2
28.06.2023, 13:27Lektura na 9 minut

Gigabyte GeForce RTX 4060 WindForce OC – test. Mainstream Nvidii

Od premiery RTX-a 4090 minęło już ponad 8 miesięcy. Tyle czasu potrzebowała Nvidia, by zejść do pułapu mainstreamowego – czyli wprowadzić na rynek karty poniżej 2000 zł. To wciąż znaczna kwota – ale już dużo bardziej akceptowalna dla przeciętnego zjadacza gier.


Grzegorz „Krigor” Karaś

Wystarczy rzut oka na listy Steam Hardware Survey, by przekonać się, że to „sześćdziesiątki” są główną siłą napędową grającej braci. Karty te najczęściej trafiają do komputerów i laptopów, miesiąc w miesiąc okupując czołowe miejsca rankingu, nierzadko też siedząc tam od dwóch czy nawet trzech generacji. RTX 4060 jest zaś urządzeniem, które na pewno prędzej czy później również zaznaczy swoją obecność w rankingu firmy Valve.


Niby do przodu, a do tyłu

Przemawia za tym choćby kwota zakupu ustalona na poziomie 299 dolarów – co u nas powinno przełożyć się na ok. 1600 zł. Jest to więc odczuwalnie mniej niż choćby w przypadku modelu Ti, nie wspominając nawet o mocniejszych przedstawicielach rodziny. No dobra, ale co za to dostaniemy?

Na papierze karta graficzna Nvidii nie wygląda okazale: to poniekąd powtórka z 4060 Ti – a zatem w stosunku do poprzedniczki konfiguracja rdzenia prezentuje się tak, że… cóż, wszystkiego jest mniej. Począwszy od ogólnej liczby jednostek cieniujących, przez jednostki mapowania tekstur, rasteryzujące, rdzenie RT, a skończywszy na rdzeniach tensor całość jest po prostu uboższa, przynajmniej jeśli spojrzy się na suche liczby. Oczywiście takie porównywanie architektur nie może nam nic powiedzieć o ostatecznej wydajności – nie da się jednak pominąć milczeniem faktu, że Nvidia ewidentnie szuka w mainstreamie oszczędności.

Gigabyte GeForce RTX 4060 WindForce OC
Gigabyte GeForce RTX 4060 WindForce OC

Jeśli chodzi o resztę parametrów, to jest bez niespodzianek, szczególnie po premierze modelu 4060 Ti. GPU korzysta z 8 GB pamięci (w przypadku poprzednika było ich 12), szyna zaś jest 128-bitowa, co oczywiście również jest krokiem wstecz, gdyż RTX 3060 w wersji 12 GB korzystał z magistrali 192-bitowej (wersję 8 GB pomińmy milczeniem). Lekiem na niedostatki konfiguracji ma być według Nvidii znacznie poszerzony cache L2 o wielkości aż 24 MB, podczas gdy w poprzedniej generacji były to ledwie 2 MB. Ta kluczowa zmiana dzięki optymalizacji przepływu danych ma wpłynąć na pracę całości, zapewniając wyższą niż w kartach z poprzedniego rozdania efektywną przepustowość podsystemu pamięci (choć nominalnie znowu jest mniej niż w przypadku RTX-a 3060), a co za tym idzie – wydajność. Producent rdzenia deklaruje 20% przyrostu względem poprzedniej generacji. Uwagę warto zwrócić na TGP wynoszące 115 W, a więc bardzo niskie (poprzednio – 170 W), a także na fakt, iż urządzenie „dopakowano” najnowszymi edycjami technologii Nvidii, z których największe emocje budzi DLSS 3.


Wydajność w praktyce

Jak widać, konfiguracja karty ponownie budzi kontrowersje – o tyle jednak mniejsze, że i cena w przypadku tego modelu spadła poniżej psychologicznej granicy 2000 zł. Rewolucji nie ma co oczekiwać: RTX 4060 jest kolejną propozycją Nvidii z serii „czterdziestek” pokazującą, że skok między generacjami, jeśli chodzi o surowe osiągi, jest raczej umiarkowany. Testowana tu karta osiąga 118,5% średniej wydajności swojego poprzednika, czyli RTX-a 3060 (zwróćcie jednak uwagę na to, że niektóre wyniki są bardzo zbliżone, kiedy indziej RTX 4060 zyskuje znaczną przewagę, a bywa też, że przegrywa). Jest to więc rezultat nieco poniżej deklaracji Nvidii, ale równocześnie przewaga nad odpowiednikiem z serii 30xx jest większa niż w przypadku RTX-a 4060 Ti. Moim zdaniem jednak nie jest to różnica, która uzasadniałaby porzucanie poprzedniej generacji, jeśli tylko dysponujemy kartą z podobnej półki cenowej. To raczej upgrade dla ludzi, którzy utknęli na „dwudziestkach” – i w ich przypadku będzie odczuwalny.

Jeśli jednak spojrzy się pobieżnie na suche liczby (komplet danych w tabeli poniżej), nowy RTX pozwala pograć bez stresu niemal we wszystko w Full HD – z detali trzeba będzie schodzić jedynie w największych „killerach” GPU, jak choćby Metro Exodus (choć oczywiście sporo zależy również od reszty konfiguracji). QHD? Tutaj już tak różowo nie jest i w zasięgu tej karty są raczej tytuły mniej wymagające – ale tutaj w obsługiwanych grach można próbować ratować się technologiami Nvidii.

Zaskoczeniem nie jest to, że jednym z najjaśniejszych punktów nowego RTX-a jest obecność DLSS-a 3 – Frame Generation na spółkę z upscalingiem obrazu spisują się bardzo dobrze, tym też zresztą Nvidia próbuje przekonać nas do zakupu. Co ciekawe, technologie te przynoszą w obsługiwanych grach wymierne efekty nawet w rozdzielczości Full HD. Podczas lotu nad Wrocławiem w MS Flight Simulatorze surowa wydajność z ustawieniami detali na poziomie Ultra wynosiła 64 klatki animacji na sekundę (TAA, bezchmurne niebo, zewnętrzna kamera). Po aktywowaniu DLSS-a 3 framerate skoczył niemalże dwukrotnie – do poziomu 123 klatek. W QHD gra uzyskiwała odpowiednio 45 i 81 kl./s. W przypadku Cyberpunka 2077 na najwyższych detalach bez RT surowe 93 klatki udało się zamienić dzięki DLSS-owi 3 w 136 klatek dla Full HD, zaś po ustawieniu rozdzielczości QHD średnia wydajność wzrosła z poziomu 47 kl./s do 98 kl./s. Diablo IV (centrum Kowiosadu, detale Ultra) śmiga w 151 fps-ach, zaś po aktywowaniu DLSS-a 3 jest to już 207 klatek w Full HD. Z kolei po zmianie rozdzielczości na QHD mamy odpowiednio 104 i 152 kl./s. Jak widać, w obsługiwanych grach DLSS 3 sprawdza się bardzo dobrze – nie jest to jednak technologia otwarta i powszechna, choć dotyczy coraz większej liczby tytułów. Nvidia chwali się, że „trójka” trafiła jak na razie do 37 gier i programów, których listę możecie znaleźć TUTAJ. Czy jest to kluczowy czynnik przy zakupie? Zdecydujcie sami.


Kultura pracy i jakość wykonania

W swoich materiałach prasowych Nvidia podkreśla energooszczędność testowanej karty graficznej i możliwość zbicia kosztów użytkowania urządzenia, szczególnie w dłuższym horyzoncie czasowym. I rzeczywiście – GPU zachowuje się pod tym względem bardzo fajnie. Maksymalny pobór mocy w przypadku naszego zestawu testowego wyniósł 472 W. Jest to wynik o 52 W niższy w porównaniu do tego samego komputera z RTX-em 3060 oraz o 23 W mniej, niż potrzebuje ta sama konfiguracja z RX-em 7600. Omawiana karta jest przy tym szybsza od obydwu wymienionych. Brawa! W zestawieniu z RTX-em 4060 Ti jest z kolei lepiej o 37 W, a z RTX-em 4070 – aż o 91 W. Oczywiście ostatni przykład to już zupełnie inna liga, tym niemniej całość jasno pokazuje, że RTX 4060 pod względem zużycia energii wypada bardzo dobrze, bijąc również „czerwoną” konkurencję.

Gigabyte GeForce RTX 4060 WindForce OC
Gigabyte GeForce RTX 4060 WindForce OC

Gorzej niestety jest w kwestii temperatur. Karta w wydaniu Gigabyte’a rozgrzała się do 78°C, a więc osiągnęła wynik na granicy akceptowalności – stosunkowo rzadko już dziś widzimy urządzenia tego typu, które dobijają do „osiemdziesiątki”. Z ostatnio testowanych przez nas GPU gorzej wypadł pod tym względem jedynie Radeon RX 7600 w wersji referencyjnej. Jest to zapewne wynikiem tego, że RTX 4060 jest… naprawdę niewielką konstrukcją wyposażoną w dwa cicho pracujące wiatraki. Sprzęt bez najmniejszego problemu zmieści się do nawet niedużej obudowy, jeśli zaś chodzi o dodatkowe zasilanie, to urządzenie zadowala się jedną ośmiopinową wtyczką. Bardzo dobrze – choć oczywiście w przypadku mainstreamowych modeli nie należy spodziewać się większych wymagań, jeśli chodzi o zasilacz. Trudno też przyczepić się do pozostałych aspektów budowy: kartę wyposażono w dobrej jakości backplate, całość zaś jest świetnie spasowana i nie budzi zastrzeżeń jakością wykonania.


Czy kupować?

Dla właścicieli „dwudziestek” nowa karta graficzna Nvidii jest bardzo interesującą opcją – ale właściwie tylko dla nich, mówiąc z ręką na sercu. Choć wzrost surowej wydajności w stosunku do poprzednika z minionej generacji jest wyższy niż w przypadku RTX-a 4060 Ti, to jednak przesiadka w mojej ocenie jest wciąż umiarkowanie uzasadniona. Równie dobrze można „przebiedować” do kolejnego rozdania i wtedy pokusić się o dużo bardziej odczuwalny upgrade. Oczywiście mamy tu do dyspozycji również DLSS 3 – jednak ocenę, czy warto biec z tego powodu do sklepu, pozostawiam wam. W moim odczuciu to bardzo fajna technologia – ale jej przydatność jest siłą rzeczy ściśle uzależniona od tego, czy na liście wspieranych gier znajdują się te, które was interesują. Jeśli nie, to cóż, jest to po prostu rozwiązanie „na zapas” – bo trudno określić inaczej coś, co nie jest powszechnym standardem.

Gigabyte GeForce RTX 4060 WindForce OC
Gigabyte GeForce RTX 4060 WindForce OC

A co jeśli składamy nową „maszynę” i chcemy kupić kartę do Full HD? RTX 4060 wydaje się tu pozycją bardziej opłacalną od modelu Ti i zarazem wydajniejszą od RTX-a 3060 – a jako bonus dostajemy wspomniany DLSS 3 oraz energooszczędną konstrukcję, co przełoży się na niższe rachunki za prąd. Wciąż jednak z portfela wyciągnąć trzeba te 1500-1600 zł (dokładnej ceny w momencie publikacji nie znaliśmy). Za taką kwotę możemy mieć już np. najtańsze modele RX-a 6700 z 12 GB pamięci, a i RTX-y 3070 powoli zaczynają się trafiać w tych okolicach cenowych (od 1700 zł). Słowem – w moim odczuciu jest lepiej niż w przypadku RTX-a 4060 Ti, ale jednak dalej trochę za drogo. Szczególnie że słabszego ledwie o 8% RX-a 7600 da się już kupić za mniej niż 1300 zł.

Cena: ok. 1500-1600 zł

Dostarczył: Gigabyte

GIGABYTE GEFORCE RTX 4060 WINDFORCE OC – PARAMETRY

Taktowanie GPU: 2475 MHz (Boost) • Pamięć: 8 GB GDDR6 128-bit • Przepustowość pamięci: 272 GB/s • Zużycie energii (TDP): 115 W • Dodatkowe zasilanie: złącze 8-pin • Gniazda: 2 x HDMI 2.1a, 2 × DisplayPort 1.4a • Chłodzenie: powietrzne, 2 × wentylator, 2 sloty • Inne: zalecany zasilacz – 450 W • Wymiary: 192 × 120 × 41 mm • Waga: 500 g

Ocena

Poniekąd powtórka z rozrywki, jeśli chodzi o „ścięcie” konfiguracji, ale jako całość RTX 4060 wygląda w praktyce nieco lepiej niż RTX 4060 Ti. Skok wydajności względem odpowiednika z poprzedniej generacji nadal jest umiarkowany, ale przynajmniej go czuć – no i mamy DLSS 3 oraz niskie zapotrzebowanie na energię. Szkoda tylko, że Gigabyte nie do końca poradził sobie z okiełznaniem maksymalnej temperatury pracy.

7+
Ocena końcowa

Plusy

  • DLSS 3
  • niewielkie rozmiary
  • cicha
  • niski pobór mocy
  • dobra wydajność w Full HD
  • wzrost wydajności względem poprzedniczki jest już miejscami odczuwalny
  • ogólna dobra jakość budowy karty

Minusy

  • przyrost wydajności nie uzasadnia przesiadki z poprzedniej generacji
  • do QHD to trochę za mało
  • tak jak w przypadku RTX-a 4060 Ti: oszczędności Nvidii w konfiguracji widoczne jak na dłoni
  • wysoka maksymalna temperatura pracy

Konfigurację sprzętową platformy testowej CD-Action znajdziecie tutaj.


Czytaj dalej

Redaktor
Grzegorz „Krigor” Karaś

Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.

Profil
Wpisów683

Obserwujących23

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze