The Last of Us – recenzja cdaction.pl

Dostępne na: PS3
Wersja językowa: angielska
Witajcie w świecie, gdzie ludzi już prawie nie ma. Ponad 99% populacji naszego gatunku przepadło w wyniku pandemii wyjątkowo paskudnego, osadzającego się w mózgu pasożytniczego grzyba z rodzaju cordyceps. Draństwo w ciągu kilkunastu godzin przejmuje kontrolę nad zainfekowanym człowiekiem, mutując go w paskudny sposób i zmuszając zarażonego do ataków na osoby zdrowe. Mimo upływu 20 lat wciąż nie znaleziono żadnej szczepionki. Większość z garstki ocalałych mieszka w silnie zmilitaryzowanych strefach kwarantanny wewnątrz zrujnowanych miast. Życie nie jest łatwe, a będzie tylko gorzej – brakuje jedzenia, ryzyko infekcji wciąż jest wysokie, a sprawujący władzę wojskowi są bezwzględni w egzekwowaniu narzuconych przez siebie drakońskich praw.
Zakapior i nastolatka
Poznajcie Joela. Żaden z niego bohater. To starzejący się przemytnik broni, a zarazem zgorzkniały cynik. Nie zawsze taki był, ale wspomnienia jego poprzedniego życia, prowadzonego nim cały świat poszedł w diabły, sprawiają mu ból, woli więc się od nich odciąć. Będąc w trudnej sytuacji i nie mając alternatywy, Joel zobowiązał się dostarczyć pewną pyskatą czternastolatkę poza obszar kontrolowany przez dyktaturę wojskową, prosto do siedziby ogólnokrajowego ruchu oporu zwącego się Świetlikami. Poznajcie Ellie. To nastolatka, która urodziła się kilka lat po wybuchu pandemii i całe swoje życie spędziła w bostońskiej strefie kwarantanny. Nigdy nie była w lesie, ani razu nie spacerowała po plaży i nie miała okazji wykąpać się w jeziorze. Dziewczyna jest wulgarna, wyjątkowo bystra i niezwykle uparta. Mimo iż Joel stanowi dla niej zagadkę, nie spocznie, dopóki go nie rozgryzie.
Gdybym miał wybrać tę część The Last of Us, która spodobała mi się najbardziej, bez sekundy wahania wskazałbym właśnie na głównych bohaterów oraz to, w jak niezwykle naturalny sposób rodzi się pomiędzy nimi silna więź. Początkowo traktujący swoją podopieczną jak zło konieczne i kulę u nogi, a przy okazji źródło wszystkich spotykających go nieszczęść, podstarzały zabijaka pomału oswaja się z wyszczekaną nastolatką, a ich wzajemne relacje mocno się ocieplają. Do tej pełnej kontrastów dwójki naprawdę trudno się nie przywiązać, co w dużej mierze jest zasługą świetnie napisanych dialogów, za które ekipie z Naughty Dog należą się wielkie brawa.
Na owację na stojąco zasługują natomiast wcielający się w Joela świetny Troy Baker oraz będąca głosem Ellie fantastyczna Ashley Johnson (moim zdaniem najlepiej zagrana postać kobieca od lat), którzy tchnęli w swoje postacie prawdziwe życie. Także aktorzy odgrywający role drugoplanowe spisali się na medal – każdemu z nich udało stworzyć się ciekawą i wiarygodną postać, posiadającą silną osobowość, a także swoje cele i motywy, nie zawsze od razu oczywiste dla gracza. To nie koniec pochwał – o ile gra aktorska stoi na najwyższym poziomie, nie pozostawiając absolutnie nic do życzenia, o tyle efekt połączenia jej z rewelacyjnie wyreżyserowanymi animowanymi przerywnikami fabularnymi dosłownie zwala z nóg.
Wszystko, od gestów postaci przez oświetlenie aż po wybór ujęcia kamery, wykonano z wielką dbałością o szczegóły, której nie powstydziłaby się wysokobudżetowa produkcja rodem z Hollywood. Choć w grze cały czas towarzyszy nam silne uczucie filmowości, to balans między animowanymi przerywnikami a „częścią właściwą” gry został zachowany – wstawek fabularnych jest sporo, co dodaje światu i postaciom głębi, ale są one dawkowane z umiarem, tak aby nie ucierpiał na tym gameplay.
Zarażeni, źli i brzydcy
Chociaż The Last of Us ma z serią Uncharted wspólnych nie tylko twórców, ale i silnik graficzny (odpowiednio zmodernizowany), nie należy spodziewać się wielu podobieństw między oboma tytułami. Co prawda akcję również obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby a w grze nie zabraknie emocjonujących strzelanin, lecz w żadnym wypadku nie mamy do czynienia z typowym shooterem. Amunicji jest jak na lekarstwo i nawet na normalnym poziomie trudności bywa z nią krucho. Nie ma mowy o ogniu zaporowym, każdy nabój się liczy, a pudła naprawdę bolą. Ludzcy przeciwnicy, zarówno wojskowi jak i bandyci, są raczej ostrożni, kryją się za przeszkodami, osłaniają się i próbują zajść Joela z flanki. Podstawowym wyzwaniem w trakcie starć z nimi jest nie dać się podejść od tyłu i ciągle zmieniać pozycję na taką, która zapewnia nam lepszą osłonę, a wykorzystując przy tym każdą okazję do oddania strzału. Metoda ta prawie zupełnie nie sprawdza się podczas walki z zarażonymi wrogami, a szczególnie z będącymi „mięsem armatnim” runnerami. Ci najsłabsi z grzybowych mutantów rzucają się do zwarcia na sam widok naszych bohaterów. Groźni są tylko w dużych liczbach, ale ponieważ nigdy nie występują solo, nie wolno ich lekceważyć.
Kolejnymi stadiami infekcji są nieco silniejszy stalker i zabójczy, choć zupełnie ślepy (cała jego twarz porośnięta jest grzybnią), reagujący na głośnie dźwięki clicker. Ostatnim etapem mutacji jest ciężko opancerzony przez porastającego jego ciało grzyba, plujący toksycznymi zarodnikami na dystans i śmiertelnie groźny w zwarciu bloater – bydlę zjada pociski jak cukierki. Na szczęście są to maszkary raczej rzadkie i stosunkowo powolne. Niestety, choć ekipa z Naughty Dog starała się nadać swoim potworkom nieco oryginalności, ani razu w trakcie gry nie pomyślałem o nich inaczej jak o zombie podlanych sosem grzybowym. Ich zróżnicowanie też nie powala.
Bardzo bałem się, że z powodu Ellie cała gra będzie jedną wielką eskortą (wszyscy trzej obecnie żyjący fani tego typu misji zapewne zacierali ręce), ale – na szczęście! – bardzo się myliłem. Dziewczyna sprawnie unika zagrożenia, potrafi dawać wskazówki co do położenia wrogów, odwrócić ich uwagę, gdy do nas celują (np. rzuconą butelką), a nierzadko sama sprzątnie jakiegoś draba. Oczywiście nie jest nieśmiertelna, ale gdy wpadnie w tarapaty (np. chwyci ją zarażony), to przez jakiś czas stawia wrogowi opór, dając nam dobre kilkanaście sekund, aby ją uratować. Na korzyść dziewczyny niech przemówi fakt, że choć sam zginąłem dziesiątki razy, nigdy nie musiałem wczytywać gry z jej powodu.
Po cichu i z wykopem
Metod radzenia sobie z wrogami jest w grze kilka. Zawsze warto najpierw spróbować się koło nich przekraść, w czym pomaga zdradzający położenie niemilca znajdującego się za przeszkodami tryb nasłuchiwania, który nie raz ocalił mi życie. Jeśli przeciwnika nie da się ominąć, można spróbować załatwić go po cichu – zachodząc draba od tyłu i dusząc bądź dźgając ostrzem. Nawet jeśli walka ostatecznie okazywała się nieunikniona, metodą cichej eliminacji nieraz udawało mi się znacznie osłabić siły wroga, bardzo ułatwiając sobie zadanie przed konfrontacją ogniową. W grze napotkamy całą gamę pukawek, od pistoletów i rewolwerów przez cichy i zabójczy łuk, robiący za snajperkę karabin myśliwski, cudownie pozbywającą się clickerów strzelbę a nawet domowej roboty miotacz ognia. Każdą z broni można ulepszyć za pomocą znajdywanych po drodze części i rupieci, zwiększając m.in. pojemność magazynków, celność czy zdolność przebijania pancerzy.
W podobny sposób, znajdując odpowiednie składniki i łącząc je ze sobą, stworzyć można apteczki (w grze nie ma regeneracji zdrowia), ostrza, bomby dymne bądź wypełnione gwoździami oraz koktajle Mołotowa. Te ostatnie zasługują na szczególną uwagę, gdyż sieją prawdziwą zagładę wśród wrogów (z dziką satysfakcją stwierdzam, że zarażeni mogą się wzajemnie podpalać), do wytworzenia potrzebują jednak tych samych składników co apteczki, trzeba więc używać ich bardzo oszczędnie. Dodatkowo w świecie gry trafić można na różnego rodzaju medykamenty, za pomocą których rozwiniemy umiejętności Joela. Te najprzydatniejsze to zwiększenie maksymalnej ilości zdrowia, poprawa zasięgu w trybie nasłuchiwania i odblokowanie zdolności dźgnięcia ostrzem (o ile znajdzie się jakieś w ekwipunku) próbującego zagryźć gracza clickera, ratując go przed koniecznością wczytania gry. Na szczęście funkcja autosave zapisuje postępy gracza dość często i w bardzo wygodnych miejscach, także w przypadku zgonu rzadko miałem do powtórzenia więcej niż ostatnią minutę rozgrywki.
Nawet jeśli w trakcie starcia zabraknie nam amunicji, jeszcze nie wszystko stracone. W grze został zaimplementowany niezwykle soczysty system walki wręcz, który nieraz ocalił mi skórę. Nie jest to rzecz jasna poziom znany z Batman: Arkham City, ale i tak tłuczenie wrogów jest nad wyraz przyjemne, zwłaszcza iż wyraźnie czuć siłę zadawanych im ciosów. Oprócz okładania wrogów pięściami można czynić im kuku ich za pomocą desek, kijów bejsbolowych, metalowych rur lub zabijających jednym ciosem maczet i siekier. Co prawda broń biała szybko się zużywa (na mój gust nawet trochę za szybko), ale nietrudno znaleźć nową. Walka w zwarciu jest kluczowym elementem gry i powinna zostać przez każdego opanowana jak najszybciej. Pozwala nie tylko pozwala oszczędzić tony amunicji na chwile, gdy naprawdę bardzo jej potrzeba, ale po nabraniu wprawy i w połączeniu z umiejętnościami skradania oraz nasłuchiwania pozwala wyczyścić niemal każdy zamknięty obszar z nieprzyjaciół bez draśnięcia.
Nastrojowe znajdźki
Mapy warto zwiedzać nie tylko dla rozrzuconych tu i ówdzie amunicji oraz części przydatnych do wytwarzania przedmiotów. Wszędzie poukrywane są rozmaite artefakty – notatki, plakaty, mapy, dyktafony – zawierające informacje o świecie gry i pozwalające lepiej wczuć się w jej klimat. Ten wspaniale buduje oprawa graficzna – zrujnowane miasta zarastające roślinnością, walące się mosty, wielkie grzybnie wyrastające na ciałach zmarłych… Nie jestem osobą wrażliwą, ale bywały momenty, w których ciarki przechodziły mi po plecach niczym stado mrówek w podkutych butach. Szczególnie w pamięć wyryła mi się krótka wizyta w zaimprowizowanym przez ocalałych przedszkolu, do którego wdarła się infekcja. Brrr! Na szczęście makabra nie towarzyszy nam na każdym kroku. Gdy Ellie pierwszy raz w życiu zobaczyła las, piszczałem razem z nią – tak piękny był to widok! Urokliwych momentów nie brakuje i całkiem dobrze równoważą one te bardziej ponure. Na każdy moment intensywnej akcji przypada też chwila relaksu pozwalająca bohaterom na luźniejszą rozmowę. Muzyka towarzysząca mi w trakcie rozgrywki spełniała swoje zadanie wzorowo. W głównym menu rozbrzmiewały przepełniające serce nostalgią gitary, pełna napięcia muzyka zwiększała przepływ adrenaliny w trakcie starć, zaś relaksująca (a czasem smutna) melodia koiła w spokojniejszych momentach.
Myślę, więc narzekam
Grę przeszedłem w dwóch podejściach po 7 godzin każde (w sumie 14 godzin 35 minut), ale mimo długich posiedzeń ani chwilę nie byłem nią znudzony. Nie udało mi się tez znaleźć wszystkich niespodzianek, dokładni eksploratorzy mogą więc doliczyć godzinkę albo dwie. Nie mam wątpliwości, że The Last of Us jest bardzo dobrą grą, niemniej jednak wyjątkowo długo myślałem nad należącą się jej notą końcową.
Mimo wszystkich wymienionych wcześniej zalet ma kilka wad, w tym jedną niezwykle poważną: przewidywalną fabułę. Tak mocno, jak chwaliłem grę za wiarygodność i głębię występujących w niej postaci, tak okrutnie muszę ją zjechać za niezwykle banalny wątek główny. Zakończenia domyśliłem się po dwóch godzinach gry i nie pomyliłem się ani o jotę – tak bardzo okazało się ono oklepane! Grafika, choć ładna (momentami nawet bardzo), miejscami nieco trąci naftaliną. Owszem, efekt mokrych ubrań wygląda super, ale ostre jak brzytwa kanty budynków wołają o pomstę do nieba. Fizyka obiektów również zawodzi – czasem butelki upadają od powiewu, gdy koło nich przejdziemy, innym razem rwący prąd rzeki nie chce przemieścić pływającej po niej drewnianej palety. Zdarzało mi się także przenikać przez obiekty w trakcie siłowania się z walczącym wręcz przeciwnikiem. Niektóre „łamigłówki” przestrzenne w stylu „podnieś leżącą nieopodal drabinę, oprzyj ją o ścianę, wejdź po drabinie” wydawały mi się zbyteczne, a ich istnienie mogę wytłumaczyć wyłącznie chęcią wydłużenia czasu gry. Z innych uwag nadmienię tylko, że ponieważ grałem w The Last of Us na długo przed premierą, nie mogłem przetestować trybu multiplayer. Nie było mi również dane usłyszeć polskiej wersji językowej.
Ostatecznie o ocenie zdecydowała moja chęć szybkiego powrotu do tytułu. Czy mam ochotę odpalić grę w trybie New Game+, zachowując wszystkie dokonane przeze mnie upgrade’y broni oraz sprzętu i ponownie przeżyć przygodę z Joelem i Ellie? Jak najbardziej. W najbliższym czasie? Raczej nie. Niemniej jednak każdemu z was szczerze polecam przeżyć ją przynajmniej raz.
Ocena: 8,5
Plusy:
– rewelacyjnie nakreślone postacie i świetna gra aktorska
– system craftingu i ulepszania broni
– Ellie, zamiast przeszkadzać, pomaga
Minusy:
– fabuła przewidywalna niczym efekt spożycia muchomora
– małe zróżnicowanie przeciwników
Czytaj dalej
102 odpowiedzi do “The Last of Us – recenzja cdaction.pl”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Gra dostaje jedno oczko niżej niż na niektórych wielkich serwisach – panic! -_^
Tymczasem znany i ceniony gamespot dał „tylko” 8. Hejterzy, go west ;].
@scorpix dla mnie ocena ME3 to kiepski żart ale dobra mój gust.Co do samej gierki to nie mój klimat więc duzo sie nie będe wypowiadał
Ale głupie to, przecie grzyby to nie jakieś wirusy, żeby trudno było je zabijać. Ja tam w lesie zawsze wygrywam z grzybami. A tak poza tym widać, że to zakamuflowane porno. To największy plus. Gra bardzo fajna, moja ocena: 5/10.
@scorpix – bo ME3 to jedna z lepszych gier ostatniego roku i trylogia wszechczasow? Fabula prosta, monotonnia – to z jakiej racji TLoU ma dostac 10?
Wyniosłem właśnie z kiosku PSX Extreme… 10/10. A na Metascore już średnia 96. Nawet jeśli i spadnie do 90 to hejterom PC’towym życzę aby i im ktoś zrobił exclusiva na takim poziomie.
@Selekt|Danie grze wysokiej noty 8.5 to hejtowanie? Ludziom się już w głowach przewraca.
@Selekt – Mam Total Wary i CSa 1, nie narzekam. A jeżeli przy wyborze gier kierujesz się tylko średnią – To współczuje. A potem się zastanawiam, kto kupuje te wszystkie nowe części Call of Pleby 15 : Modern Marketing
Ludzie, co z wami, ocena 8+ i narzekacie, że w CDA kretyn pracuje ? To nie w CDA coś się pochrzaniło, tylko wam … A takim powiem wprost – Won do metacritica i innych sprzedajnych badziewi.
@Kuba1pl Chodziło mi o gry na poziomie, czyli takie które są przystępne dla wszystkich i każdy będzie w nie chciał zagrać. Tak jak filmy np. Avatar. Nie każdy musi lubić ten gatunek ale każdy chciałby obejrzeć aby się przekonać o co ludzie robią tyle halo. Jasne masz Total War i CS tylko… kto ci tego zazdrości 🙂
Ocena 8,5 to wysoka ocena ,ale butthurt wywołała xD
Może nie docenili Last of Us, ale za to docenili Remember Mer 🙂 . Też 8,5 a u innych gorzej. To mamy równowagę 🙂 . |Co do fabuły Mass Effect 3, to z pewnością o zakończeniu było głośniej niż TLoU (chociaż nie wszystko było wiadomo od początku). Gorzej właśnie, gdy recenzent stwierdza, iż po 2 godzinach gra idzie utartym szlakiem nie zaskakując ani trochę.|@Selekt A Half-Life 2? Bioshock 1? Starcraft? WoW? Diablo 2 (II średnia)? Ano nie ma co nam zazdrościć 😛
Od razu dodaje, iż fabuła ME 3 nie była odkrywcza, ani tak wspaniała, jak zapowiadali. Były to komputerowe Gwiezdne Wojny z typowymi dla takich rodzajów serii fabułami. Gra jednak była bardzo grywalna i miała ciekawy świat i za to należy się jej wysoka ocena. Fabuła TLoU, choć pewnie ciekawsza, to wg recenzenta niestety przewidywalna. No cóż sprawdzi się za około 7 dni.
„Nie próbuję nawet czarować, bo tytuł mnie absolutnie zdemolował – do tego stopnia, że jestem w stanie przyznać mu miano jednej z najlepszych gier w całej obecnej generacji. Ciągnęło mnie do „dychy” przy Infinite czy Far Cry 3 – ale muszę przyznać, że po raz pierwszy od czasu Red Dead Redemption poczułem, że właśnie otrzymałem produkcję która na taką ocenę za wszech miar zasługuje” PSX Extrem 10/10 Kali. Kto grał w RDR nie przeczyta lepszej rekomendacji 🙂 obyśmy się nie zawiedli.
Half-Life 2/Orange Box jak i Portal 2 jest na PS3. Bioshock to seria robiona pod konsole o czym przekonałem się grając po raz kolejny na PS3 robiąc trofea? Do dziś pamiętam obraz 4:3 w Bioshock’u 2 na PC gdzie trzeba było przełączać obraz na 16:9. Specjalny bind trzeba było zrobić bo nigdy nie zapamiętywało ustawień po każdym użyciu broni w trybie celowania ze szczerbinki. „Starcraft? Diablo 2?” Odpal to na PC na TV 32 cale w 800×600 w proporcjach 16:9 to w tedy pogadamy 🙂 Trupów z szafy nie wyciągamy.
Najlepiej by było jakby nigdzie nie było exclusivów, bo to zjawisko negatywnie odbijające się na konsumentach.|Ja tam nie płaczę, wychodzi tyle świetnych gier, że zaległości ciągle rosną i nie wiadomo za co się zabierać… Jak jakaś gra odpada bo jest tylko na konsolę i należy do gatunku w którym pad psuje mi gameplay, to trudno – przynajmniej mniej zaległości będzie.
The Last of Us już odniosło niewątpliwy sukces, ma największą ilość fanów trolli, którzy potrafią obrażać, bo ktoś stara się być obiektywny i nie omija wad produktu.
@McGrave „Jak jakaś gra odpada bo jest tylko na konsolę i należy do gatunku w którym pad psuje mi gameplay” Pewne rzeczy docenia się z wiekiem a przede wszystkim z doświadczeniem. Człowiek mądry zmienia zdanie, głupiec nigdy. Nikt nie robi gier w których pad psuje gameplay. Gracz konsolowy mógłby np. stwierdzić „co za łatwizna nie da się jakoś utrudnić tego celowania myszką” 🙂 Ass… Creed, Rage, Dead Island, Bioshock, Borderlands, Call of Duty, Tomb Raider itp. to gry robione pod gameplay na pada 🙂
@kazubin Polonisto to może zacytuj te inwektywy pod adresem recenzenta.
Z recenzentem można się nie zgadzać jak się samemu w grę zagrało. Tak więc póki co niech wszyscy hejterzy się uciszą bo gadają o czymś o czym nie mają zielonego pojęcia (jak to hejterzy zresztą).
Gra fabularna ma słabą fabułę xD Trzeba twórcom pogratulować xD
@Dabrus To jest hejt. „Gra fabularna ma słabą fabułę xD Trzeba twórcom pogratulować xD”. Co innego podawać w wątpliwość ocenę gry w porównaniu do innych ocenianych gier z tą samą oceną w tym samym magazynie. Np. pan z Polygon wystawił Residen Evil Revelations taką samą ocenę jak the Last of Us, czyli 7,5. Ktoś kto grał w Revelations może tylko parsknąć śmiechem i z politowaniem potraktować autora recencji. Czy to znaczy że hejtuję TLOU czy Revelations ma takie same nakreślone postaci, grafikę, fabułę 🙂
Selekt Naucz się, że jak zdanie kończy się „xD” lub „:) ” to jest to żart, ironiczna uwaga.
@Selekt|Nie mówię o hejtowaniu gry ale recenzji. Nie można mówić, że się nie zgadza z recenzją póki samemu się w grę nie zagrało. No bo w jaki sposób można kontrargumentować? Że gra wcale nie ma słabej fabuły? A zna ją ktoś prócz recenzenta? Można się opierać na innych recenzjach, ale to też jak błądzenie we mgle. Trzeba najpierw zagrać, potem się można kłócić. Takie jest moje zdanie.
Ja to standardowo poczekam na recenzję ekipy Revision3. Jak chce się pisać teksty to trzeba najpierw doszlifować warsztat, bo ponoć czytanie nie boli, a tutaj się temu zaprzecza.
Jak ja nie dzierze tego debilnego slowa, jakim jest „hejt”…
@SuguruMisato – just for you: hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt hejter hejtować hejcić hejt
Na Gametrailers i Revision3 można obejrzeć recenzję w HD z gameplay’em w najlepszej do tej pory jakości.
Ja tego nie rozumiem każdy recenzent ma inne podejście do danego typu gier i inne gry lubi, każdy człowiek jest inny, przez co każda recenzja wygląda inaczej. 8+ to dobra ocena a nawet bardzo dobra przynajmniej kiedyś tak się uważało, teraz jak ktoś widzi 7,8 to uważa te gry za średnie a według skali ocen gra średnia to gra 5/10. Nie widzę powodu by hejtować ocenę jakiejś osoby która nie uważa że gra to arcydzieło (bo 10/10 to arcydzieło jak dla mnie według skali)
@SuguruMisato|Ja też tego słowa nie lubię. Te określenie jest stanowczo nadużywane! Język polski jest na tyle bogaty że niepotrzebne było go zapożyczenie! Dobrze że to tylko słownik internetowych kłótni, a nie spotka się takiego słownictwa w życiu codziennym.
Related: http:www.youtube.com/watch?v=E32j9ufrpoE| Pierwsza minuta przypomina mi tą sytuację teraz.
@kumpel33333 – …powiedziała osoba, która ma problem z poprawną składnią zdania i pisze „te określenie”. Ty, kolego, lepiej już więcej nie wypowiadaj się na temat języka polskiego 🙂
@Selekt Tu genialne pc’towe ex’y: Rome total war 94/100, Civilization IV 94/100, Cilivization II 94/100, Silent Hunter III 90/100, Guild Wars 2 90/100, World of Warcraft 93/100, Diablo 94/100, Quake 94/100, Age of Empires II 92/100, Planescape Torment 91/100, Portal 90/100, Command & Conquer 94/100, Grim Fandango 94/100, Buldur’s Gate II SoA 95/100, Company of Heroes 93/100, Minecraft 93/100, SW:KOTOR 93/100, System Shock 2 92/100, The sims 92/100, Team Fortress 2 92/100, Unreal Tournament 92/100
… Thief the dark project 92/100, Medal of Honor Allied Assault 91/100, Warcraft 3 92/100, Crysis 91/100, The Longest Journey 91/100, Deus Ex 90/100… Dalej mi sie nie chce wymieniac, ale to jest dowod ze pc’towcy nie musza sie wstydzic przed jakims kosolowym scierwem.
@shmehr – jesli chciales sie popisac glupota, to brawo, udalo ci sie. A jesli chciales mnie zdenerwowac, czy cos, to… syyyynek, ty troche jeszcze pocwiczyc musisz takie rzeczy, zeby mnie wnerwic.
@SuguruMisato – wyluzuj bo ci scalone pójdą 'tatku’. Chyba żartu nie załapałeś i z jakąś 'głupotą’ i 'synkiem’ wyskakujesz 🙂
@PEEPer|Najlepsza seria gier exclusive na PC to Total War. Fantastyczna gra i szkoda, że nie wychodzi na inne platformy, ale rozumiem dlaczego. To prawdopodobnie najbardziej zaawansowana technologicznie gra jaka powstała. Ale chciałoby się zobaczyć panoramę bitwy na wielkiem TV. Inne tytuły, które wymieniłeś są dobre, ale wiele też przecenianych, a niektóre wcale nie są exclusivami. Większość ma jednak swoje dobre zamienniki na konsolach.
@PEEPer Age of E… II, Cilivization II, Command & C…, Team Fortress 2,The sims, Diablo, Crysis, Minecraft, Unreal Tournament, Portal, Deus Ex to nie Exclusivy PC 🙂 Dodatek w postaci ścierwa i co najwyżej twoje komenty można potraktować z politowaniem. Company of Heroes to najnowsza podana przez ciebie gra… wydana w 2006r. Czego nie zrozumiałeś z – „trupów z szafy nie wyciągamy”?.
@MatiZ815|Tak samo jak większość gier na konsole ma swoje dobre zamienniki na PC. Wyjątkami są MMO (mało dobrych MMO konsolowych) i bijatyki (mało dobrych bijatyk pecetowych).|Cała ta dyskusja nie ma sensu.
@Selekt Nie widac Crysisa (2007)? Civilization 5 (2010)? Guild Wars 2 (2012)? Minecraft (2010)? World of Goo (2010), World in Conflict (2008), Star Craft 2 (2010),
@PEEPer Obejrzyj pierwsze 20 minut gameplay’u The Last of Us i porównaj opad szczęki do wrażeń serwowanych w grach które podałeś 🙂 Taki poziom to ma seria Uncharted i Red Ded Redemption, tytuły AAA+. Wszystko zgrane ze sobą fabuła, klimat, grafika, gameplay i niezrównane kreacje bohaterów a nie niemych postaci przed karabinem (Crysis) czy w ogóle ich brak.
@Selekt – jak najbardziej popieram. Dla mnie niezrównanego bohatera miał Planescape Torment. Arcydzieło.
@Selekt|Przecież te 20 min to głównie cutsceny, co mam się jarać grafiką 😕
Na konsoli jest mało gier strategicznych (np. Starcraft II) czy hack&slash (np. Diablo, Path of Exile). Każda platforma do grania ma swoje mniejsze lub większe plusy.
@PEEPer oj, to się uśmiać idzie. Od kiedy Thief: Deadly Shadows i Civ2 i 4 to exclusive’y PC? Tak samo portal? I oczywiście wiesz, dziecko, że kotor najpierw wyszedł na Xboxa, a pół roku później na PC, prawda?Co do recenzji to dobrze, że recenzent chociaż trochę bystry jest, szkoda, że go przy Bioshocku 1 nie było – tam wszyscy mieli chyba zaćmienie. Małe zróżnicowanie też genialne – to ilu ich masz w Skyrimie? Na tak dużą grę trochę mało. W Deus Ex: HR to już w ogóle brak, ale kto by tam myślał.
Mass Effect dostał 10 a 50 razy bardziej wciągająca i klimatyczniejsza gra dostała 8+ 😛 Masakra 😀
Jeśli ktoś chce tę grę na PC to zapraszam pod ten link https:www.change.org/petitions/naughty-dog-port-the-last-of-us-on-pc
Zobaczyłem ocenę końcową i od razu -wiedziałem że będzie butthurt. xD |IMO 8 albo 7 to idealna ocena dla TLoU. Gra zła nie jest, ale pod względem gameplayu wiele jej brakuje do doskonałości.
Bioshock Infinite fabułę ma przeintelektualizowaną, The Last Of Us przewidywalną. Trochę mi smutno, jak czytam takie brednie.|Akurat te dwie gry mają jedne z najlepszych historii wśród gier komputerowych. Poza tym, dają najlepsze odczucia w trakcie rozrywki.|Lepiej idźcie dawać dziesiątki jakiejś dobrej grze. Może nowemu Cal of Duty albo Mass Effectowi? Bo to wszak rewolucja jak cholera.
Piszcie co chcecie, ale ja kupuję PS3 głównie dla tej gry pomimo tego, że właśnie jestem po obejrzeniu pełnego gameplaya z niej i fabułę i bohaterów już znam.|Zresztą – nikt mi nie powie, że Xbox ma lepsze exclusivy, bo sam go posiadam i jedynie GoW i Forza są godne uwagi. A PS3? Wystarczą jedynie gry od Naughty Dog żeby położyć Microsoft na łopatki.