Często komentowane 343 Komentarze

Recenzja cdaction.pl: StarCraft II: Wings of Liberty (PC)

Recenzja cdaction.pl: StarCraft II: Wings of Liberty (PC)
Najważniejsza tego lata (a może nawet tego roku) premiera na PC już jest. Czy Blizzard, firma znana z tego, że dopieszcza każdy swój tytuł w najdrobniejszych detalach, aż do granic przyzwoitości, po raz kolejny stworzyła klasyka? Recenzja cdaction.pl!

StarCraft II: Wings of Liberty
wersja testowana: PC, j. polski
Wydawca: Blizzard/LEM
oficjalna cena: 199,90 zł

Jeśli ktoś zastanawia się, jaka jest różnica między magazynem CD-Action, a stroną cdaction.pl (a szerzej – między magazynami o grach a internetem), przypadek recenzji gry StarCraft II: Wings of Liberty pokazuje ją bardzo dobitnie. W związku z decyzją firmy Blizzard, zgodnie z którą nikt nie mógł zagrać w ten tytuł przed premierą, my, tak samo jak miliony innych graczy, usiedliśmy nad Wings of Liberty dopiero we wtorek. Dosłownie dzień po wysłaniu najnowszego numeru magazynu do druku. Oznacza to, że recenzja StarCraft II: Wings of LibertyCD-Action pojawi się dopiero w kolejnym numerze, praktycznie miesiąc po wydaniu gry. Dzięki temu będzie jednak bardzo obszerna, gra zostanie przetestowana na wylot, a swoje trzy grosze do recenzji dorzuci kilku naszych redaktorów. Na stronie cdaction.pl taka recenzja może pojawić się dziś, dwa dni (i noce…) po premierze. Szybko da odpowiedź, jaka mniej więcej jest gra, ale zapewne to czy owo pominie. Taki już jest „urok” internetu.

Poszliśmy za „tym” dalej – w magazynie swoje wrażenia i ocenę przedstawią ludzie, którzy na StarCrafta II czekali baaaaardzo. Tacy, którzy mają w domu kubki z Zergami, w komputerze potwierdzenie wykonania pre-orderu na Wings of Liberty w wersji kolekcjonerskiej, a na GG opisy typu „StarCraft II :)”. Na stronie recenzję piszę natomiast osobnik (głupio tak pisać o sobie w trzeciej osobie), który co prawda czekał na „nocną” premierę Wings of Liberty, ale ani nie uważa pierwszego StarCrafta za najlepszego RTS-a, w jakiego grał w młodości (ech, Dune II…), ani też zbyt dobrze już nie pamiętał kim do diabła jest ten cały Jim Raynor. StarCraft II ciekawił mnie bardziej zawodowo – czy można stworzyć jeszcze coś świeżego w gatunku RTS; jak będzie się grało w taką PC-tową grę w czasach, w których coraz więcej tytułów po prostu „wygodniej” działa na konsolach. Innymi słowy: czy StarCraft II: Wings of Liberty to gra równie ważna dziś, jak jej poprzednik przed laty? I czy jest w stanie zainteresować nowych graczy?

Witaj w Battle.net

No i co mam napisać? Rządzi ten StarCraft II. Rządzi i koniec kropka. Nawet gdybym chciał uderzyć w najsłabszy punkt całego pakietu, czyli zacząć solidaryzować z tymi, którzy twierdzą, że 199 złotych to zbyt wysoka cena, zrobić tego nie mogę – bo za te 199 złotych dostajemy zestaw naprawdę bogaty (choć oczywiście trzeba być do tego graczem, który nie stawia wyłącznie na kampanię trybu single player), a na dodatek przystosowany do naszego rynku na tyle dobrze, że wcale nie czuć, iż to pierwsza tak odważna wycieczka Blizzarda do Polski.

StarCraft II: Wings of Liberty to oczywiście tzw. strategia czasu rzeczywistego, najbardziej klasyczny z klasycznych RTS-ów. Gracz, przy użyciu myszki, zaznacza budynki i jednostki, wydaje im rozkazy, wysyła maszyny do wydobywania minerałów i gazu wespanu, ustala kolejność budowania kolejnych oddziałów, wskazuje miejsce stawiania nowych konstrukcji, wyznacza cele do ataku. Tu rewolucji nie ma. Więcej niespodzianek mamy dookoła podstawowej rozgrywki. Już samo menu główne może zaskakiwać najpierw należy zalogować się (z poziomu gry) do swojego konta na Battle.net, później zaś przechodzimy do ekranu, który trochę przypomina to, co widzą użytkownicy Xboksa 360 zalogowani w Xbox Live; trochę zaś profil w jakimś serwisie społecznościowym. W każdym bądź razie na pewno nie wygląda tak, jak w jedynce.

To jak gdyby centrum zarządzania swoją kopią StarCraft II – z tego miejsca, w intuicyjny sposób, przejść można np. do ekranu statystyk; do informacji o zdobytych w trakcie gry osiągnięciach; do opcji komunikowania się ze znajomymi, itd. No i do tego co najważniejsze – samej rozgrywki. Dwie ikonki przełączające między trybem dla jednego i wielu graczy. W tym pierwszym mamy do wyboru kampanię, zestaw potyczek (na 50 mapach już przygotowanych przez twórców) oraz tzw. wyzwania, czyli zestaw 9 misji (z trzema poziomami trudności każda – łącznie gra pokazuje więc, że jest 27), które mają za zadanie wykształcić w boju umiejętność gry (np. masz tyle i tyle, takich a nie innych oddziałów – musisz nimi obronić wskazane obiekty, przed kolejnymi falami wrogów). W multi z kolei możemy rozegrać rankingowy (lub nie) mecz z żywym przeciwnikiem (lub przeciwnikami), a także zagrać w co-opie przeciwko sztucznej inteligencji.

Jim Raynor powrócił!

Trudno wskazać tu główny tryb gry, ale myśląc trochę „po staremu” powiedzmy, że jest to kampania dla jednego gracza. Przedstawia ona uniwersum gry wkrótce (dokładnie – 4 lata) po wydarzeniach z dodatku Brood War do pierwszego StarCrafta, ale oczywiście gdybym tego nie przeczytał, to pewnie bym nie wiedział. To chyba największa słabość scenariusza, który zakłada, że gracze będą wiedzieli kim jest Jim Raynor, kto to Tychus Findlay, dlaczego obaj nienawidzą Imperatora Mengska i co łączy zdjęcie pięknej dziewczyny, w które ten pierwszy patrzy, jak w obrazek, z przerażającą maszkarą, która wysyła na kolonie ludzie roje obcych zwanych Zergami. To, co się w StarCrafcie działo opisuje na szczęście dość dokładnie instrukcja (dokładniej dziewięć jej stron, czyli więcej niż połowa!). Fabuła dwójki zaś wciąga od pierwszej chwili.



Tym bardziej, że jest nieźle opowiedziana i bardzo ciekawie „sprzedana”. Całość składa się z 29 misji podzielonych na 7 rozdziałów; każdy z nich kończy się jakimś zwrotem/przełomem w akcji, który sprawia, że oczywiście za nic nie chce się wyłączać komputera. Ciekawy pomysł to wprowadzenie ekranu pomiędzy misjami – np. baru na Mar Sarze, czy mostku Hyperiona (fregaty głównego bohatera), gdzie można porozmawiać z kilkoma znajdującymi się w pobliżu postaciami, obejrzeć materiały dodatkowe (np. „poroże” Zergów połączone z krótką historią o polowaniu na nie), a także zmodyfikować posiadane jednostki lub opłacić najemników do kolejnej misji. Niezłe są również animacje (na silniku gry) poprzedzające i zamykające każdą z misji – co prawda graficznie to moim zdaniem najsłabszy element gry, ale pod względem klimatu robią spore wrażenie (to też zasługa muzyki o lekko westernowym klimacie). To dzięki temu wchodzi się w tę historię i nawet jeśli jeszcze w poniedziałek Królowa Ostrzy niezbyt mnie obchodziła (hardkory StarCrafta – wybaczcie!), tak dziś wiąże z nią i pozostałymi bohaterami Wings of Liberty całkiem żywe emocje.

Klik, klik, klik

Rozgrywka? Jak już pisałem – bez zaskoczeń. Przedstawiciele Blizzarda od początku mówili, że nie będą przesadnie grzebać w podstawowych mechanizmach gry i słowa dotrzymali. Były momenty, kiedy zżymałem się na to, że Wings of Liberty nie ma rzeczy, które pojawiały się tu i tam w różnych RTS-ach – możliwości nadawania grupom oddziałów określonych formacji; dłuższych kolejek produkcji dla jednostek konstrukcyjno-wydobywczych (jak w Supreme Commander); lepszego, bardziej filmowego wykorzystania terenu (jak w Company of Heroes), czy innych podobnych patentów. Ostatecznie doszedłem jednak do wniosku, że gdyby te rzeczy się w grze pojawiły, to nie byłby już StarCraft – a siła tego tytułu od początku polegała na prostych zasadach, ale nakładających się na siebie tak, że jednak dają one głębię taktyczno-strategiczną. No i na szybkim, niemal zręcznościowym klikaniu i reagowaniu na wydarzenia zachodzące w świecie gry.

W trybie single można sobie jeszcze pozwolić na ociągactwo i sterowanie wyłącznie myszką – w multi jednak bez skrótów klawiszowych (kolejnego znaku rozpoznawczego serii) niczego się nie ugra, podobnie, jak i nie ma szans na tryumf, gdy nie opanuje się dwóch rzeczy – odpowiednich sekwencji produkcyjnych, tak zoptymalizowanych, by jak najszybciej wytworzyć określone jednostki, a także umiejętności specjalnych/dodatkowych dostępnych w grze jednostek. Tu świetnie sprawdzają się wspomniane już wyzwania (a częściowo także potyczki pojedyncze), bo rozkładają one problemy, na jakie natrafia się w sieci, na czynniki pierwsze. Sama kampania dla jednego gracza jest jednak podporządkowana opowiadanej historii, przez co zawiera misje bardzo zróżnicowane (rozgrywane z niewielkimi/wielkimi oddziałami, z przewagą nad wrogiem i w obliczu jego potęgi, z limitem czasowym i bez, itd.), ale niezbyt nadające się do treningu. W kampanii sama rozgrywka i towarzysząca jej opowieść są w równowadze – w sieci zostaje sama rozgrywka.

Uważaj na Koreańczyków

Multiplayer to komponent gry równie ważny, jak kampania, misje i wyzwania dla jednego gracza – a w dłuższej perspektywie pewnie nawet ważniejszy. Muszę przyznać, że rozgrywek sieciowych raczej się obawiałem, mając przed oczyma wizję dziesięcioletnich Koreańczyków łupiących mnie bezlitośnie przy swoim wieczornym kimchi, ale okazało się, że nie jest tak źle. Każdy gracz bawiący się w sieci w StarCrafta II trafia do systemu lig, w których pnie się w górę lub w dół – i to gwarantuje, że mniej więcej będzie rywalizował z graczami na podobnym poziomie. Aby jednak uprościć życie początkującym lamerom (czyli mi), wprowadzono jeszcze coś takiego, jak Liga Treningowa, co pozwala nabrać sił i umiejętności (a także odwagi) do rywalizacji na poważnie. Rozgrywka toczy się w niej na najprostszych mapach i ogólnie jest dość łatwo, jednak gdy wreszcie zacznie się zabawa rankingowa poziom trudności wyraźnie rośnie. Koreańczycy najwyraźniej nigdy nie śpią.

Nie podejmuję się ocenić, jak wyważone są poszczególne jednostki w rozgrywkach sieciowych – jak dla mnie wzajemny stosunek ich mobilności, siły ognia, pancerza, dodatkowych opcji taktycznych zdawał się logiczny i sprawiedliwy, ale nie mam wątpliwości, że szybko pojawią się najróżniejsze exploity i taktyki nieco oszukane, które Blizzard będzie prędzej lub wolniej, ale jednak łatał. Jeśli pierwszy StarCraft dał całemu narodowi (i tysiącom graczy z Europy i USA) rozrywkę na dwanaście lat, oczywiste jest, że grając w Wings of Liberty przez dwa dni mogłem co najwyżej wyrobić sobie ogólne zdanie na temat trybów multi: sprawiają wrażenie rozsądnie wymyślonych, dobrze wyważonych i oferujących wiele różnych opcji rozgrywki (od meczy rankingowych, przez przyjacielskie potyczki ze znajomymi, po co-op przeciwko AI).

199 złoty!!!

Chociaż bawimy się świetnie (ktoś w ogóle doczytał tak daleko?), czas niestety zmykać (by grać). Kilka uwag na koniec. Twierdzenie, że Blizzard oszukał graczy, i podzielił jedną grę na trzy kawałki, to grube nadużycie. Jeśli jakiś błąd popełniono, to tylko w komunikacji – gdyby od początku pojawiła się informacja, że kampania trybu single (tak naprawdę, co najwyżej jedna trzecia całego pakietu) poświęcona będzie Terranom, nie byłoby tego lamentu. 29 misji w kampanii (z wszystkimi nieliniowościami po drodze) to całkiem sporo, a są przecież i takie RTS-y, które dają połowę tego (Company of Heroes – 15 misji, Universe at War – 18 misji, Supreme Commander – 18 misji). Poza tym w kampanii zagrać można chwilę Protossami, a jeśli komuś się to spodoba (lub chce pobawić się Zergami), ma i w singlu (w potyczkach i wyzwaniach) okazję ku temu. Do tego dochodzi multi z co najmniej dwoma oddzielnymi trybami (normalna rywalizacja i co-op). A także edytor poziomów, który już na etapie testów wersji beta udowodnił, że można w nim zrobić i pinball i wyścigi. O takich drobiazgach, jak pełna i całkiem niezła gra typu shoot’em up w kantynie Hyperiona (na dodatek zatytułowana Lost Viking, co starym fanom gier Blizzarda powinno się bardzo spodobać), nie wypada nawet wspominać.



Warto natomiast wspomnieć o antypirackim zabezpieczeniu – działa podobnie, jak np. w Assassin’s Creed II i wymaga ciągłego połączenia z siecią – ale chociaż korzystam z urągającego normom współczesnej cywilizacji łącza radiowego, to tylko raz zdarzyło mi się, że je straciłem. Gra się jednak nie przerwała, jedyną konsekwencją, było nie zapisywanie zdobytych „offline” osiągnięć. Jest jeszcze temat bugów – ja nie spotkałem żadnych błędów (ale kamerkę mam zintegrowaną, a anty-aliasing nigdy nie był mi potrzebny do szczęścia), ale trzeba się pogodzić z tym, że to gra na PC, a gry na PC wymagają łatania od czasu do czasu.

No i jeszcze cena… Możemy o niej nie rozmawiać? Na pewno „kłuje w oczy”, szczególnie w Polsce, ale cóż, taka jest i bogactwo tego pakietu, oraz całkiem znośna lokalizacja (ok, ma potknięcia, ale nie więcej, niż w grach EA, Cenegi czy CDP – plus jest możliwość ściągnięcia z sieci dowolnej wersji językowej) jakoś tam ją tłumaczą. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że gry kosztują u nas ok. 100 złotych, ta jest prawie dwa razy droższa, ale tak naprawdę bardziej, niż na obiektywną ocenę gry, wpływa to na czas potrzebny na zebranie odpowiednich funduszy.

I jeszcze dwie sprawy. StarCraft II przypomniał mi, na czym polega to nieuchwytne coś, co mógłbym nazwać „graniem na PC”. Większość ostatnich hitów wychodziła równolegle na blaszaki i konsole, i z wygody, godząc się na gorszą grafikę, wolałem testować je na Xboksie (większy telewizor, relaksująca kanapa). Wings of Liberty przypomniało mi jak to jest ściągać aktualizacje/patche, aktualizować bibliotekę DirectX i szukać nowych sterowników (bo referencyjne nie chcą działać), ale też przywróciło wiele wspomnień sprzed lat, kiedy małolatem będąc psułem sobie wzrok zgarbiony przed monitorem. To nie znaczy, że w Assassin’s Creed: Brotherhood czy Fallout: New Vegas zagram na „piecu” (chyba, że taki będzie wymóg recenzji do pisma czy na stronę), ale nie mam wątpliwości, że taka gra jak StarCraft II sprawdzić się może tylko na komputerze osobistym. Alan Wake czy Gears of War II, choć tylko konsolowe, na PC nie straciłyby aż tak wiele – Wings of Liberty na X360? To niemożliwe…Dlatego uważam, że premiera StarCraft II: Wings of Liberty i jego sukces komercyjny to tak naprawdę święto PC-towych graczy i dowód na to, że wielkie koncerny nie powinny ich „skreślać„.

No i rzecz ostatnia: ocena.

Poniżej…

Ocena: 5/5

——

Plusy:

  • zróżnicowana, świetna fabularnie kampania dla jednego gracza
  • złożona z prostych klocków, ale bardzo głęboka rozgrywka
  • to bardzo bogaty pakiet, oferujący wiele różnych wariantów gry
  • można się złościć na integrację z Battle.netem, ale to naprawdę pomoc i wygoda
  • nawet jeśli nie technologicznie, to estetycznie na pewno – bardzo dobra grafika
  • wysokiej jakości udźwiękowienie: muzyka (enki, chyba jednak zabiorę ci ten soundtrack), efekty, oryginalne dialogi
  • lokalizacja lepsza, niż można się było spodziewać

  • Minusy:

  • jeśli nie znasz fabuły oryginału, musisz przeczytać dziewięć stron wprowadzenia pisanego maczkiem
  • animacje na silniku gry odstają graficznie od reszty
  • niech będzie: cena
  • 343 odpowiedzi do “Recenzja cdaction.pl: StarCraft II: Wings of Liberty (PC)”

    1. gangheroni jak nie chcesz grac w Starcrafta to po prostu nie graj i sie nie udzielaj bo non stop tylko krytykujesz, wersja pl Ci nie pasuje, cena Ci nie pasuje, wszystko ci nie pasuje!

    2. @bzyk36 Tak musisz pić więcej soku marchwiowego,StarCraft II jest grą dla wybranych za prawdę powiadam wam 😛 . Wielu moich znajomych skreśliło SC z powód uniwersum w jakim ta gra jest rozgrywa, klimaty SF nie każdemu pasują. A zresztą fan rts nie musi lubić każdej gry strategicznej, ja jestem ogromnym fanem Point & Click lecz nie każdą grę się interesowałem.

    3. Boomer Krytykuje tylko to co mi się nie podoba i mam do tego prawo, jak tobie się to nie podoba to nie czytaj, wyłącz przeglądarkę, wyłącz komputer a jak to nie pomoże to zadzwoń do elektrowni żeby Ci prąd wyłączyli! ; p

    4. @gangheroni – Cena jest minusem nie z winy Blizzarda, a z winy politycznej i (przede wszystkim) gospodarczej historii Polski. Jesteśmy biednym krajem, biednych ludzi, ale to ani nie wina, ani nie sprawa Blizzarda.Pewna firma wytwarza pewne dobro,ponosi pewne koszty i kalkuluje,że za pewną cenę wyjdzie na tym na plus.I tyle.Nikt nie oczekuje, że samochody, odtwarzacze mp3,telewizory,meble,cokolwiek będzie u nas o połowę tańsze,bo jesteśmy biedni.Z grami się udało,że część można wydawać taniej,bo to dobro…

    5. @Boomer|Co do ceny się zgadzam- powinien to być minus, jak z Wrocławia do Torunia…|Za 200 zł, to ja mogę mieć Metro 2033… Ale kolekcjonerkę. |SCII kupię dopiero, jak wyjdzie w jakiejś serii „Wszystko po 50 zł” 😉

    6. …trochę wirtualne.Ale to nie znaczy, że tak musi być.Poza tym to cena za cały pakiet, a ten cały pakiet daje naprawdę więcej rozrywki i rozrywkę na dłużej,niż 2-3 (bo więcej to naprawdę nie kupisz) większości innych premierowych gier.

    7. Cena tej gry musi byc wysoka, bo (jak wspomniales w recenzji Hut) mozemy sobie sciagnac klient w kazdym innym jezyku. Jesli blizz dostosowalby nam oplate za sc2 do polskich zarobkow, to caly wschod europy kupilby gre u nas 😉 |Nie wiem tez czemu mowisz ze przerywniki filmowe sa slabe ;/ Grales na najwyzszych detalach?(to je mocno zmienia) Wg mnie to zdecydowanie najlepsza czesc gry. I jeszcze, wyzwan jest 9 a nie 27 😀 Mozna zdobywac medale, za lepszy wynik, ale nie ma mozliwosci zmiany poziomu trudnosci 😀

    8. PS. No przesadziłem z tym minusem 😛 Mniejszy, mniejszy…|Mimo to- Polska to biedny kraj(powiedzmy…) i nie każdy da za „normalną” edycję gry 200 zł 😛

    9. Ahh!!.. mialem na mysli zachod oczywiscie 😀

    10. RysiekKrzysiek2021 29 lipca 2010 o 10:01

      Ja za tyle kupiłem Playstation Move w zestawie z Playstation EYE na allegro 😛

    11. @Biedny Kraj? Hut weź się zastanów 56 miejsce ma polska w rankingu najbogatszych państw świata, na około 200 konkurentów i to jest biedny kraj?! jesteśmy w Unii Europejskiej nasza gospodarka mieści w 20 najlepszych na świecie, i Ty uważasz że jest bieda? Absolutnie się z Tobą nie zgodzę! I przez to że cena jest taka a nie inna SC II będzie najbardziej piraconą grą 2010, i na 100% napiszecie o tym w grudniu w podsumowaniu roku…

    12. wy już graliście, a ja dopiero zamówiłem 😀 może spotkamy się na BN 🙂

    13. Hellscream000 29 lipca 2010 o 10:04

      Hmm to znaczy że recenzja Starcrafta nie pojawi się w piśmie?

    14. ganghernoi, to Ty sie zastanow 😡 Podajesz argument zupelnie odwrotny do Twojej postawy ;p Skoro mamy bogaty kraj to komu ma przeszkadzac cena? hmm?

    15. Ja przy takiej cenie wolałbym wariant koreański czyli około 69zł za grę z półrocznym abonamentem. Chociaż pozwoliłbym sobie sam na tę grę, a po pół roku na 90% nie chciałbym już grać na Battle.net-cie, a jakbym chciał to bym kupił kolejny abonament lub dodatek, bo zapewne dodawałby okres grania po multi 😛 … za drogo i basta. W szczególności, że ja oczekuje jedynie singleplayer-a. A 200zł za samego SP to stanowczo za DUUUUUUUUŻŻŻŻŻŻŻŻOOOOOOOOOOOO

    16. @gangheroni – 🙂 To statystyki. Myślę, że 99% tych, którzy narzekają na cenę nie czuje się obywatelem kraju w pierwszej 20 najbogatszych na świecie. I w tym problem. StarCraft II nie kosztuje u nas większa niż na zachodzie, tylko odrobinę (a nie o połowę niższa). Przeglądam z ciekawości zachodnie fora, strony sklepów itd. – tam nie ma problemu ceny. A przecież jest wyższa. I mam nadzieję, że Battle.net to dobry anty-pirat, nic nie usprawiedliwia złodziejstwa.

    17. Mam nadzieję, żę pojawi się papierowa wersja recenzji SCII na 4-5 str. z ogromem screenów i oceną 10/10i znak jakości

    18. A gdzie w recenzji bardzo ostatnio popularny przelicznik – ile godzin potrzeba by przejść kampanie?

    19. @gangheroni|Gdyby Polska nie była biedna to cena StarCraft’a II nie wywoływałaby takich emocji. Gra kosztuje tyle co na zachodzie. Tam nikt nie narzeka.|@Hellscream000|Pojawi się.

    20. @gangheroni|USD 3.0567|EUR 4.0003|GBP 4.7866 |W Unii są także Niemcy, którzy nam „lekko” zawyżają średnią. Dodatkowo w reszcie świata nikt nie płacze z powodu ceny tylko u nas, a jakoś nie widziałem, żeby gry były u nich tańsze, wręcz przeciwnie czyt. my jesteśmy biedniejsi.Co do recenzji, bardzo dobra, wolę dłuższą i ciekawszą, niż krótszą i „łatwiejszą” 😉

    21. @Mute|To zależy od poziomu trudności i Twoich umiejętności. Ja gram na normalnym i jedna misja zajmuje mi ok. 40 minut. Do tego dochodzą przerywniki między misjami. W sumie grałem jakieś 19 godzin i przeszedłem 18 misji. Kampania ma 29 misji. weź też poprawkę na to, że im dalej zajdziesz tym przejście misji zajmuje dłużej. 😉

    22. Nie statystyki tylko fakty, Stadiony się budują? tak Masz modernizowane drogi? Masz. Masz budowane centra handlowe? Masz Ukraina buduje? Stadiony? mają problemy z kasą, drogi? nie, centra handlowe? nie. Doskonały przykład, Polska jest bogata ale nie na jakąś grę za 220zł! 140 to jest maximum. Zresztą za chwile będziesz miał Euro i wtedy zobaczymy jak się sytuacja ułoży. Starcraft 2 to dobra gra ale nie w wersji PL i nie z ceną 200zł. A co do Battle.net to wątpie na wowie biegają haxy w W3 też…

    23. I pewnie ta sama recenzja, słowo w słowo, będzie w magazynie, także nie czytam…

    24. Ja bym na szybkie przejście Starcrafta do tanich serii nie liczył. Takie Diablo II z dodatkiem – mimo tylu lat wciąż kosztuje 4 dyszki! Tak więc albo kupujemy teraz za 200zł, albo za dekadę za 70… :/

    25. Minusy? Pojebało? Ta gra nie ma minusów… to geniusz!

    26. @Shion Jakbyś przeczytał, wiedziałbyś, że w magazynie będzie inna, no ale, skoro czytanie sprawia ci problemy…

    27. @Reizen Niemców nie porównuj do nas człowieku, nam ruscy wszystko brali do siebie o oni dostawali kasę od USA więc nie ciągnij tego tematu, bo błądzisz !! : P Moje stanowisko znacie i nic więcej nie dodam jak ktoś chce grać to zapraszam skopie wam pupy ! Szybką fabrykę fast exp szczelny wallin szybki tech do czołgów i pozamiatani jesteście + droop ship z helioonów ;p

    28. sori9 wcale nie musisz płacić 200zł za 140 zł można kupić sam klucz oryginalny, bez pudełka tak że jest alternatywa!

    29. @gangheroni – Ale to wszystko mało dotyczy typowego polskiego gracza. Nawet jeśli to demagogiczny przykład – w Chinach mają więcej autostrad na kilometr kwadratowy i więcej stadionów, ale przeciętny Chińczyk jest jeszcze biedniejszy od przeciętnego Polaka. Stadiony, drogi, itd. to fakty, z którymi nie dyskutuję – też jestem raczej wyborcą PO 🙂 Ale też widzę, że tylko w nielicznych krajach jest dyskusja na temat ceny – w tym w Polsce, w której gracze, zwykle młodzi, nie mają pieniędzy na gry.

    30. Recenzji jeszcze nie przeczytałem ( zrobię to wieczorem na komórce ), ale jeśli chodzi o grę – grę wydaje Blizzard – gra ONLY PC, z gwarancją wysokiej jakości do czego Blizz nas przystosował, rozbudowany, długi single i jeszcze dłuższy do wymaksowania ( archivementy itp.), edytor map przez duże E, multi, BattleNet.2.0 , i kilkunastoletnie (?) wsparcie . Jak to ktoś powiedział – ” Blizz jest jak Google: tam praca się nie kończy ” Czyli ; Fani kupią a inni poczekają !)

    31. a na końcu zdradzi was… 😀

    32. @gangheroni Ale pudełko to nie jakieś-tam pudełko, a PUDEŁKO. Może to głupie, ale każde PUDEŁKO, które mam na swojej półce z grami, daje mi pewnego rodzaju satysfakcję. Tak więc 200 złotych. 🙂

    33. E tam : p Gadasz xD ; P

    34. 140-150zł za wersje elektroniczna to również bardzo dużo. Ostatnio na blog-u swoim pisałem o ofercie z Allegro za 159zł wersja pudełkowa. Moim zdaniem wersja elektroniczna powinna stanowić 50% ceny gry pudełkowej. Zawsze.

    35. @gangheroni|Masz 660 mld długu? Masz. Masz zadłużony ZUS i NFZ? Masz. Masz zwiększanie vat’u z 22% do 25% ze względu na dziurę w budżecie? Masz. Masz za niskie PKB i wartość złotego by przyjąć Euro? Masz. Po za tym Co do Niemiec radzę najpierw poczytać trochę o NRD-RFN, a dopiero później wypowiadać się w tej kwestii.

    36. jedź do Rosji i tam zamieszkaj i żyj na takim poziomie jak aktualnie z tą samą pracą. 1 grę rocznie kupisz…

    37. Mam nadzieję że we właściwej recenzji zostanie uwzględniona ocena wersji angielskiej i możliwości grania z oryginalnymi nazwami jednostek (że o polskim dubbingu nie wspomnę).Jak dla mnie gar jest świetna pod warunkiem że nie grasz w polska wersję.

    38. jest błąd ” Większość ostatnich hitów wychodziła równolegle na blaszaki i komputery”. powinno być blaszaki i konsole, albo konsole i komputery.(chyba, że się myle i konsole zaczęto nazywać blaszakami).

    39. kolega Reizen chyba mówił o 66 mld długu

    40. hmm nagle okazuje się że cdaction czytają sami spece od finansów i ekonomiści. panie, nie podoba się cena to nie kupuj

    41. Fajna recka,ale gry nie kupie,szybko bym sie zniechecil tak jak w Warze III a rts to nie moja specjalnosc :F

    42. @gangheroni: Tylko że Blizzard ustalił tak wysoką cenę dla Polski, bo uznał (słusznie) iż jesteśmy częścią Europy i Unii Europejskiej. Rosję zaś, jak by nie patrzeć, ciężko uznać za część Unii dlatego dla nich są specjalne, tańsze pakiety. Dla nas musiałoby ewentualnie być coś pośredniego, co nie byłoby łatwe. Dlatego Blizzard zrobił, moim zdaniem, najlepsze co mógł – dał nam pełny support, lokalizację i nalepkę bogatego rynku dla jego gier. Imo powinniśmy się raczej cieszyć niż wybrzydzać 😉

    43. Powiem wam tyle(zastrzelcie mnie). Ale dla mnie StarCraft jest nudny.

    44. elchupacabra 29 lipca 2010 o 11:46

      @Artox Pewnie dla ciebie wszystkie strategie są nudne…

    45. Zapowiadalo sie fajnie ale no coz oczekiwalem czegos wiecej, mimo zapowiedzi krotka… zakonczenie ani troche niezaskakuje w PL wersji brakuje cut scenek (lol) kilka zeczy odstaje dlatego wg. mnie niezasluguje na 5/5 tylko na 4+/5 gora.

    46. @ Hut – wyobraź sobie, że się znam. Na PC gram od 11 lat, na konsolach też trochę, do tego publikuję w prasie branżowej. Jeśli ktoś mówi, że gra TPP straciłaby na PC rozmach, tylko dlatego, że jest wyświetlana na 22 calach zamiast na TV… Muszę komentować? Klawisze dużo mniej wygodne niż przyciski pada? Nie żartujmy – pomijając pełną konfigurowalność PC ma tą przewagę, że to TY decydujesz o tym, czy Ci wygodnie czy też nie.

    47. Po tylu latach czekania oczekiwał na coś więcej… Owszem gra jest bardzo dobra a nawet świetna ale oczekiwałem jeszcze więcej niż Starcraft II mi oferuje.

    48. RTS RLZ

    49. 200zł pójdzie do piachu…

    50. @czytelNICK – nie przekonamy się wzajemnie, ale… „Jeśli ktoś mówi, że gra TPP straciłaby na PC rozmach, tylko dlatego, że jest wyświetlana na 22 calach zamiast na TV… Muszę komentować?” Skomentuj – dlaczego by nie straciła? „lawisze dużo mniej wygodne niż przyciski pada? Nie żartujmy – pomijając pełną konfigurowalność PC ma tą przewagę, że to TY decydujesz o tym, czy Ci wygodnie czy też nie.” – ale korzystasz z dwóch oddzielnych urządzeń, musisz trafić w te swoje skonfigurowane klawisze, także po ciemku

    Dodaj komentarz