Często komentowane 14 Komentarze

Recenzja książki: „Banita”, dodatek do Mount & Blade: Ogniem i Mieczem?

Recenzja książki: „Banita”, dodatek do Mount & Blade: Ogniem i Mieczem?
Popularność newsa o okładce gry Polskie Imperium: Od Krzyżaków do Potopu świadczy o tym, że mamy u nas wielu miłośników szlacheckiej Rzeczpospolitej. Nasz autor, Czarny Iwan, poleca im "Banitę", nową książkę Jacka Komudy.

wydawnictwo: Fabryka Słów
wydanie 2010 r.
Ilość stron: 240
cena: 27,99 zł

Banita” trafił w moje ręce niemal w tym samym czasie co gra Mount & Blade: Ogniem i Mieczem. Przenosi ona gracza w niepewny okres tuż po śmierci króla Władysława IV, kiedy to prysła stabilność kraju, a nowy król musiał gasić pożogę powstania Chmielnickiego. Zaraz potem zwaliła mu się na głowę Moskwa, a niewiele później rozpoczął się potop szwedzki. Wspominam o tej grze nieprzypadkowo bowiem z „Banitą” łączy go osoba Jacka Komudy, który opracowywał dialogi, storyline w grze.

Tym bardziej szkoda , że Ogniem i mieczem to gra w której najczęściej przemawia miecz lub kula z muszkietu, natomiast jej warstwa opisowa jest mimo wszystko uboga. Komuda nie mógł w pełni wykorzystać talentu i w niewielkim tylko stopniu oddał realia siedemnastowiecznej Rzeczypospolitej.

Dlatego właśnie, kiedy sięgnąłem po książkę, wydała mi się ona znakomitym uzupełnieniem gry komputerowej. Efekt niezamierzony, ale naprawdę działający na wyobraźnię. Przede wszystkim dlatego, że język u Komudy jest przebogaty i plastyczny. Jego opisy bojowego rynsztunku, strojów z epoki a przede wszystkim charakteru sarmackiej braci to jedna z nielicznych okazji, umożliwiających przeniesienie się w tamte czasy. Autor nie upiększa też legendy tylko pisze jak było. Ważny był ten kto był silny a najważniejszy ów, który miał władzę bowiem taki mógł nająć sobie wielu silnych.

Kobieta w tym świecie była gdzieś pomiędzy koniem a psem, chyba, że była kurtyzaną, wówczas można było traktować ją gorzej niż psa. Wiedział o tym również Mikołaj Potocki, szlachcic polski, który regularnie korzystał z usług panien lekkich obyczajów, po to tylko aby je później z upodobaniem, okrutnie zabijać. W tych czasach szlachcic mógł czyn taki okupić złotem, a niekiedy starczyło, że dał datek na Kościół, poleżał krzyżem przed ołtarzem i było po sprawie. Potocki uczynił ze swego okrucieństwa i wynaturzenia cały proceder, zabijał często i właściwie bezkarnie. Siał postrach w całym Przemyślu i okolicy. Dopiero kiedy naprzeciw stanął mu stolnikowiec sanocki Jacek Dydyński, miął się przekonać, że nie jest tak bezkarny jak mu się zdaje.

Dydyński to jeden z ulubionych bohaterów Komudy, rębajło i hulaka. W „Banicie” spotykamy go w głębokim, wilgotnym lochu, bez grosza przy duszy, w ostatniej podartej koszulinie. Ostała mu się jeno wierna szabla. W takim stanie trafia przypadkiem pod skrzydła jednej z kurtyzan, która ratuje mu życie i jeszcze ofiarowuje pracę. Ma zabić potwora i mordercę, Mikołaja Potockiego. Szlachcic przyjmuje zadanie ale nie wie jeszcze, że będzie musiał zmagać się również z afektem, którym zapała do Bietki, przełożonej przemyskich kurtyzan.

Bez obaw, nie jest to wątek miłosny rodem z powieści Danielle Steel, nie ma tu miejsca na sentymenty bo to przecież tylko transakcja, trzeba złowić potwora i odebrać zapłatę w ciężkim złocie. Czytelnik może więc skupić się na polowaniu, akcja jest wartka, trup ściele gęsto. Na pewno nikomu podczas lektury nie zabraknie emocji, a przy okazji dobrze jest poczytać dialogi w pięknej, soczystej polszczyźnie, jaką dla nas odtworzył Komuda. Dopiero przy końcu historii okazuje się, że serce Dydyńskiego nie jest z kamienia. Pisarz nie ma jednak dla niego litości. Jeśli chcecie wiedzieć jak skończy się ta historia, sięgnijcie po „Banitę”. To książka którą czyta się bardzo dobrze i właściwie w jeden wieczór. Komuda najwyraźniej jest w doskonałej formie.

ocena: 4,5/5

14 odpowiedzi do “Recenzja książki: „Banita”, dodatek do Mount & Blade: Ogniem i Mieczem?”

  1. Popularność newsa o okładce gry Polskie Imperium: Od Krzyżaków do Potopu świadczy o tym, że mamy u nas wielu miłośników szlacheckiej Rzeczpospolitej. Nasz autor, Czarny Iwan, poleca im „Banitę”, nową książkę Jacka Komudy.

  2. Jak dla mnie, klimaty szlacheckiej polski nie ryją beretu.

  3. A ja chciałbym się w końcu dowiedzieć co znaczy 'rycie beretu’.

  4. Też nie wiem, ale skoro EA tego używa, to coś zaje*istego jest XD

  5. Też polecam Komudę. Obecie czytam „Samozwańca”. Jest super!

  6. Komuda i Piekara. Te nazwiska powinien znać każdy czytelnik prozy historycznej i nie tylko. Piekara napisał świetnego „Charakternika”, który również wrzuca nas do Sarmackiej Polski.

  7. „Bohuna” mam,nie czytam,trochę nudny,ale bardziej przeważa to,że nie lubię tego okresu historii.Może przeczytam.

  8. Banita przeczytany. Wrażenia pozytywne, chyba jest w nim najwięcej akcji ze wszystkich książek Komudy. Trochę krótka, ale przeczytać warto.;)

  9. WladcaPieczarek 15 kwietnia 2010 o 15:02

    Z Komudy przeczytałem dwuczęściową powieść ,,Galeony Wojny” i mam bardzo pozytywne odczucia.

  10. ooooo Czarny Iwan, czy to znaczy, że niedługo też pojawi się z powrotem na łamach cd-action?

  11. Troche dziwne, nazwisko autora większe od tytułu książki.

  12. Czarny Iwanie albo Herr Odynie! Z przyjemnością poczytałbym więcej twoich recenzji. Może być nawet tekst o „My Little Pony” 😉 |PS. Zauważyłem, że od ostatniej wpadki EA Polska, popularny stał się zwrot „ryje beret” 🙂

  13. Hej, kto szlachta, za Kmicicem!!

  14. Na razie zetknąłem się tylko z jedną jego książką pt. „Czarna bandera”|napisana ciekawie i dobrze się czyta. Może nawet skusze się na „Banita” 😀

Dodaj komentarz