Recenzja: Alan Wake (Xbox 360)

Alan Wake
wersja testowana: Xbox 360, j. polski
Wydawca: Microsoft Polska
oficjalna cena pełnej wersji: 199,90 zł
Alan Wake opowiada o pisarzu sensacyjnych powieści, który od dwóch lat niczego nie napisał, boryka się bowiem z twórczą niemocą, która prędzej czy później dopada ponoć wszystkich wielkich literatów. Żeby temu zaradzić, bohater wyrusza z Alice, swoją żoną do miasteczka Bright Falls, by tam, w wynajętym domku podładować akumulatory. Z planu niewiele jednak zostaje, kiedy zaraz po małżeńskiej sprzeczce kobieta znika, a Alan budzi się kilka dni później w samochodzie rozbitym w lesie. §
Miasteczko Strach
I… to właściwie wszystko, co można napisać o fabule, bowiem samodzielne przeżywanie kolejnych zwrotów akcji to jedna z większych przyjemności, jakie oferuje gra. Dodam tylko, bo zdradzają to filmiki opublikowane przed premierą przez samych twórców, że niewielkie Bright Falls zostało opanowane przez siły ciemności, które m.in. opętały część jego mieszkańców. Z tą złą mocą, zwaną Mroczną Obecnością (czy słusznie?), Wake będzie musiał sobie poradzić, korzystając z pomocy kilku sprzymierzeńców.
Cała historia przedstawiona jest w postaci nawiązującej do seriali. Fabułę podzielono na sześć epizodów, z których każdy zajmuje około półtorej-dwóch godzin rozgrywki. Każdy też rozpoczyna się przypomnieniem tego, co wydarzyło się w poprzednim odcinku, więc nie ma niebezpieczeństwa, że rozpoczynając zabawę po dłuższej przerwie, gracz będzie się zastanawiał, co się dzieje i kto jest kim.
To, co w scenariuszu spodobało mi się najbardziej, to jego błyskotliwość. Dawno już nie grałem w produkcję, która toczyłaby ze mną dialog na tak wysokim poziomie. Fabuła prowadzona jest z zaskakującą lekkością, z doskonałym wyczuciem momentów, w których trzeba gracza postraszyć, i tych, w których należy mu się trochę humoru dla rozładowania napięcia. Dialogi często „puszczają oko” do gracza – np. wtedy, gdy Alan trafia do sanatorium dla emocjonalnie niestabilnych artystów, gdzie nieudolnie straszy go jeden z pacjentów, co oprowadzający bohatera lekarz komentuje: – To twórca gier, żaden tam z niego artysta. Próbuje być straszny, ale kto by się tam go bał.
Inspiracje
Najwięcej frajdy Alan Wake sprawi miłośnikom filmowych i książkowych horrorów. Gra rozpoczyna się cytatem ze Stephena Kinga, a potem – już do samego końca – nafaszerowana jest nawiązaniami do najróżniejszych „strachów” wymyślonych przez najwybitniejszych twórców gatunku. Najwięcej jest rzeczywiście Kinga: jest postać autora, kreatora światów (jak w „Mrocznej połowie”), jest wątek źródeł zewnętrznych wpływających na to, co pisarz tworzy (jak w „Misery”), są wreszcie „ożywione” pojazdy zmotoryzowane (jak w „Christine” czy opowiadaniu „Ciężarówki”). Zresztą cały klimat tej opowieści bardzo kojarzy się z największymi dokonaniami twórcy „Miasteczka Salem”.
Alan Wake to jednak hołd złożony nie tylko Stephenowi Kingowi. Finowie ze studia Remedy równie nisko kłaniają się Hitchcockowi, przytaczają sceny z filmu „Lśnienie” (opartego na książce Kinga, ale to Stanley Kubrick sprawił, że do dziś pamiętamy siekierę przebijającą drzwi), a już w samouczku przypominają „Koszmar minionego lata” (i każdy inny film grozy rozpoczynający się przejechaniem nieznajomego).
Doszukać się tu można nawiązań do grozy à la Lovecraft, mrocznej mitologii okładek płyt zespołów metalowych, tajemniczego klimatu serii typu „Strefa Mroku”. Część przeciwników to obiekty żywcem wyjęte z „Ducha”, a twórcy śmiało korzystają z innych „symboli” gatunku, jak latarnia morska czy starsza pani ubrana na czarno z twarzą skrytą za woalem. Jeśli jakiegoś rodzaju horroru brakuje w Alan Wake’u, to tylko krwiożerczych piranii i wampirów. Nawet ci twórcy grozy, których dzieła nie zostały wprost „przerobione” przez ekipę Remedy, pojawiają się tutaj – wszystko załatwia pewien agent FBI, który hurtowo składa im wyrazy szacunku (jak? nie powiem…). Mistrzostwo!
Alan Payne
Najbardziej zaskoczył mnie jednak nie scenariusz i sposób prowadzenia opowieści, ale fakt, iż Alan Wake to… najprawdziwszy shooter. Przeciwnicy to albo opętani mieszkańcy Bright Falls, albo ożywione przez mrok obiekty. Walkę z nimi rozpocząć należy od zniszczenia ich osłony z ciemności za pomocą snopa światła z latarki, którą Alan Wake trzyma w lewej ręce. Robi się to, wciskając lewy trigger, czyli ten sam przycisk, który w wielu shooterach służy do celowania – i tu pełni on identyczną rolę, bowiem w miejsce, które wskazuje latarka, poleci pocisk wystrzelony z broni trzymanej przez bohatera w ręce prawej i aktywowanej prawym triggerem.
Arsenał, z którego Wake korzysta, jest dość ograniczony, jak na shootera, ale tak naprawdę niczego tu nie brakuje. W grze występuje kilka rodzajów latarek różniących się pojemnością i mocą baterii, cztery bronie podstawowe (rewolwer, obrzyn, obrzyn automatyczny i karabin myśliwski), dwie bronie rzucane (flary rozświetlające najbliższe otoczenie bohatera oraz granaty typu flashbang, które swoją eksplozją zabijają „na amen” grupki Opętanych) oraz dodatkowy pistolet na flary, pełniący tu rolę prawdziwej wyrzutni rakiet. Wszystko jest więc w granicach „realizmu”, ale jednocześnie Alan ma narzędzia potrzebne do eksterminowania pomiotów ciemności i w wielu sekwencjach gry jest okazja, by to udowodnić.
Mimo więc że arsenał jest stosunkowo niewielki, a wrogowie właściwie do siebie podobni, gra co chwilę zaskakuje czymś nowym. W jednej sekwencji umieszcza Alana w ciemnym lesie bez latarki; w innej daje mu latarkę, ale odbiera broń, musi więc wskazywać cele postaci sterowanej przez konsolę; w kolejnej dodaje Wake’owi dwójkę partnerów i każe przebić się przez całkiem pokaźną gromadę Opętańców; a potem wysyła kompanów Alana do śmigłowca ratowniczego, by z nieba osłaniali jego dalszą drogę, świecąc reflektorem.
Errata
Alan Wake udał się Microsoftowi także z tego względu, że to tytuł, który udowadnia, iż w Xboksie 360 jest jeszcze sporo „mocy”. Ostatnimi czasy zwykło się mówić, że to gry na PlayStation 3 przeważają pod względem zastosowanych technologii i oprawy graficznej, ale – na Cravena! – dzieło studia Remedy wygląda tak, że spokojnie może stawać w szranki i z Uncharted 2, i z God of War III, a nawet z Heavy Rain (choć postaciom w Alan Wake’u brakuje w oczach trochę takiego „życia”, jakie mieli w źrenicach Ethan Mars czy Scott Shelby).
Absolutnie doskonałe są wszystkie efekty graficzne związane z ciemnością: mrok wijący się wokół opętanych czy czarna mgła wypełniająca urocze za dnia okolice Bright Falls. To tytuł, który szczególnie spodoba się posiadaczom telewizorów plazmowych – u nich czerń będzie przecież jeszcze bardziej czarna. Z uznaniem odkrywałem też, że w wersji finalnej gry nie ma drobnych potknięć graficznych obecnych w becie, którą miałem okazję zobaczyć w lutym.
Niestety nie wszystkie błędy czy niedoróbki udało się usunąć. Większość z nich to drobiazgi, które w żadnym wypadku nie wpływają na ogólną ocenę. I szczerze mówiąc, nawet cieszyłem się, że są, bo przypominały mi, że „to jednak tylko gra”, co znacznie dodawało odwagi, gdy po skończonej sesji musiałem przejść w środku nocy do łóżka.
Jakie to fuszerki? Dziwne, że twórcy nie zdecydowali się na dodanie do arsenału ruchów bohatera ciosu wręcz, którym można by na chwilę odepchnąć atakującego go Opętanego. Raczej nie zakłóciłoby to równowagi systemu walki, a miałem co najmniej kilka starć, w których zginąłem, dlatego że takiej bardzo naturalnej reakcji Wake nie miał w swoim repertuarze. Nie najlepiej Alan radzi sobie ze skakaniem (może dlatego, że to pisarz?), ale na szczęście momentów, w których trzeba skorzystać z tej umiejętności, jest tyle, że na palcach jednej ręki zliczyłby je nawet drwal. Szkoda też, że w grze tak mocno skoncentrowanej na opowiadaniu historii i tym, jaki wpływ ma autor na jej przebieg, nie pokuszono się o nieliniowość. Mimo to warto podkreślić, że te niedoskonałości w niczym nie umniejszają ani emocji ani przyjemności, jakie daje czas spędzony z Alan Wake.
Jedyne, nad czym dużo zastanawiałem się, ważąc ocenę, to długość tej gry. Czy wydanie około 200 złotych na produkcję, której przejście zajmuje 10 godzin i która nie oferuje żadnych dodatkowych trybów ani atrakcji, jest uzasadnione? Jeśli masz Xboksa 360, nie powinieneś się nad tym zastanawiać. To pierwszy od długiego czasu tytuł, którego posiadaczom konsoli Microsoftu można i należy zazdrościć. A (na razie?) gracze PC (bo o wersji PS3 to w ogóle nie ma co myśleć…) mogą tylko, z żalu, pogrążyć się w jeziorze łez. A nawet w oceanie…
Ocena: 9/10
Plusy:
Minusy:
—
Więcej w aktualnym wydaniu magazynu CD-Action. Od dziś w kioskach!
Czytaj dalej
70 odpowiedzi do “Recenzja: Alan Wake (Xbox 360)”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
10h to, jak na obecne standardy, długa gra :/ |Szkoda, że Xboxa sprzedałem, bo gra wygląda genialnie.
Jeszcze 3 dni…trzeba poczekać. Kasa już leży odłożona, chociaż zakładam, że tytuł będzie kosztować 170-108 zł, zawsze to kilka dych w kieszeni. Trochę nie podoba mi się ocena, moglibyście dać „normalną” skalę 1-10, wyszło by 9/10.
Milo, ale raczej na razie nie kupie. Hut zapomniales powiedziec o planowanych DLC.
Brak kilku „ruchów” bohater a nie bohatera?
Po przeczytaniu recki muszę w to zagrać!! Uwielbiam horrory zwłaszcza te psychologiczne a tu widzę, że klimat wylewa się z tej gry, że hej! Tylko jeden problem NIE NA PC!! aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! A może jednak wyjdzie? Może być nawet na gwiazdkę byle wyszło to polecę do sklepu!
Kupił ktoś już CDA najnowsze? Miało coś być o wersji PC-towej.
czepiacie się literówek a sami większe byki popełniacie
Mycota-nie ma wesji PC-towej:)To Xboxowy exclusiv.Wiec nawet w najnowszym CDA nie ma!!
Mam pytanie czemu jeżeli tematem numeru jest ta oto gra, to czemu jeszcze zamieszczacie jej recke na stronie. No i druga sprawa czemu tematem numeru jest gra nie na PC?! Trochę mnie to martwi nie wiem czy PC-et się tak słabo broni czy to koniec świata? Rozumiem multiplatformowość ale bez przesady.
A ja już ją mam! A ja już ją mam! W edycji kolekcjonerskiej!|Nie, nie martwcie się, nie pirat, tylko oryginał z preordera na gram.pl
THERON23-nie wyjdzie.Patrz,jaki hype jest na gre przed ogloszeniem ze nie na PC,a jaki po nim…Przykro gadac,ale PC dostal w szczene…
MeSSer, doskonale wiem, że to „xboxowy exclusiv” (znaczy się jeszcze dokładnie nie wiadomo, pamiętajmy, że wersja PC została anulowana) jednak w najnowszym CDA miała być krótka notka dotycząca tego, co z wersją PC, a dopisek „(w końcu)” pobudził moją wyobraźnię, że może jednak :< Wiele już tych excl. ukazywało się na PC, wierze więc w Alana Wake na piec.
Jak się nie ma konsoli, to moim zdaniem lepiej pograć na przykład w genialne World of Goo na PC niż się oglądać na te wszystkie Alany Łejki które nigdy na PC nie wyjdą. Nie ma co płakać. 🙂
Ja też jakoś nie płaczę za tą grą. Jest wiele innych świetnych tytułów. Jednak całym sercem jestem za jej wersją PCtową, zwłaszcza, że mocno zawiódł mnie najnowszy Alone in the Dark (który jest jedyną grą w moim posiadaniu, której nigdy nie mam zamiaru ukończyć). A ten Alan Wake wygląda tak, jak powinien wyglądać Alone.
Wie ktoś dlaczego Just Cause mi nie odpala ? Wsadzam płytkę (z CD ACtion) i nic.
Niestety, CDA może sobie gadać o tej multiplatformowości, ale prawda jest taka, że naprawdę zaczynają już przesadzać. |Przeglądając ostatni numer (z Wiedźminem na okładce) zauważyłem, że co druga gra była testowana na jakiejś konsoli :/ |To trochę nie fair, nie sądzicie panowie? Kiedyś my, PeCetowcy, mogliśmy się cieszyć z pisma dla graczy komputerowych, a teraz… Ech, szkoda gadać 🙁
Nie ma się co dziwić, przecież konsola to taki lepszy komputer, tylko bez wymiennych części, na którym nie można pracować ale za to gry są… hmmm… Lepsze w hmm… W końcu tylko na konsoli można można grać na padzie i przez sieć. Nie, to też nie to. Mimo wszystko jest jakiś powód… prawda? :O
Pierwszy raz w życiu napiszę taki komentarz: o LOL! Co to ma być? Czy recenzja ww. gry (właśnie w wersji X360) nie jest w obecnym numerze CDA (jeszcze go nie miałem w łapach)? O co chodzi z zamieszczaniem kolejnej recenzji na stronie internetowej?
Mycota-Tak,kilka sie ukazalo.Ale jak napisalem gdzies indziej przez taka sytuacje najlepiej miec PC i PS3.Myslisz ze M$ na to pozwoli?|PS.Ludzie tak samo wierza w PC-towe RDR,Gow3i wiele innych tytulow.Ale jak pokazal BF:BC2(najlepsza sprzedaz na PC)-ze konwersja na PC nie pozostaje bez echa.
fajnie bo mam akurat Xboxa ale to troche nie fair bo pecetowcy nie majom niekturych gierek:(
@Messer: Tak bardzo, jak bym chciał, by to co piszesz o Bad Company 2 było prawdziwie, niestety nie jest. Tak było tylko po pierwszym weekendzie sprzedaży. Polecam linka: http:bit.ly/cyWYki, patrz na kolumnę Sales. Może to nie uwzględniać sprzedaży w systemie cyfrowej dystrybucji, ale nie sądzę, by była ona większa niż sprzedaż wersji pudełkowej. A to i tak zostawia PC daleko w tyle. Niestety…
@Hut:THX,wycofuje.Szkoda tego BC2,liczylem ze ofensywa PC cos ruszy np.w keestii ceny gier na konsole(zwlaszcza licecji na wydanie gry).|Wcale mnie nie cieszy mala sprzedaz na PC.Skoro jest taki dobry,to czemu tak slabo?Juz polski Wiedzmin sie lepiej sprzedal(nie mial marki,pozycji na rynku,najwiekszego wydawcy itp.)
A ja uważam, że Hucie nie doceniasz sprzedaży elektronicznej. Co do PC i jego losów; gdybym był analitykiem rynku i ktoś by tego słuchał, to przepowiedziałbym że gry sieciowe będą zawsze podtrzymywać PC jak źle by nie było. Myślę że GuildWars2 osiągnie taką sprzedaż że wszystkim Kotickom szczęki opadną. 😛
kurde dobę szkoda ze na X360 hmm a miało być na PC zrobili PC w bambusa kto wie może po roku albo płotorej wyjdzie na PC a wtedy wow
@Hut Fajnie tylko że to są pre-ordery tylko.
Chyba że wszyscy wiedzieli ile się sprzeda przed oficjalną premierą gry wystarczy spojrzeć na datę uptade na stronie.
Ray90-to pogarsza sytuacje(i tak juz niedobra):)Ale thx,dobrze wiedziec i to
@MeSSer Ja osobiście nie zamawiam Pre-Orderów nie chcę przepłacać i dużo moich znajomych też.
@MeSSer A teraz gdy klucz do gry jest za 50 zł(allegro) to gra sprzedaję się hurtowo że tak powiem.
@MeSSer Coś nie mogę skończyć ale chciałem zauważyć jedno w tej liczbie kopii na tamtej stronie na pewno nie ma dystrybucji cyfrowej a teraz to na PC więcej kopii sprzedaję się właśnie drogą cyfrową a sprzedaż pudełkowa spada.
Kupować! Gra jest świetna! Majstersztyk!Ahhh, powinna być dycha, Hut, popełniłeś życiowy błąd!
Ray90- pre-ordery duzo mowia.Bo ich liczba to prosty wskaznik ile sie w sprzedazy normalnej rozejdzie.Z Allegro uzywane gry wydawcy NIC nie daja-z uzywanej gry tylko do tego co sprzedaje(ja wiem ze tam dzialaja sklepy ale to mniejszosc)pieniadze trafiaja.Dystrybucja elektroniczna-owszem,na PC to duzo ale napewno mniej niz w ,,tekturze”.Jeszcze swiat tak do przodu nie poszedl.Ludzie lubia czuc to namacalnie.Aha,i tak z PC-towej gry jest mniejszy zysk niz konsolowej(100 zl odjac tak z 30 na licencje).
@MeSSer Nie mówiłem nic o używanych kopiach gry tylko kluczach do gry i EA DM.Wracając do dystrybucji cyfrowej to jeszcze tak niedawno był tutaj news o sprzedaży na steam i innych tego typu sklepach.A pudełkowa sprzedaż się zmalała nie pamiętam już o ile procent dokładnie ale zmalała śmiem twierdzić że to tylko Polacy mają problem z dystrybucja cyfrową jako taką jak bym miał szybsze łącze to tak właśnie bym kupował zamiast latać do sklepu.Więc jeśli takie strony nie będą uwzględniać dystrybucji cyfrowej.
@MeSSer Więc jeśli takie strony nie będą uwzględniać dystrybucji cyfrowej to mnie te cyferki za bardzo nie interesują co ciekawe te dane z tamtej stroni są z kilku kilkunastu dni przed premierą gry i do tej pory nie zostały uaktualnione.Patcher w jednym z swoich programów nawet nie raczył wspomnieć o steamie i innych sklepach tylko biadolił o pudełkach.
Ray90-ale te 50zl to w sklepie internetowym,tak?W takiej sytuacji sie duzo sprzeda.Napewno.Ale-w tym diabeł tkwi!!!-jakie beda z tego pieniadze.Przeciez Empiki,MM i inne nic nie sprzedadza.Nawet jak 2mln razy 50zl to mniej 1 mln razy 150zl.Wiec ze gry sa takie tanie to dobrze dla ciebie a problem dla innych.
No i zeby gra za polowe ceny kilka miesiecy po premierze…Jezu,to dobrze napewno nie swiadczy o sprzedazy..
@MeSSer Już w dniu premiery klucze można było wyrwać o 50 zł taniej od wersji pudełkowej więc jak bym tak myślał to gra się złe sprzedała chociaż jej jeszcze nie było w sprzedaży.Ale tego że na steamie sprzedawała się bardzo dobrze i się sprzedaję i to nawet w cenie wyższej niż w sklepie nie wytłumaczysz.
@MeSSer Tak w sumie jest z każdą grą zaraz pojawiają się steam keye albo zwykłe keye.
Ray90-Tak?To po co wersja pudelkowa?Swiat mnie zadziwia,naprawde..|Sie bardzo dobrze sprzedaje na Steamie.Ale na Xbox Live Marketplace i Sony Playstation Store tez sie bardzo dobrze sprzedaje.No ja nie moge,jakas zmowa.Aha,cena wyzsza tylko dla Polakow i innych nacji o slabej walucie(wina ze dolar/zloty 3:1)
@MeSSer No i chyba takie EA ma jakiś interes jeśli wprowadzili EA DM.
@MeSSer Dobra jak mogę prosić daj jakiś kontakt do siebie gdzie możemy swobodnie pisać bo tutaj nawet nie da się komentarza edytować.
Nie mam GG ani innych komunikatorow.Masz moze Steam??
@MeSSer Tak możesz podać nick steam
http:steamcommunity.com/profiles/76561197990695264
http:steamcommunity.com/profiles/76561198020756316 dodaj mnie bo ja coś nie mogę.
Jakby co nick to Nick/Gerwazzz z Marcusem na avatar
@MeSSer No ja ciebie nie mogę dodać niestety.
Wymieńcie się może numerami GG i tam sobie pogadajcie.
No jak na razie jestem w przy końcu III odcinka i nie powiem, gra jest SUPER 🙂 Warto było czekać te długie lata. 🙂