Razer Wolverine v2 Pro – test. Xbox w świecie PS5?
PlayStation 5 trafiło do sprzedaży przeszło dwa lata temu, ale kontrolerów marki innej niż Sony przez ten czas dostaliśmy raczej niewiele. Razer Wolverine v2 Pro należy do tego nielicznego grona i – co ważne – powstał na licencji producenta konsoli.
Oficjalne wsparcie Sony oznacza, że sprzęt m.in. jest wyposażony w panel dotykowy i przyciski znane z oryginalnego pada. Niespodziankę stanowi to, iż producent mimo błogosławieństwa Japończyków zdecydował się, by jego sprzęt nawiązywał układem przycisków do Xboksa – krzyżak zamienił się więc tutaj miejscami z lewym analogiem.
Szybciej niż standardowo
Właśnie – krzyżak. To interesujący element z tego względu, że został wypuszczony trochę nad obudowę pada i świetnie pracuje. Sposób naciskania kolejnych kierunków przypomina sprężystością i odgłosem pracę głównych klawiszy myszki. W praktyce wypada to rewelacyjnie: informacja zwrotna jest tu niezwykle wyraźna, krzyżak zaś pozostawia poczucie, że działa zdecydowanie bardziej zero-jedynkowo niż w przypadku wielu innych kontrolerów. Sprawia to, iż Razera Wolverine v2 Pro łatwo wyczuć i świetnie sprawdza się on w bijatykach. Z początku co prawda jest trochę dziwnie – w pierwszej chwili wydaje się, że wyspa krzyżaka jakby wisi w powietrzu, ale koniec końców to jedna z najmocniejszych stron tego pada. Chciałbym, żeby takie rozwiązanie stało się standardem.
Podobnie sprawa wygląda z głównymi przyciskami – zmianę w porównaniu do oryginalnego kontrolera czuć od pierwszych chwil. Dzięki zastosowaniu przełączników mecha-tactile mamy do czynienia z pracą charakteryzującą się sporą sprężystością, której dodatkowo towarzyszy wyraźny klik, ogółem też guziki stawiają nieco mniejszy opór. Wszystko to sprawia, że w moim odczuciu pad jest trochę szybszy od DualSense’a i ma przy tym esportowy feeling.
Miłe dodatki
Uwagę przykuwa to, co jest na przodzie i spodzie. Razer Wolverine v2 Pro został wyposażony w parę triggerów i parę bumperów, co uzupełniają dwa dodatkowe przyciski – to jakby bumpery ekstra. Wraz z czterema guzikami na spodzie składają się one na zestaw, którego próżno szukać w oryginalnej konstrukcji. Przyciski możemy konfigurować z poziomu aplikacji na telefon (Android i iOS). A jak to wszystko wypada w praktyce?
Bumpery i triggery rozłożono poprawnie, ich praca nie wyróżnia się niczym szczególnym, nie licząc tego, że dzięki przełącznikom na korpusie pada możemy spusty dwustopniowo regulować, określając, czy mają się one zachowywać tradycyjnie, czy działać bardziej jak przycisk myszy, ze skokiem triggerów skróconym do minimum. Wspomniana wyżej dodatkowa para bumperopodobnych guzików wciska się z wyraźnym myszkowym klikiem, czym odróżnia się od pracujących raczej „na głucho” swoich zwykłych odpowiedników. Jeśli chodzi o przyciski pod spodem, to bezpośrednio pod palcami mamy ich jedną parę, by zaś zrobić użytek ze znajdujących się poniżej cyngli, musimy sięgnąć trochę dalej. Zarówno jedne, jak i drugie mają krótki skok i wciskają się błyskawicznie – choć trzeba przy tym pokonać odczuwalny opór. Niby mogłoby się to wszystko klikać lżej, ale w przypadku guzików na spodzie całość i tak sprowadza się do odpowiedniego wyważenia między wygodą a wyeliminowaniem przypadkowych aktywacji – a tutaj moim zdaniem jest w porządku.
Pozostały jeszcze analogi. Te przykuwają uwagę ze względu na możliwość wymiany nasadek drążków, które mocowane są magnetycznie, dzięki czemu cała operacja zajmuje moment. Pad wyposażono ogółem w cztery nakładki – dwie z nich są tradycyjne i standardowo zamontowane na urządzeniu, oprócz nich dostajemy jednak także dwie dodatkowe sztuki. Jedna z nich jest kopułkowa i krótka, a więc nastawiona na akcję, druga zaś wklęsła i wyraźnie wyższa, co przekłada się na precyzyjniejsze ruchy. Możemy je sobie oczywiście dowolnie mieszać.
Z analogami wiąże się także kwestia towarzyszącej urządzeniu aplikacji. Instalujemy ją na telefonie, z którym parujemy kontroler, a następnie możemy przystąpić do zmiany obłożenia dodatkowych przycisków. Co ciekawe, mamy tu również możliwość skonfigurowania opcji zmniejszania czułości analogów w locie, co odbywa się przez przytrzymanie jednego z przycisków na pleckach urządzenia. Ogółem aplikacja jest skromna, ale funkcjonalna.
zdjęć
Forma? Niemal bezbłędna
Pad świetnie leży w dłoni – to nie ulega wątpliwości. Gripy obłożono solidną, wyraźnie chropowatą gumą, co w praktyce sprawdza się rewelacyjnie: podczas dłuższych sesji urządzenie odznacza się zdecydowanie większą stabilnością niż DualSense. Choć same uchwyty są krótsze, korpus urządzenia jest szerszy, co przekłada się na wygodę użytkowania. Ogółem mamy tu po prostu więcej miejsca na łapy.
Pad waży niewiele, bo 279 gramów, co wynika niestety również z tego, że nie znajdziemy tu wibracji. Razer tłumaczy ów brak tym, że esportowcy – najwyraźniej do nich kierowane jest urządzenie – po prostu z nich nie korzystają, aby nie pogarszać swojej precyzji. I nie są to wyjaśnienia pozbawione sensu. Podobną argumentację przyjął SCUF – w jego padach możemy za dodatkową opłatą (!) zrezygnować z wibracji. Chcesz być superprecyzyjny? Zapomnij o drgającym kontrolerze. Decydując się na zakup, trzeba być po prostu świadomym tego faktu.
Tym, co bezsprzecznie budzi pozytywne zaskoczenie – szczególnie wśród znających ekosystem PS5 – jest za to czas działania na wbudowanym akumulatorze. Producent co prawda nie chwali się parametrami tego ostatniego, ale wiemy, że jeśli zdecydujemy się wyłączyć podświetlenie, sprzęt będzie działać do 28 godzin. U mnie spokojnie wytrzymał ponad dobę grania. Z podświetleniem (do wyboru Chroma, statyczne lub oddychające) Razer Wolverine v2 Pro pociągnie do 10 godzin, co i tak jest w porównaniu do DualSense’a świetnym wynikiem.
Trochę minusów
Tym, co może się nie podobać, jest konieczność korzystania z dongle’a USB – zarówno w przypadku konsoli, jak i peceta. Co ważne, jeśli używamy kontrolera z konsolą, to ten niestety nie jest w stanie wybudzić PS5 – musimy się fatygować w tym celu do przycisku zasilania. Cieszy za to prostota przenoszenia sprzętu między komputerem a urządzeniem Sony – ot, wystarczy przerzucić suwaki na pleckach w odpowiednie pozycje. Razer Wolverine v2 Pro zapamiętuje przy tym parowanie – swobodnie więc możemy się przełączać między platformami.
Kwestia ceny wydaje się dyskusyjna. Kwota widoczna poniżej to wynik przeliczenia 250 dolarów na złotówki według aktualnego kursu – nie zmienia to jednak faktu, że jest bardzo drogo. Dokładając naprawdę niewiele, możemy kupić wypasionego DualSense’a Edge. Również zawartość opakowania jak na taką kwotę jest skromna: nie ma tu etui, dodatkowe akcesoria sprowadzają się zaś do wymienionych wcześniej nakładek na analogi i stosunkowo krótkiego kabla.
To bez wątpienia pad dla entuzjastów – jeśli ktoś ma esportowe zacięcie, sprzęt na pewno mu się spodoba. Mocnymi stronami, które docenicie podczas używania kontrolera na co dzień, są świetny akumulator i – jeżeli ktoś lubi – xboksowy układ. Cieszą również bardzo duża wygoda i stabilność urządzenia w łapach połączone z szerokimi możliwościami konfiguracji. Ale czy warto za to płacić ok. 1100 złotych?
Cena: 1100 zł
Dostarczył: Razer
RAZER WOLVERINE V2 PRO – PARAMETRY
Przyciski: 2 × wciskane analogi, 2 × bumpery, 2 × dwustopniowe triggery, 4 × dodatkowe przyciski na pleckach, 2 × dodatkowe przyciski obok bumperów i triggerów, krzyżak, 4 × główne przyciski, PlayStation, Stwórz, Opcje, wycisz, panel dotykowy z przyciskiem, przycisk multifunkcyjny, przełączniki trybów pracy PC/PS5 i przewodowy/bezprzewodowy • Łączność: przewodowa (USB-C), bezprzewodowa (dongle USB-A) • Akumulator: brak danych dot. pojemności, do 10 h czasu pracy z podświetleniem, do 28 h bez podświetlenia • Inne: porty USB-C i mini-jack, wymienne nakładki na analogi, możliwość konfiguracji podświetlenia i obłożenia dodatkowych przycisków (apka Android/iOS), dwustopniowa zmiana charakteru pracy spustów, podświetlenie • W zestawie: przewód 1,4 m w oplocie, dwie dodatkowe nakładki na analogi – niska kopułkowa i wysoka wklęsła • Waga: 279 g
Ocena
Ocena
Świetny pad przygotowany z myślą o esportowcach lub bardziej ambitnych graczach konsolowych. W cenie niestety przewyższającej tysiąc złotych dostajemy wyśmienity kształt, spory zakres konfiguracji, rewelacyjny czas działania na baterii i xboksowy układ. Szkoda, że wciąż musimy używać dongle’a, co sprawia, iż urządzenie podłączone w ten sposób do PS5 nie potrafi wybudzić konsoli.
Plusy
- bardzo wygodny
- świetny krzyżak
- sześć dodatkowych przycisków do zmapowania
- dwustopniowo działające spusty
- świetne antypoślizgowe gripy
- układ jak w kontrolerze Xboksa
- ponad doba bez ładowania!
Minusy
- brak wibracji
- brak możliwości włączenia konsoli w trybie bezprzewodowym
- konieczność stosowania dongle’a USB-A lub kabla
- cena
- w tej kwocie – skromna zawartość opakowania
Czytaj dalej
Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.