4
27.01.2022, 10:07Lektura na 11 minut

Twórcy PUBG-a nie potrafią w single-player. Recenzja Thunder Tier One

Gdy tylko dowiedziałem się, że twórcy PUBG-a pracują nad ukazanym z góry shooterem z elementami taktycznej strzelanki, powiedziałem „chcę to zrecenzować, gdy się w końcu pojawi”. Czy warto było czekać? Wrażenia mam mocno mieszane.


Jerzy „Mac Abra” Poprawa

Fabuła gry jest równie sztampowa jak scenariusze filmów ze Stevenem Seagalem. Akcja rozgrywa się mniej więcej w latach 90. XX wieku w postkomunistycznym fikcyjnym kraju Salobia, w którym ultranacjonalistyczna terrorystyczna organizacja SBR sieje zamęt i zniszczenie. Aby ją zlikwidować, państwo wysyła wszystko, co ma najlepsze – tytułową drużynę Thunder Tier One, czyli gracza i trzech enpeców. 

Thunder Tier One

Niezamierzenie zabawny jest fakt, że owo państewko rzuca przeciwko terrorystom aż czterech ludzi wyposażonych co najwyżej w broń maszynową i, na początku, dość kiepsko wyekwipowanych. Natomiast owa organizacja nie tylko ma do dyspozycji hordy uzbrojonych po zęby najemników i wykorzystuje w walce z naszą drużyną wsparcie artyleryjskie (!), ale nawet potrafi gdzieś pośrodku niczego zbudować podziemną bazę niewiele tylko mniejszą od tej, którą stworzyli w USA Rosjanie w ostatnim sezonie „Stranger Things”. Że nie wspomnę o wykutych w górach tunelach, fabrykach broni chemicznej czy własnej flocie...


Kot na poligonie

Podstawowy tutorial (zawsze dla zasady zaliczam samouczki w takich grach) był całkiem obiecujący. Obiecywał mianowicie, że zagramy w coś w rodzaju Commandos, a nawet Rainbow Six; w grę, gdzie myślenie, planowanie akcji i elementy „skradankowe” będą miały spore znaczenie. Da się tu na przykład zajść wroga od tyłu i zażądać, by się poddał, a potem go rozbroić i skrępować. Można przenosić ciała poległych, by nie wzbudzały zainteresowania strażników (tych alarmuje też hałas wywołany naszymi działaniami). Przećwiczyłem również m.in. wykorzystanie światłowodowej kamery, by za jej pomocą dyskretnie sprawdzić, czy za zamkniętymi drzwiami w pomieszczeniu są jacyś wrogowie. Na koniec zaliczyłem szkolenie z dowodzenia swoim oddziałem (w drugim, zaawansowanym samouczku) – naszym ludziom możemy wydawać proste rozkazy.

Thunder Tier One

Po przejściu do kampanii – od razu mówię, że nie jest zbyt długa, to zaledwie dziewięć misji, które można ukończyć w 6-10 godzin – wybrałem na początek tryb „arcade” (jak strzelanka, to strzelanka!) i dziarsko ruszyłem do boju. By szybko polec. Nieco zdziwiony zacząłem ponownie – z podobnym skutkiem. Hm. Przestawiłem się mentalnie z „gram w strzelankę” na „gram w taktyczną grę akcji w czasie rzeczywistym” i teraz poszło mi znacznie lepiej. Ale wtedy też zaczęły mnie bardzo mocno uwierać elementy zręcznościowe tej gry. Taki paradoks – jak na strzelankę, Thunder Tier One jest stanowczo zbyt skomplikowane w trybie dla jednego gracza. Jak na grę taktyczną – zdecydowanie zbyt trywialne.


Ni pies, ni wydra...

Mam dziwne wrażenie, że tę grę robiły dwie osobne ekipy: jedna myślała, że robi coś w rodzaju Jagged Alliance czy Commandos, a druga – że tworzy shootera. A potem na siłę sklejono obie koncepcje, co w efekcie dało dziwną hybrydę, w której znajdujemy sporo rzeczy w sumie niczemu niesłużących, a tylko zaciemniających rozgrywkę. Np. po diabła tu taka masa możliwego uzbrojenia, ze szczegółowym opisem parametrów, skoro wybór kałasza czy M-16 de facto niczego w grze nie zmienia? Po co tak szczegółowo rozpisano na specjalnym ekranie ekwipunek żołnierza, skoro to, czy ma na głowie kevlarowy hełm, czy płócienną czapkę albo czy nosi radziecką lub amerykańską kamizelkę kuloodporną, nie wydaje się mieć wymiernego znaczenia? OK, zapewne ma to jakieś przełożenie na odporność postaci czy np. celność prowadzonego ognia – ale w tytule, który rozgrywa się w czasie rzeczywistym, tego po prostu nie widzimy. Zmiany ekwipunku to tutaj tylko sztuka dla sztuki.

Thunder Tier One

Żołnierze oddziału Thunder, których możemy sobie dobierać do każdej misji ze sporej puli, podzieleni są na rozmaite kategorie (szturmowiec, zwiadowca, snajper, specjalista od zasadzek, medyk itd.). Fajnie, ale te specjalności w grze też nie mają praktycznie żadnego znaczenia, z powodów, o których powiem za chwilę. Nasi ludzie nie mają też żadnych „osobistych” parametrów, zupełnie nie rozwijają się przez całą grę. Istotne jest tu jedynie to, żeby nie przeładowywać ich ekwipunkiem, bo wtedy szybciej się męczą i wolniej chodzą. 

I co z tego, że po każdej grze dostajemy punkty doświadczenia (i to jeszcze dokładnie rozpisane – ile punktów za jakie działania), skoro żołnierz na pierwszym levelu i levelu dziewiętnastym (a do takiego doszedłem, zaliczywszy kampanię) zachowuje się dokładnie tak samo? Te „ikspeki” dają tyle, że wraz z rozwojem gry odblokowuje się nam nowe wyposażenie. I nie wygląda to tak, że sami możemy je sobie wybrać – jeszcze czego! Po prostu coś tam nowego gra czasem dorzuca, o czym nawet nie informuje, a czego pewnie i tak nie użyjemy ani razu...


Misje

Wszystkie zadania sprowadzają się do tego samego: z punktu zrzutu dotrzyj do celu, wystrzelaj wszystkich niemilców, zbierz jakieś ważne dokumenty, idź do punktu ewakuacji. Czasem, dla odmiany, mamy „ukochane” przez graczy misje eskortowe albo musimy dodatkowo wytrzymać określoną ilość czasu pod ciągłym naporem wroga, albo rozbroić w wyznaczonym terminie ładunki wybuchowe. (Każdą z misji da się – ale dopiero po jej zaliczeniu – rozegrać wielokrotnie, mogąc w znaczący sposób modyfikować jej parametry wyjściowe, m.in. pogodę i porę dnia, mnożnik obrażeń, jakie dostajemy i zadajemy itd.). W trakcie misji nie można zrobić sejwa, lecz gra litościwie – czasem, tylko na tych większych mapach – robi zgrywki i dzięki temu nie musimy zaczynać od początku, gdy zginiemy.

Thunder Tier One

Teoretycznie każdą z tych misji można przejść na różne sposoby – metodą brute force, skradankowo albo łącząc obie te techniki. W praktyce, z uwagi na mizerne AI naszych żołnierzy, i tak zwykle kończy się to na rozwałce w stylu Arnolda „Commando” Schwarzeneggera. Dlatego najprościej jest mieć w ekipie samych szturmowców, uzbrojonych w broń maszynową (i coś z tłumikiem jako „secondary weapon”); warto też wyposażyć ekipę w nożyce do cięcia drutów, ładunki wybuchowe, apteczki i wytrychy. Takim zestawem przelecicie przez całą kampanię jak – nie przymierzając – gówno przez gęś, nie bawiąc się w podmianę ludzi i zmianę ekwipunku. Chyba że włączycie tryb „realistyczny”, a wtedy zapewne nie przejdziecie jej w ogóle... 


Redaktor
Jerzy „Mac Abra” Poprawa

W CDA od numeru 02/1996, a formalnie od 01/1997. Nawet sam już nie bardzo się orientuję, ile razy byłem w tym czasie naczelnym lub jego zastępcą. Od zawsze lubię strategie, a także wszelkie gry, w których fabuła odgrywa rolę pierwszoplanową. Ostatnimi czasy najchętniej grywam – dla własnej przyjemności – w produkcje pokroju XCOM.

Profil
Wpisów17

Obserwujących13
Thunder Tier One
Ocena redakcji
-
Ocena użytkowników
-
Platformy
PC
Gatunek
-
Producent
-
Thunder Tier One

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze