2
9.12.2023, 10:00Lektura na 13 minut

Lenovo Legion Go – test handhelda do użytku domowego

Rynek przenośnych urządzeń do grania powoli zapełnia się do tego stopnia, że już teraz konsumenci mogą poczuć lekki mętlik w głowie podczas podejmowania decyzji, który sprzęt wybrać. Po przetestowaniu Lenovo Legion Go sam do końca nie wiem, czy kupiłbym akurat tego handhelda – choć niewątpliwie zachwycił mnie paroma rzeczami.

Odkąd pamiętam, byłem raczej graczem konsolowym, który ograniczał swój kontakt z pecetami przede wszystkim do gier dostępnych wyłącznie na komputerze. Zazwyczaj wiązało się to niestety z licznymi frustracjami, bo a to pojawiały się problemy z zainstalowaniem sterowników, a to produkcja nie uruchamiała się z nieznanego powodu, a to nie działały sejwy przez to, że w nazwie konta widniała literka „ł” od mojego imienia. Ech… Lenovo Legion Go trochę przypomniał mi te czasy, gdy walczyłem z regularnie wyrzucającym mnie do pulpitu Gothikiem 2. Ale do tego przejdę za chwilę, najpierw skupmy się na tym, co to w ogóle za sprzęt i jakie są jego parametry techniczne. A te, trzeba przyznać, robią niemałe wrażenie!

Lenovo Legion Go
Lenovo Legion Go

O bebechach

Lenovo Legion Go bardzo mocno opiera się na systemie operacyjnym Windows 11, przez co zwrot „przenośna konsola” nie do końca tu pasuje. Urządzeniu pod wieloma względami jest znacznie bliżej do gamingowego laptopa aniżeli takiego Nintendo Switcha. Niestety z racji rozmiarów nie znajdziemy tutaj dedykowanego GPU, całość działa zaś na ośmiordzeniowym procesorze AMD Ryzen Z1 Extreme (3,3-5,1 GHz) ze zintegrowaną grafiką RDNA 3. Dokładnie z tego samego rozwiązania skorzystał Asus podczas projektowania ROG Ally. W testowanym handheldzie mamy do dyspozycji jeszcze 16 GB RAM-u LPDDR5x-57500 oraz wbudowany dysk SSD M.2 o pojemności 512 GB. Taka wartość może wydawać się zbyt mała przy współczesnych tytułach, ale na szczęście istnieje możliwość rozbudowania pamięci o dodatkowe 2 TB za pomocą karty microSD.

Lenovo Legion Go
Lenovo Legion Go

W trakcie testów starałem się wyciągnąć z Legiona Go jak najwięcej, dlatego sprzętu raczej nie oszczędzałem pod względem zużycia energii. Urządzenie oczywiście jest w stanie dosyć mocno się nagrzać, ale przynajmniej nie parzy w dłonie tak, jak robi to zbyt obciążony Steam Deck. Zakładam, że wynika to z faktu, iż producent zdążył nabrać doświadczenia podczas opracowywania chłodzenia z myślą o swoich przenośnych komputerach do grania. Fajnie, że mogli skorzystać na tym posiadacze Legiona Go, ponieważ faktycznie w trakcie zabawy nie czułem się przytłoczony przez zbyt głośny wentylator (ten rzecz jasna nadal słychać, ale jego kultura pracy stoi na dobrym poziomie) ani wysokie temperatury. W tym drugim na pewno pomaga to, że nie mamy do czynienia z jednolitą bryłą, tylko modularnym handheldem z odczepianymi kontrolerami. Ciepło zatrzymuje się więc na jednostce głównej, której i tak nie dotykamy.

Lenovo Legion Go
Lenovo Legion Go

Jest na co popatrzeć!

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy po wyjęciu Legiona Go z dołączonego do zestawu ochronnego etui, to wielgachny ekran, który w dodatku bardzo dobrze reaguje na dotyk. Z informacji prasowych i grafik promocyjnych wiedziałem, że producent postawił na przekątną 8,8 cala, ale nie sądziłem, iż na żywo zrobi to takie wrażenie. Zwłaszcza kiedy umieściłem handhelda obok Steam Decka i dziecinnie malutkiego Nintendo Switcha. Co prawda to tylko LCD, a nie OLED, jednakże o jego jakości i tak jestem w stanie pisać w samych superlatywach – o sensie implementacji tak dużego wyświetlacza w przenośnym urządzeniu już niekoniecznie. Ucieszyłem się z bardzo wyraźnego i czytelnego obrazu działającego płynnie w maksymalnie 144 Hz (można przełączyć na energooszczędne 60 Hz) oraz jasności na poziomie 500 nitów pozwalającej grać nawet w słoneczny dzień, ale dosyć szybko zacząłem dostrzegać wady tak sporych wymiarów.

Lenovo Legion Go
Lenovo Legion Go

Może AMD Ryzen Z1 Extreme nie narzeka na brak mocy, ale im większy ekran, tym procesor zostaje bardziej obciążony. W Legionie Go da się to co prawda ograniczyć poprzez obniżenie rozdzielczości do 1280 × 800 pikseli, lecz wtedy gry nie wyglądają już tak dobrze. Na Steam Decku takie rozwiązanie jest uzasadnione, bo w tym przypadku mamy do dyspozycji zaledwie siedem cali. W związku z tym na urządzeniu Lenovo korzystałem przede wszystkim z opcji 1920 × 1200 pikseli, całkowicie zrezygnowawszy z 2560 × 1600. Tak duża rozdzielczość na pewno pobudza wyobraźnię i pomaga w przygotowaniu lepszej kampanii reklamowej, ale w rzeczywistości wydaje się niepotrzebna. Może wyłącznie do korzystania z Windowsa 11, grania w starsze tytuły albo gdy podłączymy handhelda do TV.


Domowa „konsola” przenośna

Ogromny wyświetlacz przełożył się też na spore wymiary. Lenovo Legion Go z podłączonymi kontrolerami mierzy 298,83 × 131 × 40,7 mm, a do tego waży 854 g, czyli o 185 g więcej niż Steam Deck i aż 434 g więcej od Nintendo Switcha! Różnica jest kolosalna i nawet jako dwumetrowy chłop po jakimś czasie czułem zmęczenie w dłoniach zmuszające mnie do robienia częstszych przerw w celu rozruszania nadgarstków. Przetransportowanie takiego bydlaka też okazało się wyzwaniem, bo etui zajmowało mi całą komorę plecaka. Aczkolwiek wciąż zastanawiam się, czy w ogóle mówimy o „maszynie” stworzonej z myślą o mobilności – to przede wszystkim sprzęt domowy, z którego i tak najwięcej korzystałem, gdy był podłączony do ładowarki. Od razu dodam, że mi to w zupełności nie przeszkadzało, jednakże warto mieć ten aspekt na uwadze, jeśli lubicie grać w podróży bądź poza miejscem zamieszkania.

Lenovo Legion Go
Lenovo Legion Go

Muszę jeszcze zwrócić uwagę na dwie rzeczy, o których pomyślało Lenovo, a które nie przyszły do głowy konkurencji. W Legionie Go znalazło się miejsce dla dwóch gniazd USB-C, z czego oba służą do ładowania baterii. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, ponieważ w trakcie grania w trybie przenośnym podłączałem kabel od dołu, aby mi nie przeszkadzał, gdy natomiast ekran stawiałem na biurku (z tyłu znajduje się niezwykle praktyczna podpórka, jak w Switchu), wtedy przewód podczepiałem do portu znajdującego się na górnej części obudowy. Producent pomyślał nawet o tym, aby w etui zrobić klapkę z wycięciem odsłaniającym port, dzięki czemu można ładować handhelda bez wyjmowania go i narażania na niepotrzebne zbieranie kurzu.


Takiej mocy obliczeniowej oczekuję od handheldów

W Legionie Go dostępnych jest kilka trybów zasilania bezpośrednio wpływających na działanie sprzętu. Standardowo do wyboru mamy 20 W (performance), 15 W (balanced) oraz 8 W (quiet). Opcjonalnie możemy nawet podkręcić „konsolę” do 30 W, ale zauważyłem, że wtedy szybciej się nagrzewa, a nie działa przy tym wcale lepiej. Dlatego najlepszą opcją okazało się ograniczenie się do trybu wydajności przy rozdzielczości 1200p i 60 Hz – przy takim ustawieniu i uruchomieniu wysokobudżetowych tytułów byłem w stanie grać ok. dwóch godzin. To niedużo, ale nie ma też tragedii, jak na jakość grafiki i wydajność, jaką mi zaoferowały odpalone produkcje. Za sprawą funkcji Super Rapid Charge Express akumulator uzupełniał się w mniej więcej półtorej godziny, co stanowi świetny wynik.

Nie będę wam tu rzucał teraz konkretnymi statystykami odnośnie do ustawień graficznych w poszczególnych tytułach, bo nie ma to większego sensu, ogólnie jednak czuję się bardzo usatysfakcjonowany możliwościami oferowanymi przez Legiona Go. Uwielbiam swojego Steam Decka, ale używam go przede wszystkim wtedy, gdy chcę przejść jakiegoś „indyka” lub starszy tytuł albo skorzystać z funkcji remote play z Xboksa Series S i PlayStation 5. Urządzenie Lenovo pozwoliło mi z kolei na komfortowe granie w produkcje z segmentu AAA, jak Cyberpunk 2077, Death Stranding, Deathloop czy Red Dead Redemption 2. W trybie performance i przy systemowo włączonej funkcji Radeon Super Resolution zawsze wyciągnąłem ponad 30 fps-ów na wysokich ustawieniach graficznych, niekiedy dochodząc nawet do 50-60 wyświetlanych klatek na sekundę.

Lenovo Legion Go
Lenovo Legion Go

Gry w większości przypadków nie tylko działały nieźle, lecz także całkiem dobrze się prezentowały. Na tyle dobrze, że autentycznie zacząłem rozważać kupno własnego egzemplarza, aby nie frustrować się jak przy Steam Decku podczas przesuwania kolejnych suwaków w opcjach, aby wybrana przeze mnie produkcja „jakoś” śmigała. Oczywiście bądźcie przygotowani na to, że na Legionie Go nie uzyskacie tak stabilnego framerate’u i grafiki jak na pecetach czy gamingowych laptopach, ale przecież nie o to chodzi. Decydując się na kupno handhelda, musicie wiedzieć, że czekają was pewne ustępstwa, np. pożegnanie z technologią ray tracingu. Mnie w zupełności wystarczyło to, co zaoferował testowany sprzęt. Byłbym jednak bardziej zadowolony, gdyby granie na nim było wygodniejsze. To oznacza jedno – pora omówić kontrolery!


Więcej przycisków, gracze wytrzymają!

Nie jestem totalnym hejterem kontrolerów dołączanych do Legiona Go – nie brakuje im zalet, a moje zarzuty skierowane w ich stronę część z was może odebrać jako zwykłe czepialstwo. W swoim życiu testowałem wiele padów (aż mi jeszcze bardziej posiwiały włosy na głowie od tej boomerskiej wstawki), dlatego mam mocno wyrobione zdanie na ten temat. Na co dzień najlepiej gra mi się na DualSensie, wśród handheldów natomiast króluje u mnie Steam Deck, a sprzęt Lenovo mógł go zdetronizować. Na pewno nie mam żadnych zastrzeżeń do przycisków XYAB, bo te działają stosunkowo cicho, odznaczają się szybkim czasem reakcji i przyjemnym odskokiem. Dobrze sprawdza się również krzyżak oraz wygodnie i fajnie rozmieszczone analogi z efektem Halla, co powinno zapobiec ich dryfowaniu. Tego jednak nie sprawdziłem, bo takie rzeczy wychodzą dopiero po kilku miesiącach użytkowania albo i później. Albo wcale. Oby!

Lenovo Legion Go
Lenovo Legion Go

Kontrolery Legiona Go denerwowały mnie zbyt dużym napaćkaniem dodatkowymi przyciskami, które można zaprogramować według własnych potrzeb. Ich układ jest na tyle dziwny, że z większości i tak nie korzystałem świadomie, zamiast tego co i rusz przypadkowo je wciskałem. Początkowo chciałem pochwalić zaimplementowaną na prawym padzie rolkę (przydaje się np. do przeglądania stron internetowych w Windowsie), lecz dostęp do niej również jest mocno utrudniony – o wiele lepsze okazałoby się umieszczenie jej obok touchpada. Ten z kolei nie nadaje się do grania, jak gładziki w Steam Decku, a jedynie służy do łatwiejszego poruszania kursorem.

Lenovo Legion Go
Lenovo Legion Go

Najbardziej zawiodły mnie natomiast triggery, ale to pewnie dlatego, że mam duże łapska. Przy maksymalnym wciśnięciu za każdym razem zahaczałem końcówkami palców o ostro wykończony plastik obudowy, ponieważ spusty wsuwają się zbyt głęboko. Większość osób raczej nie zwróci na to uwagi, ale mnie psuło to frajdę z grania w ścigałki i strzelanki. Przez to musiałem zmienić uchwyt na nieco mniej wygodny, choć koniec końców zdołałem się do niego przyzwyczaić. To jeden z nielicznych kontrolerów, jakie sprawiły mi taki problem, co jest trochę słabe, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że nie mamy do czynienia z budżetową zabawką, tylko akcesorium za grubą kasę.

Lenovo Legion Go
Lenovo Legion Go

W ogóle nie przekonuje mnie też szumnie reklamowany tryb FPS-owy, umożliwiający zamianę prawego pada w pionową myszkę gamingową. Wystarczy umieścić go w dołączanej do zestawu podkładce, przełączyć dynks od spodu, aby aktywować czujnik optyczny, i voilà. Nie wydaje mi się, aby faktycznie gracze potrzebowali takiego rozwiązania i realnie z niego korzystali. Ponadto producent nie dodał żadnej zaślepki na kontroler, więc przez cały czas w poduszki dłoni wbijały mi się wszystkie styki i elementy plastiku, za pomocą których podczepiamy akcesorium do jednostki głównej. Nie wiem, może po prostu jestem ignorantem i nie dostrzegam geniuszu FPS Mode.


Świetny sprzęt z problemami

Skoro już wszedłem w tryb narzekania, to muszę także wylać wiadro pomyj na nakładkę systemową Legion Space, która sprawia wrażenie, jakby została przygotowana na zaliczenie przedmiotu w technikum informatycznym. Nie dosyć, że jest strasznie uboga w treści i brzydka, to na dodatek aktywowany przy użyciu odpowiedniego przycisku boczny panel nie zawsze działał tak, jak powinien. Bardzo często nie mogłem go wywołać w trakcie grania, przez co nie dało się przyciemnić ekranu. Choć mamy niezwykle przydatne skróty klawiszowe (odpalenie wirtualnej klawiatury, robienie screenshotów itp.), twórcy zapomnieli o dodaniu kombinacji odpowiadającej za poziom jasności obrazu. Ponadto panel musiałem obsługiwać dotykowo, bo gdy robiłem to przy użyciu przycisków, te jednocześnie były aktywne w uruchomionych tytułach.

Lenovo Legion Go
Lenovo Legion Go

Sporo komplikacji z Legionem Go wynika z samego Windowsa 11, który potrafi strzelić focha w najmniej spodziewanym momencie. Nie ukrywam, że trochę przeklinałem sprzęt, gdy po zainstalowaniu nowych sterowników do karty graficznej przestał mi działać licznik fps-ów, nie pojawiała się klawiatura po dotknięciu w ekran czy występowały inne tego typu problemy. Ostatecznie doszedłem jednak do wniosku, że ten system operacyjny bądź co bądź jest jedną z lepszych rzeczy, jakie mogły spotkać to urządzenie. Dzięki niemu mamy szansę zagrać w dowolne produkcje ze wszystkich launcherów dostępnych na PC. Ba, w prezencie otrzymujemy nawet kod na trzy miesiące Xbox Game Passa.

Co prawda w tekście padło sporo zarzutów wobec Legiona Go, ale wynikają one głównie z tego, że od handhelda za prawie cztery tysiące złotych oczekuję jak najwyższej jakości – szczególnie że przeważająca część wymienionych przeze mnie wad nie występuje u konkurencji. Ta z kolei może pomarzyć o tak dużym wyświetlaczu i świetnym działaniu gier (tutaj Asus ROG Ally ma już sporo do powiedzenia), bez konieczności ustawiania wszystkich suwaków graficznych na minimum. Gdybym spędził więcej czasu z tym urządzeniem, pewnie dostrzegłbym jego kolejne zalety, bo coś czuję, że sporo zyskuje przy dłuższym poznaniu.

Lenovo Legion Go
Lenovo Legion Go

Cena: 3799 zł

Dostarczyło: Lenovo

LENOVO LEGION GO – PARAMETRY

Procesor: AMD Ryzen Z1 Extreme (8 rdzeni, 16 wątków, 3,3-5,1 GHz) • Grafika: AMD RDNA 3.0 (2700 MHz) • Ekran: dotykowy IPS, 8,8” WQXGA, 2560 × 1600, 500 nitów, 16:10, 144 Hz • Pamięć: 16 GB RAN-u LPDDR5x-7500, SSD 1 TB NVMe • Komunikacja: 2 × USB 3.2 Gen 2, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac/ax, 2 x Pogo pin connector, mini-jack, czytnik kart microSD, Bluetooth 5.1 • Akumulator: 49 WHr, litowo-jonowy, niewymienny, ładowarka 65 W • Inne: analogi, krzyżak i przyciski kontrolera Xbox, dwie pary triggerów i bumperów, odpinane kontrolery, żyroskop, cztery dodatkowe przyciski na prawym kontrolerze, rolka, touchpad, przełącznik i podpórka do FPS Mode, dwa dodatkowe przyciski na lewym kontrolerze, dwa przyciski funkcyjne do obsługi nakładki Legion Space, regulacja głośności, konfigurowalne podświetlenie, etui, podstawka • Wymiary: 298,83 × 131 × 40,7 mm • Waga: 854 g

Ocena

Lenovo Legion Go to doskonały handheld dla osób, którym zależy na płynnej rozgrywce i ładnej oprawie wizualnej. Konsolowcy mogą poczuć się przytłoczeni systemem operacyjnym, dlatego urządzenie polecam przede wszystkim pecetowcom. Nie jest to też typowy przenośny sprzęt do grania, bo najlepiej sobie radzi po podłączeniu ładowarki.

8
Ocena końcowa

Plusy

  • bardzo dobre działanie gier w trybie performance
  • ogromny i jasny wyświetlacz 8,8” QHD+ IPS
  • responsywny ekran dotykowy
  • dobre chłodzenie
  • szybkie ładowanie
  • wygodne analogi z czujnikiem Halla
  • kilka trybów wydajności
  • dwa porty do ładowania konsoli
  • etui z klapką na gniazdo USB-C
  • praktyczne skróty klawiszowe
  • obudowa z podpórką

Minusy

  • Windows 11 potrafi napsuć krwi
  • nie jestem przekonany, czy cena odzwierciedla jakość
  • przekombinowane, nieprzemyślane kontrolery
  • tryb FPS to bardziej marketingowa sztuczka niż istotny „ficzer”
  • beznadziejna nakładka Legion Space i problematyczny panel boczny
  • brak skrótu klawiszowego do rozjaśniania obrazu
  • handheld jest zbyt ciężki do długiego grania


Czytaj dalej

Redaktor
Łukasz Morawski

O grach piszę od 16. roku życia i mam zamiar kontynuować tę przygodę jak najdłużej. Jestem miłośnikiem popkultury i nie narzucam sobie żadnych barier gatunkowych – wszystkiemu trzeba dać szansę. Tylko w taki sposób można odkryć prawdziwe perełki.

Profil
Wpisów55

Obserwujących2

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze