Razer Cobra Pro – test. To jeszcze mysz czy już lampka?
Wysokiej klasy sensor optyczny? Jest. Możliwość pracy bez kabla? Jest. Podświetlenie RGB? Jest. Dziwne wyprofilowanie oraz zaporowa cena? Niestety, ale są.
To już kolejna propozycja Razera z segmentu bezprzewodowych myszek przeznaczonych dla graczy. Testowany przez nas wcześniej model Viper V2 Pro został pozbawiony podświetlenia celem maksymalnego zredukowania wagi, jednak Cobra Pro nadrabia braki swojego kuzyna w tej kwestii, i to z nawiązką.
Światełko… a nawet jedenaście
Podświetlenie RGB, w które została wyposażona Cobra Pro, ma być jednym z głównych atutów rzeczonego urządzenia. W przeciwieństwie do wielu myszy ze stajni Razera świecą nie tylko logo firmy i rolka, lecz także spód gryzonia. Całość podzielona została na 11 stref, a ich barwę oraz jasność możemy swobodnie modyfikować – tradycyjnie służy do tego pakiet oprogramowania Razer Synapse.
Producentowi należy oddać, że podświetlenie myszy naprawdę robi wrażenie, a mnogość opcji związanych z konfiguracją pozwala nam w prosty sposób dostosować wygląd gryzonia wedle własnego gustu. Trzeba przy tym zaznaczyć, że nic też nie stoi na przeszkodzie, aby iluminację całkowicie wyłączyć i cieszyć się myszką, która nie świeci się jak bożonarodzeniowa choinka.
Przyjemność z klikania
Mając już za sobą atut, którym Razer reklamuje swój produkt, możemy przejść do opisu pozostałych funkcji Cobry Pro. A te prezentują się nad wyraz przyzwoicie, co jednak okupione zostało ceną myszy wynoszącą blisko 650 złotych. Gryzonia wyposażono w sensor optyczny Focus Pro 30K o maksymalnej rozdzielczości 30 000 dpi. Biorąc pod uwagę fakt, że raczej nikt, kto nie ma zapędów masochistycznych, nie próbowałby grać, korzystając z krańcowych ustawień, do dyspozycji mamy również predefiniowane, niższe progi czułości (400/800/1600/3200/6400 dpi), pomiędzy którymi możemy przełączać się w locie za pomocą dwóch umieszczonych pod rolką przycisków (rzecz jasna dzięki oprogramowaniu rzeczone progi można dowolnie modyfikować).
Skoro już jesteśmy przy przyciskach – Cobra Pro ma ich łącznie osiem. Każdy możemy dowolnie zaprogramować, jednak i w tym przypadku nie obędzie się bez skorzystania z softu Razer Synapse. Oprócz dwóch podstawowych guzików z przełącznikami optycznymi o trwałości 90 mln kliknięć, dwóch wspomnianych w poprzednim akapicie i klikalnej rolki kolejna para przycisków ulokowana została z lewej strony – w taki sposób, aby osoby praworęczne mogły obsłużyć je kciukiem. Ostatni zaś znalazł się… na spodzie myszy, tak że nie mamy co liczyć na łatwy dostęp do niego, chyba że nie przeszkadza nam żonglerka urządzeniem w trakcie rozgrywki. Domyślnie służy on do przełączania się pomiędzy zapisanymi profilami (do pięciu w pamięci urządzenia), jednak – jak już zostało wspomniane – możemy go przeprogramować.
Z kablem i bez kabla
Spód urządzenia jest także miejscem, gdzie trafił kolejny istotny element – przełącznik, który pozwala wybrać rodzaj pracy bezprzewodowej lub całkowicie wyłączyć mysz. Cobry Pro możemy używać w trybie zarówno przewodowym, poprzez podpięcie jej do komputera za pomocą dołączonego w zestawie plecionego kabla USB typu C, jak i bezprzewodowym. Ten z kolei dostępny jest aż w trzech wariantach, które różnią się częstotliwością aktualizacji i – co ważniejsze dla większości użytkowników – zużyciem baterii.
Chcąc uzyskać maksymalną częstotliwość odświeżania, musimy skorzystać z Razer HyperPolling Wireless Dongle’a. Pozwoli on komunikować się Cobrze Pro z połączonym urządzeniem w trybie 4000 Hz, co jednak wiąże się ze zwiększonym zużyciem baterii, która w takim przypadku wytrzyma ok. 30 godzin. Na domiar złego producent traktuje tę opcję jako bonus… i wymaga dokupienia wspomnianego dongle’a osobno. Jeśli nie zależy nam na tak wyśrubowanych parametrach, lepszym rozwiązaniem okaże się skorzystanie z dołączonego do zestawu adaptera wpinanego do gniazda USB. W przypadku trybu Razer HyperSpeed Wireless mamy do dyspozycji standardową wartość 1000 Hz, jednak pozwoli to na użytkowanie gryzonia przez ok. 100 godzin bez przerwy. Z kolei połączenie przez protokół Bluetooth przekłada się nawet na 170 godzin pracy Cobry Pro. Wystarczy wspomnieć, że po naładowaniu myszy od razu po uwolnieniu jej z kartonowych okowów ta wytrzymała kilkadziesiąt godzin rozgrywki w trzecią odsłonę Wrót Baldura, tracąc przy tym zaledwie 35% baterii, w związku z czym jestem w stanie podpisać się rękami i nogami pod jej szacunkową żywotnością podaną przez producenta.
Nie tak kolorowo, jak się zdawało
Mimo wszystko nie nazwałbym testowanej myszy optymalnym wyborem. Bez wątpienia została solidnie wykonana, a mieszczący się w niej sensor pozostaje jednym z najlepszych na rynku, lecz w moim odczuciu cena urządzenia wciąż jest zbyt wysoka, jak na to, co ono oferuje. To jednak niejedyna bolączka Cobry Pro. Po początkowych zachwytach związanych z użytkowaniem gryzonia wkrótce na wierzch zaczęły wychodzić kolejne mankamenty.
Środek ciężkości Cobry Pro zdaje się ulokowany bliżej tyłu urządzenia, co sprawia, że podczas korzystania z myszy można odnieść wrażenie, iż waży ona więcej niż w rzeczywistości. Przyczepiłbym się także do przycisków – całkowicie płaskich i pozbawionych jakiejkolwiek chropowatości. Sam kształt gryzonia również pozostawia wiele do życzenia, przynajmniej w moim odczuciu. Urządzenie jest wyprofilowane symetrycznie, a przy tym względnie niewielkie, przez co nawet posiadacze „standardowych” dłoni muszą liczyć się z tym, że Cobra Pro może nie leżeć pod ich palcami idealnie. Niemniej takie rozmiary sprawiają, że mysz ma uniwersalny charakter, dzięki czemu ucieszy też bardziej mobilnych graczy. Za sprawą dostępnych trybów łączności i gabarytów sprzęt „dogada się” w podróży z laptopem.
Razer Cobra Pro – warto czy nie warto?
W tym miejscu należy przypomnieć, że element, którym Razer reklamuje swój produkt, to podświetlenie RGB. I rzeczywiście robi ono dobre wrażenie, a w ręce użytkowników oddano też potężne narzędzie do jego konfiguracji. Razer Cobra Pro nie jest jednak lampką, tylko myszą przeznaczoną dla graczy – z tego tytułu warto skupić się na tym, jak się ona sprawuje, kiedy oczy mamy wpatrzone w monitor, a nie w gryzonia.
Niestety świetny sensor przyćmiony został przez specyficzną konstrukcję urządzenia, które zdecydowanie przeznaczone jest dla osób z niewielkimi dłońmi. Frajdę z korzystania z myszy kradnie także jej środek ciężkości ulokowany w nietypowym miejscu. Na duży plus wypada za to żywotność baterii, miłym dodatkiem jest również możliwość ukrycia adaptera w schowku na spodzie gryzonia, co z pewnością ucieszy osoby, które mają zamiar zabierać go ze sobą w podróż.
W ogólnym rozrachunku Cobra Pro jest dobrym gryzoniem, jednak cena urządzenia z pewnością zmusi wiele osób do rozważenia zasadności zakupu. Jeśli nie zależy nam na podświetleniu, w segmencie cenowym testowanej myszy bez większego problemu znajdziemy atrakcyjniejsze alternatywy.
Cena: 650 zł
Dostarczył: Razer
RAZER COBRA PRO – PARAMETRY
Liczba przycisków: 8 (wszystkie programowalne) • Rodzaj sensora: Focus Pro 30K Optical Sensor, optyczny, do 30 000 dpi, 750 ips, 70 g • Częstotliwość aktualizacji: od 1000 do 4000 Hz w przypadku adaptera dostępnego osobno • Sposób podłączenia: kabel USB typu C lub bezprzewodowo – Bluetooth, Razer HyperSpeed Wireless (2,4 GHz) • Długość dołączonego kabla: 170 cm • Inne: przełączniki optyczne 90 mln kliknięć, oprogramowanie Razer Synapse, podświetlenie RGB (11 stref), w zestawie bezprzewodowy dongle USB, adapter, kabel, zestaw naklejek • Wymiary: 119,6 × 62,5 × 38,1 mm • Waga: 77 g (bez kabla)
Ocena
Ocena
Razer Cobra Pro to solidna mysz ze świetnym sensorem i długim czasem pracy na baterii, jednak jej niewielki rozmiar oraz specyficzne wyprofilowanie nie wszystkim przypadną do gustu.
Plusy
- możliwość zmiany wartości dpi w locie
- różne tryby pracy bezprzewodowej
- programowalne przyciski
- multum opcji konfiguracji podświetlenia
- wbudowany schowek na adapter USB
- długi czas pracy na baterii, szczególnie w przypadku połączenia Bluetooth
- dobra opcja dla podróżujących
Minusy
- nieco zbyt śliska
- dla osób z większymi dłońmi może okazać się zbyt mała
- nierównomiernie rozłożona waga
- dongle 4000 Hz trzeba dokupić osobno
- wysoka cena
Czytaj dalej
Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.