Darmowy tryb battle royale do Battlefielda to „kolejny śmieciowy klon Call of Duty: Warzone”. Battlefield REDSEC pod ostrzałem graczy
Fani Battlefielda są zgodni, że „szóstka” to udany powrót po latach. Rynek sieciowych shooterów, zdominowany dotychczas przez serię Call of Duty, najwyraźniej potrzebował drugiego gracza – nastawionego na większe bitwy z udziałem pojazdów. Twórcy Battlefielda 6 kują żelazo, póki gorące – niedawno wystartował pierwszy sezon oraz zapowiadany darmowy tryb battle royale. Odbiór najnowszego BF-a był na tyle dobry, że w końcu musiało nastąpić pierwsze pęknięcie – gracze masowo krytykują tryb battle royale (zwany tutaj REDSEC), a zwłaszcza sposób jego integracji z Battlefieldem 6.
Wiele opinii sugeruje, że REDSEC jest sprzeczny z naczelną ideą Battlefielda – względnie realistyczną walką drużynową na dużych mapach – i trudno się z tym nie zgodzić. Od debiutu najlepszych części BF-a minęło jednak sporo czasu, a odbiorcy sieciowych strzelanek zdążyli pokochać Fortnite’a, PUBG i Call of Duty: Warzone. Nic więc dziwnego, że twórcy Battlefielda chcą uszczknąć dla siebie kawałek battleroyalowego tortu. Najgorsze jest jednak to, że Electronic Arts wymusza rozgrywkę w REDSEC nawet na graczach, którzy nie chcą mieć z nim nic wspólnego.
REDSEC został uwzględniony w battle passie i cotygodniowych wyzwaniach BF-a 6, co najbardziej rozwścieczyło fanów pragnących, by Battlefield pozostał Battlefieldem. Niewykluczone więc, że EA wkrótce zareaguje na krytykę i ograniczy rolę darmowego trybu battle royale w przepustkach sezonowych. Tymczasem Battlefield: REDSEC nadal jest mieszany z błotem, „ciesząc się” zaledwie 43% pozytywnych opinii na Steamie.
Czytaj dalej
-
Resident Evil Requiem tylko na Windowsa 11? Wymagania sprzętowe są rozsądne, ale Capcom...
-
Half-Life 3 może wkrótce zostać zaprezentowany. Valve podobno już...
-
2 klimatyczne gry grozy za darmo. Epic Games Store z nową...
-
Zapraszamy na przejażdżkę po malowniczej Skandynawii. Euro Truck Simulator 2: Nordic...
