Wielkiemu powrotowi Syberii o wiele bliżej do remake’u niż remastera [RECENZJA]

Wielkiemu powrotowi Syberii o wiele bliżej do remake’u niż remastera [RECENZJA]
Avatar photo
"Eugeniusz Siekiera"
O pierwszej Syberii popełniłem już kilka tekstów, ale o dziełach ponadczasowych warto przypominać wielokrotnie. Dzięki wydanemu właśnie remasterowi pojawił się doskonały pretekst, by do najlepszej historii Benoît Sokala wrócić po raz kolejny.

Młoda prawniczka z Nowego Jorku przybywa do Valadilène, niewielkiej, uroczej mieściny skrytej wśród szczytów Alp Francuskich. Dziewczyna ma dopilnować formalności związanych ze sprzedażą lokalnej fabryki, która od dłuższego czasu boryka się z problemami finansowymi.

Na wschód. Zawsze na wschód

Naszą bohaterkę wita kondukt żałobny – osobliwy, bo złożony z kroczących leniwie automatów. Niedługo później dowiadujemy się, że byliśmy świadkami pogrzebu Anny Voralberg, właścicielki wspomnianej manufaktury. Sytuacja komplikuje się, gdy wychodzi na jaw, że prawdopodobnie wciąż żyje brat nieboszczki, niejaki Hans. Przed wielu laty uciekł z rodzinnego miasteczka, a przez kłamstwa mściwego ojca został uznany za zmarłego. By sfinalizować transakcję, bohaterka musi odszukać ostatniego z rodu Voralbergów lub dowieść, że staruszek nie żyje.

Syberia Remastered

Owa historia po raz pierwszy rozpaliła naszą wyobraźnię 23 lata temu, a dla fanów gier przygodowych stała się pozycją kultową. To opowieść o pasji, pogoni za marzeniami i trudnych wyborach, o dwóch kompletnie różnych światach – wielkomiejskim i gwarnym, z którego Kate pochodzi, oraz cichym i zapomnianym, który z fascynacją zaczyna odkrywać.

Choć nie miała tego w planach, bohaterka wyrusza w najdłuższą podróż swego życia. Na pokładzie nakręcanego pociągu odwiedza kolejne przystanki i miejsca związane z genialnym wynalazcą. Dowiaduje się wiele nie tylko o Hansie, jego obsesji na punkcie mamutów oraz mitycznej wyspie Syberia, gdzie ponoć wciąż żyją te niezwykłe stworzenia. Kate odkrywa coś znacznie ważniejszego – siebie.

Syberia Remastered

Nowe szaty króla

Zacznijmy od tego, co rzuca się w oczy w pierwszej kolejności. Bardzo pozytywne wrażenie robi grafika, choć nie obyło się bez drobnych zgrzytów. Nie do końca kupuję pomysł, by wszelkie przerywniki filmowe pozostawić bez zmian. Przeszczepiono je z oryginału i choć mają w sobie wiele uroku, silnie kontrastują z lokacjami, które pieczołowicie odtworzono w pełnym trójwymiarze na silniku Unity. Problematyczny okazuje się również wizerunek Kate, bo w trakcie rozgrywki czy nawet w menu głównym widzimy model nawiązujący do najnowszej odsłony, czyli Syberii: The World Before, podczas cutscenek zaś siłą rzeczy oglądamy starszy wariant, uboższy i mniej szczegółowy, z twarzą przypominającą maskę z wosku.

Zabrakło kasy, by nakręcić kilka animacji od zera, czy może za tą decyzją stoją inne powody? Na pewno nie jest efektem lenistwa, bo w zaprojektowanie na nowo świata gry włożono mnóstwo pracy i serca. Miejscówki wyglądają przepięknie, tła mienią się detalami, a najważniejsze w tym wszystkim, że udało się zachować unikalny styl pierwowzoru, widoczny chociażby w specyficznej architekturze czy wszechobecnych automatach. Jako że Kate nie porusza się teraz po płaskich tłach, poziomy nabrały głębi, a kamera została uwolniona. Nadal nie mamy nad tą ostatnią kontroli, więc obserwujemy akcję z ustalonych odgórnie perspektyw, ale obiektyw sunący za postacią biegnącą wzdłuż dłuższej ulicy z całą pewnością sprawdza się lepiej niż przeskakiwanie z planszy na planszę.

Syberia Remastered

Zmiany z gatunku subtelnych

Zachowano również oryginalny polski dubbing, co okazało się bardzo dobrą decyzją. Usłyszenie znanych i lubianych głosów, np. Brygidy Turowskiej w roli Kate, wywołało lawinę miłych wspomnień. To samo dotyczy nastrojowej muzyki Inona Zura – była i jest wyjątkowa, cieszy więc, że nie próbowano zmieniać tego, co już dwie dekady temu wydawało się doskonałe.

Większość zagadek pozostała nietknięta. Niektóre uproszczono (jak chociażby dostanie się do jaskini), inne rozbudowano (np. otwarcie grobowca na cmentarzu i zdobycie odpowiedniej karty perforowanej). Zrezygnowano raczej z nieistotnych głupotek, a gdzieniegdzie utrudniono stawiane przed nami wyzwania, które przedtem były formalnością (jak uruchomienie estrady na placu przed uniwersytetem), czyniąc je ciekawszymi – bilans zysków i strat wychodzi zdecydowanie na plus.

Syberia Remastered

Zmieniono również lokalizację wybranych przedmiotów, ale znów – to raptem pojedyncze przypadki. Przykładowo: hak na stacji Barrockstadt, w oryginale znajdujący się nieopodal zawiadowcy, teraz położony jest na skrzyniach obok barki ekscentrycznego małżeństwa, więc wpada nam w ręce nieco później. W Komkolzgradzie natomiast używamy palnika miast metalowych szczypiec do pozbycia się zardzewiałej blachy – przedmiot inny, ale efekt ten sam.

Czepiamy się!

Niestety nie dało się uniknąć kilku irytujących błędów (zaznaczam, że moje zarzuty dotyczą wersji przedpremierowej). Czasem ostatnia kwestia dialogowa, miast zniknąć, zostawała na ekranie, odcinając mnie od jakichkolwiek innych interakcji (nie dało się niczego podnieść ani wyjść z obecnego pomieszczenia). Zapis dokonuje się automatycznie zaraz po wkroczeniu do lokacji, więc w razie wspomnianego błędu nie powtarzałem dłuższego fragmentu, ale problem pojawiał się na tyle często, że wypadało o nim wspomnieć.

Syberia Remastered

Zauważyłem również bałagan w notatniku, gdy gra nie odhaczała zadania mimo wykonania wszystkich zalecanych czynności. Ponadto w jednym miejscu postać się zaklinowała przy stole i za diabła nie chciała się ruszyć, raz mnie również bezceremonialnie wywaliło do pulpitu. Udało mi się nawet popsuć grę; gdy użyłem panelu z łamigłówki po raz drugi (co nie było konieczne, ale nie niemożliwe), zresetowała się pozycja pewnego enpeca wraz ze wszystkimi dialogami. Generalnie zbyt wiele tu rozmaitych baboli; nie są to może bolączki, których nie dałoby się naprawić odpowiednią łatką, ale w obecnym stanie musiałem obniżyć ocenę.

Podróż wciąż trwa

A skoro już marudzę – system dialogów jest niestety daleki od ideału, co dziś trochę razi, bo rozmowy to  kluczowy sposób na popychanie historii do przodu. W ramach danego obszaru różne czynności można wykonywać w dowolnej kolejności, a to, jak gramy, nie wpływa na wypowiadane kwestie, czasem więc postacie powtarzają coś, o czym od dawna wiemy, Kate zaś wydaje się szczerze zdumiona, jakby usłyszała o czymś po raz pierwszy. Pochwalę natomiast drobne udogodnienie, w nowej wersji gra zaznacza bowiem, które tematy należy obowiązkowo poruszyć, bo z tych czy innych względów są istotne dla fabuły.

Syberia Remastered

Lubię wszystkie gry Sokala, bez wyjątku, ale pierwsza Syberia zawsze zajmowała szczególne miejsce w moim sercu. Z radością (i lekką obawą) przyjąłem informacje o pracach nad odświeżeniem. Skromność zawarta w tytule okazała się jednak zbędna, bo grze znacznie bliżej do pełnoprawnego rimejku niż remastera. Cieszy, że budując świat od zera, nie odarto go z dawnej magii, a na przeprojektowaniu niektórych zagadek gra wyraźnie zyskała. Dobrze, że uwspółcześniono interfejs, a w przypadku sterowania postawiono na sprawdzony system point and click. Gdyby jeszcze pozbyć się tych wszystkich drobnych błędów, byłoby bardzo dobrze, bo Syberia nadal czaruje i mimo upływu lat wciąż warto wybrać się w tę podróż. Odmieniła Kate, może zmieni i ciebie?

Podsumowanie: Od przeszło dwóch dekad Syberia porusza i zachęca do refleksji, a teraz może trafić do kolejnych pokoleń, choć mam świadomość, że wielu nowych graczy się od niej odbije, nie dając rady przełknąć pewnej dozy infantylności w tej opowieści. Syberia to gra z innej epoki, zapomnianego, minionego świata, co zresztą doskonale rezonuje z przedstawioną w niej historią. I prawdopodobnie to jej największa zaleta.

Ocena: 7

Plusy:

  • nadal chwyta za serducho
  • zbudowany od nowa świat gry…
  • …który nic nie stracił z dawnej magii
  • stary, znany i lubiany polski dubbing
  • zmiany w zagadkach na plus
  • poruszająca muzyka Inona Zura

Minusy:

  • stare przerywniki filmowe
  • systemowi dialogów przydałyby się dodatkowe szlify
  • sporo pomniejszych, irytujących błędów
  • nieco drewniane animacje postaci