Często komentowane 373 Komentarze

Recenzja cdaction.pl – Call of Duty: Black Ops (X360)

Recenzja cdaction.pl – Call of Duty: Black Ops (X360)
Już jest. Najbardziej oczekiwana gra roku - przynajmniej według Bobby'ego Koticka. Czy studiu Treyarch udało się zmienić wizerunek "tego drugiego zespołu", z czego żartowali sobie przedstawiciele Infinity Ward Respawn Entertainment i EA? Czy Black Ops to najlepszy CoD, ever? A może jest zupełnie inaczej?

Call of Duty: Black Ops
wersja testowana: X360, j. polski
Wydawca: LEM
oficjalna cena: 239,90 zł

Kiedy po premierze Modern Warfare 2 w studiu Infinity Ward wybuchła śmierdząca bomba, a potem fetor po niej lekko się przerzedził, naprawdę uwierzyłem, że Treyarch będzie w stanie stworzyć najlepszego CoD-a w historii. Nigdy nie byłem zdania, że World at War jest faktycznie „aż tak zły”, tryb z zombiakami był w nim całkiem niczego sobie, a i w sieci mało kto narzekał na tę produkcję i tak naprawdę to ona rozpoczęła szaleństwo na DLC z paczkami map (co jest dowodem jej popularności). §

Myślałem więc tak – „Chłopaki teraz zepną się, by pokazać całemu światu, że wiedzą, jak robi się FPS-y, to ich szansa, by błysnąć, więc pewnie jej nie zmarnują„. Niestety, nie błysnęli. Black Ops to solidna produkcja, całkiem sensowny pakiet, o którego popularność bynajmniej się nie martwię – nie jest to jednak Call of Duty, jakiego jeszcze nie było, rewolucja w gatunku czy nawet serii. Kampania dla jednego gracza to powtórka z rozrywki, pełna cytatów z poprzednich gier (a jeśli to nie cytaty, to cholernie często miewałem deja vu); multi co prawda rządzi, i będzie grany przez długie miesiące, osiągnięto to jednak poprzez rozbudowanie całej otoczki wokół potyczek w sieci, a nie poprzez jakąkolwiek znaczącą zmianę w nich samych. Jest więc nieźle, ale wcale nie tak dobrze, jak by się chciało. A dokładniej…

Fabuła, czyli pranie mózgu
Zacznijmy od fabuły, a ta jest akurat w Black Ops bardzo dobra (choć zapewne wrażenie to jest częściowo zasługą zestawienia z dziurawym, nie trzymającym się kupy scenariuszem Modern Warfare 2). Głównym bohaterem gry („sterowalnym” w zdecydowanej większości misji) jest Alex Mason, żołnierz tajnych oddziałów amerykańskiej armii, wypytywany o swoją przeszłość przez tajemniczych śledczych, skrywających się za bijącymi po oczach reflektorami. Kolejne misje, to urywki jego wspomnień (lub tego, co zapamiętał z wydarzeń przez kogoś mu opowiadanych), obejmujących całą dekadę z lat 60-tych XX wieku (z jednym małym wyjątkiem), w których pojawiają się odniesienia do ludzi i wydarzeń z tych burzliwych, zimnowojennych czasów.

Intryga wymyślona jest bardzo sprytnie – Mason uczestniczył w walce z kubańską rewolucją, strzelał w Wietnamie, siedział w rosyjskim gułagu, poznajemy też powiązane ze scenariuszem wydarzenia z tajnej misji CIA w Chinach, robimy jeszcze kilka innych rzeczy, a wszystko to jako tako trzyma się razem przysłowiowej ku… całości. Fabuła zachęca, by grać dalej, bowiem wszystkie pokazywane nam wydarzenia budują pewną tajemnicę – tajemnicę liczb, które Mason ma w głowie, i które do czegoś służą, ale praktycznie do końca nie wiadomo do czego. To świetna zabawa z konwencją znaną choćby z Tożsamości Bourne’a, ciekawy pomysł na klamrę spinającą misje rozgrywane w kilku różnych zakątkach świata i ogólnie – moim zdaniem – najlepsza fabuła w serii Call of Duty.

Bardzo spodobało mi się też to, jak scenariusz ten nawiązuje do dorobku studia Treyarch – pomysł by wprowadzić postać i TAK wyjaśnić jej obecność (nawet jeśli gracz choć trochę myślący przed konsolą jest w stanie to przewidzieć) jest świetny. W fabule nie udała się tylko próba wykreowania nowego Zakajewa, bo pełniący tutaj rolę dyżurnego „złego Ruskiego” facet o nazwisku Dragonowicz, nie jest ani tak charyzmatyczny, ani tak demoniczny, jak jego wielki poprzednik.

Mechanizmy rozgrywki, czyli teabag
Black Ops nie odkrywa Ameryki jeśli chodzi o mechanizmy rozgrywki. To FPS, w którym brakuje wielu współczesnych nowinek znanych z innych shooterów, choćby systemu korzystania z osłon terenowych, czy jakiegoś ciekawszego systemu zdrowia (np. dualnego, czyli łączącego odnawialną energię ze zdrowiem, które leczą tylko apteczki). Oczywiście sterowanie wykonano perfekcyjnie (uważam, że jeśli uczyć się grać w FPS-y na konsolach, to właśnie na Call of Duty, ewentualnie na Halo), ale Black Opswyraźnie odstaje od tego, jak od tego, co oferują współczesne gry.

Najbardziej brakuje mi „fizyczności bohatera” – tego by bardziej wiarygodnie bujał bronią, tego by kamera bardziej „pracowała” przy sprincie. W jednym z komentarzy na naszej stronie ktoś to ostatnio napisał i rzeczywiście tak to wygląda – mówimy o grze, w której lewitujemy karabinem przyczepionym do kamery, a jej ruchowi towarzyszy cichutkie „tup tup tup”; szybsze i głośniejsze, gdy postać biegnie.

Black Ops, tak jak wcześniejsze CoD-y bazuje na skryptach i niestety to również pomysł na rozgrywkę, który sprawia wrażenie bardzo oldskulowe – szczególnie w tak prostym wydaniu, jak zrobiono to tutaj. Póki stoimy w miejscu, przeciwnicy wybiegają zza rogu; gdy przekroczymy określony punkt na mapie, coś nam eksploduje nad głową, itd. To system, który łatwo zepsuć – gdy wyprzedzimy działanie skryptu (np. wybiegniemy daleko przed sterowanych przez AI towarzyszy), może się okazać, że wróg dosłownie wyrośnie z ziemi tuż przed nami; gdy z kolei spóźnimy się i zagapimy, drużyna gdzieś pobiegnie i za bardzo nie wiadomo gdzie jej szukać. Od skryptów w gatunku shooterów raczej szybko nie uciekniemy, ale te w Black Ops są naprawdę zbyt słabo ukryte i zbyt łatwe do dostrzeżenia, by można było je pochwalić.

Tryb dla jednego gracza, czyli ale to już było
Cała kampania obejmuje 16 misji, których przejście spokojnym tempem zajmuje około 6 godzin. Poszczególne poziomy są całkiem zróżnicowane i to na pewno zasługuje na pochwałę, mam jednak wrażenie, że przy tworzeniu niektórych z nich główną inspiracją była jakaś internetowa lista typu „10 najlepszych etapów z Call of Duty, ze szczególnym uwzględnieniem Modern Warfare 2”. Skutery śnieżne zastąpiono motocyklami, równoległe strzelanie ze snajperki równoległym sztyletowaniem, skok na helikopter… skokiem na helikopter.

Z drugiej strony brakuje momentów autentycznie zapadających w pamięć, tak jak robiły to np. atomówka z Call of Duty 4 czy nawet ów nieszczęsny „No Russian” w Modern Warfare 2. Co prawda są sceny, które miały chyba być „epickie”, ale zawsze czegoś w nich brakuje (np. w misji na Bajkonurze, kamera zbyt szybko ucieka od tej pięknej eksplozji…; w misji „niemieckiej” moment przełomowy powinniśmy oglądać z oczu żołnierzy znajdujących się po drugiej stronie szyby; to, co rozpoczyna ucieczkę z wietnamskiego obozu powinno być grane przez gracza, a nie sprzedane jako cut-scenka).

Powracają także momenty „nagle ktoś wyskakuje i łapie cię za gardło” oraz „padasz na ziemię, akcja zwalnia, sięgasz ręką po pistolet, by strzelić w głowę napastnika, który atakuje twojego kolegę”, na szczęście nieliczne i – mam nadzieję – będące tylko wyrazem nostalgii za starymi czasami, w których byliśmy młodzi, piękni i… graliśmy w pierwsze Modern Warfare (albo i Call of Duty 2).

Tego jednak można się było spodziewać – to Infinity Ward byli zawsze fachurami od celnej puenty, nagłego zwrotu akcji, czegoś wyjątkowego, zaskakującego. Treyarch specjalizuje się natomiast w ostrych, strzelaninach, w których każdy strzela do każdego, a walka między dziesiątkami przeciwników toczy się o zdobycie choćby piędzi ziemi (czytaj: centymetra mapy). Tak wyglądało to w World at War i tak samo, bardzo często, wygląda tutaj – trzeba jednak przyznać, że ta formuła generalnie zrealizowana jest w Black Ops dużo, dużo lepiej. Szkoda tylko, że ostateczne rozwiązanie wielu takich taktycznych sytuacji, to rzucenie na gracza obłędnej liczby przeciwników respawnujących się do chwili, aż dotrzemy we wskazane miejsce mapy. W kilku miejscach, tak jak i w World at War, momenty te po prostu przebiegałem, w ten sposób „zaliczając” skrypt.

Nie spodziewałem się natomiast czego innego – kilku bardzo elementarnych błędów. Niewidzialne ściany? Są! Sytuacje, w których bohater ma kłopot z przeskoczeniem ledwo wystających znad ziemi przeszkód? Są! Karanie śmiercią (!!!) gracza, za to, że pójdzie kilka kroków naprzód, w miejscu, w którym powinien był wsiąść do samochodu, nawet bez uzasadniania tego jakąś zbłąkaną kulą snajpera? Jest!

Mimo to akcja toczy się żwawo, kolejne misje (także dzięki fabule) przechodzi się gładko, z rzadka tylko klnąc na skrypty czy własną nieuwagę, a kilka sekwencji udało się naprawdę znakomicie – np. długi poziom rozgrywany w całości w „pełnym akimbo”, czyli z dwoma spluwami w dłoniach, którymi, jeśli dobrze się strzela, można prowadzić ostrzał praktycznie bez przerwy; sekwencja z kutrami bojowymi w Wietnamie. O ile – w trybie dla jednego gracza – Modern Warfare 2 było „takim gorszym Call of Duty 4, tak Black Ops jest „lepszym World at War. Zasadniczo jest więc OK, tyle tylko, że bardzo olskulowo. Brakuje w tym Black Ops świeżości, oj brakuje.

Tryb dla wielu graczy, czyli wypełnianie pasków
Podobne słowa krytyki można by napisać o trybie dla wielu graczy, tu sprawa wygląda jednak nieco inaczej. To wciąż ta sama gra, którą już znamy z trzech poprzednich odsłon Call of Duty – zrobiłem sobie nawet z ciekawości przerwę na krótką sesję z World at War i przysięgam, że grało się identycznie. Ma to też ten minus, że na serwerach są już sami zabójcy, początkującym graczom trudno się jest więc odnaleźć. Jednak z wszystkiego tego, co dzieje się dookoła sesji w multi, wciśnięto już absolutne maksimum. Jestem wielkim fanem mechanizmu drobnej nagrody, dawania graczom punktów za różne ich aktywności, które gdzieś tam się akumuluja, nabijając jakiś wskaźnik czy napełniając jakiś pasek. Black Ops sypie najróżniejszymi punktami na lewo i prawo i właściwie każdy mecz coś nam daje – nie tylko za fragi/wykonywanie zadań, też za to wypełnianie na polu walki różnych wyzwań czy określonych warunków (np. uratowałeś kolegę – punkty; zabiłeś przeciwnika, który wcześniej zabił ciebie – punkty; pokonałeś wroga, chwilę przed tym, jak zdobył killstreak – punkty; dłubałeś w obu dziurkach nosa w czasie ładowania mapy – punkty).

Świetny mechanizm to wprowadzenie dodatkowych tzw. punktów COD. Zbiera się je niezależnie od punktów doświadczenia, a wykorzystuje albo wykupywania kontraktów (czyli np. deklarujesz, że zabijesz kogoś nożem w określonym czasie, jeśli to zrobisz, podwajasz kwotę) albo do brania udziału w meczach, w których zakładasz się z innymi graczami (że będziesz w pierwszej trójce), a które rozgrywane są według nietypowych zasad (np. ze zmieniającymi się losowo broniami).

Pochwalić trzeba również offline’owy trening, w którym gramy na mapach z multi z botami na kilku różnych poziomach umiejętności. Ciekawe jest to, że boty zachowują się zaskakująco dobrze, a to niespodzianka tym większa, że w kampanii dla jednego gracza AI potrafi tylko pojawić się, a potem ostrzeliwać zza najbliższej osłony. W treningu multi aktywnie szuka celu, kombinuje jak zrobić nam krzywdę i rzeczywiście uczy gry. Przebłysk geniuszu, to nadanie botom ksywek z listy przyjaciół gracza.

Oczywiście są już exploity trybów sieciowych (które pewnie będą systematycznie znikać, zastępowane przez inne), oczywiście sama esencja gry nie zmieniła się prawie wcale, ale jednak multi w Black Ops to najlepsze multi w całej serii – najlepsze dlatego, że bazujące na wszystkich doświadczeniach i pomysłach z wszystkich części serii (a także z… Halo – np. nowy system głosowania na mapy, czy cały tryb, w którym można tworzyć/dzielić się filmami/screenami z multi).

Trochę w rozkroku między singlem a multi stoi tryb zombie, czyli walka z kolejnymi falami żywych trupów w pojedynkę lub w co-opie z innymi graczami. Tryb ten rozbudowano w stosunku do World at War, dodając do każdej z dwóch dostępnych „w pudełku” plansz otoczkę fabularną i na pewno jest on lepszy, niż w swojej poprzedniej wersji. Jeśli jednak chodzi o tego typu rozrywkę (kolejne fale wrogów), niepobitym mistrzem jest dla mnie tryb Firefight z Halo 3: ODST/Halo: Reach, na zombiaki zaś lepiej poluje się w Left 4 Dead/Left 4 Dead 2, nie mogę więc powiedzieć, by ożywieńcy w Black Ops jakoś specjalnie mnie poruszyli. Nie zachwyca również arcade’owa gierka Dead Ops Arcade, shooter na dwie gały pada – fajnie że jest, filmiki z niej to dobry news dla serwisów internetowych, ale nie jest to coś, w co jest sens grac dłużej, niż tylko dla zdobycia związanego z Dead Ops (u nas – Operacja Sztywniak) achievementu (czy też Osiągnięcia, jak powinienem oficjalnie pisać od wczoraj). Innymi słowy – nie jest to klasa Geometry Wars.

Oprawa audiowideo, czyli ładnie, ale brzydko
To, co Black Ops pokazuje na ekranie może się podobać (szczególnie z daleka), ale nie sposób ukryć faktu, że gra oparta jest na silniku, który ma już ponad pięć lat, a jego korzenie tkwią gdzieś jeszcze wcześniej. Tekstury pokrywające poziomy są płaskie, obiekty (np. samochody czy helikoptery) mało szczegółowe, trzeba jednak przyznać, że bardzo wiele wysiłku włożono w to, by wycisnąć z tego silnika wszystko, co się dało. Widać to szczególnie w kilku dużych, rozległych lokacjach, wcześniej w serii Call of Duty nieobecnych – szkoda, że tym tropem nie poszli projektanci poziomów Treyarchu, bo misje te robią wrażenie rozmachem.

Podobnie wrażenie – „dobre, ale bez przesady” – robi to, co słychać w głośnikach. Muzyka jest udana, ale w kilku momentach jakby nie pasuje do wydarzeń mających miejsce na ekranie (efekt jest taki, jakby nagle ktoś wysoko w niebiosach włączył zestaw hi-fi i zaczął odtwarzać muzykę filmową), nie porywa również obsada aktorska. Świetnie ze swojej roli wywiązał się tylko Gary Oldman; jako staremu hip-hopowcowi miło było mi mieć za kompana faceta mówiącego głosem rapera Ice Cube’a, ale już np. Ed Harris w jednej z kluczowych ról wykorzystany jest przeciętnie i spokojnie można by zaoszczędzić trochę pieniędzy w budżecie, zatrudniając kogoś innego, o równie niskim, „męskim” głosie. To nie byłoby trudne. Bawi też to, że dialogi odtwarzane są niezależnie od tego, co akurat się dzieje, prowadziłem więc jedną rozmowę nurkując w wietnamskiej rzece, inną zaś słyszałem dokładnie, mimo że nie czekając na skrypt poszedłem hen, daleko, od rozmówców.

Podsumowanie, czyli ostatni taki CoD
Szczerze? To już ostatni taki CoD – nie wyobrażam sobie, by Activision miało czelność za rok znów zaserwować nam grę opartą na tych samych zasadach, skryptach i pomysłach. Grając w Black Ops miałem wrażenie, że żegnam się z tą serią – a przynajmniej z tą jej formułą – więc dość pobłażliwie reagowałem na kilka nie najlepszych rozwiązań. Trochę z sentymentu, trochę z dawnej miłości – i myślę, że większość graczy, też tak do tego podejdzie. Nie łudzę się, że ekipa Infinity Ward zrobiłaby bardziej udane Call of Duty – to zawsze była seria, która polegała na kilku, powtarzanych w kółko sztuczkach, a po prostu sztuczki IW były nieco lepsze, niż te Treayarchu. To jednak wciąż tylko sztuczki, które już poznaliśmy, więc trudno, by nas czymś zaskoczyły czy zauroczyły.

W recenzji koncentrowałem się głównie na tym, co nie wyszło tak, jakbym chciał, bo cała reszta, wszystko to dobre, co znamy z serii, już znacie i jest tu obecne. Ostatecznie więc Black Ops ma najlepszy scenariusz z wszystkich Call of Duty; tryb dla jednego gracza, który umieściłbym gdzieś za Modern Warfare Call of Duty 2, ale przed Modern Warfare 2 World at War; oraz bardzo grywalne multi, które bierze wszystko co najlepsze z całego dorobku serii (i ma przynajmniej jedną, prawdziwie klasyczną mapę – NukeTown).

Na tym jednak Call of Duty, w takiej postaci, jaką znamy dziś, już się kończy. I chyba podobnego zdania są twórcy Black Ops – bo naprawdę nie wiem, jak inaczej wytłumaczyć niepoważnie zakończenie kampanii dla jednego gracza…

Ocena: 8



Plusy:

  • scenariusz kampanii dla jednego gracza
  • tryb multi jest grywalny, jak zawsze…
  • …a na dodatek bez litości korzysta z mechanizmu małej nagrody
  • Gary Oldman, Ice Cube

  • Minusy

  • już w to wszystko graliśmy
  • niewykorzystany potencjał kilku scen w trybie dla jednego gracza
  • graficznie i pod względem mechanizmów produkcji – to już oldskulowa gra
  • 373 odpowiedzi do “Recenzja cdaction.pl – Call of Duty: Black Ops (X360)”

    1. Wcześniej mi się cięło jak jasny gwint na singlu że się grać nie dało a teraz od trzech godzin grałem, zrobiłem sobie teraz tylko przerwę na obiad. FPSy mi się wahają od 60 do 70, kilka razy spadło do ok. 55 ale rzadko.

    2. Brian jakiego masz Windowsa?

    3. Windows 7 Ultimate 64 bit

    4. w jakim trybie gry najszybciej zdobywa sie pd?

    5. – graficznie i sprzętożernie przesadzona – no ja pierd**, MW2 było ładniejsze i miało mniejsze wymagania.| – tryby zerżnięte z poprzednich Call of Duty, jedynie DOA i Zork to ich własny pomysł (i tak wzięty z gier arcade), nawet nazwy się im nie chciało ułożyć więc napisali Kino der Toten (już mi się kojaży Natch der Untonten – sorki że nie pamiętam angielskiej nazwy Nocy Nieumarłych)Czekam na patcha, bo jak nie działa nawet na minimalnych to przegięcie pały. Multi odpolało się co 5 raz a zombie co 2 a k.

    6. (..) kampanie co 25 raz.

    7. To nie jest wina mojego internetu ani tez kompa, wiele osób jak widzicie ma z tym nadal problemy ;/, zresztą inne gry takie jak Crysis czy MW2 chodziły mi znakomicie na full detalach w rozdzielczości 1280/1048 (czy coś w ten deseń)

    8. I także na zagranicznych forach marudzą, że im nie chodzi nawet po tym patchu…

    9. Mogli się jeszcze wstrzymać miesiąc z premierą ;/, przynajmniej na PC

    10. a wie ktos jak te minigierki odpalic ? bo miało byc jakes dead ops a nie wiem gdzie to jest

    11. Ja wiem 🙂 Musisz, siedząc na fotelu w menu, zacząć wciskać SPACJĘ, aż bohater się uwolni. Potem podchodzisz do monitora za fotelem i wpisujesz „zork” albo „DOA” (czy coś takiego 😉 ). I tyle!

    12. Ja po najnowszym patchu nie mam lagów.|Grać!!!

    13. @Dawid667 a CDA to co? koncert życzeń?

    14. @Dawid667|CD-A Nie daje COD na cover bo licenja trochę kosztuje a pismo by musiało kosztować min. 50zł żeby CD-A wyszło na plusie.|Jakbyć czytał blog Ghosta to byś wiedział.|Udzielaj sie na forum Dawid667.

    15. Przed chwilą grałem w multi MOHa i CODaBO i stwierdzam, że multi MOHa ma ładniejszą grafikę i mocniejsze i bardziej „soczyste” odgłosy broni, ale nowy COD ma weiększą grywalność. A po patchu na jednych serwerach chodzi już płynniej a na innych dalej tnie…

    16. Ten COD zjadł na śniadanie MOHA nie ma porównania ;]

    17. TornadoNewGaming 12 listopada 2010 o 17:50

      Czyli wg. CD’a CoD Black Ops [8] jest gorszy od Modern Warfare 2 [9] ?|Śmiech na sali…Black Ops ma lepszą fabułę, ładniejsze widoki, jeżeli chodzi o grafikę, dedykowane serwery w multi. |Żenada…

    18. TornadoNewGaming|Dyskusja na temat oceny już była, popatrz na wcześniejsze strony.

    19. @TornadoNewGaming Pamiętaj, że ta 9 dla MW2 nie jest już aktualna bo gra się nie zmienia a wymagania graczy – tak. Porównajmy to do World of Warcraft: Nadal to najlepsza gra tego typu na rynku ale dziś nikt nie dałby jej 10/10 (bo silnik gry się zestarzał, elementy są mało innowacyjne itd.)

    20. Właśnie w wiadomościach było o Black Ops, a konkretnie o oburzeniu Kuby i pogorszeniu jej stosunków z USA przez Black Ops 😀 Coś się czepiają o zabijanie „Fidela Kastrata”

    21. Nie wiem czy ktos to pisał ale zombiaki wymiatają. Szczegulnie misja „Five”. Szkoda tylko że 2 mapy a jedna arcade.

    22. ale wy tempi nie chodzi w dlc o mapy tylko o nowe perki i bronie w sklepie

    23. Mam pytanie. Czy w Wielkiej Brytanii gra jest zakazana?

    24. Ja mimo patcha nadal mam lagi w multi :

    25. Singleplayer tej części Call of Duty jest po prostu genialny! Każda misja jest inna i daje kupę radości. O ile MW2 można opisać jako kino akcji i wystawić ocenę 10, to Black Ops jak dla mnie to mocny thriller i śmiało dostaje u mnie 11. Coś niesamowitego i nie skłamię, jeżeli powiem, że nigdy jeszcze singleplayer mi się tak nie podobał. Muzyka podczas misji, kiedy płyniemy łodzią i ostrzeliwujemy wioski, nie mam słów. Multiplayer – tutaj krótko, zbiera wszystko co najlepsze z poprzednich odsłon i dodaje coś

    26. od siebie. Treyarch przeskoczył sam siebie i Infinity Ward o 300%. Niech nam żyją 100lat! 😀

    27. Słyszałem, że na PC jest dziurawy i podobno skacze bardziej niż Tygrysek z Kubusia Puchatka. Ciekawe jaka będzie ocena wersji PC.|Kumpel powiedział, że jest rozczarowany grą. Ja byłem już zniesmaczony MW2, dlatego BO chyba nie tknę wcale. Leję ciepłym moczem na marketing i nie dam sobie wcisnąć tego crapu.

    28. Jestem po singlu i nieźle ale szału nie ma. Za bardzo mi przypomina World at war. Wkurzające przerywniki, obraz miga, skacze itp co ma może dodać dramaturgi ale mnie wkurzało. No i ta masa sołdatów do skoszenia, lekkie przegięcie. Multi-mapy jak dla mnie miód malina. Takie lubię, różne drogi, można oskrzydlać i kampować raczej się nie opłaca.Ale feria barw, jaskrawych kolorów raczej przypomina wesołe miasteczko z klownem niźli pole bitwy. W poprzednich wersjach było widać i czuć zniszczenie a tu wesoła roz.

    29. Dodam jeszcze, że pisałem o wersji na PC. Lagi w multi niestety są co wkurza. Może za którymś patchem wreszcie będzie OK. Moja subiektywna ocena 7+ i warto dać 100 zł ( tyle zapłaciłem w media expercie)za grę.

    30. Taka sklejka może się podobać, ale żeby to było czymś wzmocnione:(

    31. patrzczie : http:www.youtube.com/watch?v=BQ-tSTz3TZE&feature=player_embedded

    32. Bugi, lagi i inne przysmaki… czy ta gra nie miała Beta testów??:)

    33. W recenzja niby fajna tylko czemu nic nie wspomniał o masakrycznie słabym dzwięku broni itp, pewnie dla tego ze musiał by wtedy ocenic o 1 punkt mniej czyli 7 a to by był to samo co MOH.|Dla mnie single 5+,multi 7+ a wsystko przez fatalny dzwięk

    34. Recenzja nie oddaje tego jak bardzo słaba jest ta gra. Piątka to łaskawe maximum jakie można tej grze dać.

    35. gra troche zawiodła

    36. Widzę, że muszę się porządnie zastanowić nad zakupem…No nic, poczekam aż kumpel się ogarnie i mi powie czy warto.

    37. @freedom nie gadaj, mam, gram, i się zachwycam, ty też będziesz

    38. Podobno firma Daemonware zdecydowała się wyłączyć część serwerów do czasu rozwiązania problemu ze skaczącym pingiem.

    39. Najbardziej wkurzającą rzeczą u mnie są lagi i bugi w grafice. Sprzęt mam idealny, robiłem reinstall i validate na steamie i dalej to samo. Dziwi mnie to, że te bugi występują tylko w SP.

    40. Gdyby nie lagi u mnie 8+ ciekawa fabuła i misje ladna grafika niestety tylko na full detalach wciagajace multi minusy lagi na pc i troche za trudne wyzwania na pro perki

    41. to recenzja na X-a więc 8 może być,na komputerze wiadomo lepsza grafa i te sprawy więc pewnie będzie lepiej.

    42. Jak dla mnie gra może sobie mieć jaką chce ocenę ale optymalizacja leży i prosi o dobicie… Mafia II działała mi prawie na max detalach, a CoD BO na minimalnych i z obniżoną rozdzielczością tnie… Nawet pierwszej misji nie dałem rady zrobić…

    43. @altair Już Treyarch przyznał się do błędu i prauje nad patchem. Nie zauważyłeś że ściny są kompletnie losowe? Ile razy tak miałem że podczas wybuchów nic, a podczas spacerku przez polankę klatkowanie. A Mafia II nie ma tak dużych wymagań, nie pierdziel… Mi też latała na full z hamachi, gg, skype, i instalacją Dark Messiaha w tle 😛

    44. Nie no – recenzować takiego fpsa na konsoli..? CDA stoczyliście się…

    45. Ja z tą grą mam problem w singlu jeśli ktoś byłby w stanie pomóc lub choć doradzić zapraszam do tematu http:forum.cdaction.pl/index.php?showtopic=110435

    46. Recka FPS-a na konsoli…???

    47. Już od zapowiedzi wiedziałem, że to będzie takie same jak każda część kal of djuti. Ale i tak ją kupię, bo nie posiadam żadnej części.

    48. nienajlepsze piszemy razem

    49. Po pierwsze „już w to wszystko graliśmy” to nie minus.|Po drugie „graficznie i pod względem mechanizmów produkcji – to już oldskulowa gra” to też nie do końca prawda. powiedzmy sobie szczerze w MW2|nie wytknięto że to wszystko już było choć było.

    50. Nie wiem co wam przeszkadza, że to „recka FPS-a na konsoli”. Konsloa też jest do grania, a przekonanie, że nie jest do FPS-ów, jest idiotyczne.

    Dodaj komentarz