Recenzja – Dead Space 2

Dead Space 2
wersja testowana:X360, j. angielski
wydawca:EA Polska
oficjalna cena:229,90 zł (tyle także za wersję na PS3, PC – 149,90 zł)
Siadając do pisania przejrzałem notatki i obejrzałem w sieci trochę filmików, żeby jeszcze się upewnić – bo może się mylę, grając byłem niewyspany, koledzy w redakcji opowiadali ciekawsze żarty niż postaci z ekranu, może po prostu zagrałem nie w tą grę? Ale nie, grałem w Dead Space 2. Nie pozostaje mi więc nic innego jak zorganizować naprędce, tu na cdaction.pl, małą terapię grupową, usiąść i zwierzyć się: Cześć, jestem martin i rozczarował mnie Dead Space 2.
Zaczyna się nieźle, o ile przez „nieźle” rozumiemy obudzenie z potwornym kacem, trzyletnią dziurę w pamięci i brakiem zielonego pojęcia gdzie trafiliśmy po ostatniej imprezie. Mniej więcej w takiej sytuacji jest Isaac Clark. Wiem, nabijam się a powinienem z podziwem wspominać jego wyczyny na górniczej Ishimurze i ze współczuciem podchodzić do załamania nerwowego jakie przeżył po spotkaniu z prawdziwym koszmarem rozpętanym przez wyznawców Unitologii. I na początku współczuję. Naprawdę nie zazdroszczę, gdy zaraz po odzyskaniu przytomności na gigantycznej stacji kosmicznej, uwolniony z więzów przez (nie do końca) przypadkową osobę, bezbronny musi uciekać przed monstrami, które w jakiś dziwny sposób dotarły tutaj jego śladem i dokonują właśnie brutalnej rzezi. Potem już nie, bo i gra za nic ma moje nadzieje i oczekiwania zmieniając się w pozbawiony klimatu shooter.
Gdzie jest horror?!
Ale po kolei. Po zajściach na Aegis VII, Clark trafia do szpitala psychiatrycznego stacji-miasta The Sprawl na Tytanie, jednym księżycy Saturna. Przechodzi długotrwałą rekonwalescencję połączoną z terapią mającą pomóc mu uporać się ze śmiercią ukochanej Nicole i przeżytym horrorem – przynajmniej w teorii, ponieważ każdy szybko zauważy, że intencje doktorów nie są do końca czyste. Dowodem na to jest już samo pojawienie się nekromorfów. Początkowo Isaac nie ma czasu połączyć tych faktów, ponieważ pozbawiony broni oraz charakterystycznego skafandra, tylko w szpitalnym dresie, musi uciekać przed stworami. Dopiero po chwili zyskuje latarkę (a tym samym możliwość walki wręcz), umiejętność stazy i kinezy (wszystko przedstawiono w formie fajnych cut-scenek gdy odpowiednie komponenty wymontowuje ze znalezionych po drodze sprzętów), w końcu zaś pierwszą piłę plazmową, z którą właściwie nie musi się rozstawać aż do końca gry.
Ukazana z kamery zawieszonej na wysokości pleców bohatera rozgrywka, wzbogacona została w Dead Space 2 o całe mnóstwo nieinteraktywnych cut-scenek (kilka razy zdarzają się quick time eventy). Bardzo efektownych kiedy obrazują nagłe zwroty akcji, mniej gdy napotykamy inne osoby i z nimi dyskutujemy. Isaac nie dość, że na prawo i lewo pokazuje w grze swoją facjatę, to jeszcze mówi. A nie powinien, bo jak uczy stare przysłowie: „Lepiej milczeć i wyglądać jak idiota niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości”. Aż dziw bierze, że psychiatrzy nie stwierdzili u Clarke’a kompleksu Duke’a albo innego Marcusa Feniksa. Dialogi równie dobrze potoczyłyby się – tak jak w „jedynce” – bez żadnego udziału Isaaca, zaś jego najbardziej epickie kwestie w trakcie rozgrywki, to okazjonalne fakery i maderyfakery rzucane jako komentarz w momentach, które powinny nas przestraszyć.
Powinny, ponieważ stworzonemu przez Visceral Games Dead Space 2 udaje się to tylko okazjonalnie. Powodem jest zmiana strategii straszenia. Wąskie korytarze, mrok, szmery i trzaski w oddali oraz wyskakujący znienacka stwory nadal są obecne. Pozostają jednak w wyraźnym cieniu konwencji „im więcej przeciwników wokół, tym gracz bardziej się boi”. Sprawia to, że gra szybko z survival horroru zmienia się w pozbawiony horroru survival. Polega on nie tyle na walce z kolejnymi hordami wyskakujących zewsząd (a zwłaszcza zza pleców, nawet gdy stoimy oparci o ścianę…) stworów, co powolnością naszej postaci.
Nie raz, zamiast do ciasnych lokacji, trafiamy w Dead Space 2 na areny a twórcy wymagają abyśmy na kolejnych falach przeciwników dokonywali rzezi godnej wspomnianego już Feniksa albo samego Kratosa. Uwiera wtedy konieczność strzelania wyłącznie na przycelowaniu oraz brak możliwości „przyklejania się” do osłon przed ciskanymi lub rzyganymi w naszą stronę pociskami i płynami. Z kolei ciosy trzymaną w ręku bronią oraz miażdżenie stopą odbywa się w tempie takim, jakby Clark urodził się w beczce smoły. Sprawdzało się to w pierwszej części, kiedy przeciwników było mniej (a raczej – w sam raz), jest realistyczne ze względu na ciężki kombinezon noszony przez postać, ale kompletnie nie pasuje do konwencji dynamicznego shootera jaką wyraźnie przyjęli twórcy i która męczyła mnie zamiast bawić.
Tymczasem nie brakuje w grze momentów, które wycięte i złożone w jedną całość świetnie broniłyby się jako przesiąknięta podnoszącym ciśnienie klimatem grozy kontynuacja pierwszej części. Tak jest z niektórymi ciemnymi korytarzami niszczonej przez stwory stacji, ale również w lokacjach „jasnych” jak w niesamowicie groteskowej scenografii szkoły – z różowymi ścianami, balonikami, pluszowymi zabawkami, wesołymi piosenkami z głośnika i zmutowanymi dziećmi atakującymi zewsząd (nie przeszkadza nawet końcowa „arena” w sali gimnastycznej). Albo kiedy na dłuższy moment wracamy na pokład Ishimury.
Świetnie wypadają również wszelkiego rodzaju łamigłówki logiczne oparte o kinezę i stazę, umiejętności które w znacznie większym stopniu wykorzystujemy teraz także w walce by spowalniać pędzące na nas nekromorfy albo – uwaga! – ciskać w nie fragmenty ich zmasakrowanych kolegów. Poza krótkimi fragmentami pojedynczych rozdziałów (a w sumie jest ich piętnaście), wszystko w Dead Space 2 w końcu sprowadza się jednak do walki, którą już gdzieś w jednej trzeciej dość długiej kampanii singlowej, byłem po prostu znudzony.
Coś dopracowano, coś dodano
Oprawę Dead Space 2 zamiast gruntownie zmieniać dopracowano, w wielu miejscach racząc nas wizualnymi fajerwerkami. Najlepiej widać to w cut-scenkach, ale także podczas wizyt w przestrzeni kosmicznej. Wnętrza tymczasem w większości wyglądają podobnie do tych z „jedynki” (na Ishimurze przechodzimy nawet te same lokacje – tylko od tyłu), na dodatek porozstawiano w nich znajome punkty zapisu, sklepy i ławki inżynierskie.
W samej rozgrywce – poza nastawieniem jej na czystą akcję – więcej ulepszeń niż gruntownych zmian. Najpoważniejszą jest poruszanie w zerowej grawitacji. Zamiast robić kolejne skoki i przyklejać się do powierzchni magnetycznymi butami, odpalamy silniczki i swobodnie sobie latamy. Rewolucji nie ma za to w arsenale, który wzbogacono o kilka nowych broni jak strzelająca elektrycznymi bełtami niby-kusza, czy urządzenie do rozkładania min zbliżeniowych. Inne, jak chociażby wodzona na wiązce energii kinetycznej piła, są efektowne w użyciu. Praktyka nauczyła mnie jednak polegać przede wszystkim na sprawdzonym palniku plazmowym i przecinaku liniowym – zwłaszcza gdy je odpowiednio ulepszyłem.
Rozbudowano też bestiariusz nekromorfów, w tym o raczkujące niemowlęta-bomby (modele zostały chyba w spadku po Dante’s Inferno) i szarżujące na nas, bardzo szybkie, dwunożne monstra, które swą dziobatą głową i sposobem poruszania szybko dorobiły się w redakcji miana przerośniętych kurczaków. Najwięcej jest zaś różnych odmian nekromorfów zmutowanych z ludzi, przy czym panuje zasada, że im ciemniejszą taki delikwent ma skórę, tym jest groźniejszy.
Osobny akapit poświęcić warto kombinezonom Isaaca, bo tych przywdziewa kilka różnych. Początkowo jego zbroja nie różni się od tej z pierwszej części. Potem zakłada chociażby paskudny kombinezom Security, który nie dość że lateksowy to z hełmem, którego „prześwity” układają się w głupio uśmiechniętą gębę. Klimatyczny Vintage Suit z kolei, dzięki małej butli z tlenem na plecach i charakterystycznej obudowie sprawia, że nasz bohater upodabnia się do Tatuśka z Bioshocka. Najlepiej, wręcz kozacko, wygląda jednak strój Advanced, którego fragmenty widać na licznych materiałach z gry i pudełku.
I tak jakoś udało mi się napisać wiele o grze umyślnie omijając kontynuowanie tematu fabuły. A ta jest po prostu denna, niewarta uwagi i psuje wrażenia z zabawy – nieważne czy od Dead Space 2 oczekiwaliśmy klimatycznego survival horroru (jak ja), czy po prostu kosmicznej strzelanki. Cały spisek jaki w The Sprawl wyrósł wokół Isaaca, Unitologów, Markerów i zapewnianej przez nie przemiany (która – przypomnijmy – oznacza nic innego jak przekształcenie w nekromorfa), jest płytki i rozpracowujemy go na długo przed stosownymi zwrotami akcji na ekranie. Drugim wątkiem opowieści są wizje Clarka, w których ukazuje mu się Nicole. Otoczenie zmienia się niczym w Silent Hill’u a zmarła żona, świecąc z (niemal) każdego otworu swojego ciała, ględzi o tym jak to wszystko jego wina napędzając melodramat aż do przewidywalnego, trywialnego i kompletnie nie pasującego tej grze zwieńczenia. Wielkim finałem twórcy chcieli zapewnić nam opad szczęki – i tak się dzieje, ale niestety z rozczarowania.
Jest też multi!
Dead Space 2 zawiera multiplayer. Na pięciu mapach ścierają się dwie drużyny po czterech graczy – Isaaki (ludzie) kontra nekromorfy. Ludzie wypełniają misję a nekromorfy starają się ich zabić. Atrakcyjnie wygląda zwłaszcza zabawa tymi drugimi, gdy mamy większą swobodę ruchu (w tym chodzenie po ścianach) a w zależności od wybranego gatunku monstrum używamy zupełnie innych technik mordu. Zabawę podzielono na rundy, w których gracze zmieniają się rolami. Potencjał spory, zwłaszcza gdy spojrzymy na sporą liczbę ulepszeń do odblokowania w trakcie zabawy, chociaż dla polepszenia żywotności rozgrywki sieciowej w niedalekiej przyszłości przydałyby się dodatkowe mapy.
No nie jest źle, ale…
Pora zsumować moje zwierzenia. Dead Space 2 nie jest zły. Można się przy nim pobawić, tym bardziej jeśli oczekujemy wyłącznie krwawego mordowania hord tępych przeciwników i nastawimy się mentalnie, że za sprawą niemrawości naszej postaci będziemy musieli się przy tym srogo namęczyć. Osobiście czekałem jednak na coś innego i koniec końców grą jestem rozczarowany. Liczyłem na solidną, trzymającą w napięciu kontynuację jednego z najlepszych horrorów w jaki kiedykolwiek grałem. Horror jest, ale tylko czasami i przypadkowo, przeczy mu zarówno większość rozgrywanej akcji jak i sama fabuła – miałka, przewidywalna, sztampowa. Są w tej grze momenty wspaniałe, ale dotarcie do nich kosztuje zdecydowanie za dużo monotonnego przedzierania się przez przesadnie liczne watahy przeciwników, zmusza też do śledzenia brazylijskiej telenoweli o małżeństwie Clarków. Decyzję o zakupie pozostawiam jednak wam, uczestnikom tej przydługiej sesji terapeutycznej. Miejcie jednak w pamięci, że gra w naszym kraju – zarówno na konsolach jak i PC – ukazała się wyłącznie w wersji angielskiej, bez żadnego tłumaczenia.
Ocena: 7.5 / 10
—
Plusy:
Minusy:
—
PS Na długo zapamiętam tekst wypowiedziany przez jedną z postaci w stronę Isaaca, gdy w wyniku zbiegu okoliczności zostaje ona okaleczona. Wykrzykuje groźnie: You owe me an eye, you bastard! (co można przetłumaczyć jako: Jesteś mi winien oko, ty synu z niewłaściwej matki!). Zobaczyć ten fragment i nie parsknąć śmiechem jest trudniejsze nawet od spłacenia takiego długu…
PS2 Użytkownicy PlayStation 3 wraz z powszechnie dostępną tzw. Dead Space 2 Limited Edition dostają Dead Space Extraction, prequel serii wydany dotąd wyłącznie na Wii, w którym znajduje się możliwość zabawy w kooperacji poprzez Move’a. To całkiem fajny celowniczek, z grafiką HD.
PS3 A pecetowcom obiecano specjalną zbroję Isaaca Clarka… do Dragon Age II.
PS4 A widzieliście Dead Space na iPhone’a? Ukaże się wkrótce i wygląda obiecująco (recenzja przed weekendem):
PS5 Autor recenzji jest również twórcą bloga Press Emter, który nieodmiennie polecamy.
Czytaj dalej
121 odpowiedzi do “Recenzja – Dead Space 2”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Nie potrzebowałem filmików, w których panie udające moją mamę podskakiwały przestraszone na krześle i z obrzydzeniem reagowały na brutalne sceny z gry. Mało tego – unikałem wszelkich zwiastunów, powstrzymywałem się od czytania zapowiedzi. Chciałem zostać przez Dead Space 2 zaskoczony. I zostałem, niestety…
takie sobie patrzylem na gameplaye i w sumie jest to samo. moze troche lepszy arsenal.
Tylko 7.5?????!!!!!
Isaac za dużo ględzi? No pewnie, najlepiej wychwalać totalne lenistwo innych autorów którym nawet do „durnych” strzelanek nie chcę się wsadzić gadającego bohatera. (milczący bohater jest to element do bólu oldskulowy i przestarzały, który już wieki temu powinien zniknąć na dobre z gier wideo)
Tylko 7.5!? Spodziewał się czegoś bliżej 8.
1. Ględzenie Isaaca – minus wyjęty z worka świętego Mikołaja;|2. Powtarzalność lokacji – jeśli nie biegamy znowu po USG Ishimura to też mocno naciąganie;|3. Mało horroru – było w pierwszej części i jakoś nie przeszkadzało;|4. Powolne reakcje – też było i budowało to uczucie niemocy gracza wobec zagrożenia ze strony przeciwników, IMO plus i zamierzony zabieg twórców;|5. Fabuła – tu się nie wypowiadam, bo a nóż racja;|Mam wrażenie, że CDA chce się wyrównać rachunek za zawyżoną ocenę pierwszej części i ->
-> z jednej strony się to chwali, bo to już kolejna recenzja gdzie nie rzuca się ”9” i ”10” gdzie popadnie. Z drugiej strony w obecnych czasach, kiedy grę z oceną 8 uważa się za niewartą wydanych pieniędzy (patrz recenzja LBP2) wystawienie DS2 7,5 jest krzywdzące. Tym bardziej, że cała branża się grą zachwyca.
A czego się spodziewaliście ? wiadomo było że ta gra to będzie papka. tak samo DA 2 też będzie papką i wszystko inne od EA.
Dla mnie jedynka miała klimat, i jak przejde ten chłam to znów ja odpale:) poraz 13
TYLKO 7,5?!?!?!?!?!?!?!??!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!???!?!?!?!…cda ostatnio stawia niskie oceny w porownaniu do innych..
Moja opinia co do krytyki dead space 2(pełna wypowiedź jutro jak zacznę w nią grać) kontrargumenty do minusów:|-Isaac za dużo ględzi|często ludzie narzekali, że nic nie mówi, a ponoć w DS2 nie mówi za dużo(tak słyszałem, sprawdzę jutro) to gadanie można traktować jako urozmaicenie(chyba że rzeczywiście dużo gada)|-wiele lokacji mało różni się od tych z pierwowzoru|no może i tak ale dwójka o ile dobrze przeczytałem dzieje się 3 lata po DS1, więc styl budowania i wystroju wnętrz nie mógł się za bardzo zmienić
Jak dla mnie 7,5 to dobra ocena. Jedynka miała dużo klimatu i można było poczuć napięcie ale nie spodobała mi się jako ,ani gra akcji ,ani horror więc jak ty jest gorzej to podziękuje.
-horror ginie w nadmiarze akcji, który do tej gry nie pasuje|to akurat było wiadomo od początku że klimat horroru spadnie przez akcję, tu akurat się zgadzam(ale chyba coś klimatu zostało)|-powolne reakcje postaci w trakcie walki z dziesiątkami wrogów jednocześnie|wypowiem się jak zagram|-beznadziejna, przewidywalna i miałka fabuła|a ja słyszałem że fabuła słabsza ale też jest ciekawa( wypowiem się obszerniej jak przejdę DS2)
To co napisałem to opieram się na wiedzy z filmików, artykułów o DS2 oraz innej recenzji
gad13|Dawno nie czytałem tak żałosnego i pisanego na siłę posta jak Twój.A co do DS2, jeśli recenzent ma rację – wielki ból nastał w moim sercu… 🙁
Po grze w samo demo mam podobne odczucia (nawet go nie skończyłem, tak mnie irytowało). A głos ma Isaac taki, że… po prostu lol. GZ dla ludzi od castingu.
I tak kupie 😛
@Prezes2k8|Na siłę?|Może dlatego, że ustosunkowuję się do każdego minusu żeby być konsekwentnym w tym co robię, żeby nikt mi nie zarzucił, że wybrałem tylko te minusy, z którymi się nie zgadzam, bo są takie z którymi się zgadzam. Może faktycznie trochę wyszła chaotycznie moja opinia recenzji, ale ja publicystą nie jestem i nie będę, przynajmniej błędów ortograficznych nie robię.
ta tylko po co w ogóle piszesz cokolwiek jak tylko „słyszałeś” ? Bronisz gry na siłę… EA zawsze psuje gry i to jest oczywista oczywistość… Szkoda kasy na tą grę.
@Mancins – Them haters… EA tylko wydaje DS2. Developerem jest małe podległe EA studia – Visceral. Równie dobrze możesz mówić, że ME2, seria NFS czy BC2 są słabe, bo przecież robi je EA.
Tego się spodziewałem.
Niestety… WSZYSTKIE moje obawy odnośnie Dead Space’a 2 sprawdziły się. Ech… smutno, ale nic na to nie poradzę. 🙁 |Trudno, przejdę jedynkę po raz piąty i chyba zainwestuję w StarCrafta II. DS 2 zainteresuję się chyba tylko wtedy, kiedy wyjdzie w jakiejś taniej serii. Jeszcze jedno – jako fan Dead Space’a poczuwam się do odpowiedzialności wysłania Elektronikom duuuuużej bomby, która porządnie ich rozczłonkuje! 😀
Hmmm, nie spodziewałem się tak niskiej oceny. Zawsze się zgadzałem z opiniami CDA, ale coś czuje, że autor oczekiwał zbyt wiele właśnie dlatego, że nie oglądał żadnych filmików, zapowiedzi itp. Jego wyobrażenia były inne. A niestety, to tylko gra akcji z elementami (!) horroru. I chociaż wolałbym tak jak autor, żeby było inaczej, to chyba jednak tym razem zaryzykuje i pomimo słabej oceny w CDA kupię grę (inni się grą zachwycają, przynajmniej na razie). Po prostu wiem czego po niej oczekiwać.
Heh no i teraz wiem ze to co myslalem na temat 2 sie ziscilo z SH zrobili glupia strzelanke do pokrak ehhh rozczarowanie na sam poczatek roku …
Ja się nigdy nie sugeruję recenzjami, zakochałem się w tym świecie i sam zagram i ocenie DS2, redaktorzy cdaction np nie polubili nowego Sama Fishera nie mówie że był lepszy od np Chaos Theory i czekam na to że Jade Raymond, zrobi znów coś na podobe SC CT ale conviction na swój sposób mi się podobał i mam go w swojej kolekcji – tak samo bedę miał DS2 bo naprawde jest to jedna z bardziej orginalych gier jakie ostatnio powstały.
Czyli to, co w jedynce – marna fabuła, strasznie ospały bohater i hordy trudnych potworów.|Zagrać pewnie zagram, pytanie czy przykuje mnie dość mocno, bym grę przeszedł (z jedynką nie chciało mi się męczyć).
Osobiście liczę na solidną strzelankę w konwencji space horroru, bo już pierwszy Dead Space przestraszył mnie… hm… tak licząc ze wszystkimi tymi… i… kurczę, ciągle wychodzi mi zero. Fabularnie też DS nie błyszczał. Ta gra była doskonała przez naprawdę wyśmienity gameplay, demo dwójki potwierdza, że Visceral tenże jeszcze poprawił. Dla mnie ciągle must have, chociaż poczekam, aż gra będzie trochę tańsza.
A jednak wyszło prawie średnio – choć gameplay z demo był nawet ok.
Cóż, można się było tego spodziewać. Twórcy ględzili cały czas że akcja nie przysłoni horroru a jak widać zrobiła to na całej linii, tak zwany „efekt buu” jest dobry tylko na początku gry, potem nudzi |(DS 1 miał podobnie, pierwszy FEAR miał więcej horroru), co do fabuły to kwestia gusty bo co recenzja to innym się podoba a innym nie.
łee nie wierze że gra może być aż tak słaba :|no nic.. przekonam się jutro jak pre-order przyjdzie =]
to tylko recenzja … Każdy sam powinien ocenić tą grę… A świadczyć może o tym zmienność ludzkich umysłów. Jednemu się podoba a drugiemu nie… Proste osobiście przeczytałem to recenzje ale nie z zgadzam się z nią ,jest to tylko moja opinia …
@Sklejek i tu masz racje ziomek.
ja tez sie nie zgadzam z recenzja, nie ma gier idealnych, ale widac ze tworcy naprawde wlozyli duzo wysilku w ten tytul i pokazali klase o czym swiadczy wiele innych recenzji, ktore w porownaniu do tej jednej sa jak najbardziej pozytywne, jak SAM zagram to wtedy sobie odpowiem na pytanie czy gra jest dobra czy zla, a nie bede opieral sie na doznaniach innych zadufanych osob
Przyznam, że przewaga shootera w Dead Space 2 nie jest dla mnie dziwna, jako że nawet „jedynka” niespecjalnie mnie przeraziła. Tak czy inaczej, fragmentowanie nekromorfów sprawiło mi wiele zabawy, tak więc DS2 chętnie kupię. 😉
Jedynka mi się już średnio podobała, taka sobie strzelanina próbująca wymusić Horror, jak dla mnie mało straszna. Kamera szfankuje, bronie są średnio fajne a ruchy naszego bohatera są fatalne, fabuła też nie była jakoś wciągająca. Jeszcze jedynki nie ukończyłem bo mnie znudziła, dwójki pewnie nie kupię.
ach te zabezpieczenia. Kolekcjonerski Pre-Order już dotarł, ale jeszcze nie uruchomię gry gdyż oficjalna data premiery jeszcze nie nastąpiła…
jak dla mnie to co najmniej ta gra powinna dostac 8.5/10
Czyli co? Wychodzi na to, że gra nie lepsza niż jedynka czyli 7+/10? Zagram to stwierdzę, ale skoro więcej tu rzezi, to może jednak kolejny raz zagrać w Painkillera? 😉
Jak kogoś interesuje, to na http://www.actionmag.pl znajdziecie recenzję Dead Space 2 mojego autorstwa 🙂
@oktawian – Jak ktoś wystawia wysoką ocenę, to jest spoko, ale jak kogoś gra rozczarowała i wystawia nieco niższą (co nie znaczy że niską, bo 3/4 to nie jest źle) notę, to jest „zadufaną osobą”? Oj, kiepski masz pogląd na świat 😛 Ja póki co nie grałem w DS2 (a zagram na pewno), ale jeżeli zawarte w recenzji informacje na temat shooter>horror są prawdziwe, to niestety, ale chyba druga część nie przegoni pierwszej pod względem jakości i grywalności. Na dodatek miałka fabuła… i brak polskich napisów…
CDA chyba mają troche za duże oczekiwanie wobec niektórych gier i troche marudzą. gre kupił bym nawet bez recennzji ale pierw zakupie Fallout New Vegas i do trailer troche ta muzyczka nie pasowała fajna ale nie pasująca xD
Kiepska recenzja – tyle ode mnie
Właśnie wracam z Saturna niestety bez DS2, ocenie jak zagram ale zdziwiło mnie to że na pudełku jest wersja polska a tu wyczytałem że tylko ENG. Więc w końcu nie wiem, lipa by była bez języka polskiego nie przeszkadza mi to, ale wolał bym być na bieżąco z fabułą. Mimo iż podobno jest denna. tak więc muszę poczekać na mały zastrzyk gotówki i do sklepu. Najbardziej co mnie w tej grze może przestraszyć to to że nie będę się bał :/ w DS1 praktycznie całą grę się bałem .
gregorius zaraz wezmę się za czytanie 😉
Ostrowiak<= np. mnie;)Pointer<= gra jest w języku ang, tylko instrukcja w naszym ojczystym:)Pytanie do kogoś kto dostał już kolekcjonerkę. Gdzie jest kod odblokowujący bonusowy pancerz i broń? Szukam, szukam i nie widzę.
Rzeczywiście dostałem dziś kolekcjonerke. Nie znalazłem w niej żadnego kodu który miał by odblokować dodatkowe bronie, może działa to na innej zasadzie. W każdym razie czekam do czwartku 🙂
Macie z gram rozumiem? Ja zamawiałem AvP2 klucz macie na koncie gram albo na poczcie jeśli nie napiszcie do gram.
on właśnie … Omg :$
Dobra, ja tam jestem fanem Dead Space’a, więc i tak kupię. Zwłaszcza, że w styczniu nic ciekawszego nie wyszło. Sam ocenię 😉
DS na iPhona już jest. I jest w miarę, ale nic ponad to.