Często komentowane 98 Komentarze

Recenzja cdaction.pl: Gran Turismo 5

Recenzja cdaction.pl: Gran Turismo 5
Po pięciu latach od pierwszej zapowiedzi "najbardziej oczekiwana gra samochodowa wszech czasów" wreszcie trafiła na półki sklepowe. Czy to najlepsze Gran Turismo w historii? A nawet jeśli - to czy wciąż jest na podium gatunku miejsce dla tej serii?

Gran Turismo 5
wersja testowana: PS3, j. angielski (w sprzedaży jest wersja zlokalizowana)
Wydawca: SCEP

Gran Turismo 5 gościł na naszym serwisie dość często, choć głównie z powodu przesuwanej nieustannie daty premiery gry, która stała się obiektem niewybrednych żartów dużej części tych, nie mających z serią związku emocjonalnego (czytaj: tych, którzy nie składali pre-ordera w żadnym ze sklepów internetowych). Pytanie „Kiedy wyjdzie GT5?” nabrało rumieńców w ostatnich tygodniach, kiedy to Sony Computer Entertainment, z typową dla siebie arogancją, certoliło się z ujawnieniem ostatecznego terminu dostarczenia gry do sklepów. Nic więc dziwnego, że kiedy wreszcie dostałem w łapy płytę, z ogromną niecierpliwością ruszyłem do swojej wysłużonej, grubej „peestrójki”, chcąc zagrać już, zaraz, natychmiast.

Niestety – najpierw musiałem przeczekać obowiązkową aktualizację (czytaj: patch), w ramach której gra pobrała z Internetu 133 MB danych, potem zaś przesiedzieć godzinę i 17 minut instalacji, co prawda nie obowiązkowej, ale naprawdę wskazanej. Kiedy byłem młody, gry konsolowe miały tę przewagę nad PC-towymi, że można było w nie grać w 30 sekund od wejścia do domu. Cóż, kiedy byłem młody, Gran Turismo miało po tytule numerek dwa. Cena postępu…§



Mechanizmy rozgrywki, czyli jazda po niebieskiej linii
Kiedy wreszcie wszystko już poinstalowałem, obejrzałem awangardowe intro (z sonatą Prokofiewa) i zabrałem się za grę… odrobinę zdębiałem. Pierwszy kontakt z Gran Turismo 5 jest mało zachęcający, i to wcale nie dlatego, że nawet mimo instalacji, kolejne ekrany długo się wczytują a gra coś tam na twardym dysku konsoli cały czas zostawia – chodzi o to, że na pierwszy rzut oka GT5 wygląda tak samo jak GT4, tyle że w HD. Model jazdy znów zdaje się lekko sztywny (choć wyraźnie mniej, niż u poprzedników), efektów stłuczek nie ma (więcej o tym – później), sterowani przez PS3 kierowcy jadą jak po sznurku, a jeszcze wybrałem trasę znaną z poprzednich części i samochód z kategorii Standard, który nie ma w grze odtworzonego kokpitu. Wrażenie deja vu było więc całkiem mocne. „To na to czekałem pięć lat?” – spytałem siebie na głos. Po czym zakląłem szpetnie.

A jednak ten pierwszy wieczór spędziłem cały przy GT5, z każdą kolejną minutą bawiąc się coraz lepiej. Kluczowa sprawa to model jazdy – fantastyczny! W stosunku do Gran Turismo 4 wzbogacono go o model fizyki, który dużo lepiej symuluje zachowanie pojazdów na zakrętach i w driftach, poprawia nieco „obsługę” śliskich/nietypowych nawierzchni, „bardziej” oddaje ciężar pojazdów, itd. – w skrócie czyni rozgrywkę bardziej realistyczną i wiarygodną. Co prawda to wciąż jazda, jak w zadaniach z fizyki w liceum – „w idealnym świecie”, ale takie podejście do prowadzenia samochodów może się podobać (dowodem na to niech będzie fakt, że seria Forza Motorsport próbuje ją „podrobić” od trzech części, zresztą z niezłym skutkiem). Co prawda po Need for Speed: Shift slogan reklamowy serii Gran Turismo powinien brzmieć nie „Real driving simulator”„Perfect driving simulator”, nie zmienia to jednak faktu, że w kategorii gier samochodowych, w których chodzi o to, by pokonać trasę bezbłędnie, bezdotykowo, w białych rękawiczkach i po idealnym torze jazdy, seria Gran Turismo, wraz ze swoją piątą częścią, naprawdę wysuwa się na pierwsze miejsce.

Duża w tym też zasługa tego, że model jazdy perfekcyjnie dopasowano do pada – o ile w wielu grach na PS3 (z shooterami na czele) kontroler ten sprawuje się gorzej, niż jego odpowiednik na Xboksie 360, tak przy Gran Turismo 5 miałem wrażenie, że pada tego stworzony specjalnie dla tej gry, a szczególnie dla domyślnego systemu sterowania, w którym gazem operujemy przy użyciu prawej gałki. W innych grach gały pada PS3 są dla mnie zbyt „miękkie”, w GT5 właśnie dzięki tej miękkości pozwalają precyzyjnie pracować na zakrętach, szykanach i przy wyprzedzaniu. Łatwo uwierzyć, jakkolwiek głupio by to nie brzmiało, że kciuk prawej dłoni do noga kontrolująca gaz; bez problemu można wejść w trans, w „strefę”, poczuć się jednością z prowadzonym samochodem. Twórcy zresztą zdają się doskonale o tym wiedzieć, maksymalnie utrudniając zmianę domyślnej konfiguracji sterowania (nie ma kilku podstawowych ustawień do wyboru!!!). Jeszcze lepiej gra się na kierownicy, z nią Gran Turismo 5 staje się spełnieniem marzeń maniaków samochodowych symulacji i samochodów w ogóle.

Siłą modelu jazdy jest również to, że naprawdę znakomicie radzi on sobie z różnymi pojazdami, jakie twórcy oddają nam do dyspozycji. Niezależnie od tego, czy mówimy o gokartach (powalające wrażeniem prędkości – już wiem, dlaczego to od nich zaczynają kierowcy F1), samochodach Nascar, Hondzie Civic, busie Volkswagena czy Chevy Camaro, niezależnie czy jeździmy nimi po śniegu czy po mokrym asfalcie, wrażenia z jazdy są równie wiarygodne. W grze zawarto 1031 aut, ale ta liczba jest mocno oszukana. 800 to wozy z kategorii Standard, które mają nieco mniej szczegółowe modele i, przede wszystkim, brakuje w nich kokpitów. 200 to samochody Premium, które wyglądają wyraźnie lepiej i można jeździć nimi z widokiem „zza kółka”, a to tak naprawdę jedyna sensowna „kamera”, z jakiej warto nabijać w GT5 kilometry. W kokpicie nawet wyścigi w Toyocie Yaris potrafią być emocjonujące i to w tym leży właśnie siła Gran Turismo 5 – nie trzeba ścigać się monstrami, by siedzieć na krawędzi sofy.

Na koniec jeszcze krótko o AI. Serwis IGN nazwał ją „charakterystyczną dla serii sztuczną inteligencją zombie”. Trudno o bardziej nietrafiony opis – sterowani przez konsolę kierowcy to nie bezmyślne, tępo prące przed siebie farfocle. To prędzej „duchy” – bez emocji jadące po mniej więcej idealnym torze, z pewnymi odchyleniami, określającymi ich poziom umiejętności. Stanowią dla gracza rolę punktu odniesienia – by wyprzedzić tego na pierwszym miejscu trzeba jechać niemal bezbłędnie, drugiego można „wziąć” pozwalając sobie na mrugnięcie powiekami, itd., itp. Mimo tego wcale niełatwo jest ich bandycko rozepchać i wyrzucić z trasy (co np. w Shifcie jest notoryczne), a gdy zbliżają się z tyłu w odrobinę mocniejszym wozie i widać ich w lusterku, zabawa w blokowanie przeciwnika jest naprawdę emocjonująca.

Tryb dla jednego gracza, czyli w co by tu „kliknąć”
Gran Turismo 5 od samego początku onieśmiela bogactwem opcji. W menu głównym gry wybrać możemy tryb kariery (GT Life), pojedynczy wyścig (Arcade) oraz narzędzie do tworzenia (a raczej definiowania parametrów) własnych torów (Course Maker).

GT Life oferuje dwie oddzielne kariery – A-Spec, w której to my jeździmy w 45 różnych „imprezach” o rosnącym poziomie trudności oraz B-Spec, gdzie to samo robi za nas kierowca AI, któremu wydajemy polecenia – a także zestaw licencji i tzw. wydarzeń Specjalnych. Te pierwsze, to krótkie próby mające nauczyć nas lepiej jeździć (np. techniki hamowania, wyprzedzania, itd. – fani serii dobrze to znają), te drugie to imprezy poświęcone konkretnej klasie samochodów lub określonym trasom (np. wyścigi gokartów, zawody NASCAR, rywalizacja WRC, jazdy próbne Mercedesów na Nürburgringu, itd.). Jednocześnie menu GT Life daje również dostęp do opcji tuningu (bardziej ograniczonych, a na pewno gorzej „pokazanych” niż w konkurencyjnej Forzy) oraz panelu „obsługi” auta (w którym m.in. możemy… wymienić olej), a także do trzech, zupełnie niepotrzebnie rozdzielonych paneli kupowania nowych i używanych aut oraz zarządzania własnym garażem.

Działa to tak – za udział w kolejnych wyścigach w GT5 dostajemy punkty doświadczenia wpływające na nasz ogólny „poziom” oraz punkty Cr., tutejszy odpowiednik waluty. Ten pierwszy atrybut określa dostępność kolejnych wyścigów, odpowiedni jego poziom jest też wymagany, by móc kupić niektóre auta – za nie płaci się jednak kredytami. Rozwój wyważono w Gran Turismo 5 lepiej, niż we wcześniejszych częściach: co prawda garaż zapełnia się dość wolno, ale rzadko trafiałem na „ścianę”, czyli moment, w którym musiałem np. powtarzać kilka razy ten sam wyścig, by zarobić na jakieś auto, niezbędne do udziału w kolejnej imprezie.

Jeśli mowa o imprezach – na szczególną uwagę zasługują wydarzenia specjalne. Jest ich co prawda ledwie kilka (przy czym każde oferuje parę wyścigów, podzielonych na trzy poziomy trudności), ale wszystkie są niezwykle ciekawe – w pierwszym ścigasz się na gokartach; w drugim tajniki NASCAR-a przedstawia ich czołowy kierowca; w kolejnym jeździmy po torze testowym programu Top Gear; jeszcze potem bawimy się w zawody WCR, itd., itp. To ciekawe „odstępstwa” od standardowych wyścigów i dobra prezentacja wszechstronności modelu jazdy gry – a poza tym świetny sposób na szybkie zarobienie kredytów i podbicie poziomu doświadczenia, bo sukcesy tutaj są wyjątkowo dobrze „wycenione”. Zapewniam, że docenicie ekipę Top Gear, kiedy przejedziecie się po torze testowym programu w Lotusach…

GT Life kolejne imprezy są zdefiniowane przez twórców, jeśli więc chcemy wyjść poza te ramy, należy zaprzyjaźnić się z trybem Arcade, który teoretycznie pozwala pojeździć dowolnym autem na dowolnym torze. Problem w tym, że jak to z Gran Turismo bywa – nic nie jest proste. OK, możemy wybrać tor, ale do każdego przypisane są już warunki pogodowe i pora dnia, których nie można zmienić. Samochody też w trybie Arcade są domyślnie inne, dedykowane do tego trybu, a przeniesienie do niego auta z garażu GT Life jest oczywiście możliwe, ale wcale nie proste. Mieszane uczucia budzi we mnie tryb Course Maker. Kreacja torów sprowadza sie do określenia ich parametrów, na podstawie których gra losowo kształtuje trasę. Nie można samodzielnie powyginać zakrętów i powydłużać prostych, nie da się więc odtworzyć prawdziwych miejscówek, których Polyphony Digital nie licencjonowało. Z drugiej strony stworzone w ten sposób tory są całkiem „wiarygodne”, więc w prosty i szybki sposób można wygenerować sobie świeże wyzwanie – nawet jeśli nigdy nie będzie to tor tak „klasyczny”, jak Tokyo R246.

Innymi słowy – w pojedynkę gra się w GT5 rewelacyjnie. Cały czas jest co robić, gra podsuwa nowe, ciekawe wyścigi i jeśli tylko pamiętasz o tym, by kupować głównie samochody z kategorii Premium, by można było jeździć „z kokpitu”, łatwo wsiąknąć w tę produkcję na długie godziny. Dni? Tygodnie? Miesiące? Lata?

Tryb dla wielu graczy, czyli „Hej, to gra na PC?”
Niestety – o ile w singlu GT5 sprawdza się znakomicie (mimo kilku typowo japońskich absurdów w interfejsie), tak opcje sieciowe są, przynajmniej na razie, piętą achillesową tej gry. Zacznijmy od tego, że dużą część „online’u” trzeba sobie najpierw ściągnąć – to właśnie ona znajduje się we wspomnianej 130 MB łatce, którą pobiera się na starcie. Poza tym mnóstwo pary poszło w funkcje, które wcale nie muszą okazać się wartościowe dla wszystkich graczy – via sieć można np. pobierać filmy poświęcone motoryzacji (za opłatą…), przesyłać znajomym zdobyte samochody, chwalić się swoimi osiągnięciami, itd. To miłe, ale mało potrzebne, tym bardziej dziwi mnie więc, że Polyphony Digital tak mocno zintegrowało te opcje z grą, że nawet kiedy bawimy się w pojedynkę, a w tym samym czasie wiele osób jest w sieci tryb single jest przez to spowolniony (jak w chwili obecnej, gdy graczy wita na starcie komunikat o „zagęszczeniu ruchu” – sprawę poprawić ma planowany na weekend patch).

Można by to było przeboleć, gdyby to prawdziwe multi było w grze lepiej zorganizowane – niestety cała jego struktura przypomina bardziej pionierskie czasy PC, niż to co znamy ze współczesnych konsol. By zagrać w sieci musimy przejrzeć długą listę dostępnych sesji (dobieranych losowo z wszystkich otwartych), wybrać jedną z nich, nie do końca wiedząc, co nas w niej czeka, połączyć się z grą, i dopiero wtedy wziąć udział w wyścigu dla maksymalnie 16 graczy. Jest to więc proces mozolny, a dodatkowy kłopot polega na tym, że w multi bardzo widoczny jest pewien problem, który w singlu też występuje, ale mniej przeszkadza – poszczególne wyścigi mają bardzo szeroko zdefiniowane kryteria dopuszczające określone auta, a powodzenie w rywalizacji zależy właśnie od tego, jaki samochód wybierzemy. W wyścigi wchodzimy więc trochę „w ciemno” i zdarza się, po całym procesie „organizacji” sesji startujemy w zawodach wozem, który nie daje nam żadnych szans na zwycięstwo.

Z jednej strony nie ma na co narzekać, z drugiej zaś to prosty, niezbyt intuicyjny i mało przyjazny multiplayer, który pokazuje, że grę zaprojektowano dawno temu i najwyraźniej nikt tych pierwotnych planów nie aktualizował – dziś gra się głównie w sieci, więc tryby multi powinny być co najmniej równie dopracowane, jak te singlowe, zapewniając 100% komfort rozgrywki. Tutaj tego nie ma.

Oprawa audiowideo, czyli jazz z windy
Jak GT5 się prezentuje? To zależy od trasy i samochodu. Nowe tory, obserwowane z kokpitów samochodów typu Premium, szczególnie gdy towarzyszą nam efekty pogodowe (np. deszcz czy śnieg) wyglądają doskonale. Kłęby pyłu, chmura śniegu, krople deszczu spadające na przednią szybę wyglądają równie dobrze, jak w ścigałkach Codemasters. Bardzo fajnie prezentuje się też publiczność stojąca na poboczach niektórych tras, choć lepiej nie oglądać jej wtedy, gdy przejdziemy do trybu Photo – modele co prawda nie powtarzają się, ale widać, że postacie tylko stoją, nie śledząc głowami samochodów. W grafice brakuje „efekciarskich efektów”, którymi tak porywa Shift (rozmyć, rozmazań, itd.), ale też ta sterylność oprawy ma swój wdzięk. Nie dziwię się, że jeden z pomniejszych trybów gry poświęcony jest wyłącznie temu, by pstrykać fotki swoim autom zaparkowanym (!!!) w malowniczych lokacjach. To naprawdę jest ładne. Jedyna rzecz, którą wykonano w oprawie graficznej naprawdę źle, to cienie – pozbawione antyaliasingu, pływające, momentami, w szczegółach, wyglądające naprawdę jak „błędy graficzne”. Ciekawe, czy można to poprawić patchem?

Pod względem dźwięku Gran Turismo 5 nie można nic zarzuć, ale też trudno powiedzieć, by gra jakość szczególnie zachwycała. Odgłosy samochodów są takie, jakie być powinny, ale to wszystko – nawet jeśli silnik każdego auta nagrywany był 200 mikrofonami, to przy standardowym „setupie” audio po prostu tego nie słychać. Muzyka jest taka, jaka zawsze w serii była – w menusach przyjemny jazz, ale jednak z kategorii „muzyka do windy”, na trasach trochę rocka i elektroniki, znośnego, ale nie zapadającego w pamięć. W zawodach WRC pojawił się pilot, który „opowiada” trasę przed nami – w polskiej wersji jego rolę pełni Martyna Wojciechowska, nie miałem jednak okazji usłyszeć, jak się sprawdziła, ponieważ testowałem wersję angielską.

Podsumowanie
Ocena widniejąca na końcu tekstu jest bardzo wysoka i wypada ją uzasadnić, bo choć podpisuję się pod nią obiema rękoma, to nie zmienia faktu, że mógłbym spokojnie wymienić długą listę najróżniejszych niedociągnięć Gran Turismo 5.

To gra zaprojektowana w Japonii, sporo więc w niej rozwiązań dla nas dziwnych, mało intuicyjnych i niewygodnych – głównie w sposobie zaprojektowania interfejsu, nadmiarze mało potrzebnych opcji sieciowych, czy nawet w przesadnym celebrowaniu animacji przyjmowania do garażu nowego auta. Wciąż nie widzę sensu w trybie B-Spec – to potencjalnie ciekawe, ale kierowcom wydaje się tylko cztery polecenia, do końca nie wiadomo, jak długo taki nakaz „obowiązuje” i od kiedy zaczyna działać, w rzeczywistości więc ten tryb to oglądanie jazdy AI, nad którą mamy bardzo umiarkowaną kontrolę.

Najbardziej kuriozalna z tych „dziwności” to fakt, że model zniszczeń włącza się na dobre dopiero na 30 poziomie doświadczenia, czyli po około 20 godzinach gry – to na tyle daleko, że zacząłem zastanawiać się, czy „model zniszczeń w Gran Turismo 5 to czasem nie „miejska legenda”. Oczywiście w takim porównaniu Grid Shift wypadają lepiej, ale tak naprawdę, to jednak inna gra, w której chodzi o precyzję jazdy, a nie o model zniszczeń. Jestem pewien, że po GT5 będę lepszym kierowcą w Shift 2 Unleashed, a wątpię, bym mógł to samo powiedzieć w drugą stronę. No i oczywiście porównania z Hot Pursuit, których było trochę przed premierą (obie gry wyszły w tym samym okienku, więc fani gatunku mogli zastanowić się, którą kupić), są w ogóle niestosowne – z szacunkiem dla wszystkich nowożeńców, Gran Turismo 5 uczy kultury jazdy, a nie, jak nowy Need for Speed, łobuzowania od bandy do bandy za pieniądze rodziców.

Jeśli jednak spojrzymy na to w ten sposób – jak na grę, którą zbudowano na szacunku dla samochodów, motoryzacji i dobrych kierowców, Gran Turismo 5 to wielkie osiągnięcie i spełnienie pełnej wizji, która serii towarzyszy od początku. Łatwo znaleźć różne słabości tej produkcji, ale w zestawieniu z tym, jaką przyjemność daje tu sama jazda, wszystkie one zdają się raczej drobiazgami. Nie wiem, czy Forza Motorsport 3 lepiej symuluje temperaturę lewej przedniej opony; nie wiem, czy rzeczywiście trzeba było tyle czekać na tę grę aż tyle czasu; wiem jednak, że nie grałem dotąd w samochodówkę, która dawałaby taką przyjemność z jazdy, jak Gran Turismo 5. A trudno złapać mnie na jakimś tytule z tego gatunku, którego bym nie znał…

Ocena: 9



Plusy:

  • genialny model jazdy
  • bardzo rozbudowany tryb kariery
  • doskonale uczy kultury jazdy i szacunku dla aut
  • 200 aut z kokpitami

  • Minusy

  • 800 aut bez kokpitów
  • tryby sieciowe powinny być bardziej komfortowe
  • nawet w singlu korzysta z sieci – a gdy ruch jest za duży, całość spowalnia
  • „dziwności” interfejsu i niektórych rozwiązań projektowych
  • PS Warto jeszcze dodać, że nigdy nie byłem fanem serii Gran Turismo. Wręcz przeciwnie, w czasach gdy święciła największe tryumfy (trójka/czwórka) wydawała mi się absurdalnie trudna i nijak nie pasowała do ulubionych wówczas przez mnie „ścigałek, w których się nie hamuje”. Tor Tokyo R246, który po długaśnej prostej oferuje zakręt o 90 stopni, uważałem za dowód sadyzmu twórców i masochizmu fanów cyklu, natomiast w Gran Turismo 5 wreszcie go doceniłem (choćby ten cudowny rozciągnięty zakręt o 180 stopni, który przejeżdża się wchodząc i wychodząc w drift). Przyznaję, Gran Turismo 5 wzięło mnie całkowicie z zaskoczenia…

    98 odpowiedzi do “Recenzja cdaction.pl: Gran Turismo 5”

    1. Po pięciu latach od pierwszej zapowiedzi „najbardziej oczekiwana gra samochodowa wszech czasów” wreszcie trafiła na półki sklepowe. Czy to najlepsze Gran Turismo w historii? A nawet jeśli – czy wciąż jest na podium miejsce dla tej serii?

    2. Jedno tylk pytanie…dlaczego tylko 200 aut z kokpitu?

    3. Bo reszta to auta z poprzednich części cyklu. Mogli dać w nich kokpity, ale nie wyglądałyby tak dobrze jak w tych dwustu, więc zrezygnowali.

    4. @zbojniak pozostale 800 kokpitow znajdziesz w dlc 😉

    5. Ponarzekałem nie cienie, troche głupio że nie ma kokpitu w tych 800 samochodach ale jak bym dostał ps3 i GT5 to bym chyba zsikał się z radości 😀

    6. Potwierdzam wszystko co w recenzji. Gra naprawdę super. Chyba najlepsza gra którą mam na ps3. Tak samo jak autor nigdy nie byłem fanem gt (chociaż symulatory zawsze lubiłem, to gt5 jest moim pierwszym kontaktem z serią, nie licząc gt na psp) ale gt5 wciągnęło mnie niesamowicie, ale czy jest lepsze od forzy nie wiem. To zależy od gustu, a jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje.

    7. Dla tego GT zaczynam odkładać na PS3 😛 .

    8. Widzę, że Hut docenił nowe GT. Ceni się : ) Grałeś na padzie czy na jakiejś symulacyjnej kierownicy?

    9. Nie dadzą kokpitów – źle. Dadzą „tylko” 200 kokpitów – jeszcze gorzej.

    10. jak by mieli robic kokpity dla 800 nieciekawych samochodow to byscie sobie jeszcze na premiere poczekali , albo byly by zrobione na odwal sie…

    11. Nie mam nic do ścigałek ale chyba nigdy nie zczaję o co chodzi w jeżdżeniu w kółko. Nie ważne jak jest to ultra realistyczne. W ogole to nie przemawia do mnie.|Tak jestem facetem 😉

    12. A ja do dziś pamiętam jak zobaczyłem GT2 u kuzyna na PSX… Jeśli dobrze pamiętam gra miała znacznie większe możliwości i grywalność niż np taki GRID (i nie znaczy to to, że najnowszy Race Driver jest zły, ale że tamta gra była świetna) :/

    13. Ja mam bardzo mieszane uczucia w odniesieniu to tej gry.|Model jazdy jest po prostu super ale moglby isc w parze z jakims rozsadnym symulowaniem kolizji. We freworze walki tuz po starcie duzo sie dzieje i tam to widac najbardziej i pod tym wzgledem to jest bardzo zle.|Z drugiej strony to jest to uzalezniajaca gra, oj nawet bardzo uzalezniajaca i chyba nawet bede musial u mej kobiety prosbe zlozyc o pozwolenie na wymiane kierownicy…

    14. @morituri80 – ale tu właśnie chodzi o to, żeby na pierwszym wirażu nie było karambolu. W prawdziwych wyścigach kierowcy uważają na auta, gracze też powinni 🙂

    15. 1000 samochodów to imponująca liczba. A 200 z kokpitami to i tak dużo. Aha a ja nie mam psa i taka z tego puenta:)

    16. @ Hut – W pełni się zgadzam… Z twoim avatarem 😉 !|Co do gry to nic nie mówie bo nigdy nie przepadałem za wyścigami 0.o

    17. Szkoda że nie ma tego na pc

    18. Zgadzam się z postscriptum autora.

    19. @Hut – Rozumiem ze wielka kraksa na pierwszym zakrecie nie jest dobrym poczatkiem wyscigu lecz tutaj cos innego jest problemem dla mnie. Gracz nie jest karany w zaden sposob za odbijanie sie od innych samochodow (a wrecz jest to latwiejszy sposob na pokonanie nawrotu) a bandy przy zakretach jedynie pomagaja w szybszym ich pokonywaniu (ostatni zakret na High Speed Ring). Poza tym wlasnie gram w F1 2010 i to jest moj najblizszy punkt odniesienia a tam gracz jest karany za takie rzeczy.

    20. Hut, masz parę literówek na początku. |A co do treści, to się zgadzam w zupełności, choć nie lubię tej gry.

    21. Kurde musze czekac do przyszlego tygodnia na gre.Nie wytrzymam!!|Niechce mi sie w Black Opsa grac.Ja chce Gran Turismo 5 i to już!!

    22. 9/10 od kogoś, kto za GT nie przepada to chyba najlepszy dowód, że mamy do czynienia z samochodówką roku 😉 Jeszcze niech poprawią problemy z siecią to będę mógł z czystym sumieniem wpisać na listę Must Have.

    23. GT5 ma od groma i trochę braków, kuleje w wielu aspektach, ale dla toru Top Gear, Nurburgringu (wyścig 24h), a przede wszystkim modelu jazdy chyba warto. Miałem już tą grę odpuścić, spisać na straty, ale z uwagi na model jazdy właśnie i takie cuda jak Golf I, czy stary Garbus kupię. Forza w praktycznie każdym elemencie od oprawy wizualnej po rozbudowany tuning bije GT5. Ale co to za jazda na padzie? DFGT/G25/G27 pod X-a nie podepniesz, a sama jazda w F3 to ponoć nie to samo co w GT5, czy Forzie drugiej.

    24. Zważywszy na wybrakowanie X -a, wysoką awaryjność, brak wsparcia kier logitecha (kasa! kasa! kasa!) nigdy poważnie nie brałem pod uwagę kupna konsoli M$. Dedykowane kiery to w zasadzie szrot, w dodatku cholernie drogi i praktycznie niedostępny. M$, jego mać. Cóż, chytry dwa razy traci. PS3 i GT5 to jedyne sensowne rozwiązanie jeśli chcesz pograć na kierze. Żeby tak PD dorzuciło widok z maski dla standardów. Kamera z dachu jest wprost niedorzeczna. Pewnie szanse na to marne, ech.

    25. gra dla której kupie ps3 ;<

    26. DanteSynSpardy 26 listopada 2010 o 13:55

      Przez chwilę grałem w 2 ale to dawno temu, a 4 to na rożnych programach, filmikach widziałem. Ale jak zobaczyłem gramy z GT5 to pomyślałem że to stare Gran Turismo. Z tego co mi się wydaje to przy starcie jest ten sam dźwięk jak w poprzednich odsłonach, a HUD podczas wyścigu jest podobny do poprzednich części. Jak autor napisał że z początku to się wydaje Gran Turismo 4 HD. Graficznie na trailerach, obrazkach wyglądała super, a rzeczywistość pokazała że średnio to tak wygląda. Twórcy to jednak nieźli

    27. DanteSynSpardy 26 listopada 2010 o 13:58

      kanciarze. Kolejna sprawa jak napisał autor tej recenzji „Na koniec jeszcze krótko o AI. Serwis IGN nazwał ją „charakterystyczną dla serii sztuczną inteligencją zombie”.” Faktycznie jak oglądałem filmiki z GT5 to jechali jak po sznurku, żadnych błędów. Z tymi auta premium i standard to też trochę pojechali po bandzie. Ja wiem że by musieli znowu przesuwać premierę gry itd ale produkowali ją chyba 5 czy tam nawet 8 lat a oni zamiast się tym zając czy AI to oni jakimi pierdołami w stylu aparatu itd

    28. DanteSynSpardy 26 listopada 2010 o 14:00

      łatka która instaluje się ponad godzinę to też jakiś żart. Tak przy każdej łatce będzie? Jak recenzent piszę że multi jest skopane to faktycznie jest lipa. Ocena na poziomie 9 wydaję mi się trochę przesadzona jak na takie „poważne” minusy.

    29. Z recenzją zgadzam się w 100% gra ma błędy owszem, ale mimo to wbija w fotel 😀 oczywiście dfgt. Acha mam pytanie jak włączyć profesional mode ? bo w ustawieniach modelu jazdy nie widze takiej opcji … może też się odblokowuje po jakimś czasie tak jak zniszczenia ??

    30. eustachy80L: znów cie upomnę jest rozbudowany tuning wiem bo grałem… |można kupować sprężarki czy wymieniać zawieszenie tak samo jak w Forza…|DanteSynSpardy: tam z każdym poziomem rośnie też poziom przeciwników… Na początku jest tylko poziom „łatwy”|łatka ponad godzinę ? mi się ściągało 10 minut a instalowało chwile…|Cała gra instaluje się około godziny nie łatka 😛

    31. Świetna gra, co tu dużo mówić. Tylko szkoda, że nie na PC.

    32. @DanteSynSpardy – Nie załapałeś – nieobowiązkowa instalacja na dysku trwa godzinę, łatka instaluje się szybko, możesz też nie podłączać konsoli do neta jeśli nie chcesz.

    33. Recenzja fajna, więc chyba jednak będzie trzeba zakupić PS3. Może zrobią zestawy z nią tak jak swego czaasu z GT4 i PS2. 🙂

    34. @szczenku: „1000 samochodów to imponująca liczba. A 200 z kokpitami to i tak dużo. Aha a ja nie mam psa i taka z tego puenta:)” Tak, to dużo, ale z tymi kokpitami to kpina… Mogli w ogóle nie robić… Mieli BAAARDZO DUŻO czasy na zrobienie wszystkich aut…

    35. @DanteSynSpardy|Wow, gościu powinieneś na podstawie filmików które widziałeś napisać recenzje. Na pewno byłaby bardziej obiektywna i rzetelna 🙂 .|@icearas|Jest specjalny bundle PS3 z GT5. Kolor konsoli oraz pada to „Titanium Blue”. Na pewno wyszło/wyjdzie w Japonii, nie wiem jak z resztą świata.

    36. DanteSynSpardy 26 listopada 2010 o 14:50

      „Niestety – najpierw musiałem przeczekać obowiązkową aktualizację (czytaj: patch), w ramach której gra pobrała z Internetu 133 MB danych, potem zaś przesiedzieć godzinę i 17 minut instalacji, co prawda nie obowiązkowej, ale naprawdę wskazanej” – to tak napisane jak by to dotyczyło łatki. Ale dobrze poprawiliście mnie i jest spoko. TargetZer0 – ja tylko swoje odczucia napisałem na podstawie informacji a także recenzji autora. Sam napisał że parę rzeczy jest skopanych. Ocena 9 więc mi się za wysoko jak na

    37. DanteSynSpardy 26 listopada 2010 o 14:52

      takie niedoróbki. Wiem że niema gier doskonałych. Ale i tak chętnie bym pograł na PC. Szkoda że tylko PS3. No trudno

    38. Trochę się GT5 spóźniło kupiłem już nowego NfS-a ;P

    39. Hut przekonałeś mnie, kupuję GT5. Rozwiałeś moje wątpliwości co do tej gry.

    40. pewnie niedługo wyjda DLC z następnymi kokpitami:P

    41. u mnie wlasnie pobiera ten pach 😛

    42. plus: 200 aut z kokpitami|minus: 800 aut bez kokpitów hahahahah 😀 dobre ^^

    43. Może mi ktoś wyjaśnić co jest takiego fajnego w tych kokpitach? Jak dotąd we wszystkich ścigałkach w jakie grałem obraz z kokpitu był średnio użyteczny i jechałem na dalekiej kamerze.

    44. Fanem ścigałek nie jestem, ale jeśli już, to raczej wolę jeździć na widoku ze środka. Oczywiście zależy to też od gry. a 200 samochodów z kokpitami to imho naprawdę sporo, porównując chociażby do shifta który miał może z 50, czy nowego Hot Pursuit ( 66 samochodów bez kokpitów ). W Shifcie, jak i innych grach zazwyczaj wystarczy mi 5-10 samochodów na całą karierę/multi więc te 200 spokojnie wystaraczy, a i może z tych 800 coś fajnego znajdę.

    45. @Sergi – Z widokiem z kokpitu to jest tak, ze jak juz mam grac w cos co ma jak najbardziej udawac rzeczywistosc to chce tez zeby widok byl jak najbardziej zblizony rzeczywistosci jak tylko mozna. Gwoli scislosci, wszystkie ulatwienia mam wylaczone za wyjatkiem automatycznej skrzyni biegow (ta nieszczesna linia pokazujaca or jazdy tez jest wylaczona, poniewaz to jest najwieksze ulatwienie z wszystkich dostepnych).

    46. A dlaczego nie ma minusa „już w to graliśmy”? Przecież, w GT4,3,2,1 NFSach, i Burnoutach, też już jeździliśmy autami! Żądam obniżenia oceny.

    47. czy gra wymaga podłączenia do neta?|czy normalnie bez tego patcha da sie grać czy trzeba to sciągnąć?

    48. Ha ha ha ta gra to żart, japoński żart z biednych zawiedzionych graczy.|Dla ścisłości kokpity są w gracg samochodowych bardzo ważne – podnoszą realizm. A majstersztyk w gatunku to oczywiście shift i grid.|Ja rozumiem, to gra dla fanów ale osobiście miałem tą gre zakupić wraz z konsolą właśnie teraz ( dobrze, że się wstrzymałem! ).

    49. Co do porównań to shift plus TDU i mamy 200 kokpitów i wiele więcej frajdy z jazdy. Ilość aut to nie wszystko tym bardziej iż jak wiadomo większość aut w GT to różne wersje silnikowe etc.|Gra na dłuższą metę zapewne będzie cholernie nudna. I bez obrazy ale ta gra jest brzydka! Niewiele się różni od GT4. Szczerze współczuje konsolowcom i nie dziwie się, że ta seria nigdy nie zagości na PC bo by nie miała szans i nigdy by im się nie zwróciły te licencje za niedorobione samochody. Całe szczęście POLY, że gra n

    50. @Shunex swapować silnik można? Ano nie, a pan „wciskam kit na potęgę” Yamauchi twierdził, że będzie można. Hamulce da się zmienić? Też nie. Tuning standardów jest jeszcze uboższy, a o racing modifcations to w ogóle można zapomnieć.|Także tuning w zestawieniu z Forzą słabiutko wypada, zaś „kustomizacja” strony wizualnej wozu to totalna żenua, występuje w formie szczątkowej.|Prawda jest taka, że japońska wesoła gromadka przynajmniej trzy lata developingu nie robiła nic poza spijaniem sake i wcinaniem sushi…

    Dodaj komentarz