Recenzja cdaction.pl: R.U.S.E. (X360)

R.U.S.E.
wersja testowana: X360, j. polski (pełna lokalizacja)
Wydawca: Ubisoft Polska
oficjalna cena: 199,00 zł
Kiedy miałem dziesięć lat, nie jarałem się Zmierzchem, Bakuganem i Spider-Manem, tylko małymi książeczkami z Żółtym Tygrysem, które opisywały wybrane epizody II wojny światowej. Choć bazując na tym fakcie, można dojść do wniosku, że czas już szykować dla mnie miejsce na Powązkach, piszę o tym celowo – bo R.U.S.E. tak jakoś przypomniał mi wizję wojny przedstawioną w tych niewielkich tomikach. Te, które najbardziej mi się podobały, były poświęcone działaniom wywiadów – maszynie szyfrującej Enigma, tekturowych czołgach, radiowych stacjach nasłuchu, operacji Bodyguard, człowieku o pseudonimie Cycero. itd. itp. Batalie wygrywało się w nich nie siłą pancernych kolumn (oczywiście ważnych, ale…), a dezinformacją, fortelem, frontowym sprytem. A tak właśnie wygląda wojna w R.U.S.E.. §
Samouczek dla samotników
Podobnie, jak R.U.S.E. – i wiele innych wydawanych obecnie gier – R.U.S.E. to pakiet różnych trybów i wariantów rozgrywki, spośród których trudno właściwie wskazać ten najważniejszy. Przywykliśmy, że jest nim tryb dla jednego gracza, ale szczególnie w tej grze to tylko jedna z wielu możliwości obcowania z nią, początek całej zabawy. Początek także w sensie dosłownym, bo dwadzieścia parę misji kampanii single to właściwie samouczek do gry, wprowadzający krok po kroku kolejne elementy rozgrywki, generalskie „narzędzia” (m.in. tytułowe fortele, nowe rodzaje wojsk).
Nie znaczy to jednak, że kampanii czegoś brakuje – to całkiem długa (jak na dzisiejsze standardy) sekwencja coraz trudniejszych misji, osadzonych w różnych geograficznie lokacjach i na różnych frontach, zgrabnie spiętych tyleż naiwną, co uroczą fabułą o młodym majorze, który staje się generałem, mimo niekompetencji przełożonych i knowań potężnego szpiega. Pierwsza misja to odbijanie alianckiej odpowiedniczki „Maty Hari” z Zamku Colditz, potem przenosimy się do Afryki, dalej wędrujemy do Włoch i tak – bazując na faktach, ale gdzieniegdzie od nich odchodząc – toczy się to aż do końca. Każda nowa misja ma animowane wprowadzenie przedstawiające jej tło fabularne, w wielu z nich migają odwracające uwagę kobiece nogi, niezależnie jednak od tych przeszkadzajek zawsze kończymy sceną, w której bohater pochyla się nad sztabowym stołem i tak, w płynny sposób, przechodzimy do rozgrywki.
Sztabowy stół
„Odległość” z jakiej pokazane są bitwy w R.U.S.E. dobrana została idealnie. Niby budujemy poszczególne budynki, nimi dowodzimy pojedynczymi jednostkami, ale nie musimy zajmować się nużącym mikrozarządzaniem (jak np. w serii Soldiers/Faces of War/Men of War). Z drugiej strony, choć kamerę można w każdym momencie podnieść na tyle wysoko, by wzrokiem ogarnąć całą mapę, w każdej chwili można zjechać nią na tyle nisko, by w miarę dokładnie wskazać baterii artylerii przeciwlotniczej, w którym zakątku zagajnika ma się rozstawić, by z ukrycia strzelać do wrogich samolotów.
Obserwując rozgrywkę z tej perspektywy możemy wydawać rozkazy kilku rodzajom wojsk (m.in. piechota, czołgi, artyleria, lotnictwo, jednostki eksperymentalne – każda z ośmiu nacji ma w nich oczywiście inne jednostki), przemieszczać je po mapie, wskazywać cel ataku, a także korzystać z tzw. forteli, czyli dziesięciu „efektów” nakładanych na wybrane fragmenty/obszary mapy. Fortele te działają na różne sposoby – niektóre odkrywają ruchy wojsk nieprzyjaciela, inne ukrywają nasze własne działania, są też takie, które pozorują atak lub sprawiają wrażenie, że mamy w jakimś miejscu duże zgrupowanie sił; parę modyfikuje też zachowania wojsk (np. sprawia, że są bardziej podatne na ucieczkę (wrogie), lub też na odwrót – nasze walczą do ostatniego człowieka). I… to właściwie wszystko, ale tak naprawdę więcej nie trzeba. Mamy wojska, którymi dowodzimy; mamy ciekawe modyfikatory, które pozwalają zaskoczyć przeciwnika lub odmienić przebieg potyczki; można też korzystać z zasadzek (z oddziałami schowanymi w lesie/miastach), atakować linie dostawcze wroga, prowadzić na niewielką skalę badania technologiczne – słowem, dostajemy do ręki wszystkie narzędzia, by prowadzić działania wojenne.
Generał Xbox
Specjalnie do recenzji wybrałem wersję konsolową R.U.S.E., by sprawdzić, czy uzasadniona jest fama, na skrzydłach której tytuł ten dotarł do mnie („mówię ci stary, to pierwsza strategia, w którą fajnie się gra na konsoli” – mówili ci, co grali przede mną). Cóż – fama jest uzasadniona. Wszystkie niezbędne czynności – wybieranie jednostek (na 3 sposoby), wskazywanie celu, wskazywanie kierunku przemarszu, dostęp do panelu produkcyjnego bardzo logicznie przypisano do pada. Ponieważ w grze nie ma mikrozarządzania – czyli między innymi nie trzeba ustawiać pojedynczych jednostek co do milimetra – nie jest wymagana precyzja, jaką daje PC-towcom myszka. Idealnie nie jest – np. jednostki domyślnie łączą się w grupy, czyli wysłanie trzech oddziałów, składających się z dwóch jednostek piechoty, w jedno miejsce, powoduje, że powstaje grupa „sześciojednostkowa”, a potem nie za bardzo można ją w prosty sposób rozdzielić (trzeba przybliżyć kamerę maksymalnie jak się da i ręcznie wskazać np. trzy jednostki). Dodatkowo nie ma możliwości łączenia kilku różnych oddziałów w jedną formację i muszę przyznać, że parę razy mi tego brakowało. Jednak fakt, że i bez tej opcji sobie radziłem, świadczyć może o tym, że to po prostu stare nawyki, które wreszcie czas zmienić. A przynajmniej zapomnieć o nich, na czas gry w R.U.S.E..
Trzeba jednak przyznać, że ogólnie, ze sterowaniem nie ma praktycznie żadnych kłopotów – jest wygodne, dość intuicyjne, nie zdarza się, by walka z padem doprowadziła do przegranej misji czy jakiś nieoczekiwanych strat we własnych siłach. Pomaga w tym nieco konstrukcja rozgrywki, bo R.U.S.E. to jednak inna strategia niż np. StarCraft II: Wings of Liberty, co jednak nie zmienia faktu, że gra się w to przy konsoli naprawdę komfortowo i sposób sterowania armią szybko staje się drugą naturą. Warto też wspomnieć, że dynamika rozgrywki, jej żwawe tempo, rozwiązują drugi problem, z jakim mierzyły się dotąd konsolowe strategie – tu nie ma momentów, w których patrzysz na ekran i czekasz, aż coś się wydarzy, bo coś dzieje się cały czas (na dodatek nie masz pewności, że to dzieje się naprawdę…), szczególnie poza kampanią, gdzie AI (lub żywi przeciwnicy), korzystają z całego wachlarza dostępnych zagrywek.
Tryby wojny
Bo tak naprawdę w R.U.S.E. grać się powinno poza singlową kampanią. W jej trakcie AI korzysta z forteli praktycznie tylko tam, gdzie każe jej to zrobić skrypt opisujący przebieg misji, tymczasem w pojedynczych potyczkach robi to już bez całkiem swobodnie. Z konsolą (i komputerem – ale recenzję wersji PC pisze do pisma enki) grać można w bitwy na ponad dwudziestu mapach (maksymalnie obsługujących 4 strony konfliktu) oraz w tzw. operacje, czyli sześć (bardzo trudnych) fikcyjnych scenariuszy, w których np. III Rzesza upadła, ale Rommel wciąż broni się w Afryce; albo Włochy nigdy nie przyłączyły się do Państw Osi i stanęły przeciwko Hitlerowi do koalicji z Aliantami. Algorytmy sztucznej inteligencji muszę, choć niechętnie, pochwalić – nawet na łatwym poziomie trudności nieuważna gra (przede wszystkim: gra bez używania forteli) może doprowadzić do porażki. To dlatego kilka pierwszych moich partii, w których podchodziłem do przeciwnika dość lekceważąco, skończyło się tęgim laniem. I to niestety, nie ja lałem…
Jeszcze bardziej podstępny może być żywy przeciwnik. Piszę to trochę potencjalnie, bowiem ponieważ gra jeszcze nie wyszła, i nie ma sieci przypadkowych partnerów/rywali, musiałem testować ją z jednym takim kolegą, znanym mi, jak podeszwa własnego kamasza – więc niczym mnie specjalnie nie zaskoczył. Ale też piszę to z przekonaniem, bowiem R.U.S.E. na pewno jest tytułem, który daje graczom w sieci narzędzia do kształtowania własnej taktyki i zaskakiwania przeciwnika, oferuje też ciekawy system matchmakingu, który pozwala odnaleźć rywala na podobnym poziomie. Kiedy przeglądałem opcje sieciowe zaraz po pierwszym uruchomieniu gry, wydawało mi się przesadą to, że jej multi bazuje na systemie rang i kilku poziomów lig, w których awansuje się dopiero po rozgromieniu odpowiedniej liczby przeciwników w niższej klasie rozgrywkowej. No bo strategia, na konsolę – kto by w to grał więcej, niż trzeba do zdobycia podstawowych Osiągnięć. Po dłuższej zabawie wiem jednak, że znajdą się i tacy, którzy będą przy R.U.S.E. siedzieli miesiącami, łojąc noobków i podbijając coraz bardziej swoją rangę. Poważnie – to tak dobra gra!
Co nie znaczy, że bez wad. Mógłbym przyczepić się do wspomnianego już kłopotu z grupowaniem/rozgrupowywaniem jednostek. W paru misjach (w kampanii) obszar dostępny do rozgrywki jest sztucznie ograniczony tylko do kilku wybranych fragmentów mapy, co uniemożliwia przeprowadzenie takich taktyk, jakie chciałoby się użyć (np. nie da się przeprowadzić wojsk przez kawałek lasu, bo akurat on jest w tej części widocznej mapy, na którą gra nas jeszcze nie wpuszcza). Raz też w takiej sytuacji stanęła mi za granicą obszaru grywalnego wroga jednostka i strzelała bezkarnie do moich, bo je „widziała”, ja zaś nie mogłem odpowiedzieć ogniem. Przy konfigurowaniu meczy sieciowych, w kooperacji, trzeba się trochę nagłowić, jak to zrobić, by walczyć razem przeciwko konsoli, gra bowiem zaproszonego gracza automatycznie umieszcza w drużynie przeciwnej (podpowiedź – najpierw trzeba „zapełnić” ją AI, a dopiero potem wysyłać invite do kumpla. Takich drobnych rzeczy można by nazbierać, ale ogólnego odbioru gry one nie zmieniają – to po prostu udana strategia, na konsolach z dodatkowym bonusem za to, że jest pierwszą, o której można to napisać.
Ocena: 4 na 5
—-
Plusy:
Minusy:
—
PS R.U.S.E. na PS3 obsługuje kontroler Move – kiedy tylko będzie okazja, by przetestować grę w takiej konfiguracji (ponoć dostaniemy ją już pod koniec tygodnia), na pewno do tematu wrócimy.
Czytaj dalej
77 odpowiedzi do “Recenzja cdaction.pl: R.U.S.E. (X360)”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Największa niespodzianka 2010? Jak do tej pory – R.U.S.E. RTS oczekiwany przez mało kogo, stworzony przez studio z niewielkim dorobkiem, który może wygrać ze StarCraftem II batalię o tytuł „Strategii roku”. M.in. dlatego, że to pierwsza taka produkcja, w jaką gra się dobrze na konsoli. Recenzja cdaction.pl!
Chyba kupię 🙂
Udana strategia na konsole ? Zachęcające… Ale chyba ze strategiami zostane przy PC.
Czekam na recki na PC 😛
Przełomowość R.U.S.E. vs perfekcyjnie wykonany klasyk w postaci Starcraft II – Wings of Liberty. W kategorii RTS szykuje się ciekawy pojedynek.
Już jutro dojdzie mój pre-order i 2 lata oczekiwania się skończą 😀
„drobne zastrzeżenia do precyzji sterowania” czyli można się spodziewać lepszej oceny wersji PC 😀
Miałem zainstalowane demo RUSE na dysku [oczywiście PS3] od paru dni i jakoś tak niechętnie mi się chciało do tej gry podchodzić [tym bardziej że wczoraj dostałem CoD 4]. Ale ta recenzja mnie przekonała i nie żałuję. Kolejny tytuł o którym marzę a brak pieniędzy. Heavy Rain, Uncharted 2, nie dawno doszło F1 2010 i teraz RUSE. Łącznie jakieś nie całe 600 zł… ;(
@Trizer, jestem fanem Rome:TW i Medieval II:TW [tylko tych, reszta za stara lub zbyt przekombinowana – patrz Empire i Napoleon], kiedyś grałem w Heroes III, oczywiście Starcrafta więc jakieś tam doświadczenie strategiczne mam. I na prawdę, na początku jak spojrzałem w sterowanie to aż oczopląsu dostałem…ale zajęło mi góra 1-2 minuty oswajanie sterowania [cała misja z dema zajęła mi nie całe 30 min].
k4czor – Mam ten sam problem: też chcę kupić Heavy Rain, niedługo GT5, NBA 2k11, Two Worlds 2. R.U.S.E. też wygląda zachęcająco, a pensji nie starcza.
@lubro – zdania sa podzielone, ale sugerujac sie po opiniach graczy majacych doswiadczenie z bety RUSE wcale takie przelomowe nie jest. Udana strategia na konsole? Mam takie pytanie: czemu wszystkie strategie na konsole/dobre na konsolach sa tak naprawde nudne jak flaki z olejem? Nie chce tutaj wszczynac zadnej wojny platform i rozumiem, ze to kwestia gustu, ale chcialbym zwrocic uwage, ze chyba zadne z tego typu tytulow nie osiagnal nawet polowy tego, co mial osiagnac wedlug zapowiedzi. Strategie to IMO PC
Grając w demo gra mi się spodobała.|Ciekawie zrealizowano przybliżanie oraz oddalanie mapy gry oraz zmieniające się oznaczenia jednostek.
Bo co by nie mowic – jak porownac RUSE wersji PCowej do wersji z x’a to zapewne bylaby przepasc pod wzgledem intuicyjnosci sterowania na PC. Podobnie jak w FPS – na konsolach tez da sie w to grac z bardzo dobrym rezulatatem i czerpac z tego przyjemnosc, ale jednak na PC jest szybciej, precyzyjniej i intuicyjniej. I to wlasnie moje argumenty przeciw strategiom na konslach. Zreszta – one nigdy nie zdobeda zasluzonej popularnosci, bo gracze konsolowi po prostu nie tego oczekuja od gier, co daja strategie.
@Professor00179 – Nie sposób się nie zgodzić z tym, że strategie na konsolach nie osiągną popularności. R.U.S.E. mimo wszystko uważam za przełom, któremu warto poświęcić 5 minut, nawet ze względu na to, że żaden producent nie zainteresował się wydaniem wygodnego RTS-a na konsolę. Wersja pecetowa nie będzie niczym więcej niż kolejnym średnim RTS-em, ale ciekawe podejście do gatunku daje nadzieję, że w przyszłości uświadczymy ciekawe produkcje tego typu. 🙂
@Professor00179 – mówić, że konsolowcy nie lubią strategii to tak jak mówić, że gracze na PC nie lubią bijatyk… Ani jedno, ani drugie nie jest prawdą… Poza tym, jest wiele osób które posiadają obie platformy…|A co do sterowania na padzie, uwierz mi, kiedy się człowiek przyzwyczai gra się i w FPS’y znacznie wygodniej niż na komputerze… |O „niewygodności” pada w shooterach wypowiadają się głównie ludzie którzy sami konsol nie mają…
CDA już się kompletnie konsolowe zrobiło. Nawet recenzje strategii… Blee
No i jeszcze odnośnie strategii na konsolach… |Halo Wars – wygodne sterowanie, szybka akcja i dobra fabuła…|Grałem i mogę śmiało stwierdzić, że gra jest świetna…
A może by tak recenzję na PC? Nawet wp.pl które o grach nie ma pojęcia daje recenzję wersji PC. A fe CDA bardzo nie ładnie. Z Neoplus czy PSX Extreme nie wygracie na polu konsol.
Na pc to sobie poczytasz w samym CDA 🙂
@obizemobik – podaj nazwe choc jednej strategii, ktora osiagnela sukces na konsolach? Na PC bijatyki po prostu sie nie ukazuja i dlatego PCowcy w nie nie graja (zdarzaja sie wyjatki raz na 5 lat…). Na konsolach caly czas pojawiaja sie tytulu probujace przekonac konsolowcow do gatunku i wszystko konczy sie klapa. Poza tym posiadanie obu platform ma g*** do rzeczy, bo mowie o sytuacji kazdej platformy oddzielnie.
@lubro – moze bedzie to jakis krok w kierunku podniesienia popularnosci strategii (znaczy sie RTSow) na konsolach, ale tak naprawde konsole sa zbyt ograniczone pod wzgledem sterowania, zeby same zalozenia rozgrywki lub kontroli cos [znaczaco] zmienily. Moim zdaniem jedynym (i permamentnym) sposobem na rozwiazanie problemu jest wprowadzenie myszki na konsole. Niestety, wiekszosc graczy konsolowych jest przekonanych, ze na myszce w nic sie grac nie da, a obecne substytuty za wiele nie zmieniaja, bo sa denne.
@Professor00179 – Podałem Halo Wars jako przykład…|”Niestety, wiekszosc graczy konsolowych jest przekonanych, ze na myszce w nic sie grac nie da” – a większość graczy pecetowych jest przekonana, że na padzie w nic się nie da grać, prawda…?|Nie uważam, że myszka i klawiatura są złe, wiem tylko, że na padzie gra mi się wygodniej, a przyzwyczajenie się do pada nie wymaga jakichś nieludzkich zdolności – jest to łatwe, dlatego też konsole mają pady a nie myszki i klawiatury…
„(…) przez kawałek lasu, po akurat on(…) ” – ot literówka do korekty jak mniemam. 😉
@obizenobik – chodzilo mi raczej o sytuacje, w ktorej gracze nie wyobrazaja sobie myszki jako narzedzia do grania w ogole, a nie 'dyskryminacje’ w wojnie platform. Nie, PCowcy nie uwazaja, ze na padzie nie da sie w nic grac, bo sami ich bardzo czesto uzywaja.:P Halo Wars? Ze… ze… ze CO?! Wybacz, ale tego nie da sie nazwac udana strategia, a sprzedala sie tylko dzieki lotnemu tytulowi. Gdyby ta gra naprawde byla udana, to nie zwolniono by studia za nia odpowiedzialnego (a tak sie chyba stalo).
Nie neguje tutaj uzytecznosci pada, bo sam czesto z niego korzystam (wszkam ma x’a, na ktorym myszka grac nie moge) i wiem, ze jest bardzo pomocny w wielu sytuacjach i wygodny. Chodzi mi raczej o jego olbrzymie ograniczenia wzgledem myszki. To nie jest kwestia przyzwyczajenia – juz od pierwszych chwil 'widac’, ze myszka ma taka swobode ruchu i precyzje, jakies pady NIGDY nie osiagna, bo jest to po prostu technicznie niemozliwe. Wlasnie to ograniczenie przeklada sie na taka, a nie inna popularnosc RTS…
… na konsolach. I nie – konsole nie maja padow ze wzgledu na ich uzytecznosc i dzialanie, bo z takich wlasnie wzgledow sa podejmowane proby wprowadzenia myszek na konsolach. Konsole maja pady, bo najczesciej gra sie na nich na TV i nie za bardzo da sie rozwalic na kanapie i jednoczesnie grac na myszce i klawiaturze. Blagam nie zaczynaj kolejnej wojny platform, bo nie taki mialem zamiar piszac moje posty.
Mała literówka w minusach – „parę niepotrzenhych ograniczeń w kampanii”. Recenzja – b. dobra. 🙂
@SarKter, cda jest konsolowe, ale tylko troszeczkę, zamieszczono tą reckę w sieci, by w magazynie zamieścić w wersji na pc, więc nie marudź
@Professor00179, co nie znaczy, że halo wars nie jest zaje-grą z dobrą fabuła i sterowaniem przystosowanym do pada właśnie
choćby rozdawali x-boxy czy ps3 za darmo i tak bym nie wziął. Choć na R.U.S.E może się skuszę jak będzie na PC-ty. Następnym krokiem domniemanej dominacji konsol będzie wydanie strategii tylko na nią albo jako pierwszą na konsole z dużym opóźnieniem na PC
Z tego co mogę powiedzieć o demku, to RUSE bije wszystkie dotychczas wydane konsolowe strategie na łeb. Red Alerty i HaloWarsy się chowają. Naprawdę wystarczyła minuta, żebym ogarnął sterowanie… Choć jeżeli kupię pełniaka, to jednak na PC ;p Ale gra faktycznie jest zaskoczeniem. Pozytywnym.
@Professor00179 – ciekawy z ciebie czlowiek ale tym razemu nie umiem sie niezgodzic. Strategie na konsole to pomylka…sory chlopaki i sory moj xboxie ale taka prawda…wszedl teraz kinekt jezeli dobrze to zrobia to bedzie mozna fajnie wykorzystywac RTSy ale tak czy inaczej mimno tego ze z padem czlowiek radzi sobie wrecz perfekcyjnie nie ma szans jak Professor00179 mowil na ta „intuicyjnosc” w sterowaniu dlatego tez zaden RTS nie osiagnie „sukcesu”. RTS sa do myszki stworzone i basta….
O PCty bym się nie martwił.Uważam ze gry na PCty nie znikną.Na RUSE czekalem od momentu krótkiej informacji w jakims już historycznym egzemplarzu CD-ACTION.Przedsmakiem RUSE dla mnie jest gra Order of War w ktora namietnie pogrywam.
…co innego zrecznosciowki itd. @obizenobik – powiem ci co ja na sobie sprawdzilem…na starym xboxie probowalem BLacka ..kilka misji mialem dosc…mimo ze gra wypasem dla mnie jest do dzisiaj…a na swoim 360 probowalem Snipera norlalnie 2 dni staralem na sile przekonac sie do sterowania…spelzlo to na niczym…to zalezy od czlowieka…a ze wiekrzasc wlasnie podchodzi do tego jak ja i profesor to dlatego tez tego typy gier nigdy nie beda tak popularne. Kocham swoja konsolke ale nie da rady bez mychy:P
aha a RUSE kozacki…napewno kupie na PC:P
Warto sprawdzić!
Czyli szykuje się hit.
@Zbojnik – no, ależ właśnie RUSE pokazuje, że strategie na konsole nie muszą być pomyłką ;P Masz X’a, ściągnij demo i się przekonasz.
Nie mogę przyzwyczaić się do tych ocen w skali do 5. Denerwuje mnie to i nie wiem czy to dobrze czy źle, jak jest 4/5.
Nom mi lepiej pasowało skala do 10 bo mniej więcej procentowo to wyrażało a dla mnie procentowa ocena jakoś najbardziej pasuje.
Może jednak do czegoś ten Kinect i Move się przyda, do tej pory gatunek RTS na konsole praktycznie nie istniał, lecz te rozwiązanie może zbudować od podstaw mechanikę w grach RTS na konsoli, lub może inaczej, strategie będą tak udane ja R.U.S.E. 🙂 . Aczkolwiek z tym że R.U.S.E. to pierwsza udana strategi na konsole to zgodzić sie nie mogę, zapominałeś Hut o Halo Wars, Tom Clancy’s EndWar czy też porcie z PC Red Alert 3. Liczę na więcej gier RTS na konsolach 🙂 dzięki nowym kontrolerom mają szanse zaistnieć.
4/5 to jest 8/10, ja od razu przeliczam 😉
z Movem to dopiero będzie coś
Wie ktoś czy jest demko tej gry, bo mi się konsoli nie chce włączać?
Wolę Total Annihilation.
Move’a to pod to raczej sensownie nie podepną. Z resztą i tak mysza najlepsza w strategiach 😀 Zawołajcie mnie jak to się zmieni…
Ojejejej, ale smarowanie konsolowcom. Dalej, dalej hype Gadżeta. Jakie szczęście, że już tylko Gamespot prowadzi międzyplatformowy plebiscyt na gry roku i RUSE na ten tytuł ma szanse tylko na konsolach. Na PC wygra ktoś z trójki Napoleon, Civ 5, StarCraft II. Zresztą widać, że gra jest krojona pod konsole i ich upośledzone (w kwestii gatunku) sterowanie. Dlatego brak micro, co prowadzi do absurdów (Sherman niszczy Tygrysa czołowo, ale już odbije się od jakiegoś włoskiego szmelcu).
W demie skrypty były mega chamskie. AI olewało bazę gracza dopóki skrypcik nie nakazywał zmiany podejścia. Za to wtedy szturmowało ile wlezie. Chociaż wystarczyły 2 bunkry + ckm, żeby wszelkie ataki AI szlag trafiał. Fortele konieczne? Buhehehe, demo grałem na normalu i używałem tylko wtedy, kiedy gra tego chciała. Ponieważ w cuda nie wierzę to wątpię, aby w pełnej wersji maszyna była chociaż trochę inteligentniejsza. Więc to „naprawdę niegłupie AI” to chyba jakiś rodzaj żartu.
Dynamika? Większą ma czteroletnie Company of Heroes. Więc gratuluję Hutowi dołączenia do farsy „Dajmy konsolowcom się łudzić, że też mogą mieć porządne RTSy”. Heh, naprawdę przykro się robi, jak na naszych oczach stacza się porządne niegdyś pismo i ekipa.
Niestety Kinect się nie przyda – po prostu twórcy RUSE stwierdzili, że zajmuje tyle pamięci i proca xklocka, że musieli by grę okroić niczym wersję na komórki i nie dodadzą obsługi kinecta. @Demilisz – pełna racja – CDA się stacza – jak recenzentowi w niby „poważnej” strategii nie przeszkadza, że nie można połączyć w grupę np. 3 Tygrysów + mobilnych baterii AA + piechoty do osłony to naprawdę gratuluje podejścia…