2
18.11.2023, 17:28Lektura na 5 minut

Jabra Elite 10 – test. Najświeższe flagowce prosto z Danii, czyli z Chin

Poprzednie słuchawki należące do segmentu premium Jabry, czyli – przypomnę – Elite 7 Pro, ukazały się dwa lata temu. Czy Elite 10 są godnymi następczyniami wcześniejszych modeli?


Adam „Chen Pi” Chabiński

Przy okazji testu iPhone’a 15 Pro wspomniałem o okolicznościach, w jakich doszło między mną a Krigorem do przekazania najnowszych „pchełek” Jabry. Po niezbędnych uzgodnieniach spakowałem je w kieszeń i pojechałem.


Kołek w ucho

Nie mogąc się doczekać, już w autobusie rozpakowałem pudełko, żeby sprawdzić, jak słuchawki brzmią i wyglądają. Podjąłem próbę sparowania ich ze smartfonem. „Pewnie zadziałają od kopa” – pomyślałem, uważnie studiując opakowanie. Jako ajfoniarza mój wzrok przykuła ikona czarnego jabłka z napisem: „Made for iPhone”. Ucieszyłem się. Niestety walczyłem z połączeniem dobrych kilka minut. Niby wszystko działało, ale co parę sekund w obu słuchawkach rozbrzmiewał komunikat: „Tukonekt gołtudeblututmenju ofjormobajldiwajs endselektdedżabraprodakt fromdelist”.

Jabra Elite 10
Jabra Elite 10

Po kilku próbach poddałem się. Chwilę później jednak ponownie podjąłem wyzwanie: przeinstalowałem apkę i na powrót włożyłem słuchawki. Tym razem się udało. Nagle poczułem, jak gdyby ktoś wbił mi solidne kołki w uszy – nastała wszechogarniająca cisza (przypomnę, że jechałem środkiem komunikacji miejskiej). Mimo że jestem zadeklarowanym wrogiem wszelkich systemów przeciwszumowych, to ANC mnie ujęło – działało tak, że nie powodując nieprzyjemnego efektu zasysania, odcięło mnie od hałasów płynących z silnika autobusu i ulicy. Niestety z silnym wiatrem już sobie nie poradziło zbyt skutecznie, ale to w sumie marginalna sprawa. I w takich oto romantycznych okolicznościach popłynęła muzyka…


Triada platońska

Słuchałem rozmaitego bezstratnego materiału, począwszy od nagrań z porządnych wytwórni (Chesky Records, Telarc, Deutsche Grammophon), na muzyce w standardzie Dolby Atmos skończywszy. Odsłuch i różnorakie testy kontynuowałem w domu. Miałem możliwość porównania „dziesiątek” z poprzednimi referencyjnymi modelami słuchawek Jabry: Elite 85t i Elite 7 Pro. Żeby nie rozpisywać się zbytnio na temat – bądź co bądź – subiektywnych wrażeń z sesji z trzema parami „pchełek” z górnej półki, podsumuję to krótko: prawda, dobro i piękno.


To konstrukcja półotwarta, co przekłada się świetną szczegółowość i dynamikę.


Mianem triady platońskiej określiłbym brzmienie poszczególnych słuchawek Elite – odpowiednio 85t, 7 Pro, 10. Neutralną, czyli najbliższą źródłu charakterystyką, jaką lubię najbardziej, cechują się najstarsze Jabry (85t). „Siódemki” z kolei brzmią mi ciut za soczyście, ale „dziesiątki” to poziom wyżej w porównaniu z dwoma pozostałymi modelami, jeśli chodzi o szczegółowość i dynamikę. Wydaje mi się, że to zasługa półotwartej konstrukcji, która stanowi o przewadze nad byłymi flagowcami producenta.


Wody się nie boją

Kolejne dni upływały na zabawie z apką i bliższym przyglądaniu się możliwościom i cechom słuchawek, które – powleczone matującą warstwą gumy – wyglądają na nobliwe i eleganckie. Niestety wspomniana guma z biegiem czasu złuszczy się, a wtedy sprzęt będzie prezentował się tak sobie. Choć pewnie wbudowane i niewymienne akumulatorki zakończą swój żywot wcześniej, więc istnieje szansa, że rzeczony problem nie wystąpi. Minusem, a może to moja fanaberia, wydaje się zaokrąglony spód etui, który praktycznie uniemożliwia postawienie opakowania w pozycji pionowej.

Co ciekawe, podany przez producenta czas pracy słuchawek zdaje się mocno niedoszacowany. Bez podładowywania grały nie tylko deklarowane 8 godzin, ale nawet godzinę, dwie więcej. Jabro! Czemu nie napisałaś, że można dłużej? Delikatne przyciski membranowe sprawowały się świetnie, co w porównaniu z panelami dotykowymi jest ogromną zaletą.

Jabra Elite 10
Jabra Elite 10

Odporne na wodę, pot i kurz (klasa szczelności IP57) „pchełki” nie dysponują kodekiem aptX, choć przy jednej z kolejnych aktualizacji firmware’u (do połowy listopada 2023 taki update się nie ukazał) ma pojawić się obsługa LC3 zapowiedzianego w 2020 roku podczas targów CES w Las Vegas. Ma on zastąpić wysłużony SBC.

Dużo zabawy miałem z apką Sound+, której liczne funkcje mogą spowodować zagubienie się w gąszczu ustawień. Za jej pomocą da się m.in. dobrać brzmienie do własnych preferencji przy użyciu graficznego korektora dźwięku, spersonalizować słuchawki, przypisując rozmaite akcje do naciśnięć przycisków membranowych w każdej „pchełce”, czy ustawić tryb ANC. Jako ciekawostka spodobała mi się opcja dźwięku przestrzennego (Spatial Sound), która w połączeniu ze śledzeniem ruchów głowy (Dolby Head Tracking) potęguje doznanie zanurzenia się w świecie muzyki Dolby Atmos. Ot, fajny gadżet software’owy.


Kupić, nie kupić…

Mówiąc szczerze, do użytkowania w stylu okazjonalnego słuchania muzyki, odtwarzania filmów oraz przeprowadzania rozmów telefonicznych wystarczyłoby mi urządzenie o połowę tańsze. No, chyba że na pierwszym miejscu postawiłbym ANC. Gdybym miał wydać taką kwotę na słuchawki dokanałowe tylko ze względu na ich dźwięk, dołożyłbym kilka stówek i kupił mniej uniwersalny, ale lepiej brzmiący sprzęt, np. B&W czy Sennheisera. Co nie zmienia faktu, że Jabra Elite 10 są po prostu świetne.

PS Tytuł odnosi się oczywiście do miejsca, gdzie słuchawki zostały zaprojektowane – czyli w Danii, oraz wyprodukowane – czyli w Chinach. Ot, globalizacja.

Jabra Elite 10
Jabra Elite 10

Cena: 1000 zł

Dostarczyła: Jabra

JABRA ELITE 10 – PARAMETRY

Przenoszone częstotliwości: 20 – 20 000 Hz • Przetworniki: 10 mm • Sposób podłączenia: Bluetooth 5.3 • Wbudowany mikrofon: po trzy na każdą słuchawkę • Akumulator: do 8 h (bez ANC), do 6 h (z ANC) • Inne: IP57, kodeki SBC, AAC, Dolby Atmos z funkcją śledzenia ruchów głowy – Dolby Head Tracking, rozpoznawanie głosu (Siri, Google Assistant), ANC, tryb dźwięków otoczenia, obsługa dwóch urządzeń jednocześnie, sterowanie za pomocą przycisków membranowych, aplikacja Jabra Sound+; w zestawie cztery pary nakładek, kabel ładujący USB • Wymiary: 24,4 × 46,9 × 65,4 mm (etui) • Waga: 2 × 5,7 g (słuchawki) + 45,9 g (etui)

Ocena

Rzadko spotykany komfort użytkowania. Wspaniały system redukcji dźwięków otoczenia, choć nie radzi sobie z silniejszym wiatrem. Świetnie grają: dźwięk pełny z lekką tendencją do podkreślania wysokich i niskich częstotliwości. Dłuższy niż zadeklarowany czas działania. (Za) bogata w funkcje apka. Cena może zniechęcić do zakupu.

8+
Ocena końcowa

Plusy

  • świetne ANC
  • bardzo dobre brzmienie
  • komfort użytkowania
  • długi czas pracy (niedoszacowany przez producenta)
  • klasa szczelności IP57
  • ładowanie indukcyjne
  • półotwarta konstrukcja
  • przyciski membranowe
  • bogate możliwości konfiguracji w apce

Minusy

  • cena
  • dziwne funkcje w aplikacji
  • pudełko nie stoi (chyba że do góry denkiem)


Redaktor
Adam „Chen Pi” Chabiński

Chen Pi – zaczynał swą przygodę z komputerami na PWr, kiedy nauka programowania w j. Pascal odbywała się kredą na tablicy. Jeden z ojców założycieli polskiej edycji "Magazynu mikrokomputerowego CHIP". Kiedyś grywał w River Raid na Atari, odrywając przyssawki dżojstika od blatu stołu. Do dziś tęskni za Teenagentem i Neverhoodem.

Profil
Wpisów7

Obserwujących1

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze