Gamingowy fotel z masażerem pleców. Cena? „Tylko” 4000 zł
uThrone Gaming Massage Chair to fotel jedyny w swoim rodzaju. Oferuje nie tylko ergonomię najwyższej próby, ale też wbudowane głośniki, a przede wszystkim… znakomitej jakości masażer. Ma jednak pewną wadę – cenę.
Ponad 4000 zł (900 euro) to przy obecnej sytuacji ekonomicznej dla większości z nas niezwykle dużo, a właśnie tyle trzeba wyłożyć za pierwszy gamingowy fotel z masażerem. Im bardziej absurdalny wydawał mi się ten pomysł, tym bardziej chciałem go sprawdzić. Trzy miesiące później nie jestem w stanie powiedzieć o uThronie złego słowa, jednocześnie nie zmieniając zdania odnośnie do sensowności tego wynalazku.
Jak się siedzi?
Zapominając na chwilę o głównej atrakcji uThrone’a, muszę powiedzieć, że fotel sam w sobie jest bardzo wygodny i, co zauważyłem dopiero po dłuższym użytkowaniu, w końcu przestał doskwierać mi ból w odcinku lędźwiowym kręgosłupa. Oczywiście taki efekt można osiągnąć za sprawą zdecydowanie tańszych modeli, jednak uznałem, że warto odhaczyć na wstępie rzeczy oczywiste. Bezsprzecznie nie zostaniecie w przypadku tej konstrukcji zaskoczeni czymkolwiek negatywnie. Może poza podłokietnikami, które regulować da się jedynie w poziomie i pionie (odpada obrót wokół osi). Jest to jednak bezpośrednio związane z funkcją masażu – na prawym podłokietniku znajduje się bowiem panel kontrolny.
Świetnie sprawdzają się również dwa elementy „ruchome”, tj. zagłówek i poduszka lędźwiowa. Oba wykonane są z pianki zapamiętującej kształt i dopasowują się do naszego ciała. Co ważne, nie zostały przymocowane na stałe do fotela, więc możliwości ustawienia ich pod odpowiednim kątem mamy spore. Ściągnięcie wspomnianych elementów jest natomiast niezbędne, gdy chcemy skorzystać z masażu.
Jak się masuje?
Masażer zamontowany jest na stelażu pozwalającym mechanizmowi na poruszanie się na całej długości oparcia. Jego głowice stworzono w technologii V-Hand – tej samej, którą producent wykorzystuje w pełnoprawnych fotelach do masażu (kosztujących kilkadziesiąt tysięcy złotych). Warto bowiem zaznaczyć, że OSIM to firma specjalizująca się nie w gamingu, ale w urządzeniach właśnie do masażu, a co za tym idzie – w uThronie ta funkcja nie jest tylko ciekawostką podbijającą cenę o paręset euro. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to fakt, iż fotel nie korzysta z akumulatora i podczas masażu musi być podłączony do prądu. Na szczęście nie zdarzyło się, bym zapomniał o przewodzie i nim szarpnął lub by zaplątał się on w kółka. Zresztą wbudowana bateria oznaczałaby jeszcze większy ciężar, a fotel już waży 27 kilogramów!
Nic jednak dziwnego, zważywszy, że jest zbudowany z wysokiej jakości materiałów, a i system masujący swoje dodaje. Co więcej, wszystko zostało bardzo dobrze spasowane, nic nie skrzypi i nie przesadzę, pisząc, że uThrone robi wrażenie. A sam masaż? Kiedyś miałem regularne problemy nie tylko ze wspomnianym już bólem odcinka lędźwiowego, ale też m.in. karku po zbyt długiej pracy i najpewniej niezbyt poprawnej postawie w trakcie tejże. Przy używaniu uThrone’a wystarczy włączyć jeden z trzech automatycznych programów i po 15 minutach jest zdecydowanie lepiej. V-Hand imituje ludzką dłoń i oferuje dwa sposoby masażu – rozcieranie połączone z ugniataniem oraz oklepywanie. Funkcje te można połączyć, a pełny masaż jest wykonywany na całej długości oparcia, choć może być również punktowy.
Jak się płaci?
Wrażenia z działania samego masażera są więc równie pozytywne, co z codziennego użytkowania. Tyle tylko, że w przypadku tej pierwszej funkcji zdołałem zebrać zdecydowanie większą próbę – każdy znajomy, który mnie odwiedzał, spędzał na uThronie nieco czasu i wszyscy byli zachwyceni. Do momentu, gdy pytali o cenę. Bo na dobrą sprawę nic nie rekompensuje tego, ile trzeba na ten fotel wyłożyć. Nawet fakt, że wbudowano w niego głośniki Bluetooth – przeciętne, ale jednak. Jest to więc ciekawostka, a raczej produkt przeznaczony na rynki zamożniejsze od Polski. Przy zachodnich pensjach przeznaczenie 900 euro na mebel można spróbować sobie w jakiś sposób zracjonalizować. W naszym kraju to zwyczajne szaleństwo. Tym bardziej cieszę się, że mogłem uczestniczyć w tym szaleństwie w ramach testów. Warto było, choć gdybym już miał wybierać, to 4000 zł wydałbym jednak na wizyty u dobrego masażysty.
Cena: ok. 4200 zł (900 euro)
Dostarczył: OSIM
UTHRONE GAMING MASSAGE CHAIR – PARAMETRY
Materiał: pianka memory (zagłówek i poduszka lędźwiowa), poliuretan, metal, tworzywo • Wzrost i waga użytkownika: 160-185 cm, waga – 110 kg • Głębokość/szerokość siedziska: 42 × 48 cm • Wysokość/szerokość oparcia: 78,5 × 60 cm • Wysokość siedzenia: 44,5-54,5 cm • Wysokość podłokietników: 14-21,5 cm • Inne: wbudowany masażer (technologia V-Hand), panel kontrolny na jednym z podłokietników, wbudowane dwa głośniki, łączność Bluetooth, regulowane podłokietniki (w dwóch kierunkach), regulowana wysokość i głębokość siedziska, odchylane oparcie (do 145°), kółka 50 mm (połączenie poliuretanu, nylonu i metalu) • Wysokość fotela: 123-133 cm • Inne: wbudowany masażer i głośniki Bluetooth • Waga: 27,5 kg
Ocena
Ocena
W oderwaniu od kosmicznej ceny uThrone pod względem czysto jakościowym zasługuje na „dziewiątkę”, może nawet z plusem, jednak trudno wystawić mu taką notę. Nie sposób bowiem z czystym sumieniem polecić go komukolwiek. Chyba że osobie, dla której 4000 zł to grosze.
Plusy
- ergonomia
- jakość wykonania
- solidna konstrukcja
- zagłówek i poduszka lędźwiowa z pianki memory
- wygodny
- wysokiej jakości masażer
Minusy
- CENA
- CENA
- CENA
- masażer na przewód
Konfigurację sprzętową platformy testowej CD-Action znajdziecie tutaj.
Czytaj dalej
W CD-Action jestem od 2016 roku, wcześniej publikowałem m.in. w Przeglądzie Sportowym. W redakcji robiłem chyba wszystko – byłem sprzętowcem, prowadziłem działy info i zapowiedzi, szefowałem newsroomowi, jak i całej stronie. Następnie bezpieczną przystań znalazłem w social mediach, którymi zajmowałem się do końca 2022 roku, gdy odszedłem z CDA. Nie przestałem jednak pisać – wciąż możecie mnie więc czytać: zarówno na stronie www, jak i w piśmie.