Wiedźmin i Gothic inspiracją dla Of Ash and Steel, nowego RPG nawiązującego do klasyki [WRAŻENIA]
Debiutancki projekt studia Fire & Frost ma „łączyć najlepsze aspekty klasycznych erpegów z nowoczesnym podejściem” do ich projektowania (w skrócie – Gothic, ale z lepszymi teksturami).
Choć Gothic, choć nie stał się hitem na miarę serii The Elder Scrolls, to odcisnął swoje piętno na twórcach gier, przede wszystkim z naszej części Europy. Najnowszym tego przykładem jest Of Ash and Steel, czyli nadchodzący erpeg osadzony w otwartym świecie low-fantasy inspirowanym średniowieczem, w którym kierujemy postacią z perspektywy trzeciej osoby. Debiutancki projekt studia Fire & Frost ma łączyć klasyczne gry RPG początku tego milenium z nowoczesnymi ich formami, kładąc nacisk na immersję.
Świat popiołu i stali
Jako nic nieznaczący bohater znajdujemy się na jednej z wysp archipelagu Królestwa Siedmiu, gdzie życie przeciętnego mieszkańca dalekie jest od sielankowego. Niegdyś prosperujące Grayshaft, bo tak owa wyspa została nazwana, teraz jest usiana wszelkimi niebezpieczeństwami, od bandytów po krwiożercze monstra. Niemniej najtwardsze i najbardziej wytrwałe jednostki, mimo niesprzyjających warunków, potrafią wywęszyć okazję do wzbogacenia się – kraina ta chowa liczne skarby dla tych, którzy odważą się po nie sięgnąć.
Twórcy przedstawiają świat Of Ash and Steel jako bogaty, posiadający własną, złożoną historię, wierzenia i liczne stronnictwa. Ponadto ma być on zróżnicowany pod względem odwiedzanych terenów, niemniej nie przygniecie zarazem swoim rozmiarem, celowano bowiem w bardziej skondensowane doświadczenie. Jak twierdzi Fire & Frost, w odróżnieniu zaś od staroszkolnych erpegów, jego uniwersum skrojono w taki sposób, aby się w nim nie pogubić. Co nie oznacza, że zwiedzanie wyspy będzie z definicji łatwe.
Uważność kluczem do sukcesu
W czasie eksploracji się zasadnicza część inspiracji grami z gatunku RPG pierwszej dekady XXI wieku i ich filozofią – jesteśmy sami sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Of Ash and Steel ma nie posiadać bowiem żadnych znaczników ani współcześnie rozumianej mapy z milionem punkcików do odhaczenia. Naszym głównym źródłem informacji będzie to, co sami znajdziemy, zaczynając od tego, co powiedzą nam postacie niezależne i napotkane zapiski, na otaczającym nas środowisku kończąc. W tym aspekcie nikt nie będzie nas prowadził za rączkę, ale zarazem nie będzie zakazywał udania się w dowolnym kierunku, który obierzemy.
Od zera do bohatera
Bohater Of Ash and Steel będzie z góry określony, a jedyną rzeczą na samym początku, którą możemy zmienić, jest jego wygląd. Dalsza rozgrywka ma dać nam szansę wpłynięcia na głównego bohatera, niemniej tutaj twórcy nie chcieli jeszcze zdradzić zbyt wiele. Zaczniemy z najbardziej podstawowymi umiejętnościami (potrafimy właściwie tylko trzymać miecz i łuk), by z czasem móc wyspecjalizować się w różnych kierunkach. Oprócz rozdawania punktów w standardowe statystyki pokroju siły, zręczności czy wytrzymałości, mamy trzy ścieżki rozwoju: wojna, przetrwanie oraz rzemiosło.
Jak można się domyślić, pierwsza z nich dotyczy zdolności związanych z walką. Jej system ma oferować trzy różne postawy bojowe, a pośród nich znajdziemy unikalne style podporządkowane danemu typowi oręża. Rozwój tej gałęzi drzewka umiejętności zapewni nam celniejsze i silniejsze ciosy oraz nauczy naszą postać eliminacji przeciwników na różne sposoby. Przykładowo: będziemy mogli odbić się od elementu otoczenia i z pełną siłą zaatakować oponenta z powietrza czy wykończyć za pomocą śmiercionośnego finishera. Twórcy zdradzili, że Of Ash and Steel ma zachęcać do kombinowania, ponieważ poziom przeciwników nie będzie się skalował z naszym, a więc na drodze możemy w każdej chwili napotkać spore niebezpieczeństwo.
Co do dwóch pozostałych rozgałęzień, to mają być one przydatne poza walką w kwestii wzmocnienia się. Wpleciono tu bowiem pewne mechanizmy charakterystyczne dla gier survivalowych, wprowadzając elementy rzemiosła, a także wymagając od czasu do czasu odpoczynku i nakarmienia naszego bohatera. W drugim przypadku znaczenie ma rodzaj jedzenia, jak i jakość miejsca, w którym postanowiliśmy się przespać (w karczmie dla niższych klas społecznych nie wyśpimy się tak dobrze, jak w tej poświęconej osobom z cięższymi mieszkami, gotowymi zapłacić za luksus). Dodatkową uwagę musimy poświęcić także pogodzie, bo np. zbyt długie stanie w deszczu zmniejszy naszą odporność, a po pewnym czasie przyczyni się do choroby protagonisty.
Dużo znanego w Of Ash and Steel
Jako jeden z głównych wyróżników Of Ash and Steel twórcy przywołali immersyjność gry, podając jednak dość standardowe dla tego gatunku rozwiązania, jak cykl dnia i nocy czy dynamiczna muzyka zmieniająca się zależnie od pory dnia czy miejsca, w którym przebywamy. Mniej oczywistym elementem jest za to niebezpieczeństwo nagłego spotkania naszej twarzy z ziemią, bowiem biegnąc będziemy mogli się zwyczajnie potknąć (ci, którzy grali w Death Stranding, mają zapewne w tym miejscu flashbacki). Twórcy jednak nie opowiedzieli o tym zbyt wiele i trudno stwierdzić, czy przełoży się to w istotny sposób na rozgrywkę.
Podobnie jak w Gothicu, czekać ma na nas żywy świat, w którym enpece wykonują swoje codzienne rutyny, gawędzą o pogodzie, a do tego stosownie zareagują na nasze poczynania. Jeśli coś podwędzimy, możemy liczyć, że albo sami wymierzą sprawiedliwość, albo pobiegną po straż. Podczas prezentacji twórcy zarzekali się, że interakcja z innymi postaciami ma być bardziej złożona, ale w prezentowanym demie nie pokazali nic na potwierdzenie.
Twórcy chcą dodać także gros pobocznych aktywności, dlatego między ratowaniem postaci niezależnych a tłuczeniem potworów będziemy mogli na chwilę odpocząć i… złapać za wędkę. Od głównego wątku fabularnego odciągnie nas także: polowanie, tworzenie przedmiotów czy zwyczajna przerwa przy ognisku. Ponadto istnieje możliwość ustatkować się i pomyślenia o własnych czterech ścianach, które udekorujemy według własnego uznania (za sporą opłatą).
Gothic w nowych szatach
Usłyszawszy o Of Ash and Steel i „inspiracji erpegami początku milenium” w głowie miałem różne tytuły, w tym Gothica, i oglądając materiały z gry Fire & Frost w ogóle się to nie zmieniło – jak dotąd nie dostrzegłem w niej czegoś ponad to, co stworzyło nieistniejące już Piranha Bytes. Wiele z tego, co przedstawili twórcy, widziałem już w innych produkcjach z tego gatunku i jedynym wyróżnikiem jest mechanizm wywracania się (nawet system walki przypomina ten z Eleksa). Wspomniany zaś brak mapy i znaczników jako nawiązanie do klasyki, podsumowałbym słowami PewDiePie’a – „it’s evolving, just backwards”.
zdjęć
Wszystko to przygotowuje ekipa erpegowych zapaleńców z Fire & Frost, dla których Of Ash and Steel jest debiutanckim projektem. Studio powstało specjalnie z myślą o nim w 2021 roku, a sama gra początkowo nosiła tytuł wyspy, na której rozpoczynamy przygodę – Grayshaft. Twórcy udostępnili całkiem sporo materiałów jej dotyczących na kanale studia, choć trzeba zaznaczyć, że są już dość stare i niekoniecznie odzwierciedlają obecny stan produkcji. Of Ash and Steel napędza Unreal Engine 4 i planowo ma wyjść w 2025 roku wyłącznie na pecetach, w tym rzecz jasna na Steamie, z pomocą wydawcy tinyBuild.
Skąd pochodzi sama firma? Fire & Frost może mieć swoją siedzibę w Rosji, ponieważ wspomniany kanał ma w lokalizacji Rosję (same ukazane materiały są w pełni po rosyjsku), kilku artystów studia na portalu artstation.com również, natomiast Viktor Kondakov, szef produkcji Of Ash and Steel, na LinkedInie przy notatce dot. Fire & Frost mówi o Petersburgu. Zwróciliśmy się z zapytaniem o te kwestie do tinyBuild i nadal czekamy na odpowiedź.
Gracz kiszący się przez większość życia na słabiusieńkim pececie, stąd pałający miłością do kilku tytułów wydanych przed swoim rokiem urodzenia jak Thief 2 czy Heroes III. Niezdrowo analizujący spójność mechanik gry ze światem przedstawionym. Zawsze daje najwięcej punktów w charyzmę. Fortnite spalił mu zasilacz.