5
30.11.2022, 08:35Lektura na 6 minut

Audeze Mobius – test słuchawek symulujących głośniki

Słuchawki gamingowe to niby proste urządzenie. Ot, pałąk, muszle, mikrofon. Czasem jednak pojawiają się konstrukcje, które mimo tej samej formy możliwościami zdecydowanie odbiegają od „klasyki”. Takim właśnie sprzętem jest Audeze Mobius.


Grzegorz „Krigor” Karaś

Marki Audeze raczej nie trzeba przedstawiać. To producent wysokiej klasy sprzętu audio, który jakiś czas temu postanowił również wejść w gaming, zresztą całkiem sprawnie, o czym świadczą pozytywne wrażenia z użytkowania modelu Penrose. Tym razem zaś do redakcji trafił Mobius – sprzęt mocno wyróżniający się na tle innych „muszli”.


Kierunek dźwięku

Najbardziej niecodzienną i chyba najważniejszą cechą Audeze Mobius jest to, że… potrafią śledzić ruch głowy. Odbywa się to z wykorzystaniem trzyosiowych przyspieszeniomierza i żyroskopu – założone, odczytują zmianę położenia głowy i w locie dostosowują do tych zmian dźwięk. A konkretniej jego kierunek. Tyle teorii. Praktyka zaś pokazuje, że wspomniany efekt działania wszystkich tych zaszytych w obudowie wynalazków jest taki, iż… niby korzystamy ze słuchawek, ale mamy wrażenie, jakby stały przed nami głośniki i to właśnie z nich wydobywał się dźwięk.

Audeze Mobius
Audeze Mobius

Jeśli siedzimy na wprost ekranu komputera i przykładowo obracamy się w lewo, to pierwotny kierunek, z którego dochodzą odgłosy, zostaje zachowany – słuchawki korygują brzmienie w ten sposób, że dźwięk jest niejako „zakotwiczony” w przestrzeni, a więc w dalszym ciągu dociera do nas od strony monitora – tyle że po zmianie naszej pozycji słyszymy go jakby z boku. Pisanie o dźwięku, szczególnie już przestrzennym, jest trochę jak tańczenie o malarstwie… To trzeba usłyszeć – efekt bowiem jest naprawdę realistyczny, dzięki czemu niejednokrotnie po zdjęciu słuchawek (używałem ich przez ostatnie tygodnie) byłem szczerze zaskoczony, że komputer przestał grać. Gdy mamy Mobiusy na uszach, serio wydaje nam się, iż postawiliśmy na biurku niezłe głośniki.


Tryby działania

Ogółem słuchawki działają w czterech trybach – aby z nich skorzystać, nie musimy instalować żadnego oprogramowania. Pierwszy to klasyczne stereo. Drugi to już wirtualizacja sceny, ale bez śledzenia pozycji. Tę ostatnią opcję mamy dostępną w dwóch osobnych trybach 3D: manual i auto. Różnią się one tym, że w przypadku manuala ustalamy sobie „środek” brzmienia, wduszając przycisk na lewej muszli, i pozostaje on niezmienny. Z kolei jeśli zdecydujemy się na wariant auto, to wówczas słuchawki, gdy tylko się ruszymy, a następnie zatrzymamy, same znów się płynnie „wycentrują”. Tak czy inaczej kierunek dźwięku możemy sobie „zerować” sami – wystarczy nacisnąć guzik odpowiedzialny za tryby grania.


Słuchawki, które dają złudzenie obcowania z głośnikami.


I niekiedy będziemy musieli to robić – co jakiś czas Mobiusy jakby „rozstrajają się” i gubią wspomnianą pozycję zero, przesuwając centrum dźwięku. Na szczęście dzieje się to rzadko i nie przeszkadza w użytkowaniu – „centrowanie” słuchawek to kwestia jednego kliknięcia, co tak czy inaczej czynimy, gdy siadamy przed komputerem. Podsumowując, dźwięk 3D wypada tutaj świetnie, niezależnie od trybu pozwala zorientować się w przestrzeni, scena jest szeroka, a opcja związana z kierunkiem dźwięku to w praktyce bardzo interesujący bajer.


Lekko gamingowe brzmienie

Z racji tego, że mamy do czynienia ze sprzętem gamingowym, słuchawki mają podbite dolne pasma – bez obaw jednak, w przeciwieństwie do wielu modeli odchylenia od szeroko pojmowanej neutralności są tu raczej niewielkie. W grach słychać oczywiście mięsistość niższych odgłosów, lecz całość prezentuje się na tyle dobrze, że bez problemu słuchałem na Mobiusach muzyki (co jest zapewne możliwe dzięki przetwornikom planarnym; szerzej o tej technologii pisaliśmy w recenzji modelu Penrose). Ta niestety ujawniła, że góry są trochę ścięte, niemniej powtórzę: nie jest to tak mocne zjawisko, jak choćby w niektórych modelach Razera. Zresztą korekty możemy wprowadzić w oprogramowaniu, które pozwala dobrać sobie odpowiedni profil brzmienia spośród tych dostępnych.

Audeze Mobius
Audeze Mobius

Ponadto dzięki wspomnianemu software’owi skorzystamy z jeszcze jednego bajeru – sterowania w grach za pomocą… głowy. Serio. Jako że słuchawki potrafią rozpoznawać pozycję naszej makówki, to wystarczy określić np. stopień wychylenia w danym kierunku, przypisać do tego wychylenia klawisz, a potem, gdy podczas zabawy wykonamy skonfigurowany gest, to nasza postać np. przeładuje broń lub wyjrzy zza rogu. Szczególnie ta druga opcja świetnie się sprawdza. Niby mała rzecz, a cieszy.


Budowa fizyczna

To solidny, choć plastikowy sprzęt, który pewnie opina czaszkę, czuć przy tym nacisk na powierzchnie dookoła uszu, do czego po prostu trzeba przywyknąć (użytkowanie przez trzy tygodnie nic w tej kwestii nie zmieniło). Dodatkowo po pewnym czasie wewnątrz muszli wzrasta temperatura, więc niekiedy trzeba sobie robić krótkie przerwy. Jest wygodnie, niemniej w trakcie korzystania ze słuchawek nie da się zapomnieć, że mamy je na głowie.

Jak już zaznaczyłem, do konstrukcji wykorzystano tworzywo – zarówno zewnętrzne muszle, jak i pałąk wykonano z matowego plastiku z gustownymi, nierzucającymi się w oczy zdobieniami. Pady i szczyt pałąka pokrywa syntetyczna skóra z pianką. Sterowanie jest wygodne – całość znajdziemy na lewej muszli, więc najczęściej używane funkcje mamy pod ręką.

Audeze Mobius
Audeze Mobius

Jeśli chodzi o opcje podłączenia, to mamy do wyboru USB-C (z wyjściem na USB-A lub C – w pudełku znajdziemy dwa kable), Bluetooth oraz mini-jacka. Bateria wystarcza na ok. 12 godzin, a więc pod tym względem słuchawki wypadają raczej skromnie. Co ważne, zasilanie jest potrzebne również w przypadku wspomnianego na końcu tradycyjnego sposobu podłączenia.


Kupić?

Powiem tak: testowałem też dwa inne modele z funkcją śledzenia ruchów głowy (oferuje ją jeszcze HyperX oraz JBL) i propozycja Audeze przypadła mi do gustu najbardziej. Nie krzyczą z kilometra, że to gaming, a jednocześnie dźwięk jest bardzo przyjemny – charakterystyka z lekko podbitymi dołami to świetny kompromis między rozrywką a słuchaniem muzyki dla przyjemności (na przestrzeni ostatnich trzech tygodni nawet za bardzo nie chciało mi się wracać do moich standardowych AKG na porządnej karcie dźwiękowej). To sprzęt taki „w sam raz”, gra czysto, przyjemnie i sprawdza się w szerokim spektrum zastosowań. Równocześnie jednak kosztuje sporo, bo 1900 zł. Z tego ostatniego powodu nie mogę dać słuchawkom najwyższej oceny. Na rekomendację jednak bezsprzecznie zasługują.

Cena: 1899 zł

Dostarczył: www.tophifi.pl

AUDEZE MOBIUS – PARAMETRY

Przenoszone częstotliwości: 10 Hz – 50 kHz • Przetworniki: planarne 100 mm • Długość kabla: 1,25 m (mini-jack), 1,55 m (USB-C – USB-C), 1,55 m (USB-C – USB-A) • Sposób podłączenia: USB, mini-jack, Bluetooth • Wbudowany mikrofon: elastyczny, odpinany • Inne: akumulator 10 h, kodeki SBC, AAC i LDAC, tryb kierunkowania dźwięku i związane z tym śledzenie ruchów głowy, wirtualizacja dźwięku 7.1/5.1, oprogramowanie, na lewej muszli – pokrętła głośności i gain, wyłącznik zasilania, wyłącznik mikrofonu, przełącznik dźwięku 3D, gniazda mikrofonu, mini-jack i USB-C; w opakowaniu worek na słuchawki • Waga: 350 g

Ocena

Świetny gamingowy headset z rzadko spotykaną funkcją śledzenia ruchów głowy, dzięki czemu słuchawki same zmieniają kierunek dźwięku w zależności od pozycji użytkownika. Po krótkiej konfiguracji sprzęt wykorzystamy też do… sterowania głową w grach. Audeze Mobius brzmią przy tym bardzo dobrze, nadając się tak do muzyki, jak i szeroko pojmowanej rozrywki.

8
Ocena końcowa

Plusy

  • rozpoznają ruchy głowy i dostosowują do nich dźwięk
  • świetna wirtualizacja
  • przydatne oprogramowanie
  • możliwość sterowania w grach za pomocą ruchów głowy
  • wysoka jakość dźwięku
  • nieźle izolują od otoczenia
  • spore możliwości podłączenia

Minusy

  • mini-jack wymaga naładowanego akumulatora…
  • …który pozwala na ok. 12 godzin zabawy
  • cena!
  • niektórych mogą cisnąć w głowę
  • grzeją w uszy
  • czasami trzeba je ponownie "centrować"


Czytaj dalej

Redaktor
Grzegorz „Krigor” Karaś

Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.

Profil
Wpisów582

Obserwujących23

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze