Recenzja cdaction.pl – Call of Duty: Black Ops (X360)

Call of Duty: Black Ops
wersja testowana: X360, j. polski
Wydawca: LEM
oficjalna cena: 239,90 zł
Kiedy po premierze Modern Warfare 2 w studiu Infinity Ward wybuchła śmierdząca bomba, a potem fetor po niej lekko się przerzedził, naprawdę uwierzyłem, że Treyarch będzie w stanie stworzyć najlepszego CoD-a w historii. Nigdy nie byłem zdania, że World at War jest faktycznie „aż tak zły”, tryb z zombiakami był w nim całkiem niczego sobie, a i w sieci mało kto narzekał na tę produkcję i tak naprawdę to ona rozpoczęła szaleństwo na DLC z paczkami map (co jest dowodem jej popularności). §
Myślałem więc tak – „Chłopaki teraz zepną się, by pokazać całemu światu, że wiedzą, jak robi się FPS-y, to ich szansa, by błysnąć, więc pewnie jej nie zmarnują„. Niestety, nie błysnęli. Black Ops to solidna produkcja, całkiem sensowny pakiet, o którego popularność bynajmniej się nie martwię – nie jest to jednak Call of Duty, jakiego jeszcze nie było, rewolucja w gatunku czy nawet serii. Kampania dla jednego gracza to powtórka z rozrywki, pełna cytatów z poprzednich gier (a jeśli to nie cytaty, to cholernie często miewałem deja vu); multi co prawda rządzi, i będzie grany przez długie miesiące, osiągnięto to jednak poprzez rozbudowanie całej otoczki wokół potyczek w sieci, a nie poprzez jakąkolwiek znaczącą zmianę w nich samych. Jest więc nieźle, ale wcale nie tak dobrze, jak by się chciało. A dokładniej…
Fabuła, czyli pranie mózgu
Zacznijmy od fabuły, a ta jest akurat w Black Ops bardzo dobra (choć zapewne wrażenie to jest częściowo zasługą zestawienia z dziurawym, nie trzymającym się kupy scenariuszem Modern Warfare 2). Głównym bohaterem gry („sterowalnym” w zdecydowanej większości misji) jest Alex Mason, żołnierz tajnych oddziałów amerykańskiej armii, wypytywany o swoją przeszłość przez tajemniczych śledczych, skrywających się za bijącymi po oczach reflektorami. Kolejne misje, to urywki jego wspomnień (lub tego, co zapamiętał z wydarzeń przez kogoś mu opowiadanych), obejmujących całą dekadę z lat 60-tych XX wieku (z jednym małym wyjątkiem), w których pojawiają się odniesienia do ludzi i wydarzeń z tych burzliwych, zimnowojennych czasów.
Intryga wymyślona jest bardzo sprytnie – Mason uczestniczył w walce z kubańską rewolucją, strzelał w Wietnamie, siedział w rosyjskim gułagu, poznajemy też powiązane ze scenariuszem wydarzenia z tajnej misji CIA w Chinach, robimy jeszcze kilka innych rzeczy, a wszystko to jako tako trzyma się razem przysłowiowej ku… całości. Fabuła zachęca, by grać dalej, bowiem wszystkie pokazywane nam wydarzenia budują pewną tajemnicę – tajemnicę liczb, które Mason ma w głowie, i które do czegoś służą, ale praktycznie do końca nie wiadomo do czego. To świetna zabawa z konwencją znaną choćby z Tożsamości Bourne’a, ciekawy pomysł na klamrę spinającą misje rozgrywane w kilku różnych zakątkach świata i ogólnie – moim zdaniem – najlepsza fabuła w serii Call of Duty.
Bardzo spodobało mi się też to, jak scenariusz ten nawiązuje do dorobku studia Treyarch – pomysł by wprowadzić TĘ postać i TAK wyjaśnić jej obecność (nawet jeśli gracz choć trochę myślący przed konsolą jest w stanie to przewidzieć) jest świetny. W fabule nie udała się tylko próba wykreowania nowego Zakajewa, bo pełniący tutaj rolę dyżurnego „złego Ruskiego” facet o nazwisku Dragonowicz, nie jest ani tak charyzmatyczny, ani tak demoniczny, jak jego wielki poprzednik.
Mechanizmy rozgrywki, czyli teabag
Black Ops nie odkrywa Ameryki jeśli chodzi o mechanizmy rozgrywki. To FPS, w którym brakuje wielu współczesnych nowinek znanych z innych shooterów, choćby systemu korzystania z osłon terenowych, czy jakiegoś ciekawszego systemu zdrowia (np. dualnego, czyli łączącego odnawialną energię ze zdrowiem, które leczą tylko apteczki). Oczywiście sterowanie wykonano perfekcyjnie (uważam, że jeśli uczyć się grać w FPS-y na konsolach, to właśnie na Call of Duty, ewentualnie na Halo), ale Black Opswyraźnie odstaje od tego, jak od tego, co oferują współczesne gry.
Najbardziej brakuje mi „fizyczności bohatera” – tego by bardziej wiarygodnie bujał bronią, tego by kamera bardziej „pracowała” przy sprincie. W jednym z komentarzy na naszej stronie ktoś to ostatnio napisał i rzeczywiście tak to wygląda – mówimy o grze, w której lewitujemy karabinem przyczepionym do kamery, a jej ruchowi towarzyszy cichutkie „tup tup tup”; szybsze i głośniejsze, gdy postać biegnie.
Black Ops, tak jak wcześniejsze CoD-y bazuje na skryptach i niestety to również pomysł na rozgrywkę, który sprawia wrażenie bardzo oldskulowe – szczególnie w tak prostym wydaniu, jak zrobiono to tutaj. Póki stoimy w miejscu, przeciwnicy wybiegają zza rogu; gdy przekroczymy określony punkt na mapie, coś nam eksploduje nad głową, itd. To system, który łatwo zepsuć – gdy wyprzedzimy działanie skryptu (np. wybiegniemy daleko przed sterowanych przez AI towarzyszy), może się okazać, że wróg dosłownie wyrośnie z ziemi tuż przed nami; gdy z kolei spóźnimy się i zagapimy, drużyna gdzieś pobiegnie i za bardzo nie wiadomo gdzie jej szukać. Od skryptów w gatunku shooterów raczej szybko nie uciekniemy, ale te w Black Ops są naprawdę zbyt słabo ukryte i zbyt łatwe do dostrzeżenia, by można było je pochwalić.
Tryb dla jednego gracza, czyli ale to już było
Cała kampania obejmuje 16 misji, których przejście spokojnym tempem zajmuje około 6 godzin. Poszczególne poziomy są całkiem zróżnicowane i to na pewno zasługuje na pochwałę, mam jednak wrażenie, że przy tworzeniu niektórych z nich główną inspiracją była jakaś internetowa lista typu „10 najlepszych etapów z Call of Duty, ze szczególnym uwzględnieniem Modern Warfare 2”. Skutery śnieżne zastąpiono motocyklami, równoległe strzelanie ze snajperki równoległym sztyletowaniem, skok na helikopter… skokiem na helikopter.
Z drugiej strony brakuje momentów autentycznie zapadających w pamięć, tak jak robiły to np. atomówka z Call of Duty 4 czy nawet ów nieszczęsny „No Russian” w Modern Warfare 2. Co prawda są sceny, które miały chyba być „epickie”, ale zawsze czegoś w nich brakuje (np. w misji na Bajkonurze, kamera zbyt szybko ucieka od tej pięknej eksplozji…; w misji „niemieckiej” moment przełomowy powinniśmy oglądać z oczu żołnierzy znajdujących się po drugiej stronie szyby; to, co rozpoczyna ucieczkę z wietnamskiego obozu powinno być grane przez gracza, a nie sprzedane jako cut-scenka).
Powracają także momenty „nagle ktoś wyskakuje i łapie cię za gardło” oraz „padasz na ziemię, akcja zwalnia, sięgasz ręką po pistolet, by strzelić w głowę napastnika, który atakuje twojego kolegę”, na szczęście nieliczne i – mam nadzieję – będące tylko wyrazem nostalgii za starymi czasami, w których byliśmy młodzi, piękni i… graliśmy w pierwsze Modern Warfare (albo i Call of Duty 2).
Tego jednak można się było spodziewać – to Infinity Ward byli zawsze fachurami od celnej puenty, nagłego zwrotu akcji, czegoś wyjątkowego, zaskakującego. Treyarch specjalizuje się natomiast w ostrych, strzelaninach, w których każdy strzela do każdego, a walka między dziesiątkami przeciwników toczy się o zdobycie choćby piędzi ziemi (czytaj: centymetra mapy). Tak wyglądało to w World at War i tak samo, bardzo często, wygląda tutaj – trzeba jednak przyznać, że ta formuła generalnie zrealizowana jest w Black Ops dużo, dużo lepiej. Szkoda tylko, że ostateczne rozwiązanie wielu takich taktycznych sytuacji, to rzucenie na gracza obłędnej liczby przeciwników respawnujących się do chwili, aż dotrzemy we wskazane miejsce mapy. W kilku miejscach, tak jak i w World at War, momenty te po prostu przebiegałem, w ten sposób „zaliczając” skrypt.
Nie spodziewałem się natomiast czego innego – kilku bardzo elementarnych błędów. Niewidzialne ściany? Są! Sytuacje, w których bohater ma kłopot z przeskoczeniem ledwo wystających znad ziemi przeszkód? Są! Karanie śmiercią (!!!) gracza, za to, że pójdzie kilka kroków naprzód, w miejscu, w którym powinien był wsiąść do samochodu, nawet bez uzasadniania tego jakąś zbłąkaną kulą snajpera? Jest!
Mimo to akcja toczy się żwawo, kolejne misje (także dzięki fabule) przechodzi się gładko, z rzadka tylko klnąc na skrypty czy własną nieuwagę, a kilka sekwencji udało się naprawdę znakomicie – np. długi poziom rozgrywany w całości w „pełnym akimbo”, czyli z dwoma spluwami w dłoniach, którymi, jeśli dobrze się strzela, można prowadzić ostrzał praktycznie bez przerwy; sekwencja z kutrami bojowymi w Wietnamie. O ile – w trybie dla jednego gracza – Modern Warfare 2 było „takim gorszym Call of Duty 4„, tak Black Ops jest „lepszym World at War„. Zasadniczo jest więc OK, tyle tylko, że bardzo olskulowo. Brakuje w tym Black Ops świeżości, oj brakuje.
Tryb dla wielu graczy, czyli wypełnianie pasków
Podobne słowa krytyki można by napisać o trybie dla wielu graczy, tu sprawa wygląda jednak nieco inaczej. To wciąż ta sama gra, którą już znamy z trzech poprzednich odsłon Call of Duty – zrobiłem sobie nawet z ciekawości przerwę na krótką sesję z World at War i przysięgam, że grało się identycznie. Ma to też ten minus, że na serwerach są już sami zabójcy, początkującym graczom trudno się jest więc odnaleźć. Jednak z wszystkiego tego, co dzieje się dookoła sesji w multi, wciśnięto już absolutne maksimum. Jestem wielkim fanem mechanizmu drobnej nagrody, dawania graczom punktów za różne ich aktywności, które gdzieś tam się akumuluja, nabijając jakiś wskaźnik czy napełniając jakiś pasek. Black Ops sypie najróżniejszymi punktami na lewo i prawo i właściwie każdy mecz coś nam daje – nie tylko za fragi/wykonywanie zadań, też za to wypełnianie na polu walki różnych wyzwań czy określonych warunków (np. uratowałeś kolegę – punkty; zabiłeś przeciwnika, który wcześniej zabił ciebie – punkty; pokonałeś wroga, chwilę przed tym, jak zdobył killstreak – punkty; dłubałeś w obu dziurkach nosa w czasie ładowania mapy – punkty).
Świetny mechanizm to wprowadzenie dodatkowych tzw. punktów COD. Zbiera się je niezależnie od punktów doświadczenia, a wykorzystuje albo wykupywania kontraktów (czyli np. deklarujesz, że zabijesz kogoś nożem w określonym czasie, jeśli to zrobisz, podwajasz kwotę) albo do brania udziału w meczach, w których zakładasz się z innymi graczami (że będziesz w pierwszej trójce), a które rozgrywane są według nietypowych zasad (np. ze zmieniającymi się losowo broniami).
Pochwalić trzeba również offline’owy trening, w którym gramy na mapach z multi z botami na kilku różnych poziomach umiejętności. Ciekawe jest to, że boty zachowują się zaskakująco dobrze, a to niespodzianka tym większa, że w kampanii dla jednego gracza AI potrafi tylko pojawić się, a potem ostrzeliwać zza najbliższej osłony. W treningu multi aktywnie szuka celu, kombinuje jak zrobić nam krzywdę i rzeczywiście uczy gry. Przebłysk geniuszu, to nadanie botom ksywek z listy przyjaciół gracza.
Oczywiście są już exploity trybów sieciowych (które pewnie będą systematycznie znikać, zastępowane przez inne), oczywiście sama esencja gry nie zmieniła się prawie wcale, ale jednak multi w Black Ops to najlepsze multi w całej serii – najlepsze dlatego, że bazujące na wszystkich doświadczeniach i pomysłach z wszystkich części serii (a także z… Halo – np. nowy system głosowania na mapy, czy cały tryb, w którym można tworzyć/dzielić się filmami/screenami z multi).
Trochę w rozkroku między singlem a multi stoi tryb zombie, czyli walka z kolejnymi falami żywych trupów w pojedynkę lub w co-opie z innymi graczami. Tryb ten rozbudowano w stosunku do World at War, dodając do każdej z dwóch dostępnych „w pudełku” plansz otoczkę fabularną i na pewno jest on lepszy, niż w swojej poprzedniej wersji. Jeśli jednak chodzi o tego typu rozrywkę (kolejne fale wrogów), niepobitym mistrzem jest dla mnie tryb Firefight z Halo 3: ODST/Halo: Reach, na zombiaki zaś lepiej poluje się w Left 4 Dead/Left 4 Dead 2, nie mogę więc powiedzieć, by ożywieńcy w Black Ops jakoś specjalnie mnie poruszyli. Nie zachwyca również arcade’owa gierka Dead Ops Arcade, shooter na dwie gały pada – fajnie że jest, filmiki z niej to dobry news dla serwisów internetowych, ale nie jest to coś, w co jest sens grac dłużej, niż tylko dla zdobycia związanego z Dead Ops (u nas – Operacja Sztywniak) achievementu (czy też Osiągnięcia, jak powinienem oficjalnie pisać od wczoraj). Innymi słowy – nie jest to klasa Geometry Wars.
Oprawa audiowideo, czyli ładnie, ale brzydko
To, co Black Ops pokazuje na ekranie może się podobać (szczególnie z daleka), ale nie sposób ukryć faktu, że gra oparta jest na silniku, który ma już ponad pięć lat, a jego korzenie tkwią gdzieś jeszcze wcześniej. Tekstury pokrywające poziomy są płaskie, obiekty (np. samochody czy helikoptery) mało szczegółowe, trzeba jednak przyznać, że bardzo wiele wysiłku włożono w to, by wycisnąć z tego silnika wszystko, co się dało. Widać to szczególnie w kilku dużych, rozległych lokacjach, wcześniej w serii Call of Duty nieobecnych – szkoda, że tym tropem nie poszli projektanci poziomów Treyarchu, bo misje te robią wrażenie rozmachem.
Podobnie wrażenie – „dobre, ale bez przesady” – robi to, co słychać w głośnikach. Muzyka jest udana, ale w kilku momentach jakby nie pasuje do wydarzeń mających miejsce na ekranie (efekt jest taki, jakby nagle ktoś wysoko w niebiosach włączył zestaw hi-fi i zaczął odtwarzać muzykę filmową), nie porywa również obsada aktorska. Świetnie ze swojej roli wywiązał się tylko Gary Oldman; jako staremu hip-hopowcowi miło było mi mieć za kompana faceta mówiącego głosem rapera Ice Cube’a, ale już np. Ed Harris w jednej z kluczowych ról wykorzystany jest przeciętnie i spokojnie można by zaoszczędzić trochę pieniędzy w budżecie, zatrudniając kogoś innego, o równie niskim, „męskim” głosie. To nie byłoby trudne. Bawi też to, że dialogi odtwarzane są niezależnie od tego, co akurat się dzieje, prowadziłem więc jedną rozmowę nurkując w wietnamskiej rzece, inną zaś słyszałem dokładnie, mimo że nie czekając na skrypt poszedłem hen, daleko, od rozmówców.
Podsumowanie, czyli ostatni taki CoD
Szczerze? To już ostatni taki CoD – nie wyobrażam sobie, by Activision miało czelność za rok znów zaserwować nam grę opartą na tych samych zasadach, skryptach i pomysłach. Grając w Black Ops miałem wrażenie, że żegnam się z tą serią – a przynajmniej z tą jej formułą – więc dość pobłażliwie reagowałem na kilka nie najlepszych rozwiązań. Trochę z sentymentu, trochę z dawnej miłości – i myślę, że większość graczy, też tak do tego podejdzie. Nie łudzę się, że ekipa Infinity Ward zrobiłaby bardziej udane Call of Duty – to zawsze była seria, która polegała na kilku, powtarzanych w kółko sztuczkach, a po prostu sztuczki IW były nieco lepsze, niż te Treayarchu. To jednak wciąż tylko sztuczki, które już poznaliśmy, więc trudno, by nas czymś zaskoczyły czy zauroczyły.
W recenzji koncentrowałem się głównie na tym, co nie wyszło tak, jakbym chciał, bo cała reszta, wszystko to dobre, co znamy z serii, już znacie i jest tu obecne. Ostatecznie więc Black Ops ma najlepszy scenariusz z wszystkich Call of Duty; tryb dla jednego gracza, który umieściłbym gdzieś za Modern Warfare i Call of Duty 2, ale przed Modern Warfare 2 i World at War; oraz bardzo grywalne multi, które bierze wszystko co najlepsze z całego dorobku serii (i ma przynajmniej jedną, prawdziwie klasyczną mapę – NukeTown).
Na tym jednak Call of Duty, w takiej postaci, jaką znamy dziś, już się kończy. I chyba podobnego zdania są twórcy Black Ops – bo naprawdę nie wiem, jak inaczej wytłumaczyć niepoważnie zakończenie kampanii dla jednego gracza…
Ocena: 8
—
Plusy:
Minusy
Czytaj dalej
373 odpowiedzi do “Recenzja cdaction.pl – Call of Duty: Black Ops (X360)”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
@Pacuszek – no i myślisz, że w „najlepszym polskim piśmie o grach” takie oceny, jakie podałeś, powinny mieć miejsce? ;]
c00rtka głupotą jest porównywać Transformersy do CoDa.|Mycota zgadzam się z twoim poprzednim postem dotyczącym kaczmwoja.
tak nisko…. tylko 8 myślałem ze możne będzie 9 albo 9+
mikul1991, musisz się pogodzić z tym, że różni ludzie mają różne zdania na temat tej samej rzeczy. Dlatego pismo ma swoje osobistości, i dlatego też powstały (zapewne) recki na stronie, minirecenzje przy właściwej recenzji w CDA.
graficznie oldksulwa gra?! Hut nie rozszmieszaj mnie 😀
Imo poprzednik Black OPS czyli MW II był słaby, Black OPS tylko troszkę go przebija, i dał bym go w moim rankingu CoDów na 3 miejsce.1.CoD 4|2.CoD 2|3.CoD BO|4.CoD WaW|Last – MW II
oldskulowa*
kaczmwoj1994, no tak bo mi mama już gry nie kupi za dobre zachowanie i płacze w koncie bo nie mam nowego CoDa. Najlepiej porównajcie simsy do coda, przecież simsy mają słabszą grafike od coda a są oceniane tak samo!
Hmm fajne rzeczy, mikul może widziałeś takie coś jak ja. Strzeliłem granatnikiem i kolesiowi oderwało nogę, naprawdę niezłe.
Kto porównuje simy do coda? Znowu mówię zacytuj. Daj jakieś argumenty, anie tylko puste słowa.
Recenzje czytam w magazynie…..ale może wersja pc będzie graficznie lepsza od tej na Xbox 360.
kaczmwoj1994, czy ja napisałem „cytuję”? Głupie jest po prostu porównywanie dwóch różnych gier i z simsami to był przykład.
mikul1991, grafika brzydka ? A jaka miała być ? Popatrz na miejsce akcji… Owszem Single był słaby w Transformersach, ale multi… Miażdży po prostu… Hut po prostu nie uległ kampani promocyjnej, porównał część z poprzednikami. Zresztą za te „zakończenie” powinien dostać 7/10. Twórcy zapomnieli co to CoD.
@coortka, przecież podałem przykłady, czytaj uważnie. Poza tym nie liniowość w fps’ach jest zła sama w sobie, tylko jej skrajna forma, a z tym właśnie mamy do czynienia w CoD’ach, natomaist skrypty w takim natężeniu jak w przypadku tej serii, to nie tyle wisienka, co zgniłe jajo, czyni całą potrawę niestrawną.|Wracając jeszcze do Ala i jego recek. ME2 kupiłem krótko po premierze i o ile początek był świetny, to im dalej w las tym gorzej, a główna (właściwie jedyna) oś fabularna jest tak prostacka…
Heh, pamiętam jak wychodziło MW2 – tylko na tej stronie widząc ile było „newsów” na temat tej gry dostawałem już odruchów wymiotnych. Pełno filmików itd. A teraz? BO ma premierę, a tu ledwo parę newsów…i koniec. Dla mnie ocenka może być, inna sprawa, że MW2 dostałby ode mnie troszkę niższą ocenę, niż swojego czasu wystawiło mu CDA.
mikul zgadzam się grafika, w misji w której (żeby nie spojlować) koleś ma radio i pyta nas o GOS wygląda po prostu fantastycznie.
Mycota|Ty nie napisałeś. Ja po prostu mówię, żebyś zacytował wypowiedź kogoś, na tej stronie kto porównuje coda do simsów.
…nieskomplikowana, że strach. Niejeden fps bije ME2 pod względem fabularnym. TDU (10/10) też kupiłem krótko po premierze, miał rzekomo mieć dobry model jazdy. No właśnie, miał mieć. Dragon Age, to akurat całkiem udany tytuł, ale ten irytująco – wpieniający, sprawiający że rozwijanie postaci, a tym samym gra nie ma sensu, level scalling. Oczywiście w recenzji nawet słowem o tym nie wspomniano. Oblivion (10/10) mimo tegoż samego level scallingu, na szczęście modami da się to ustrojstwo zlikwidować…
grafika w MoH i tak lepsza.niestety zawiodlem sie na black ops mialbyc hit w wyszedl kicz.tylko same problemy ze spadkiem fps (z tego sa te przecinki w grze) w dodatku black ops wykorzystuje 100% procka :/ jakby tego bylo malo to jest to odgrzewany kotlet z MW2.nie wiem kto dawaj oceny powyzej 6 ale tylko chyba fanboye ktorzy sa zaslepieni jak mohery pod krzyzem. MoH > COD BO
Ja też kończę idę grać narka panowie (i nie tylko).
…Tak czy inaczej CDA nie jest dla mnie dłużej wiarygodnym medium |Pismo czytam od 1996, kupuję od 1999, a od czerwca 2002 nie opuściłem żadnego numeru. Jednak ostatnio zaordynowałem sobie trzymiesięczną przerwę, tak więc najbliższych numerów nie kupię. Później zdecyduję, czy warto jeszcze inwestować w coś, co jest cieniem dawnej świetności. Wszystko zależy od tego, czy głośne tytuły nadal będą traktowane ulgowo, jak ma to miejsce obecnie.
ja nie wiem czy ludzie tego nie widza czy nie chca widziec jak skopane zostalo black ops.eustachy80 to samo dotyczy fifa 11 i proevo.tez faworyzowana jest fifa :/ gdzie nic sie nie zmiania od 4 lat :/ a skoro sie nie zmienia to ocena w dol. to tak jakby pro evo nie zmienialo gry od 6 lat (wtedy pro evo miazdzylo fife) i dalej byla by najlepsza.chociaz wedlug mnie grywalnosc pro evo ma 2x lepsza niz fifa :/
A zobaczycie że za rok wyjdzie Call of Duty na tym samym silniku i z tymi samymi rozwiązaniami. Tam dodadzą parę efektów, a także być może płatne multi. Większa sprzedaż gry, a to znaczy że Acti niema czego się bać. Może wreszcie przy Call of Duty XX ludzie już nie kupią tej gry w takich ilościach i zmienią mechanizm gry. Bo teraz Acti spoczywa na laurach i za rok dostaniemy prawie to samo. Gdy ludzie przestaną kupować to wtedy Acti się obudzi. Bo teraz szkoda im pieniędzy na rewolucję, gdy stara formuła si
się sprzedaje.
Tak czytam te wypociny i czytam … i może by mnie to obeszło gdyby ktoś choć raz napisał tu coś mądrego. Zauważyłem, że kilka osób wali nawet tekstami: „przez tego i owego straciłem tyle i tyle kasy na taką i taką grę”. Czy wy macie siano zamiast mózgów? Czy po prostu gracze w tym kraju to banda homo(nie)sapiens? Czepiacie się oceny Mass Effecta, Transformersów, że już nawet o wjazdach na simsy nie wspomnę. Zauważcie wreszcie, że to co się komuś podoba nie musi się podobać innym. Ja się wyszalałem w …
Mass Effecta i nie uważam tego za zmarnowane pieniądze – a wręcz przeciwnie. To samo mogę powiedzieć o Transformersach. Gra miała słaby singiel, to fakt-a właściwie krótki, nie słaby- ale za to multi kopało po dupsku i do tej pory pogrywam z miłą chęcią. Hut napisał co myśli o tej produkcji i wcale nie musicie się z tym zgadzać- zapewne recenzję w CDA napisze ktoś inny i zobaczymy, czy wówczas będzie jakaś zmienna wporwadzona. …
I taka rada na koniec – zwłaszcza dla wszystkich pyskaczy: zacznijcie SAMI myśleć, a nie debilnie iść za punktacją z recenzji.I z przykrością stwierdzam, że zgadzam się z oceną Huta. Klnijcie sobie, wyzywajcie itp ale gra jest słaba i zawiodła oczekiwania- moje z pewnością.
…hmmm, podobno nowy COD miał pozamiatać MOHem…pograłem dzisiaj w multi CODa i myślałem, że szlag mnie trafi przez te lagi. W multi MOHa gra się tak przyjemnie i bezproblemowo jak w COD 4, muszę też stwierdzić, że graficznie multi MOHa też wygląda ładniej..niech Treyarch wyda jak najszybciej łatkę, bo w to „coś” nie można grać…
Dla mnie BO pod względem singla dorównuje COD4. Już prawie go przeszedłem i jestem zachwycony różnorodnością zadań jakie dostajemy. Do tego świetnie prowadzona fabuła, która przypomina film wojenny. Czekam na recenzję PC w numerze – u mnie bez lagów dałbym 88% grze, a grałem we wszystkie CoDy.
Zaba2501 a jak mam decydować czy klupić gre, czy nie, jak nie na podstawie recenzji, której ocena jest podsumowaniem?? jak mam, prosze cię powiedz mi jak mam SAM dojść do tego, czy warto gre kupić? Na podstawie wyglądu okładki, czy gameplayów z YT? a może mam rzucić monetą? Po to są recenzje, aby pokazac, czy daną gre warto, czy nie warto kupić. Ide kończyć kampanie
Potwierdzam wiekszosc komentarzy kampania single player z Black Ops stoi na naprawde wysokim poziomie i jest klimat od poczatku do konca. Szkoda ze nie pozwolili oddac strzalu na Kennediego ;] hehe…Gra ma swoje wady i zalety. Aczkolwiek single oceniam na 9/10, a multi na 7/10 (obecnie ze zwgledu na bugi na PC)
A czy książkę również kupujesz po recenzji? Bo mi się od wielu lat wydaje, że kupuje się to CO SIĘ LUBI a nie to, co ma wysoką notkę w takim czy innym magazynie. Gry -i nie tylko- kupuję mając za wyznacznik gust i zamiłowanie do danej grupy gier i tematyce. A tak naprawdę to teraz robi się tutaj zabawne starcie zwolenników Call of Duty: Black Ops i Modern Warfare 2. Wybaczcie, ale ja tak to widzę. Bardziej zwracacie uwagę na ocenę niż na to jak WY SAMI czujecie się bawiąc tą grą.
Poza tym, c00rtka, co złego jest w zerknięciu na YT w celu obadania jak gra wygląda? Obrazki to również tylko obrazki, a słowa często nie mają tak naprawdę pokrycia z tym co się kupuję. Ktoś nie uległ reklamom i to oznacza, że nie ma racji?
TO i tak najlepsza gra 2010 r. I jak ktos napisze ze nie to jest w wielkim bledzie !
@eustachy80|Dobrze jest być krytycznym, ale wydaje mi sie, że przesadzasz. Skoro sądzisz iż ME2, Oblivion, TDU są grami słabymi, a jak dla mnie to gry świetne, wciągające i mające w sobie to „coś” to powiedz mi, które produkcje uważasz za genialne ?|A tak na marginesie: wydaje mi się , że do gier, do których ma się jakąś nutkę sympatii związaną z udanymi poprzedniczkami zawsze każdy doda pół oceny w górę.
Książki mój drogi Zabo kosztują 30zł, a nie 130, więc spokojnie moge zaryzykować, a zskąd mam wiedzieć, czy jakąś gre lubie, czy nie zanim w nią zagram? A zagram w nią dopiero jak ją kupie, a ku[ie dopiero, jak mi się spodoba, a spodoba mi się tylko, jeśli w nią zagram, a zagram wnią tylko, jeśli.. i koło się zamyka. A ocenianie gry na podstawie filmików z YT jest mouim zdaniem dość głupie, bo np. patrzenie jak ktoś gra w FIFE jest potwornie nudne, a sama gra potrafi dostarczyć duuużo emocji.
To zależy ile się na te książki wydaje – ale nie o to chodzi. Widzisz, zasłaniasz się tutaj ceną i tym, że książka tańsza i można zaryzykować. I mylisz się, pieniądz to pieniądz, a są dobre gry i za 30 które mogą rozczarować i co wówczas? Ot tak się godzisz z faktem, że wydałeś 30-60 złotych? To Ty nie wiesz co Ci się podoba, a co nie? To tak jakbyś nienawidził klimatów s-f i kupował StarCrafta 😛
Czyli jeżeli Tetris dostanie w najnowszym CDA ocenę 11+/10 to z racji tego od razu polecisz i ją kupisz bo taka świetna i innowacyjna itp itd skoro taka ocena ? A może jednak się zastanowisz, czy za tą rozbudowaną fabułą nie kryje się drugie dno ?
Uuu Hucie co taka słaba ocena ?? Cały świat szaleje (pc`towcy ze złości), redaktorzy prześcigają sie w dawaniu 9 a nawet i wiecej, a cda daje tylko 8 ?? Wg. mnie jest to ocena szalenie niezasłużona bo ten CoD naprawde wymiata poprzednie części. Własnie co przeszedłem singla i musze powiedzieć że tak świetnie opowiedzianej historii z tak zaskakującym i dobrze zrobionym finałem nie widziałem już dawno (od czasów CoD`a MW). Gra autentycznie ciagle trzyma w napięciu, ale oczywiście sa też luźne momenty.
Co do multi, po przegraniu kilku godzin moge smiało stwierdzić że jest to taki CoD 4 na koksach. Świetnie doszlifowany, z dodanymi nowymi elementami i tonami grywalności dzieki której spędze przy tej grze jeszcze dziesiątki godzin. Odemnie w pełni zasłużone 9+ ! 😉
Ja grałem w większość części Cod’a na wszystkei platformy! Ipowiem tak : zawsze było dużó skrytów to jest częśc tej serii a ci którzy są przeciwko codowi to poprostu fanboye MOH’a i niema co o tym wiecej dyskutaowac! Są dwie strony barakykady! MoH i CoD . Ja zawsze byłem ,jestem i będe za CoDem od pierwszej częścido ostaniej!
Najgorsze COD w hiistori xD
„To już oficjalne. Call of Duty: Black Ops przebiło osiągnięcie Modern Warfare 2, zarabiając już pierwszego dnia 50 milionów dolarów więcej od znamienitego poprzednika”. Wow…brak słów.
Zaba, jasne jak nie lubie przygodówek, to nie kupie monkey island, ale wychodzi jakaś strategia, to skąd mam wiedzieć czy ją kupić? przecież nie kupie wszystkich strategii.
jak dla mnie singiel wymiata, a multi… no co to mówić multi fajne, ale już to gdzieś widziałem… no ale spędzę przy tej grze pewnie tyle samo czasu co przy MW2 (czyli dużo)
Ale COD nie jest pierwszą grą z serii więc masz rozeznanie w tym wypadku. Poza tym wyobraź sobie, że większość ludzi ocenia grę nie przez treść recenzji, a przez obrazki i jej wygląd. Więc też mi nie mów, że opierasz się w 100% na tym co przeczytasz bo to oznaczałoby, że można Ci wcisnąć wszystko byle miało ocenę 9+. Masz po prostu pewne wyobrażenie o serii i nim się kierujesz. Tobie się to podoba i chyba to jest najważniejsze? A jak już wychodzi -jak podałes przykładowo strategia- to chyba jest cała …
… materiałów, szumu itp itd. Zwłaszcza gdy tytuł ma takie zaplecze. To nie jest gra wykopana z piwnicy jakiegoś szalonego programisty, który nagle postanowił podzielić się ze światem swym dziełem. No, ale mogę się mylić.
Grafa jest ok, ja bym dał 9+ tak prywatnie, bo może to nie jest gra jak Oblivion, ale na pewno zapewni dużo zabawy każdemu.
single jest bardzo fajny. ale multi to MW2 z nowymi mapami