Często komentowane 140 Komentarze

Tomb Raider ? recenzja cdaction.pl

Tomb Raider ? recenzja cdaction.pl
Podobno polscy gracze zapłakali, gdy okazało się, że ta produkcja nie ukaże się w Sylwestra. Adzior "grau w gre" przez cały weekend, by przekonać się o słusznym restarcie jednej z najgłośniejszych serii w historii gier. Recenzja cdaction.pl!

Tomb Raider

Dostępne na: PC, PS3, X360
Testowano na: PS3
Wersja językowa: angielska

Tomb Raider wywoływał wielkie oczekiwania. Powrót nieco przestarzałej już serii w nowych szatach i nieznane oblicze Lary na dzikiej wyspie dawały szansę na odświeżenie rozgrywki i powrót znanej marki do świadomości graczy. Materiały promocyjne były naprawdę obiecujące…

Bulletproof

Nie owijając w celofan, muszę od razu rozprawić się z pewną „obietnicą”, jaką składały zapowiedzi na długo przed premierą Tomb Raidera. W zwiastunach często widzieliśmy Larę walczącą o przetrwanie, co u wielu mogło rozbudzić oczekiwanie survivalowej rozgrywki. Drodzy gracze – survivalu tutaj nie ma. Możecie liczyć na kilka scen, w których panna Croft leczy rany prymitywnymi środkami czy zabija jelenia przed pierwszym posiłkiem w dziczy, ale na tym robinsonowy klimat się kończy. Zabijanie zwierząt czy zbieranie roślin daje nam tylko punkty doświadczenia.

Larę zastajemy bowiem bardzo niedoświadczoną. Tomb Raider jest prequelem poprzedniczek, w którym główna bohaterka płynie z archeologiczną ekipą statkiem na wyprawę życia. Kurs zostaje obrany na wyspę w fikcyjnym odpowiedniku Trójkąta Bermudzkiego. Wtem zrywa się nagły sztorm, a statek rozbija się u wybrzeży nieznanego (początkowo) lądu. Cało z wypadku wychodzi jedynie Lara i część zespołu. Trzeba się wydostać, poznać źródło kapryśnej aury, która w nielogicznie nagły sposób przywaliła wichrem i piorunem… oraz dotrzeć do tubylczego kultu opartego na starożytnych wierzeniach. Nie ma wątpliwości, że tego typu grupy są bardzo trwałe – patrz islam czy chrześcijaństwo – ale ta dla kontrastu planuje jakiś makabryczny rytuał. Po pewnym czasie zauważamy, że wszystko jest ze sobą powiązane, nic nie dzieje się przypadkiem, et cetera.

Ricochet

Po wspomnianej wyspie możemy dość swobodnie się poruszać, przy czym swoboda rośnie wraz z postępem w fabule, bo wiele miejsc jest usianych wrogami (o walce potem). Nie jest to jednak sandbox na miarę The Elder Scrolls czy Gothica, a duża sieć lepiej lub gorzej ozdobionych korytarzy. Zdarzają się bardziej rozbudowane miejsca, gdzie możemy rozejrzeć się i zdecydować, którym kanałem/wąwozem/jaskinią/alejką pójść, ale nie okłamujmy się – wszystko jest korytarzem, nawet jeśli wspinamy się zamiast biec. Początkowo wrażenie ciasnoty – wciąż jesteśmy na świeżym powietrzu, tak, tak! – jest tak silne, że przestałem czuć się komfortowo na własnej kanapie. Później przemierzamy bardziej otwarte wizualnie przestrzenie, co nie zmienia sposobu poruszania się w rozgrywce. Podczas głównego wątku lecimy przed siebie, nieznacznie odskakując na boki i podziwiając kaskady skryptów. Budowa świata stoi pomiędzy otwartym Assassin’s Creed a wąskim Uncharted, a szybką podróż odbywamy między obozami, co przywodzi na myśl jeszcze Red Dead Redemption.

Przez ostatnie lata sporo się w grach zmieniło, więc korytarzowość nie jest tak łatwa do skrytykowania, zwłaszcza że ma swoje dobre strony. Zamknięta perspektywa daje pole do popisu wspomnianym skryptowanym wydarzeniom – jak wybuchy czy sypiące się budynki – oraz świetnie pracującej kamerze. Dorzućmy do tego bardzo dobrą oprawę graficzną i z tej mikstury powstanie najbardziej widowiskowy Tomb Raider w historii. Fakt, że ku irytacji gracza jest kilka sekwencji, gdzie więcej patrzymy, niż gramy, bo odchylanie analoga w górę i dół graniem nazwać nie można. Wizualny całokształt gry zasługuje jednak na wielki plus za pokazanie, że w obecnej generacji nadal można wiele zdziałać na tym polu.

Tomb Raider wydaje się jednak przychylny powszechnej opinii, że zdziałać nie da się w kwestii kreatywności. Pamiętam czasy, kiedy na pytanie o to, jak wygląda gra TPP o tytule X, odpowiadało się „no, kamera i akcja jak w Tomb Raiderze”. Pamiętam, że tak przedstawiałem nawet pierwszego Assassin’s Creed i nie zapomniałem, że o Uncharted mówiło się „Tomb Raider w bojówkach”. Lara Croft tymczasem przez te wszystkie lata nie ewoluowała i odcinała kupony od dawnej sławy, czego dowodem było choćby wydanie Anniversary. Uczeń przerósł mistrza, gdy ten zjadł własny ogon i… właściwie wszystko wziął od młodszych stażem. Co najlepsze – zabieg się udał.

Fire away, fire away

Kult na wyspie dość mocno się rozbudował i uzbroił, w związku z czym przejdziemy przez wiele killroomów. Niedługo za połową gry (całość można przejść w ok. 10 godzin) mianowałem ją przydomkiem Tomb Rambo. Lara pomimo głodu, wycieńczenia i regularnego obijania się o kamienie potrafi z niesamowitą precyzją fundować rejs Styksem nawet opancerzonym, wyszkolonym żołnierzom, a wprawnych szermierzy zabić czekanem. Początkowo twórcy mamią nas poradami, by się skradać, ale ostatecznie i tak kończy się wymianą ognia, a na końcu w ogóle już nikt nie udaje, że liczy się spryt. Strzelaniny na ogół nie przeszkadzają – w końcu gracze to lubią, miliony much nie mogą się mylić – ale można się wściec, kiedy na twarz rzuca nam się kilkunastu wrogów z karabinami i granatami, z czego kilku bardzo odpornych na naboje. Zgony i powtarzanie takich masówek przypomną wam o starym, dobrym zwyczaju z dzieciństwa, gdy od grania robiło się przerwy co kwadrans.

Skąd Assassin’s Creed? Jeśli od gameplayu w Tomb Raiderze odejmiecie walkę to co zostanie? Tak, moi drodzy – niemalże wszystko inne. Eksplorujemy różne obszary często wspinając się i bawiąc liną, znajdujemy gwizdyliard niepotrzebnych znajdziek dla łowców calaków (w tym starożytne bibeloty, znów pozdrawiamy Uncharted) i czasem na coś zapolujemy. Odnaleźć to wszystko pomaga mapa i… specjalny ficzer bliźniaczo podobny do wzroku orła, którego przedstawiać nie muszę. W pełni zdaję sobie sprawę, że Ubisoft tego wszystkiego nie wymyślił, ale Lara przychodzi do nas z hukiem teraz, a nie dziesięć lat temu. Dlatego też skojarzenie skądinąd udanych ukrytych grobowców (jednak tytuł zobowiązuje) z kryptami Romulusa z Assassin’s Creed: Brotherhood jest natychmiastowe. W obu przypadkach rozwiązujemy proste logiczne zagadki środowiskowe, by dojść na końcu do skarbu.

Sticks and stones

Skarby, znajdźki, zabijanie wrogów i wypełnianie misji dają nam dwa rodzaje waluty – punkty doświadczenia oraz łupy. Te pierwsze wykorzystano w sposób oczywisty – nabijamy poziomy i ulepszamy umiejętności walki w zwarciu, walki bronią palną oraz przetrwania, co przekłada się m.in. na wyciąganie większej ilości łupów z otoczenia. Łupy tworzą wspólną pulę, którą zmniejszamy wydając punkty na usprawnienie broni większym magazynkiem bądź mniejszym odrzutem. Nic nowego, bo system jest wyjątkowo prosty, choć bez wątpienia swoją funkcję spełnia właściwie, a odblokowane umiejętności co jakiś czas ratowały mi skórę. Nie powinniście jednak mieć problemów, by ukończyć grę bez ułatwień.

Bardzo podobną mechanikę zastosowano w multiplayerze, gdzie za potyczki również jesteśmy nagradzani punktami doświadczenia i poziomami, a w konsekwencji bronią, umiejętnościami czy grywalnymi postaciami. Jeden z trybów to klasyczny team deathmatch, inny serwuje dominację, trzeci to free for all, a z ostatnim zetknęliście się już u Naughty Dog w Plunder. Zarówno wprawni zabójcy, jak i ofiary losu dostają pasywne bonusy, co też niespecjalnie zaskakuje w przeciwieństwie do owych ciamajd z pola bitwy. Otóż sporo punktów doświadczenia można wyciągnąć dostając łomot raz po raz. Wierzcie mi, jestem idealnym workiem treningowym w konsolowym strzelaniu przez sieć, a po czwartym meczu wskakiwałem na szósty poziom. Taki układ w połączeniu z ogólną bezbarwnością multiplayera w Tomb Raiderze rodzi wrażenie, że tryby sieciowe nie mają w tej grze żadnego sensu. Zwłaszcza przygwożdżone darmowym multi z Oszustwa Drake’a, które oferuje dużo, dużo więcej.

I’m criticized

I tu Tomb Raider zwraca uwagę na swój największy problem – nie tyle w kwestii jakości gry samej w sobie, co czegoś większego, bardziej ogólnego i jednocześnie mniej wyraźnego, a niewpływającego na wrażenia i ocenę. Lara Croft dawno, dawno temu została wykreowana na symbol popkultury, odważnie przesuwając gry do mediów głównego nurtu. Wytyczyła też pewne trendy w kwestii rozgrywki, bo nawet jeśli ktoś wpadł na to samo, co twórcy logiczno-zręcznościowych przygód pani archeolog, to nie miał po swojej stronie Eidosu. Lata mijały, seksbomb z pikseli pojawiało się coraz więcej, podobnie jak gier action adventure, przez co Lara utraciła swój blask. Teraz traci zupełnie swoją wyjątkowość, gdy próbuje powrócić zlepiając cechy produkcji, które były niegdyś do niej samej porównywane. Ekipy Eidos Montreal i Crystal Dynamics usiłowały dodać Larze charakteru dialogami i historią, ostatecznie tonącymi w reszcie rozgrywki, niespecjalnie wbijając się w pamięć. Twórcy widocznie wyszli z założenia, że nie z fabuły mamy nowego Tomb Raidera zapamiętać – sęk w tym, że jak na złość fabuła okazała się jedyną sferą, gdzie można było postarać się o coś twórczego. Niestety, powoli zaczynam mieć wrażenie, że współczesny gaming nie widzi miejsca dla Lary.

You shoot me down but I won’t fall

I w ten sposób powstał mało odkrywczy, ale solidny tytuł. Tomb Raider ze swoich wyraźnych pierwowzorów wyciągnął wiele zalet. To niezwykle spektakularna produkcja ciesząca dbałością o szczegóły, z odpowiednio rozłożonym tempem akcji i mimo leniwego początku zachęcająca do parcia naprzód. 10-12 godzin rozgrywki to w sam raz, by bawić przez kilka wieczorów. Na kilka więcej mogą liczyć poszukiwacze znajdziek, które można poczytać, obejrzeć i posłuchać, nie tylko wpisać do tabelki. Inspiracje współczesnymi hitami są widoczne, czasem aż za bardzo, co jednak nie odbiera grze jakości – zwłaszcza, że całość dobrze skomponowano. Na zagrychę mamy kiepawe multi i nijaką fabułę, na które można jednak przymknąć oko w toku gry.

Ocena: 8.0

Plusy:

  • najbardziej widowiskowa odsłona serii
  • wzorowe tempo prowadzenia akcji
  • sterowanie, rozwój postaci i ogólna intuicyjność
  • udana realizacja rozwiązań sprawdzonych w gatunku
  • Minusy:

  • gdzie ten survival?
  • multiplayer klecony na kolanie
  • miejscami irytujące strzelaniny
  • 140 odpowiedzi do “Tomb Raider ? recenzja cdaction.pl”

    1. Fallschirmjager 10 marca 2013 o 04:01

      Moim zdaniem, od teraz powinniście zawsze w minusach dodawać czas gry do każdego Fps’a. Żaden nie dostanie 10 hihi.

    2. Fallschirmjager 10 marca 2013 o 04:13

      zapomniałem dodać „…mocno odbiega od wersji końcowej, i nie będziemy z tego powodu zmniejszali ocenę”. Ale jak kto woli. Jeśli każdy COD dostaje u was 9, 10 a ostatni 8,5 to nie mam więcej pytań. Ostatni Cod się równa TR? Seriously? A nawet go przewyższa? No cóż, przestaliście być jakimkolwiek wyznacznikiem jeśli chodzi o oceny. Już dziś wiem, że macie kontrakt na ocenę co najmniej 9 dla Wieśka 3. Ostatni COD – to dopiero odgrzewany na 30x użytym tłuszczu przeterminowany kotlet. Frustrat mode off.

    3. Fallschirmjager 10 marca 2013 o 05:34

      Ach, a co mi tam, dodam jeszcze – zapamiętałem mnóstwo fajnych historyjek dot. japończyków, nazistów i jankesów z II wojny światowej, kapłanki od Himeko, ambasadora chin odwiedzającego królową Słońca, czemu i jak Mathias zrobił sektę, przemyślenia załogi statku Lary (a bardziej Grima), „oh wait, made in china” 🙂 , nie wspominając o głównej fabule. Dalej pamiętam po 2 dniach od ukończenia wszystkie te detale, więc pan recenzent chyba za mocno skupiał się na action za mało na fabule. Ale Cod dostanie 9… z +.

    4. @Fallschirmjager prawdę rzecze.|Co do cryzysa to pewnie dostał 9 bo gdyby nie dostał takiej oceny to EA by nie dawało na plakaty i reklamy notki ze CDA oceniło tą gre w taki sposób(dodatkowa reklama czasopisma).|A że jestesmy przy ocenianiu gier i pisaniu recenzji to przypominam ze pisze je Adzior, a jak chcesz miec dobry humor to poczytaj kazda gre jaka zrecenzowal na łamach tej strony(kliknij na jego nick u góry newsa), oraz komentarze forumowiczów dotyczących jego 'obiektywizmu’ ^^

    5. Serio komuś podoba się oklepana od góry do dołu schematami fabuła? Serio ktoś łyknął kolejną opowiastkę o wyspie opanowanej przez fanatyków wyznawców słońca i ofiarom z ludzi składanym bożkowi? xD Ja zrozumiem wszystko, ale nie to, że można się zachwycać fabułą najnowszego Tomb Raidera.

    6. DavyStrange 10 marca 2013 o 09:46

      Ja osobiście od najnowszego Tomb Raidera oczekiwałem naprawdę bardzo dużo. A Lara po prostu nie dość, że moim oczekiwaniom sprostała, to jeszcze je przerosła. 10/10. Szkoda tylko, że multi jest „tylko” dobre.

    7. DavyStrange 10 marca 2013 o 09:47

      @Fallschirmjager|Haha, „oh, wait, made in china” jest genialną wstawką. 😀

    8. @Ziemas|Tak, widziałem grafikę w Crysisie. Zakupiłem obydwie gry i gram w nie w full detalach (z wykorzystaniem bibliotek dx11), także wiem co mówię… Crysis jest jedną z najładniejszych gier, owszem, ale i nowy TR bardzo ładnie się prezentuje… Nie mówie że jest lepszy pod względem grafiki, ale jest to również jedna z ładniejszych gier w jakie grałem (łącznie z FC3), stąd piszę że może stanąć obok tych gier. Bo tak też jest!|A Ty grałeś w nowego TR-a (na full detalach)?! Skoro tak się o nim wypowiadasz?

    9. Fallschirmjager 10 marca 2013 o 12:41

      @Kricz Dziś każda gra jest od góry do dołu oklepana schematami. Łącznie z fabułą. COD (nie muszę nawet wymieniać, co się powtarza), Crysis, skop tyłek ludziom, potem kosmitom i tak x3, FarCry 3 i dzika sekta na wyspie tudzież najemnicy na wyspie. Już sam schemat Crysisa jest wzięty z najstarszych gier, najpierw słabsi, potem mocniejsi. Czy Mass Effect i Dragon Age to nie jedno i to samo pod względem fabuły z tym, że jedno to fantasy a drugie sci-fi? Trik polega na tym by sprzedać stare pomysły w nowej

    10. Fallschirmjager 10 marca 2013 o 12:46

      przyjemnej i, co najważniejsze, sprawiającą radochę, formie. Gdzieś mam, że setny raz jakiś motyw się pojawił w grze, nie będę jej przez to ujmował, jeśli się bawię znakomicie. Dziś duże znaczenie ma gameplay i FC3 i TR go mają. Dużo narzeka na kretynizmy w SCII ale ja się bawiłem jak nigdy, pewnie gameplay ale fabuła też nie była tak zła, niektórzy z zawodu chyba poszukują dziury wszędzie, gdzie się da jak np. że Jim był alkoholikiem (sic!), co nawet nie jest dziurą w scenariuszu, ale co tam.

    11. Fallschirmjager 10 marca 2013 o 12:57

      A poza tym czego się spodziewałeś od TR? Rozważań politycznych nt. Bliskiego Wschodu? Oczekiwałeś odniesień filozoficznych, a może zawiłej fabuły jak u Davida Lyncha? Albo w GTA, różnych, zabawnych odniesień do rzeczywistego świata? Wiadomo było, że to będzie Indiana Jones w wersji z kobietą (co mi nie przeszkadza, a nawet wolę). Drake też nie był odkrywczy a wychwalają go pod niebiosa. Ja też go lubię ale wolę TR, za duże oczekiwania stawiasz grom, które z założenia ich nie spełnią.A co Ty byś tam widział?

    12. @Fallschirmjager|True, true.. 🙂

    13. A odnośnie fabuły – pomysł nie musi być dobry, lecz liczy się efekt. Mimo to, jeśli jest dobrze podany na talerzu, to może być wciągający i nie zakończyć się niestrawnością. Taki właśnie jest nowy TR… Mimo sztampowej (wg mnie) historii, bardzo wciąga i gra też przez to się przyjemnie.|Mass Effect, mimo swojej prostoty, również wciaga, i to się liczy!

    14. Fallschirmjager – Ale mówimy o TR. Nie o crysisie, codzie czy whatever. A fabuła TR jest głupia. Samo przedstawienie ów kultu obłąkanych wyznawców słońca (serio?) jak i przyjaciół Lary, na Mathiasie kończąc – jest słabe. No sorry, ale akurat TR jest jedną z tych gier, którą przechodzę wyliczając na palcach schematy fabularne i momenty, w których postaci zachowują się w zupełnie odrealniony sposób psując przy tym ogólną wiarygodność świata przedstawionego. I w połowie gry brakuje mi już palców.

    15. http:fc05.deviantart.net/fs71/f/2013/069/0/3/htp_tomb_raider__2013__by_jollyjack-d5xkfyf.jpg|Komiks zwiazany z tematem, oraz recenzją.

    16. Fallschirmjager 10 marca 2013 o 18:29

      @Kricz – ok, a ja dodaję przy okazji głupoty innych z równie odrealnionymi zachowaniami bohaterów, które dostają większą ocenę niż TR więc pytanie zasadnicze – czemu je dostają? Pierwszy lepszy jest Mass Effect 2, totalnie odrealnione, nielogiczne, niekonsekwentne i głupie – przywracanie Sheparda do życia, Illusive man mógł zebrać własną drużynę przebojowców, sam lepiej opracować statek, od razu zebrać cały stary skład (jeśli już go ożywia) Sheparda itd. itp. i mógłbym wyliczać dalej – a ocena 10. Wyjaśnij.

    17. Fallschirmjager 10 marca 2013 o 18:44

      Nie mówiąc o continuity errors, ale tu już bym musiał spoilować trójkę. Ale podam [spoiler alert] Jakim cudem Illusive był pierwszy na cytadeli? Jak dotarli jego towarzysze do statku Normandy, których wziął na ostatnią już misję, tuż zanim walnął go na końcu wielki promień? Jak chcesz więcej, daj znać. Gra i tak mi się podobała i to bardzo, bo jakbym miał zanalizować dogłębnie każdą grę, to w każdej znajdziesz już w 1/4 tyle błędów, że ci zabraknie palców. Max Payne 3 też porażał nierealnością zachowań.

    18. Nie. Mówimy. o. Innych. Grach. |Nie ja pisałem recenzje Mass Effecta, coda i innych rzeczy o których (z czapy) wyleciałeś. Ja mówię o Tomb Raiderze. Dlaczego do cholery porównujesz go do ocen i recenzji innych gier? Mówię o tym co sam doświadczyłem przechodząc ten konkretny tytuł, a ty próbujesz udowodnić swoją rację posiłkując się… recenzjami Mass Effecta? E, co?

    19. @Prometheus – Od tego twojego komentarza jest już niebezpiecznie blisko do „NIE POTRAFISZ LEPIEJ TO NIE KRYTYKUJ”.

    20. Fallschirmjager daj sobie z Kriczem po prostu nie wie czego się czepić,i szuka byle pretekstu.W grach chodzi o to by dobrze się bawić,i po ciężkim dniu odreagować przy konsoli czy pc.Tomb Raider z 2013 robi to na wysokim poziomie,jest jak”Lost” i”Poszukiwacze zaginionej Arki” w jednym.Więcej takich gier a na pewno nie będę żałował na nich kasy.

    21. Fallschirmjager 10 marca 2013 o 20:49

      @Kricz – to świetnie… To po co w ogóle się do mnie odzywałeś skoro wiedziałeś, że mi się podobało i narzekałem na ocenę TR przez CD-Action? Moim zarzutem było m.in., zanim się odezwałeś, że odgrzane kotlety jak COD dostają 8,5 a TR tylko 8 a potem ty wyskoczyłeś do mnie, to dlaczego Nie.Mam.Mówić.O.Innych.Grach? To ty wyskoczyłeś z czapy do mnie, ale to drobiazg. Nie podoba Ci się to nie, ja Cię NIE ZMUSZAM, a skoro odezwałeś się do mnie, gdzie prawiłem też o innych grach to chyba jasne, że pomyślałem, że

    22. Fallschirmjager 10 marca 2013 o 20:52

      nie zgadzasz się z moim tokiem rozumowania, co do oceniania gier przez CD-action. Tyle. A dla ochłody życzę miłej gry w inne tytuły, m.in. już niedługo Heart of the Swarm (mam nadzieję tylko- to nie złośliwość -że odrealnione postępowania Kerrigan Ci nie będą przeszkadzały) więc temat można uznać za zamknięty.

    23. Fallschirmjager 10 marca 2013 o 20:58

      Zwracam honor, jednak ja wyskoczyłem pierwszy… ech zdarza się. Tak czy owak koniec.

    24. MrBulletproof 10 marca 2013 o 21:02

      W recenzji użyto bezprawnie części mojego nicka. Domagam się korekty 😛

    25. Ale ja nigdzie nie powiedziałem, że TR to zła gra. To dobra gra, w pewnym sensie. Po całościowym zestawieniu dobrych i tych mniej udanych części, na które się składa mimo wszystko wychodzi na całkiem spory plus. Ale nie oszukujmy się – bardziej bije po oczach efekciarstwem niż treścią. Kilka stron temu napisałem wyczerpujący referat na ten temat, zapraszam do lektury. Jeśli kogokolwiek obchodzi moje zdanie.

    26. Fallschirmjager 10 marca 2013 o 23:50

      @Kricz – Uważam po trochu jak Ty. Owszem, historyjka jak historyjka, ale coś musiało być, jak na przygodówkę i tak satysfakcjonujące na tyle, ile się dało. A dziś już naprawdę trudno być oryginalnym. Nawet najlepsze gry to zlepek najlepszych pomysłów zaczerpniętych z innych gier, czasami zawierającymi innowacyjne rozwiązania. Nie oszukujmy się. TR to przede wszystkim (przyjemne dla oka) efekciarstwo i baaardzo dobry gameplay (kit z survivalem, no nie wyszło). Z uwagi na brak tego typu gier na PC dla mnie +.

    27. Fallschirmjager 11 marca 2013 o 00:03

      Podobną grą, z której TR wiele czerpało – Uncharted (miałem kiedyś PS3), podobne wymyślne brednie fabularne, które znamy z Indiany Jonesa, ale wtedy było niesamowite, gameplay, postacie i miejscami humor. Dziś moim zdaniem TR zwyciężył nad Uncharted (poza humorem), ale mimo wszystko obydwie fabuły mnie wciągnęły, tak po prostu. Nauczyłem się przymykać oko na bzdety fabularne, skoro ludzie przymykają oko na bzdety w filmach klasy niby A (polecam poczytać posty o zabójczej broni – kultowym jednak filmie).

    28. W sumie jedyny tak na prawdę wkurzający moment to kiedy Lara mając możliwość ustrzelenia głównego złego najpierw ubija jakiegoś przydupasa…|A drugi kiedy składa broń – niczego tak w filmach nienawidzę jak kliszowej sytuacji gdy „zły” chwyta kogoś (nawet i bliskiego bohaterowi) i grożąc, że go zabije zmusza bohatera do złożenia broni. I te pokorne ciele niemal zawsze to czyni… Zamiast próbować ubić wroga. Jakby czyjeś życie było więcej warte niż moje własne… BE-ZE-DU-RA! Zwłaszcza, że pewnie oba wezmą.

    29. Apropo „BENDĘ GRAU W GRE” ten filmik kręcono w Zgierzu i na dodatek znam tego gracza osobiście 😀 to byłem ja Znajomi wystawili mnie z planami na Sylwka 🙁

    30. Zajedwabista gra! Polecam każdemu! Muszę, przyznać, że bardzo przypomina momentami Far Cry 3 o dziwo (szczególnie początek końcowego filmiku, teksty o zabijaniu), trochę Batmana (znajdźki, zmysł itp.), Spec-Ops:TL (niszczący się z czasem ubiór i charakter bohaterki) i odrobinę Dead Space 3 (swoiste zatrzymanie świata na czas misji pobocznej/grobowca). Nie jest to wada, tyle że czasem mamy uczucie deja vu, które w żadnym wypadku nie umniejsza GENIALNOŚCI tego tytułu 😉

    31. Gra świetna, postać Lary (która nawiasem mówiąc w tej części chyba najbardziej mi się podoba) dobrze wykreowana, akcja wciąga. Przyznam szczerze, że w tej grze wolałbym zobaczyć dłuższy wątek główny, aniżeli multiplayer, no ale wszystkiego mieć nie można. Liczę na kolejną część, taką kolejną przygodę TEJ Lary.

    32. Pierwszy Tomb Raider, którego ukończyłem. Nigdy nie miałem cierpliwości by przez naście godzin wspinać się po wyłomach i różnych skałkach. Ta produkcja sprawia, że gra jest jadalna nie tylko dla hardcorów.

    33. Yyy trochę nie logicznie wyszło 🙂

    34. Gdzie najtaniej można kupić tę grę? W Empiku widziałem za 139 zł i mnie trochę odrzuciło…

    35. pseudoalias 15 marca 2013 o 18:21

      nigdy nie traktowałem takich gier jak tomb raider poważnie, przygoda z poprzednimi tytułami kończyła się uśmiechem politowania, lub szybkim odinstalowaniem. kiedy lara stopniowo zamieniała się w chodzący warzywniak – pykałem w inne tytuły (do wielu z nich mam nadal sentyment). dopiero niedawny restart szczerze mnie zaintrygował… lara wciąż powtarza i can do this i faktycznie ja też dałem radę:) rozbicie poziomu trudności na 2 odrębne, dla walki i quick eventów by nie zaszkodziło, przeciwnicy są dość słabi

    36. @arnie79 – Allegro. Np. teraz jest 1 sztuka za 79+ przesyłka. Ja swoją kupiłem za 80 zł z przesyłką, ceny za wersję box to około 100 zł, cd-key dwie dychy taniej.

    37. Warto.

    38. stasiokobylka 29 marca 2013 o 21:38

      swietnie napisana recenzja szacunek

    39. co do tej technologi dotyczącej włosów widziałem wiele tytułów Japońskich ze stajni Illusion w których powiew realistyczny włosów na wietrze czy w czasie ruchu był lepiej odwzorowany a patent zastosowano jakieś 3 lata temu w tytułach 18+

    40. zapewne ktoś prędzej czy później rozbierze pannę Croft jakimś modem

    Dodaj komentarz