Szpile: Czy gry-usługi mogą kłamać?
Twoja cotygodniowa dawka przekąsu.
📍 Sony niespodziewanie zamknęło program lojalnościowy PlayStation Stars, w ramach którego gracze mogli zdobywać wirtualne nagrody i ozdabiać nimi swój profil.
Lifehack: wreszcie skończą się narzekania (albo kpiny w Szpilach), że Stars nie działa poprawnie. Był program, był problem. Nie ma programu, nie ma problemu.
📍 Sony rozważa podwyżkę cen sprzętu, w tym konsol. …Zaskoczeni? Powód: cła nałożone na Japonię przez Donalda Trumpa. Bo cła, jak się okazuje, płacą nie producenci, lecz ich klienci.
…Zaskoczeni? I mogę zagwarantować, że to nie koniec podwyżek, jakie zaserwują nam sprzętowe oraz growe firmy w tym roku.
…Zaskoczeni?
Jeśli choć na jedno „Zaskoczeni?” odpowiedziałeś(-aś) „Tak”, zalecam lekturę książki typu „Podstawy ekonomii dla opornych”. Jeśli na wszystkie odpowiedziałeś(-aś) „Nie”, to z kolei ja jestem mile zaskoczony. :)
📍 Były szef Sony, Shuhei Yoshida, ma dla nas jasny przekaz: „Jeśli chodzi o cenę 70 lub 80 dolarów za naprawdę jakościowe gry, myślę, że to świetna okazja pod względem ilości zabawy, jakiej dostarczają ludziom”. Poza tym stwierdził, że gry przez lata drożały dużo mniej niż inne rozmaite dobra, a ich producenci „przespali” czas wzrostów. A w ogóle to jeśli gracze będą ostrożnie wybierać, na co wydają pieniądze, to „nie powinni narzekać”. Tja… Kochajcie tytuły za 70-80 dolców, bo wkrótce takich już nie znajdziemy. Ramen!
📍 Sony ma nową strategię biznesową – chce skupiać się na „zaangażowaniu” graczy, a liczba sprzedanych egzemplarzy będzie dla zarządu nieco mniej istotna niż obecnie. Tłumaczę na polski: może sprzedamy nieco mniej kopii naszych produkcji, ale za to skupimy się na tworzeniu gier-usług i tym, by ich nabywcy stale wydawali na nie kasę.
📍 A wiecie, że nowy papież jest „casualowym graczem”? Zdradził to brat Leona XIV. Co prawda grywa tylko w proste pozycje słowno-logiczne (Wordle i Words with Friends), ale zawsze „swój chłop”. Ciekawe tylko, czy używa w nich czasem cheata na god mode.
📍 Gracze apelują do szefa Gearboksa, by Borderlands 4 nie kosztowało 80 dolarów, bo to drogo i w ogóle. A on na to, że po pierwsze to nie zależy od niego (?!), a po drugie uważa, iż prawdziwy fan zawsze znajdzie sposób, by tę grę kupić. Rrracja! Harrr, harrr!
Jak napisał wkurzony gracz, gdy ją kupimy, „dorzucicie kilka przepustek sezonowych za kolejne 100 dolarów, a dodatkowo zaczniecie sprzedawać skiny do broni”.

📍 Zdaniem twórców Stellar Blade’a gra działa lepiej z Denuvo niż bez niego! I nawet mają na to dowody. Wedle ich testów minimalna liczba fps-ów w produkcji wzrosła przy aktywnym DRM o całe 20 punktów procentowych, a konkretniej o odczuwalne 10 klatek (z 48,6 do 58,2). Jak tak dalej pójdzie, gracze zaczną protestować, że „ej, ale dlaczego ta wasza gra NIE JEST zabezpieczona Denuvo, skandal, teraz ledwo chodzi na moim PC”.
📍 Microsoft pracuje nad emulatorem Xboksa na PC? Tak sugerują przecieki. Hmmm, to przecież bardzo proste: w uruchomionej na komputerze grze blokujemy obsługę klawiatury i myszki, wycinamy wszystkie poziomy detali grafiki powyżej „medium” i blokujemy liczbę klatek na sekundę na góra 60, a w praktyce na 30. I już. Proszę bardzo!
PS Ponoć najnowsza konsola Microsoftu ma też być jego ostatnią…
📍 Uciekła mi wcześniej ta informacja, a smaczna jest, więc ją przytoczę: szef EA wyjaśnia porażkę Dragon Age’a: The Veilguard. Powodem ma być brak elementów… gry-usługi. Tja. No i pewnie za tanio ją sprzedawali. I nie wymagała logowania do konta PSN na PC. A poza tym chodziła zbyt płynnie. Jak widzicie, też mogę pełnić funkcję CEO Electronic Arts – walę podobne brednie, nawet nie mrugnąwszy okiem.
Skoro już jesteśmy przy tej grze, to przetłumaczcie to z korporacyjnego na ludzki język: „Wyniki finansowe Dragon Age’a: The Veilguard odzwierciedlają zmieniający się krajobraz branży oraz wzmacniają znaczenie działań mających na celu realokację zasobów w kierunku najistotniejszych i najbardziej obiecujących możliwości”.
Tłumaczenie korpogadki: zarząd uznał, że skoro ten solowy erpeg sprzedał się kijowo, to od tej pory nie zamierza inwestować dużej kasy w podobne produkcje. Róbta lepiej jakieś gry-usługi albo co tam teraz jest na fali.
📍 Jak wiadomo, Bungie nie cieszy się ostatnio dobrą opinią, oględnie mówiąc, a jego tytuły nie zachwycają. Byli pracownicy studia mają na to wytłumaczenie. „Problemy Bungie wynikają z braku zainteresowania graczami, oderwania kierownictwa od rzeczywistości i kultury stawiania korporacji na pierwszym miejscu” – twierdzą. Dowodem choćby używany w firmie język, m.in. „gry” stały się „produktami”, a zamiast „gracze” zaczęto mówić „klienci”. I cóż, w efekcie owi „klienci” na ich „produkty” mówią „gnioty”…
📍 Skoro już o Bungie mowa… Nad Marathonem zbierają się coraz czarniejsze chmury, a wrześniowa premiera wcale nie jest pewna. Niektórzy twierdzą nawet, że ta gr… że ten produkt w ogóle ulegnie nieodwracalnej dekonsolidacji rynkowej w wyniku strukturalnej utraty wartości operacyjnej oraz braku dalszej trakcji w zakresie kluczowych wskaźników efektywności. Czyli pójdzie do piachu.
Byt teoretycznie wirtualny. Fan whisky (acz od lat więcej kupuje, niż konsumuje), maniak kotów, psychofan Mass Effecta, miłośnik dobrego jedzenia, fotograf amator z ambicjami. Lubi stare, klasyczne s.f., nie cierpi ludzkiej głupoty i hipokryzji, uwielbia sarkazm i „suchary”. Fan astronomii, a szczególnie ośmiu gwiazd.