RAGE – recenzja

RAGE
wersja testowana: PC
język: polski
Pierwsze, co rzuca się w oczy po odpaleniu RAGE na komputerze z kartą od ATI to fakt, że ta gra nie działa. Z jakiegoś powodu jestem też przekonany, że na dzisiejszą europejską premierę nikt problemów z jej stabilnością nie poprawi. Dlatego też dopóki nie usłyszycie o potężnym patchu, zdecydowanie odradzam wydawanie pieniędzy – zapłacicie za produkt niedokończony i niedopracowany. PC-towa wersja RAGE przypomniała mi, że w 2011 roku gry na komputery testuje się na konsolach, albo nie testuje w ogóle, bo nikomu na tym nie zależy.
Przygotujcie się na bogate menu bugów i problemów, którego nie sposób tutaj w całości wypisać, a zależnie od karty graficznej jeszcze kilka dodatkowych i nieprzewidywalnych. Klikając dwa razy na ikonkę możecie zobaczyć czarny ekran zamiast filmików i menu (rozwiążą to prawdopodobnie 144 megabajty nowych sterowników zrobionych specjalnie pod ten tytuł!), możecie też w ogóle niczego nie uruchomić. Jak już się uda, to zobacie doczytujące się przy KAŻDYM ruchu myszką tekstury (czasami nie widać wrogów podczas obracania się), doświadczycie crashowania do pulpitu, niebieskich ekranów śmierci, mrygających modeli postaci NPC podczas rozmów, oraz zwiech przy przechodzeniu z lokacji do lokacji – oto RAGE w skrócie. Nigdy wcześniej nie uruchamiałem gry pięćdziesiąt razy jednego dnia i niestety: to nie są uroki grania na PC, ale zwykłe niechlujstwo ekipy, która się tym wszystkim zajmowała. Nie wierzysz? Zobacz sam jak wygląda początek rozgrywki:
Połowa z wymienionych problemów może nie wystąpić na komputerach z kartami NVIDII, chociaż jak określają to ich posiadacze: „Oczywiście, że występują, ale nie jest aż tak strasznie”. Niestety mając w portfelu paragon na RAGE i będąc ponad sto złotych w plecy nie bardzo byłbym zainteresowany tym, że komuś to działa, a mnie nie. Jeżeli na dzisiejszą premierę nikt nie przygotuje porządnego patcha, sprzedawanie PC-towej wersji tej gry będzie po prostu nieprzyzwoite.
Their frail deeds might have danced in a green bay
Poirytowani siądźmy jednak do gry, bo klasyczną recenzję należy przecież zacząć zawsze od strzeszczenia fabuły i zainteresowania gracza opowiadaną przez produkcję historią. Problem w tym, że RAGE nie ma fabuły i nie opowiada żadnej historii. Jest zlepkiem nudnych misji z cyklu “lista zakupów wisi na lodówce”, pretekstem do których jest jakiś absurdalny bełkot o Arkach, Władzach i Ruchach Oporu. Zanim jednak opowiem CZEGO nie da się słuchać pozwólcie, że powiem DLACZEGO RAGE nawet przez chwilę nie brzmi wiarygodnie. Na dokładkę do wszystkich problemów technicznych gracze PC-towi dostali bowiem dubbing w wykonaniu trzech aktorów na krzyż, którego z poziomu menu nie da się wyłączyć (albo ktoś ukrył tę funkcję w bardzo zmyślnym miejscu). Jedyną możliwością na przeżycie tego widowiska, które skutecznie odstrasza już na samym początku zabawy jest ściszenie głosów i oglądadnie filmu niemego z napisami. Nie dość, że głosy nie pasują do postaci, to kiedy burmistrz jednego miasta mówi w ten sam sposób, co szeryf, sklepikarz i szef pobliskiej wsi, to chyba coś poszło nie do końca tak, jak planowano.
CZEGO nie da się słuchać to sprawa jeszcze prostsza: RAGE jest w czołówce moich kandydatów na najgłupszą fabułę roku, więc pozwólcie, że strzeszczę wam ją w całości. Oto więc AKAPIT-SPOILER, którego czytać nie powinniście, jeżeli wciąż łudzicie się, że ta gra czymkolwiek was zaskoczy. Historia brzmi tak: w Ziemię uderzył meteoryt i jakaś część ludzkości została zahibernowana w Arkach. Mieli się obudzić, ale z powodu Bardzo Złego Kogoś spędzili w nich za dużo czasu, a wybudzeni zostali tylko żołnierze i poplecznicy wspomnianego niemilca. Ziemia zmieniła się w wysypisko śmieci rządzone przez nich, a ty przez przypadek ocalałeś w niedobudzonej Arce. Trafiasz więc na Ruch Oporu, któremu wręczasz Bardzo Ważne Coś i dowiadujesz się, że chcą obudzić pozostałe Arki. Idziesz więc do Bardzo Ważnego Miejsca… a końcówkę zostawię wam, bo zawiedziecie się bardziej uczestnicząc w tym festynie, albo oglądając go na YT, niż czytając jego opis. Ja przecierałem oczy ze zdumienia.. Achievement za najbardziej nieprzemyślane prowadzenie fabuły i najgorsze zakończenie 2011 roku? Jak dla mnie – bezapelacyjnie.
Wszystko to zajmuje około 9-12 godzin, w którym to czasie wątku fabularnego upchano może czterdzieści pięć minut. Reszta upływa na jeżdżeniu po pustyni i załatwianiu cudzych spraw: zabijaniu mutantów, niszczeniu fabryki bomb-zabawek, czy też likwidowaniu bandytów w wodociągach. RAGE nie ma sensu i każdy bystry gracz zauważy, że „historię” wciśnięto do tej gry na siłę, żeby mieć co napisać na odwrocie pudełka i w opisie produktu na Steamie.
Do not go gentle into that good night
Ze zdrową dawką życzliwości i klepania po główce można jednak spróbować wyciągnąć z RAGE to, o co prawdopodobnie chodziło twórcom: czysty „fun”. Kiedy przymknie się oko na wszystkie niedoróbki rzeczywiście można dojść do wniosku, że ta gra ma potencjał. Problem w tym, że wydawane teraz FPS-y klasy AAA po prostu poniżej pewnego poziomu nie schodzą i bycie średniakiem jest warte złotych trzydzieści, a nie sto. Jeżeli zaś na szczycie “niewojennych strzelanin” znajduje się Bulletstorm, a na dnie Duke Nukem Forever, to RAGE jest niższą klasą średnią.
Rozgrywka składa się z trzech elementów, które – delikatnie upraszczając – można określić jako: gubienie się w miastach, strzelanie w „kanałach” i jeżdżenie po pustyni. Miasta to fabryki questów z kilkoma sklepami i torami wyścigowymi, “kanały” to zbiorcze określenie lokacji, w których mamy do czynienia z przeciwnikami, a jeżdżenia nikomu tłumaczyć nie trzeba – w RAGE są pojazdy i spędza się w nich zaskakująco dużo czasu. Żaden z wymienionych elementów składowych nie został jednak dopracowany. Ściganie się jest monotonne i po kilku próbach zwyczajnie nudne – ile razy można jeździć po tych samych kilku trasach? Model walki z wykorzystaniem samochodów – zarówno podczas wyścigu, jak i zwykłego przemieszczania się po mapie – nie jest przejrzysty, ani zrealizowany dobrze, przez co byle Mario Kart potrafi wzbudzić o wiele więcej emocji. Walka twarzą w twarz jest absurdalna, bo RAGE nie rozumie nawet idei headshotów. Nie wiem jakim cudem po dziewięciu godzinach gry należy strzelić wrogom shotgunem w głowę TRZY RAZY z przyłożenia, ale wydaje mi się, że istnieją lepsze sposoby na podbijanie poziomu trudności. Nie wiem też gdzie podziała się ta szumnie reklamowana inteligencja przeciwników i system wyszukiwania przez nich kryjówek – chaos i nieład, który panuje w czasie walk jest prędzej zabawny, niż innowacyjny. Z bólem serca muszę przyznać też, że nawet Duke Nukem Forever mogło pochwalić się ciekawszymi bossami, niż nowa gierka id Software, która ma ich sztuk aż jeden.
Though wise men at their end know dark is right
RAGE nie wyszło. Prawdziwej zabawy można wycisnąć z tej gry może półtorej godziny – reszta to bezcelowe i nudne bieganie po czymś, co na trailerach wyglądało jak otwarty świat. Niestety: to tylko jeden wielki kanion, po którym nawet nie ma co chodzić, bo został szczelnie otoczony i zamknięty kamieniami wysokości przeciętnego taboretu, czyli przeszkodami nie do przeskoczenia. RAGE składa się z kilku dużych, zamkniętych lokacji i paru miast – reszta to bezpłciowa pustynia, która ma w sobie mnej życia, niż ballady Cohena. Nie ma też żadnych pozostałości po uroku bethesdowego Fallouta: ani wyborów moralnych, ani drzewek dialogowych, ani systemu RPG, a nawet niedopracowany system craftingu w New Vegas wypada lepiej, niż tutaj.
RAGE wygląda na niedokończone – urywa się w absurdalnym miejscu i pozostawia gracza z wrażeniem, że tak naprawdę grał tylko w jakąś pokazówkę, a nie pełny produkt. Wszystko wydaje się albo doklejone na siłę, albo mocno przestarzałe – to gra, która służyć może chyba tylko za prezentację silnika (nadającego się tylko do zamkniętych map i gier konsolowych) i maszynkę do robienia kasy na znanej wszystkim marce, ewentualnie też przycisk do papieru jeżeli ktoś kupił ją w pudełku. Nie zdziwię się przy tym, jeżeli nawet dodatkowe trasy do wyścigów samochodowych będą sprzedawane jako DLC, ale jakoś ciężko mi wyobrazić sobie na to popyt. To po prostu nie jest dobra gra, a jej życia nie przedłuży prawdopodobnie nawet multiplayer… czyli ścigałka samochodowa i co-op na wyrwanych z singla lokacjach.
Kryje się w tym wszystkim jednak potencjał, który RAGE zaczyna zdradzać w okolicach dziesiątej godziny i zabija przy dwunastej. Możliwe, że przy okazji sequela dostaniemy FPS, który będzie spójną grą, a nie schizofreniczną mieszanką czterech innych, bo w obecnej postaci RAGE to niestety więcej męki, niż radości.
Ocena 5/10
AKTUALIZACJA PO PATCHU:
Pisanie o RAGE przed pierwszym wielkim patchem jest jak pisanie „przed naszą erą”. Zainstalowałem go na ściągniętą na czysto grę i ku mojemu zaskoczeniu działała bez zarzutu – wszystko wczytało się szybko, wszystko wygląda stabilnie. Zajrzałem na koniec kampanii z ustawieniami podstawowymi i rzeczywiście – wreszcie ta gra działa płynnie i dzięki doczytującym się szybciej teksturom widać do kogo się strzela. Razem z tym odpaliłem anty-aliasing, żeby krawędzie tak bardzo nie rzucały się w oczy i spadków na płynności rozgrywki widać nie było. Największym plusem jest jednak możliwość ustawienia „cache” tekstur, czyli przechowywania ich w pamięci, na większe, niż domyślne. Dzięki temu – co przetestowałem na fatalnym początku – po obróceniu się lewo-prawo tekstury zostawały na swoim miejscu i nie skakały, jak przy ataku padaczki co chwilę próbując się wczytać. Jest ogromna różnica pomiędzy ustawieniem przechowywania – domyślne nie rozwiązuje problemu i ściany wciąż doczytują się pół sekundy (ale poprawiono to i tak – nie mamy już do czynienia z blokami bez koloru, a jedynie rozmazanymi teksturami, które stopniowo stają się bardziej szczegółowe), ale przy takim ustawieniu rzadziej spada płynność rozgrywki. Widać to dobrze w lokacjach początkowych – w pierwszym mieście – gdzie wejście do budynku szeryfa za pierwszym razem na dużym „cache” zacina grę, bo doczytuje się na raz cały dom, a na małym sprowadza się do tego samego, co dawniej.
Ogólnie – patch poprawił stabilność rozgrywki (specjalnie skakałem pomiędzy lokacjami żeby zobaczyć, kiedy wyrzuci mnie do puplitu i po dwudziestu razach – o dziwo! – nie zdarzyło się to ani razu) i sprawił, że ta produkcja wreszcie wygląda tak, jak powinna była wyglądać przy premierze. Znaczy to jednak tyle, że technicznie działa sprawnie – można za to podbić punkt w górę do ostatecznej oceny – ale u podstawy RAGE wciąż jest po prostu grą, która nie wszystkim się spodoba.
Plusy:
+ ma przebłyski
Minusy:
– schizofrenia gatunkowa
– koszmarna fabuła
– żenujące zakończenie
– sztywne dialogi i nudy ogólne
– irytująca polonizacja
– all filler, no killer
Czytaj dalej
223 odpowiedzi do “RAGE – recenzja”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Były wielkie oczekiwania i wielkie nadzieje, ale zdaje się, że mistrzowie z id Software nie udźwignęli ich ciężaru. RAGE wział na warsztat Berlin, w efekcie czego wkrótce naszą redakcję czeka atak kosmicznych pojazdów Johna Carmacka. Czy rzeczywiście jest aż tak źle? Recenzja cdaction.pl!
No kto by pomyślał?
Płatny żart roku, szkoda tylko że za nasze pieniądze.
A w CDA i tak dostanie 7,5-8,5 – i słusznie, bo kto ocenia grę po jej konwersji? To można najwyżej napisać w ramce, a potem przejść do testowania na konsoli.
1. Czyli po raz kolejny okazuje się, że nie warto kupować gry w dniu premiery|2. Nie chce mi się wierzyć, że to aż taki crap by dać ocenę 5/10
MantroX ale gra wyszła na PC, a czy jest konwersją czy nie, powinna być przetestowana i chodzić na każdej konfiguracji i dlaczego nie można oceniać gry po jej konwersji?
Jestem świeżo po pierwszej misji, gra mi się nawet odpaliła ale tekstury faktycznie paskudnie się wczytują, mam nadzieje, że szybko to poprawią. Mam pytanie do recenzenta: czy spodziewał się po id fabuły pokroju F3 (która przy Rage jest rasową RPG) i dylematów moralnych? jeśli tak to chyba niewiele wiesz o filozofii id. Co do headshotów: po 2 strzałach w głowę kolesie giną (gram na normalu). Wiem, że to o 1 za dużo ale to nie jest COD gdzie coś takiego wygląda śmiesznie. To staroszkolna strzelanka która…
Everybody lies. Ja tam Berlinowi wierzę.
z założenie nie ma wiele wspólnego z realizmem! Tutaj chodzi o radość ze strzelania do MUTANTÓW a nie do Ruskich! Można powiedzieć, że skoro przeżyli zderzenie z asteroidą to muszą mieć twarde głowy z dziada pradziada! 🙂 . Ogólnie odniosłem wrażenie, że recenzja jest nastawiona na tanią sensację. Bardzo żałuję, że gra ta będzie postrzegana przez jej techniczne błędy bo jest naprawdę dobra (puki co) i dostarczy mi zapewne sporo zabawy.
RAGE to FPS w stylu Bastiona 😛
@HaN Spodziewałem się fabuły jakiejkolwiek, a nie głupot, od których ciągnie na wymioty i nie – nie chcę dylematów moralnych w FPS-ach, ale jak już ktoś mi daje quest fabularny i pyta czy go akceptuję, to chcę mieć możliwość powiedzenia: „NIE, NIE MARNUJ MOJEGO CZASU”. W RAGE jesteś wepchnięty w szyny i zgadzasz się na każdą pierdołę, bo musisz. Headshoty – w recce jest 9 godzina, zobaczysz na „Szakalach”, czy jak się tam ten klan nazywa.
Jeśli jest to quest fabularny to nic dziwnego, że jesteś zmuszony do jego wykonania. Nie wiem czy RAGE zmusza gracza do zaliczania questów pobocznych- jeśli tak, to to chyba już nie są questy poboczne. Ta gra nie ma ambicji być ani mądrą ani realistyczna- a przynajmniej ja mam takie wrażenie, to chodzi o zabawę. To ma być wesoła rozpierducha. Myślę, że spodziewałeś się po tej grze, nie wiem dlaczego, zupełnie czego innego niż miała być. Co do headshotów dalej zostaje przy swoim 🙂
@Han Tak, ma być wesołą rozpierduchą, której w niej nie ma – dlatego nie dostałem tego, czego oczekiwałem, dlatego jestem zawiedziony. Wesołej rozpierduchy w tym jest może 1,5 godziny na dwanaście. Poza tym: całe RAGE jest questem pobocznym.
No widzisz, gra po prostu ci nie pasuje. Ja już teraz dobrze się przy niej bawię i mi się podoba. Widocznie co innego nas bawi. Gram w gry id od czasów pierwszego Dooma i RAGE’m nie czuje się zwiedzony. id ma swój styl, tak jak IW albo Gearbox. Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że czasami mamy do czynienia z grami (czy filmami albo inną dziedziną sztuki) które są obiektywnie dobre. W moim przypadku niech będą to filmy Woodego Allena: nie powiem ci że są złe, beznadziejne, do du*y bo obiektywnie są to dobre…
Widać o to chodzi CDA, zatrudniajac Berlina, żeby duża większość gier zwyczajnie gnoił… Zauważcie, że 3pierwsze minusy gry to tak naprawdę jedno i to samo.
filmy, ale mi się nie podobają. Dlatego gdybym recenzował taki film to mimo to nie mieszałbym go z błotem- bo tak! Wydaje mi się, że ocena którą wystawiłeś RAGE jest jednak zaniżona bo (pomijając niedoróbki techniczne) jest to dobra gra która w dzisiejszych czasach idzie trochę na przekór modzie która panuje w FPS’ach. No nic, pewnie i tak się nie przekonamy nawzajem ale zawsze warto podyskutować co nie? Pozdrawiam.
Nie wiedziałem, że jest aż tak źle (mówię to po obejrzeniu filmiku). Przecież to jest wogóle niegrywalne. A z tymi headshotami, to też na to zwróciłem uwagę. Co to ma być, żeby były potrzebne 2-3 strzały z shotguna z odległości METRA, żeby ubić przeciwnika? Trochę siara, panie Carmack…
[DOPISEK]|2-3 strzały w głowę.
Jedyna recka Berlina z którą się zgadzałem to Operation Flashpoint Red River. Rage kupię na xboxa, bo tam nikt nie narzeka na bugi. Sam styl obrany przez grę idealnie trafia w moje gusta. Liczę na produkcję, którą ocenię na 8, może nawet 8+/10.
@HaN Nie istnieje coś takiego, jak „obiektywnie dobre”, bo nie istnieje „złoty” punkt odniesienia, który by rozstrzygał kwestię „bycia dobrym”. To, czy coś jest dobre zależy tylko od gustu, a gust nie ma nic wspólnego z obiektywizmem. Co do historii – moją pierwszą grą na PC był Wolfenstein 3D i miesiąc temu lepiej mi się w niego grało, niż w RAGE 😉
Jak ja lubię recenzje Berlina, naprawdę, facet powinien dostać podwyżkę, a co do gry to i tak jakiś tam durny FPS, nie warto w to grać, no chyba że miałby porządny system RPG w bebechach.
chciałbym wierzyć, że jest to prima aprilis twórców…
Niesamowite.
Berlin-> rozumiem o co ci chodzi. Ja jednak uważam, że istnieje taki „złoty” punkt odniesienia mimo, że z wiadomych względów, nikt nie potrafi go określić i nigdy nie będzie potrafił. Tak samo wierze w obiektywną prawdę której ludzie nie dostrzegają i nigdy nie dostrzegną. Ale to już są wiary/światopoglądu. Swoją drogą, jak możesz nie czerpać radości ze strzelania do wrogów którzy tak fajnie giną 🙂 Pozdrawiam!
Niektórzy w życiu nie zaznali pojęcia krytycyzm, więc potem piszą takie komentarze (albo syndrom Huta, tzn. „usilnie nie zauważaj wchodzących do dupska wad, ocknij się jakiś rok po premierze i tym razem mieszaj grę z błotem”), a poza tym i tak wszystko wisi typom, którzy np. zasysają grę z neta. Szacuneczek, jak niemal zawsze.
Id jest bez formy. Od Dooma 3 (który też miał wielkie grona antyfanów) nie zrobili nic. Do tego trzyma na nich łapę ZeniMax (Bethesda), która chce wyrosnąć na kolejną dużą siłę wśród wydawców, ale w tym roku mają pecha (rozczarowujący Brink, fatalny Hunted i teraz RAGE).
Aż coś mi się zrobiło, jak lubro tak to określił. Zaczynam się bać o Skyrim.
Ostatnim dobrym FPSem byl chyba Borderlands… Podziwiam upor Berlina – recenzuje gry zgodnie z wlasnym zdaniem bez wzgledu na polewke, jaka niektorzy beda mieli (a maja ja zawsze…) w komentarzach. Sam nie gralem, ale wydaje mi sie to rzetelna recenzja. Brakuje troszke wymiany zalet, a wierze, ze tytul moze zaoferowac kilka fajnych rzeczy, o ktorych Berlin nie wspomina. Z drugiej stronie przy takiej liscie wad i cenie stawiajacej Rage w czolowce gier te zalety nie maja znaczenia…
Nie zgodze sie tylko z krytyka za brak headshotow. Moim zdaniem taki Quake 4 zyskal sporo na tym, ze gralo sie w niego walac do przeciwnikow, jak popadnie, a nie celujac w glowe przy kazdym starciu. Tutaj moglo byc podobnie, jesli tworcy nie schrzaniliby gry w innych aspektach.
porównanie bulletstorma do rage i ocen jakie wystawiliście tym grą jest niesprawiedliwe. |Obwinianie gry za zła optymalizacje też – choćby dlatego że na konsolach jest ok.|Np. w recenzji fify też jest mnóstwo problemów z optymalizacją na PC w recenzji nie ma o tym ani słowa.
„Obwinianie gry za zła optymalizacje też – choćby dlatego że na konsolach jest ok” – kolegę jeszcze na koniec słonecznej pogody deczko za mocno przygrzało w główkę.
Moje marzenia legły w gruzach… A tak czekałem na nową grę od id… Jarałem się szumnie zapowiadanym AI, otwartym światem… Dzięki FSMowi są na tym świecie recenzenci…
@szefu – FIFY nie recenzentowal Berlin. Kiedy wreszczie ludzie zrozumieja, ze stanowisko recenzenta nie jest stanowiskiem calej redakcji? Bylo to walkowane tysiace razy. Ja tylko zaluje, ze kolejny kandydat na FPS, ktorego kupie w tym roku okazal sie niewypalem. Najpierw RO2, ktore jest gorsze niz czesc pierwsza i przypomina bete, a teraz Rage, ktory rowniez ma wiecej wspolnego z beta niz pelnoprawna gra i w dodatku content nie trzyma sie kupy. Szkoda, bo w tym roku nie bedzie juz chyba ciekawych FPSow.
@Professor – Ty tak celowo wszędzie pomijasz BF3? Zresztą… w tym roku był świetny Crysis 2, a jeśli masz dostęp do PS3 to jest KZ3 i Resistance 3 (ten drugi to najbardziej klimatyczny shooter od czasu Half-Life 2 i to nie opinia, to fakt). Do tego Bulletstorm czy niedawny, bardzo przyzwoity, Hard Reset. Nie ma sensu szukać Złotego Graala, bo tego nie znajdziesz nigdy z takim podejściem.
fajnie że recenzent jest stronniczy jak cholera bo daje parę razy to samo w minusach ja tam nie widzę zchizofreni gatunkowej miały być elementy rpg – są, ma być to shooter – jest, polonizacja opcjonalna mi zostao jeszcze tylko pole. ID i historia błagam nie wytrzymam czego ten koleś się spodziewał w grze ID Software bo ja nie mam bladego pojęcia – mi zostały do poprawki fps i popup tekstur bo resztę mam z głowy (nawet ładnie to wygląda na PC) tekstury 8K i tyle więcej nie da rady na moim złomie.
Moze recenzent powinien wrocic do call of duty?
Mi tam się podoba czysty shooter z elementami rpg, jest minigra są wyścigi, przeciwnicy też fajni, grafika ładna,polonizacja opcjonalna itd. Natomiast zgodzę się że optymalizacja do bani (choć to nie to co G3 odwalił w dniu premiery a wtedy to pamiętam cdaction chwaliło grę).
@lubro – a dlaczego nie zapytasz, czy celowo pomijam CoDa? To ze jestes fanbojem BF nie ma dla mnie zadnego znaczenia. Pomijam obie te gry, bo moim zdaniem nie reprezentuja soba niczego poza milionami wywalonymi na kampanie marketingowa z pompa. Crysis 2 byl gorszy od poprzednika, wiec dalem sobie spokoj. KZ i R3 to gry na PS3, ktorego nie posiadam. Har Reset przy swojej cenie i ilosci godzin gry to smich na sali, a w BS gralem i jest to pokaz niewykorzystanego potencjalu.
Nie szukam Zlotego Graala, a FPSa, ktory trzyma rowny (i wysoki) poziom przez cala gre. To ze Tobie wystarcza to, co wepchnie Ci EA lub Acti nie znaczy, ze innym odpowiada taki 'poziom’. Dla mnie ostatnim shooterem, ktory byl naprawde solidny i nie wygladal, jak beta w dniu premiery bylo Borderlands.
Na BF3 liczylem mocno jeszcze kilka miesiecy temu, ale po tym, co pokazuje DICE wniosek nasuwa sie sam – zamiast konkurencji dla CoDa dostaniemy cos, co stara sie nim byc.
@Vantage – to, ze oczekuje gry, ktora nie bedzie oczekiwac kilku patchow w dniu premiery to spore wymagania? To, ze oczekuje gry, ktora nie irytuje (nie mowie juz o super grywalnosci, ale braku czystego wkurzania) to wysokie wymagania? Jakos nie przypominam sobie, zeby takie Borderlands bylo gra wybitna, a jednak mi sie spodobala. Po prostu oczekuje powaznego podejscia od tworcow. Nie skreslam gier dlatego, ze cos mi dwa razy nie zadzialalo. Ale przeczytaj to, co o Rage napisal Berlin i co pisza gracze…
na forum. Tutaj nie chodzi o sporadyczne wywalanie do pulpitu. Ciekawi mnie zreszta, jak stwierdziles, ze skreslam takie gry z miejsca. Moze powinienes jeszcze raz (tym razem ze zrozumieniem) przeczytac moja wypowiedz. Tym bardziej, ze nie pisalem nic o innowacyjnosci. A ja w zyciu ciezko nie mam, dziekuje za troske. Chyba, ze pisales o sobie (wzmianka o innowacyjnosci i trudach zycia) to moge tylko powiedziec, ze Ci wspolczuje. Naprawde.
Jak macie coś do Berlina to macie coś do mnie. 😉 Jest to ostatni dobry recenzent w CDA. Od jakiegoś czasu (kilku lat) w CDA recenzje pisane są przez naciągaczy: oceny zawyżone, to co chwalone jest przed premierą, w recenzji jest wymienione jako wada. Dlatego nie sugeruje się żadną oceną z CD-Action, jest tylko kilku redaktorów którym można zaufać. |A Rage to kaszanka, niedopracowane „byle co”, nieodmiennie bawią mnie obrońcy gry, którzy na oczy jej nie widzieli.
Vantage to podaj te oszałamiające liczby. Podaj również ilu graczy kupiło grę po pograniu w pirata, a tego Smuggler Tobie nie powie. 😉 Nie twierdzę, że piractwo jest małe, ale zawsze liczby są zawyżane. Tym bardziej, że twórcy nic nie tracą na tym (tylko potencjalnych klientów). Jakoś gry na Steamie sprzedają się dobrze (Portal 2), Simsy, gry niezależne także. Jakoś twórcy gier z segmentu AAA narzekają na piractwo, może powinni więcej kasy wyłożyć na jakość swoich produktów, a nie reklamę.
5 punktów za przebłyski 😉
Berlin chyba oczekiwałes jakiejś głębokiej fabuły, DEAD ISLAND też byś tak pojechał?? Wiadomo że FROM DUST mógł podpaść wszystkim ale nie musi być tak z RAGE
A miało być tak pięknie…
IGN dał 8,5
No i pozatym z DI tez tak było
@Vantage Luz Vantage, dobrze że się czepiasz – problem w tym, że w tej recenzji jest trochę więcej tekstu, niż dwa pierwsze akapity 🙂 . Te „niedogodności” poza technikaliami, to durnowata fabuła, beznadziejny scenariusz i dialogi, polonizacja na odwal się, wszechobecna „średniość” we wszystkich elementach rozgrywki: w modelu jazdy, strzelaniu z pojazdów, samej idei prowadzenia akcji…. I tak dalej, i tym podobne. BTW Dead Island też mi się nie podoba 😉