Często komentowane 343 Komentarze

Recenzja cdaction.pl: StarCraft II: Wings of Liberty (PC)

Recenzja cdaction.pl: StarCraft II: Wings of Liberty (PC)
Najważniejsza tego lata (a może nawet tego roku) premiera na PC już jest. Czy Blizzard, firma znana z tego, że dopieszcza każdy swój tytuł w najdrobniejszych detalach, aż do granic przyzwoitości, po raz kolejny stworzyła klasyka? Recenzja cdaction.pl!

StarCraft II: Wings of Liberty
wersja testowana: PC, j. polski
Wydawca: Blizzard/LEM
oficjalna cena: 199,90 zł

Jeśli ktoś zastanawia się, jaka jest różnica między magazynem CD-Action, a stroną cdaction.pl (a szerzej – między magazynami o grach a internetem), przypadek recenzji gry StarCraft II: Wings of Liberty pokazuje ją bardzo dobitnie. W związku z decyzją firmy Blizzard, zgodnie z którą nikt nie mógł zagrać w ten tytuł przed premierą, my, tak samo jak miliony innych graczy, usiedliśmy nad Wings of Liberty dopiero we wtorek. Dosłownie dzień po wysłaniu najnowszego numeru magazynu do druku. Oznacza to, że recenzja StarCraft II: Wings of LibertyCD-Action pojawi się dopiero w kolejnym numerze, praktycznie miesiąc po wydaniu gry. Dzięki temu będzie jednak bardzo obszerna, gra zostanie przetestowana na wylot, a swoje trzy grosze do recenzji dorzuci kilku naszych redaktorów. Na stronie cdaction.pl taka recenzja może pojawić się dziś, dwa dni (i noce…) po premierze. Szybko da odpowiedź, jaka mniej więcej jest gra, ale zapewne to czy owo pominie. Taki już jest „urok” internetu.

Poszliśmy za „tym” dalej – w magazynie swoje wrażenia i ocenę przedstawią ludzie, którzy na StarCrafta II czekali baaaaardzo. Tacy, którzy mają w domu kubki z Zergami, w komputerze potwierdzenie wykonania pre-orderu na Wings of Liberty w wersji kolekcjonerskiej, a na GG opisy typu „StarCraft II :)”. Na stronie recenzję piszę natomiast osobnik (głupio tak pisać o sobie w trzeciej osobie), który co prawda czekał na „nocną” premierę Wings of Liberty, ale ani nie uważa pierwszego StarCrafta za najlepszego RTS-a, w jakiego grał w młodości (ech, Dune II…), ani też zbyt dobrze już nie pamiętał kim do diabła jest ten cały Jim Raynor. StarCraft II ciekawił mnie bardziej zawodowo – czy można stworzyć jeszcze coś świeżego w gatunku RTS; jak będzie się grało w taką PC-tową grę w czasach, w których coraz więcej tytułów po prostu „wygodniej” działa na konsolach. Innymi słowy: czy StarCraft II: Wings of Liberty to gra równie ważna dziś, jak jej poprzednik przed laty? I czy jest w stanie zainteresować nowych graczy?

Witaj w Battle.net

No i co mam napisać? Rządzi ten StarCraft II. Rządzi i koniec kropka. Nawet gdybym chciał uderzyć w najsłabszy punkt całego pakietu, czyli zacząć solidaryzować z tymi, którzy twierdzą, że 199 złotych to zbyt wysoka cena, zrobić tego nie mogę – bo za te 199 złotych dostajemy zestaw naprawdę bogaty (choć oczywiście trzeba być do tego graczem, który nie stawia wyłącznie na kampanię trybu single player), a na dodatek przystosowany do naszego rynku na tyle dobrze, że wcale nie czuć, iż to pierwsza tak odważna wycieczka Blizzarda do Polski.

StarCraft II: Wings of Liberty to oczywiście tzw. strategia czasu rzeczywistego, najbardziej klasyczny z klasycznych RTS-ów. Gracz, przy użyciu myszki, zaznacza budynki i jednostki, wydaje im rozkazy, wysyła maszyny do wydobywania minerałów i gazu wespanu, ustala kolejność budowania kolejnych oddziałów, wskazuje miejsce stawiania nowych konstrukcji, wyznacza cele do ataku. Tu rewolucji nie ma. Więcej niespodzianek mamy dookoła podstawowej rozgrywki. Już samo menu główne może zaskakiwać najpierw należy zalogować się (z poziomu gry) do swojego konta na Battle.net, później zaś przechodzimy do ekranu, który trochę przypomina to, co widzą użytkownicy Xboksa 360 zalogowani w Xbox Live; trochę zaś profil w jakimś serwisie społecznościowym. W każdym bądź razie na pewno nie wygląda tak, jak w jedynce.

To jak gdyby centrum zarządzania swoją kopią StarCraft II – z tego miejsca, w intuicyjny sposób, przejść można np. do ekranu statystyk; do informacji o zdobytych w trakcie gry osiągnięciach; do opcji komunikowania się ze znajomymi, itd. No i do tego co najważniejsze – samej rozgrywki. Dwie ikonki przełączające między trybem dla jednego i wielu graczy. W tym pierwszym mamy do wyboru kampanię, zestaw potyczek (na 50 mapach już przygotowanych przez twórców) oraz tzw. wyzwania, czyli zestaw 9 misji (z trzema poziomami trudności każda – łącznie gra pokazuje więc, że jest 27), które mają za zadanie wykształcić w boju umiejętność gry (np. masz tyle i tyle, takich a nie innych oddziałów – musisz nimi obronić wskazane obiekty, przed kolejnymi falami wrogów). W multi z kolei możemy rozegrać rankingowy (lub nie) mecz z żywym przeciwnikiem (lub przeciwnikami), a także zagrać w co-opie przeciwko sztucznej inteligencji.

Jim Raynor powrócił!

Trudno wskazać tu główny tryb gry, ale myśląc trochę „po staremu” powiedzmy, że jest to kampania dla jednego gracza. Przedstawia ona uniwersum gry wkrótce (dokładnie – 4 lata) po wydarzeniach z dodatku Brood War do pierwszego StarCrafta, ale oczywiście gdybym tego nie przeczytał, to pewnie bym nie wiedział. To chyba największa słabość scenariusza, który zakłada, że gracze będą wiedzieli kim jest Jim Raynor, kto to Tychus Findlay, dlaczego obaj nienawidzą Imperatora Mengska i co łączy zdjęcie pięknej dziewczyny, w które ten pierwszy patrzy, jak w obrazek, z przerażającą maszkarą, która wysyła na kolonie ludzie roje obcych zwanych Zergami. To, co się w StarCrafcie działo opisuje na szczęście dość dokładnie instrukcja (dokładniej dziewięć jej stron, czyli więcej niż połowa!). Fabuła dwójki zaś wciąga od pierwszej chwili.



Tym bardziej, że jest nieźle opowiedziana i bardzo ciekawie „sprzedana”. Całość składa się z 29 misji podzielonych na 7 rozdziałów; każdy z nich kończy się jakimś zwrotem/przełomem w akcji, który sprawia, że oczywiście za nic nie chce się wyłączać komputera. Ciekawy pomysł to wprowadzenie ekranu pomiędzy misjami – np. baru na Mar Sarze, czy mostku Hyperiona (fregaty głównego bohatera), gdzie można porozmawiać z kilkoma znajdującymi się w pobliżu postaciami, obejrzeć materiały dodatkowe (np. „poroże” Zergów połączone z krótką historią o polowaniu na nie), a także zmodyfikować posiadane jednostki lub opłacić najemników do kolejnej misji. Niezłe są również animacje (na silniku gry) poprzedzające i zamykające każdą z misji – co prawda graficznie to moim zdaniem najsłabszy element gry, ale pod względem klimatu robią spore wrażenie (to też zasługa muzyki o lekko westernowym klimacie). To dzięki temu wchodzi się w tę historię i nawet jeśli jeszcze w poniedziałek Królowa Ostrzy niezbyt mnie obchodziła (hardkory StarCrafta – wybaczcie!), tak dziś wiąże z nią i pozostałymi bohaterami Wings of Liberty całkiem żywe emocje.

Klik, klik, klik

Rozgrywka? Jak już pisałem – bez zaskoczeń. Przedstawiciele Blizzarda od początku mówili, że nie będą przesadnie grzebać w podstawowych mechanizmach gry i słowa dotrzymali. Były momenty, kiedy zżymałem się na to, że Wings of Liberty nie ma rzeczy, które pojawiały się tu i tam w różnych RTS-ach – możliwości nadawania grupom oddziałów określonych formacji; dłuższych kolejek produkcji dla jednostek konstrukcyjno-wydobywczych (jak w Supreme Commander); lepszego, bardziej filmowego wykorzystania terenu (jak w Company of Heroes), czy innych podobnych patentów. Ostatecznie doszedłem jednak do wniosku, że gdyby te rzeczy się w grze pojawiły, to nie byłby już StarCraft – a siła tego tytułu od początku polegała na prostych zasadach, ale nakładających się na siebie tak, że jednak dają one głębię taktyczno-strategiczną. No i na szybkim, niemal zręcznościowym klikaniu i reagowaniu na wydarzenia zachodzące w świecie gry.

W trybie single można sobie jeszcze pozwolić na ociągactwo i sterowanie wyłącznie myszką – w multi jednak bez skrótów klawiszowych (kolejnego znaku rozpoznawczego serii) niczego się nie ugra, podobnie, jak i nie ma szans na tryumf, gdy nie opanuje się dwóch rzeczy – odpowiednich sekwencji produkcyjnych, tak zoptymalizowanych, by jak najszybciej wytworzyć określone jednostki, a także umiejętności specjalnych/dodatkowych dostępnych w grze jednostek. Tu świetnie sprawdzają się wspomniane już wyzwania (a częściowo także potyczki pojedyncze), bo rozkładają one problemy, na jakie natrafia się w sieci, na czynniki pierwsze. Sama kampania dla jednego gracza jest jednak podporządkowana opowiadanej historii, przez co zawiera misje bardzo zróżnicowane (rozgrywane z niewielkimi/wielkimi oddziałami, z przewagą nad wrogiem i w obliczu jego potęgi, z limitem czasowym i bez, itd.), ale niezbyt nadające się do treningu. W kampanii sama rozgrywka i towarzysząca jej opowieść są w równowadze – w sieci zostaje sama rozgrywka.

Uważaj na Koreańczyków

Multiplayer to komponent gry równie ważny, jak kampania, misje i wyzwania dla jednego gracza – a w dłuższej perspektywie pewnie nawet ważniejszy. Muszę przyznać, że rozgrywek sieciowych raczej się obawiałem, mając przed oczyma wizję dziesięcioletnich Koreańczyków łupiących mnie bezlitośnie przy swoim wieczornym kimchi, ale okazało się, że nie jest tak źle. Każdy gracz bawiący się w sieci w StarCrafta II trafia do systemu lig, w których pnie się w górę lub w dół – i to gwarantuje, że mniej więcej będzie rywalizował z graczami na podobnym poziomie. Aby jednak uprościć życie początkującym lamerom (czyli mi), wprowadzono jeszcze coś takiego, jak Liga Treningowa, co pozwala nabrać sił i umiejętności (a także odwagi) do rywalizacji na poważnie. Rozgrywka toczy się w niej na najprostszych mapach i ogólnie jest dość łatwo, jednak gdy wreszcie zacznie się zabawa rankingowa poziom trudności wyraźnie rośnie. Koreańczycy najwyraźniej nigdy nie śpią.

Nie podejmuję się ocenić, jak wyważone są poszczególne jednostki w rozgrywkach sieciowych – jak dla mnie wzajemny stosunek ich mobilności, siły ognia, pancerza, dodatkowych opcji taktycznych zdawał się logiczny i sprawiedliwy, ale nie mam wątpliwości, że szybko pojawią się najróżniejsze exploity i taktyki nieco oszukane, które Blizzard będzie prędzej lub wolniej, ale jednak łatał. Jeśli pierwszy StarCraft dał całemu narodowi (i tysiącom graczy z Europy i USA) rozrywkę na dwanaście lat, oczywiste jest, że grając w Wings of Liberty przez dwa dni mogłem co najwyżej wyrobić sobie ogólne zdanie na temat trybów multi: sprawiają wrażenie rozsądnie wymyślonych, dobrze wyważonych i oferujących wiele różnych opcji rozgrywki (od meczy rankingowych, przez przyjacielskie potyczki ze znajomymi, po co-op przeciwko AI).

199 złoty!!!

Chociaż bawimy się świetnie (ktoś w ogóle doczytał tak daleko?), czas niestety zmykać (by grać). Kilka uwag na koniec. Twierdzenie, że Blizzard oszukał graczy, i podzielił jedną grę na trzy kawałki, to grube nadużycie. Jeśli jakiś błąd popełniono, to tylko w komunikacji – gdyby od początku pojawiła się informacja, że kampania trybu single (tak naprawdę, co najwyżej jedna trzecia całego pakietu) poświęcona będzie Terranom, nie byłoby tego lamentu. 29 misji w kampanii (z wszystkimi nieliniowościami po drodze) to całkiem sporo, a są przecież i takie RTS-y, które dają połowę tego (Company of Heroes – 15 misji, Universe at War – 18 misji, Supreme Commander – 18 misji). Poza tym w kampanii zagrać można chwilę Protossami, a jeśli komuś się to spodoba (lub chce pobawić się Zergami), ma i w singlu (w potyczkach i wyzwaniach) okazję ku temu. Do tego dochodzi multi z co najmniej dwoma oddzielnymi trybami (normalna rywalizacja i co-op). A także edytor poziomów, który już na etapie testów wersji beta udowodnił, że można w nim zrobić i pinball i wyścigi. O takich drobiazgach, jak pełna i całkiem niezła gra typu shoot’em up w kantynie Hyperiona (na dodatek zatytułowana Lost Viking, co starym fanom gier Blizzarda powinno się bardzo spodobać), nie wypada nawet wspominać.



Warto natomiast wspomnieć o antypirackim zabezpieczeniu – działa podobnie, jak np. w Assassin’s Creed II i wymaga ciągłego połączenia z siecią – ale chociaż korzystam z urągającego normom współczesnej cywilizacji łącza radiowego, to tylko raz zdarzyło mi się, że je straciłem. Gra się jednak nie przerwała, jedyną konsekwencją, było nie zapisywanie zdobytych „offline” osiągnięć. Jest jeszcze temat bugów – ja nie spotkałem żadnych błędów (ale kamerkę mam zintegrowaną, a anty-aliasing nigdy nie był mi potrzebny do szczęścia), ale trzeba się pogodzić z tym, że to gra na PC, a gry na PC wymagają łatania od czasu do czasu.

No i jeszcze cena… Możemy o niej nie rozmawiać? Na pewno „kłuje w oczy”, szczególnie w Polsce, ale cóż, taka jest i bogactwo tego pakietu, oraz całkiem znośna lokalizacja (ok, ma potknięcia, ale nie więcej, niż w grach EA, Cenegi czy CDP – plus jest możliwość ściągnięcia z sieci dowolnej wersji językowej) jakoś tam ją tłumaczą. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że gry kosztują u nas ok. 100 złotych, ta jest prawie dwa razy droższa, ale tak naprawdę bardziej, niż na obiektywną ocenę gry, wpływa to na czas potrzebny na zebranie odpowiednich funduszy.

I jeszcze dwie sprawy. StarCraft II przypomniał mi, na czym polega to nieuchwytne coś, co mógłbym nazwać „graniem na PC”. Większość ostatnich hitów wychodziła równolegle na blaszaki i konsole, i z wygody, godząc się na gorszą grafikę, wolałem testować je na Xboksie (większy telewizor, relaksująca kanapa). Wings of Liberty przypomniało mi jak to jest ściągać aktualizacje/patche, aktualizować bibliotekę DirectX i szukać nowych sterowników (bo referencyjne nie chcą działać), ale też przywróciło wiele wspomnień sprzed lat, kiedy małolatem będąc psułem sobie wzrok zgarbiony przed monitorem. To nie znaczy, że w Assassin’s Creed: Brotherhood czy Fallout: New Vegas zagram na „piecu” (chyba, że taki będzie wymóg recenzji do pisma czy na stronę), ale nie mam wątpliwości, że taka gra jak StarCraft II sprawdzić się może tylko na komputerze osobistym. Alan Wake czy Gears of War II, choć tylko konsolowe, na PC nie straciłyby aż tak wiele – Wings of Liberty na X360? To niemożliwe…Dlatego uważam, że premiera StarCraft II: Wings of Liberty i jego sukces komercyjny to tak naprawdę święto PC-towych graczy i dowód na to, że wielkie koncerny nie powinny ich „skreślać„.

No i rzecz ostatnia: ocena.

Poniżej…

Ocena: 5/5

——

Plusy:

  • zróżnicowana, świetna fabularnie kampania dla jednego gracza
  • złożona z prostych klocków, ale bardzo głęboka rozgrywka
  • to bardzo bogaty pakiet, oferujący wiele różnych wariantów gry
  • można się złościć na integrację z Battle.netem, ale to naprawdę pomoc i wygoda
  • nawet jeśli nie technologicznie, to estetycznie na pewno – bardzo dobra grafika
  • wysokiej jakości udźwiękowienie: muzyka (enki, chyba jednak zabiorę ci ten soundtrack), efekty, oryginalne dialogi
  • lokalizacja lepsza, niż można się było spodziewać

  • Minusy:

  • jeśli nie znasz fabuły oryginału, musisz przeczytać dziewięć stron wprowadzenia pisanego maczkiem
  • animacje na silniku gry odstają graficznie od reszty
  • niech będzie: cena
  • 343 odpowiedzi do “Recenzja cdaction.pl: StarCraft II: Wings of Liberty (PC)”

    1. Jeśli masz pretensje do formuły gry, że papier-kamień-nożyce, a mimo to ją kupiłeś (nie mówię tu do eustacha, ale do każdego) to jesteś głupi i tyle, blizz nigdy nie krył formy tej gry, ludzie nie kryli, że im się to podoba, ale zawsze znajdzie się ćwok który kupi grę wiedząc, że to nie dla niego i marudzi.

    2. Btw. jakby ktoś mnie uważał za fanboya, nie, takowym nie jestem, wiem, że stark nie jest idealny, ale odpowiadanie po stokroć na te same zarzuty i to za każdym razem wyssane z palca jest z deczka denerwujące, teoretycznie mógłbym zignorować piętnaste (dosłownie.) wycie „Tłaaa głaa jest za dłogaa, 200 złoty 🙁 ((!!” ale mnie krew zalewa.

    3. @Reizen… Zawsze się znajdzie osoba, która musi sobie ponarzekać (np. eustachy80 lub inne tu osoby na grę, której nie mają lub kupili sobie ją z nudów w domu…|Co do przechodzenia gry na easy masz racje 😉 |Po coś są chyba te poziomy trudności ??|Gra na normal (właśnie skończyłem grać) dała mi około 17 h gry ;]|patrząc na hard i wyższe poziomy, widzę że gra powinna dać nam około 30 h ^^…

    4. I proszę was ludzie jak nie graliście to nie piszcie bzdur !!|Może gra kosztuje te 200 zł, ale dostajemy produkt najwyższej jakości…|Śmieszą mnie komentarze w newsie „SC II:wymagania sprzętowe”|komenty typu: „o jakie niskie wymagania 😉 pójdzie mi na maxa, ale i tak nie kupię”|straszy mnie brak edycji komentarzy ;((|poprawka: ((np. eustachy80 lub inne tu osoby) na grę, której nie mają lub kupili sobie ją z nudów do domu…

    5. Konkurencyjna recenzja, w której autor pisze o cenie to, co należało napisać. Jest dość znany, więc w miarę wiarygodny http:gamecorner.pl/gamecorner/1,94700,8192216,StarCraft_II__Wings_of_Liberty___recenzja.html .

    6. Reizen, KrissXD, dobrze powiedziane, ja w starka 1 nie grałem, ale mam zamiar kupić dwójkę, i nie będę czekał aż „stanieje” tylko kupuje w październiku albo w listopadzie. Jak bym chciał to bym kupił teraz, inne wydatki po prostu. I jak panowie niżej : PROSZĘ NIE NARZEKAĆ !! xD Dziękuję 😛

    7. InsaneLunatiC 29 lipca 2010 o 21:41

      @Reizen|Pomyliles sie i dopisales nie. Wiec ja go poprawie.|On chcial powiedziec Starcraft 2 jest idealny.

    8. Czepiają się tej ceny, zależy jakim jesteś człowiekiem, jednemu pasuje innemu nie, proste. O gustach się nie dyskutuje 😛

    9. Cholera, zawiodłem się na tej grafice, tyle lat prac nad grą i co?|Trochę lipa, również zawsze byłem za mocno mroczniejszym klimatem dla tej gry, zbyt cukierkowa jak dla mnie.|Reszta, czyli fabuła i rozgrywka, pewnie dobra jak zawsze. Ale że ja nie z tych co w strategie pykają, więc raczej podziękuję.

    10. @Reel Mixer nie ciekawa ta recenzja … Hut napisał lepszą ;P lepiej się czyta 😉 hehe

    11. Reizen, nie korzystam i nie uznaję allegro, poza tym cena oficjalna to nie ta z serwisu aukcyjnego, popraw jeśli się mylę, a o tę się właśnie rozchodzi. Easy to nie normal, to raz, zaś achivmenty nie służą niczemu więcej jak sztucznemu wydłużeniu czasu gry i są absolutnie zbędne, nijak się mają do singla jako takiego i nijak tych wydumanych 25 godzin nie wyciągniesz grając normalnie. Co do przyjętej formuły ogólnej, mi się podoba i cieszę się, że gra nie poszła w stronę DoW – a 2, który to rts – em nie jest

    12. Do vIE888:|Fajna jest. Nie jęcz tak (byś tym zrzędzeniem Zergów sprowadził).

    13. Ponoć na hardzie, taktyka „kupą mości panowie, bo kupy nikt nie ruszy” nie zdaje egzaminu, a i sam poziom nieco wydłuża rozgrywkę, co cieszy, ale po zapowiedziach spodziewałem się czegoś na 40 – 45 godzin gry, czyli tyle ile powinna mieć porządna gra strategiczna. Miałem prawo tego oczekiwać, (niestety gadanina Blizza okazała się zwykłym blablabla) i tyle dostanę w finalnej wesji. Dla mnie SC 2 bez Zergów, Protossów i Terran to nie Starcraft, a profanacja i cios w plecy nie wart miana pełnej wersji.

    14. KrissXD drobna korekta, dostajemy produkt w jednej trzeciej najwyższej jakości, pozostałej części tejże jakości na razie nie ma. Powtórzę, Starcraft bez Terran, Żergów, Protossów i ich pełnoprawnych, pełnowartościowych kampanii to nie Starcraft. W obliczu tejże wady wszelkie inne tracą na znaczeniu, zalety również. Dałbym i trzy stówy, czekałem tyle lat, że dałbym lekką ręką, a obecnej wersji i za dwie dychy bym nie wziął. Co się tyczy zakupu elektronicznego, jako gracz dinozaur muszę mieć pudełko i basta.

    15. 1) Gry activision/blizzarda tanieja latami.|2) Mówienie o tym że mógł ktoś przyjechać do polski i kupić taniej to zwykły bullshit (inne gry nie mają z tym problemu)|3) Jakośc lokalizacji – bez komentarza|4) Wszycy mówie 200zł „co tam niech strace” więc polecam konsole gry po 200zł. To jest PC gry (nowe) są tutaj w cenie 100-120zł.|5) Długość gry:(ironia on) tę grę można grać latami stosując wiele taktyk (ironia off).|6) Podajcie mi 1 (jeden) powód dla którego cena starcrafta ma być powiększa od przeciętnej

    16. Tak więc nie cena 184 zyko, nie staromodny, archaiczny wręcz model rozgrywki, dla mnie stanowiący akurat ogromną zaletę (mam dość każualowych rewolucji na miarę DoW, czy Supreme Commander), nie grafika, chędożył ją pies, zresztą nie jest wcale zła, żadna z wad nie jest na tyle istotna, by gra nie była warta zakupu, żadna poza tą jedyną, która w moich oczach dyskredytuje Starcrafta jako takiego, ta jedna zagrywka Blizza, która sprawiła, że SC 2 kupię dopiero po premierze, tej właściwej, nie przedwczesnej.

    17. Starcreft 2 to napewno genialna gra ale ktoś z blizzarda za bardzo przypomniał sobie jak bardzo mogą jeszcze „wydoić tą krówkę”. Ja kupie po kilku latach kiedy cena będzie wreszczcie normalna (choć poczekam to 5-10 lat, przy dobrych wiatrach) i będzie to PEŁNA GRA.|PS:Płatny trial w pudełku rządzi.

    18. BTW: Ciekawe w jakiej cenie będą Black opsy, 150-180zł?

    19. @Reizen w GB StarCraft kosztuje w tym momencie pomiędzy 34,90 (TESCO) i 39.90 (inne sklepy) cena w funtach. A w pre-order chyba coś koło 16 funtów

    20. Za Black Opsa obstawiałbym 129-139zł w sklepach czyli tak jak mw2:p Gry Blizzarda zawsze były bardzo drogie i trudno było przypuszczać żeby w przypadku sc2 miało być inaczej. Diablo 2 w dniu premiery kosztowało też w tych granicach co dzisiaj sc2 i zapewne każda następna gra też będzie droga także pogódźcie się już z tym i nie płaczcie. 200zł to nie jest cena sc2, bo standarodwa cena w każdym sklepie to max 179zł.

    21. @wanzen Czasy się zmieniają, kiedyś widziałem w czasopiśmie reklame gry na N64 za 400 zł.A co do ceny 179 zł za 1/3 gry. Polacy ciemny lud nie skapną się 😛 .

    22. @slayer6|”179 zł za 1/3 gry. Polacy ciemny lud nie skapną się 😛 „. No to teraz pojechałeś. Egzemplarze sprzedane w PL to jest kropla w morzu i Blizzard pewnie nawet nie zauważyłby jakby żaden Polak tej gry nie kupił… Wasze lamenty na forum nic nie zmienią bo starcraft sprzedaje się rewelacyjnie na całym świecie i to co ty uważasz nie ma dla wydawcy i producentów najmniejszego znaczenia 😉

    23. Cóż, w W3 na ladderze dawno przestałem się liczyć, mój zmysł jest za wolny, w SC1 nie grałem (jaki idiota sprzedaje antologię Blizzarda wrzucając w to jeszcze W2 i D1?) ale rozwój SC2 śledziłem. Nawet chciałem kupić, żeby trochę poduczyć się o tych juggernautach, bespin (pomyska specjalnie) gazach i takich tam. I mam ochotę ponapierdzielać takim kosmicznym Marine. Cóż, zobaczymy jak mi się trafi okazja.|http:www.youtube.com/watch?v=G2-TgQJamu8&feature=related – po prostu ta przeróbka musiała tu być 🙂

    24. A co do ceny… cóż, Blizzard uznał, że mają za mało Pylonów 🙂

    25. @futshak401|Ceny kodów są porównywalne z naszymi.|@eustachy80|LOL, co to za argument „nie uznaje allegro” ? A, że ja nie uznaje procesorów dwurdzeniowych to znaczy, że każda gra ma do kitu kompilacje kodu? Jak możesz mówić, że coś jest za drogie odrzucając część ofert -.-|Blizzard obiecał intensywną kampanie nie miliony godzin tejże, dłuższa zabawa = multi. + każdy kto kiedykolwiek grał w sc mówi, że poziom normall to tutaj easy. Kolejne ciekawe twierdzenie to „starcraft bez 3 ras to dla mnie nie stark”

    26. Sorry, ale ile tych starcraftów wyszło do tej pory, że zdążyły wyrobić sobie stały, niezmienny sposób prowadzenia kampanii? Jakieś przeoczyłem? „W obliczu tejże wady wszelkie inne tracą na znaczeniu, zalety również. ” aha. Czyli nieważne, że gra opowiada arcyciekawą historię, zamyka pewien rozdział, to nie ważne. |@slayer6|”Mówienie o tym że mógł ktoś przyjechać do polski i kupić taniej to zwykły bullshit (inne gry nie mają z tym problemu)” walnij głową w stół i przeczytaj jeszcze raz mój komentarz na ten

    27. temat, jeśli nie podziała – powtórz.

    28. Reizen, wyraziłem swoją opinię, tak właśnie jest, dla mnie SC bez trzech stron konfliktu, kampanii dla każdej z nich jest po prostu wybrakowanym towarem, produktem nieukończonym, a jako takie rzeczy wybrakowane uważam za niewarte zakupu. Allegro zaś nie zajmuje się dystrybucją Starcrafta, owe ceny nie są oficjalne, a o oficjalną właśnie idzie. Zresztą jak pisałem, cena, mimo iż stanowi wadę, tak naprawdę nie ma znaczenia, nie dałbym za grę nawet złotówki, bo nie na takiego Starcrafta czekałem.

    29. Nie dałbym dlatego, iż Blizz zwyczajnie leci w kulki, zanim się człowiek rozegra, koniec, historia się urywa, ani Zergów, ani Protossów, a w jedynce fabularnie każda z kampanii była powiązana z pozostałymi. Założę się, że w dwójce będzie, a w zasadzie jest tak samo. To nie SC 2, a SC 1 i 1/3. Blizz obiecał wypasioną kampanię, dlatego jak twierdził, w podstawce zabrakło dwóch pozostałych nacji.|Wypasiona kampania winna być nie tylko zróżnicowana, ale i stosownie długa, nie jest. Nie dotrzymali słowa.

    30. @eustachy80|Co? Jaką cenę oficjalną, kogo ona w ogóle obchodzi? Mam rozumieć, że wadą gry jest to, że jej cena oficjalna jest za wysoka mimo iż powszechnie sprzedawana jest o 50 zł taniej? Jaja sobie ze mnie robisz, prawda? Kurcze, w ME też się historia tak urywa i jakoś nikt nie płakał. Szczerze Ci powiem, że wolę Prison Break z jego urywaniem odcinków w najlepszym momencie niż miodowe lata, podzielone na zróżnicowane ale krótkie części w jednym odcinku.

    31. Najwidoczniej przeoczyłeś jedynkę i Broodwara, które miały więcej do zaoferowania aniżeli siedemnastogodzinną kampanię. Trzy nacje są kanoniczne i od tego kanonu blizzard odstąpił w imię dojenia krówki.|Arcyciekawa fabuła o ile wiem nie jest, co najwyżej ciekawa za sprawą zręcznie zrealizowanej narracji, gdyż sama opowieść nie porywa, przynajmniej tak twierdzą ci, co grali. Poza tym nie jest kompletna. Będzie całość, zagram, ocenię. Nie godzi się oceniać książki po lekturze trzeciej zawartości.

    32. Dodatkowo mówisz, że przejście zajęło Ci (czy tam komuś) 16-20 godzin na normalu, aktualnie przechodzę sc1, jestem w ost. misji protów i na xfire mam naliczone 23 godziny, wychodzi po ok. 8 godzin na rasę, nie wiem czy można to nazwać „stosownie” długom kampanią, ledwo zdążyłem przyzwyczaić się do postaci, a już musiałem zmieniać rasę, wolę więc rozłożone w czasie kampanie ale pełne miodu i dopracowane.

    33. @eustachy80|Mówisz jakby tych ras nigdy nie miało być. Podobnie wydawano LotR, również w odstępach czasowych, ale znowu tam nikt nie narzekał. Po za tym jesteś pierwszą osobą która twierdzi, że fabuła jest słaba, a czytałem opinii co niemiara i spotkałem się tylko z jedną (JEDNĄ) która twierdziła, że jest lepiej niż średnio.

    34. Wszystkie pozostałem wychwalały fabułę, sposób jej prowadzenia, misje kończące się w sposób powodujący ogromną chęć dalszej gry, zwroty akcji itd.

    35. Większość z was chyba nie ma pojęcia, ale SC II będzie jak poprzednik PLATFORMĄ E-SPORTOWĄ, więc blizz skupił się na multi a nie na SP. I defakto na multi zaczyna się prawdziwa zabawa. Uważam że i kampania protosów i zergów są zbędne wszystko jest jasno podane w misjach Terranów!

    36. @gangheroni|Eeee, grałeś Ty w ogóle w sc2 (singla) czy tak o z kapelusza to twierdzenie wyjąłeś? Bo kurcze jakoś nie znam gry w której blizz olał by kampanie, niezależnie czy ma to być hit e-sportu czy nie.

    37. Oficjalna cena obchodzi większość nabywców, bo po takiej właśnie się w produkt zaopatrują, ja najtaniej edycję pudełkową mógłbym nabyć za 184 złocisze, czyli całkiem sporo. Co do ME, dwójka pod względem fabularnym jest słabiutka, na co utyskuje spora rzesza graczy, osobiście też jestem rozczarowany, kupiłem zaraz po premierze i żałuję, o ile sama gra niezła, wszelkie elementy erpegowe, na czele z dialogami sa słabiutkie, a powinny być najważniejsze. Ze Starcraftem się wstrzymam, niemniej kiedyś kupię

    38. @eustachy80|Kurcze, patrz, a ja zawsze myślałem, że kupuje się tam gdzie taniej. No zapomniałem, że nad częścią ludzi stoi strażnik i pozwala kupować tylko po oficjalnej cenie. Nie mówię o jakości ME tylko jej podziale na 3 części i dziwnym braku oburzenia z tego względu, to czy komuś gra pasuje czy nie jest kwestią gustu.

    39. Czytaj!!!!!!! NIE EŚ TYLKO AŚ MŁOTKU! Grałam i jest fajna są misje protosów, wybieranie planet pogadanki w kantynie ulepszanie jednostek itd

    40. Wiem, że kampania jest naprawdę niezła, a fabuła choć ponoć nie porywa, takie głosy się pojawiają, zgrabnie opowiedziana. Sam model rozgrywki mi osobiści się podoba i kupię SC jak będzie taki jaki powinien być od początku. Blizz chciał zarobić więcej, dlatego zdecydował się na taki krok i wypuścił grę przedwcześnie. Ichnia strategia może się i sprawdzi, ale dla mnie premiera dopiero będzie miała miejsce. |Czyli jedynki nie przeoczyłeś. Hmm… Mi single w jedynce zajął ładnych kilka tygodni.

    41. Choć rzecz jasna nie grałem non stop. Ja bym się SC2 nie czepiał gdybym dostał wszystkie nacje za jednym zamachem, a dodatki niech są, im więcej tym lepiej. To nie badziewne DLC, więc niech są. Niemniej można było to jakoś fabularnie zapętlić, poświęcić każdej ze stron parunastu godzinną kampanię, czasu mieli aż nadto, zaś taka a nie inna strategia, nie chcę spekulować, ale nie zdziwiłbym się gdyby Acti maczało w tym palce.|ME zapowiedziany był jako trylogia i jedynka stanowiła fajną, spójną całość.

    42. Dwójka to już inna para kaloszy, a na SC 2, komplet cierpliwie poczekam. Mam czas, chyba że wcześniej w kalendarz kopnę, czego wykluczyć nie można, gdybym był zainteresowany multi, to kto wie, ale nie jestem w najmniejszym nawet stopniu. Tak czy siak single w SC z całą pewnością nie jest na doczepkę, nie stanowi samouczka do multi i chwała Blizzowi za to.

    43. „jeśli nie znasz fabuły oryginału, musisz przeczytać dziewięć stron wprowadzenia pisanego maczkiem” – i dobrze szmaciarzom. Gdybym ja kiedyś zrobił kontynuację do gry to obowiazkowo wymagała by ona pierwszej części zainstalowanej na dysku – nieważne że sequel wyszedł po 10, 50 czy 100 latach – NIE GRAŁEŚ W JEDYNKĘ, NIE GRASZ W DWÓJKĘ. A SC2 to świetna gra – trochę boli że gracze multi dostają 3 rasy a single – tylko jedną, ale za takie wykonanie da się to przeboleć;)

    44. @gangheroni|Młotek to Ty masz w szafce, a o damski nick się nie pokwapiłaś, więc tylko do siebie miej pretensje. To co powiedziałaś ma się nijak do singla, są to tylko szczególy które były podawane chociażby w zapowiedzi CDA btw. misjA nie misjE protossów… nie wiem, śrubokręcie? |@eustachy80|Doh. Ciągle to ponoć, zagraj – ocenisz, ew. poczytaj więcej lub popytaj innych kolegów, mniej marudnych o fabułę bo ktoś Ci głupot nagadał. A wszystkie nacje masz w multi/ custom/ wyzwaniach itd. Nie wiem też jak

    45. możesz twierdzić, że wings of liberty nie stanowi fajną, spójną całość TRYLOGII jaką zapowiedział blizz. Po za tym to czy mieli wystarczającą ilość czasu w ogóle dobre pytanie, zauważ ile ich gier pojawiło się w międzyczasie, diablo II + LOD, w3 + FT, WoW + BC + WotLK + Cataclysm, praktyczne zresetowanie prac nad battlenetem itd. Więc sorry, ale wolę dostać jedną soczystą kampanie za 150 zł + genialny multi niż czekać jeszcze 5 lat na gigantyczną grę którą nawet zapaleniec by się znudził w połowie i która

    46. NAPRAWDĘ była by droga. Po za tym ludzie jak można krytykować grę w której jest odrzutowe wc? :< http:diablo3.net.pl/portal/d3/1/497/Elementy_Diablo_w_StarCraft_II.html btw. właśnie jest promocja na keye.pl można już kupić starka od 141 zł.

    47. Hyperion1989 30 lipca 2010 o 03:10

      @Reizen Nie wiem za bardzo jaka jest definicja fanboja, bo ten termin jest mi obcy, za to widzę, że wystarczy zapodać komentarz z krytyką to już Ty i niektórzy userzy mieszacie innych z błotem. Po kiego grzyba Wam takie popisywanie się? Poprawia Wam to ego, czy jak?|To, że Ty odrzucasz cenę oficjalną (w sklepach Empiku 199.90 zł, a w internetowym chyba 189.90) to nie znaczy że jest ona bez znaczenia, wręcz przeciwnie, jest ona wyznacznikiem niższych cen np. na Allegro. Gdyby ta oficjalna wynosiła

    48. Hyperion1989 30 lipca 2010 o 03:10

      (cd) 150 zł, to na Allegro byłaby za ok. 100 zł, więc to co serwuje Blizz jest szalenie istotne, zwłaszcza, że SC2 jest produktem jak każdy inny i podlega odniesieniom do innych gier pod względem ceny. Owszem Blizz robi gry raz na 5-10 lat, więc można powiedzieć, że można od święta wydać sporo kasy, problem w tym, że gry z tego studia nie są jedynymi i inne tytuły wychodzą znacznie szybciej i za mniejsze pieniądze. Choćbyś nie wiem jak zaklinał rzeczywistość to SC2 będzie grą, której cena nieoficjalna jest

    49. Hyperion1989 30 lipca 2010 o 03:11

      (cd) jest o 1/3 wyższa niż cena oficjalna innych gier i to powinno być oceniane. Zaznaczam tu, że nie tupię nogą, że SC2 jest cholernie drogi, po prostu zdaję sobie sprawę z tego, że na tle innych produktów jest on droższy i z czystej przyzwoitości biorę pod uwagę zarzuty związane z ceną. Aa i z góry zaznaczam, że mało istotne są dla mnie argumenty o tym, że gdyby u nas było tanio to ludzie z zachodu kupowali by od nas i sprzedawali drożej, to nie mój problem, tylko wydawcy.

    50. Hyperion1989 30 lipca 2010 o 03:11

      (cd)Chyba nie będziesz mnie winić za to że w pierwszej kolejności stawiam swój interes przed zyskiem innych osób…? A tak poza tym to po raz pierwszy widzę kupującego, który tak zaciekle broni wysokich cen^^|Twój przykład z ME jest chybiony bo BioWare z góry założyło, że będzie to trylogią i jest to marka świeża, a SC miał w sobie 3 rasy po czym SC2 jest rozbijany na 3 części, więc w kontekście jedynki można odnieść wrażanie że jest to próba odcinania kuponów, choć ja się pod tym nie podpisuję

    Dodaj komentarz