrywka może się wydłużyć o kilka dodatkowych godzin.
Rozgrywka
Zabawa w Quantum Conundrum bardzo przypomina tę z Portala – tym razem teleportacja za pomocą portali zastąpiona jest przez podróże między wymiarami. W ręce gracza szybko wpada najnowszy wynalazek Fitza: rękawica IDS. Za jej pomocą można przeskoczyć z jednego wymiaru do drugiego, zmieniając tym samym fizykę otaczającego nas środowiska. Żeby nie było za prosto, rękawica działa dopiero, gdy do jeszcze innego urządzenia podłączymy baterię odpowiadającej koloroystycznie danemu wymiarowi.
W grze dostępne są cztery wymiary. Pluszowy (kolor różowy) zmniejsza wagę obiektów, dzięki czemu ciężkie sejfy można bezproblemowo podnieść, ciężki (czerwony) zwiększa masę przedmiotów, czasowy (żółty) spowalnia upływ czasu, a grawitacyjny (zielony) odwraca grawitację – sufit zamienia się rolami z podłogą i to on przyciąga wszystkie rzeczy.
Zagadki opierają się więc na wykorzystaniu wszystkich wymiarów. Przykład? Drogę blokuje nam szyba, w pobliżu znajduje się jednak ciężki sejf. Wchodzimy więc do wymiaru pluszowego, gdzie możemy z łatwością podnieść przedmiot, a potem rzucamy nim w kierunku wspomnianej szyby i wracamy do rzeczywistości. Efekt? Sejf rozbija szybę w drobny mak, a przejście zostaje odblokowane. Albo rzucamy przedmiotem i spowalniamy czas, biegnąc do znajdującego się na w innej części sali przełącznika wyłączającego lasery, które w innym wypadku zniszczyłyby lecący obiekt. A to tylko niektóre z możliwości. Celem wszystkich łamigłówek jest dotarcie do znajdujących się po drugiej stronie pomieszczenia drzwi, które trzeba jednak najpierw aktywować poprzez wciśnięcie przycisków (kolejne nawiązanie do Portala).
Problem z zagadkami jest taki, że nie stanowią one wyzwania dla szarych komórek gracza. Do tego dochodzi fakt, że developerzy postanowili zrównoważyć proste łamigłówki… obecnością dosyć trudnych – i częstych! – sekwencji zręcznościowych. O ile więc znalezienie rozwiązania danej zagadki nie trwa zbyt długo, o tyle wykonanie odpowiedniej procedury może zająć wieki, jeśli grający nie ma małpiej zręczności. Ile to krwi sobie napsułem skacząc po kolejnych fotelach, sejfach i stołach. Owszem, Portal też nie stroni od podobnych fragmentów, ale były tam one bardziej wyważone i liczył się przede wszystkim sprawny umysł, a nie palce. W Quantum Conundrum sekwencje zręcznościowe są frustrujące i zniechęcają do dalszej zabawy.
Nie pomaga też to, że w większości zagadek nie korzystamy z możliwości wszystkich wymiarów – rzadko stosuje się więcej niż dwa.. Powoduje to, że do frustracji z czasem dochodzi znużenie. Bo ile można wykonywać zagadki zaprojektowane „na jedno kopyto”?
Oprawa audiowizualna
Graficznie Quantum Conundrum nie jest dziełem wybitnym. Mówiąc szczerze gdyby nie wielkie logo Unreal Engine 3 przy starcie gry, myślałbym, że hula ona na stareńkim Source. Produkcja Kim Swift i jej ekipy braki techniczne nadrabia jednak komiksowym stylem oprawy wizualnej – wszystko tu jest kolorowe i ma pokręcone kształty (osobiście jednak wolę sterylne pomieszczenia z Portala). Na uwagę zasługują też ciekawe filtry, które pojawiają się po przejściu w dany wymiar – gdy wejdziemy do pluszowej rzeczywistości ekran pokrywa róż, a kiedy skorzystamy ze spowolnienia, świat przedstawiany jest niczym na starej kasecie VHS.
Pod względem dźwiękowym nie mam się do czego przyczepić. Inna sprawa, że w trakcie zabawy słyszymy tylko głos profesora Fitza (w tej roli świetny John de Lancie, znany przede wszystkim ze Star Treka, gdzie wcielił się w postać Q). Z kolei na muzykę nie zwraca się większej uwagi – niby coś tam w tle gra, ale nic zapadającego w pamięć.
Podsumowanie
Quantum Conundrum to gra z ciekawym pomysłem, który jest interesującym rozwinięciem Portala. Niestety potencjał podróży między wymiarami nie został w całości wykorzystany. Gdyby skupiono się na zagadkach, ograniczając fragmenty zręcznościowe do minimum, otrzymalibyśmy całkiem niezłą produkcję. A tak spodoba się ona jedynie graczom o małpiej zręczności. Lub stalowych nerwach.
Ocena: 6.0
——
Plusy:
Minusy:
Czytaj dalej
32 odpowiedzi do “Quantum Conundrum – recenzja cdaction.pl”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Quantum Conundrum to nowa gra Kim Swift – jednej z głównych twórczyń Portala, która rozstała się z Valve po wydaniu pierwszej części gry. Jako że zabawa portalami spodobała mi się, czekałem na nową produkcję Swift – zwłaszcza, że gameplaye prezentowały rozgrywkę w założeniach podobną do tej z przygód Chell i GLADoS. Jak wypadł więc „Portal 2.0”? Recenzja cdaction.pl!
Wydaje mi sie, ze ocena troche zanizona, to taka 7 jak dla mnnie. Styl graficzny natomiast w ogole do mnie nie przemawia-samo zalozenie dobre, fajny motyw z obrazami na scianach i tytualmi ksiazek, ale wykonanie brzydkie i niedbale. Sama gra rzeczywiscie malo wciagajaca, taka zeby dla relaksu przejsc sobie wieczorem pare poziomow i robic cos dalej,
@zhpzhp – nie wiem, czy do relaksu. Relaksem nie można nazwać frustrację sekwencjami zręcznościowymi…
Jest wspomnienie o Q ze Star Treka = nie będziemy się gniewać! No. :]
Szanowny autorze – „Fitz to nie GLADoS…”, „…a Quantum Conundrum to nie Portal.” – te zarzuty są całkowicie bez sensu(trudno się powstrzymać od stwierdzenia, że są idiotyczne). Równie dobrze można napisać, że Timeshift ma jedną dużą wadę, bo nie jest Half-Lifem, co jest oczywistym bezsensem.
Szanowny autorze – „Fitz to nie GLADoS…”, „…a Quantum Conundrum to nie Portal.” – te zarzuty są całkowicie bez sensu(trudno się powstrzymać od stwierdzenia, że są idiotyczne). Równie dobrze można napisać, że Timeshift ma jedną dużą wadę, bo nie jest Half-Lifem, co jest oczywistym bezsensem.
Zgadzam się z lukaszsa. Ostatnie 2 zarzuty są całkowicie bez sensu. Nie rozumiem jak można porównywać tę grę do portala jak tu nawet portali nie ma. Zagadki są zupełnie inne. Pomysł na gre zupełnie inny. Nawet grafika jest inna. Dlatego moim zdaniem połowa tej recenzji nie ma sensu, bo autor cały czas porównuje grę do portla :/
Odnosze wrażenie, że ta recenzja była pisana bardzo na prędce i na kolanie. Poza tym autor patrzył na tytuł przez pryzmat Portala, ciągłe wciskanie nawiązywań do niego. Może było popatrzeć na grę jako nowy, świeży tytuł bez porównywania z innym?
Tak jak napisał na Polygamii Tomasz Kutera Portal jak i Quantum Conundrum to gry typu First Person Puzzle Game FPPG lub FPLG(First Person Logic Game) i nie można ciągle każdej kolejnej gry tego typu porównywać z Portalem, jeśli już to porównujmy je z kilkoma tytułami danego typu, bo już kilka gier tego typu było.
Na przykład: The Ball, QUBE. Jeszcze kilka pewnie by się znalazło.
Przeszedłem Quantum mimo iż nie mam małpiej zręczności, ani stalowych nerwów… Grało mi się całkiem przyjemnie (takie 7+ lub 8) , a z recenzji wynika, że największym błędem tej gry jest to, że nie jest Portalem
@icearas – nie da się. Rozgrywka jest podobna, do tego grę zrobiła twórczyni Portala. Nie da się uniknąć porównywania Quantum Conundrum do Portala.
Nawiazan do Portala jest duzo i rzeczywiscie porownania sa nieuniknione – gra sprawia wrazenie probujacej nasladowac Portal i to widac. To nie 'swiezy tytul’, tylko 'podrobka’ z niewykorzystanym potencjalem (stosunek bradziej podobny do tego pomiedzy CoD i 7554, a nie CoD-BF, to nie rywalizujace tytuly). Z drugiej strony przyznam ze recenzja wyglada jakby byla napisana na kolanie i bez krzty emocji. CDA cenie za to ze nawet recenzje beznadziejnej gry pisze z… pasja. Tutaj jest tylko duzo powtorzen.
Q jest genialny, humor też jest na wysokim poziomie, graficznie przyjemne, ale, kurczę, spodziewałem się czegoś, co przebije Portal 2, a jest tylko dobrze.|I – niestety – Porównań z Portalem nie sposób uniknąć, sposób prowadzenia gracza, budowa poziomów, czuć tutaj styl Kim Swift.
Do tego dodam tylko ze tych ktorzy narzekaja ze Piotrek66 patrzy tylko na QC przez pryzmat Portala odesle do recenzji AC:R wydanego tuz po Batmanie:AC, co praktycznie zepsulo mi artykul (przynajmniej ocena byla w miare fair). Potem znow przeczytajcie ta recenzje i powiedzcie co myslicie.
Ja się zgadzam z recenzją Piotrka, nie rozumiem czemu tak hejtujecie. Przez prawie całą grę towarzyszyła mi nuda i znużenie, oraz lekkie zażenowanie tym, że głos doktorka nam towarzyszący na siłę starał się być ciągle zabawny, co niezbyt dobrze mu wychodziło. Wrażenia z gry miałem raczej kiepskie. Pomysł ujdzie, ale wykonanie jak dla mnie – leży..
Co to za numer, „fabuła jako pretekst do zabawy” jako minus…
Piotrek, a nie zauważyłeś czegoś ponad zmianę filtra w różnych wymiarach? Zmieniają się również obrazy na ścianach, co jest świetne. Do tego dużo nawiązań do muzyki i żarty matematyczne, takie sobie, ale są. Czasami warto posłuchać paplaniny. Zgadzam się za to z niezapadającą w pamięć muzyką i zbyt dużym naciskiem na elementy zręcznościowe. Dla mnie bardziej 7, może 7+. Pozdrawiam.
@Revanchist: to znaczy, że fabuła jest zwyczajnie słaba i nie warto dla niej poznawać gry. Wiadomo, że w grze logicznej głównie liczy się rozgrywka, jednak słaba historia też jest minusem.
John de Lancie podkładał głos Discorda w My Little Pony… Dlatego sam prawie umarłem, gdy go usłyszałem…
Btw nie zgadzam się z recenzentem… Zagadki często są bardzo wymagające, a frustrujące fragmenty zręcznościowe nie są wcale frustrujące… Jeszcze nie przeszedłem całej gry, ale jak na razie bardzo przyjemnie się główkuje. Moja ocena: 7.5
@skoczny: Istotą gry jest GRA, a nie fabuła, zresztą fabuła zawsze jest pretekstem do zabawy, prawda?
@Piotrek66 da się. Mówisz tak bo patrzysz przez pryzmat tego właśnie, że grę zrobiłą twórczyni Portala. Ja na przykład nie wiedziałem do tej pory, że grę robiła osoba od Portala. Według mnie powinieneć na grę popatrzeć tak, że ma czystą kartę. Olać fakt, kto robił grę i bez porównywania do czegoś innego. Jak ktoś wspomniał wcześniej, z recenzji wynika, że największa wadą gry jest to iż nie jest Portalem.
@Revanchist: nie. Fabuła często jest ważną częścią zabawy. Owszem, są gry które mogą się bez niej obejść – Painkiller, ale jest masa gier, które zapisały się w historii głównie fabułą – Silent Hill (chyba nie powie mi ktoś, że np system walki w tych grach był dobry), Metal Gear Solid czy nawet nowsze ćzęści Resident Evil. Obedrzyj Portal 2 z warstwy fabularnej to otrzymasz przeciętną grę logiczną, która zacznie nudzić po paru minutach.
Wiecie coś, czy gra ma wyjść w wersji pudełkowej?
@skoczny: Jeżeli gra obdarta z fabuły jest do niczego, to znaczy, że twórcy zawiedli. W gry się gra, fabuła to tylko dodatek, który może co prawda sprawić, że gra będzie wybitna, ale ile to gier z debilnymi historyjkami lub zupełne ich pozbawione to cholernie wciągające produkcje, a ile świetnych fabuł położyła marna rozgrywka? Oczywiście, można w drugim przypadku przymykać oko, zasłaniać się czymś tam i w ogóle, ale czy to ma sens? To tak jak słuchanie muzyki dla liryk.
@skoczny fabuła ważna jest w grach fabularnych w każdej innej być może a nie musi, Carmagedon, Simsy, Symulator farmy, oraz większa część gier w której nie wyjaśnili nam historii świata niczym w gwiezdnych wojnach, gra się dla zabawy, wyzwania a nie by nauczyć się gry na pisemną maturę. Moim zdaniem ten minus sam w sobie jest błędem.
@Revanchist – Skoro fabuła jest nieważna, to po co najmowano Johna de Lancie do roli Fitza, rysowano całą historię rodziny i opowiadano o piecu, który klonuje rzeczy?
@Sergi – a bo ja wiem? Jeśli o mnie chodzi, to naturalnie, doceniam dobre fabuły i świetnie przygotowane uniwersa, ale na przekór dzisiejszym trendom mam często ochotę przeklikiwać różne filmiki i inne pierdoły, choć niestety zazwyczaj się nie da 😛 . Ogółem to czepiłem się tylko dawania minusa „fabuła to tylko pretekst do gry”, bo przecież taka jest rola fabuły w grach – a nawet w książkach było takie zjawisko.
rozumiem że w 2 ostatnich minusach chodzi o to że Fitz i QC nie trzymają wysokiego poziomu? , bo trudno było żeby A było B co argumentem było by bezsensownym
Też dałbym grze 6/10, ale wynika to tylko i wyłącznie dlatego, że stosuję surowszą skalę. Zagadki są pomysłowe, elementy zręcznościowe nie są diabelnie trudne, często używa się więcej niż 2 wymiarów i wymiar antygrawitacyjny to kolor zielony nie niebieski (błąd w tekście). Warto też na plus dać, że zagadek jest bardzo dużo i starczają na dużo dłużej niż pierwszy Portal. Poprostu dobra gra. Nie trzeba na niej wieszać psów, bo na to nie zasługuje
W końcu będę mógł przetestować (w jakimś stopniu) produkcję – na Steamie pojawiła się wersja demo.