South of Midnight zbiera bardzo pozytywne recenzje na Steamie. Jest tylko jeden problem – mało kto w to gra

Choć średnia ocen wcale tego nie wskazuje, to South of Midnight oczarowało wielu recenzentów swoim stylem artystycznym oraz oryginalnymi rozwiązaniami. Mimo że określenie „gra jak z ery PS3” bardzo często odbierane jest negatywnie, to w tym wypadku możemy mówić o jak najbardziej pozytywnym świetle, szczególnie gdy w superlatywach wypowiada się o tym tytule Eugeniusz Siekiera.
Niestety South of Midnight od początku było skazane na los podobny do Indiany Jonesa autorstwa MachineGames. Niezależnie od wysokich walorów produkcyjnych oraz wyjątkowości dzieła, tytuł nie przyciągnie sporej rzeszy graczy przed ekrany ze względu na obecność w usłudze Game Pass, która przez korzystniejszą cenę zniechęca do zakupu gier po normalnej stawce. Wystarczy zerknąć na kilka liczb, które udostępnia portal SteamDB.
8 kwietnia, czyli w dniu premiery South of Midnight, szczyt zainteresowania wyniósł… 1411 graczy. Aktualnie wynik oscyluje na poziomie 300-400 użytkowników, czyli tylu, ilu spędzało czas w grze w ramach przedpremierowego dostępu. To wynik jeszcze niższy niż w przypadku Indiany Jonesa, który u szczytu popularności osiągał zainteresowanie na poziomie ponad 12 tysięcy graczy, co i tak jest bardzo mizernym rezultatem, jak na wysokobudżetową produkcję renomowanego studia.
Jedyne, co może pocieszać twórców South of Midnight, to zakładka z recenzjami gry. Pozytywnych opinii jest aż 85%, a w pewnym momencie wynik ten przekraczał nawet barierę 90 procent. Większość pozytywnie nastawionych graczy chwali sobie oryginalny styl artystyczny oraz podejście do rozgrywki, choć trzeba uczciwie przyznać, że gracze, którzy nieprzychylnie wypowiedzieli się o grze, również wymieniali te dwa aspekty – oczywiście w negatywnym świetle. To jest zresztą ten podział, o którym wspominał Karol Laska w swoich wrażeniach.
Jeśli jednak jesteście zainteresowani potencjalną perełką Xbox Games Studios, to zagracie w nią zarówno na PC, jak i na Xboksach Series X/S.
Czytaj dalej
32 odpowiedzi do “South of Midnight zbiera bardzo pozytywne recenzje na Steamie. Jest tylko jeden problem – mało kto w to gra”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Wątpię by to był problem dla Microsoftu. To gra, która ma raczej bronić się jakością niż popularnością. Inaczej nie uderzali by w takie niszowe tematy. Ciekawe ile na gamepassie siedzi, nie wiem czy oni udostępniają takie statystyki.
Hi-fi też bronił się jakością, jednak M$ pozbył się twórców przy pierwszej okazji z powodu małego zainteresowania.
Prawda. Zobaczymy jak będzie i tym razem :p
Mi się zawsze wydawało, że Tango Games i tak miała iść na ścięcie, ale przez to, że ich gra była na zaawansowaniu etapie produkcji, M$ „wspaniałomyślnie” pozwolił im to wydać.
To mogłoby tłumaczyć dosłownie zerowy marketing na Hi-Fi superstar.
A to nie dlatego, że Shinji Mikami odszedł z firmy po wydaniu ostatniej gry studia?
Chyba te dwie rzeczy się po prostu zbiegły w czasie, ale nie było to potwierdzone na 100% – coś takiego mi się kojarzy.
chętnie pogram za jakiś czas. Teraz mam za dużo innych gier do ogrania 🙂
A jakiś marketing ta gra wgl miała?
Praktycznie nie, albo do mnie nic nie trafiło.
Jak to szlo? go woke go broke?:) Mam nadzieje ze to łabedzi spiew Bobaska, i wiecej juz lap nie beda wtykali w zadne gry. Miejsce tych terorystow jest na smietniku historii
Co?
Daj spokój ten człowiek żyje w swoim świecie fantazji xd.
Poki co ta „fantazja” sprawdza sie w 100% przypadkow. Jedyna niewiadoma jest obecny AC: Shadows, moze wyszlo, a moze nie, ale jest poki co za malo konkretnych danych.
@HeklusDwa „Poki co ta „fantazja” sprawdza sie w 100% przypadkow.”
Nie zapomniałem jak ludzie krzyczeli na tej stronie w komentarzach, że BG3 dodające opcje zaimków sprawi, że gra będzie katastrofą finansową. Jak ta przepowiednia się spełniła?
W sumie jeszcze w lutym widziałem jak któryś tutaj płakał nad tym, że KCD2 jest teraz „woke”. Chyba też się nie spełniło.
Niestety wahadło poszło za bardzo w stronę taniej, powierzchownej, zrobionej po linii najmniejszego oporu i często sensu „inkluzywności” i ludzie zaczęli reagować alergicznie i paranoicznie na choćby najmniejszy przejaw „woke”. I potem o jednego czarnoskórego w KCD2 był raban.
Mnie osobiście rozśmieszyło kiedyś, że po paru opublikowanych screenach, gdy jeszcze o grze nic nie było wiadomo, Classified France ’44 od razu zostało przez niektórych sklasyfikowane jako „woke”, bo na tych screenach była 1 kobieta i 1 facet wyglądający na Araba. I jak to baby i murzyny w czasie 2wś? Tak jakby wojna światowa się nie nazywała światowa, bo zaangażował się niemal cały świat i jakby nigdy żadne walki nie toczyły się w północnej Afryce. I jakby okupowana Francja nie była miejscem, gdzie w tamtym okresie najłatwiej było spotkać kobietę z karabinem w rękach (czy to z ruchu oporu, czy agentki SOE).
@DirkPitt1 „I potem o jednego czarnoskórego w KCD2 był raban.”
I o to, że jest homoseksualna opcja romansu i, że postacie kobiece z największą reprezentacją w grze są całkiem kompetentne w tym co robią i całkiem istotne w popchnięciu wątku fabularnego do przodu. A no i jeszcze poszło o to, że w Kutnej Horze jest anachronistyczna dzielnica żydowska oraz synagoga co doprowadziło mnie do spostrzeżenia, że społeczność anti-woke bardzo lubi dyskutować na temat żydów.
Narzekania na opcję homoseksualnego romansu też kojarzę. Pozostałe wymienione kontrowersje jakoś mnie ominęły.
Ale czy to nie jest tak, że te firmy developerskie same wciągneły do branży rozrywkowej politykę i aktywizm i teraz jest oburzenie, że dyskusje polityczno aktywistyczne toczą się na forach growych? Kto tu do kogo i o co ma pretensje?
Po raz 100ny. BG 3 to nie jest Woke. Woke to jest aktywizm polegający na rzekomej obronie mniejszosci, zagrywanie karty ofiary. Bardzo selektywny bo chodzi o kokretne mniejszosci. W BG 3 masz po prostu zwykły zdrowy homoseksualizm. Nikt tam nie płacze jaki jest pokrzywdzony. Czy dla was jest tak cięzkie rozróżnienie tego? Mowie do obu stron tego zj***nego konfliktu. 🙂
Nie jestem przesadnie zdziwiony biorąc pod uwagę fakt, że a) gra jest dość niszowa, b) miała chyba zerowy marketing, istniała tylko w trakcie pokazów Microsoftu. Mam tylko nadzieję, że nie będzie łabędzim śpiewem studia, ale z wielkimi wydawcami wiadomo jak jest, poziom artystyczny niewiele znaczy.
Wcale się nie dziwię, że nikt w to nie gra, bo ta gierka to po prostu zwykły średniak (grafika, gameplay…). Ta jej „wyjątkowość” była widać sztucznie pompowana przez media głównego nurtu, bo co tu niby wyjątkowego? TPP jakich wiele na rynku, nic szczególnego, za chwilę zostanie zapomniana. Liczba graczy mówi sama za siebie. Pewnie sporo potencjalnych klientów odstraszyła współpraca z SBI. Dobrze, widać ludzie są coraz bardziej świadomi.
cicho grifterze, sie znasz :D, super gierka k….. . Media chcialy nagonic frajerow do gry, pozytywnymi reckami ale nie pyklo 🙂
Od jakiegos czasu da sie zaobserwowac brak zaufania do recenzji duzych portali. Gry ktore sie wybijaja to albo znane serie albo cos co rozchodzi sie poczta pantoflowa. I bardzo k…. dobrze xD Do tego SBI ma juz tak czarny PR, ze samo wspomnienie o nich odstrasza. Moze jak beda to za darmo na epicu rozdawac to dodam do biblioteki, choc i tak pewnie nigdy nie zagram.
No i bardzo dobrze, wreszcie czesci otwieraja sie oczy.
Jedyny moment kiedy słyszałem o grze to wątek na Twitterze z płaczem ‚kobieta ble’, wpis od wulgarnego gracza w dzień premiery i tyle. Pogratulować komuś marketingu, zwłaszcza kiedy gra zdobywa super oceny
Mnie nawet wzmianka wulgarnego ominęła, a śledzę na fejsie…
Mija dzień od premiery i już jakieś statystyki sprzedaży i liczby graczy oceniają. Bo oczywiście każdy ma kupić każdy tytuł w dzień premiery i grać. A ja kupię może za rok. A może za miesiąc, ale zagram za dwa lata. To samo z filmami/serialami. Pierwszy weekend i już analizują oglądalność. Bo znowu – nie mam nic do roboty tylko oglądać każdy film w dzień premiery! A ja sobie film czy serial chcę obejrzeć za rok albo dwa. Po miesiącu od premiery zamykają studia, a po roku się okazuje, że gra zarobiła, ale w dłuższym czasie.
Tak to działa w świecie „line go up”, sens liczy się mniej niż krótkoterminowe zyski.
Dokładnie. Paranoja.
No z jednej strony trochę głupio oceniać natychmiast, ale sprzedażowo najbardziej się liczy premiera i pierwsze miesiące, bo potem przeceny, rozdawnictwa. Więc nie dziwota, że już na samym początku oceniają sukces/porażkę gry.
„sprzedażowo najbardziej się liczy premiera”
Nie w obecnych czasach, gdy jest za dużo gier (i większość w early accessie). Kiedyś było mniej gier i w lepszym stanie to się faktycznie kupowało w dzień premiery. Teraz zaległości mam tyle, że życia nie starczy, a do tego jak słyszę, że gra ma mieć patcha w dzień premiery i rozpisany update’y na kolejne miesiące to ja się wstrzymuje do czasu aż będzie kompletna. Ostatnia gra, którą kupiłem w dzień premiery to pierwszy nordycki God of War, czyli lata temu. Teraz się zastanawiam nad kupnem od razu Claire Obscure, bo gra fabularnie wydaje się ciekawa i ma fajny styl graficzny, a do tego ładne projekty postaci. Ale czy faktycznie kupię od razu to się jeszcze okaże – jednak nie mam już za dużo wiary w dopracowane i skończone gry w dzień wydania.
Niestety FOMO jest mocne w narodzie. Nie w Polsce, tu wolimy jak kolega wyzej odczekac, az dodadza wszystko i wrzuca na promke. Fakt jednak jest taki, ze dzis takie produkty zarabiaja najwiecej w dniu premiery i chwile po. Latwy dostep przez cyfrowa dystrybucje odciska swoje pietno. Stad mowienie o tym jak sie sprzedaje od razu.
Wrzucenie gry do GamePassa, praktycznie nieistniejący marketing, kontrowersje związane z zaangażowaniem SBI (co w aktualnym klimacie nie pomaga), plus jako ta wisienka na torcie odpalenie się Community Manager, która postanowiła ogłosić wszem i wobec na Twitterze, że nienawidzi graczy.
Szczerze, żal mi Compulsion, bo znając to studio z pewnością włożyli w tą produkcje sporo wysiłku i serducha, no ale Microsoft się chyba na nich wypiął, a gracze jak widać też. Szkoda.
Może pierwsze przeceny ich jakoś poratują, bo gra prezentuje się całkiem OK.