Tomb Raider ? recenzja cdaction.pl

Dostępne na: PC, PS3, X360
Testowano na: PS3
Wersja językowa: angielska
Tomb Raider wywoływał wielkie oczekiwania. Powrót nieco przestarzałej już serii w nowych szatach i nieznane oblicze Lary na dzikiej wyspie dawały szansę na odświeżenie rozgrywki i powrót znanej marki do świadomości graczy. Materiały promocyjne były naprawdę obiecujące…
Bulletproof
Nie owijając w celofan, muszę od razu rozprawić się z pewną „obietnicą”, jaką składały zapowiedzi na długo przed premierą Tomb Raidera. W zwiastunach często widzieliśmy Larę walczącą o przetrwanie, co u wielu mogło rozbudzić oczekiwanie survivalowej rozgrywki. Drodzy gracze – survivalu tutaj nie ma. Możecie liczyć na kilka scen, w których panna Croft leczy rany prymitywnymi środkami czy zabija jelenia przed pierwszym posiłkiem w dziczy, ale na tym robinsonowy klimat się kończy. Zabijanie zwierząt czy zbieranie roślin daje nam tylko punkty doświadczenia.
Larę zastajemy bowiem bardzo niedoświadczoną. Tomb Raider jest prequelem poprzedniczek, w którym główna bohaterka płynie z archeologiczną ekipą statkiem na wyprawę życia. Kurs zostaje obrany na wyspę w fikcyjnym odpowiedniku Trójkąta Bermudzkiego. Wtem zrywa się nagły sztorm, a statek rozbija się u wybrzeży nieznanego (początkowo) lądu. Cało z wypadku wychodzi jedynie Lara i część zespołu. Trzeba się wydostać, poznać źródło kapryśnej aury, która w nielogicznie nagły sposób przywaliła wichrem i piorunem… oraz dotrzeć do tubylczego kultu opartego na starożytnych wierzeniach. Nie ma wątpliwości, że tego typu grupy są bardzo trwałe – patrz islam czy chrześcijaństwo – ale ta dla kontrastu planuje jakiś makabryczny rytuał. Po pewnym czasie zauważamy, że wszystko jest ze sobą powiązane, nic nie dzieje się przypadkiem, et cetera.
Ricochet
Po wspomnianej wyspie możemy dość swobodnie się poruszać, przy czym swoboda rośnie wraz z postępem w fabule, bo wiele miejsc jest usianych wrogami (o walce potem). Nie jest to jednak sandbox na miarę The Elder Scrolls czy Gothica, a duża sieć lepiej lub gorzej ozdobionych korytarzy. Zdarzają się bardziej rozbudowane miejsca, gdzie możemy rozejrzeć się i zdecydować, którym kanałem/wąwozem/jaskinią/alejką pójść, ale nie okłamujmy się – wszystko jest korytarzem, nawet jeśli wspinamy się zamiast biec. Początkowo wrażenie ciasnoty – wciąż jesteśmy na świeżym powietrzu, tak, tak! – jest tak silne, że przestałem czuć się komfortowo na własnej kanapie. Później przemierzamy bardziej otwarte wizualnie przestrzenie, co nie zmienia sposobu poruszania się w rozgrywce. Podczas głównego wątku lecimy przed siebie, nieznacznie odskakując na boki i podziwiając kaskady skryptów. Budowa świata stoi pomiędzy otwartym Assassin’s Creed a wąskim Uncharted, a szybką podróż odbywamy między obozami, co przywodzi na myśl jeszcze Red Dead Redemption.
Przez ostatnie lata sporo się w grach zmieniło, więc korytarzowość nie jest tak łatwa do skrytykowania, zwłaszcza że ma swoje dobre strony. Zamknięta perspektywa daje pole do popisu wspomnianym skryptowanym wydarzeniom – jak wybuchy czy sypiące się budynki – oraz świetnie pracującej kamerze. Dorzućmy do tego bardzo dobrą oprawę graficzną i z tej mikstury powstanie najbardziej widowiskowy Tomb Raider w historii. Fakt, że ku irytacji gracza jest kilka sekwencji, gdzie więcej patrzymy, niż gramy, bo odchylanie analoga w górę i dół graniem nazwać nie można. Wizualny całokształt gry zasługuje jednak na wielki plus za pokazanie, że w obecnej generacji nadal można wiele zdziałać na tym polu.
Tomb Raider wydaje się jednak przychylny powszechnej opinii, że zdziałać nie da się w kwestii kreatywności. Pamiętam czasy, kiedy na pytanie o to, jak wygląda gra TPP o tytule X, odpowiadało się „no, kamera i akcja jak w Tomb Raiderze”. Pamiętam, że tak przedstawiałem nawet pierwszego Assassin’s Creed i nie zapomniałem, że o Uncharted mówiło się „Tomb Raider w bojówkach”. Lara Croft tymczasem przez te wszystkie lata nie ewoluowała i odcinała kupony od dawnej sławy, czego dowodem było choćby wydanie Anniversary. Uczeń przerósł mistrza, gdy ten zjadł własny ogon i… właściwie wszystko wziął od młodszych stażem. Co najlepsze – zabieg się udał.
Fire away, fire away
Kult na wyspie dość mocno się rozbudował i uzbroił, w związku z czym przejdziemy przez wiele killroomów. Niedługo za połową gry (całość można przejść w ok. 10 godzin) mianowałem ją przydomkiem Tomb Rambo. Lara pomimo głodu, wycieńczenia i regularnego obijania się o kamienie potrafi z niesamowitą precyzją fundować rejs Styksem nawet opancerzonym, wyszkolonym żołnierzom, a wprawnych szermierzy zabić czekanem. Początkowo twórcy mamią nas poradami, by się skradać, ale ostatecznie i tak kończy się wymianą ognia, a na końcu w ogóle już nikt nie udaje, że liczy się spryt. Strzelaniny na ogół nie przeszkadzają – w końcu gracze to lubią, miliony much nie mogą się mylić – ale można się wściec, kiedy na twarz rzuca nam się kilkunastu wrogów z karabinami i granatami, z czego kilku bardzo odpornych na naboje. Zgony i powtarzanie takich masówek przypomną wam o starym, dobrym zwyczaju z dzieciństwa, gdy od grania robiło się przerwy co kwadrans.
Skąd Assassin’s Creed? Jeśli od gameplayu w Tomb Raiderze odejmiecie walkę to co zostanie? Tak, moi drodzy – niemalże wszystko inne. Eksplorujemy różne obszary często wspinając się i bawiąc liną, znajdujemy gwizdyliard niepotrzebnych znajdziek dla łowców calaków (w tym starożytne bibeloty, znów pozdrawiamy Uncharted) i czasem na coś zapolujemy. Odnaleźć to wszystko pomaga mapa i… specjalny ficzer bliźniaczo podobny do wzroku orła, którego przedstawiać nie muszę. W pełni zdaję sobie sprawę, że Ubisoft tego wszystkiego nie wymyślił, ale Lara przychodzi do nas z hukiem teraz, a nie dziesięć lat temu. Dlatego też skojarzenie skądinąd udanych ukrytych grobowców (jednak tytuł zobowiązuje) z kryptami Romulusa z Assassin’s Creed: Brotherhood jest natychmiastowe. W obu przypadkach rozwiązujemy proste logiczne zagadki środowiskowe, by dojść na końcu do skarbu.
Sticks and stones
Skarby, znajdźki, zabijanie wrogów i wypełnianie misji dają nam dwa rodzaje waluty – punkty doświadczenia oraz łupy. Te pierwsze wykorzystano w sposób oczywisty – nabijamy poziomy i ulepszamy umiejętności walki w zwarciu, walki bronią palną oraz przetrwania, co przekłada się m.in. na wyciąganie większej ilości łupów z otoczenia. Łupy tworzą wspólną pulę, którą zmniejszamy wydając punkty na usprawnienie broni większym magazynkiem bądź mniejszym odrzutem. Nic nowego, bo system jest wyjątkowo prosty, choć bez wątpienia swoją funkcję spełnia właściwie, a odblokowane umiejętności co jakiś czas ratowały mi skórę. Nie powinniście jednak mieć problemów, by ukończyć grę bez ułatwień.
Bardzo podobną mechanikę zastosowano w multiplayerze, gdzie za potyczki również jesteśmy nagradzani punktami doświadczenia i poziomami, a w konsekwencji bronią, umiejętnościami czy grywalnymi postaciami. Jeden z trybów to klasyczny team deathmatch, inny serwuje dominację, trzeci to free for all, a z ostatnim zetknęliście się już u Naughty Dog w Plunder. Zarówno wprawni zabójcy, jak i ofiary losu dostają pasywne bonusy, co też niespecjalnie zaskakuje w przeciwieństwie do owych ciamajd z pola bitwy. Otóż sporo punktów doświadczenia można wyciągnąć dostając łomot raz po raz. Wierzcie mi, jestem idealnym workiem treningowym w konsolowym strzelaniu przez sieć, a po czwartym meczu wskakiwałem na szósty poziom. Taki układ w połączeniu z ogólną bezbarwnością multiplayera w Tomb Raiderze rodzi wrażenie, że tryby sieciowe nie mają w tej grze żadnego sensu. Zwłaszcza przygwożdżone darmowym multi z Oszustwa Drake’a, które oferuje dużo, dużo więcej.
I’m criticized
I tu Tomb Raider zwraca uwagę na swój największy problem – nie tyle w kwestii jakości gry samej w sobie, co czegoś większego, bardziej ogólnego i jednocześnie mniej wyraźnego, a niewpływającego na wrażenia i ocenę. Lara Croft dawno, dawno temu została wykreowana na symbol popkultury, odważnie przesuwając gry do mediów głównego nurtu. Wytyczyła też pewne trendy w kwestii rozgrywki, bo nawet jeśli ktoś wpadł na to samo, co twórcy logiczno-zręcznościowych przygód pani archeolog, to nie miał po swojej stronie Eidosu. Lata mijały, seksbomb z pikseli pojawiało się coraz więcej, podobnie jak gier action adventure, przez co Lara utraciła swój blask. Teraz traci zupełnie swoją wyjątkowość, gdy próbuje powrócić zlepiając cechy produkcji, które były niegdyś do niej samej porównywane. Ekipy Eidos Montreal i Crystal Dynamics usiłowały dodać Larze charakteru dialogami i historią, ostatecznie tonącymi w reszcie rozgrywki, niespecjalnie wbijając się w pamięć. Twórcy widocznie wyszli z założenia, że nie z fabuły mamy nowego Tomb Raidera zapamiętać – sęk w tym, że jak na złość fabuła okazała się jedyną sferą, gdzie można było postarać się o coś twórczego. Niestety, powoli zaczynam mieć wrażenie, że współczesny gaming nie widzi miejsca dla Lary.
You shoot me down but I won’t fall
I w ten sposób powstał mało odkrywczy, ale solidny tytuł. Tomb Raider ze swoich wyraźnych pierwowzorów wyciągnął wiele zalet. To niezwykle spektakularna produkcja ciesząca dbałością o szczegóły, z odpowiednio rozłożonym tempem akcji i mimo leniwego początku zachęcająca do parcia naprzód. 10-12 godzin rozgrywki to w sam raz, by bawić przez kilka wieczorów. Na kilka więcej mogą liczyć poszukiwacze znajdziek, które można poczytać, obejrzeć i posłuchać, nie tylko wpisać do tabelki. Inspiracje współczesnymi hitami są widoczne, czasem aż za bardzo, co jednak nie odbiera grze jakości – zwłaszcza, że całość dobrze skomponowano. Na zagrychę mamy kiepawe multi i nijaką fabułę, na które można jednak przymknąć oko w toku gry.
Ocena: 8.0
Plusy:
Minusy:
Czytaj dalej
140 odpowiedzi do “Tomb Raider ? recenzja cdaction.pl”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Fajny ten system włosów. Na moim Geforce 460 chodzi wszystko płynnie na najwyższych detalach poza tym właśnie TressFx. Jak go włączę, to przez jakąś minutę strasznie się ścina, a potem jedzie z 25 fpsami. Da się grać, a te włosy (niby taka pierdoła) robią wrażenie! |Gra ogólnie spoko, po 30 minutach mówię, że bez rewelacji. 8 albo 8,5 to dobra ocena według mnie
„…dla innych to hit” Dla innych czyli kogo? Każuali, którzy biorą co im podają, byle było łatwe, szybkie i przyjemne i nie trzeba było używać mózgu? xD No fakt przecież od dawna jest moda na robienie gier tak, żeby 6 latek mógł je przejść.
„grau w gre”?|Ziemia do „recenzenta” – memy internetowe nie maja dlugiego czasu życia. Trzeba w końcu sobie z tego zdac sprawe.
hydro9|Nowy TR to nie survival ;] Może jest jakaś namiastka typu polowanie czy przysiadanie przy ognisku ale to nadal nie czyni grę survivalową. |Podobnie sytuacja tyczy się nowej odsłony Far Cry. |Tak czy inaczej nowa Lara jak na razie spisuje się świetnie, po prostu chce się w to grać!
Tak chce się w to grać, tylko nie wiem co za pojb wymyślił te poj@$e QTE, do K@$y nędzy. Gwałci mnie teraz jakiś kacap i nie wiem co mam naciskać. Co za cep za to odpowiada!
Szkoda, ze nie ma survivalu.:( Byla to jedyna gra triple AAA od wielu lat, ktora mi sie podobala i ktora chcialem kupic, ale sobie odpuszcze. Moze ktos zrobi fajnego moda, wtedy rozwaze ponownie.
Ukończyłem właśnie Tomb Raidera i jest to naprawdę udana i najciekawsza fabularnie odsłona serii w jaką grałem. Bardzo ale to bardzo przypomina Uncharted, szkoda tylko że nie jestem fanem maxowania przez co kończąc grę, mając ukończonych 68% gry nie zbyt chce mi się szukać znajdzek i grobowców. Ale gra na solidne 9 zasługuje
Po dziś dzień wracam sobie do Legend ….
Aż się zastanawiam, czy nie sprawić sobie tego Tomb Raidera w wersji na konsolę Xbox 360. Na gameplayach ta gra wygląda miodnie, do tego elementy RPG, zbieranie lootu. Miodzio.
Polecam wszystkim, którzy marzyli by Uncharted wyszedł na PC 🙂 giera bardzo dobra, dopracowana fabularnie i graficznie stoi na wysokim poziomie. Ci którzy w Tomb Raiderze lubili hasać po grobowcach też się nie zawiodą ale specyfikacja wyspy, jej mieszkańców i sytuacji która tam panuje zmusza do walki-innej opcji nie ma więc to trzeba przełknąć. W dodatku dla fanów mitologii japońskiej oraz początków istnienia Kraju Kwitnącej Wiśni, teorii o Diabelskim Trójkącie w sam raz. Wiele smaczków do odkrycia
Lol, kupiłem na Originie, standard – wcześniejsze ściągnięcie, instalacja – i zonk, instaluje się w Steamie. LOL. Kolejny zonk – gdzie jest mój polski dubbing? Kolejny – dlaczego na QTE durne ikonki zamiast symboli klawiszy? Kolejny – strzelanie z łuku Crysisie i Far Crayu mocno udziwnione – wymaga przestawienia nawyków. Ale jak już się przez te początkowe problemy przejdzie do gra jest dość przyjemna, ładnie wygląda a zwiedzanie lokacji całkiem interesujące. Nie są zbyt rozbudowane, ale łatwiej całe ogarn.
Jednego nie pojmuję – po grzyba gra mi pokazuje na mapie klamoty, które _już_ znalazłem? Przywykłem do rozwiązania takiego, że po zakupie / znalezieniu „mapy skarbów” dostaję przybliżone lokacje tego czego jeszcze nie odkryłem. Może tu mapy skarbów też tak działają – nie wiem – do tej pory znalazłem jedną i to w lokacji gdzie mam prawie 100% znajdziek i nie zauważyłem różnic w ikonach… Patchu przybywaj.
Jak na steamie nie ma polskiej wersji? Skoro stoi jak byk, że jest? Jak coś nie bangla do do pomocy steamu i niech się zajmą sprawą w ASAPie;)
Gra bardzo dobra. 😉 Wręcz spokojnie na równi ją postawie z Uncharted (pod każdym względem). A tak nawiasem…pierwszy raz przy napisach końcowych ujrzałem podziękowanie od twórców za ukończenie gry, i w ten sposób docenienie za ich ciężką pracę w stworzenie jak najlepszej gry. 😀
Minusy: „Nie ma survivalu” Akurat twórcy mówili, że nie chcą zrobić z TR survivala, a jedynie wprowadzić jakieś jego drobne elementy. Genialne! Oczekiwać czegoś, a potem się czepiać mimo, że twórcy powiedzieli, że tego nie będzie. Więc dlaczego przy recenzji np. NFSa czy Starcrafta nie ma minusa, że to nie jest survival?
Powiem tylko tyle REWELACJA! 🙂
Gra super, ale na QTE można dostać ataku wścieklizny, zwłaszcza na ruskim i wilku, masakra.
Uwaga, nadchodzę.
Ogólnie rzecz biorąc gra ta cierpi na wysokie stężenie schematyczności, głupoty postaci i bardzo średnio rozwiązanej kwestii shootera. Schematyczność objawia się na każdym niemal kroku, przy każdej niemal walce: większość potyczek z przeciwnikami(BARDZO ZDECYDOWANA większość) rozgrywana jest na oklepanej zasadzie „kilku wrogów ostrzeliwuje cie kryjąc się za osłonami z miejsca, do którego nie masz dostępu więc znajdujesz sobie swoją osłonę i czekasz na odpowiedni moment żeby wychylić się zza niej i przeszyć
nabojem głowę pierwszego niemilca, który odważy się wystawić łepek za winkiel”. Raz po raz jakiś mołotow czy szaleniec z maczetą zmusi cie do zmienienia osłony na inną. To wszystko, tak wygląda około 70% potyczek w tej grze, IDENTYCZNIE. Do tego dochodzą na prawdę śmieszne fabularne głupotki, które wywołują na twarzy lekki uśmiech politowania. Takie jak to, że gra przez pierwsze godziny dosłownie krzyczy do gracza „PATRZ JAKI HARDKOROWY SURVIVAL, BŁOTO, KREW I POT” kiedy w tym samym czasie biegamy
rzeczywiście mocno poranioną Larą, której jednak nie przeszkadza to w wykonywaniu skoków 3x wyższych i dalszych od medalistów olimpijskich, zabijaniu dosłownie dziesiątek uzbrojonych po zęby przeciwników i przeżywaniu upadków z 5 piętra kwitując je jedynie słabiutkim „uh”. To na prawdę wywołuje potężny zgrzyt pomiędzy tym co twórcy chcą żebyśmy widzieli, a tym co widzimy. Tak jak elementy platformowe zrealizowane są IMHO na prawdę na wysokim poziomie tak shooter z nowego Tomb Raidera jest cholernie mierny.
System przyklejania się do osłon – mimo tego, że uruchamia się automatycznie – działa całkiem nieźle, ale już samo strzelanie leży. Zacznijmy od tego, że Lara nie potrafi strzelać „z biodra”, akurat to jeszcze nie przeszkadza póki strzelamy się w ruchu, ale biorąc pod uwagę, że większość walk od początku do końca spędzamy tuląc się do osłony, a nie możemy strzelać zza niej „na oślep” – to nie wypada już dobrze. Ja akurat gram na hardzie i na hardzie wystawienie się w złym momencie zza osłony najczęściej
kończy się śmiercią lub poważnym uszczerbkiem na zdrowiu więc brak tak istotnej funkcji jest odczuwalny. No i łuk. Łuk ssie pałkę. Jak w FC3 łucznictwo zostało rozwiązane wzorowo tak TR może służyć co najwyżej za wzór jak NIE ROBIĆ łuków w grach. Największym problemem jest zdecydowanie to, że Lara może napiąć łuk tylko i wyłącznie podczas przycelowania – zapomnijcie więc o szyciu strzałami szybko jak Legolas, każdy strzał zajmuje dodatkową chwilę na odpowiednie naciągnięcie cięciwy przed wystrzałem,
do tego przeciwnicy są w stanie przyjąć takich strzał KILKA, chyba, że oczywiście uda nam się trafić w głowę. Już same te dwa problemy dyskwalifikują łuk w potyczkach na bliskie odległości. Łuku używa się tylko wtedy kiedy chcesz kogoś zabić cicho (oczywiście gry nie da się przejść po cichu, twórcy z góry zakładają, które etapy możesz przejść nie zwracając uwagi kilku przeciwników) lub kiedy chcesz zabić kogoś kampiącego się w oddali (ponieważ łuk pełni tu niejako rolę snajperki – posiada największe
przybliżenie – idk why). No ale zrzędzenie, zrzędzeniem – nie mogę powiedzieć, że jest to gra zła, bo nie jest, jest zdecydowanie bardziej „dobra” niż „zła”. Na plus działa przede wszystkim cała otoczka wizualna, wygląd lokacji, animacje, interakcja, skrypty i ogólna „filmowość” produkcji. Mimo serio głupiutkiej i schematycznej fabuły (fanatycy czczący boginie słońca, RLY?) coś pcha człowieka do brnięcia dalej. No i jak system skilli jeszcze czasem na coś się przydaje tak ulepszenia broni można sobie rozbić
o kant tyłka(niemalże totalnie useless). Grając w tą grę mam cholerne wrażenie, że próbuje ona być takim „hardkorowo-survivalowym Uncharted”, ale tak sobie jej wychodzi. Multiplayera niestety jeszcze nie obczaiłem, bo nie mam wykupionego xbox live, ale nie sądzę żebym miał na to nawet ochotę. Ogólnie rzecz biorąc gra jest… no całkiem dobra, przeciętna, dobra no. Ale to raczej takie solidne 7/10 niż cokolwiek innego. No, chociaż jestem gdzieś w 3/4 gry na razie, ale nie liczę na cuda.
@Kricz co Ty bredzisz o łucznictwie, akurat ta jedna jedyna rzecz jest w miarę prawidłowo przedstawiona. Strzelać z łuku jak z karabinu i napinać w ruchu cięciwę chciałeś? Mnie wręcz wku…a że łuk nie jest one shoot one kill, bo taki powinnien być, hedy jedynie są na raz. Reszta Twojej wypowiedzi dobra jest moim zdaniem. Osobiście TR traktuję jako wizualny majstersztyk, który poza tytułem nie ma nic wspólnego ze starymi Tombami.
Nic to za duże słowo ale dzięki Bogu, że nie ma wiele wspólnego ze starymi Tombami:) co do łucznictwa-łuk jak sam przyznałeś Kricz nadaje się tylko do cichego eliminowania. Więc po cholere walczyć nim na krótki dystans?? Druga sprawa łuk i podpalające strzały z upgradem który zostawia kałużę ognia + granatnik i nie przeżyje nawet plankton. Potem na każdego praktycznie wroga który podchodzi za blisko kombinacja shift +f po ugradzie skilla kontry i jesteś nie do ruszenia 🙂
@EZptrE – Mam na myśli to, że łuk mimo to, że jest bronią okładkową i zdecydowanie miał być głównym ficzerem gry – staje się jedynie drugorzędnym narzędziem mordu. W sytuacjach kiedy przeciwnicy cię zauważą – i walka przenosi się w sferę wymiany ognia – łuk staje się najmniej przydatną bronią, a z chwilą kiedy odblokowujesz tłumik do pistoletu łuk niemal zupełnie traci rację bytu. Zdecydowanie ta kwestia powinna zostać rozwiązana inaczej. Napinanie łuku podczas biegu byłoby jak najbardziej w porządku.
Tak samo jak wyeliminowanie męczenia się Lary przez trzymanie łuku napiętego. Ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że gra straciła by wtedy odrobinę na „realizmie”, ale czy nie traci już go wystarczająco dużo na takich głupotkach jak totalnie niewrażliwa na upadki i zranienia bohaterka? Wtedy broń ta zyskałaby zdecydowanie większą rację bytu.
Dla mnie to powinna być sama broń biała, ręcznie zrobiona przez Larę. Ludzcy przeciwnicy ograniczeni do minimum tak jak to było w starych TR.
No szczerze powiedziawszy to IMHO ograniczenie do łuku + pistolet z biednymi ilościami amunicji + czekan i jakieś kontekstowo zręcznościowe walki nastawione bardziej na stealth takedowny byłyby bardziej na miejscu od tego co jest teraz. A teraz jest rambo Lara, która usiłuje nam wcisnąć kit, że to wciąż jakiegoś rodzaju „walka o przetrwanie” rozwalając w tym samym czasie dziesiątki przeciwników. So weak. Jeszcze pies zdrapał jakby to było ciekawie i z polotem zrealizowane. No ale raczej nie jest.
Ale graficznie miażdży jajka, dobry benchmark zaraz po Crysis 3:)
Świetna optymalizacja , a dubbing wyśmienity. chyba najlepszy od kilku lat
Normalnie wolę oryginalny dźwięk i angielskie napisy. Jednak w starszych grach, jak Planescape Torment, czy Baldur’s Gate 2, dubbing polski był naprawdę na wysokim poziomie (lepszy niż angielski).|Jak bardzo byłem zaskoczony słysząc polskich aktorów w Tomb Raiderze i porównując ich na youtube z tymi oryginalnej wersji. Polska wersja wypada tutaj zdecydowanie lepiej. Pani Karolina Gorczyca zagrała wyśmienicie.
@wernetto i tu jest pierwsza jaskółka że kolejne polonizacje będą coraz lepsze. Im więcej graczy kupi wersję PL… I tak dalej;) @Kricz kogo to…? Jak chcę po robocie się odstresować, to uj mnie interesuje czy mechanika jest miniej czy bardziej realna…;)
@Maurycz Odstresować? Może Serious Sam? Taka sobie bez jakiegoś ŁOŁ… Łuk z d_py ale ogień fajny 😉 .
Gorszej recenzji chyba nie czytałem… Przez całą recenzję nie ma ani jednej pochwały (chyba za wyjątkiem widowiskowej oprawy i ostatniego akapitu, gdzie gra została nazwana „solidną”), tylko same narzekania… Nic się recenzentowi nie podobało, a tu nagle ocena 8 !!! Taka ocena świadczy o dobrej grze, a nie o chłamie jakim jest przedstawiony, przez recenzenta, owy nowy TR. Totalna sprzeczność i żenada…
A odnośnie gry.. Nowy TR, dla mnie, na prawdę, wymiata! Jest to jedna z najładniejszych obecnie gier, może stanąć obok nowego Far Cry’a i Crysisa (wersje PC). Grywalność, wg mnie, również na wysokim poziomie, aczkolwiek spodziewałem sie survivalu, dostałem bardzo dobrą grę akcji. 🙂
Nowy Tomb Raider wymiata,nie spodziewałem się że będzie aż tak dobry.
@N4F4L3M lepszy był w Wieśku,jak dla mnie dubbing okropny,porównałem sobie,masakra,słychać że ci aktorzy to recytują,jakby byli w teatrze,ang wypada naturalnie,do tego w pl te mało poważne głosy,jak ktoś zwrócił uwagę z kreskówek…Co do samej gry,cóż,gra się świetnie ale oczekiwałem bardziej survivalu
paulek85@ Ty widziałes nowego Crysisa 3? Chyba nie skoro porównujesz jego grafikę do Tomb Raidera. Mimo, że grafika w nowym TR jest OK nie ma nawet startu do Crysisa 3 na każdym polu.
” Lara Croft tymczasem przez te wszystkie lata nie ewoluowała i odcinała kupony od dawnej sławy, czego dowodem było choćby wydanie Anniversary”|ŻE CO?|przecież Anniversary to hołd dla 1 zrobiony na 10-lecie serii. Remake, ściśle z nią powiązany. Z nową grafiką, troszeczkę dodanymi zagadkami, ale dalej to 1-szy Tomb Raider.|Na całych WSZYSTKICH światowych magazynach ma recenzję 9,5/10 a w CDA?|Śmierć od stosu wrogów? Idz na złamanie karku i giń jak nie myślisz, sądząc że jesteś jakimś comando.
Skończyłem w końcu, także śmiało mogę stwierdzić, że dawno nic mnie tak nie wessało:) Jeśli tylko pogodzimy się z tym, że nowa Lara to połączenie rambo z max payne, do tego wiadro silent hillowej rzeźni. Kurde no nawet spociłem się podczas ostatniej wspinaczki tak fachowo to pokazali, że nie mam słów. Polecam:)|P.S. Tylko trochę te QTE na pc są wnerwiające, bo nie wiadomo co naciskać:/
EZptre ja gram na padzie od xboxa,i to co ciebie denerwuje na padzie jest przyjemne.Gra naprawdę fajna i warta swojej ceny polecam.
Sam jestem ostatnio dość ostry w ocenach, ale nowy Tomb Raider to po prostu prześwietna gra na mocną dziewiątkę. Wszystkie elementy gameplayu zostały dobrze wyważone, nie ma mowy o nudzie, gra jest widowiskowa i naprawdę solidnie wykonana. Pal licho kiepskie multi, do singla będę niejednokrotnie jeszcze wracał.
Ocena za niska, plusów za mało.
Po co w tekście są te angielskie wstawki? I’m not amused.
No tak, przereklamowany Crysis 3 9/10 a innowacyjny, widowiskowy, z o wiele ciekawszą (córka Terry’ego Pratchetta) fabułą Tomb Raider marne 8/10. Ja jej daję 10/10, bo żem dawno się tak nie ubawił a na Crysisie dawno tak nie wynudziłem. No, doszedłem aż do New York 2.0 i skończyłem, bo wiedziałem, że reszta będzie bezmyślnym cięciem wrogów. W TR miażdżył klimat, miał fajne zagadki logiczne w grobowcach, efektowne sceny (ta z galeonem wiszącym w powietrzu albo spadający samolot). Więcej takich gier.
Ciekawe ile dostał Far Cry 3 w Cd-action? Ta też przebija Crysisa 3 co najmniej kilkakrotnie. A zresztą sami kiedyś uznaliście, że to, co zapowiadają twórcy, mocno odbiega od wersji końcowej, więc skąd w minusach survival? A radocha była? Była. Jak dotąd po Far Cry 3 jest to jedyna gra, która zdołała mnie ostatnio ruszyć. Mam nadzieję, że Heart of the Swarm będzie kolejną tego typu grą. W CD-action dostanie 9/10 albo 10/10, nieważne jak wielkim rozczarowaniem by się okazał HotS (mam nadzieję, że nie).