The Last of Us – recenzja cdaction.pl

Dostępne na: PS3
Wersja językowa: angielska
Witajcie w świecie, gdzie ludzi już prawie nie ma. Ponad 99% populacji naszego gatunku przepadło w wyniku pandemii wyjątkowo paskudnego, osadzającego się w mózgu pasożytniczego grzyba z rodzaju cordyceps. Draństwo w ciągu kilkunastu godzin przejmuje kontrolę nad zainfekowanym człowiekiem, mutując go w paskudny sposób i zmuszając zarażonego do ataków na osoby zdrowe. Mimo upływu 20 lat wciąż nie znaleziono żadnej szczepionki. Większość z garstki ocalałych mieszka w silnie zmilitaryzowanych strefach kwarantanny wewnątrz zrujnowanych miast. Życie nie jest łatwe, a będzie tylko gorzej – brakuje jedzenia, ryzyko infekcji wciąż jest wysokie, a sprawujący władzę wojskowi są bezwzględni w egzekwowaniu narzuconych przez siebie drakońskich praw.
Zakapior i nastolatka
Poznajcie Joela. Żaden z niego bohater. To starzejący się przemytnik broni, a zarazem zgorzkniały cynik. Nie zawsze taki był, ale wspomnienia jego poprzedniego życia, prowadzonego nim cały świat poszedł w diabły, sprawiają mu ból, woli więc się od nich odciąć. Będąc w trudnej sytuacji i nie mając alternatywy, Joel zobowiązał się dostarczyć pewną pyskatą czternastolatkę poza obszar kontrolowany przez dyktaturę wojskową, prosto do siedziby ogólnokrajowego ruchu oporu zwącego się Świetlikami. Poznajcie Ellie. To nastolatka, która urodziła się kilka lat po wybuchu pandemii i całe swoje życie spędziła w bostońskiej strefie kwarantanny. Nigdy nie była w lesie, ani razu nie spacerowała po plaży i nie miała okazji wykąpać się w jeziorze. Dziewczyna jest wulgarna, wyjątkowo bystra i niezwykle uparta. Mimo iż Joel stanowi dla niej zagadkę, nie spocznie, dopóki go nie rozgryzie.
Gdybym miał wybrać tę część The Last of Us, która spodobała mi się najbardziej, bez sekundy wahania wskazałbym właśnie na głównych bohaterów oraz to, w jak niezwykle naturalny sposób rodzi się pomiędzy nimi silna więź. Początkowo traktujący swoją podopieczną jak zło konieczne i kulę u nogi, a przy okazji źródło wszystkich spotykających go nieszczęść, podstarzały zabijaka pomału oswaja się z wyszczekaną nastolatką, a ich wzajemne relacje mocno się ocieplają. Do tej pełnej kontrastów dwójki naprawdę trudno się nie przywiązać, co w dużej mierze jest zasługą świetnie napisanych dialogów, za które ekipie z Naughty Dog należą się wielkie brawa.
Na owację na stojąco zasługują natomiast wcielający się w Joela świetny Troy Baker oraz będąca głosem Ellie fantastyczna Ashley Johnson (moim zdaniem najlepiej zagrana postać kobieca od lat), którzy tchnęli w swoje postacie prawdziwe życie. Także aktorzy odgrywający role drugoplanowe spisali się na medal – każdemu z nich udało stworzyć się ciekawą i wiarygodną postać, posiadającą silną osobowość, a także swoje cele i motywy, nie zawsze od razu oczywiste dla gracza. To nie koniec pochwał – o ile gra aktorska stoi na najwyższym poziomie, nie pozostawiając absolutnie nic do życzenia, o tyle efekt połączenia jej z rewelacyjnie wyreżyserowanymi animowanymi przerywnikami fabularnymi dosłownie zwala z nóg.
Wszystko, od gestów postaci przez oświetlenie aż po wybór ujęcia kamery, wykonano z wielką dbałością o szczegóły, której nie powstydziłaby się wysokobudżetowa produkcja rodem z Hollywood. Choć w grze cały czas towarzyszy nam silne uczucie filmowości, to balans między animowanymi przerywnikami a „częścią właściwą” gry został zachowany – wstawek fabularnych jest sporo, co dodaje światu i postaciom głębi, ale są one dawkowane z umiarem, tak aby nie ucierpiał na tym gameplay.
Zarażeni, źli i brzydcy
Chociaż The Last of Us ma z serią Uncharted wspólnych nie tylko twórców, ale i silnik graficzny (odpowiednio zmodernizowany), nie należy spodziewać się wielu podobieństw między oboma tytułami. Co prawda akcję również obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby a w grze nie zabraknie emocjonujących strzelanin, lecz w żadnym wypadku nie mamy do czynienia z typowym shooterem. Amunicji jest jak na lekarstwo i nawet na normalnym poziomie trudności bywa z nią krucho. Nie ma mowy o ogniu zaporowym, każdy nabój się liczy, a pudła naprawdę bolą. Ludzcy przeciwnicy, zarówno wojskowi jak i bandyci, są raczej ostrożni, kryją się za przeszkodami, osłaniają się i próbują zajść Joela z flanki. Podstawowym wyzwaniem w trakcie starć z nimi jest nie dać się podejść od tyłu i ciągle zmieniać pozycję na taką, która zapewnia nam lepszą osłonę, a wykorzystując przy tym każdą okazję do oddania strzału. Metoda ta prawie zupełnie nie sprawdza się podczas walki z zarażonymi wrogami, a szczególnie z będącymi „mięsem armatnim” runnerami. Ci najsłabsi z grzybowych mutantów rzucają się do zwarcia na sam widok naszych bohaterów. Groźni są tylko w dużych liczbach, ale ponieważ nigdy nie występują solo, nie wolno ich lekceważyć.
Kolejnymi stadiami infekcji są nieco silniejszy stalker i zabójczy, choć zupełnie ślepy (cała jego twarz porośnięta jest grzybnią), reagujący na głośnie dźwięki clicker. Ostatnim etapem mutacji jest ciężko opancerzony przez porastającego jego ciało grzyba, plujący toksycznymi zarodnikami na dystans i śmiertelnie groźny w zwarciu bloater – bydlę zjada pociski jak cukierki. Na szczęście są to maszkary raczej rzadkie i stosunkowo powolne. Niestety, choć ekipa z Naughty Dog starała się nadać swoim potworkom nieco oryginalności, ani razu w trakcie gry nie pomyślałem o nich inaczej jak o zombie podlanych sosem grzybowym. Ich zróżnicowanie też nie powala.
Bardzo bałem się, że z powodu Ellie cała gra będzie jedną wielką eskortą (wszyscy trzej obecnie żyjący fani tego typu misji zapewne zacierali ręce), ale – na szczęście! – bardzo się myliłem. Dziewczyna sprawnie unika zagrożenia, potrafi dawać wskazówki co do położenia wrogów, odwrócić ich uwagę, gdy do nas celują (np. rzuconą butelką), a nierzadko sama sprzątnie jakiegoś draba. Oczywiście nie jest nieśmiertelna, ale gdy wpadnie w tarapaty (np. chwyci ją zarażony), to przez jakiś czas stawia wrogowi opór, dając nam dobre kilkanaście sekund, aby ją uratować. Na korzyść dziewczyny niech przemówi fakt, że choć sam zginąłem dziesiątki razy, nigdy nie musiałem wczytywać gry z jej powodu.
Po cichu i z wykopem
Metod radzenia sobie z wrogami jest w grze kilka. Zawsze warto najpierw spróbować się koło nich przekraść, w czym pomaga zdradzający położenie niemilca znajdującego się za przeszkodami tryb nasłuchiwania, który nie raz ocalił mi życie. Jeśli przeciwnika nie da się ominąć, można spróbować załatwić go po cichu – zachodząc draba od tyłu i dusząc bądź dźgając ostrzem. Nawet jeśli walka ostatecznie okazywała się nieunikniona, metodą cichej eliminacji nieraz udawało mi się znacznie osłabić siły wroga, bardzo ułatwiając sobie zadanie przed konfrontacją ogniową. W grze napotkamy całą gamę pukawek, od pistoletów i rewolwerów przez cichy i zabójczy łuk, robiący za snajperkę karabin myśliwski, cudownie pozbywającą się clickerów strzelbę a nawet domowej roboty miotacz ognia. Każdą z broni można ulepszyć za pomocą znajdywanych po drodze części i rupieci, zwiększając m.in. pojemność magazynków, celność czy zdolność przebijania pancerzy.
W podobny sposób, znajdując odpowiednie składniki i łącząc je ze sobą, stworzyć można apteczki (w grze nie ma regeneracji zdrowia), ostrza, bomby dymne bądź wypełnione gwoździami oraz koktajle Mołotowa. Te ostatnie zasługują na szczególną uwagę, gdyż sieją prawdziwą zagładę wśród wrogów (z dziką satysfakcją stwierdzam, że zarażeni mogą się wzajemnie podpalać), do wytworzenia potrzebują jednak tych samych składników co apteczki, trzeba więc używać ich bardzo oszczędnie. Dodatkowo w świecie gry trafić można na różnego rodzaju medykamenty, za pomocą których rozwiniemy umiejętności Joela. Te najprzydatniejsze to zwiększenie maksymalnej ilości zdrowia, poprawa zasięgu w trybie nasłuchiwania i odblokowanie zdolności dźgnięcia ostrzem (o ile znajdzie się jakieś w ekwipunku) próbującego zagryźć gracza clickera, ratując go przed koniecznością wczytania gry. Na szczęście funkcja autosave zapisuje postępy gracza dość często i w bardzo wygodnych miejscach, także w przypadku zgonu rzadko miałem do powtórzenia więcej niż ostatnią minutę rozgrywki.
Nawet jeśli w trakcie starcia zabraknie nam amunicji, jeszcze nie wszystko stracone. W grze został zaimplementowany niezwykle soczysty system walki wręcz, który nieraz ocalił mi skórę. Nie jest to rzecz jasna poziom znany z Batman: Arkham City, ale i tak tłuczenie wrogów jest nad wyraz przyjemne, zwłaszcza iż wyraźnie czuć siłę zadawanych im ciosów. Oprócz okładania wrogów pięściami można czynić im kuku ich za pomocą desek, kijów bejsbolowych, metalowych rur lub zabijających jednym ciosem maczet i siekier. Co prawda broń biała szybko się zużywa (na mój gust nawet trochę za szybko), ale nietrudno znaleźć nową. Walka w zwarciu jest kluczowym elementem gry i powinna zostać przez każdego opanowana jak najszybciej. Pozwala nie tylko pozwala oszczędzić tony amunicji na chwile, gdy naprawdę bardzo jej potrzeba, ale po nabraniu wprawy i w połączeniu z umiejętnościami skradania oraz nasłuchiwania pozwala wyczyścić niemal każdy zamknięty obszar z nieprzyjaciół bez draśnięcia.
Nastrojowe znajdźki
Mapy warto zwiedzać nie tylko dla rozrzuconych tu i ówdzie amunicji oraz części przydatnych do wytwarzania przedmiotów. Wszędzie poukrywane są rozmaite artefakty – notatki, plakaty, mapy, dyktafony – zawierające informacje o świecie gry i pozwalające lepiej wczuć się w jej klimat. Ten wspaniale buduje oprawa graficzna – zrujnowane miasta zarastające roślinnością, walące się mosty, wielkie grzybnie wyrastające na ciałach zmarłych… Nie jestem osobą wrażliwą, ale bywały momenty, w których ciarki przechodziły mi po plecach niczym stado mrówek w podkutych butach. Szczególnie w pamięć wyryła mi się krótka wizyta w zaimprowizowanym przez ocalałych przedszkolu, do którego wdarła się infekcja. Brrr! Na szczęście makabra nie towarzyszy nam na każdym kroku. Gdy Ellie pierwszy raz w życiu zobaczyła las, piszczałem razem z nią – tak piękny był to widok! Urokliwych momentów nie brakuje i całkiem dobrze równoważą one te bardziej ponure. Na każdy moment intensywnej akcji przypada też chwila relaksu pozwalająca bohaterom na luźniejszą rozmowę. Muzyka towarzysząca mi w trakcie rozgrywki spełniała swoje zadanie wzorowo. W głównym menu rozbrzmiewały przepełniające serce nostalgią gitary, pełna napięcia muzyka zwiększała przepływ adrenaliny w trakcie starć, zaś relaksująca (a czasem smutna) melodia koiła w spokojniejszych momentach.
Myślę, więc narzekam
Grę przeszedłem w dwóch podejściach po 7 godzin każde (w sumie 14 godzin 35 minut), ale mimo długich posiedzeń ani chwilę nie byłem nią znudzony. Nie udało mi się tez znaleźć wszystkich niespodzianek, dokładni eksploratorzy mogą więc doliczyć godzinkę albo dwie. Nie mam wątpliwości, że The Last of Us jest bardzo dobrą grą, niemniej jednak wyjątkowo długo myślałem nad należącą się jej notą końcową.
Mimo wszystkich wymienionych wcześniej zalet ma kilka wad, w tym jedną niezwykle poważną: przewidywalną fabułę. Tak mocno, jak chwaliłem grę za wiarygodność i głębię występujących w niej postaci, tak okrutnie muszę ją zjechać za niezwykle banalny wątek główny. Zakończenia domyśliłem się po dwóch godzinach gry i nie pomyliłem się ani o jotę – tak bardzo okazało się ono oklepane! Grafika, choć ładna (momentami nawet bardzo), miejscami nieco trąci naftaliną. Owszem, efekt mokrych ubrań wygląda super, ale ostre jak brzytwa kanty budynków wołają o pomstę do nieba. Fizyka obiektów również zawodzi – czasem butelki upadają od powiewu, gdy koło nich przejdziemy, innym razem rwący prąd rzeki nie chce przemieścić pływającej po niej drewnianej palety. Zdarzało mi się także przenikać przez obiekty w trakcie siłowania się z walczącym wręcz przeciwnikiem. Niektóre „łamigłówki” przestrzenne w stylu „podnieś leżącą nieopodal drabinę, oprzyj ją o ścianę, wejdź po drabinie” wydawały mi się zbyteczne, a ich istnienie mogę wytłumaczyć wyłącznie chęcią wydłużenia czasu gry. Z innych uwag nadmienię tylko, że ponieważ grałem w The Last of Us na długo przed premierą, nie mogłem przetestować trybu multiplayer. Nie było mi również dane usłyszeć polskiej wersji językowej.
Ostatecznie o ocenie zdecydowała moja chęć szybkiego powrotu do tytułu. Czy mam ochotę odpalić grę w trybie New Game+, zachowując wszystkie dokonane przeze mnie upgrade’y broni oraz sprzętu i ponownie przeżyć przygodę z Joelem i Ellie? Jak najbardziej. W najbliższym czasie? Raczej nie. Niemniej jednak każdemu z was szczerze polecam przeżyć ją przynajmniej raz.
Ocena: 8,5
Plusy:
– rewelacyjnie nakreślone postacie i świetna gra aktorska
– system craftingu i ulepszania broni
– Ellie, zamiast przeszkadzać, pomaga
Minusy:
– fabuła przewidywalna niczym efekt spożycia muchomora
– małe zróżnicowanie przeciwników
Czytaj dalej
102 odpowiedzi do “The Last of Us – recenzja cdaction.pl”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Wszystko co dobre ma swój koniec. Wraz ze zbliżającą się premierą PS4, leciwa trójka – czy nam się to podoba, czy nie – pomału odchodzi do lamusa. Posiadająca niezwykle adekwatny w tym kontekście tytuł gra The Last of Us to jeden z ostatnich głośnych exclusive’ów na tę platformę. Chcecie wiedzieć, jak brzmi łąbędzi śpiew PS3? Recenzja cdaction.pl!
@tomecki 😀
No to trzeba kupić 🙂
Już kupiłem – i nie żałuję 😀 A nieprzewidywalnej historii stworzyć się nie da. No chyba że się błądzi z kotami Schrodingera, atomami i niespełnionymi filozofami, jak w BS Infinite. Pozostałe wady zaś można przypisać ograniczeniom samej konsoli. GRAĆ!
Hehe, Hut płacze przy najnowszym Bioshocku że fabuła „przeintelektualizowana” bo nie zrozumiał „ocokaman” tutaj z kolei pretensje, że przewidywalna. I tak się jaram, tylko seteczek ta gra zbiera że już nie mogę wysiedzieć do tego 14! Naughty Dog jeszcze nigdy nie zrobiło gry która by mnie nie zadowoliła, teraz pobili samych siebie więc must have. Jaram się jak Joanna D’arc na stosie!
@Yatsu Coś w tym jest że ostatnio cd-action ma kaprysy do oceniania warstwy fabularnej w grach ;p no ale to ich zdanie. Osobiście nie czytałem recenzji (przeczytam jak ukończę grę ) tylko spojrzałem na ocenę na końcu.
Jak na razie sidiekszynowskie 8+ jest najniższą notą w internecie 🙂
@Yatsu – Polygon dał 7,5
@Yatsu 8.5 dostał od NowGamer a poniżej inne serwisy :|Eurogamer – 10|Push Square – 10|IGN – 10|Game Informer – 9.5|Destructoid – 10|Giant Bomb – 10|The Digital Fix – 10|Machinima – 10|EGM – 9.5|Digital Spy – 10|Everyeye.it – 10|Post Arcade – 10|Eurogamer Portugal – 10|Eurogamer Italy – 10|Canadian Online Gamers – 9.7|Playstation Universe – 9.5|NowGamer – 8.5|Cheat Code Central – 10|GamesRadar – 5/5|Playstation Official Magazine UK – 10|GamesBeat – 9.0
No dobra, czyli mamy zweryfikowane aż trzy recenzje z oceną mniejszą niż 9/10. To i tak [beeep]**cie! 😀
Dlaczegóż ah dlaczegóż to nie jest na PC do ciężkiej choroby :/ No nic, PS3 stanieć powinien po wyjściu PS4, to kupię konsolę i pogram wtedy w Uncharted, God of War, Heavy Rain i kilka innych gier z tą włącznie.
cdaction hipstersko dało mniej niż inni hehe
EDGE wystawiło grze 10/10, a Wy „tylko” 8,5? Bardzo dobrze, bo swoją niższą ocenę poparliście konkretnymi argumentami 😉 Widać nawet The Last of Us nie ustrzegło się błędów i trochę jej brakuje do miana gry idealnej. Dobrze, że w gąszczu dziesiątek i ogólnych zachwytów, udało się komuś dostrzec te kilka skaz. Inaczej musiałbym pobiec do sklepu by przekonać się na własnej skórze, co czyni ten tytuł tak niezwykłym. A tak, poczekam chwilę i zaliczę grę w dogodniejszym momencie. A zagram na pewno 🙂
Wadą jest grafika? Na kilkuletnim sprzęcie? A frytek do tego nie chciałeś?|Liczę na lepszą recenzję w CD-Action.
Nie oszukujmy się że TLoU to gra idealna bo takiej nie ma , można natomiast stwierdzć że spisuję się w swoim gatunku postapo.
Od kiedy to 8+ jest oceną słabą? Ah, przypomina mi się stare dobre 8.8 dla zeldy, to dopiero był shitstorm.
Fajnie, że jesteśmy właśnie przy The Last of Us czyli exclusive na PlayStation 3 od Naughty Dog. Na pewno gra jest świetna, aczkolwiek jest to nowość i poczekam, aż troszkę stanieje. Ale ja o czym innym. Właśnie w pakiecie nabyłem Uncharted 3 od tej samej ekipy. Długo się zbierałem do zakupu ale.. Warto było! Gram dopiero nieco ponad godzinę i jestem zafascynowany! Gdy kupiłem PS3 ograłem Among Thieves ale czemu tak długo czekałem z zakupem trójki? Gra jest świetna i pokazuje, to co najlepsze na PS3…
A sama seria Uncharted ma potencjał, żeby błysnąć jeszcze na PlayStation 4 i nie mówię tu o wersjach z PS3 z podbitymi teksturami. Przecież zrobić można choćby jakiś prequel >>>spoiler: np. na początku części trzeciej gramy chwilę młodym Drakiem – sporo nieopowiedzianych historii można z tego wycisnąć <<< Po co w ogóle o tym piszę? Żeby pochwalić świetną ekipę Naughty Dog i polecić Uncharted tym, którzy jeszcze nie grali. Warto!
@Yatsu Nie będę spoilerował, ale kiedy dowiesz się o co w grze TAK NAPRAWDĘ chodzi (wspomniane 2 godziny czasu gry), to niemal na pewno wydasz z siebie ciężkie westchnienie. I zgadzam się, gra jest [beeep]**ta – po prostu nie jest ani przełomowa, ani specjalnie oryginalna.
@QuadDamage to narzekanie przypomina mi reakcje mojego dziewięcioletniego kuzyna (który ma się rozumieć umie liczyć) zobaczył ozenę 7,5 w skali dziesięciostopniowej zapytał czy to dużo, bo dla niego ta gra to shit. Wtedy po raz pierwszy pomyślałem że uderzę dziecko , epic facepalm.
Kolejny plus za tym, żeby kupić PS3. I tak w Xboksie to mi się tylko pady podobają. I Forza Horizon.
@Szoki Wiesz, seria Uncharted też nie miała jakoś zbytnio wyszukanej historii co wcale nie przeszkodziło w tym abym był w stanie okrzyknąć tą serię jedną z najlepszych w jakie kiedykolwiek zagrałem. Do ND mam kredyt zaufania. Crashe na PS1, Jak & Daxter na PS2, Unchartedy na PS3. Teraz muszę jakoś wytrzymać te 8 dni do premiery TLoU. PS. Tylko mi Elie przypomina Katniss z Igrzysk Śmierci? Już nie chodzi o sam łuk ale nawet jej twarz przypomina mi aktorkę która ją grała w ekranizacji (która notabene ssie)
Szoki – Niech zgadnę. Joel umiera na koniec, dziewczyna przeżywa. Ewentualnie sama go zabija, bo zostaje zarażony.
western@ Naughty Dog wspomniało keidyś luźno że w części 2 chcieli odtworzyć realistyczny śnieg a w części 3 skupili się na piasku. Potem padło zdanie że w części 4 może zajmą się realistyczną wodą. Wtedy padły głosy fanów by zabrać Drake’a gdzieś an morze (Nan madol i zaginiony kontynent Lemurii). Ewentualnie jest jeszcze do znalezienia wiele fajnych rzeczy jak choćby grobowiec Aleksandra Macedońskiego czy zaginione zwoje z biblioteki aleksandryjskiej. Albo Kolos Rodyjski o którym wiadomo….
… iż jakiś arab kupił go po tym jak się przełamał i runął do morza. Ponoć 900 wielbładów taszczyło jego szczątki gdzieś na wschód. A jeśli nie to to jest masa greckich mitów , Atlantyda, Labirynt. W Ameryce południowej Złoto Juana Valverde. Drake będzie miał co robić jeśli ND zechcą go wysłać na wyprawę, a zechcą na pewno. A co do recenzji, oczywiście że się kupi grę, wystarczy by staniała do jakich 100 złotych
nie mam konsoli i pewnie nigdy miec nie bede ale widze ze nie ma sie co przejmowac recenzjami Cdaction ;].IGN dal tej grze 10&092;10 masterpiece wiec tak jak mowie jedni tak a drudzy inaczej ;].Osobiscie korci mnie zeby kupic PS4 ale to wszystko zalezec bedzie czy zarobie czy nie zarobie i czy bedzie mnie stac.;].Jak widze jakie exlusivy bedzie miec PS4 to az ciarki przechodza ;]
Heh, najbardziej poza reckami od CD-A cenię sobie te z IGN, po prostu wielokrotnie zgrywały się z tym, co sam odczuwałem, przechodząc dany tytuł. A skoro oni dali dychę… jak dobrze było wydać te dwie stówki 😀
Ja osobiscie nie nawidze recenzji IGN i CDACTION bo bardzo zadko zgrywaly sie z moimi odczuciami!.|Jak dla mnie najlepsze recenzjie i naprawde wszystkim polecam sa od Gametrailers.comJeszcze prawie nigdy sie nie zawiodlem i zawsze zetelnie recenzuja.Mnie sie bardzo podobaja polecam.
@maskor84 a w recenzji GT są jakieś spoilery , nowe fragmenty z rozgrywki czy bazują na gampalyu którzy był już wcześniej pokazywany?. Pytam się bo nie chce psuć sobie niespodzianki przed zagraniem.
8,5? Hahahahaha… Kolejny raz CDA się ośmiesza pokazując, jak podchodzi do tytułów Sony, a jak do Microsoftu. Żenada. Zmieńcie najlepiej profil z „multiplatforms” na PC i XB.
@Sephia|Jestem posiadaczem PS3 i PC, wcześniej miałem również X360.|To, że recenzent wystawił taką, a nie inną ocenę to przysługujące mu prawo 😀 Przecież 8+ to nie jest zła ocena oO! Rozumiem narzekania w necie na Polygon za 7,5.. ale na 8+? ^ ^Wiem, ba jestem przekonany z The Last of Us jest grą wybitną, która będzie mi się kojarzyć z arcydziełem – wierzę w ekipe Naughty Dog.
@sephia Najlepiej od razu wprowadzić skalę ocen od 9 do 10, bo poniżej to już kaszanka.
Hmm… Smuggler ostatnio zamieścił tekst traktujący o takich czytelnikach jak sephia. Jak sądzicie do jakiej kategorii by się załapał(a)?
I za to właśnie uwielbiam CD Action – nie przejmują się recenzjami „swiatowych mediów” i nie kopiują ocen jak leci, czyli jak IGN czy inna firma dała 10 to i nam wypada – takiego wałka. Gramy, oceniamy i gdzieś mamy oceny innych.|Co do gry, to zapewne trzeba będzie zerknąć co to za tytuł, choć nie jestem fanem gier z rodzaju „tak ambitna, że aż mdli”, do tego przygodowo-horrorowa, ale czemu nie – dobra gra, więc warto.
No, podobna sytuacja jak z bajoszokiem nieskończonym – ludzie piszczą z zachwytu, jedynie kamienne serca redaktorów CDA nie widzą w tej grze niczego specjalnego,
moniek007 @ Bioshock nowy przynajmniej wybija sie ponad bagno współczesnej branży. Fakt, 10/10 to w żadnym wypadku nie jest, ale IMO redakcja równiez nie zachowała się ok w stosunku do tytułu, generując hejt zamiast pochwalić grę tam gdzie trzeba (fabuła) i zjechać ją tam gdzie powinno (walka). Wysokie oceny last of us to tylko i wyłącznie zasługa hajpu. Dopiero gracze zweryfikują czy gra rzeczywiście zasługuje na wiecej.
@Sephia – jesteś numerem 7. w skali Smugglera – „śmiechacz gimbazjalny”. Serdecznie Ci gratulujemy tego zaszczytnego tytułu i zapraszamy do odebrania nagrody w siedzibie CD Action w postaci oficjalnego wyśmiania przez całą ekipę.|EKIPA CD ACtion – ja bym zrobił konkurs na najgorszego użytkownika serwisu wg. skali ocen Smugglera, a na koniec każdego miesiąca wytypował zwyciescę 😀
Co do hype’u na The Last of Us – oglądam sobie różne recenzje w wersji wideo, gameplaye i po tym mogę zobaczyć, jak to w praktyce wygląda. A w praktyce widać, że czuć moc broni, że trzeba podejść rozsądnie do wszelkich potyczek, że gra audiowizualnie prezentuje się tak, jak tylko na to stać PS3, że prezencja postaci po prostu powala (dialogi z tą mimiką postaci, zachowaniem, voice-actingiem to naprawdę nowy poziom). A skoro wszyscy potwierdzają fenomenalną kreacje postaci i całą otoczkę – to chyba jasne.
@tomecki Ale człowieku ja nawet w Black Ops 2 nie grałem, a Ty mi sugerujesz jakieś durnoty jaki to ja mam gust. Nie rozumiesz zasadniczej rzeczy – Black Ops 2 to NIE Last of Us, to inny gatunek i nie można porównywać tych dwóch gier – to jak porównać Super Mario z Mortal Kombat – obie gry są świetne, ale w swoich kategoriach. Kolejna rzecz – The Last of Us jeszcze nie wyszło, więc skąd wiesz jak „głęboką” fabułę ta gra posiada??? CDA oceniło grę tak, jak oceniło – ich sprawa 1/2
Obejrzałem też tak recenzje tak chwalonego przez wielu serwisu GT – i potwierdza się, to co myślę – że hype swoja drogą, a to w jak cudowny sposób PS3 żegna się z graczami, dając nam na swe ostatnie w pełni aktywne lata taką produkcję jak The Last of Us, swoją. |A Naughty Dog po stworzeniu Crasha Bandicoota, J&D, Uncharted’a i teraz TLOU jest dla mnie najlepszym twórcą exclusive’ów ever (każda z ich gier wychodziął tylko na sprżęt Sony, bo po CTR marka poszła do Vivendi i została stracona, przykre :/ ).
Poza tym – ludzie, patrzycie tylko na ocenę. Robi się to, co swego czasu po recce AC III bez tej arcyważnej noty. A przecież i stąd można wyciągnąć, że poza przewidywalnością fabuły i ew. niedociągnięciami (jak dla mnie wynikającymi z ograniczeń konsoli, bo jako takich bugów ponoć nie ma) jest to, za co grę chwalą wszyscy.
Ludzie nie będą oceniać gier tak, jak Tobie się podoba – każdy ma inny gust, więc pozostań przy nim, ale nie oskarżaj ludziom, którzy mają inny, że są opłaceni i sponsorowani. W dodatku wydaje mi się, że „sponsorowane” recenzje raczej zawyżają oceny, niż je obniżają, więc jak to się ma do The Last of Us, bo nie rozumiem – no chyba, że pijesz to BO2. Ale wyższa ocena nie zawsze oznacza, że gra jest lepsza od innej, bo nie uważam, że np. FIFA 13 jest lepsza od Metal Gear Solid, Final Fantasy 7 i Uncharted
@tomecki Logika jest taka, że każdy lubi co innego i tę samą rzecz może odbierać zupełnie inaczej niż reszta. Ocena jest tu najmniej ważna – jeśli z tekstu recenzji wnioskujesz, że gra ci się spodoba (lub nie), to ta cyferka na końcu ma tylko symboliczne znaczenie.
Srednia 95% wiec proponuje nie podniecać sie recenzją portalu typowo PCtowego
@tomecki – Po pierwsze nie wymieniłeś plusów, tylko podstawowe kwestie, które widziałem z dziesiątkach gier, ostatnio Tomb Raider czy Far Cry 3 – craffting i ulepszenia broni, fajne postacie itd. Po drugie nie możesz mówić o świetnej fabule, skoro NIE grałeś w tę grę, bo z tego, co wiem, to wychodzi 14 czerwca, więc możesz tylko się sugerować opiniami innych i recenzjami. Więc najpierw przejdź tę grę, a dopiero później kłóć się o ocenę, bo w tej chwili to nie ma najmniejszego sensu co piszesz.
Narzekacie wszyscy że 8+ a potem płacz że gra słaba a na metacriticu same 11. Recenzja to ocena subiektywna którą nie powinno się kierować przy zakupie gry. Inaczej tytuł AAA oceni IGN a inaczej na przykład mały portal zajmujący się głównie grami na wii. Kiedyś redakcja cda zasugerowała brak cyfrowej oceny na końcu recenzji i tak jak wtedy byłem temu rozwiązaniu przeciwny tak teraz jestem za.
tomecki @ To już inny problem. To, że CoD jest przeceniane gdzie się da to taka oczywistość jak to, że jutro wstanie słońce. Nie zmienimy kolei rzeczy i kolejne „ultra-nowoczesne” CoDy będa dostawały oceny i recenzje niekoniecznie przysługujące. Skupmy się jednak na ocenie Last of Us według jego własnych zasług.
Grałem w demo, może jest za krótkie ale nic mnie w nim nie poruszyło. W oczy rzucił mi się drapacz chmur przechylony tak ze 30 stopni… pomyślałem, no fajnie bardzo realistyczne… Pełna liniowość. Zero atmosfery. Czuje tu powtórkę z niedawnego Bioshocka, że wielu graczy odreaguje te niewiarygodne oceny recenzentów. 8,5 to w mojej skali gra dobra, 9,5 to już wybitna. Mam nadzieje że nextgen przyniesie więcej gier open-world jak Infamous, Far Cry 3 czy NFSMW, bo liniowe historyjki mi zbrzydły. Ale zagram.
@ playstation Cd Action przestało być typowo pecetowym portalem już dawno (nad czym ubolewam 🙂 ). A co do oceny to przecież 8.5 to ocena więcej niż bardzo dobra więc nie wiem o co chodzi.
Znowu kontrowersyjna ocena. Ale recenzent w to grał i to on może oceniać.PS: Jeszcze nikt nie napisał, że tak wspaniała gra dostała tylko „marne” 8+, a taki Mass Effect 3 dostał 10? Dziwne 🙂