Creative Sensemore Air – test. Lekko, wygodnie i na długie godziny
Creative na dobre rozgościł się w średnim segmencie cenowym słuchawek bezprzewodowych – Sensemore Air tylko to potwierdzają.To produkt dla osób aktywnych, niewymagających audiofilskich doznań podczas treningów.
Na co dzień używam dwóch par słuchawek – pierwsze to poprzedni nauszny flagowy model Sony, czyli WH-1000XM4, a drugie to pchełki (choć „pchły” byłoby właściwszym określeniem, biorąc pod uwagę ich wielkość) Outlier Pro Creative’a, których recenzję przeczytacie TUTAJ. Przesiadka na Sensomore Air okazała się więc dla mnie pewnego rodzaju szokiem – przede wszystkim ze względu na ich mały rozmiar i lekkość (dzięki czemu świetnie trzymają się w uszach).
Co bardzo istotne, również tutaj Creative zadbał o solidny akumulator. Słuchawki zapewniają do 10 godzin ciągłego grania (przy ANC bliżej ośmiu godzin, ale to wciąż wynik, o którym część konkurencji mogłaby pomarzyć), co da się wydłużyć do łącznie 35 godzin dzięki etui ładującemu. Zapominalskich ucieszy też fakt, że po zaledwie 10 minutach „pod prądem” pchełki posłużą nam przez około dwie godziny. Mogę potwierdzić, że możliwości akumulatorków to nie pusty slogan.

Tryby i trybiki
Do dobrych możliwości związanych z zasilaniem producent już nas jednak przyzwyczaił – to wizytówka Creative’a i kupując słuchawki z logo owej firmy, oczekiwać można w tej kwestii czegoś więcej niż przeciętności. Niestety nie jestem w stanie powiedzieć tego samego na temat aktywnego tłumienia szumów, które okazuje się po prostu ciekawostką. Coś tłumi, fakt, ale szału nie ma (oczywiście trzeba pamiętać o dobraniu odpowiednich gumek – w zestawie mamy trzy rozmiary). Nieco lepiej wypada mieszająca dźwięki muzyki z otoczeniem opcja ambient, ale tym, co ma wyróżniać ten produkt na tle innych, jest autorski tryb sensomore, który podbija „wokale i fale dźwiękowe”. Co to oznacza w praktyce? Wyłapywanie np. rozmów. Faktycznie słychać je dużo wyraźniej niż resztę otoczenia, ale mikrofon pozostawia wiele do życzenia, bo dźwięk jest niskiej jakości i drażni. Szczególnie że podczas spaceru po mieście wyłapuje również ruch uliczny.
Nie muszę chyba dodawać, że bezprzewodowych pchełek w tym przedziale cenowym nie sposób polecić jako urządzenie do prowadzenia rozmów. Póki jesteśmy w domu lub w cichym miejscu, Sensemore spełniają swoją rolę, ale przy typowo wielkomiejskim zgiełku czy silniejszym wietrze zwyczajnie wymiękają – rozmówca prawdopodobnie zastanowi się dwa razy, nim ponownie zadzwoni, gdy nie będzie miał pewności, że warunki do rozmowy z wami są optymalne.

A jak grają?
Nie spodziewajcie się również cudów pod względem jakości dźwięku – jest dobrze, ale tańsze Outlier Pro grają w moim odczuciu lepiej. Nie oznacza to, że testowane pchełki do niczego się nie nadają. Wręcz przeciwnie, a jeśli nie jesteście fanami przesadzonego basu, który stanowi podstawową cechę wielu tanich zestawów, to tym bardziej polubicie się z Sensomore’ami. Brzmienie jest neutralne, co można oczywiście zmienić za pomocą aplikacji Creative’a. W niej też sterujemy natężeniem ANC i pozostałymi trybami, a także sprawdzamy procent naładowania każdej ze słuchawek (rozładowują się dość równomiernie, co, jak nauczyło mnie doświadczenie, nie jest wcale tak oczywiste).
Dawno nie używałem pchełek, które tak pewnie i wygodnie leżałyby w uszach.
Zaskoczeniem nie jest niestety brak kodeku aptX, jednak piszę o tym raczej z recenzenckiego obowiązku, bo moje ucho (zupełnie nieaudiofilskie) nie odczuło różnicy, gdy przełączyło się na pchełki wykorzystujące ten standard. Doceniłem natomiast precyzyjne przyciski dotykowe, których możliwości nie są przesadnie duże, ale w zupełności wystarczające.
Podsumowując, gdyby nie fakt, że polubiłem bieganie w słuchawkach nausznych i na zewnątrz zabieram ze sobą najczęściej WH-1000XM4, to rozważyłbym testowany właśnie zestaw jako zapasową parę obok Outlier Pro. Te drugie są bowiem dość duże i przy bardzo gwałtownych ruchach mają tendencję do „luzowania się”. Z Sensemore Air tego problemu nie uświadczyłem, wręcz przeciwnie – dawno nie używałem pchełek, które tak pewnie i wygodnie leżałyby w uszach. Gdy stanieją (w momencie pisania tych słów ich cena to 469 zł, jednak na stronie producenta – nigdzie indziej w sprzedaży póki co ich nie ma – można je zdobyć w promocji za 329 zł), będą naprawdę ciekawą opcją dla osób aktywnie spędzających czas wolny.

Cena: 469 zł
Dostarczył: Creative
CREATIVE SENSEMORE AIR – PARAMETRY
Przenoszone częstotliwości: 20 – 20 000 Hz • Przetworniki: 6 mm • Sposób podłączenia: Bluetooth 5.2 • Wbudowany mikrofon: tak • Bateria: 10 h (dodatkowe 25 h z etui) • Inne: kodeki AAC i SBC, aktywna redukcja szumów, tryb ambient, tryb sensomore, funkcja Super X-Fi, IPX5, ładowanie bezprzewodowe lub USB-C, przyciski dotykowe • Waga: 2 × 5,2 g (słuchawki) + 38 g (etui ładujące)
Ocena
Ocena
Świetnie sprawdzą się jako słuchawki dla osób aktywnych – są bardzo lekkie, dobrze dopasowują się do uszu i nie wypadają. Biorąc pod uwagę cenę wyjściową, razi nieco jakość dźwięku, ale rekompensuje to 8-10 godzin na jednym ładowaniu.
Plusy
- czas działania na jednym ładowaniu
- ważą naprawdę niewiele
- szybkie ładowanie
- wygodne
- ładowanie bezprzewodowe
- tryb sensomore nie jest zły
Minusy
- mogłyby być tańsze
- ANC to raczej bajer
- brak aptX
- Super X-Fi działa tylko z plikami lokalnymi
Czytaj dalej
W CD-Action jestem od 2016 roku, wcześniej publikowałem m.in. w Przeglądzie Sportowym. W redakcji robiłem chyba wszystko – byłem sprzętowcem, prowadziłem działy info i zapowiedzi, szefowałem newsroomowi, jak i całej stronie. Następnie bezpieczną przystań znalazłem w social mediach, którymi zajmowałem się do końca 2022 roku, gdy odszedłem z CDA. Nie przestałem jednak pisać – wciąż możecie mnie więc czytać: zarówno na stronie www, jak i w piśmie.